Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Dziwnie się czuję, pisząc swoją opinię na temat tej książki. Może dlatego, że przez ostatnie dwa dni byłam w nią kompletnie wciągnięta, i ledwo jakoś trzymam się ram rzeczywistości...ale przechodząc do rzeczy:
Bardzo podoba mi się u Donny Tartt szczegółowość, z jaką podchodzi do budowania swoich postaci. Każda ma swój charakter i cechy szczególne. Dzięki temu mogłam czytać bardzo szybko, nie gubiąc się przy okazji w trakcie dialogów ("Francis? Który to był Francis???"). Mimo lekkiej przezroczystości głównego bohatera, zżyłam się z nim i potrafiłam patrzeć jego oczami.
Fabuła zbudowana jest bardzo ciekawie i jest swego rodzaju parabolą - na początku zostajemy wprowadzeni w realia życia na uczelni w Vermoncie, a następnie poznajemy resztę bohaterów. Osoby, które w bardzo misterny sposób zwiążą się z narratorem, Richardem. Cały tok zdarzeń rozwija się bardzo powoli, ale nie jest to zarzut, ponieważ podczas naturalnych zwolnień możemy rozkoszować się detalami (powiewem wiatrów, lśnieniem włosów Camilli).
Powieść jak dla mnie prezentuje się bardzo dobrze, jednak jest jedna rzecz sprawiająca, że trochę wahałam się wystawiając końcową ocenę. Mianowicie: moment słabości. Po kulminacyjnej scenie w połowie książki, w jej 3/4 nagle robi się minimalnie nudno. Na pocieszenie dodam, że wystarczy wytrzymać parędziesiąt stron, i znów robi się przyjemnie i tajemniczo, a bohaterowie co rusz zaskakują czytelnika.

Dziwnie się czuję, pisząc swoją opinię na temat tej książki. Może dlatego, że przez ostatnie dwa dni byłam w nią kompletnie wciągnięta, i ledwo jakoś trzymam się ram rzeczywistości...ale przechodząc do rzeczy:
Bardzo podoba mi się u Donny Tartt szczegółowość, z jaką podchodzi do budowania swoich postaci. Każda ma swój charakter i cechy szczególne. Dzięki temu mogłam czytać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jarosław Borszewicz kontynuuje zabawę słowem, znaną nam z "Mroków". Delikatnie wyłuskuje z codziennych rozmów i czynności te, które są dla niego ważne. Nadal, aby opisać świat i życie “podmiotu lirycznego”, posługuje się kombinacją poezji i prozy, gatunkując "Pomroki" jako "poezjowieść". Opisuje w niej losy Dueta Zezowatego, który opiekuje się Marysią - dziewczyną chorą, przebywającą wcześniej w szpitalu psychiatrycznym ze względu na wstręt do ludzi, a w szczególności do swoich rodziców. Lęki nie pozwalają jej na przeprowadzanie wywiadów, dlatego też jej obowiązki przejmuje Duet.

http://czarnaczcionka.blogspot.com/2016/12/pomroki-jarosaw-borszewicz.html

Jarosław Borszewicz kontynuuje zabawę słowem, znaną nam z "Mroków". Delikatnie wyłuskuje z codziennych rozmów i czynności te, które są dla niego ważne. Nadal, aby opisać świat i życie “podmiotu lirycznego”, posługuje się kombinacją poezji i prozy, gatunkując "Pomroki" jako "poezjowieść". Opisuje w niej losy Dueta Zezowatego, który opiekuje się Marysią - dziewczyną chorą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ten twór to makabra. Współczuję talentu.

Ten twór to makabra. Współczuję talentu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ha! Tak z optymistycznych wieści wróżki SybillIzy: dowiedziałam się, że mój przodek był alkoholikiem, że ktoś z mojej rodziny miał paraliż/umrę nagle, będę miała gdzieś w 3/4 życia załamanie nerwowe i ciężki poród.
Aha, i że taka delikatna, bo skóra gładka.
Dziękuję, do widzenia.

Ha! Tak z optymistycznych wieści wróżki SybillIzy: dowiedziałam się, że mój przodek był alkoholikiem, że ktoś z mojej rodziny miał paraliż/umrę nagle, będę miała gdzieś w 3/4 życia załamanie nerwowe i ciężki poród.
Aha, i że taka delikatna, bo skóra gładka.
Dziękuję, do widzenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czegoś tu nie rozumiem. Bogusław Kierc podaje się za PRZYJACIELA poety. W takim razie, na logikę, powinien opowiedzieć swoją własną "wojaczkową" historię, zamiast PRZEPISYWAĆ i korzystać przez cały czas z biografii Wojaczka napisanej przez Szczawińskiego.
Jakim sposobem ta pozycja ma mieć wysokie noty, skoro nie ma w niej niczego odkrywczego? (Nie, nadinterpretacje występujące na każdej stronie nie są niczym nowym - chociaż c h c i a ł a b y m, ale na przykład znajdowanie przyczyny sporego zainteresowania Wojaczka erotyką w piosenkach śpiewanych i tańczonych przez dziewczynki w krótkich spódniczkach, które m o g ł y zostać zauważone przez poetę??? To już bezsens.)
Radzę, odpuśćcie sobie tę paplaninę, brzmiącą jak efekt uboczny opium, i przeczytajcie na spokojnie Szczawińskiego.

Czegoś tu nie rozumiem. Bogusław Kierc podaje się za PRZYJACIELA poety. W takim razie, na logikę, powinien opowiedzieć swoją własną "wojaczkową" historię, zamiast PRZEPISYWAĆ i korzystać przez cały czas z biografii Wojaczka napisanej przez Szczawińskiego.
Jakim sposobem ta pozycja ma mieć wysokie noty, skoro nie ma w niej niczego odkrywczego? (Nie, nadinterpretacje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Panie Kiercu, zamiast brania się za prozę, której nie jest Pan w stanie okroić z daleko idących wymysłów, nawet podczas pewnej krytyki literackiej, powinien Pan wrócić do swoich wierszy (których, szczerze mówiąc, boję się nawet dotknąć zważając na okropność prozy). Cały czas mam wrażenie, że pisze Pan głównie o sobie. To samo podczas czytania biografii Wojaczka. A ta dogłębna analiza metaforyki! Mój Boże, chyba jest Pan w stanie przejść od sznurka do życia pingwinów.

Panie Kiercu, zamiast brania się za prozę, której nie jest Pan w stanie okroić z daleko idących wymysłów, nawet podczas pewnej krytyki literackiej, powinien Pan wrócić do swoich wierszy (których, szczerze mówiąc, boję się nawet dotknąć zważając na okropność prozy). Cały czas mam wrażenie, że pisze Pan głównie o sobie. To samo podczas czytania biografii Wojaczka. A ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie przystępniejszy był dla mnie "Sezon w piekle", być może ze względu na tę intymność, prywatność, codzienność. "Iluminacje" okazały się nazbyt płynne i niewystarczająco wyraziste. Jednakże nie zmienia to mojej ogólnej opinii o Rimbaudzie. Jest geniuszem i nie wypada nie zaznajomić się z jego twórczością.

Zdecydowanie przystępniejszy był dla mnie "Sezon w piekle", być może ze względu na tę intymność, prywatność, codzienność. "Iluminacje" okazały się nazbyt płynne i niewystarczająco wyraziste. Jednakże nie zmienia to mojej ogólnej opinii o Rimbaudzie. Jest geniuszem i nie wypada nie zaznajomić się z jego twórczością.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowicie wciągające

Niesamowicie wciągające

Pokaż mimo to


Na półkach:

"(...)James i Syriusz oddalili się w otchłań nocnego nieba, pozostawiając za sobą wiązkę jasnego światła, w kolorze gasnącego rubinu."
Mhm.

"(...)James i Syriusz oddalili się w otchłań nocnego nieba, pozostawiając za sobą wiązkę jasnego światła, w kolorze gasnącego rubinu."
Mhm.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Fantastycznie przeciętna. Same opowiastki dosyć przyjemne (chociaż przyznam - okrojone z treści, opisów i "potter'owskiego klimatu". Do tego niezadowalające długością...), jednak TE przypisy, dopowiedzenia, zmyślone na poczekaniu "fakty", daty i nazwiska, wręcz kłują w oczy. Pomimo wszelkich starań, każde słowo z tej książeczki okazywało się być puste. Moralizujące przypisy okazały się byle jakie, wręcz odrażająco niedopracowane; jakby wyjęte ze starej szuflady Rowling, którą zapełniła w przypływie weny jako dwunastoletnia dziewczynka. Nic więcej. A szkoda.
W przeciętnych bajkach dla dzieci, do których jesteśmy przyzwyczajeni, pojawia się klarowny podział na dobro i zło, czarne i białe. U Rowling to kompletnie nie wyszło. Starając się wypaść dobrze, nie tracić poziomu swojej twórczości, wpadła w jakiś wir, który spowodował, że wszystko stało się szare i bez wyrazu. Historie nie wywołują żadnych emocji (no, może znużenie), a do tego nie skłaniają do refleksji.
Aj, biada nam, czytelnikom.

P.S.: W trakcie czytania "Baśni" z ciekawości przeczytałam parę opinii i zaczęłam się nad nimi głęboko zastanawiać. "Pozycja obowiązkowa dla każdego Potteromaniaka"...No cóż, szczerze mówiąc seria o Harrym Potterze jest niewątpliwie pewnego rodzaju symbolem mojego dzieciństwa, jednak nazwałabym to wydawnictwo raczej lekturą uzupełniającą. Moi drodzy, to jest po prostu zbyt niedopracowane, i za słabo związane z TYM światem czarodziejskim, który poznawaliśmy przez tyle lat, żeby zmuszać się do naciągania ocen.

Fantastycznie przeciętna. Same opowiastki dosyć przyjemne (chociaż przyznam - okrojone z treści, opisów i "potter'owskiego klimatu". Do tego niezadowalające długością...), jednak TE przypisy, dopowiedzenia, zmyślone na poczekaniu "fakty", daty i nazwiska, wręcz kłują w oczy. Pomimo wszelkich starań, każde słowo z tej książeczki okazywało się być puste. Moralizujące przypisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do niczego się to coś nie nadaje - ani nie da się tego przeczytać, ani ścian nie wypada tym obkleić.

Do niczego się to coś nie nadaje - ani nie da się tego przeczytać, ani ścian nie wypada tym obkleić.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wow, dziękuję za ogromną dawkę kompletnie niepotrzebnych, do tego niezweryfikowanych, informacji, które do końca mojego marnego życia do niczego mi się nie przydadzą. Zastanawiam się tylko, dlaczego nie rozdają tej książki w amerykańskich szkołach. Taki bezsens idealnie do nich pasuje.

Wow, dziękuję za ogromną dawkę kompletnie niepotrzebnych, do tego niezweryfikowanych, informacji, które do końca mojego marnego życia do niczego mi się nie przydadzą. Zastanawiam się tylko, dlaczego nie rozdają tej książki w amerykańskich szkołach. Taki bezsens idealnie do nich pasuje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem jak przebrnęłam przez tę mieszaninę smutku, żalu i rozgoryczenia.

Nie wiem jak przebrnęłam przez tę mieszaninę smutku, żalu i rozgoryczenia.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakimś cudem znalazłam ostatni egzemplarz w Empiku, i mimo małego rozcięcia na okładce, cieszę się jak dziecko. Celan mistrzem!

Jakimś cudem znalazłam ostatni egzemplarz w Empiku, i mimo małego rozcięcia na okładce, cieszę się jak dziecko. Celan mistrzem!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Inteligencja Mrożka z pewnością nie podlega dyskusji, jednak forma nie jest tak zaskakująca, jak w innych dziełach. Prz Książeczce mułów można się pośmiać, chociaż osoby opisywane w niej nadal są obecne w społeczeństwie. Z Moich ukochanych beznóżek uczymy się, że miłość ojca do syna może przejawiać się nawet w dość brutalny sposób. Zbiór bardzo dobry, ale jednak nazbyt monotonny w swej rozciągłości i szczegółowości. Pozycja obowiązkowa każdego fana twórczości Mrożka, troszkę mnie rozczarowała.

Inteligencja Mrożka z pewnością nie podlega dyskusji, jednak forma nie jest tak zaskakująca, jak w innych dziełach. Prz Książeczce mułów można się pośmiać, chociaż osoby opisywane w niej nadal są obecne w społeczeństwie. Z Moich ukochanych beznóżek uczymy się, że miłość ojca do syna może przejawiać się nawet w dość brutalny sposób. Zbiór bardzo dobry, ale jednak nazbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słodko. Lekko. Erotycznie. Naturalnie.

Słodko. Lekko. Erotycznie. Naturalnie.

Pokaż mimo to