Najnowsze artykuły
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[142]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
6,9 / 10
50 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 123
Opinie: 13
Przeczytał:
2018-07-05
2018-07-05
Średnia ocen:
8,2 / 10
1218 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (5 plusów)
Czytelnicy: 3913
Opinie: 214
Zobacz opinię (5 plusów)
Popieram
5
Przeczytał:
2017-12-29
2017-12-29
Średnia ocen:
7,2 / 10
579 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1127
Opinie: 79
Przeczytał:
2017-12-28
2017-12-28
Cykl:
Świat Etheru (tom 2)
Średnia ocen:
7,3 / 10
695 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2106
Opinie: 132
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,8 / 10
5810 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 8324
Opinie: 269
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,3 / 10
1405 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 3455
Opinie: 160
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Cykl:
Światy Pilipiuka (tom 9)
Średnia ocen:
7,1 / 10
1516 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2568
Opinie: 164
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Cykl:
Światy Pilipiuka (tom 2)
Średnia ocen:
6,9 / 10
3429 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 5883
Opinie: 170
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Cykl:
Światy Pilipiuka (tom 4)
Średnia ocen:
7,1 / 10
1863 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 3404
Opinie: 134
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
6,9 / 10
176 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 313
Opinie: 28
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,0 / 10
507 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1210
Opinie: 78
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
6,7 / 10
271 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 509
Opinie: 37
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,8 / 10
3313 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 7575
Opinie: 463
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,9 / 10
3750 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 8489
Opinie: 244
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
6,7 / 10
359 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 753
Opinie: 54
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
6,9 / 10
1179 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2596
Opinie: 162
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
8,5 / 10
22735 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 39598
Opinie: 1526
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,2 / 10
1485 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 3029
Opinie: 148
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,1 / 10
1070 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2040
Opinie: 118
Przeczytał:
2017-12-21
2017-12-21
Średnia ocen:
7,6 / 10
442 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1012
Opinie: 59
We współczesnej literaturze motyw miłosny dwojga nastolatków stał się na tyle popularny, że momentami wychodzi nam (to znaczy czytelnikom) bokiem. Stąd wcale nie dziwi fakt, że wiele osób, dowiadując się o nim, natychmiastowo odrzuca dany tytuł, nie chcąc tracić czasu na zagłębianie się w intymne relacje młodych ludzi. Wynika to choćby z tego, że najczęściej wątek ten jest prosty, płytki i strasznie przewidywalny, zaś czytelnik zamiast szczerze przeżywać nieszczęsne losy bohaterów (jak tego oczekiwał autor), będzie ziewać z nudów i liczyć strony pozostałe do ukończenia powieści. Sam zresztą należę to grona takich osób, więc doskonale wiem, o czym mówię. Dzisiaj chciałbym powiedzieć parę słów o kolejnej książce eksploatującej ten motyw i od razu informuję – szczególnie tych, którzy odeszli od ekranów na sam widok słów, takich jak: nastolatki czy miłość – że w jej przypadku przeżyłem szczere zaskoczenie. Nie tyle co zdołałem go strawić, ale wręcz uznałem za dobrze napisany. Tytuł, który mam na myśli, to "Illuminae" Amie Kaufman i Jay’a Kristoffa.
Słowem wstępu zechcę zaznaczyć, że mam świadomość, jak ważnym wydarzeniem na przełomie ostatnich miesięcy było wydanie tej książki. Powodem, dla którego piszę o niej dopiero teraz, jest fakt… iż dowiedziałem się o niej dopiero pół roku temu. Stąd swój tekst kieruję przede wszystkim do osób, które (podobnie jak ja, przed kilkoma miesiącami) nie śledzili z uwagą ostatnich wydarzeń na rynku wydawniczym.
Wyjątkowo zechcę zacząć nie od samej treści książki, lecz od sposobu jej wykonania. I tutaj chciałbym nagrodzić twórców oraz cały zespół Moondrive gromkimi brawami – "Illuminae" wygląda znakomicie! Pierwszy raz miałem okazję trzymać tak niecodziennie wydaną publikację. Począwszy od obwoluty (wykonanej z pewnego rodzaju tworzywa sztucznego), przez twardą okładzinę aż po wygląd pojedynczych stron można śmiało rzec, że to pierwsza taka pozycja na polskim rynku wydawniczym. Nadmienię tutaj, że narracja ma formę dziennika, a mówiąc ściślej, składa się z notatek służbowych, kartek z pamiętnika, ściśle tajnych danych wojskowych i wielu, wielu stron, których opisać się wręcz nie da – po prostu trzeba je zobaczyć na własne oczy, aby pojąć fenomen tego tytułu. To, że "Illuminae" funkcjonuje we wspomnianej postaci, widać już na pierwszy rzut oka – wystarczy spojrzeć na samą okładkę: jedne informacje mieszają się z drugimi, pewne są dostępne, podczas gdy inne – zamazane, a na gotowym piśmie znajdują się dopisane ręcznie informacje. Jeśli komuś wystarczy zaledwie tyle, by popaść w szczery zachwyt, to ostrzegam – właściwa część książki może przyprawić o zawał. Sugeruję więc wpierw skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą.
Jeśli zaś chodzi o prowadzenie fabuły, to, jak wyżej wspomniałem, mamy tu głównie do czynienia z różnego rodzaju fragmentami korespondencji członków załogi trzech statków: Aleksandra, Hypatii i Copernicusa. Duże wrażenie robi nie tylko sam układ tekstu, lecz także wszystkie ozdobniki obecne na stronie. Podczas czytania czułem, jakbym obcował z zapiskami pochodzącymi z autentycznego dziennika elektronicznego, wydrukowanymi na papierowym nośniku. Obecność tych wszystkich zakładek kuszących, aby w nie kliknąć (co kilka razy odruchowo zrobiłem), układ rozmów niczym z komunikatorów internetowych czy choćby używanie emotikonów sprawia, że nie da się nie zachwycić tego rodzaju formą podawczą. Pierwsze minuty spędzone z książką były dla mnie o tyle dziwne, ponieważ naprawdę miałem wrażenie, że czytam czyjąś korespondencję, a jako osoba nie lubiąca wtykać swojego nosa w sprawy innych było to dla mnie niecodzienne doświadczenie. Jednak chcę tu także wspomnieć o moich pewnych oczekiwaniach odnośnie wprowadzania cenzury – po pierwszym kontakcie z książką uznałem, że zamazane fragmenty będą stanowić swego rodzaju zagadki, które czytelnik rozwiąże pod warunkiem wyciągania logicznych wniosków z podawanych informacji. Niestety, odczułem lekki zawód – wspomniana cenzura objęła wyłącznie wulgaryzmy. Choć to bardziej wina moich wygórowanych oczekiwań, to nadal utwierdzam się w opinii, że wprowadzenie wspomnianych wyżej elementów zagwarantowałoby dobrą zabawę dla osób lubujących się w grach słownych i zagadkach. Mimo wszystko chciałbym złożyć szczere wyrazy uznania dla zespołu redakcyjnego i technicznego za dobrze wykonaną pracę; samo doprowadzenie takiego projektu do końca to ogromne osiągnięcie, nie mówiąc już o sukcesie wydawniczym, jakie książka osiągnęła w wielu krajach (w tym w Polsce). W mojej opinii "Illuminae" jest na tyle ważnym wydarzeniem na rynku książki, że powinno na stałe zapisać się w historii światowego piśmiennictwa.
Dobrze, można powiedzieć, że pochwaliłem już okładkę i sposób wykonania, ale co z rzeczą najważniejszą, a mianowicie jak broni się sama treść? Już spieszę z odpowiedzią. Jest dobrze, a nawet lepiej. Jak wspomniałem na początku, główną osią fabuły jest wątek miłosny dwojga nastolatków: Kady Grant oraz Ezry Masona. Na początku opowieści ich związek właściwie się zakończył, ale czynnik losowy (jakim jest atak na kolonię) sprawia, że bohaterowie pomagają sobie w ucieczce, by następnie wraz z rozwojem historii odbudowywać łączące ich więzi. Wszystko to dzieje się na tle wydarzeń o znacznie większej wadze. Jakie to wydarzenia? Zaczynając od początku: wspomniany atak na kolonię przez wrogą korporację (zła korporacja zawsze się dobrze sprzedaje), ucieczka niedobitków przez kosmiczny bezkres, wybuch epidemii na jednym ze statków, bunt sztucznej inteligencji… Tak, z pewnością nie można narzekać na brak „atrakcji”. Jednak dlaczego więź łącząca dwoje nastolatków jest taka ważna? To proste – spaja ona powieść od początku do końca. Choć część z ich odzywek nieco mnie drażniła lub irytowała (mam tu na myśli tego rodzaju teksty, które mówi się wyłącznie w nastoletnim wieku, by już zaledwie kilka lat później czerwienić się z wstydu na samą myśl o ich używaniu). Niemniej znaczną większość toczonych przez nich rozmów czyta się w sposób łatwy i przyjemny. Poza tym to właśnie od tej dwójki dowiadujemy się o głównych wydarzeniach fabularnych; zapiski pozostałych osób stanowią zaś swego rodzaju uzupełnienie historii. Wraz ze zbliżaniem się akcji do końca czytelnik otrzymuje największy zwrot akcji w całej książce, który może wprawić w zakłopotanie nawet największych współczesnych Sherlocków.
Myślę, że omówiłem najważniejszy motyw wystarczająco obszernie. Jak się ma jednak reszta aspektów "Illuminae"? Jako że gatunkowo zalicza się ona do fantastyki naukowej (science fiction), autorzy zawarli w niej wiele typowych wątków dla tego rodzaju odmiany literatury. Możecie zapytać, czy aby skupienie się na perypetiach miłosnych nie przyćmiło pozostałych wydarzeń? Otóż nie – Amie Kaufman oraz Jay Kristoff nie potraktowali całej naukowej otoczki po macoszemu; zadbali o każdy, nawet najdrobniejszy fabularny szczegół. Chcąc nadać światu przedstawionemu najbardziej prawdopodobny wygląd, skonsultowali się z ekspertami w dziedzinach takich jak: astrofizyka, informatyka czy hakerstwo. Zatem wszystko, z czym czytelnik ma do czynienia, to nie wizja pisarzy mających jakieś pojęcie o danym temacie, lecz starannie wykreowana wersja, która ma prawo się wydarzyć (choć oczywiście nieprędko). Znajomość podstawowych pojęć z wymienionych przeze mnie dziedzin na pewno ułatwi odnalezienie się w rzeczywistości XXVI wieku, lecz laicy (do których sam po części przynależę) również nie powinni mieć większych trudności z odbiorem treści.
Jeśli ktoś zapytałby mnie, czy historia zawarta w "Illuminae" posiadała jakiś jeden, konkretny element, którego nie można by uświadczyć w innej pozycji z gatunku science fiction, moja odpowiedź brzmiałaby: nie. Bowiem każdy z wątków fabularnych wymienionych w książce został wykorzystany w innych, dobrze już znanych powieściach. Jednakże jeśli patrzeć na całokształt – połączenie wszystkich wątków w całość, dodając wspomniane wyżej elementy wizualne – to dzieło Amie Kaufman oraz Jay’a Kristoffa jest unikalne. Nie ma drugiego takiego tytułu, przedstawiłby kosmiczną przygodę w równie oryginalny sposób. Komu poleciłbym tę książkę? Przede wszystkim czytelnikom literatury popularnej (głównie fantastyki, ale nie tylko) oraz fanom liberatury (osoby zaznajomione w temacie będą wiedziały, o co chodzi). Entuzjaści hard SF raczej nie znajdą tu nic odkrywczego, lecz nie twierdzę, że nie powinni sięgnąć po tę pozycję. "Illuminae" to tytuł, który ma przede wszystkim dostarczyć czytelnikowi przyjemności z samej czynności czytania, a przy tym skłonić do rozmyśleń nad sprawami, takimi jak: rozwój sztucznej inteligencji, stawianie dobra ogółu nad poszczególnymi jednostkami czy w końcu kwestia „małości” człowieka wobec ogromu kosmosu. Nie jestem zwolennikiem ocen liczbowych, lecz jeśli miałbym podać jakąś konkretną wartość, to w skali od 1 do 10 mój wynik wyniósłby 9. A że nieczęsto stawiam takie oceny, tym bardziej utwierdzam się w fakcie, że tę publikację zapamiętam na bardzo długo.
We współczesnej literaturze motyw miłosny dwojga nastolatków stał się na tyle popularny, że momentami wychodzi nam (to znaczy czytelnikom) bokiem. Stąd wcale nie dziwi fakt, że wiele osób, dowiadując się o nim, natychmiastowo odrzuca dany tytuł, nie chcąc tracić czasu na zagłębianie się w intymne relacje młodych ludzi. Wynika to choćby z tego, że najczęściej wątek ten jest...
więcej Pokaż mimo to