-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2015-03-17
2014-04-04
2008
2013-09-27
"JOYLAND" - WEJDŹ JEŚLI SIĘ ODWAŻYSZ
"Czasem trafiamy na książki, które zapadają nam głęboko w pamięci. Ich historie zmieniają nas, czasem niezauważalnie zapalając mała iskierkę, z której zrodzi się pożar.
Premiera „Joylandu” miała miejsce jakiś czas temu, ale jakoś niespecjalnie zwróciła moją uwagę. Dziwne, nie? Zdecydowanie byłam zbyt zapracowana żeby poddać się namiętności jaką żywię do Kinga. A jest to uczucie dziwne. Zrodziło się, gdy byłam małą dziewczynką i od tamtej pory targa mnie wewnętrznie: z jednej strony podziwiam i wielbię jego twórczość, z drugiej niejednokrotnie ogarnia mnie rozczarowanie i zwątpienie, gdy czasem kończę książkę i widać, jak nisko trzeba upaść, żeby dotrzymać terminów, kontraktów, umów… Wybaczam, bo ta sytuacja nie jest mi zawodowo obca. Czasem pracuje tak intensywnie, że nie mam czasu nawet na jedna pyszną kartkę dziennie, takie minimum, dla higieny mózgu. Na szczęście po burzy zawsze przychodzi cisza i jakaś książka, która na nas wiernie czeka, choć jeszcze o tym nie wiemy."
Kiedy myślę o „Joylandzie”, zawsze budzi się we mnie wiele emocji. Nie oznacza to, że książka jest wybitnie genialna i każdy, kto ja przeczyta dozna katharsis. To wynika raczej z indywidualnego podejścia, chyba nazbyt emocjonalnego (widać to w recenzji). Co jednak zrobić, jeśli w tym danym momencie, właśnie ona mnie tak wewnętrznie porusza. „Joyland” doskonale szarpie za struny moich wątpliwości. Zyskał dla mnie symboliczny wydźwięk, jakowego raczej w założeniu autora nie było. Od momentu, gdy skończyłam czytać cykl „Mroczna wieża”, żadna książka Kinga mnie tak nie poruszyła. Chyba autor, w sposób niezałożony, ukolił mnie w najbardziej czułe miejsce. Ale to dobrze, tego oczekuje od literatury – osobistego poruszenia. Moja podróż kolejką w wesołym miasteczku „Joyland” była szalona, pobudziła zmysły i otwarła na nową możliwość. Wywołała oczyszczający strach. Niepokój, który pozostał, działa mobilizująco.
Dla wszystkich, którzy nie poczują symbolicznej głębi (choć moim zdaniem w Davinie Jonsie każdy odnajdzie coś z siebie), bo i przecież nie muszą, „Joyland” będzie świetną zabawą. Mamy wątek kryminalny, nadprzyrodzony, obyczajowy, jest tu śmierć, miłość, pasja. Jak dobrze pójdzie to wciągnie was na całą noc :) Przecież to KING – geniusz powieści wciągających. Posłużę się słowami właściciela Joylandu, B. Easterbooka : „Mamy jednak nadzieję, że zawsze będziecie wspominać czas spędzony w Joylandzie jako coś wyjątkowego”
przyjemnej zabawy w wesołym miasteczku
Alicya Radcliffe
Lubisz podążać za atramentowym królikiem? Chodź do Krainy Słów: www.alicyawkrainieslow.blogspot.com
"JOYLAND" - WEJDŹ JEŚLI SIĘ ODWAŻYSZ
"Czasem trafiamy na książki, które zapadają nam głęboko w pamięci. Ich historie zmieniają nas, czasem niezauważalnie zapalając mała iskierkę, z której zrodzi się pożar.
Premiera „Joylandu” miała miejsce jakiś czas temu, ale jakoś niespecjalnie zwróciła moją uwagę. Dziwne, nie? Zdecydowanie byłam zbyt zapracowana żeby poddać się...
2013
Nowy Jork potrafi być piękny. Szczególnie magiczne są dzielnice, gdzie stoją stare wielkie rezydencje, które od wieków są w posiadaniu jednej rodziny. To urzekające domy o zadbanych trawnikach i przepięknych kwiatach w ogrodzie. Wprowadzić się do nich to marzenie każdego, również Leslie, pięknej i wrażliwej redaktorki książek dla dzieci. W ciągu pięciu krótkich miesięcy wspaniałego romansu, Leslie dokonuje niemożliwego i zostaje żoną spadkobiercy fortuny Twisdenów. Alex jest wyrafinowany, elegancki i inteligentny. Dzieli ich siedemnaście lat różnicy, ale łączy prawdziwa miłość. Tworzą idealną parę, są bogaci, spełnieni zawodowo, szczęśliwi, brak im tylko jednej rzeczy - potomka. Jak daleko będą w stanie się posunąć, by spłodzić dziecko? Tak rozpoczyna się opowieść o przekraczaniu granic oraz próbach panowania nad sobą. Mroczne, ogromne miasto staje się areną skrywającą historię o nieustannej walce z niewypowiedzianą pokusą.
MEDYCZNE PIEKŁO
Posiadanie dziecka, według wielu, jest sensem samego małżeństwa. Współcześnie problem bezpłodności jest bardzo często spotykany. Brak potomka staje się tym samym epicentrum napięcia między małżonkami, często doprowadzając do rozpadu związku. Bezpłodność za każdym razem jest smutną historią o niemocy w stosunku do biologicznego uwarunkowania. Czasem potrafi jednak być również świadectwem pięknej, wzruszającej miłości, wsparcia i wspólnego przeżywania niepowodzeń. Bezpłodność kładzie swój zimny, beznamiętny cień również na małżeństwie Twisdenów. U Alexa wywołuje uczucie pustki, niespełnienia, u Leslie jest źródłem frustracji, gdyż bardzo chce sprostać potrzebom partnera. Bardzo długo próbują i Leslie jest już zmęczona, twierdzi że ,,pragnienie posiadania dziecka gasi płomień romansu, zmieniając radość seksu w zawodową kopulację i czyni z ciała raczej źródło upadku niż przyjemności,, /s 18/. Alex czuje jednak presję dotyczącą przedłużenia linii Twisdenów, która według Leslie wynika z tego, że nie nauczono go nie mieć tego, czego pragnie. Nie zamierza rezygnować i dlatego proponuje żonie ostatnią próbę.
Tonący brzytwy się chwyta, podobnie ten kto chce ratować własną dusze lub małżeństwo. Czy to istotne z kim zawieramy pakt? „Bywają tacy lekarze, którzy wzbudzają zaufanie, i tacy, którzy go nie wzbudzają. Ale bywają też tacy lekarze, jak doktor Kis, którzy wzbudzają przerażenie,, /s 45/. Slabodan Kis jest wyjątkowym lekarzem, którego metoda leczenia bezpłodności okazuje się nadzwyczaj skuteczna i sanowi precedens w nowoczesnej medycynie. Czasem jednak trudno odróżnić szatana od naukowca. Postsocjalistyczna anonimowość Słowenii pozwala na diaboliczne eksperymenty, które są skuteczne, ale niosą nieprzewidziane skutki uboczne.
SUPERNATURAL PARENTS STORY
Ciąża wymaga odwagi – to fakt. Po przeczytaniu powieści Novaka można zacząć o niej myśleć, jak o wyjątkowo przerażającym czasie w życiu kobiety. Po wielu trudach Leslie rodzi śliczne bliźnięta: Alice i Adama. Szybko jednak cud narodzin zamienia się w śmiertelną grę. „Poczęcie” przedstawia wartości rodzinne w przewrotny sposób - nie jak patologię, ale jako efekt zaburzenia. To z czego powinniśmy być dumni, nasze potomstwo, tu staje się tematem skrzętnie ukrywanym.
Novak zasługuje na pochwałę, ponieważ nie potraktował motywu „demonicznego poczęcia” schematycznie. Nie dość, że go odwrócił, to jeszcze bardzo dwuznacznie ukazał. Relacje między antagonistami, a protagonistami są skomplikowane. Dzieci przejawiają uległość związaną z dominacją fizyczną rodziców i nałożonym kulturowo zachowaniem. Współczują im bólu, ale i tak nie potrafią ich zrozumieć, w skutek czego pojawia się niepokój oraz podejrzliwość. Rodzicom doskwiera nieustanny strach pod utratą dzieci, dlatego robią to, co robią i tłumaczą, że „pewnego dnia, kiedy spojrzycie w przeszłość i będziecie i oceniać to, co zrobiliśmy dla waz, że byście byli bezpieczni i zdrowi, podziękujecie nam, jestem tego pewna,, /s 99/
Novak ukazuje dwuznaczną naturę antagonistów, która jest niebezpieczna i pierwotna, a jednocześnie zdolna do miłości i opieki. Antagoniści są więc nieustającym zagrożeniem, które w pewien sposób jest kontrolowane. Novak przedstawia potwora, który kiedyś nie był potworem i buduje między nim, a czytelnikiem pozytywną relację opartą na współczuciu oraz kołaczącym się pytaniu: czy zasłużyli na swój los? Novak uwypukla dramat ludzi uwikłanych w podwójną naturę, gdzie potwór jakiego w sobie noszą nie jest ani kobietą, ani mężczyzną, ani człowiekiem, ani zwierzęciem - to czysta esencja życia, takiego jakim ono było zanim zostało podzielone między gatunki /s 135/. Najgorsze nie jest to, że natura nakazuje zabijać, ale to, że nie pozwala się zabić.
Oprócz rodziny Twisdenów, w powieści jest cała plejada tajemniczych postaci takich jak: szaleni deskorolkowccy, dzieciak na wózku owinięty kocami, dziewczyna w peruwiańskiej czapce, demoniczny naukowiec, czy jego diabelnie przystojny asystent. Pojawiają się też wątki mocniejsze jak matka tracąca wiarę w to, że jej dziecko ma niezbywalne prawo do życia oraz nauczyciel gej ukrywający swoje preferencje i próbujący nie zostać zlinczowanym za przyjaźń ze swoim uczniem.
OMEN
"Poczęcie" początkowo olśniewa czytelnika blichtrem bogatego Nowego Jorku, który tętni życiem, sukcesem, sztuką i dekadencją. Szybko jednak obraz z pięknej pocztówki rozmywa się, a jego miejsce zajmuje mroczne, pełne zakamarków miasto o budynkach popadających w ruinę. Autor dosłownie wykorzenia bohaterów ze swojego naturalnego, cywilizowanego środowiska i rzuca ich prosto w paszczę mrocznej Słowenii, gdzieś do zimnego gotyckiego miasteczka, gdzie każdy pilnuje swoich spraw. Bohaterowie odbywają symboliczną wędrówkę od nieba cywilizacji, do piekła zwierzęcości, od sukcesu, do upadku, a wszystko po to, by spełnić jedną swoją zachciankę.
Novak świetnie buduje uczucie grozy sięgając po klasyczne jej przejawy: noc, pioruny, gasnące światło, dzikie zwierzęta, tajemnicze okoliczności, gotycką architekturę budynków, drobne niejednoznaczne przejawy pewnych zachowań, liczne niedopowiedzenia, omeny zwiastujące nadchodzące okropności. Nieustające napięcie w powieści wynika z poczuciu pospiechu, ucieczki, ukrywania się, wyczekiwania i dwuznacznej ciszy „pustego korytarza, którą trudno odróżnić, od ciszy bestii szykującej się do skoku”. Początkowy pospiech szybko staje się walką o przetrwanie. Novak nie boi się również sięgnąć po elementy gore. W powieści często przyjdzie zmierzyć się czytelnikowi z odrazą, ohydnym odorem rozkładającego się mięsa, gwałtownością zwierzęcych zachowań, aż w końcu brutalnością połączoną z szkaradzieństwami oraz modyfikacjami ciała. Natura ma swoje dwa oblicza - cywilizowane i dzikie. Cywilizacja wraz ze swoim ukulturalnienie okazuje się przynosić człowiekowi, jako rasie, zgubę. Życiodajna jest bowiem tylko dzikość. Totalna i wszechogarniająca dzikość, która zna tylko głód, pożądanie i odpoczynek. To jednak nie wszystko, bo prawdziwa nieczystość kryje się głęboko pod skórą, dlatego niejednokrotnie pojawią się postacie, których intencje będą bardzo niejasne, a postępowanie enigmatyczne.
W książce ważne są emocje, uczucia, namiętności, jakie targają bohaterami zarówno tymi dorosłymi, jak i niepełnoletnimi. Novak pisze o nich w prosty, ale wyrazisty sposób. Znamienny jest dialog Leslie i Alexa, biały dialog pozbawiony kontekstu oraz komentarza narratora. Rozmowa jest dziwna, pełna grozy oraz wielu emocji, które nie do końca da się rozszyfrować. Novak wplątuje swoich bohaterów w trudne relacje dotyczące uczuć, ich potrzeby zaspokojenia oraz ciężaru poczucia odpowiedzialności. Historia Twisdenów jest tak naprawdę tragedią, która wielokrotnie wywoła w czytelniku smutek i trwogę. Bardzo silne jest również współczucie wobec ich losu, szczególnie gdy ich samych ogrania wstręt do tego, kim się stali. W powieści przytłaczający jest upływ czasu, któremu podlegają bohaterowie. On bowiem warunkuje ich los: albo szaleńczo gna do przodu, albo jest miarowym stukaniem paznokciami o wieko trumny /s 89/.
Na uwagę zasługuje również sama narracja, jest bowiem dość nietypowa. Podczas czytania ma się wrażenie jakby narrator stał za plecami bohaterów, obserwuje ich uważnie i zdaje nam relacje. Jednak już w drugim rozdziale pojawia się zbijająca z tropu multiperspektywa. Novak nie ogranicza fabuły do grona rodziny Twisdenów. Narrator niespodziewanie przenosi nas za plecy innych postaci. Niektóre z nich są przypadkowymi obserwatorami, inni aktywnie uczestniczą w rozgrywającej się akcji. Narrator w części pierwszej skupia się tylko na problemach Alexa i Leslie, ale w drugiej, niczym sprawy kamerzysta lawiruje między różnymi bohaterami, czasem coś wyjaśniając, a czasem nieźle gmatwając.
NIEUDANY EKSPERYMENT?
Nie sądzę by kogoś dziwiło to, że lekarz popełnia błędy. Cóż, to nic dziwnego, w końcu wielkie odkrycia wyłaniają się w procesie prób i błędów. Czy powieść Novaka jest udanym eksperymentem? Generalnie tak. Ma jedynie jeden element do którego można się przyczepić. Fabuła nie ma konkretnego mocnego punktu, w takim sensie, że nie widzimy (może na razie) dlaczego to wszystko się dzieje. Owszem jest szalony doktor, ale to nie wyjaśnia wszystkiego. Trudno powiedzieć, czy to, co spotkało Twisdenów nie ma jakiegoś szerszego kontekstu spiskowego. Poza tym, fabuła pozwala jedynie obserwować wydarzenia będące efektem ucieczki przestraszonych bliźniąt, jednak jej zakończenie nie przynosi wyjaśnień i pozostawia czytelnika w martwym punkcie. Jest mnóstwo wątków, które pozostają bez wyjaśnienia. Powieść kończy się jak grecka tragedia, gdzie w ostatnim akcie słychać dramatyczne zwierzęce wycie. Czy okaże się ono zawodzeniem smutku, czy zapowiedzią niesamowitej historii, to już kwestia dalszych losów bliźniąt Twisden. Choć biorąc pod uwagę, że „Poczęcie” ma swoją kontynuację, być może mój zarzut dotyczący enigmatycznej fabuły jest bezpodstawny. To jednak rozsądzi się w drugim tomie, po który mam nadzieję przyjdzie na sięgnąć dość szybko.
NOVAK’S BABY
„Poczęcie” to bardzo dziwna książka. Mimo, że jest to powieść o nocnych koszmarach, makabrycznych czynach, niepohamowanej zwierzęcości, to nie ma w niej zbyt wiele dosłownej przemocy. Autor dużo przerażających, okrutnych, bestialskich aktów pozostawia w ukryciu i czytelnik może sobie dopowiedzieć jak one wyglądały. Powieść jednak zadowoli horroromaniaków, bo jest w niej dużo napięcia, grozy, zwierzęcej przemocy i kiedy trzeba kości są obgryzane. Zaznaczę, że „Poczęcie” jest horrorem w klasycznym stylu, gdzie przeczucia oraz niedopowiedzenia mają decydujące znaczenie, stąd liczne porównania do „Dziecka Rosemary” I. Levine’a. Czytelnicy szukający psychologicznego podłoża oraz uwielbiający zagłębiać się w meandry ludzkiej psychiki też się nie zawiodą, bo historia Twisdentów ma wiele do przeanalizowania oraz przeżycia. Nie brakuje również wartkiej akcji, pościgów i nagłych zgonów, dlatego wielbiciele sensacji też się tu odnajdą. Novak spełnił więc swoje obietnice - „Poczęcie” okazuje się zarówno dobrym horrorem, thrillerem jak i powieścią psychologiczną. Pisarz nie zaniedbuje żadnego z tych elementów, a jednocześnie nie przekracza ich granic, co sprawia, że historię Twisdenów może przeczytać szerokie grono odbiorców bardzo różnej literatury, którzy akurat będą mieć ochotę na dreszczyk emocji. Powieść mnie naprawdę wciągnęła, dwa razy zaskoczyła i raz zaintrygowała. Naprawdę dobra książka.
Długich dni i zaczytanych nocy,
Alicya Rivard
Podążajcie za atramentowym królikiem, a pokaże Wam jeszcze kilka ciekawostek o "Poczęciu"... http://alicyawkrainieslow.blogspot.com/2015/03/r-novaks-baby-poczecie-ch-novak.html#more
Nowy Jork potrafi być piękny. Szczególnie magiczne są dzielnice, gdzie stoją stare wielkie rezydencje, które od wieków są w posiadaniu jednej rodziny. To urzekające domy o zadbanych trawnikach i przepięknych kwiatach w ogrodzie. Wprowadzić się do nich to marzenie każdego, również Leslie, pięknej i wrażliwej redaktorki książek dla dzieci. W ciągu pięciu krótkich miesięcy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to