-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika1999-04-17
2007-01-01
Książka R. Barthesa to po prostu rewelacja. Autor podjął próbę ujęcia języka ludzi zakochanych, robionych przez nich słownych roszad i wolt. Książka została podzielona na części charateryzujące "figury" jakie w stosunku do siebie przyjmują zakochani. Ponieważ język miłości jest trudny do ogarnięcia, sprzeczny sam w sobie, dynamiczny a czasami na granicy artykułowanej wyrażalności, autor "zatrudnił" do pomocy "Cierpienia młodego Wertera" Goethego, fragmenty pism Nietzschego i inne perełki światowej klasyki literackiej. Lektura "Fragmentów..." to niezwykła przygoda.
Książka R. Barthesa to po prostu rewelacja. Autor podjął próbę ujęcia języka ludzi zakochanych, robionych przez nich słownych roszad i wolt. Książka została podzielona na części charateryzujące "figury" jakie w stosunku do siebie przyjmują zakochani. Ponieważ język miłości jest trudny do ogarnięcia, sprzeczny sam w sobie, dynamiczny a czasami na granicy artykułowanej...
więcej mniej Pokaż mimo to2006-09-01
Książka napisana piękną, polską prozą. Nie jest to częste we współczesnej literaturze. Lektura bardzo mi się podobała.
Książka napisana piękną, polską prozą. Nie jest to częste we współczesnej literaturze. Lektura bardzo mi się podobała.
Pokaż mimo to2013-10-01
Zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że 2013 r. ogłoszono rokiem Tuwima i pod wpływem impulsu sięgnęłam do jego "Kwiatów polskich" zgłębiając się w lekturze. Jestem pod wrażeniem piękna tego poematu i talentu autora. Nie jest to jednak łatwa lektura, pełno tu dygresji i nawiązań do różnych zdarzeń i postaci, o których nie każdy z nas słyszał. Zatem jeśli taka wola, można się pokusić o dodatkową pracę i zasięgnąć języka o minionych latach, dowiadując się np.: kto to był F. Fiszer albo dlaczego wspomniano "Ziemiańską" i "Zodiak".
W "Kwiatach polskich" opisano historię kilku bohaterów: pana Dziewierskiego, jego wnuczki, córki, zięcia i małego Kazinka. Liryczną opowieść o życiu wspomnianych bohaterów co i rusz przerywają dygresje autora, często autobiograficzne.
Lektura poematu Tuwima sprawiła mi prawdziwą przyjemność, jeśli ktoś lubi poezję "Kwiaty Polskie" będą dla niego wspaniałą ucztą.
Zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że 2013 r. ogłoszono rokiem Tuwima i pod wpływem impulsu sięgnęłam do jego "Kwiatów polskich" zgłębiając się w lekturze. Jestem pod wrażeniem piękna tego poematu i talentu autora. Nie jest to jednak łatwa lektura, pełno tu dygresji i nawiązań do różnych zdarzeń i postaci, o których nie każdy z nas słyszał. Zatem jeśli taka wola, można...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01
"Niewygodna prawda" to książka, która mną wstrząsneła. Nie dlatego, że jest jakimś wybitnym arcydziełem, ale dlatego, że zebrane są w niej informacje, z których jasno wynika, że jesteśmy na prostej drodze do zguby planety i samych siebie. Zaszokowało mnie, iż mimo dostępności wiedzy,prawie nikt, ani politycy, ani dziennikarze i media, nie biją na alarm organizując kampanie społeczne, które mogłyby lepiej uświadomić społeczności, co tak naprawdę wyprawiamy. Zwłaszcza, że przy okazji edukacji, wielu z nas mogłoby w ledwie zauważalny sposób zmienić swoje nawyki, co w skali globalnej dałoby bardzo dobre rezultaty.
Jednak nagłaśnianie problemu to zbyt ryzykowna sprawa, zwłaszcza dla obrzydliwej polityki korporacji i najróżniejszych lobby pociągających zakulisowo za sznureczki w np. białym domu. Myślałam, że zwymiotuję czytając o polityce G.W. Busha i jego gabinetu.
Książka Ala Gore'a uświadomiła mi, że to my, przeciętni ludzie niepiastujący stanowisk, musimy sami zadbać o edukację i świadomość skali problemu. Polecajmy innym książki takie jak "Niewygodna prawda", dowiadujmy się i rozmawiajmy z rodzinami i przyjaciółmi o globalnym ociepleniu. Wiedza i edukacja to pierwszy krok, żeby zacząć wymagać od naszych reprezentantów zmian na lepsze.
Bardzo polecam "Niewygodną prawdę". Myślę, że zrozumiecie co mam na myśli po przeczytaniu tej książki.
"Niewygodna prawda" to książka, która mną wstrząsneła. Nie dlatego, że jest jakimś wybitnym arcydziełem, ale dlatego, że zebrane są w niej informacje, z których jasno wynika, że jesteśmy na prostej drodze do zguby planety i samych siebie. Zaszokowało mnie, iż mimo dostępności wiedzy,prawie nikt, ani politycy, ani dziennikarze i media, nie biją na alarm organizując kampanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08
Książka A. Bobkowskiego wywarła na mnie ogromne wrażenie. "Szkice piórkiem" są m.in. niezłym materiałem historycznym, który staje się znaczący, zwłaszcza w obliczu aktualnych wydarzeń. Dla przykładu, autor pisze, że gdy na jaw wyszła sprawa mordów w Katyniu, ZSRR od razu zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem polskim w Londynie nazywając go faszystowskim... Dowiadujemy się wiele także o tym, co działo się we Francji w czasie okupacji i rządów Vichy (obecnie temat rzadko poruszany w społeczeństwie francuskim), sprawa emigracji polskiej również nie zostaje pominięta milczeniem. Gdy czytałam komentarze autora n.t. aktualnych mu wydarzeń, miałam trochę wrażenie, że historia zatacza koło. Bobowski miał zaskakującą intuicję i bardzo trafnie przewidział wiele spraw. Jego "Szkice..." uświadomiły mi, że warto dobrze znać historię. Wiele wydarzeń wówczas przestaje zaskakiwać.
W pamiętniku Bobkowskiego ujęły mnie także jego filozoficzne, głębokie przemyślenia dotyczące kondycji człowieka, pod którymi moglibyśmy podpisać się obecnie: "Szary człowiek nie posiada nic. Zatracił poczucie i wspomnienie swej przeszłości, jego rozumowanie nie może być <dalszym ciągiem>, bo on sam nie uważa się za <dalszy ciąg>. Jest anonimem poczętym z niczego, bez korzeni, podatnym na każdy podmuch ideologiczny, na wiaterki i wichury rozpętywane coraz zręczniej i perfidniej. Szary człowiek zatracił samodzielność w każdej dziedzinie życia. Utraciwszy wolność fizyczną i tracąc ją coraz bardziej, zatraca wolność wewnętrzną ostatnią redutę człowieczeństwa. I właściwie nie chce jej. Dziś szary człowiek nie chce wolności. Dlatego z taką łatwością nagina kark pod coraz to nowe jarzma.Nie czując nic, czuje się na każdym kroku zagrożony. Bez przeszłości lęka się teraźniejszości i przyszłości. Lęk ten powiększa się, rośnie z każdym dziesiątkiem lat. Za miraż bezpiecznej przyszłości, za fatamorganę ideologiczną teraźniejszości, daje z entuzjazmem swą wolność - rzecz bez wartości gdy w końcu nic się naprawdę nie posiada. Masa dziś tęskni za kajdanami, jest ślepa, jest w każdej chwili gotowa zamienić swoją bezwartościową resztkę własności - na obietnice i stryczek. I będzie je miała. Tego w najbliższej i dalekiej przyszłości nie braknie."
Ciekawe co Bobkowski powiedziałby o człowieku współczesnym. "Szkice piórkiem" ponad pół wieku po napisaniu nadal prowokują do zastanowienia, także nad sobą.
Kolejna rzecz, która mnie poruszyła, to opis pięknego i absurdalnego dramatu jakim była egzystencja autora w czasie wojny. Przeżywał on przygodę życia podróżując rowerem po południowej Francji, a jednocześnie bał się o żonę pozostawioną w Paryżu. Po powrocie do stolicy cierpiał biedy i niedostatki, ale często nam wspomina o uczestnictwie w życiu kulturalnym Paryża, o ludziach strojnieszych niż kiedykolwiek przedtem. Wszystko razem jest zdecydowanie surrealistyczne.
Do lektury "Szkiców piórkiem" szczerze zachęcam. Jednocześnie żałuję, iż jest to mało znana pozycja literatury polskiej (wg mnie, jedna z najlepszych). Jeśli kogoś zainteresuje bardziej sylwetka pisarza polecam poświęconą mu stronę internetową, na której można znaleźć ciekawe teksty n.t. jego twórczości oraz fotografie autora i jego ukochanej Basi. (www.andrzej-bobkowski.pl)
Książka A. Bobkowskiego wywarła na mnie ogromne wrażenie. "Szkice piórkiem" są m.in. niezłym materiałem historycznym, który staje się znaczący, zwłaszcza w obliczu aktualnych wydarzeń. Dla przykładu, autor pisze, że gdy na jaw wyszła sprawa mordów w Katyniu, ZSRR od razu zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem polskim w Londynie nazywając go faszystowskim... Dowiadujemy się...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-09-16
"Traktat ..." jest jedną z najlepszych pozycji literatury polskiej, jakie ukazały się w ciągu ostatnich lat. Jestem pod wielkim wrażeniem książki W. Myśliwskiego i jego pisarskiego kunsztu. Jeśli ktoś traktuje literaturę poważnie, polecam mu lekturę "Traktatu...", po to choćby, żeby sobie przypomnieć, że jeszcze istnieje w naszym kraju twóczość z naprawdę "górnej półki".
"Traktat ..." jest jedną z najlepszych pozycji literatury polskiej, jakie ukazały się w ciągu ostatnich lat. Jestem pod wielkim wrażeniem książki W. Myśliwskiego i jego pisarskiego kunsztu. Jeśli ktoś traktuje literaturę poważnie, polecam mu lekturę "Traktatu...", po to choćby, żeby sobie przypomnieć, że jeszcze istnieje w naszym kraju twóczość z naprawdę "górnej półki".
Pokaż mimo to2011-11-01
Książka Waltariego choć jest powieścią historyczną, w której opisano fragment dziejów Egiptu, tak naprawdę opowiada o ułomnej naturze ludzkiej i jest uniwersalnym odniesieniem do charkateru człowieka. Wątki poruszone przez autora znamy aż za dobrze z czasów współczesnych: wcielanie pięknych idei w życie, prowadzące do terroru i śmierci, kalanie rąk krwią dla rzekomo szczytnego celu, szybkie przechodzenie od miłości do nienawiści między przyjaciółmi, nienasycenie człowieka jeśli chodzi o władzę i majątek. Chociaż świat jest stary, wraz z upływem czasu w ludzich nic się nie zmieniło.
Powieść jest dobrym kawałkiem literatury, a Ci, którzy ją przeczytają nie będą tego żałować.
Książka Waltariego choć jest powieścią historyczną, w której opisano fragment dziejów Egiptu, tak naprawdę opowiada o ułomnej naturze ludzkiej i jest uniwersalnym odniesieniem do charkateru człowieka. Wątki poruszone przez autora znamy aż za dobrze z czasów współczesnych: wcielanie pięknych idei w życie, prowadzące do terroru i śmierci, kalanie rąk krwią dla rzekomo...
więcej mniej Pokaż mimo to„Geopolityka” Leszka Moczulskiego to jedna z bardziej wartościowych lektur, jakie zdarzyło mi się przeczytać. Książkę zaliczyłabym do literatury fachowej, w której znajdziemy skondensowaną dawkę wiedzy poświęconą dziedzinie, jaką jest geopolityka i jej uwarunkowania. Stąd też nie da się powyższego tytułu przeczytać w tempie, w jakim czytamy literaturę rozrywkową, każdy jednak kto podejmie się lektury z pewnością poszerzy horyzonty i na bieżące wydarzenia spojrzy z zupełnie innego punktu widzenia. O tym, jak ważną dziedziną pozostaje przedmiot badań L. Moczulskiego, upewnia fakt, iż zarówno jeden z najsilniejszych ośrodków władzy na wschodzie (Rosja) jak i USA, od lat nieodmiennie prowadzą swoją politykę w oparciu o geopolityczne doktryny (np. wikłanie się Stanów w konflikty w basenie Pacyfiku w XX-tym wieku wynikało z poglądu mówiącego o pozycji hegemona dla tego, kto panuje nad dostępem do mórz i oceanów; podobnie Rosja i jej aktywność na Ukrainie oraz w Gruzji zdają się potwierdzać doktrynę o podleganiu jej strefie wpływów po przystąpieniu do WNP). Do ciekawych konkluzji prowadzi analiza kryteriów wyznaczających silne państwo. Żeby być krajem liczącym się należy mieć jakiś potencjał, do którego oprócz sporego terytorium zaliczamy potencjał demograficzny, siłę ekonomiczną oraz militarną. Jak jest w Polsce może sobie każdy czytelnik sam odpowiedzieć analizując sytuację wg powyższych kryteriów. Oczywiście nie każde państwo świata może być potęgą, jednak nic nie stoi na przeszkodzie aby wyznaczać sobie długofalowe cele na rzecz poprawy pozycji kraju, do tego jednak potrzeba mądrych i kompetentnych polityków oraz koherentnej, przewidzianej na dłuższą perspektywę czasową polityki strategicznej, realizowanej nawet wówczas, gdy zmieniają się ekipy rządzące. Autor pisze także bardzo ciekawie na temat uwarunkowań ekonomicznych i podziale państw na ośrodki wiodące, pół-peryferie i peryferie. Jednak ponieważ moja opinia nie jest streszczeniem, każdego chętnego aby dowiedzieć się więcej odsyłam do lektury.
„Geopolityka” Leszka Moczulskiego to jedna z bardziej wartościowych lektur, jakie zdarzyło mi się przeczytać. Książkę zaliczyłabym do literatury fachowej, w której znajdziemy skondensowaną dawkę wiedzy poświęconą dziedzinie, jaką jest geopolityka i jej uwarunkowania. Stąd też nie da się powyższego tytułu przeczytać w tempie, w jakim czytamy literaturę rozrywkową, każdy...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03
Jestem zauroczona tomikiem wierszy Ewy Lipskiej, o których śmiało można powiedzieć, że są piękne i lekko zabawne czy nostalgiczne. W trakcie lektury zostaje dla nas wiele miejsca do interpretacji, co może nas zaprowadzić w ciekawe rejony :) . Poniżej mała próbka:
"Susza w mojej głowie jest tak wielka
że muszę uważać
aby pamięci
nie zaprószyć ogniem"
(wiersz "Susza")
Jestem zauroczona tomikiem wierszy Ewy Lipskiej, o których śmiało można powiedzieć, że są piękne i lekko zabawne czy nostalgiczne. W trakcie lektury zostaje dla nas wiele miejsca do interpretacji, co może nas zaprowadzić w ciekawe rejony :) . Poniżej mała próbka:
"Susza w mojej głowie jest tak wielka
że muszę uważać
aby pamięci
nie zaprószyć ogniem"
(wiersz...
2002-08-01
Lektura tej książki to wspaniała przygoda. Barwni i szaleni bohaterowie Bułhakowa wywołują w czytelniku lawinę uczuć: od melancholijnych po atak śmiechu. Nigdzie indziej nie poczytamy o szatanie w Moskwie, kocie imieniem Behemot popijającym spirytus wraz z piękną Małgorzatą i resztą towarzystwa. Lot głównej bohaterki ne wieprzu w stroju Ewy, zostawia niezłe pole dla wyobraźni :).
Do przeczytania "Mistrza i Małgorzaty" zachęcam z entuzjazmem.
Lektura tej książki to wspaniała przygoda. Barwni i szaleni bohaterowie Bułhakowa wywołują w czytelniku lawinę uczuć: od melancholijnych po atak śmiechu. Nigdzie indziej nie poczytamy o szatanie w Moskwie, kocie imieniem Behemot popijającym spirytus wraz z piękną Małgorzatą i resztą towarzystwa. Lot głównej bohaterki ne wieprzu w stroju Ewy, zostawia niezłe pole dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-07
Książka jest napisana pięknym literackim językiem przypominającym patchwork. Niektóre rozdziały mają strukturę dowcipnej gawędy, inne przypominają felieton tudzież reportaż, jeden nawiązuje do dramatu. Powieść przeczytałam z uwagą i przyjemnością,poza głównym wątkiem dotyczącym pogoni statku wielorybniczego za Moby Dickiem autor umiejętnie wplata jako tło pytania o sens życia człowieka, urządzenie świata i nasze w nim miejsce. Zdecydowanie prowokująca do myślenia i refleksyjna powieść.
Książka jest napisana pięknym literackim językiem przypominającym patchwork. Niektóre rozdziały mają strukturę dowcipnej gawędy, inne przypominają felieton tudzież reportaż, jeden nawiązuje do dramatu. Powieść przeczytałam z uwagą i przyjemnością,poza głównym wątkiem dotyczącym pogoni statku wielorybniczego za Moby Dickiem autor umiejętnie wplata jako tło pytania o sens...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09
„Przeklętych” przeczytałam za sprawą recenzji jednego z krytyków literackich i bardzo się cieszę, że dałam się skusić zawartym w niej zachętom do lektury. Książka J.C. Oates okazała się zupełnie inna, niż można by sądzić po okładce nawiązującej do lektur z dużo niższej półki. Autorka nie szczędziła talentu i pracy do stworzenia powieści napisanej z prawdziwie epickim rozmachem, co jest dziś rzadkością (i za co daję dodatkową gwiazdkę).
Po lekturze „Przeklętych”, szczególnie przewrotnego zakończenia, zostajemy z refleksjami co do natury zła a także Boga. Dla mnie powieść, mimo własności literatury gotyckiej i nieco upiornej, była rodzajem ostrzeżenia podanego czytelnikowi w formie metaforycznej, aby strzec się zła, umieć je rozpoznawać i mu się przeciwstawiać. Wszyscy bohaterowie książki byli w ten czy inny sposób wystawieni na próbę i wielu z nich oblało egzamin. Oates pokazuje nam, iż tak naprawdę wystarczą bardzo niewinne początki do tego, by zboczyć z właściwej ścieżki i stać się podatnym na zło, czego przykładem jest np.Adelajda Burr pragnąca nudę życiową rozproszyć literaturą okultystyczną. Przekrój amerykańskiego społeczeństwa z początków XX wieku przedstawiony przez autorkę zasługuje na osobny komentarz. Przedstawiciele amerykańskiej elity okazali się tworem zgniłym od środka skrzętnie ukrywającym prawdziwie oblicze za fasadą patriotyzmu, religijności i chrześcijańskich cnót. Wątki wplecione przez Oates dotyczące praw kobiety, wyzysku robotników, w tym dzieci czy rasizmu mogą szokować, choć nadal są aktualne w niektórych zakątkach świata. Dodatkowo waloru powieści przydaje fakt, iż autorka w fabule przywołuje autentyczne postacie: W. Wilsona, M. Twaina czy J. Londona, a czytelnik zastanawia się, ile w tym wszystkim konfabulacji a ile prawdy.
Jedyny zarzut jaki postawiłabym autorce to lekka przesada z ilością „efektów”. Chociaż z drugiej strony, być może ten zabieg powstał z myślą o czytelnikach odbierających książkę dosłownie i poszukujących dobrej rozrywki. Powieść ”Przeklęci” to wspaniałe dzieło literackie godne uwagi wymagającego czytelnika.
„Przeklętych” przeczytałam za sprawą recenzji jednego z krytyków literackich i bardzo się cieszę, że dałam się skusić zawartym w niej zachętom do lektury. Książka J.C. Oates okazała się zupełnie inna, niż można by sądzić po okładce nawiązującej do lektur z dużo niższej półki. Autorka nie szczędziła talentu i pracy do stworzenia powieści napisanej z prawdziwie epickim...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05
„Przypadek doktora Kukockiego” to jedna z tych historii, o których się jeszcze potem myśli długo po zakończeniu lektury. Tok wielu spraw poruszonych w książce wzbudzał wewnętrzną niezgodę a polityka była jedną z nich, choć wcale nie tą pierwszoplanową. Nie tylko życie w sowieckiej Rosji może wydać się czytelnikowi druzgocące (na czym w zasadzie autorka się nie koncentruje) ale także relacje między głównymi bohaterami, które ewoluują w zupełnie nieprzewidywanym kierunku. Powieść Ulickiej jest bardzo poruszająca, czytelnik śledzi losy bohaterów, opisane z epickim rozmachem, od narodzin do śmierci mając nadzieję, że wszystko się ułoży, choć w rodzinie Kukockich nie brakuje trosk i zmartwień, wiele rzeczy niepotrzebnie się gmatwa, zupełnie jak w życiu. Co ciekawe, w drugiej części powieści, autorka dorzuca nam bonus w postaci fabuły wskakującej w jakiś dziwny czas i miejsce, gdzie nasi bohaterowie się spotykają i tam wreszcie, pomiędzy życiem w zaświatach a życiem realnym są w stanie uporządkować relacje. Do lektury zachęcam, od dawna nie czytałam tak dobrej książki( która podobno zalicza się do słabszych powieści Ulickiej).
„Przypadek doktora Kukockiego” to jedna z tych historii, o których się jeszcze potem myśli długo po zakończeniu lektury. Tok wielu spraw poruszonych w książce wzbudzał wewnętrzną niezgodę a polityka była jedną z nich, choć wcale nie tą pierwszoplanową. Nie tylko życie w sowieckiej Rosji może wydać się czytelnikowi druzgocące (na czym w zasadzie autorka się nie koncentruje)...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-05-01
Zupełnie nie rozumiem jak mogłam wcześniej nie zetknąć się z tak dobrą książką. Przeczytałam ją jednym tchem i jestem pod wrażeniem, zwłaszcza samej koncepcji opowieści, którą autorka świetnie obmyśliła. "Samotność bogów" to lektura dla wszystkich. Czytelnik po jej przeczytaniu zostaje uwrażliwiony na zagadnienie poszanowania drugiego człowieka i ostrzeżony, czym często kończy się zniżanie do przemocy wobec innych w imię najwyższych wartości. Lektura przypomniała mi czytany dawno temu esej "Metafora i symbol" Paula Ricoeur. Część, którą autor poświęcił na omówienie mechanizmu tworzenia symboli w pewien sposób koresponduje z tym, co napisała Terakowska. Tyle, że Ricoeur analizuje symbol z punktu widzenia badacza, a Dorota Terakowska pokazuje nam konkretny przykład jego wniosków w rzeczywistości narracyjnej swojej książki. Zachęcam do przeczytania obu tekstów :).
Zupełnie nie rozumiem jak mogłam wcześniej nie zetknąć się z tak dobrą książką. Przeczytałam ją jednym tchem i jestem pod wrażeniem, zwłaszcza samej koncepcji opowieści, którą autorka świetnie obmyśliła. "Samotność bogów" to lektura dla wszystkich. Czytelnik po jej przeczytaniu zostaje uwrażliwiony na zagadnienie poszanowania drugiego człowieka i ostrzeżony, czym często...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-09-01
Lektura, w której znajdziemy wszystko: intrygi, wojnę, miłość i zdradę, reformatorskie poglądy, pobożność, filozofię i niezłą wiedzę historyczną o wojnach napoleońskich oraz carskiej Rosji.Książka okazała się wspaniałym i wzbogacającym klasykiem. Nie odstraszyła mnie mnogość bohaterów, wręcz przeciwnie, całkiem szybko zaczęłam się wśród nich rozeznawać.
Dziś trudno o podobną powieść. Mam wrażenie, że Tołstoj pisał dla człowieka wyedukowanego podług ówczesnych standardów, które przewyższały zdecydowanie standardy obecne. Być może to jedna z przyczyn pojawiającej się niekiedy niechęci pod adresem "Wojny i pokoju". A szkoda, bo to wspaniałe dzieło. Dla mnie lektura tej powieści okazała się niezwykłą przygodą.
Lektura, w której znajdziemy wszystko: intrygi, wojnę, miłość i zdradę, reformatorskie poglądy, pobożność, filozofię i niezłą wiedzę historyczną o wojnach napoleońskich oraz carskiej Rosji.Książka okazała się wspaniałym i wzbogacającym klasykiem. Nie odstraszyła mnie mnogość bohaterów, wręcz przeciwnie, całkiem szybko zaczęłam się wśród nich rozeznawać.
Dziś trudno o...
2013-02-01
Quelle histoire!!! Miesza się w niej przyjemne z pożytecznym: czytając napisaną pięknym językiem powieść wciągamy się w minione czasy, snujemy własną refleksję nad filozoficznymi uwagami Tołstoja, a jednocześnie nieźle się edukujemy z historii. O tej ostatniej zawsze warto pamiętać. Z miesznymi uczuciami czytałam, że "teatrem wojny" są ziemie polskie oraz utyskiwania autora, iż Napoleon, osobnik żądny władzy przedzierzgnął się z przyjaciela cara w zaborcę. W zaborcę!!! Stąd też z kart powieści między wersami i w nich płynie potępienie dla francuskiego imperatora. Co za ironia losu.
Jednak powieść jest fantastyczna, spodobała mi się nawet bardziej niż "Anna Karenina".
Quelle histoire!!! Miesza się w niej przyjemne z pożytecznym: czytając napisaną pięknym językiem powieść wciągamy się w minione czasy, snujemy własną refleksję nad filozoficznymi uwagami Tołstoja, a jednocześnie nieźle się edukujemy z historii. O tej ostatniej zawsze warto pamiętać. Z miesznymi uczuciami czytałam, że "teatrem wojny" są ziemie polskie oraz utyskiwania...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07
Drogi autorze, bardzo Ci dziękuję za wspaniałą książkę, dzięki której dane mi było tyle doznań mniej lub bardziej wzniosłych. Może z powodu tej lektury, ktoś, podobnie jak Adrian dzięki skrzypcom, poznał miłość życia, odkrył swoje powołanie lub uświadomił sobie cykliczność historii, gdzie zło pokazuje pazury posiłkując się słabymi ludźmi, tyle, że odbywa się to w zmienionych dekoracjach. Z przyjemnością czytałam o bohaterze, który „umiłował wiedzę” a jednocześnie nie był wolny od słabości i zachowywał się niczym życiowa niezdara w relacjach z bliźnimi. Bardzo podobała mi się część zatytułowana „Palimpsest” gdzie w pewnym sensie obnażono uniwersalność zła umieszczając niektóre sceny jednocześnie w różnych czasach. Bez względu na to czy rzecz dotyczyła inkwizytora czy SS-mana, istotą tej części książki było pokazanie nam rozszalałego piekła, gdzie obie postaci- panowie życia i śmierci dawali upust najgorszym instynktom w imię jakichś nonsensów. Obrona wielkich idei musiała odbyć się przy pomocy najbrutalniejszych metod. Taka też to była „wielkość”: gdyby nie przemoc i zejście do najgorszego koszmaru tzw, „wielkość” nie obroniłaby się. Efekty eksperymentowania z narzucaniem całemu światu jedynie słusznych prawd są zawsze takie same, a jednak ludzkość uparcie i odwiecznie powtarza swoje błędy. Droga ludzkości znudzona latami względnego spokoju, czy znowu jesteś gotowa wdepnąć w to, co zwykle i rozpocząć kolejny eksperyment?
Drogi autorze, bardzo Ci dziękuję za wspaniałą książkę, dzięki której dane mi było tyle doznań mniej lub bardziej wzniosłych. Może z powodu tej lektury, ktoś, podobnie jak Adrian dzięki skrzypcom, poznał miłość życia, odkrył swoje powołanie lub uświadomił sobie cykliczność historii, gdzie zło pokazuje pazury posiłkując się słabymi ludźmi, tyle, że odbywa się to w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11
Niepozorna książka o zniechęcającym tytule okazała się ciekawą i prowokującą do myślenia lekturą. Czytelnik dowiaduje się o losach trójki bohaterów, o których dałoby się powiedzieć wiele dobrego, a którzy popadają w stan wykluczenia za sprawą restrykcyjnych dogmatów środowisk ich pochodzenia. Podobnie jak w wielu innych opowieściach mamy tu historię utalentowanych, wręcz nieprzeciętnie zdolnych osób, które duszą się w świecie kontrolowanym na każdym kroku przez religijne reguły, mówiące z pyszałkowatym oświeceniem, kto jest godzien aby w nim widzieć człowieka równego sobie, a kogo należy traktować z lekceważącą wyższością. Fabuła prowadzi do refleksji, iż bezduszne skupianie się na prawach i dogmatach może prowadzić do zaślepienia, przez które zostaje skrzywdzony drugi człowiek. A to w nim właśnie (zwłaszcza mówiąc o punkcie widzenia osób szczególnie pobożnych) winniśmy widzieć bliźniego okazując mu szacunek i życzliwość. „Akty wiary” to lektura godna polecenia, gdzie poza obszernym polem do refleksji czytelnik dostaje wartką i ciekawą fabułę.
Niepozorna książka o zniechęcającym tytule okazała się ciekawą i prowokującą do myślenia lekturą. Czytelnik dowiaduje się o losach trójki bohaterów, o których dałoby się powiedzieć wiele dobrego, a którzy popadają w stan wykluczenia za sprawą restrykcyjnych dogmatów środowisk ich pochodzenia. Podobnie jak w wielu innych opowieściach mamy tu historię utalentowanych, wręcz...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-11-01
Książka, która przypomina nam o skrzętnie wszedzie pomijanym temacie śmierci. Choć wypieramy z głowy świadomość własnej przemijalności, ona kiedyś na pewno do nas powróci. Pytanie, czy wówczas nie będzie już za późno, żeby choć trochę poprawić własne życie? Autor z lekka "potrząsa" nami za pośrednictwem swojej książki, dając do zrozumienia, że należałoby bardziej serio traktować własne, jedorazowe życie, zamiast marnować swój czas na rzeczy bez znaczenia. Jestem pod wrażeniem "Aniołów...", do lektury zachęcam wszystkich.
Książka, która przypomina nam o skrzętnie wszedzie pomijanym temacie śmierci. Choć wypieramy z głowy świadomość własnej przemijalności, ona kiedyś na pewno do nas powróci. Pytanie, czy wówczas nie będzie już za późno, żeby choć trochę poprawić własne życie? Autor z lekka "potrząsa" nami za pośrednictwem swojej książki, dając do zrozumienia, że należałoby bardziej serio...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to jedna z moich ulubionych książek. Przepiękny język. Czytałam ją kilka razy.
Jest to jedna z moich ulubionych książek. Przepiękny język. Czytałam ją kilka razy.
Pokaż mimo to