-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
-
ArtykułyNowe „444” Macieja Siembiedy – przeczytaj zupełnie inny początek książki!LubimyCzytać2
-
Artykuły„Wisława Szymborska jest najczęściej czytaną poetką w naszym kraju”. Nie chodzi o PolskęAnna Sierant10
-
Artykuły„Ślady nocy”: sztuka przetrwania wg najmłodszej autorki nominowanej do Nagrody BookeraSonia Miniewicz4
Biblioteczka
2024-04-14
2023-09-10
Ten zbiór opowiadań o samolotach i lataniu oraz przypadkach jakie mogą się podczas lotu wydarzyć przedmową opatrzył i polecił Stephen King. I jak tu się usiąść do lektury? Tylko, niestety, nie wszystkie opowiadania przedstawiały prawdziwy koszmar, który wydarzył się podczas lotu samolotem. Niektóre opowiadania były dziwne a nie straszne. Niemniej obudzenie się w pustym samolocie to trauma, przeżywanie upadku z wielu tysięcy metrów rejsowego samolotu przeraża, a odkrycie na skrzydle samolotu dywersanta, którego nikt oprócz nas nie widzi to halucynacja, choroba psychiczna albo prawda, niestety. Co może się wydarzyć w lecącym samolocie poza burzą podczas lotu i wymienionych wcześniej przypadków? Okazuje się, że możliwości jest wiele. A co jeśli samolot przewozi trumny? A co gdy odpadają my skrzydła i ogon? A co gdy ktoś porywa samolot albo gdy okazuje się ,że w kokpicie nie ma pilota? Może też okazać się, że powyżej 11 tysięcy metrów żyją potwory…. Samolot może też wylądować nie tam gdzie leciał. I w innym czasie. Nie bardzo podobały mi się te opowiadania niestety. Jakieś wydumane.Niektóre nudne. Można jednak spróbować,bo może ja mam gust jakiś nie taki🤔
Ten zbiór opowiadań o samolotach i lataniu oraz przypadkach jakie mogą się podczas lotu wydarzyć przedmową opatrzył i polecił Stephen King. I jak tu się usiąść do lektury? Tylko, niestety, nie wszystkie opowiadania przedstawiały prawdziwy koszmar, który wydarzył się podczas lotu samolotem. Niektóre opowiadania były dziwne a nie straszne. Niemniej obudzenie się w pustym...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-15
King zaprosił nas do patchworkowego świata zszytego z baśni bardziej i mniej znanych. Księciem w tym świecie został młody Amerykanin, Charlie Reade. Znalazł on wejście do magicznej krainy Empis nie w szafie, lustrze, po drugiej stronie mostu, ale w studni. Jak w „Dwóch Dorotkach” Janiny Porazińskiej. Kraina to piękna, ale słabo opisana jak na taką długą powieść. Ostatnio King stał się mistrzem pisząc dużo, ale bez szczegółów. Płynie się przez opowieść a niewiele informacji przybywa. Zabawiałam się odgadywaniem baśni do, których nawiązuje autor jeśli sam ich nie wskazywał. Dosyć zabawne było też szukanie czarodziejskich odpowiedników dla magicznych przedmiotów np. dla słonecznego zegara- żywa woda. W tej książce schemat goni schemat. Trudno o coś świeżego, nowego. King dokładnie zamiótł bibliotekę a z tego co wymiótł z działu B- baśnie, porządnie zszył tę baśniową wyliczankę. Nie jestem nią zachwycona. Najważniejsze, że zakończenie również nie odbiega od bajkowej normy. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
King zaprosił nas do patchworkowego świata zszytego z baśni bardziej i mniej znanych. Księciem w tym świecie został młody Amerykanin, Charlie Reade. Znalazł on wejście do magicznej krainy Empis nie w szafie, lustrze, po drugiej stronie mostu, ale w studni. Jak w „Dwóch Dorotkach” Janiny Porazińskiej. Kraina to piękna, ale słabo opisana jak na taką długą powieść. Ostatnio...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-14
Bywa tak, że życie nie rozpieszcza. Jakieś kłody pod nogi rzuca, zasmuca śmiercią kogoś bliskiego, łamie chorobą. Jak trafi na osobę delikatniejszej konstrukcji to może ją złamać albo zatruć depresją. Z Bartem Dawesem nie jest tak źle. Ma żonę, dobrą pracę, dom. Wydaje się, że zmartwienia nie przygięły go do ziemi, one otorbiły się i jakoś to życie powoli szło. A Fred mieszkający w Barcie rósł w siłę razem z nową nitką autostrady. Książka bardzo mi się podobała. Była taka…. zwykła. Historia mężczyzny doświadczonego przez życie. Opowieść o nim i jego reakcji na całe to zło, które go spotkało. Polecam.
Bywa tak, że życie nie rozpieszcza. Jakieś kłody pod nogi rzuca, zasmuca śmiercią kogoś bliskiego, łamie chorobą. Jak trafi na osobę delikatniejszej konstrukcji to może ją złamać albo zatruć depresją. Z Bartem Dawesem nie jest tak źle. Ma żonę, dobrą pracę, dom. Wydaje się, że zmartwienia nie przygięły go do ziemi, one otorbiły się i jakoś to życie powoli szło. A Fred...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-04
Z głębokiej przestrzeni Korytarz Energii zbliża się do Ziemi. W jego wnętrzu nie przeżyje nikt i nic. Może użycie wozów mocy coś zmieni w korytarzu ? Dla Ziemi to jedyna szansa. I tak łączy się film z rzeczywistością. Z filmu na ulicę Topolową w Wentworth wjeżdża sześć, kolorowych wozów i zaczyna się rzeź. Czy ona czemuś służy? Ważną postacią dla fabuły jest Seth Garin, autystyczny chłopiec, którego wychowuje jego ciocia Audrey Wyler, a w którym mieszka zło z Desperacji o imieniu Tak. To zło przyczaiło się i czeka na lepsze czasy. Pamiętacie. Z kopalni wypełzło i załatwiło wszystkich w miasteczku. Tak to potężny demon, zło wcielone sprzed wieków. Książka ( dość krwawa) nie należy do najlepszych wytworów autora. Stephen King spokojnie mógł zostać w ukryciu w niejakim Bachmanie. Nie musiał przyznawać się do tego tekstu. To raczej tytuł dla wielbicieli mistrza grozy. Tych bezkrytycznych w szczególności.
Z głębokiej przestrzeni Korytarz Energii zbliża się do Ziemi. W jego wnętrzu nie przeżyje nikt i nic. Może użycie wozów mocy coś zmieni w korytarzu ? Dla Ziemi to jedyna szansa. I tak łączy się film z rzeczywistością. Z filmu na ulicę Topolową w Wentworth wjeżdża sześć, kolorowych wozów i zaczyna się rzeź. Czy ona czemuś służy? Ważną postacią dla fabuły jest Seth Garin,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-02
Książka jest przeciętna. Podobały mi się dobrze sportretowane postaci, doskonałe dialogi, sceny grozy... Opór budziło we mnie przywództwo grupie dzieciaka, wojownika młodego Boga zbierającego grupę do walki z pradawnym, przedwiecznym złem zwanym Takiem, sercem nieuformowanych. Dorośli słuchają go a ten modli się i wierzy w Niego mimo śmierci bliskich, bo Bóg jest wszystkim. To czyni go Bogiem. No ! Dorośli jakby wstydzili się swojego zwątpienia. Pewnie dlatego wygrała pajdokracja. Podsumowując, za dużo tu wiary i boskiej interwencji. Rozmów z Bogiem i o Bogu. Jak na zwykły horror rzecz jasna. No to zgadnijcie kto wygrał? Stare Zło czy Młody Bóg?
Książka jest przeciętna. Podobały mi się dobrze sportretowane postaci, doskonałe dialogi, sceny grozy... Opór budziło we mnie przywództwo grupie dzieciaka, wojownika młodego Boga zbierającego grupę do walki z pradawnym, przedwiecznym złem zwanym Takiem, sercem nieuformowanych. Dorośli słuchają go a ten modli się i wierzy w Niego mimo śmierci bliskich, bo Bóg jest wszystkim....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-27
Książka przyjemnie mnie zaskoczyła. Czym? Tym, że tym razem nie mogłam jej odłożyć. Jeszcze kawałek, jeszcze chwilkę…. Dawno nie zarwałam nocy z powodu książki Kinga. Ta jest bardzo dobra, i co ważne, ma dobre zakończenie. Tym razem postaci przez niego wykreowane wydały mi się zwyczajne, o ile zwyczajny i ludzki może być zawodowy morderca. On wydał mi się sympatyczny i było mi go tak po ludzku żal. Zachowywał się jak inni a ludzi likwidował tylko złych. A Billy Summers jest najlepszy w swoim fachu. To snajper. Były żołnierz z tragiczną przeszłością i smutnym dzieciństwem. Zabił 18 facetów i dał się namówić na jeszcze jednego za bardzo dużą kasę a potem zaplanował emeryturę. Dwa miliony mają mu zapewnić spokój i dostatnią starość. Billy przyjął to zlecenie również dlatego, że uważa się za śmieciarza z bronią w ręku. Zabójca Summers udaje głupiego. Trochę ociężałego umysłowo i lekko autystycznego. Dużo czyta lubi Zolę, Thomasa Hardiego i Dickensa. Jednym słowem naturalistów. Inteligentny mężczyzna w głupawym opakowaniu. Tak dla zmyłki. Nie wszystko poszło tak jak zostało zaplanowane, ale dzięki temu historia potoczyła się inaczej niż to sobie pan zabójca wyobrażał i bardzo dobrze.
Książka przyjemnie mnie zaskoczyła. Czym? Tym, że tym razem nie mogłam jej odłożyć. Jeszcze kawałek, jeszcze chwilkę…. Dawno nie zarwałam nocy z powodu książki Kinga. Ta jest bardzo dobra, i co ważne, ma dobre zakończenie. Tym razem postaci przez niego wykreowane wydały mi się zwyczajne, o ile zwyczajny i ludzki może być zawodowy morderca. On wydał mi się sympatyczny i było...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-01
Myślałam, że ta książka będzie mocniejsza. Straszniejsza. I bardziej wymagająca uwagi, skupienia. A była to bardzo miła poczytajka. Już się nie doczekam książki na miarę Dolores, Miserry, Komórki czy choćby Podpalaczki. Zauważcie, że nie wspominam Bastionu czy Pod kopułą. Od kilku lat książki Kinga są inne. Jednowątkowe. Z niewielką liczbą bohaterów. Takie stacjonarne. Jedność miejsca i czasu. Lubię Jamiego Conklina. To dobrze poprowadzona postać. Matka też jest w porządku. Dialogi. Dowcip. Co z tego jak książka została połknięta w jeden dzień i właściwie nie ma się nad czym rozczulać. Było i się przeczytało. Ona tylko wygląda na grubą. Koniec. Przeciętna. Nie zobaczyłam w jej treści żadnej głębi, nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, nie wywołała wspomnień o zmarłych bliskich ani melancholii. To była kolejna przeczytana książka. Odłożyłam na półkę i już rozglądam się co by tu otworzyć, bo wieczór przede mną długi. Nie będzie to King, którego opowiadania „Jest krew…” leżą i czekają od miesięcy. I zawsze jest jakiś tytuł, który je wyprzedza. Tym razem też tak będzie bo moje myśli biegną w zupełnie innym kierunku.
Myślałam, że ta książka będzie mocniejsza. Straszniejsza. I bardziej wymagająca uwagi, skupienia. A była to bardzo miła poczytajka. Już się nie doczekam książki na miarę Dolores, Miserry, Komórki czy choćby Podpalaczki. Zauważcie, że nie wspominam Bastionu czy Pod kopułą. Od kilku lat książki Kinga są inne. Jednowątkowe. Z niewielką liczbą bohaterów. Takie stacjonarne....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-07
Młody nauczyciel doznaje w wypadku samochodowym urazów tak dużych, że zapada w śpiączkę na lata. Gdy się z niej budzi nic nie jest już takie samo. Świat się zmienił, ludzie się zmienili. Johnny Smith też nie jest ten sam. On, słaby i chory, jasnowidzi. Zna przeszłość i przyszłość ludzi, których dotyka. Jego umiejętności zmieniają losy tych, których zna i zdoła przekonać, że mówi prawdę i nie jest oszustem. Jego dar/przekleństwo może wpłynąć na coś więcej niż jedno życie, mogą zmienić losy społeczeństwa i kto wie, w konsekwencji nawet całego świata? Trzeba tylko podjąć właściwe decyzje….. Książka jest bardzo dobra. Zza warstwy fabularnej wyziera historia USA z wojnami, zmianami społecznymi i gospodarczymi. Bohaterowie książki są bardzo różnorodni. Najciekawszą postacią jest niewątpliwie fanatyczka religijna, nieuchwytny seryjny zabójca i neurolog polskiego pochodzenia leczący Smitha. Czytając „Martwą strefę” zmierzymy się z wieloma uczuciami: traumy po utracie kogoś bliskiego, smutku, miłości, wiary w lepsze jutro i odpowiedzialności za losy innych. Podobało mi się również to, że autor nie cacka się ze swoimi bohaterami. Dostają to co dobre i to co złe. Jak w życiu. Książkę polecam bo, chociaż jej lektura nieco obniża samopoczucie i popycha w ramiona melancholii to jest bardzo dobra. Lepsza niż najnowsze produkcje tego autora.
Młody nauczyciel doznaje w wypadku samochodowym urazów tak dużych, że zapada w śpiączkę na lata. Gdy się z niej budzi nic nie jest już takie samo. Świat się zmienił, ludzie się zmienili. Johnny Smith też nie jest ten sam. On, słaby i chory, jasnowidzi. Zna przeszłość i przyszłość ludzi, których dotyka. Jego umiejętności zmieniają losy tych, których zna i zdoła przekonać, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-20
Opowiadania „Jest krew” na pewno nie będą takie sławne jak "Skazani na Shawshank". Na pewno nie. One nie są takie dobre. Są wręcz dużo słabsze. Od zbioru „Cztery po północy” zresztą też. Mówienie o maestrii autora w zestawieniu z tym zbiorem opowiadań jest nadużyciem.. "Telefon pana Harrigana" podobał mi się najbardziej jako najbardziej zbliżony do produkcji wczesnego Kinga. Tytułowe, dobre, opowiadanie „Jest krew” dodałabym do „Outsidera” i wydawała razem. Dwa pozostałe opowiadania są średnie. Zaczynam przyzwyczajać się do myśli, że nowości Kinga nie wyskoczą ponad poziom książek ostatnich lat. Bardzo dobrze to już było.
Opowiadania „Jest krew” na pewno nie będą takie sławne jak "Skazani na Shawshank". Na pewno nie. One nie są takie dobre. Są wręcz dużo słabsze. Od zbioru „Cztery po północy” zresztą też. Mówienie o maestrii autora w zestawieniu z tym zbiorem opowiadań jest nadużyciem.. "Telefon pana Harrigana" podobał mi się najbardziej jako najbardziej zbliżony do produkcji wczesnego...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-21
Bardzo dobra opowieść. Ciekawa, smutna i wesoła jednocześnie, taka baśń dla dorosłych o walce dobra ze złem z przesłaniem, że nie zawsze dobro zwycięża a sprawiedliwość tryumfuje. Gładziutko napisana, postaci wyraziste tak bardzo, że aż czarno- białe. Pomysł na intrygę bardzo dobry i narrator uzdolniony. William Wharton, Eduard Delacroix , John Coffey to więźniowie osadzeni w celi śmierci. Każdy inny i niekoniecznie winny zarzucanej zbrodni. Pilnuje ich i dba o ich dobre samopoczucie, by spokojnie przeszli zielona milę ( drogę na krzesło elektryczne) strażnicy więzienni z szefem Paulem Edgecombem, narratorem tej opowieści. Jest jeszcze Percy Wetmore. Ta postać burzy krew czytelnika najbardziej. Natomiast łzy wyciska John Coffey. Polecam bo to piękna i pełna emocji historia.
Bardzo dobra opowieść. Ciekawa, smutna i wesoła jednocześnie, taka baśń dla dorosłych o walce dobra ze złem z przesłaniem, że nie zawsze dobro zwycięża a sprawiedliwość tryumfuje. Gładziutko napisana, postaci wyraziste tak bardzo, że aż czarno- białe. Pomysł na intrygę bardzo dobry i narrator uzdolniony. William Wharton, Eduard Delacroix , John Coffey to więźniowie osadzeni...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-17
Powieść ma w sobie coś ze Sklepiku z marzeniami. Atmosferę i sklep właśnie. Z czarującym i bardzo miłym właścicielem, który jest szarmancki wobec pań i bardzo elegancki. Za tą fasadą czai się cień. Coś zmieniło się w miasteczku Jerusalem odkąd w domu na wzgórzu ktoś zamieszkał. Ludzie umierają, znikają a ci co zostali oglądają się za siebie, zamykają w domach albo wyjeżdżają na zawsze. Szybko. Nie oglądają się za siebie. Dlaczego? Historia lekko przegadana. Niemniej, mimo wampirzego tematu, autorowi udało się uniknąć śmieszności. Opustoszały od lat dom na wzgórzu obrósł złą sławą. To wiarygodne. Wampiryzm już taki nie jest, ale można się przestraszyć. Zdecydowanie wolę wampiry eleganckie, wymuskane, dostojne. Inny gatunek. Nauczyłam się jednego. Zanim zaprosisz kogoś do domu upewnij się, że ten ktoś jest człowiekiem. Koniecznie wyznacz godzinę spotkania w jasny, słoneczny dzień… Polecam.
Powieść ma w sobie coś ze Sklepiku z marzeniami. Atmosferę i sklep właśnie. Z czarującym i bardzo miłym właścicielem, który jest szarmancki wobec pań i bardzo elegancki. Za tą fasadą czai się cień. Coś zmieniło się w miasteczku Jerusalem odkąd w domu na wzgórzu ktoś zamieszkał. Ludzie umierają, znikają a ci co zostali oglądają się za siebie, zamykają w domach albo...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-19
Coroczny Wielki Marsz. Start. Ruszyli. Meta będzie tam gdzie czerwoną kartkę dostanie przedostatni z nich. Nie znamy tych chłopców. Niektórych nie zdążymy poznać bo dostaną tę, przeklętą, czerwoną kartkę. Kulę w łeb. Dlaczego się zgłosili? Po co to robią? Dla kasy? Dla sławy? Naszym człowiekiem w setce startujących chłopaków jest Garraty. Słabną z każdym kilometrem. Grupa się zmniejsza. Oni cierpią coraz bardziej. Są zmęczeni, senni, mają rany na stopach, skurcze mięśni. Czas żartów już dawno się skończył. Teraz czekamy na wyłonienie tego najsilniejszego, najbardziej odpornego, zwycięzcę. Zanim jednak Wielki Marsz się skończy rozegra się jeszcze niejedna tragedia. Narrator jest oszczędny w słowach. Garraty monologuje wewnętrznie. Chłopcy rozmawiają, dzielą się wiedzą o Marszu, plotkami. Tylu tekstów o tyłku, odbycie, kupie i okrężnicy nie spotkałam nigdzie dotąd.
Coroczny Wielki Marsz. Start. Ruszyli. Meta będzie tam gdzie czerwoną kartkę dostanie przedostatni z nich. Nie znamy tych chłopców. Niektórych nie zdążymy poznać bo dostaną tę, przeklętą, czerwoną kartkę. Kulę w łeb. Dlaczego się zgłosili? Po co to robią? Dla kasy? Dla sławy? Naszym człowiekiem w setce startujących chłopaków jest Garraty. Słabną z każdym kilometrem. Grupa...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-12
„Langoliery”,, w wolnym tłumaczeniu, pożeracze czasu, to potworne istoty mające za zadanie polowanie na leniwe dzieci marnujące czas. Czają się wszędzie, za każdym drzewem i krzewem , w każdym cieniu ,tuż za horyzontem. Śmierć zadana przez Langoliery jest straszliwa. Te małe istoty, żyją w szafach, kanałach i innych ciemnych miejscach. To sierść, zęby i szybkie nóżki. Są ich tysiące. Samolot wraz z dziesięcioma ocalałymi pasażerami trafia w rozdarcie w materii czasu. Czas uciekać przed tymi małymi potworami, bo nas pożrą…… Bardzo dobre opowiadanie tak jak dobra jest koncepcja czasoprzestrzeni Kinga. Super.
………………………….
„Tajemnicze okno, tajemniczy ogród”, to bardzo dobry tekst o pisarzu, który został posądzony o kradzież opowiadania . Jest nękany przez domniemanego autora i musi mu udowodnić, że się myli. Świetne zakończenie.
……………………………
„Biblioteczny Policjant” to typowy dla tego autora horror. Dobry, chociaż wolę pozostałe opowiadania ze względu na lepsze pomysły i lepszą realizację koncepcji ,tu i teraz i tam gdzie czai się zło. Pozostało opowiadanie „Polaroidowy pies”, słabsze, o aparacie, którego nie chciałbyś mieć.
…………………………
Zbiór polecam. Zapewnia dobrą rozrywkę dzięki różnorodności treści, pomysłów na zmiany w czasie i przestrzeni oraz strachów różnorodnych. Tych prawdziwych i wymyślonych. Tych rzeczywistych i urojonych.
„Langoliery”,, w wolnym tłumaczeniu, pożeracze czasu, to potworne istoty mające za zadanie polowanie na leniwe dzieci marnujące czas. Czają się wszędzie, za każdym drzewem i krzewem , w każdym cieniu ,tuż za horyzontem. Śmierć zadana przez Langoliery jest straszliwa. Te małe istoty, żyją w szafach, kanałach i innych ciemnych miejscach. To sierść, zęby i szybkie nóżki. Są...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-18
Bardzo krótka, jednowątkowa historia długo opowiedziana. Bardzo prosta. Ze znanymi elementami. Eksperymenty nad dziećmi obdarzonymi telepatią i telekinezą. Instytut u kresu świetności? Wszystko się sypie a pieniędzy na remonty brakuje. Ludzie lekceważą swoje obowiązki. Personel medyczny stosuje przestarzałe metody i narzędzia badawcze. Czasami miałam wrażenie że zwiedzam muzeum. Takie specjalistyczne badania a oni tylko krew i temperaturę badają i robią rezonans? Acha, jeszcze podtapiają w zbiorniku. O ile można to nazwać metodą naukową… Biją te dzieci, Wrzeszczą na nie. Też mi instytut. Lekarze bez sumienia i empatii. Słabe to. Naukowcy z bożej łaski. Mali szpiedzy instytutu z jeszcze mniejszych miasteczek dostają co miesiąc pieniądze za inwigilację środowiska a instytut się wali. Przez 70 lat doskonalono techniki badań a do badania ciepłoty ciała stosują termometr doodbytniczy. Szalony postęp. Doprawdy. Książka napisana sprawnie. Nie haczy, nie można się zgubić w tłumie postaci, ale żadnych niespodzianek. Siadasz i masz wrażenie, że film oglądasz. Całość przeciętna.
Bardzo krótka, jednowątkowa historia długo opowiedziana. Bardzo prosta. Ze znanymi elementami. Eksperymenty nad dziećmi obdarzonymi telepatią i telekinezą. Instytut u kresu świetności? Wszystko się sypie a pieniędzy na remonty brakuje. Ludzie lekceważą swoje obowiązki. Personel medyczny stosuje przestarzałe metody i narzędzia badawcze. Czasami miałam wrażenie że zwiedzam...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-17
Książka - chudzinka zbudowana w połowie na Chudszym. Mężczyzna z Castle Rock , Scott Carey, chudnie, ale bez cygańskiego przekleństwa. Zaraz zniknie. Rozwieje się jak dym albo stanie się balonikiem na sznurku. A to w miasteczku Castel Rock gdzie bardzo lubią Trumpa a nie lubią homoseksualistów. Mieszkają tam dwie lesbijki. Też sobie znalazły miejsce do życia. Reaserch zawiódł? Miła historyjka, Dobrze napisana. Zawiera problem społeczno-obyczajowy czyli jest literaturą zaangażowaną :) a ja czuję niedosyt. Ledwo przysiadłam a już mi się literki skończyły. Miło było. Tylko za szybko, za prosto, za cukierkowato. Ostatnio mam nieustające uczucie, że kolejne książki i książeczki tego autora są w znacznej części interesem a w mniejszej literaturą.
Książka - chudzinka zbudowana w połowie na Chudszym. Mężczyzna z Castle Rock , Scott Carey, chudnie, ale bez cygańskiego przekleństwa. Zaraz zniknie. Rozwieje się jak dym albo stanie się balonikiem na sznurku. A to w miasteczku Castel Rock gdzie bardzo lubią Trumpa a nie lubią homoseksualistów. Mieszkają tam dwie lesbijki. Też sobie znalazły miejsce do życia. Reaserch...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-13
Koniec warty. Koniec pracy. Koniec życia. Ładna nazwa dla wszelakiego końca. W treści streszczenie poprzednich tomów. Wielokrotne, jakby kogoś demencja dopadła. Takie streszczenie dla tych co nie czytali. Może i dobrze. Mnie się przydało. Duże przerwy pomiędzy tomami miałam. Widać nie byłam za bardzo ciekawa co dalej. To pewnie dlatego, że podmienili mi Kinga. Tego Kinga , po przemianie, nie za bardzo lubię. Wróćmy jednak do książki. Na pierwszym planie mamy Króla Samobójców – Hartsfielda. On znowu zagraża, znowu działa, trzeba z nim wygrać jeszcze raz. Ostatni. Zakończyć jego wartę. A Brady jest jak roślina, więc powinno być łatwo i prosto. Niestety nie jest.
Bill Hodges i Holly Gibney muszą się spieszyć bo giną kolejni ludzie. Wszak Brady Hartsfield się mści. Książka zamykająca cykl jest dobra chociaż autor za często wraca do treści poprzednich części. Przeczytać trzeba , by pozamykać wszystkie drzwi. Śpieszyć się nie trzeba. Książka nie ucieknie.
Koniec warty. Koniec pracy. Koniec życia. Ładna nazwa dla wszelakiego końca. W treści streszczenie poprzednich tomów. Wielokrotne, jakby kogoś demencja dopadła. Takie streszczenie dla tych co nie czytali. Może i dobrze. Mnie się przydało. Duże przerwy pomiędzy tomami miałam. Widać nie byłam za bardzo ciekawa co dalej. To pewnie dlatego, że podmienili mi Kinga. Tego Kinga ,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-31
Śliczna, wzruszająca historia chłopaka, którego życie zmieniło się po upadku ze schodów. Tatuś go za karę zrzucił. Trzy razy. Dzieciak wyzdrowiał, ale jego mózg został uszkodzony trwale. Chłopaka, potem młodego mężczyzny, który był dobry, bardo duży i bardzo długo myślał. Zwykle miał koło siebie kogoś kto mówił mu co ma robić. Czasem był to dobry człowiek a czasem oszust i złodziej jak Georg Rackley. Oszust i złodziej a jednak ktoś na kim Blaze mógł się oprzeć. Towarzyszymy temu olbrzymowi i zadziwia nas jego niewinność i nieporadność. Nawet łezkę uroniłam nad losem Claytona Blaisdella juniora. Mężczyzny o małym rozumku, ale o dużym sercu. Polecam bardzo również ze względu na warstwę językową. Przy Kingu tłumacz musi się trochę postarać.
Śliczna, wzruszająca historia chłopaka, którego życie zmieniło się po upadku ze schodów. Tatuś go za karę zrzucił. Trzy razy. Dzieciak wyzdrowiał, ale jego mózg został uszkodzony trwale. Chłopaka, potem młodego mężczyzny, który był dobry, bardo duży i bardzo długo myślał. Zwykle miał koło siebie kogoś kto mówił mu co ma robić. Czasem był to dobry człowiek a czasem oszust i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-18
Jak uczy nas telewizja, prasa i literatura: węży należy unikać, bo gryzą, często jadowicie. Można skończyć jako pacjent Prosektorium Numer Cztery. Pszczoły, choć nie są jadowite też mogą przynieść śmierć osobom uczulonym. Czasem można zobaczyć diabła. Moja babcia mawiała ,że jak za długo patrzy się w lustro to diabeł pokazuje tylną część ciała, tę poniżej pleców. Nieważne. Za dużo gadam. Autor napisał również opowiadanie o wpływie śmierci na bliskich oraz o samobójstwie. Temat trudny, ale u Kinga trafiony w punkt. Podobnie ból. Ile możemy poświęcić, żeby go się pozbyć? Kogo sprzedać? Spotykamy przeróżnej maści szaleńców, wampiry, diabły, zombi i transerów. Ci ostatni to bardzo rzadki typ człowieka obdarzonego specjalnym talentem, unikalnym wręcz. Talentem zabijania na odległość. Bynajmniej nie bombą czy karabinem snajperskim. Niektóre teksty czyta się powoli a inne lecą ze zdarzeniami na łeb na szyję. Taka różnorodność! Reasumując. Życie jest niebezpieczne a ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A ten zbiór opowiadań polecam.
Jak uczy nas telewizja, prasa i literatura: węży należy unikać, bo gryzą, często jadowicie. Można skończyć jako pacjent Prosektorium Numer Cztery. Pszczoły, choć nie są jadowite też mogą przynieść śmierć osobom uczulonym. Czasem można zobaczyć diabła. Moja babcia mawiała ,że jak za długo patrzy się w lustro to diabeł pokazuje tylną część ciała, tę poniżej pleców. Nieważne....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-20
Co roku na urodziny dostaję nowego Kinga. Z roku na rok coraz dłużej czeka on na przeczytanie. Niestety. W tym roku kupiłam sobie książkę sama i zabrałam się do niej od razu. Przez dwieście stron informuje się mnie, że są dowody na to, że jeden facet z Flint City był w dwóch miejscach jednocześnie. Terry Maitland nazywa się ten rozdwojony jegomość. Wszyscy zastanawiamy się jak to możliwe. Potem przez kolejnych dwieście stron przedstawia się kolejne rozdwojenia i morderstwa. I zastanawia się jak to możliwe, że ktoś jest w dwóch miejscach jednocześnie, Słowa są ładnie ułożone w zdania, ale do treści wnoszą niewiele. Ponadto życie wewnętrzne posiada tylko Ralph Anderson i Holly Gibney. Do tego jest już w twórczości Kinga człowiek, pisarz Beaumont, który też występuje jednocześnie i tu i tam. Jeden dobry, drugi , zły. Mamy powtórkę z rozrywki. Nie lubię tak. Książka nie wymaga od czytelnika żadnego wysiłku. Takie lanie wody przez sito z dużymi oczkami. Nie podobała mi się. Kinga stać na dużo więcej.
------------
A kantalupa to melon.Panie tłumaczu, nie można tak było od początku? Treść by zubożała czy co?
Co roku na urodziny dostaję nowego Kinga. Z roku na rok coraz dłużej czeka on na przeczytanie. Niestety. W tym roku kupiłam sobie książkę sama i zabrałam się do niej od razu. Przez dwieście stron informuje się mnie, że są dowody na to, że jeden facet z Flint City był w dwóch miejscach jednocześnie. Terry Maitland nazywa się ten rozdwojony jegomość. Wszyscy zastanawiamy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zdrowy deser
Stephen King nie lubi Trumpa. Bardzo nie lubi. I boi się, że wróci w tym roku na stanowisko prezydenta. Oby to był tylko lęk i gbur z czerwoną twarzą, w czerwonym krawacie nie zdoła odzyskać władzy. Amen. Książka jest jednak o kimś innym. O detektywce Holly Gibney, o Bonnie Rae Dahl, która zniknęła i parze niezwykłych, uczonych osiemdziesięciolatków Rodneyu i Emily Harris. Agencja Uczciwi Znalazcy, której przedstawicielką jest, Holly, mimo pandemii, angażuje się w poszukiwanie Panny Dahl. Co z tego, że jest ekscentryczna, samotna, nieśmiała? To nie ma wpływu na prowadzone śledztwo, bo Holly jest odważna i ma dryg do rozwiązywania zagadek i odkrywania tajemnic. Sporo nauczyła się od detektywa Billa Hodgesa. Holly jest w kiepskim stanie po śmierci mamy a Peter ma covid. Detektywka pracuje w pocie czoła, przesłuchuje świadków, wymyśla hipotezy, snuje teorie, a my mamy lepiej, bo wiemy KTO. Brakuje nam tylko motywu. Do tego dojdziemy już razem z nią. Holly nie znosi węży i nie zna się na żartach. Wszystko przyjmuje dosłownie i to czasem zbija z tropu rozmówców. Trudno, Holly taka jest. Autor przypomniał nam covidową rzeczywistość. Aż ciarki przechodzą na wspomnienie lockdownu i dodatków do niego czyli maseczek, szczepień i ciągłego odkażania rąk, klamek i powierzchni płaskich oraz wojen o brak maseczek. Nie wszyscy przecież uznali covid za prawdziwy….. Książka jest ciekawa. Bohaterowie świetnie zbudowani , dialogi bardzo dobre a neologizmy, jak zwykle, cudne jak ciposmyrtki - wąsiki czy pierdzikółek- motorynka , zmarszczka zadumka, dziamganie -niezrozumiałe mówienie. Tutaj to tłumacz, Tomasz Wilusz, wykazał się dużym poczuciem humoru, giętkością języka i talentem do tworzenia takowych. Książka jest jednowymiarowa, prosta, nieco przydługa, ale napisana tak, że czyta się doskonale.
--------
Pointa. Jeśli deser to tylko zdrowy. Bez cukru. Taki z owocami. Najlepsze są maliny……
Zdrowy deser
więcej Pokaż mimo toStephen King nie lubi Trumpa. Bardzo nie lubi. I boi się, że wróci w tym roku na stanowisko prezydenta. Oby to był tylko lęk i gbur z czerwoną twarzą, w czerwonym krawacie nie zdoła odzyskać władzy. Amen. Książka jest jednak o kimś innym. O detektywce Holly Gibney, o Bonnie Rae Dahl, która zniknęła i parze niezwykłych, uczonych osiemdziesięciolatków Rodneyu i...