-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant18
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-05-29
2024-05-24
Po książkę sięgnęłam w najintensywniejszym dla mnie czasie w roku, kiedy spadł mi na głowę taki ogrom obowiązków, że wydawałoby się, iż nie będzie czasu na odpoczynek, a co dopiero na czytanie. A jednak. Okazało się, że bez książki w przerwie ani rusz. Ta konkretna sprawiła, że czytałam szybciej i więcej niż w warunkach spokojnych. Do rzeczy!
Rozpoczynamy od zapoznania się z dzieciństwem pisarza. Spotykamy jego rodziców, rodzeństwo, dowiadujemy się, jak potoczyło się jego życie, gdy jeszcze nie miał na nie zbyt wielkiego wpływu. Motywem przewodnim tej książki dla mnie jest dobitne zdanie sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą przyjmowanie jakiejkolwiek roli w trójkącie dramatycznym. Ofiara zawsze w końcu staje się katem. Okazuje się, że popularny twórca rosyjski miał dokładnie ten sam problem, co popularny twórca polski - Henryk Sienkiewicz. Znak czasów? Pomimo wielu znajomości z kobietami, dzielenia się z nimi spostrzeżeniami na temat życia i świata, czerpania od nich... autor tworzy boleśnie jednowymiarowe postaci kobiece, które fabuła traktuje przedmiotowo. Nie bez powodu wątek Soni w ,,Zbrodni i karze" mnie nie interesował, a epilog najchętniej z tej powieści bym wyrwała i wyrzuciła w diabły. Podobnie rzecz ma się z ,,Ogniem i mieczem", gdzie nie mogłam doczekać się kontynuowania wątków Bohuna, a Helena wywoływała tylko uśmiech politowania i irytację. Nie będę się w tej recenzji znęcać nad Nastazją Filipowną. Na to przyjdzie czas w recenzji ,,Idioty".
Tytuł książki ,,Nasz biedny Fiedia" jest niesamowicie trafny. Okazuje się, że miał on pod ręką ckliwą historię (oddać należy tylko honor, że prawdziwą), która działała na kobiety cudownie, budząc w nich współczucie i chęć zaopiekowania się biednym mężczyzną. Szczególnie trudne było dla mnie czytanie o drugiej żonie, której życie całkowicie było podporządkowane temu biednemu mężczyźnie. Z drugiej strony pani w swoich wspomnieniach jak mantrę powtarza, że chora jest ze szczęścia i radość ją rozpiera. Czy była to prawda, czy zaklinanie rzeczywistości - nie nam oceniać. Szanuję, że ktoś może tak chcieć, tak wybrać, tak żyć. Ja uważam, że kobiety, które go odrzuciły, mówiąc kolokwialnie uniknęły kuli. A bardziej poprawnie, wygrały los na loterii życia. Niech żyją nihilistki?
Książka kończy się rozważaniami na temat kontrowersji związanych z Dostojewskim. Po pierwsze, zaczęłam się zastanawiać, czy taki Woody Allen te kontrowersje zna? Bo jeśli tak, a nadal z uporem maniaka odwołuje się do pisarza w swojej filmowej twórczości, to jest to co najmniej dziwne. Po drugie, oczywiście nigdy nie poznamy prawdy. Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że coś się wydarzyło. Dostojewski był człowiekiem raczej nie budzącym sympatii. Jego prawie ciągła irytacja i głębokie przekonanie o własnej wyjątkowości i wielkim talencie skutecznie zrażały do niego ludzi. Mimo to, był popularny, plotki więc tworzyły się same. Logika, że dla niego nawet myśl była równoznaczna z grzechem i stąd brało się wielkie poczucie winy i powracanie do tematu chyba średnio mnie przekonuje. Każdy czytelnik musi to sam ocenić, kwestia pozostaje otwarta.
Książkę polecam, ale jest to kolejny argument za sentencją: nie poznawajcie swoich idoli. Naprawdę nie chcecie.
Po książkę sięgnęłam w najintensywniejszym dla mnie czasie w roku, kiedy spadł mi na głowę taki ogrom obowiązków, że wydawałoby się, iż nie będzie czasu na odpoczynek, a co dopiero na czytanie. A jednak. Okazało się, że bez książki w przerwie ani rusz. Ta konkretna sprawiła, że czytałam szybciej i więcej niż w warunkach spokojnych. Do rzeczy!
Rozpoczynamy od zapoznania się...
2024-05-27
Książka opisuje epoki literackie, uwzględniając główne ich nurty i założenia. Po krótkiej charakterystyce następuje streszczenie wybranego przez autora flagowego dzieła danego okresu.
Co prawda maturę z polskiego mam już dawno za sobą, ale czytało mi się z przyjemnością. Znalazło się też kilka ciekawostek, o których wcześniej nie słyszałam. Ciężko powiedzieć na ile przydatna w przygotowaniach do egzaminów.
Dla fanów poczucia humoru Miecia. Ja się nie zawiodłam.
Książka opisuje epoki literackie, uwzględniając główne ich nurty i założenia. Po krótkiej charakterystyce następuje streszczenie wybranego przez autora flagowego dzieła danego okresu.
Co prawda maturę z polskiego mam już dawno za sobą, ale czytało mi się z przyjemnością. Znalazło się też kilka ciekawostek, o których wcześniej nie słyszałam. Ciężko powiedzieć na ile...
2024-04-30
Recenzję powinnam chyba zacząć od tego, że serię zaczynałam czytać od tomu drugiego ,,Obsesja króla" o Annie Boleyn. Doszłam do wniosku, że skoro każda książka poświęcona jest jednej z żon Henryka VIII, a dodatkowo znam te historie z innych źródeł, chronologia nie będzie tu miała aż takiego znaczenia. Uległam też popularnej opinii, że Anna jest ciekawszą postacią i gdyby nie była to seria a pojedyncza książka o Katarzynie Aragońskiej, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w ogóle bym po nią nie sięgnęła.
Już po przeczytaniu drugiego tomu dotyczącego Anny wiedziałam, że jest to seria dla mnie a autorka z postaci historycznych sprzed wielu lat potrafi zbudować pełnokrwistych i interesujących bohaterów, którym z przyjemnością się towarzyszy, których się rozumie i którym się współczuje. Jednocześnie autorka tych bohaterów nie zdradza - nadal są ludźmi osadzonymi w określonych realiach epoki, w której żyli. Tak więc zachowanie Katarzyny wynika między innymi z tego, że wychowała się na dworze hiszpańskim i miała świadomość swojego znaczenia, ale wcześnie została wysłana do Anglii, gdzie była dość osamotniona i w początkowym okresie skazana na decyzje króla Henryka VII. Wszystkie jej późniejsze rozterki dotyczące lojalności z jednej strony wobec ojca, a z drugiej wobec męża, czy też dotyczące tradycji hiszpańskiej, w której się wychowała, a tradycji angielskiej, której jako królowa była reprezentantką, czy późniejsze uciekanie się do autorytetu kościoła i wsparcia rodziny są niesamowicie autentyczne. Mimo wielkiego szacunku do wiary i silnego związania emocjonalnego z rodziną zaakceptowała swój los jako królowej Anglii, która ten obowiązek z chwilą ślubu powinna traktować jako nadrzędny. W posłowiu pojawia się nawet stwierdzenie, że taka uległość wobec Henryka pomimo własnych przekonań i zasad może dzisiaj dziwić. Natomiast wtedy Katarzynie, znającej swoje miejsce i powinności, aktywne i jawne stawanie przeciwko mężowi nawet nie przeszło przez myśl.
Trochę żałuję, że zignorowałam chronologię, bo ma ona dość duże znaczenie. Wiadomo, że Katarzyna prawowitą żoną i królową była. Niestety mam wrażenie, że często w różnych opisach, notach biograficznych i innych tekstach kultury umyka wyjaśnienie, dlaczego tak było. Nie chodzi tu bowiem tylko i wyłącznie o pierwszeństwo. Chodzi o status, który ze sobą wniosła i o pozycję Anglii, a raczej rządzącej nią rodziny Tudorów, na arenie międzynarodowej dzięki temu mariażowi. Nie bez znaczenia pozostają również nastoje społeczne. Od postawienia stopy na wyspie Katarzyna była hucznie witana, a w późniejszych latach lubiana przez poddanych.
Owszem, po pojawieniu się kochanki przez długi czas odcięta była od dworu i córki, a czas poświęcała modlitwie i robótkom ręcznym. Te rozdziały momentami się dłużą, ale oddają nastrój i położenie królowej. Podziw budzi jej nieugiętość mimo pogarszającej się sytuacji i warunków życia. Katarzyna nie opuszcza przydzielonego jej miejsca nawet w obliczu choroby córki, aby nie dawać oponentom argumentu, że sama męża porzuciła i jawnie sprzeciwia się jego woli. Biorąc to wszystko pod uwagę, wcale nie dziwią bardzo ostrożne ruchy Henryka, przeciąganie całej sytuacji z drugim małżeństwem i mimo wszystko wyczuwalny szacunek, którego Anna Boleyn nigdy od Henryka nie doświadczyła.
Z całego serca gorąco polecam!
Recenzję powinnam chyba zacząć od tego, że serię zaczynałam czytać od tomu drugiego ,,Obsesja króla" o Annie Boleyn. Doszłam do wniosku, że skoro każda książka poświęcona jest jednej z żon Henryka VIII, a dodatkowo znam te historie z innych źródeł, chronologia nie będzie tu miała aż takiego znaczenia. Uległam też popularnej opinii, że Anna jest ciekawszą postacią i gdyby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przyznaję bez bicia, decyzję o przeczytaniu tej książki podjęłam na podstawie okładki. Byłam przeszczęśliwa, gdy okazało się, że w środku też znajdziemy wiele ilustracji w podobnym stylu.
Dopiero później zobaczyłam, że cała książka dotyczy jednego z moich ulubionych okresów w historii naszego kraju, a więc dwudziestolecia międzywojennego. Modę jako tako bardzo lubię, jestem pełna podziwu dla projektantów, krawcowych, rysowników i wszystkich, którzy tworzą piękne przedmioty, również użytku codziennego. Może dlatego, że sama mam dwie lewe ręce do prac manualnych, a zajmuje się jedną z najbardziej ulotnych dziedzin sztuki - muzyką. Fakt, że można coś stworzyć i po prostu móc trzymać to w dłoniach zawsze był dla mnie trochę niesamowity.
Na koniec okazało się, że książkę wydało wydawnictwo Czarne. Naprawdę byłam w szoku, że akurat to wydawnictwo wydało różową książkę z dość dużą liczbą ilustracji w środku. Kojarzyłam ich bardziej z poważnymi i rzeczowymi reportażami. Dobrej jakości. Ta książka tego zdania nie zmienia.
Przechodzimy w tej dość cienkiej gabarytowo propozycji przez wiele tematów. Zaczynamy od krawcowych, które często rzemiosła nauczyły się same metodą prób i błędów. Na kreatorów mody czas przyjdzie później, naturalnie. Towarzyszymy autorce w rozważaniach na temat tego, od kiedy i czy w ogóle możemy mówić o modzie polskiej? Czy zawsze było to podążanie za zachodem? Czy jednak Polacy stworzyli coś swojego? Temat staje się tym bardziej skomplikowany, gdy docieramy do rozdziału, w którym moda zaczyna wchodzić do polityki i zaczyna mówić się o tym, że warto wspierać rodzimych twórców i krajową produkcję, a nie zaczynających stwarzać zagrożenie sąsiadów. Najbardziej w pamięć zapadł mi rozdział opisujący rozwój polskich firm produkujących jedwab i pled, docenianych za granicą, niekoniecznie w Polsce. No i higiena i kosmetologia. Nie do wiary, że znaczące uświadamianie ludzi w tych tematach zaczęło się dopiero 100 lat temu. Smutne, że problem promowania produktów drogich marek, na które nie stać początkujących kosmetyczek i ich klientek istniał od samego początku tej branży. Dość długo autorce udaje się uchronić czytelnika przed nieuniknionym, sezonem który się nie odbył, 1939. Cenne są też wspomnienia rodzinne, którymi się dzieli, zahaczając o czasy powojenne.
Dodam jeszcze tylko, że kilka ostatnich rozdziałów czytałam na głos w obecności osobnika męskiego. I o ile pewnie sam nie sięgnąłby po tę książkę, dobrze się bawił słuchając i wspólnie komentując żartobliwie pewne zagadnienia.
Pozycja godna polecenia.
Przyznaję bez bicia, decyzję o przeczytaniu tej książki podjęłam na podstawie okładki. Byłam przeszczęśliwa, gdy okazało się, że w środku też znajdziemy wiele ilustracji w podobnym stylu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDopiero później zobaczyłam, że cała książka dotyczy jednego z moich ulubionych okresów w historii naszego kraju, a więc dwudziestolecia międzywojennego. Modę jako tako bardzo lubię,...