Anna Boleyn. Obsesja króla Alison Weir 8,4
ocenił(a) na 914 tyg. temu Świetna fabularyzowana biografia Anny Boleyn. Jako że z twórczością pani Weir miałam już do czynienia a druga żona Henryka VIII jest jedną z moich trzech ulubionych postaci historycznych to wobec książki miałam naprawdę wysokie oczekiwania. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Ba, jestem zachwycona kunsztem autorki.
Dużym plusem książki jest to, że pani Weir odkrywa przed nami nieznane większości etapy życia Anny - jej służbę na dworach namiestniczki Niderlandów i późniejszą na francuskim dworze. Chociaż czytałam już parę pozycji o życiu królowej to nie miałam pojęcia, że miała nie jednego a trzech braci, ani że mogła osobiście poznać Leonarda da Vinci. Wspaniale czytało się opis właśnie tych wczesnych lat życia bohaterki, zobaczyć co ją ukształtowało, jak wyglądała edukacja, które kobiety wpłynęły na Annę i ukształtowały jej charakter oraz poglądy. Ciekawe jest także przedstawienie przez autorkę więzi rodzinnych Anny (zwłaszcza z Marią i Jerzym) tak inne od np. wizji pani Gregory. Naprawdę podziwiam jak pani Weir pokazała królową i zbudowała jej postać - bardzo złożonej, inteligentnej, pewnej siebie, oczytanej i wykształconej kobiety, która bije na głowę swoje poprzedniczki. A przede wszystkim kobiety, która zna swoją wartość. Oczywiście Anna miała też swoje wady, które coraz wyraźniej widać w czasie, kiedy dąży do zdobycia korony i pozbycia się Katarzyny i Marii - upór, zawziętość, w pewnym sensie okrucieństwo. Ale właśnie to wszystko czyni z niej bohaterkę nietuzinkową, wybijającą się na tle innych.
Bardzo podobało mi się przedstawienie części książki, kiedy Anna odrzuca zaloty Henryka. Nie widać tu wyrachowania tylko chęć pozbycia się niechcianego zalotnika. Autorka pięknie pokazała, że Anna chciała innego życia i że to obsesyjne względy króla w końcu popchnęły ją do sięgnięcia po koronę i wywrócenia całej Anglii do góry nogami.
Nie zgodzę się, że opis ostatnich dni Anny jest makabryczny. Tak, widmo śmierci krąży nad bohaterką a atmosfera jest gęsta, ale prawdziwa męka zaczęła się dużo wcześniej, bo w chwili urodzenia Elżbiety (jeśli nie wcześniej). Widać że i tak już znerwicowana Anna nie jest dawną sobą. Wesoła i bystra dziewczyna o ciętym języku zniknęła. Pojawiła się żyjąca w pogłębiającym się strachu, wszędzie widząca wrogów i nieprzychylnych ludzi narzeczona a potem królowa. Nie końcowe sceny życia Anny mnie uderzyły, ale właśnie to. To jak się zmieniła ze strachu, że nie urodzi syna, że wypadnie z łask króla i straci wszystko. W moim odczuciu właśnie to było prawdziwą tragedią jaka spotkała królową - osaczenie, niepewność i ciągła walka, bo było za późno, żeby się wycofać. Zresztą nawet by nie mogła, bo Henryk by jej nie pozwolił.
Nie wiem jak potoczyły by się losy Anny, gdyby nie Henryk i jego obsesja. Wyszłaby za mąż, urodziła synów? Jerzy nie straciłby głowy i ród Boleyn by przetrwał? Co mogłaby osiągnąć jako wysoko postawiona dama dworu i żona wpływowego lorda? Jaki wpływ miałaby na Anglię i Elżbietę, gdyby nie poszła na szafot? Czy wtedy dynastia Tudorów by przetrwała, jeśli nie dzięki niej to dzięki Elżbiecie, która nie miałaby traumy po wyczynach ojca? Wiem tylko, że po lekturze tak wielu książek z okresu Tudorów o wszystko oskarżam Henryka VIII, który dla własnych celów posyłał ludzi na śmierć.
Mnie książka skłoniła do wielu refleksji a także prześledzenia własnego zachowania w trudnych chwilach. Zdecydowanie warta przeczytania, tak jak i inne pozycje pani Weir.