-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać362
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2016-02-28
2015-09-11
Zastanawiam się, czy gdyby każdy człowiek przynajmniej raz w życiu przeczytał chociaż jedną książkę Remarque'a traktującą o wojnie, jej następstwach i po prostu o życiu, świat byłby choć trochę lepszym miejscem. To straszne, że tyle już napisano o tym piekle na ziemi, festiwalu mordu i cierpienia, mamy powszechny dostęp do spisanych wspomnień ludzi, którym udało się przeżyć, a mimo tego po raz kolejny zbliżamy się do wielkiego konfliktu, często zupełnie tego nieświadomi. To wszystko już było - np. sterowanie uczuciami i myślami społeczeństwa m.in. za pomocą decydowania o sytuacji materialnej ludzi, czyli ich być albo nie być. Nic tylko czekać na drugiego Hitlera, który swoją demagogią znów ogłupi narody obiecując naprawę wszystkich błędów i w imię walki o rzekomą sprawiedliwość zaangażuje ludzkość w kolejną wojnę.
,,Czarny obelisk'' jest nie tylko powieścią głęboko humanitarną i pacyfistyczną, autor zadaje również pytania o cel i sens naszej egzystencji, czym tak naprawdę jest miłość i czy można zatrzymać na dłużej coś tak nieuchwytnego jak uczucia. Poznajemy punkt widzenia obywatela Niemiec, pełnego goryczy wynikającej z obserwowania własnej ojczyzny pchanej przez wielu jego rodaków w otwarte ramiona kolejnej wojny, mimo że nie opadł jeszcze kurz i proch poprzedniej, i nie zdążyły się zagoić rany, ale przecież tak łatwo jest zapomnieć i zagłuszyć krzyki poległych.
Postaci jak zawsze u Remarque'a wykreowane są po mistrzowsku. W czasach, gdy galopująca inflacja była towarzyszką każdego dnia i każdej minuty, a takie pojęcia jak uczciwość czy moralność traciły rację bytu, można było zaobserwować całą gamę ludzkich charakterów, postaw i zachowań, czego wyraz znajdujemy na kartach powieści.
Ukłony do ziemi za powołanie do życia cudownej Izabelli, prawdziwej kopalni złotych myśli i to znajdującej się w miejscu, gdzie niewielu szukałoby prawdy i mądrości.
Jestem pewna, że jeszcze nie raz odwiedzę międzywojenny Werdenbrück, bo myślę że ,,Czarny obelisk'' to książka, która bez względu na to ile razy zostanie przeczytana, trzyma w zanadrzu jeszcze nieodkryte karty.
Zastanawiam się, czy gdyby każdy człowiek przynajmniej raz w życiu przeczytał chociaż jedną książkę Remarque'a traktującą o wojnie, jej następstwach i po prostu o życiu, świat byłby choć trochę lepszym miejscem. To straszne, że tyle już napisano o tym piekle na ziemi, festiwalu mordu i cierpienia, mamy powszechny dostęp do spisanych wspomnień ludzi, którym udało się...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-09
Czytanie ,,Dzienników'' było prawdziwą literacką ucztą. Oprócz niesamowicie pobudzających wyobraźnię kosmicznych podróży Ijona Tichego wgłąb Galaktyki, mamy okazję zmierzyć się z samym sobą i odbyć wędrówkę w sam środek ludzkiej natury. Lem na kartach powieści bezlitośnie obnaża przywary naszego gatunku, niekoniecznie bezpośrednio, co tym bardziej świadczy o jego geniuszu. Daje możliwość, a wręcz zmusza czytelnika do zastanowienia się nad kondycją naszego świata i społeczeństwa, obserwacje teraźniejszości umiejętnie przeplata z rozmaitymi wizjami przyszłości oraz koncepcjami stworzenia świata i faktycznej istoty jego funkcjonowania. To niesamowite, że każdy pomysł jaki nasuwa, na początku lekką ręką odkłada się na półkę ''100% s-f'', po czym wraz z kolejnymi kartami, najpierw nieśmiało, a potem coraz natrętniej nasuwa się myśl, że przecież istotnie to o czym pisze autor może właśnie teraz ma miejsce, a my nawet nie mamy o tym pojęcia. Żeby nie było zbyt prosto, wizji takowych jest kilka, a każda po głębszym namyśle wydaje się być całkiem prawdopodobna i pozostawia mętlik w głowie. Spora część traktuje także o Bogu, strachu przed całkowitą i nieodwołalną śmiercią, przed którą człowiek broni się nadzieją na trwanie przez wieczność gdzieś w przestworzach. Jednak Lem nie narzuca jedynego słusznego poglądu na te kwestie, więc bez względu na przekonania nikt nie powinien czuć się urażony.
Z czystym sumieniem polecam tę pozycję, szczególnie jeśli podczas lektury lubicie oddać się rozmyślaniom nad jej głębszym sensem.
Czytanie ,,Dzienników'' było prawdziwą literacką ucztą. Oprócz niesamowicie pobudzających wyobraźnię kosmicznych podróży Ijona Tichego wgłąb Galaktyki, mamy okazję zmierzyć się z samym sobą i odbyć wędrówkę w sam środek ludzkiej natury. Lem na kartach powieści bezlitośnie obnaża przywary naszego gatunku, niekoniecznie bezpośrednio, co tym bardziej świadczy o jego geniuszu....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-27
Po co się rozpisywać, skoro użytkownik Wojciech w swoim komentarzu zawarł wszystko co trzeba, a nawet trochę więcej + odnośnik do opracowania; dobitniej się sprawy przedstawić nie da.
Smutne tylko, że niektórzy widzą w tej powieści EGZYSTENCJALNEJ i PARABOLICZNEJ tylko szczury i dżumę rozumianą jedynie jako chorobę w medycznym znaczeniu tego słowa.
Po co się rozpisywać, skoro użytkownik Wojciech w swoim komentarzu zawarł wszystko co trzeba, a nawet trochę więcej + odnośnik do opracowania; dobitniej się sprawy przedstawić nie da.
Smutne tylko, że niektórzy widzą w tej powieści EGZYSTENCJALNEJ i PARABOLICZNEJ tylko szczury i dżumę rozumianą jedynie jako chorobę w medycznym znaczeniu tego słowa.
2016-05-26
Książka ukazuje schemat działania, psychologię i naturę buntujących się mas, uświadamia, że każdy przewrót, powstanie czy rewolucja, a nawet zwykła próba pozbycia się ucisku i zmienienia obecnej sytuacji na bardziej znośną zawsze prowadzi do punktu wyjścia. Jedyna różnica jest taka, że ich świnie zostają zastąpione naszymi świniami.
Książka ukazuje schemat działania, psychologię i naturę buntujących się mas, uświadamia, że każdy przewrót, powstanie czy rewolucja, a nawet zwykła próba pozbycia się ucisku i zmienienia obecnej sytuacji na bardziej znośną zawsze prowadzi do punktu wyjścia. Jedyna różnica jest taka, że ich świnie zostają zastąpione naszymi świniami.
Pokaż mimo to2016-02-08
Wspaniałe zwieńczenie cyklu. Po nieco słabszej drugiej części ten tom ponownie dostarcza świetnej zabawy i gwarantuje pomieszanie zmysłów. Morał płynący z tej trylogii jest w gruncie rzeczy prosty i nieskomplikowany: jedyną pewną rzeczą jest to, że nic nie jest pewne.
A poza tym autorzy pisząc te książki musieli mieć dostęp do całkiem przyzwoitego zielska, bo wytworów ich wyobraźni normalnymi raczej nazwać nie można. To była bardzo udana podróż po ich świecie, tak innego od tego, który otacza nas na co dzień.
Wspaniałe zwieńczenie cyklu. Po nieco słabszej drugiej części ten tom ponownie dostarcza świetnej zabawy i gwarantuje pomieszanie zmysłów. Morał płynący z tej trylogii jest w gruncie rzeczy prosty i nieskomplikowany: jedyną pewną rzeczą jest to, że nic nie jest pewne.
A poza tym autorzy pisząc te książki musieli mieć dostęp do całkiem przyzwoitego zielska, bo wytworów ich...
2017-08-10
2014-11-19
2016-12-23
Antyutopijna wizja, każąca się zastanowić dokąd ten nasz świat zmierza lub w co przy sprzyjających warunkach się przerodzi.
W wizji Huxleya wszyscy są szczęśliwi, bez względu na zajmowaną przez siebie pozycję społeczną. Wszelkiego rodzaju niedogodności zostały wyeliminowane z życia - wystarczy zażyć somy, narkotyku przysługującemu wszystkim bez względu na kastę do jakiej się należy, aby zostawić problemy poza sobą. Niżej postawieni, ''małowartościowi'' obywatele nie sprzeciwiają się funkcjom jakie pełnią, gdyż jeszcze jako embriony zostały uwarunkowane i ''nauczone'' że tak jak jest jest dobrze i nawet przez myśl im nie przejdzie aby chcieć znaleźć się wyżej w hierarchii. Jednak nie ma nic za darmo. W zamian za taki stan rzeczy konieczne było zrezygnowanie z prawa samostanowienia o sobie. Wolność jednostek wyklucza stabilność tego idealnego społeczeństwa. Niebezpieczne są również uczucia, emocje, pragnienia, więc trzeba je zneutralizować wprowadzając ich marne substytuty. Indywidualizm jest przestępstwem, który karze się zsyłką na wyspy, aby nie deprawować ''czystego'', prawowitego społeczeństwa.
Czytając ,,Nowy wspaniały świat'' mimo woli porównywałam go z niedawno przeczytanym dziełem Zamiatina ,,My'', i mimo że jest o niemalże dekadę młodszy, a więc - niewiele bo niewiele - ale jednak bliższy naszym czasom, tak bardzo na mnie nie zadziałał. Może wpływ na to miała narracja, u Huxleya trzecioosobowa, z kolei u Zamiatina był to zapis wspomnień w formie dziennika, co sprzyja utożsamieniu się z bohaterem. Jednak książkę jak najbardziej warto przeczytać, chociażby po to aby skonfrontować treści w niej zawarte ze swoimi poglądami.
Antyutopijna wizja, każąca się zastanowić dokąd ten nasz świat zmierza lub w co przy sprzyjających warunkach się przerodzi.
W wizji Huxleya wszyscy są szczęśliwi, bez względu na zajmowaną przez siebie pozycję społeczną. Wszelkiego rodzaju niedogodności zostały wyeliminowane z życia - wystarczy zażyć somy, narkotyku przysługującemu wszystkim bez względu na kastę do jakiej...
2016-01-03
Czego tu nie było! Teorie spiskowe, ale przedstawione w taki sposób, że już samemu można we wszystko zwątpić, zwłaszcza że fabuła zawiera zarówno elementy prawdziwe (osoby, które kiedyś żyły albo żyją nadal, wydarzenia, które naprawdę miały miejsce) jak też czystą fikcję i fantazję ograniczoną jedynie wyobraźnią autorów. Jest śledztwo detektywistyczne, akcja rodem z s-f, a to wszytko podane w sosie mistycyzmu, okultyzmu, tajemnych znaków i symboli, bardzo dziwnych religii i sekt (dyskordianizm rządzi i co lepsze - istnieje naprawdę) oraz niesamowitych zbiegów okoliczności. I Oko, Oko, Oko, Wszystkowidzące Oko na szczycie niezniszczalnej Piramidy.
Nie brakuje dowcipu i autoironii; autorzy, najwidoczniej zupełnie świadomi czekających ich porównań i ewentualnych głosów krytyki dotyczących ''zerżnięcia'' koncepcji z Joyce'a, mrugają OKIEM do czytelnika i ustami jednego z bohaterów kpią z samych siebie i z książki, która wyszła spod ich pióra (w sumie to nawet dwóch piór). Wielki dystans do samych siebie i świata to to co cechuje autorów.
Najlepiej tę książkę opisuje jedno słowo - chaos. Niezliczona ilość przeskoków w czasie i zmian scenerii, czasami naprawdę ciężko było się połapać co się właściwie dzieje.
Skromna wprawka przed moim przyszłym czytaniem ,,Ulissesa'' i ,,Finnegans wake'', chociaż jestem pewna, że w porównaniu do strumienia świadomości w wykonaniu Joyce'a ,,Oko w piramidzie'' jest małym pikusiem.
Czego tu nie było! Teorie spiskowe, ale przedstawione w taki sposób, że już samemu można we wszystko zwątpić, zwłaszcza że fabuła zawiera zarówno elementy prawdziwe (osoby, które kiedyś żyły albo żyją nadal, wydarzenia, które naprawdę miały miejsce) jak też czystą fikcję i fantazję ograniczoną jedynie wyobraźnią autorów. Jest śledztwo detektywistyczne, akcja rodem z s-f, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-23
Teoretycznie powieść Orwella to tylko science-fiction, w praktyce w wielu kwestiach przypomina rzeczywistość. Najwymyślniejsze tortury jeszcze niedawno były, a w niektórych miejscach nawet teraz są na porządku dziennym. Ludzkie życie nie przedstawia żadnej wartości, władza robi na co tylko ma ochotę, bo wie że żaden człowiek ściśnięty więzami systemu się nie zbuntuje, nie powie złego słowa, ba, on nawet złej rzeczy nie pomyśli. Każdy krok jest śledzony, człowiek zawsze i wszędzie, nawet we własnym domu, jest bezustannie inwigilowany. Od członków Partii wymagane jest nie tylko bezwzględne posłuszeństwo, trzeba jeszcze głęboko wierzyć we wszystko co Partia na czele z Wielkim Bratem głosi, nie pytając i nie zastanawiając się nad sensem i logiką tych twierdzeń. Świat pełen paradoksów, w którym obywatel jest wystarczająco głupi aby wszystko przełknąć, jednocześnie nie jest pozbawiony pewnej dozy inteligencji, która pozwala mu zauważyć że jest robiony w balona, aby następnie przyjąć nową ''prawdę'' jako fakt niezaprzeczalny istniejący od zawsze. Prole, traktowani przez władzę na równi z bezużytecznymi zwierzętami i pozostawieni sami sobie, mimo swej pozornej prymitywności jako jedyni tak naprawdę pozostali ludźmi zdolnymi do uczuć innych niż nienawiść i obłąkana radość z faktu prowadzenia wojny.
Orwellowskie społeczeństwo stanowią ogłupione masy, niezdolne do myślenia, czucia, wykonania choćby jednego ruchu niezgodnego z założeniami Partii. Społeczeństwo tym różniące się od naszego, że my sami, z własnej woli ogłupiamy się programami telewizyjnymi robiącymi śmietnik z mózgu, wybierając bełkot nad rozrywkę wymagającą choć odrobinę wysilenia szarych komórek. Sami na portalach społecznościowych obnażamy swoje życie z wszelkich tajemnic, czasem nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Może do świata Orwella wcale nie jest tak daleko jakby się mogło początkowo wydawać.
Teoretycznie powieść Orwella to tylko science-fiction, w praktyce w wielu kwestiach przypomina rzeczywistość. Najwymyślniejsze tortury jeszcze niedawno były, a w niektórych miejscach nawet teraz są na porządku dziennym. Ludzkie życie nie przedstawia żadnej wartości, władza robi na co tylko ma ochotę, bo wie że żaden człowiek ściśnięty więzami systemu się nie zbuntuje, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-06
2015-02-18
Genialne. Po prostu GENIALNE. Żeby umysł stworzył coś takiego człowiek musi być na niezłym haju albo mieć bardzo nie po kolei w głowie. W przypadku Dicka mamy najprawdopodobniej do czynienia z oboma tymi aspektami. Moją jedyną radą dla czytelników, którzy jeszcze nie znają ,,Ubika'' i mają zamiar nadrobić zaległości jest to, aby wcześniej nie czytali żadnych długaśnych recenzji ani (o ile nie jest na to jeszcze za późno) opisu na okładce jeśli takowy istnieje, bo może to wpłynąć niekorzystnie na odbiór tego dzieła. Na koniec mojej skromnej opinii szczerze życzę powodzenia w nadążaniu za tokiem myśli autora, choć istnieje znikoma szansa na to, że przebrniecie przez nią cały czas wiedząc co się dzieje, a skończywszy nie będziecie się znajdować stanie ciężkiego szoku i niedowierzania.
Genialne. Po prostu GENIALNE. Żeby umysł stworzył coś takiego człowiek musi być na niezłym haju albo mieć bardzo nie po kolei w głowie. W przypadku Dicka mamy najprawdopodobniej do czynienia z oboma tymi aspektami. Moją jedyną radą dla czytelników, którzy jeszcze nie znają ,,Ubika'' i mają zamiar nadrobić zaległości jest to, aby wcześniej nie czytali żadnych długaśnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-11
,,Łuk triumfalny'' to opowieść o losach emigrantów, którym przyszło egzystować (bo żyć to za dużo powiedziane) w przedwojennej Francji. O ludziach, którzy w znakomitej większości nie mają niezbędnych papierów, co jednocześnie powoduje że w świetle prawa są nikim, więc bardzo łatwo ich wyzyskiwać; ludziach wielokrotnie deportowanych wciąż i wciąż wracających do nie swojej ojczyzny mimo grożących za to kar więzienia. Niczego nie posiadają, wielu z nich nie ma nawet rodziny ani nikogo bliskiego. To właśnie oni w tych ostatnich miesiącach przed wojną dostrzegają do czego nieuchronnie świat zmierza, podczas gdy Francuzi do ostatnich dni zamykają oczy na prawdę i łudzą się że wszystko rozejdzie się po kościach. Nie są w stanie uwierzyć że za rogiem czeka kolejna wojna, skoro ludzkość nie pożegnała jeszcze na dobre poprzedniej.
Remarque wspaniale opisał ówczesną Francję, piękno tamtejszej wiosny i lata, który to obraz jednak coraz widoczniej osnuwa widmo zbliżającego się konfliktu. Postaci nie można zaszufladkować ani jako przejrzyście czystych, ani bezbrzeżnie złych. Nawet pozytywni bohaterowie mają swoje wady, a każdy kieruje się własnym systemem wartości moralnych, czasem trudnym do zaakceptowania z naszego punktu widzenia. Jedynie co mnie irytowało to zachowanie Joanny od momentu jej ''drugich narodzin'', jednak nie mogę tego zaliczyć do minusów, bo wiem doskonale że właśnie taka musiała być, w innym wypadku książka dużo by straciła.
Jeżeli chodzi o liczbę stron to ,,Łuk...'' nie jest co prawda szczególnie obszernym dziełem, ale nie warto się spieszyć czytając go, wiele myśli i dialogów jest okazją do przemyśleń i refleksji.
,,Łuk triumfalny'' to opowieść o losach emigrantów, którym przyszło egzystować (bo żyć to za dużo powiedziane) w przedwojennej Francji. O ludziach, którzy w znakomitej większości nie mają niezbędnych papierów, co jednocześnie powoduje że w świetle prawa są nikim, więc bardzo łatwo ich wyzyskiwać; ludziach wielokrotnie deportowanych wciąż i wciąż wracających do nie swojej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-14
2017-06-30
2016-08-23
Książka, o której słyszał chyba każdy. Nie ma sensu jej streszczać, wszystko zostało już napisane. Ciężko znaleźć niepochlebną opinię na jej temat; lawina pochwał zdaje się nie mieć końca. I jak to bywa w takim przypadku, z jednej strony ma się nadzieję, że większość ma rację i liczy się na literacką ucztę, a z drugiej istnieje obawa, że upadek z pułapu tak niebotycznych oczekiwań i ewentualne rozczarowanie będą znacznie bardziej bolesne niż w przypadku innych książek - nie od dziś wiadomo jak to czasem jest z bestsellerami.
A jak jest z ,,Drogą Królów''? Osobiście spodziewałam się czegoś trochę innego, ale nie mogę specjalnie narzekać na to co otrzymałam.
Świat został stworzony z niezwykłą starannością. Dokładne, szczegółowe opisy miejsc, przedmiotów, zjawisk i osób pozwalają poczuć się jakby samemu trafiło się do Rosharu i brało udział w wydarzeniach. Dodatkowym plusem są liczne piękne mapy oraz rysunki z notatnika Shallan przedstawiające tamtejszą przyrodę. W ogóle oprawa graficzna zasługuje na najwyższe pochwały. Wszystko razem tworzy prawdziwie misterną konstrukcję.
Kreacja postaci stoi na równie wysokim poziomie. Bohaterowie nie są czarno-biali, nie ma idealnych herosów ani całkowicie pozbawionych ludzkich uczuć złoczyńców. To sprawia, że są bardziej wiarygodni, można wczuć się w ich sytuację i po prostu ich polubić.
Jedyne co mnie trochę rozczarowało to akcja książki, a właściwie jej tempo.
Nie oczekuję, żeby w blisko 1000-stronicowej cegle było ono szaleńcze od pierwszej do ostatniej strony, ale brakowało mi tu trochę żwawości w przekroju całej fabuły, bo zapierające dech w piersiach wyjątki też się zdarzały.
Na pewno sięgnę po kolejne tomy, bo jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy, ale wyłamię się i 10 gwiazdek nie dam, choć książkę uważam za zdecydowanie wartą przeczytania.
Książka, o której słyszał chyba każdy. Nie ma sensu jej streszczać, wszystko zostało już napisane. Ciężko znaleźć niepochlebną opinię na jej temat; lawina pochwał zdaje się nie mieć końca. I jak to bywa w takim przypadku, z jednej strony ma się nadzieję, że większość ma rację i liczy się na literacką ucztę, a z drugiej istnieje obawa, że upadek z pułapu tak niebotycznych...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-13
2017-08-21
2017-03-13
Kolejne monumentalne dzieło Sofoklesa ukazujące, że bolączki i problemy z jakimi borykali się ludzie w starożytności są aktualne także i dziś.
Już w V wieku p.n.e. zarysowywał się konflikt między rozumem a uczuciami. Konflikt nie do rozstrzygnięcia, który nawet ponad dwa tysiące lat później będzie przecież głównym tematem sporu między klasykami i romantykami. Racjonalne spojrzenie na otaczający świat i ludzi, pragnienie stworzenia systemu opartego na rozumnych prawach z założenia mających prowadzić do szczęścia przeciwstawione zostało świadomości obecnych w człowieku emocji, zdolności do żarliwych uczuć i tendencji do irracjonalnego zachowania.
Kolejnym ważnym zagadnieniem poruszanym w ,,Antygonie'' są relacje między państwem a jednostką. W sposobie rządzenia Kreona święcie przekonanego o tym, że nawet najbardziej twarde ustanowione przez niego prawa służą państwu i ludziom, a co za tym idzie są powszechnie akceptowane, widać zalążek przyszłych totalitaryzmów. Zwłaszcza jeśli dodać to tego brak respektowania woli ludu, nieugiętość i strach jaki budził w swoich poddanych. W tym wypadku Antygona reprezentuje jednostkę samotnie walczącą o swoje prawo do postrzegania świata w odmienny sposób. Daje do zrozumienia, że zdrajca też ma rodzinę, ma matkę, ojca, rodzeństwo, które go kocha mimo czynów jakich się dopuścił. Pokazuje, że nic nie jest czarno-białe, że mogą istnieć różne poglądy na tę samą kwestię i należy respektować prawo jednostki do wyrażania własnego zdania.
Antyczny mistrz w fenomenalny sposób przedstawił również konflikt pomiędzy prawem stworzonym przez ludzi i prawem boskim, niepisanym, które to jak wiadomo nie zawsze idą ze sobą w parze. Co zrobić w sytuacji, w której prawo ustanowione przez władcę, często tyrana, leży w jawnym konflikcie z zasadami moralnymi, prawem człowieka do życia, godnej śmierci i pochówku, a jedyne co można ugrać to zwycięstwo moralne? Brak reakcji na niesprawiedliwości wymierzane ręką tyrana, pokorne podporządkowywanie się jego rządom, na dłuższą metę prowadzi do katastrofy. Z kolei buntując się przeciw stanowionemu przez niego prawu ryzykujemy własnym życiem, ale zachowujemy godność i człowieczeństwo.
Czyny tytułowej bohaterki to wyraz niebywałego heroizmu okupionego cierpieniem, ale jak wyglądałby nasz świat, gdyby te setki tysięcy bezimiennych Antygon obecnych w każdej epoce nie oddało życia w imię hołdowanych przez siebie zasad za swoje przekonania.
Kolejne monumentalne dzieło Sofoklesa ukazujące, że bolączki i problemy z jakimi borykali się ludzie w starożytności są aktualne także i dziś.
więcej Pokaż mimo toJuż w V wieku p.n.e. zarysowywał się konflikt między rozumem a uczuciami. Konflikt nie do rozstrzygnięcia, który nawet ponad dwa tysiące lat później będzie przecież głównym tematem sporu między klasykami i romantykami. Racjonalne...