-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-21
2022-08-25
"Małego Księcia" inaczej czyta się jako dziecko, a inaczej jako osoba dorosła. Mijające lata często zmieniają nasze postrzeganie świata, niekoniecznie na lepsze. Jako dziecko ta książka wydawała mi się magiczna, natomiast jako osoba dorosła czuję pewną nostalgię za tamtymi latami. Zatem w moich oczach jej urok jakby się zmienił. Do takiej opinii przyczynił się również fakt, że pobieżnie zapoznałam się z biografią autora i nie sprawiał on wrażenia zbytnio sympatycznego. Ach Ci dorośli...
Jeżeli dobrze się wczytać w "Małego Księcia", to można zauważyć słodko-gorzką symbolikę ludzkich zalet i wad. Najbardziej w tej książce podoba mi się postać lisa, który jest mądrym zwierzęciem. Jego przesłanie jest bardzo cenne i wzruszające. Różę również polubiłam, tylko niestety teraz kojarzy mi się z żoną autora. Dlatego przed lekturą chyba lepiej nie sprawdzać historii życia pisarza. Ach Ci dorośli...
"Mały Książę" to według mnie książka dla dzieci, ale dorośli także powinni się z tą książką zapoznać. Ciekawie jest porównać swoją przeszłą i teraźniejszą reakcję na ten utwór. Szczerze polecam.
"Małego Księcia" inaczej czyta się jako dziecko, a inaczej jako osoba dorosła. Mijające lata często zmieniają nasze postrzeganie świata, niekoniecznie na lepsze. Jako dziecko ta książka wydawała mi się magiczna, natomiast jako osoba dorosła czuję pewną nostalgię za tamtymi latami. Zatem w moich oczach jej urok jakby się zmienił. Do takiej opinii przyczynił się również fakt,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-26
"Kubuś Fatalista i jego pan" to XVIII-wieczna powieść filozoficzna napisana przez Denisa Diderota. Pomysł na książkę wydaje się być w porządku, niestety autor zbyt chaotycznie przeskakuje z tematu na temat. Niby celowo, ale jednak w sporej mierze wpłynęło to negatywnie na finalny odbiór utworu. Bardzo lubię czytać klasykę, nie przeszkadza mi swoisty język dawniejszych czasów, ale nie podoba mi się to pomieszanie z poplątaniem w dziele Diderota. Widocznie "tak było zapisane w górze", że będę miała takie odczucia. Nic na to nie można poradzić, Kubuś Fatalista zapewne by mnie tutaj doskonale rozumiał.
Pomimo tego przygody tytułowych bohaterów były interesujące, a ich pojedynki słowne zabawne. Łączyła ich także widoczna zażyłość, chyba dość rzadko spotykana między sługą a panem. Niekiedy mieli również ciekawe wnioski dotyczące otaczającego świata i nie bali się oceniać ludzkich postępków, w tym swoich. Aczkolwiek można było dostrzec pewne (społeczne) przyzwolenie na niektóre grzeszki, że to tak to ujmę. Chyba jeszcze nieraz spotykam się z tym zabiegiem we francuskich utworach.
"Kubuś Fatalista i jego pan" to XVIII-wieczna powieść filozoficzna napisana przez Denisa Diderota. Pomysł na książkę wydaje się być w porządku, niestety autor zbyt chaotycznie przeskakuje z tematu na temat. Niby celowo, ale jednak w sporej mierze wpłynęło to negatywnie na finalny odbiór utworu. Bardzo lubię czytać klasykę, nie przeszkadza mi swoisty język dawniejszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-21
"W 80 dni dookoła świata" to książka, która okazała się dla mnie bardzo zaskakująca... i satysfakcjonująca. Spodziewałam się czegoś w stylu "Przygód Tomka Sawyera", natomiast otrzymałam coś innego niż oczekiwałam przed rozpoczęciem lektury. Oczywiście jest to powieść przygodowa, ale napisana w taki sposób, że miałam wrażenie jakbym czytała relację z pasjonującej podróży. Zdąży czy nie zdąży? Oto jest pytanie!
Dzieło Juliusza Verne'a opiera się przede wszystkim na dwóch bohaterach: Phileasie Foggu i jego francuskim służącym. Obaj mają różne osobowości, które ciekawie się uzupełniają. Jeden prawie zawsze zachowuje stoicki spokój, z kolei drugi często uzewnętrznia swoje emocje. Zatem dla mnie nie ma mowy o żadnej nudzie... tym bardziej, że po piętach depcze im angielski detektyw.
Już po przeczytaniu pierwszych stron "W 80 dni dookoła świata" wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Bardzo lubię takie uczucie. Kolejne strony pochłaniam wtedy w mgnieniu oka. Z tego względu cieszę się, że jest ogromny wybór powieści z całego świata.
"W 80 dni dookoła świata" to książka, która okazała się dla mnie bardzo zaskakująca... i satysfakcjonująca. Spodziewałam się czegoś w stylu "Przygód Tomka Sawyera", natomiast otrzymałam coś innego niż oczekiwałam przed rozpoczęciem lektury. Oczywiście jest to powieść przygodowa, ale napisana w taki sposób, że miałam wrażenie jakbym czytała relację z pasjonującej podróży....
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-31
"Szkoła żon" to naprawdę udana sztuka Moliera, podoba mi się bardziej niż "Skąpiec" i "Świętoszek". Zazdrość, obłuda, przewrotność - tego z pewnością nie brakowało u głównego bohatera książki, Arnofa. Jego opinie na temat małżeństwa były, lekko pisząc, prowokujące i kontrowersyjne. Zarówno w kontekście współczesności, jak i tamtych czasów, choć w mniejszym stopniu. Jego morały były także śmieszne, w szczególności te, które dał do przeczytania Anusi. Ile tych maksym miała do zapamiętania przyszła żona...
Postacie w tej sztuce mówili rymami, co dodatkowo wzmagało wrażenie absurdalności i karykaturalności. Tłumacz naprawdę sobie tutaj dobrze poradził. Arnof z przyjemnością edukował swoją przyszłą żonę, ale koniec końców, to on dostał prawdziwą lekcję od życia, która mu się słusznie należała. Sztukę czyta się lekko, jest w pewnym sensie pouczająca, dlatego polecam ją każdemu czytelnikowi. Książki sprzed wielu lat również mogą być interesujące.
"Szkoła żon" to naprawdę udana sztuka Moliera, podoba mi się bardziej niż "Skąpiec" i "Świętoszek". Zazdrość, obłuda, przewrotność - tego z pewnością nie brakowało u głównego bohatera książki, Arnofa. Jego opinie na temat małżeństwa były, lekko pisząc, prowokujące i kontrowersyjne. Zarówno w kontekście współczesności, jak i tamtych czasów, choć w mniejszym stopniu. Jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-26
"Dama kameliowa" inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami z życia pisarza, ale czytając tę książkę myślałam, że więcej jest w niej faktów aniżeli fikcji. Wychodzi na to, że się pomyliłam. Armand Duval, Aleksander Dumas - nawet tutaj widać podobieństwo...
Największe wrażenie zrobiły na mnie początek i koniec tej opowieści, z jedną bardzo istotną różnicą. Na początku na równi współczułam dwojgu młodym bohaterom, niestety na końcu taki stan rzeczy nie mógł się utrzymać. Naprawdę przykro mi z tego powodu.
Patrząc bardziej obiektywnie "Dama kameliowa" powinna dostać mniejszą ocenę, natomiast patrząc bardziej subiektywnie książka ta wywołała we mnie sporo emocji, stąd jedna gwiazdka więcej. Chociaż nie jestem czytelniczką, która z takich powodów sięga po historie pisane słowem.
"Dama kameliowa" inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami z życia pisarza, ale czytając tę książkę myślałam, że więcej jest w niej faktów aniżeli fikcji. Wychodzi na to, że się pomyliłam. Armand Duval, Aleksander Dumas - nawet tutaj widać podobieństwo...
Największe wrażenie zrobiły na mnie początek i koniec tej opowieści, z jedną bardzo istotną różnicą. Na początku na...
2022-10-02
Dawno, dawno temu był Sherlock Holmes, był Herkules Poirot, teraz nadszedł czas Arsène Lupina. Lubię kryminalne książki, dlatego z przyjemnością poznałam kolejnego bohatera, który obraca się w kręgach przestępczych. Różnica jest taka, że Holmes i Poirot zazwyczaj występowali w roli ścigających, natomiast Lupin - nie ma co tego ukrywać - jest zazwyczaj ściganym. To niepospolity przestępca, a dokładniej złodziej, oszust i aktor. Ma swój urok, niestety często nie postępuje właściwie... Póki nie popełnił żadnej strasznej zbrodni, to jestem gotowa mu kibicować...
Pierwszy tom to zbiór kilku opowiadań o przygodach Arsène Lupina. W pewnej mierze te historie są ze sobą połączone. Mamy uwięzienie i uwolnienie się tytułowego dżentelmena-włamywacza... Mamy pomysłowe kradzieże, w tym naszyjnika królowej czy czarnej perły. Całość czyta się szybko i przyjemnie. Zapewne zapoznam się z pozostałymi tomami, w których Arsène Lupin dokonuje innych zuchwałych przestępstw...
Dawno, dawno temu był Sherlock Holmes, był Herkules Poirot, teraz nadszedł czas Arsène Lupina. Lubię kryminalne książki, dlatego z przyjemnością poznałam kolejnego bohatera, który obraca się w kręgach przestępczych. Różnica jest taka, że Holmes i Poirot zazwyczaj występowali w roli ścigających, natomiast Lupin - nie ma co tego ukrywać - jest zazwyczaj ściganym. To...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-30
"Małe zbrodnie małżeńskie" Schmitta to naprawdę przewrotna sztuka. Przeczytałam ją bardzo szybko mimo poważnej i pokrętnej treści. Moja pierwsza myśl po ukończeniu lektury dotyczyła tego, że chętnie zobaczyłabym ją w teatrze w wykonaniu utalentowanych aktorów.
Małżonkowie Lisa i Gilles kłamią, oszukują, noszą maski, a jednocześnie mówią prawdę, są uczciwi i ukazują swoją prawdziwą twarz. Ta mała książeczka ma dwoistą naturę, jest jak yang i ying. W tej sztuce Schmitta małżeństwo przechodzi prawdziwy sprawdzian. Oczywiście nie zdradzę, jak się on zakończył.
Nie przepadam za tym rodzajem literackim, ale jeżeli miałabym czytać więcej dzieł podobnych do "Małych zbrodni małżeńskich", to mogłabym zmienić zdanie. Dramat niekiedy upraszcza pewne rzeczy, ale również pogłębia niektóre aspekty. Polecam.
"Małe zbrodnie małżeńskie" Schmitta to naprawdę przewrotna sztuka. Przeczytałam ją bardzo szybko mimo poważnej i pokrętnej treści. Moja pierwsza myśl po ukończeniu lektury dotyczyła tego, że chętnie zobaczyłabym ją w teatrze w wykonaniu utalentowanych aktorów.
Małżonkowie Lisa i Gilles kłamią, oszukują, noszą maski, a jednocześnie mówią prawdę, są uczciwi i ukazują swoją...
"Ojciec Goriot" stanowi studium zepsucia francuskiego społeczeństwa na przykładzie bliższego lub dalszego otoczenia tytułowego bohatera. Beztroskie wychowanie, brak empatii, pogoń za pieniędzmi i władzą, hazard i rozpusta, wszechobecne drwiny i plotki, czyny przestępcze to tylko część z wielu grzechów popełnianych przez postacie przewijające się w tym dziele Balzaka. Zwłaszcza, ale nie tylko, osoby należące do kręgu arystokracji budzą niezbyt przyjemne odczucia. Dobrych uczynków jest w tej książce jak na lekarstwo, a bardzo przydałoby się ono Panu Goriotowi.
Ostatnie kilkadziesiąt stron budzi prawdziwe przerażenie, ponieważ czytelnik jest biernym świadkiem męczarni, które przeżywa tytułowy bohater. Ojciec Goriot doświadcza w malignie wielu skrajnych uczuć, miotając się od uwielbienia do nienawiści. Chwilami niezwykle trafnie i gorzko podsumowuje swoje życie. Dał swoim córkom tak wiele, a otrzymał ledwie okruchy czułości i przywiązania. Przy czym należy przyznać, że jego miłość do dzieci bywała niekiedy chorobliwa. Do końca był przy nim tylko Eugeniusz Rastignac.
Pan Rastignac to główny bohater tej powieści, przede wszystkim to jego przemyślenia i zachowanie mamy okazję obserwować. Niestety z każdym dniem jego skrupuły maleją w obliczu potencjalnych okazji do wzbogacenia się i uzyskania podziwu arystokratów. Jednak koniec końców stać go na to, żeby okazać miłosierdzie i współczucie Panu Goriotowi. Pomimo tego niepokoi zakończenie tej historii.
"Ojciec Goriot" stanowi studium zepsucia francuskiego społeczeństwa na przykładzie bliższego lub dalszego otoczenia tytułowego bohatera. Beztroskie wychowanie, brak empatii, pogoń za pieniędzmi i władzą, hazard i rozpusta, wszechobecne drwiny i plotki, czyny przestępcze to tylko część z wielu grzechów popełnianych przez postacie przewijające się w tym dziele Balzaka....
więcej Pokaż mimo to