-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz1
-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
Biblioteczka
2024-05-29
2024-05-24
Po książkę sięgnęłam w najintensywniejszym dla mnie czasie w roku, kiedy spadł mi na głowę taki ogrom obowiązków, że wydawałoby się, iż nie będzie czasu na odpoczynek, a co dopiero na czytanie. A jednak. Okazało się, że bez książki w przerwie ani rusz. Ta konkretna sprawiła, że czytałam szybciej i więcej niż w warunkach spokojnych. Do rzeczy!
Rozpoczynamy od zapoznania się z dzieciństwem pisarza. Spotykamy jego rodziców, rodzeństwo, dowiadujemy się, jak potoczyło się jego życie, gdy jeszcze nie miał na nie zbyt wielkiego wpływu. Motywem przewodnim tej książki dla mnie jest dobitne zdanie sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą przyjmowanie jakiejkolwiek roli w trójkącie dramatycznym. Ofiara zawsze w końcu staje się katem. Okazuje się, że popularny twórca rosyjski miał dokładnie ten sam problem, co popularny twórca polski - Henryk Sienkiewicz. Znak czasów? Pomimo wielu znajomości z kobietami, dzielenia się z nimi spostrzeżeniami na temat życia i świata, czerpania od nich... autor tworzy boleśnie jednowymiarowe postaci kobiece, które fabuła traktuje przedmiotowo. Nie bez powodu wątek Soni w ,,Zbrodni i karze" mnie nie interesował, a epilog najchętniej z tej powieści bym wyrwała i wyrzuciła w diabły. Podobnie rzecz ma się z ,,Ogniem i mieczem", gdzie nie mogłam doczekać się kontynuowania wątków Bohuna, a Helena wywoływała tylko uśmiech politowania i irytację. Nie będę się w tej recenzji znęcać nad Nastazją Filipowną. Na to przyjdzie czas w recenzji ,,Idioty".
Tytuł książki ,,Nasz biedny Fiedia" jest niesamowicie trafny. Okazuje się, że miał on pod ręką ckliwą historię (oddać należy tylko honor, że prawdziwą), która działała na kobiety cudownie, budząc w nich współczucie i chęć zaopiekowania się biednym mężczyzną. Szczególnie trudne było dla mnie czytanie o drugiej żonie, której życie całkowicie było podporządkowane temu biednemu mężczyźnie. Z drugiej strony pani w swoich wspomnieniach jak mantrę powtarza, że chora jest ze szczęścia i radość ją rozpiera. Czy była to prawda, czy zaklinanie rzeczywistości - nie nam oceniać. Szanuję, że ktoś może tak chcieć, tak wybrać, tak żyć. Ja uważam, że kobiety, które go odrzuciły, mówiąc kolokwialnie uniknęły kuli. A bardziej poprawnie, wygrały los na loterii życia. Niech żyją nihilistki?
Książka kończy się rozważaniami na temat kontrowersji związanych z Dostojewskim. Po pierwsze, zaczęłam się zastanawiać, czy taki Woody Allen te kontrowersje zna? Bo jeśli tak, a nadal z uporem maniaka odwołuje się do pisarza w swojej filmowej twórczości, to jest to co najmniej dziwne. Po drugie, oczywiście nigdy nie poznamy prawdy. Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że coś się wydarzyło. Dostojewski był człowiekiem raczej nie budzącym sympatii. Jego prawie ciągła irytacja i głębokie przekonanie o własnej wyjątkowości i wielkim talencie skutecznie zrażały do niego ludzi. Mimo to, był popularny, plotki więc tworzyły się same. Logika, że dla niego nawet myśl była równoznaczna z grzechem i stąd brało się wielkie poczucie winy i powracanie do tematu chyba średnio mnie przekonuje. Każdy czytelnik musi to sam ocenić, kwestia pozostaje otwarta.
Książkę polecam, ale jest to kolejny argument za sentencją: nie poznawajcie swoich idoli. Naprawdę nie chcecie.
Po książkę sięgnęłam w najintensywniejszym dla mnie czasie w roku, kiedy spadł mi na głowę taki ogrom obowiązków, że wydawałoby się, iż nie będzie czasu na odpoczynek, a co dopiero na czytanie. A jednak. Okazało się, że bez książki w przerwie ani rusz. Ta konkretna sprawiła, że czytałam szybciej i więcej niż w warunkach spokojnych. Do rzeczy!
Rozpoczynamy od zapoznania się...
2024-05-27
Książka opisuje epoki literackie, uwzględniając główne ich nurty i założenia. Po krótkiej charakterystyce następuje streszczenie wybranego przez autora flagowego dzieła danego okresu.
Co prawda maturę z polskiego mam już dawno za sobą, ale czytało mi się z przyjemnością. Znalazło się też kilka ciekawostek, o których wcześniej nie słyszałam. Ciężko powiedzieć na ile przydatna w przygotowaniach do egzaminów.
Dla fanów poczucia humoru Miecia. Ja się nie zawiodłam.
Książka opisuje epoki literackie, uwzględniając główne ich nurty i założenia. Po krótkiej charakterystyce następuje streszczenie wybranego przez autora flagowego dzieła danego okresu.
Co prawda maturę z polskiego mam już dawno za sobą, ale czytało mi się z przyjemnością. Znalazło się też kilka ciekawostek, o których wcześniej nie słyszałam. Ciężko powiedzieć na ile...
2024-04-30
Recenzję powinnam chyba zacząć od tego, że serię zaczynałam czytać od tomu drugiego ,,Obsesja króla" o Annie Boleyn. Doszłam do wniosku, że skoro każda książka poświęcona jest jednej z żon Henryka VIII, a dodatkowo znam te historie z innych źródeł, chronologia nie będzie tu miała aż takiego znaczenia. Uległam też popularnej opinii, że Anna jest ciekawszą postacią i gdyby nie była to seria a pojedyncza książka o Katarzynie Aragońskiej, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w ogóle bym po nią nie sięgnęła.
Już po przeczytaniu drugiego tomu dotyczącego Anny wiedziałam, że jest to seria dla mnie a autorka z postaci historycznych sprzed wielu lat potrafi zbudować pełnokrwistych i interesujących bohaterów, którym z przyjemnością się towarzyszy, których się rozumie i którym się współczuje. Jednocześnie autorka tych bohaterów nie zdradza - nadal są ludźmi osadzonymi w określonych realiach epoki, w której żyli. Tak więc zachowanie Katarzyny wynika między innymi z tego, że wychowała się na dworze hiszpańskim i miała świadomość swojego znaczenia, ale wcześnie została wysłana do Anglii, gdzie była dość osamotniona i w początkowym okresie skazana na decyzje króla Henryka VII. Wszystkie jej późniejsze rozterki dotyczące lojalności z jednej strony wobec ojca, a z drugiej wobec męża, czy też dotyczące tradycji hiszpańskiej, w której się wychowała, a tradycji angielskiej, której jako królowa była reprezentantką, czy późniejsze uciekanie się do autorytetu kościoła i wsparcia rodziny są niesamowicie autentyczne. Mimo wielkiego szacunku do wiary i silnego związania emocjonalnego z rodziną zaakceptowała swój los jako królowej Anglii, która ten obowiązek z chwilą ślubu powinna traktować jako nadrzędny. W posłowiu pojawia się nawet stwierdzenie, że taka uległość wobec Henryka pomimo własnych przekonań i zasad może dzisiaj dziwić. Natomiast wtedy Katarzynie, znającej swoje miejsce i powinności, aktywne i jawne stawanie przeciwko mężowi nawet nie przeszło przez myśl.
Trochę żałuję, że zignorowałam chronologię, bo ma ona dość duże znaczenie. Wiadomo, że Katarzyna prawowitą żoną i królową była. Niestety mam wrażenie, że często w różnych opisach, notach biograficznych i innych tekstach kultury umyka wyjaśnienie, dlaczego tak było. Nie chodzi tu bowiem tylko i wyłącznie o pierwszeństwo. Chodzi o status, który ze sobą wniosła i o pozycję Anglii, a raczej rządzącej nią rodziny Tudorów, na arenie międzynarodowej dzięki temu mariażowi. Nie bez znaczenia pozostają również nastoje społeczne. Od postawienia stopy na wyspie Katarzyna była hucznie witana, a w późniejszych latach lubiana przez poddanych.
Owszem, po pojawieniu się kochanki przez długi czas odcięta była od dworu i córki, a czas poświęcała modlitwie i robótkom ręcznym. Te rozdziały momentami się dłużą, ale oddają nastrój i położenie królowej. Podziw budzi jej nieugiętość mimo pogarszającej się sytuacji i warunków życia. Katarzyna nie opuszcza przydzielonego jej miejsca nawet w obliczu choroby córki, aby nie dawać oponentom argumentu, że sama męża porzuciła i jawnie sprzeciwia się jego woli. Biorąc to wszystko pod uwagę, wcale nie dziwią bardzo ostrożne ruchy Henryka, przeciąganie całej sytuacji z drugim małżeństwem i mimo wszystko wyczuwalny szacunek, którego Anna Boleyn nigdy od Henryka nie doświadczyła.
Z całego serca gorąco polecam!
Recenzję powinnam chyba zacząć od tego, że serię zaczynałam czytać od tomu drugiego ,,Obsesja króla" o Annie Boleyn. Doszłam do wniosku, że skoro każda książka poświęcona jest jednej z żon Henryka VIII, a dodatkowo znam te historie z innych źródeł, chronologia nie będzie tu miała aż takiego znaczenia. Uległam też popularnej opinii, że Anna jest ciekawszą postacią i gdyby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-24
2023-11-30
Must have każdego fana filmów o Harrym.
Tom Felton faktycznie absolutnie nie pasuje do roli Draco. Ciężko tego chłopaka nie polubić. Z książki wyłania się postać człowieka niesamowicie miłego, wdzięcznego, towarzyskiego i dającego uwagę innym.
Wydawałoby się, że opowiadając o swoim życiu i swoim doświadczeniu na planie będzie mówił o sobie. Nic bardziej mylnego. Dostajemy bardzo dużo na temat jego rodziny, zwłaszcza braci, którzy jak to sam określa, pozwolili mu nie odlecieć i uchronili go przed sodówką uderzającą do głowy. O dziadku, który w pierwszej części zasiadł przy stole z innymi nauczycielami Hogwartu. O wielu aktorach, z którymi miał przyjemność pracować. Najwięcej siłą rzeczy dowiemy się o nieodżałowanym Alanie Rickmanie, odtwórcy roli Snape'a. Dużo wspólnych scen miał z nim również Jason Isaacs, czyli odtwórca roli jego filmowego ojca. Pojawia się nieco o głównej trójce, szczególnie o Emmie z którą się przyjaźni.
Literacko nic szczególnego - prosto napisane wspomnienia, dość krótkie rozdziały. Dla zainteresowanych tematem samego filmu i ciekawostkami z planu tak ogromnej produkcji - biegnijcie po kubek ulubionej kawy lub herbaty i rozsiądźcie się wygodnie. Czeka was bardzo przyjemne popołudnie, które spędzicie z uśmiechem na twarzy :)
Must have każdego fana filmów o Harrym.
Tom Felton faktycznie absolutnie nie pasuje do roli Draco. Ciężko tego chłopaka nie polubić. Z książki wyłania się postać człowieka niesamowicie miłego, wdzięcznego, towarzyskiego i dającego uwagę innym.
Wydawałoby się, że opowiadając o swoim życiu i swoim doświadczeniu na planie będzie mówił o sobie. Nic bardziej mylnego. Dostajemy...
2023-05-26
Szczepan Twardoch jest już dla mnie marką samą w sobie. Sięgając po jego książki mam już w zasadzie pewność, że się nie zawiodę.
Nie chcę wdawać się w szczegóły dotyczące fabuły, bo mam wrażenie, że największą przyjemność sprawiało mi odkrywanie bohaterów i ich historii w miarę czytania. W pewnym sensie podobna, osadzona w podobnych realiach co Król i Królestwo, a jednak całkowicie inna. Główny bohater jest postacią tak dziwną i skomplikowaną, że ciężko mu kibicować i mieć nadzieję, że wszystko potoczy się po jego myśli. Tradycyjnie zahaczamy o tematy dotyczące moralności i polskości.
Bardzo trudno mi te recenzje Twardocha pisać, bo jedyne co mam ochotę powiedzieć to: sam/a przeczytaj i doświadcz! Niesamowite!
Może za recenzję niech wystarczy sytuacja, która spotkała mnie w autobusie. Pewna pani zapytała mnie, co czytam, a gdy dowiedziała się, że jest to Morfina Twardocha odparła: zajebista książka! Czytaj dalej!
Szczepan Twardoch jest już dla mnie marką samą w sobie. Sięgając po jego książki mam już w zasadzie pewność, że się nie zawiodę.
Nie chcę wdawać się w szczegóły dotyczące fabuły, bo mam wrażenie, że największą przyjemność sprawiało mi odkrywanie bohaterów i ich historii w miarę czytania. W pewnym sensie podobna, osadzona w podobnych realiach co Król i Królestwo, a jednak...
2024-01-23
Ciężko jest mi ocenić tę książkę... . Jak już wielu recenzentów tutaj zauważyło: z jednej strony ważna, bo dająca głos ofierze, z drugiej zaś strony mocno stronnicza.
Książka jest bardzo prosta, napisana bardzo prostym językiem. Przechodzimy chronologicznie od dzieciństwa, przez początki kariery, aż do teraz. Pod tym względem nic w niej szczególnego. Co więcej, jest to historia, którą zdecydowana większość sięgających po nią osób zna. Dostajemy jednak komentarz od osoby, która do tej pory nie komentowała wydarzeń, które bezpośrednio jej dotyczyły.
Im bliżej końca, tym smutniejszy obraz się rysuje. Momentami trudno mi uwierzyć, że w takiej formie została puszczona do druku. Britney niejednokrotnie przeczy sama sobie, najczęściej w kwestiach dotyczących uzależnienia. W jednym rozdziale twierdzi, że nadmiernie ją kontrolowano kiedy nie robiła nic poza siedzeniem i oglądaniem telewizji. W kolejnym, że śruba została dokręcona, bo znaleziono u niej coś czego nie powinna mieć - ale przecież jest to coś, co można dostać w każdym sklepie, więc ma do tego prawo.
Na koniec, już sama nie wiem, czy zawsze już tak było, że była prostoduszna i naiwna i nie dostrzegała konsekwencji swoich decyzji i czynów, czy lata kurateli i przeróżnych leków doprowadziły do permanentnego otumanienia.
To co wiem to to, że wielu ludzi na jej drodze tę naiwność, dziecinność i uciekanie w świat marzeń bezwzględnie wykorzystywało. Rodzi się więc pewne poczucie sprawiedliwości, że być może teraz będą musieli odpowiedzieć za swoje czyny, albo przynajmniej się z nich tłumaczyć. Ale głównie zostałam z żalem i smutkiem, do czego ten biznes potrafi ludzi doprowadzić i jak okropne cechy ludzkiego charakteru wychodzą na wierzch przy odrobinie kasy i możliwości zaistnienia.
Ciężko jest mi ocenić tę książkę... . Jak już wielu recenzentów tutaj zauważyło: z jednej strony ważna, bo dająca głos ofierze, z drugiej zaś strony mocno stronnicza.
Książka jest bardzo prosta, napisana bardzo prostym językiem. Przechodzimy chronologicznie od dzieciństwa, przez początki kariery, aż do teraz. Pod tym względem nic w niej szczególnego. Co więcej, jest to...
2023-11-29
Przyznaję się bez bicia: do sięgnięcia po tę książkę skłoniły mnie dwie rzeczy. Mitologia nordycka i piękna okładka.
Początek był dla mnie bardzo interesujący, ale ja ogólnie lubię czytać książki z punktu widzenia kobiet. Tutaj jeszcze kobiety, która ma wielką moc a jednak decyduje się ją ukrywać.
Niestety, po pewnym czasie historia zaczęła mnie nużyć, a wydarzenia zaczęły być przewidywalne.
Postać Lokiego czy innych bogów mnie nie zdziwiły, bo miałam już styczność z mitologią nordycka w innym wydaniu niż filmy Marvela.
Niestety, po pewnym czasie niewiele ze mną z tej książki zostało, dlatego nie mogę dać wyższej oceny.
Przyznaję się bez bicia: do sięgnięcia po tę książkę skłoniły mnie dwie rzeczy. Mitologia nordycka i piękna okładka.
Początek był dla mnie bardzo interesujący, ale ja ogólnie lubię czytać książki z punktu widzenia kobiet. Tutaj jeszcze kobiety, która ma wielką moc a jednak decyduje się ją ukrywać.
Niestety, po pewnym czasie historia zaczęła mnie nużyć, a wydarzenia...
2023-11-16
Książka z kategorii raczej słabych w moim mniemaniu. Najgorszy do przebrnięcia był dla mnie rozdział o Windsorach. W momencie, gdy jest się na bieżąco z wydarzeniami, ogląda się wywiady z członkami rodziny królewskiej i czyta książki napisane przez ludzi powiązanych z dworem, ta książka jest śmieszna. Przypisy odsyłają nas do artykułów z Internetu na portalach rodzaju plotek.pl.
Gdyby nie to, że o innych dworach królewskich wiem mniej, czytanie tej książki byłoby dla mnie totalną stratą czasu.
Ciężko mi znaleźć jakiś plus. Opisane są pewne wątki historyczne i tam pojawiają się przypisy i odnośniki do, niesamowite, książek i monografii. Tylko pytanie czy to już plus, czy jednak powinien być pewnego rodzaju standard?
Rozumiem, że pisząc o wydarzeniach z ostatnich lat, ciężko odnieść się do publikacji naukowych czy biografii. Jednocześnie, portale internetowe i w ogóle źródła internetowe też dzielą się na takie o większym prestiżu i renomie, gdzie można znaleźć artykuły kilkustronicowe pisane przez ekspertów w danym temacie, i takie, które są skoncentrowane na plotkach, klikach i składają się z góra trzech akapitów podpisanych nawet nie nazwiskiem a pseudonimem czy sławnym kwadratem... .
Książka z kategorii raczej słabych w moim mniemaniu. Najgorszy do przebrnięcia był dla mnie rozdział o Windsorach. W momencie, gdy jest się na bieżąco z wydarzeniami, ogląda się wywiady z członkami rodziny królewskiej i czyta książki napisane przez ludzi powiązanych z dworem, ta książka jest śmieszna. Przypisy odsyłają nas do artykułów z Internetu na portalach rodzaju...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-05
Zdecydowanie wciągająca książka. Cały czas spędzony przy niej wspominam bardzo dobrze.
Na szczególną uwagę zasługuje dla mnie tak naprawdę posłowie, które nie ogranicza się do podziękowań dla pracowników wydawnictwa, sponsorów, krewnych i znajomych królika, oraz rodziny. Zawiera ono bowiem komentarze na temat tekstów źródłowych, ich dostępności lub jej braku, uproszczeń w tekstach autentycznych w celu jasności przekazu i lekkości czytania (mamy bowiem do czynienia z tekstami renesansowymi; wszyscy zainteresowani wiedzą, jak bardzo język od tego czasu ewoluował), a także wyjaśnienie wielu decyzji autorki, które musiały zostać podjęte w miejscach, gdzie nikt już tak naprawdę nie wie i nie ma szans dokopać się do tego jak było faktycznie. Tutaj duża wdzięczność za komentarze dotyczące tekstów źródłowych i określanie ich wiarygodności pod kątem autorów i ich prawdopodobnej relacji z Anną Boleyn.
Tutaj też jeden minus - autorka przyznaje, że obrała drogę, w której to Anna w Henryku zakochana tak naprawdę nie jest, a chodzi jej bardziej o władzę i wpływy, ponieważ jest to droga łatwiejsza i nie trzeba aż tak bardzo zastanawiać się nad motywami wyjaśniającymi pewne niezaprzeczalne fakty, które ostatecznie miały miejsce.
Na plus odbieram zaskakująco dużo miejsca poświęconego życiu Anny przed spotkaniem Henryka. Równie zaskakująco długi czas (całe lata!), kiedy to relacja z Henrykiem już istniała, natomiast była w dużej mierze związkiem na odległość i trzymaniem się na dystans w oczekiwaniu na unieważnienie pierwszego małżeństwa króla.
Od wielu postaci bije bardzo duża autentyczność. Podczas czytania ani trochę nie dziwiła mnie coraz większa frustracja Anny przechodząca we wściekłość, coraz większe nerwy i niecierpliwość związane z piętrzącymi się problemami. Legalizacja związku była dla niej sprawą priorytetową z wielu względów. Henryk, mimo wizytówki człowieka porywczego i działającego pod wpływem emocji, zawsze stawiającego na swoim, bardzo długo zwlekał z ostateczną decyzją, zdając sobie sprawę z konsekwencji jednoznacznego odcięcia się od Rzymu - potencjalna wojna i brak sojuszników w chrześcijańskiej Europie. Jest to też kolejna książka, w której natykam się na komentarze odnośnie wiary Henryka, jakoby reformy kościoła były dla niego sprawą drugorzędną. Pozwalały mu napełnić pusty skarbiec i wejść w związek, którego chciał, dawały niepodzielną władzę w swoim królestwie, jednak poza tym nie miał dużej potrzeby zmieniania dogmatów i prawd wiary. Jego podejście dla ortodoksyjnych reformatorów było, jak się wydaje, zbyt miękkie.
Kolejnym zaskoczeniem na plus było odczarowanie wizerunku Katarzyny Aragońskiej. Postać tutaj poboczna, a jednak niesamowicie znacząca. Autorka pozwoliła mi zobaczyć w niej człowieka. Silną kobietę, nie tylko pewną swoich racji, ale też odważnie i dumnie stającą naprzeciw miotającego się Henryka, który balansował między błaganiem ją o spokojne zakończenie związku, a grożeniem jej. Katarzyna nie jest tutaj dewotką klepiącą pacierze i posyłającą po pomoc do krewnych. Jest prawdziwie królewska w swoich działaniach. Jest osobą, z którą Henryk mimo wszystko się liczy, nie do końca wiadomo, który powód był dla niego najważniejszy. Czy to, że była matką pierwszego oficjalnego potomka króla, Marii? Czy to, że stała za nią wpływowa rodzina? Czy to, że poddani właściwie jednoznacznie ją preferowali? Anna nigdy nie zyskała nawet procenta poparcia publicznego, które miała Katarzyna. Siłowe pozbycie się Katarzyny groziło nie tylko wojną z mocarstwem, ale też zamieszkami i problemami na własnej ziemi. Czy może jeszcze inne prywatne powody? Autorka zdaje się sugerować, że była tam pewna osobista zależność, pewien szacunek, który hamował rozwiązanie, do którego Henryk uciekł się chociażby w przypadku pozbycia się Anny.
Dodatkowo: po pierwsze, ciekawe i zauważalne były też kwestie związane z miłością dworską - co uchodziło, a co nie; co było akceptowalne, a co groziło hańbą nie tylko dla dziewczyny ale i całej jej rodziny.
Po drugie odmienność poglądów Anny. Bardzo często mówi się o tym, że Anna odstawała od innych dam na dworze angielskim przez swoje doświadczenie i długi czas spędzony na kontynencie i na dworze francuskim. Sprowadza się to często do wulgarnych komentarzy na temat świadomości i otwartości w sferze seksualnej. Tutaj natomiast mamy przedstawioną rzeczywistość, w której Anna spotyka się z kobietami, które z takich czy innych powodów przyjęły rolę władców. Naoczne dowody, że kobiety są w stanie tę rolę wypełniać z sukcesami. Miała we Francji ułatwiony dostęp do literatury, zawierającej nowe myśli nie tylko na temat kobiet w społeczeństwie, ale też na temat wiary, państwowości, norm społecznych.
Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony serii. Z innych źródeł wyłania się obraz Anny jako tej żony Henryka, która miała największy wpływ na niego i na jego decyzje jako władcy. Nigdy później nie pozwolił już żadnej żonie na tak daleko posunięte wpływy i w ogóle dyskusje na tematy polityczne. A może autorka odczaruje mi wizerunek którejś z kolejnych żon Henryka? :) W końcu Jane Seymour jest zwykle przedstawiana jako ta najbardziej spolegliwa, dobroduszna, naiwna i jedyna, którą Henryk prawdziwie kochał i jedyna, po której Henryk przechodził żałobę. Faktem natomiast jest, że romans zaczął się jeszcze za życia Anny Boleyn, a małżeństwo zostało zawarte 11 dni po ścięciu Anny. Tutaj Jane jest kilka razy pokazana jako ta, która cieszy się z odniesionego triumfu i daje o tym znać obecnej żonie króla.
Na pewno zostanę z autorką jeszcze na jakiś czas.
Zdecydowanie wciągająca książka. Cały czas spędzony przy niej wspominam bardzo dobrze.
Na szczególną uwagę zasługuje dla mnie tak naprawdę posłowie, które nie ogranicza się do podziękowań dla pracowników wydawnictwa, sponsorów, krewnych i znajomych królika, oraz rodziny. Zawiera ono bowiem komentarze na temat tekstów źródłowych, ich dostępności lub jej braku, uproszczeń w...
2022-11-17
2023-09-03
2023-09-02
2023-08-19
Książka dość tendencyjna, czemu ciężko się dziwić patrząc na to, kto ją napisał. Tak samo jak narracja Harry'ego jest przegięta w stronę przeciwko rodzinie królewskiej i monarchii w szczególności brytyjskiej i posunięta do granic absurdu, tak samo tutaj mamy przesadę w drugą stronę. I dostrzega się to nawet, kiedy działania Meghan i jej męża irytują czytelnika, a ich bezkrytyczna postawa względem samych siebie i samouwielbienie przyprawiają o zawrót głowy. Ciężko natomiast nie zgadzać się z autorem w kwestiach, gdzie podaje suche fakty wskazujące na przekłamania, na które ze strony Sussexów nie ma odpowiedzi, albo odpowiedź brzmi: jak śmiesz zarzucać nam kłamstwo. Niestety, dość często można trafić na fragmenty, gdzie autor zgrabnie od podawania faktów brnie na grząski teren własnych opinii i wbijania szpilek Meghan, czego już w żaden sposób merytorycznym nazwać nie można.
Dość ciekawe było dla mnie przedstawienie Piersa Morgana, dziennikarza i prezentera Good Morning Britain, który pozwolił sobie na dosadną krytykę Meghan na wizji, za co odmówił później przeprosin i w konsekwencji pożegnał się z pracą. Nie spodziewałam się, że autor wytknie mu stronniczość i granie pod publiczkę. Sam wszak robi prawie to samo bijąc w Meghan jak w bęben ku uciesze jej wrogów.
Ogólnie rzecz biorąc, dokładnie te same działania mogą być przedstawione jako pozytywne i jako negatywne. I tutaj za każdym razem występy publiczne Williama i Kate są opisywane jako praca, podczas której wykazują się profesjonalizmem, ale też pokazują swoje ludzkie oblicze utrzymując kontakt z Brytyjczykami. Natomiast Harry i Meghan zawsze robią to z wyrachowania, dla własnej korzyści i wyłącznie po to, aby pozostać na fali.
Ja osobiście bawiłam się całkiem dobrze podczas czytania i z niecierpliwością czekam nad miską popcornu na kolejną część tego sporu, albowiem ,,recollections may vary" :D
Książka dość tendencyjna, czemu ciężko się dziwić patrząc na to, kto ją napisał. Tak samo jak narracja Harry'ego jest przegięta w stronę przeciwko rodzinie królewskiej i monarchii w szczególności brytyjskiej i posunięta do granic absurdu, tak samo tutaj mamy przesadę w drugą stronę. I dostrzega się to nawet, kiedy działania Meghan i jej męża irytują czytelnika, a ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-18
2023-05-02
Dość przyjemna manga. Zaskakuje objętość - jest bardzo krótka. Dodatkowo bardzo mało jest właściwej fabuły. Tomik dominują bonusy, dodatki, jednostronicowe gagi, które pojawiają się nie tylko na końcu, ale też w środku i wybijają nieco z głównej historii.
Dość przyjemna manga. Zaskakuje objętość - jest bardzo krótka. Dodatkowo bardzo mało jest właściwej fabuły. Tomik dominują bonusy, dodatki, jednostronicowe gagi, które pojawiają się nie tylko na końcu, ale też w środku i wybijają nieco z głównej historii.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-19
2023-04-04
2023-03-30
Przyznaję bez bicia, decyzję o przeczytaniu tej książki podjęłam na podstawie okładki. Byłam przeszczęśliwa, gdy okazało się, że w środku też znajdziemy wiele ilustracji w podobnym stylu.
Dopiero później zobaczyłam, że cała książka dotyczy jednego z moich ulubionych okresów w historii naszego kraju, a więc dwudziestolecia międzywojennego. Modę jako tako bardzo lubię, jestem pełna podziwu dla projektantów, krawcowych, rysowników i wszystkich, którzy tworzą piękne przedmioty, również użytku codziennego. Może dlatego, że sama mam dwie lewe ręce do prac manualnych, a zajmuje się jedną z najbardziej ulotnych dziedzin sztuki - muzyką. Fakt, że można coś stworzyć i po prostu móc trzymać to w dłoniach zawsze był dla mnie trochę niesamowity.
Na koniec okazało się, że książkę wydało wydawnictwo Czarne. Naprawdę byłam w szoku, że akurat to wydawnictwo wydało różową książkę z dość dużą liczbą ilustracji w środku. Kojarzyłam ich bardziej z poważnymi i rzeczowymi reportażami. Dobrej jakości. Ta książka tego zdania nie zmienia.
Przechodzimy w tej dość cienkiej gabarytowo propozycji przez wiele tematów. Zaczynamy od krawcowych, które często rzemiosła nauczyły się same metodą prób i błędów. Na kreatorów mody czas przyjdzie później, naturalnie. Towarzyszymy autorce w rozważaniach na temat tego, od kiedy i czy w ogóle możemy mówić o modzie polskiej? Czy zawsze było to podążanie za zachodem? Czy jednak Polacy stworzyli coś swojego? Temat staje się tym bardziej skomplikowany, gdy docieramy do rozdziału, w którym moda zaczyna wchodzić do polityki i zaczyna mówić się o tym, że warto wspierać rodzimych twórców i krajową produkcję, a nie zaczynających stwarzać zagrożenie sąsiadów. Najbardziej w pamięć zapadł mi rozdział opisujący rozwój polskich firm produkujących jedwab i pled, docenianych za granicą, niekoniecznie w Polsce. No i higiena i kosmetologia. Nie do wiary, że znaczące uświadamianie ludzi w tych tematach zaczęło się dopiero 100 lat temu. Smutne, że problem promowania produktów drogich marek, na które nie stać początkujących kosmetyczek i ich klientek istniał od samego początku tej branży. Dość długo autorce udaje się uchronić czytelnika przed nieuniknionym, sezonem który się nie odbył, 1939. Cenne są też wspomnienia rodzinne, którymi się dzieli, zahaczając o czasy powojenne.
Dodam jeszcze tylko, że kilka ostatnich rozdziałów czytałam na głos w obecności osobnika męskiego. I o ile pewnie sam nie sięgnąłby po tę książkę, dobrze się bawił słuchając i wspólnie komentując żartobliwie pewne zagadnienia.
Pozycja godna polecenia.
Przyznaję bez bicia, decyzję o przeczytaniu tej książki podjęłam na podstawie okładki. Byłam przeszczęśliwa, gdy okazało się, że w środku też znajdziemy wiele ilustracji w podobnym stylu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDopiero później zobaczyłam, że cała książka dotyczy jednego z moich ulubionych okresów w historii naszego kraju, a więc dwudziestolecia międzywojennego. Modę jako tako bardzo lubię,...