Albert Arnold Gore, junior (znany jako Al Gore) (ur. 31 marca 1948 w Waszyngtonie) – polityk amerykański, 45. wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Z zawodu dziennikarz i autor kilku książek. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla w roku 2007 za działania na rzecz przeciwdziałania globalnemu ociepleniu.
Tematy, które Al Gore porusza w książce, są dziś - w dobie odradzania się skłonności do twardych rządów autoryarytarnych - jeszcze bardziej aktualne niż w 2007, gdy książka została wydana. Przykłady dążenia w kierunku autorytaryzmu, które autor podaje dla USA, są widoczne także w Polsce.
Książka jest mało przystępna w czytaniu. Tym niemniej warto ją przeczytać.
Mam problem z tą książką. Do połowy jest to książka wybitna. Al Gore w jasny i przystępny sposób opisuje ideę jaka stoi za pomysłem współczesnego państwa demokratycznego, które zaprojektowali oświeceniowi myśliciele, a w szczególności "ojcowie założyciele" Stanów Zjednoczonych. Wszystko co pisze składa się łatwo w logiczną całość, jasnym staje się zamysł trójpodziału władzy i wszelkie inne mechanizmy istniejące w konstytucji USA. Dokładnie opisuje co to są rządy prawa, a nie ludzi i tak dalej.
Niestety druga część jest bardzo słaba. Tak słaba, że ledwo przez nią przebrnąłem. Gore skupia się w niej na swoim nemesis, czyli na administracji George W. Busha Juniora. O ile w pierwszej części książki pojawia się krytyka Busha przytaczana jako przykład jak można działać wbrew idei konstytucji USA, o tyle druga część już zupełnie bez jakichkolwiek zahamowań skupia się na błędach, wypaczeniach i zwykłym złu jakie wprowadził Bush do rządów USA (wewnętrznych jak i na arenie światowej).
O ile część dotycząca interwencji w Iraku, szczególnie biorąc pod uwagę, że teraz wiemy, że de facto dzięki niej powstało i umocniło się ISIS, jest interesująca z perspektywy historycznej, o tyle długie opisy mówiące o niszczeniu przez Busha prawa amerykańskiego są bardzo ciężkostrawne.
Podsumowując pierwsza część powinna być obowiązkowa na zajęciach z wychowania obywatelskiego, a drugą w najgorszym razie można pominąć. Dlatego stawiam jednak (lekko zawyżone) 8.