-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-08-30
2020-02-23
Ogromnie rzadko zdarza mi się sięgać po książki z nurtu typowo lekkich, łatwych i przyjemnych, tym razem jednak tak właśnie się stało za sprawą debiutu literackiego autorstwa Magdaleny Czmochowskiej o nieco przewrotnym tytule „Cholerna książka”.
Bohaterką opowieści jest Maria Łódzka zwana przez przyjaciół Maryśką, kobieta u progu „magicznej” 40-stki w metryce. Jest ona również mamą, która wychowuje dwóch synów – Krzyśka i Jaśka, w czym wspomaga ją były mąż.
W perypetiach Maryśki mają swój wymierny udział jej przyjaciółki. Autorka wykreowała postacie kilku różnorodnych kobiet, którym zdecydowanie daleko do ideałów, dzięki czemu możemy stosunkowo łatwo się z nimi utożsamić przeżywając ich radości, smutki i wewnętrzne dylematy.
W powieści nie brakuje również mocno oryginalnych i z całą pewnością nietuzinkowych męskich postaci, od policjanta poprzez aptekarza będącego jednocześnie wschodzącą gwiazdą estrady, aż po byłego gangstera.
Książka, chociaż na pozór lekka i przezabawna niesie w sobie również wiele pozytywnych refleksji dotyczących między innymi tego, jak ważna w naszym życiu jest rodzina i prawdziwa przyjaźń.
Magdalena Czmochowska ukazując w taki, a nie inny sposób losy Maryśki pokazuje, że na miłość nigdy nie jest za późno bez względu na wszystkie wcześniejsze doświadczenia. W gruncie rzeczy mniej, lub bardziej otwarcie każdy z nas jej szuka i potrzebuje.
Podobnie rzecz się ma z innymi życiowymi zmianami, które, mimo, iż wiążą się z wyjściem poza własną strefę komfortu finalnie bardzo często są korzystne i pożyteczne.
Zdanie na okładce książki głosi, że Maryśka to Polska Bridget Jones, ja chyba, aż tak daleko nie posunęłabym się w porównaniach, chociaż znam tylko filmową odsłonę Birdget Jones.
Niemniej jednak, jeśli macie ochotę na dobrą zabawę oraz mnóstwo śmiechu przy lekturze to myślę, że książka ta będzie dobrym wyborem.
Czy Maryśka odnajdzie w końcu samą siebie i to, czego szuka? No i czy jej cholerna książka ;) w końcu ujrzy światło dzienne? Przeczytajcie sami.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/03/witajcie-w-zwariowanym-swiecie-maryski.html
Ogromnie rzadko zdarza mi się sięgać po książki z nurtu typowo lekkich, łatwych i przyjemnych, tym razem jednak tak właśnie się stało za sprawą debiutu literackiego autorstwa Magdaleny Czmochowskiej o nieco przewrotnym tytule „Cholerna książka”.
Bohaterką opowieści jest Maria Łódzka zwana przez przyjaciół Maryśką, kobieta u progu „magicznej” 40-stki w metryce. Jest ona...
2021-01-31
Niezbyt często sięgam po literaturę poradnikową, gdyż należę do czytelników preferujących opowieści fabularne. Niemniej jednak, kiedy jakaś tematyka mnie zainteresuje to jestem skłonna przeczytać także poradnik.
Tak właśnie stało się w przypadku książki Melanie Dimmitt pt. „Wyjątkowi. Antidotum na lęki związane z wychowaniem dziecka z niepełnosprawnością”. Problematyka niniejszej publikacji jest mi w pewien sposób bliska, a oprócz tego urzekła mnie również jej nietypowa, lecz intrygująca okładka.
Autorka stworzyła „Wyjątkowych…” w oparciu o doświadczenia własne (jest mamą Arlo, który ma czterokończynowe porażenie mózgowe i zupełnie zdrowej Odette) oraz o rozmowy z wieloma innymi rodzicami i opiekunami dzieci z bardzo różnymi niepełnosprawnościami.
Co jednak ważniejsze nie jest to książka stricte o dzieciach zmagających się z chorobami, lecz o ich rodzicach/opiekunach i o tym, jak powinni oni dbać o samych siebie, własne potrzeby uczucia i emocje, aby jednocześnie móc należycie zadbać o swoje pociechy. Kwestie te bowiem są niezwykle istotne, ale niestety bardzo często pomijane w ferworze codzienności w obliczu ogólnie niełatwej sytuacji.
Ta dosyć nietypowa pozycja podzielona została na sześć części będących swego rodzaju odpowiednikami przechodzonych przez rodziców różnych faz, kiedy na świat przychodzi nietypowe dziecko. Każda z części zawiera w sobie podrozdziały, które są krótkie, ale ogromnie treściwe. Można w nich odnaleźć wiele wartościowych informacji na temat tego, jak na wielu różnych polach radzić sobie z niecodzienną sytuacją, w jakiej zapewne wielu ludzi się znajduje.
Melanie Dimmitt wraz ze swoimi rozmówcami dobitnie pokazuje, że życie z „wyjątkowymi” dziećmi, chociaż nie należy do najłatwiejszych, może być niesamowitą przygodą, która otwiera oczy na rzeczy i sprawy często w codziennym życiowym pędzie niedoceniane, a wręcz niedostrzegane.
Autorka nieco przybliża również jak działają systemy skierowane do osób potrzebujących różnorakiego wsparcia. Niestety na tle tego, co czytamy na temat innych państw analogiczne kwestie w naszym kraju wyglądają niestety delikatnie rzecz ujmując bardzo blado…
Jeśli macie ochotę na nietuzinkową lekturę, która jednym z Was przybliży świat widziany z nieco innej perspektywy, a innym być może pomoże się odnaleźć w tym, co ich (lub kogoś z rodziny/przyjaciół/znajomych etc.) spotkało i stanie się przysłowiowym światełkiem w egzystencjalnym tunelu to zachęcam Was bardzo do zapoznania się z niniejszym tytułem.
Odkryjcie „Wyjątkowych…”, a gwarantuję Wam, iż Wasze spojrzenie na świat oraz innych ludzi zmieni się diametralnie.
Polecam!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/02/zagubienie-zwyciezone-przez-miosc-bo.html
Niezbyt często sięgam po literaturę poradnikową, gdyż należę do czytelników preferujących opowieści fabularne. Niemniej jednak, kiedy jakaś tematyka mnie zainteresuje to jestem skłonna przeczytać także poradnik.
Tak właśnie stało się w przypadku książki Melanie Dimmitt pt. „Wyjątkowi. Antidotum na lęki związane z wychowaniem dziecka z niepełnosprawnością”. Problematyka...
2016-01-23
Książka ta jest autobiograficznym zapisem wydarzeń jakie miały miejsce w roku 2003 na jednej z wielu Hawajskich plaż. Blisko 14-latnia wówczas Bethany Hamilton poszła wraz z przyjaciółmi popływać na desce, gdyż tym właśnie sportem fascynowała się od dziecka i osiągała w tej dziedzinie niemałe sukcesy.
Nic nie zapowiadało tragicznego w skutkach wydarzenia, które całkowicie odmieniło, życie nastolatki… Podczas, gdy odpoczywała ona na swojej desce, nagle podpłynął żarłacz tygrysi i odgryzł jej właściwie całą lewą rękę… Mimo, iż wszyscy byli oszołomieni tym, co się stało doholowali bezpiecznie młodą surferkę do plaży skąd Bethany została zabrana do szpitala.
Właśnie taki tragiczny początek miała ta niesamowita historia, która sprawiła, iż dziewczynka stała się rozpoznawalna niemalże na całym świecie. W związku z tym wzięła ona udział w bardzo wielu programach telewizyjnych, takich jak np. The Oprah Winfrey Show czy w Good Morning America.
Opowieść ta nie jest wyłącznie historią powrotu do zdrowia. Autorka ukazuje w niej proces powrotu również do sportu, który tak jak przed wypadkiem także i dziś stanowi nieodłączny element jej życia. Bethany otwarcie mówi też o swojej wierze w Boga i jego działaniu w jej życiu, podkreśla ogromne wsparcie jakie otrzymała i nadal otrzymuje od rodziny, przyjaciół oraz wielu życzliwych ludzi na całym świecie.
Na podstawie historii surferki, w roku 2011 powstał film pt. „Surferka z charakterem” (tytuł org. Soul Surfem) w reżyserii Seana McNamary. W rolę głównej bohaterki wcieliła się natomiast AnnaSophia Robb.
Dziś Bethany jest młodą 25-letnią kobietą, dzięki temu co przeszła i jak sobie poradziła w dramatycznej sytuacji, która stała się jej udziałem, jest wzorem i wsparciem dla wielu ludzi na całym świecie borykających się z różnego rodzaju trudnościami. Nadal pływa na desce i odnosi niebagatelne sukcesy, a dzięki swojej rozpoznawalności niesie pomoc innym ludziom na wielu polach jakie tylko są dla niej dostępne.
Jest to opowieść o odwadze, determinacji i samozaparciu lecz także o miłości, przyjaźni i niezłomnej wierze w pomoc Opatrzności, które są w stanie wydźwignąć człowieka nawet z najtragiczniejszej opresji.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Fundacji Nadzieja dla Przyszłości.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2016/02/przezycia-ksztatuja-charakter-czowieka.html
Książka ta jest autobiograficznym zapisem wydarzeń jakie miały miejsce w roku 2003 na jednej z wielu Hawajskich plaż. Blisko 14-latnia wówczas Bethany Hamilton poszła wraz z przyjaciółmi popływać na desce, gdyż tym właśnie sportem fascynowała się od dziecka i osiągała w tej dziedzinie niemałe sukcesy.
Nic nie zapowiadało tragicznego w skutkach wydarzenia, które całkowicie...
2015-12-14
Regina Brett od momentu wydania swojej debiutanckiej książki „Bóg nigdy nie mruga…” zyskała rzesze wiernych fanów, który z niecierpliwością czekają na jej kolejne publikacje jej autorstwa.
W listopadzie bieżącego roku pojawiła się na rynku wydawniczym czwarta już odsłona twórczości Reginy Brett, tym razem jest to gratka dla fanów pozycji nietypowych. Nakładem Wydawnictwa Insignis ukazał się dziennik połączony z kalendarzem. Publikacja ta nosi tytuł „Twój dziennik. 12 nowych lekcji i myśli na każdy dzień” jest to niecodzienny notatnik, który wraz z autorką możemy tworzyć w sposób bardzo osobisty.
W niniejszej książce znajduje się dwanaście felietonów pani Brett – każdy kolejny miesiąc otwiera felieton – w większości dotyczą one pobytów autorki w Polsce i związanych z nimi różnorodnych spostrzeżeń.
Miejsce na nasze prywatne zapiski przeplatane jest z krótkimi myślami z książek autorki, na kartach notatnika widnieją również symbole obrazujące myśli, o których wspomniałam wyżej. Istnieje również możliwość tworzenia własnych znaków, które są dla nas w taki czy inny sposób istotne.
Jeśli więc macie ochotę spędzić w towarzystwie Pani Reginy cały kolejny rok, a oprócz tego lubicie niekonwencjonalne kalendarze ta publikacja zdecydowanie jest przeznaczona dla Was.
„Twój dziennik. 12 nowych lekcji i myśli na każdy dzień” według mnie nadaje się również idealnie na prezent dla wszystkich tych, którzy potrzebują czegoś praktycznego - co pomoże im uporządkować i zorganizować całą masę codziennych spraw – a jednocześnie lubiących otaczać się dodatkami inspirującymi i wysmakowanymi w swojej formie.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2015/12/dwanascie-nowych-lekcji.html
Regina Brett od momentu wydania swojej debiutanckiej książki „Bóg nigdy nie mruga…” zyskała rzesze wiernych fanów, który z niecierpliwością czekają na jej kolejne publikacje jej autorstwa.
W listopadzie bieżącego roku pojawiła się na rynku wydawniczym czwarta już odsłona twórczości Reginy Brett, tym razem jest to gratka dla fanów pozycji nietypowych. Nakładem Wydawnictwa...
2022-02-19
Powieści autorstwa Jodi Picoult od wielu lat cieszą się powodzeniem wśród polskich czytelników. Jakiś czas temu Wydawnictwo Prószyński sprawiło mi sporą niespodziankę podsyłając do recenzji egzemplarz najnowszej książki w/w pisarki.
Narratorką opowieści jest Dawn Edelstein, która jako młoda dziewczyna chciała zostać archeolożką, jednak finalnie na skutek pewnych wydarzeń losy kobiety potoczyły się nieco inaczej i dziś towarzyszy ona umierającym w ich odchodzeniu.
Życiowa pasja jednak upomina się o Dawn i po latach wraca ona na wykopaliska do Egiptu, gdzie spotyka się ze swoją dawną, wielką miłością Wyatem. Mimo, że Dawn ma męża i nastoletnią córkę staje na rozdrożu pomiędzy tym co było kiedyś, a tym co jest teraz – jakiego dokona wyboru? Dowiecie się z kart książki.
W powieści tej na każdym kroku widać ogromną fascynację archeologią i Egiptem, a mnogość, długość i szczegółowość opisów tej tematyki, bywa dla czytelnika momentami nieco nużąca i nie pozostaje to bez wpływu na tempo czytania.
Nie jest to jednak tylko i wyłącznie książka o Egipcie i prowadzonych przez bohaterów odkryciach. Jest to opowieść o życiowych wyborach i skomplikowanych ludzkich losach, które wiodą bardzo różnymi ścieżkami.
Jodi Picoult porusza w niej również kwestie związane z przemijaniem, odchodzeniem i godzeniem się z tym, co nieuchronne. Jest to również historia o odwadze, marzeniach i przeróżnych obliczach miłości.
Autorka opisała w niej często skrajne ludzkie uczucia i emocje. Między wierszami swojej opowieści ukryła istotę człowieczeństwa oraz targające istotą ludzką różnorakie odczucia, które z kolei popychają do dokonywania takich, a nie innych wyborów.
Książka ta niewątpliwie ma coś w sobie, chociaż jej lektura wymaga od czytelnika sporo cierpliwości i samozaparcia.
Jeśli mimo wszystko jesteście ciekawi co kryje w sobie tajemnicza „Księga dwóch dróg” to zapraszam do lektury.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/05/sladami-egipskiej-ksiegi-dwoch-drog.html
Powieści autorstwa Jodi Picoult od wielu lat cieszą się powodzeniem wśród polskich czytelników. Jakiś czas temu Wydawnictwo Prószyński sprawiło mi sporą niespodziankę podsyłając do recenzji egzemplarz najnowszej książki w/w pisarki.
Narratorką opowieści jest Dawn Edelstein, która jako młoda dziewczyna chciała zostać archeolożką, jednak finalnie na skutek pewnych wydarzeń...
2022-02-28
Debiutancką powieść Kerry Lonsdale przeczytałam już jakiś czas temu. Główni bohaterowie tej opowieści to Aimee i James – para młodych, zakochanych ludzi, którzy planują ślub. Niestety na skutek pewnych tragicznych wydarzeń w dniu planowanych zaślubin odbywa się pogrzeb Jamesa… Jak można się domyślić dotychczasowe życie młodej kobiety legnie w gruzach...
Tuż po pogrzebie mężczyzny do zdruzgotanej Aimee podchodzi tajemnicza nieznajoma uparcie twierdząc, iż James nadal żyje. Zapewnienia te powtarzają się kilkakrotnie na przestrzeni upływającego czasu i dzieje się to w bardzo różnych sytuacjach, w których drogi Amiee i Lacy znowu się krzyżują. Fakt ten w połączeniu z maniakalnym wręcz uporem Lacy w kwestii wyżej wspomnianego twierdzenia zaczynają budzić w naszej bohaterce coraz silniejsze przekonanie, że wbrew wszelkiej logice słowa zagadkowej Lacy są prawdą…
Chociaż Aimee powoli wraca do życia, nieśmiało zaczyna spełniać głęboko skrywane marzenia oraz poznaje Iana, który staje się jej oddanym przyjacielem i ogromnym wsparciem to sprawa narzeczonego wciąż nie daje jej spokoju.
Jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki, dokąd zaprowadzi ją los i co przy tym odkryje? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Mogę jednak z czystym sumieniem napisać, iż książka ta z jednej strony napisana jest lekko, z drugiej natomiast trzyma w napięciu i intryguje właściwie do ostatniej strony.
Autorka pokusiła się w niej o poruszenie raczej mało znanego czytelnikom zjawiska z dziedziny psychiatrii, jakim jest Fuga dysocjacyjna. Jak się okazuje wielorakie emocje przeżywane przez bohaterów wpływają na ich działania, a motywy którymi niektórzy z nich się kierują w swoim postępowaniu wcale nie są takie, jak nam się na początku wydawało.
Proza Kerry Lonsdale jest mocno frapująca, a z wykreowanymi postaciami nietrudno się w ten czy inny sposób utożsamić.
Aż szkoda, że w Polsce jak dotąd ukazała się tylko pierwsza z trzech części cyklu „Nigdy nie zapomnę”. Niestety nie wydaje mi się, aby po takim czasie miały jeszcze szansę ukazać się pozostałe 2 tomy, ponieważ książki wchodzące w skład niniejszego cyklu swoje anglojęzyczne wydania miały kolejno w latach 2016 – t.1, 2017 – t.2 i 2018 – t3. Natomiast u nas tom pierwszy, który właśnie Wam opisuję, ukazał się w roku 2017.
Przyznam szczerze, że gdyby jednak tak się stało to bardzo chętnie poznałabym dalsze perypetie bohaterów, chociaż ten tom uznać można w pewnym kontekście za zamknięty.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/06/nigdy-nie-wiesz-jakie-niespodzianki.html
Debiutancką powieść Kerry Lonsdale przeczytałam już jakiś czas temu. Główni bohaterowie tej opowieści to Aimee i James – para młodych, zakochanych ludzi, którzy planują ślub. Niestety na skutek pewnych tragicznych wydarzeń w dniu planowanych zaślubin odbywa się pogrzeb Jamesa… Jak można się domyślić dotychczasowe życie młodej kobiety legnie w gruzach...
Tuż po pogrzebie...
2021-12-31
Tą mającą niewiele ponad 130 stron powieścią zakończyłam mój czytelniczy 2021 rok. „Dziewiętnaście sekund” to powieść zmarłego w roku 2014 francuskiego pisarza, aktora i tłumacza Pierra Charrasa.
Historia zawarta w niniejszej opowieści jest mocno niejednoznaczna, a rozpoczyna się od pewnego, nazwijmy to umownie, eksperymentu, na jaki decydują się Gabriel i Sandrine, kiedy ich wieloletni związek dopada kryzys, a oni sami czują się w tej relacji mocno wypaleni.
Pierwsza część niniejszej historii trwa zaledwie tytułowe 19 sekund. Wbrew pozorom, jak się okazuje w tym krótkim czasie dzieje się bardzo wiele, a czytelnik ma szansę przyjrzeć się całemu spektrum różnorodnych postaci wraz z ich indywidualnym tokiem myślowym oraz wieloma życiowymi perypetiami.
W części drugiej Gabriel zmaga się z zaskakującymi dla niego samego tęsknotą i poczuciem pustki, które ujawniają się w wyniku wydarzeń z części pierwszej. Targające bohaterem uczucia i emocje mieszają się tutaj z przewrotnością i nieodwracalnością losu, której Gabriel właściwie do pewnego momentu nie dowierza…
Część trzecia natomiast jest swego rodzaju kumulacją traumy, która generuje potrzebę znalezienia odpowiedzi na wiele pytań, na które tak naprawdę nie ma właściwej, konkretnej odpowiedzi. W/w stan rzeczy popycha zaś bohatera do aktów zemsty, lecz czy przyniosą mu one jakiekolwiek ukojenie? Czy w którymś momencie nastąpi opamiętanie? Tego dowiecie się z kart książki.
Moim zdaniem ta powieść jest dokładnie o tym, co każdy odbiorca sam zechce z niej wynieść przekładając jej treść na własny bagaż życiowych doświadczeń. W jej treści ukazana została gama różnorodnych ludzkich uczuć i emocji, które definiują podejmowane przez bohaterów decyzje i dokonywane przez nich wybory. Czytelnik może więc na bieżąco zadawać sobie pytanie, czy ja w podobnej sytuacji postąpił/(-a) bym podobnie?
Jeśli poszukujecie nietuzinkowej lektury, która swoją nieoczywistością skłania do przemyśleń i spojrzenia na otoczenie z różnych perspektyw to pozycja ta z pewnością powinna przyciągnąć Waszą czytelniczą uwagę.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/01/ten-moment-by-nasz-uamek-czasu.html
Tą mającą niewiele ponad 130 stron powieścią zakończyłam mój czytelniczy 2021 rok. „Dziewiętnaście sekund” to powieść zmarłego w roku 2014 francuskiego pisarza, aktora i tłumacza Pierra Charrasa.
Historia zawarta w niniejszej opowieści jest mocno niejednoznaczna, a rozpoczyna się od pewnego, nazwijmy to umownie, eksperymentu, na jaki decydują się Gabriel i Sandrine, kiedy...
2021-10-08
Książka, o której chciałabym Wam dziś opowiedzieć ukazała się na polskim rynku wydawniczym dosyć dawno temu, bo w 2015 roku. „Dzika droga…” to autobiograficzna opowieść Cheryl Strayed o jej trzymiesięcznej wędrówce długodystansowym, pieszym szlakiem turystycznym w Stanach Zjednoczonych, skrótowo nazywanym PCT.
Autorka snuje swój wędrowny monolog odwołując się do wydarzeń z jej pogmatwanego życia, a poprzez to próbuje przepracować w sobie wiele emocji i dotrzeć do źródeł dokonywanych w życiu wyborów. Dodatkową traumę dla młodej kobiety stanowi również śmierć matki, która zmagała się z chorobą nowotworową i odeszła w dość młodym wieku.
Trzeba otwarcie powiedzieć, że pozycja ta nie jest łatwa w lekturze. Na fakt ten mocno wpływają dwie kwestie, po pierwsze bardzo zwarta konstrukcja tekstu (prawie nie ma w nim dialogów), a po drugie mnóstwo opisów przyrody i samej wędrówki Cheryl. Opowieść ta bywa również momentami mocno chaotyczna, co moim zdaniem doskonale oddaje „burzę” toczącą się wtedy we wnętrzu tej młodej kobiety.
Jeśli zdecydujecie się na to, aby sami przekonać się, jak bardzo zmienia człowieka praktycznie samotna, piesza wędrówka w otoczeniu natury, będąc zdanym wyłącznie na siebie oraz zawartość niesionego plecaka to na kartach niniejszej książki możecie przejść całą tę trasę razem z autorką.
Powieść ta została zekranizowana w roku 2014 przez Jeana-Marca Vallée, a w rolę Cheryl wcieliła się Reese Witherspoon. Przyznam, że znając treść powieści film ten oglądało się nieco lepiej lecz mimo to nie porwał mnie on zbytnio swoim przekazem.
Szczerze mówiąc nie potrafię jednoznacznie odnieść się do tej powieści, ponieważ trudno określić czy jest ona dobra czy też nie. Z całą pewnością jest to trudna i na swój sposób monotonna lektura.
Niemniej jednak nie można także ująć jej tego, iż dogłębnie, a wręcz analitycznie ukazuje zmiany zachodzące w sferze psychiczno-emocjonalnej autorki podczas wędrówki przez PCT, gdy ciało i siły fizyczne coraz bardziej odmawiają współpracy…
Decyzję odnośnie przeczytania tej pozycji oraz ewentualnego poznania finału tytanicznej wędrówki Cheryl pozostawiam Wam drodzy czytelnicy. Najlepiej będzie, jeśli wyrobicie sobie na temat tego tytułu własne zdanie bo przecież każdy odbiorca w sposób całkowicie indywidualny odczytuje treść, z którą się zapoznaje – kto wie może akurat dla Was „Dzika droga…” okaże się czytelniczym odkryciem.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/11/zeby-isc-naprzod-nalezy-sie-cofac-zeby.html
Książka, o której chciałabym Wam dziś opowiedzieć ukazała się na polskim rynku wydawniczym dosyć dawno temu, bo w 2015 roku. „Dzika droga…” to autobiograficzna opowieść Cheryl Strayed o jej trzymiesięcznej wędrówce długodystansowym, pieszym szlakiem turystycznym w Stanach Zjednoczonych, skrótowo nazywanym PCT.
Autorka snuje swój wędrowny monolog odwołując się do wydarzeń z...
2021-08-15
Niniejsza książka trafiła w moje ręce za sprawą jednej z akcji promocyjnych portalu Lubimyczytać.pl, dzięki temu miałam okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością Karoliny Winiarskiej.
W swojej najnowszej powieści przedstawiła ona historię dwóch sióstr – Felicji i Łucji, które różnią się od siebie praktycznie we wszystkim. Łucja starsza o 9 lat postawiła wszystko na dom i rodzinę, stara się więc być idealną żoną i mamą oraz perfekcyjną panią domu. Staje się przez to coraz bardziej niewidzialna dla swojego męża Cezarego, który poświęca się całkowicie pracy zawodowej. A przez w/w stan rzeczy kobieta czuje się ogromnie zmęczona życiem i sfrustrowana, co oczywiście nie pozostaje bez echa w jej małżeństwie.
Felicja natomiast porzuca dobrze płatną posadę, która stanowiła właściwie oś jej życia po trudnych przejściach z przeszłości, gdy śmierć zabrała jej ukochanego… Chociaż sprawia ona wrażenie bardzo wyzwolonej i świadomej siebie osoby to, aby zapełnić pustkę w swoim życiu młoda kobieta uwielbia czuć adrenalinę i podejmuje różnorodne ekstremalne wyzwania. To, co wówczas odczuwa pozwala jej bowiem choć na chwile zagłuszyć poczucie wewnętrznej pustki i osamotnienia.
Śledzimy więc losy obu kobiet i ich wzajemne relacje, które zdecydowanie nie należą do łatwych. Obie siostry łączy trauma z przeszłości, ponieważ czują się one porzucone przez matkę, która wiele lat temu postawiła własną karierę ponad wychowywanie córek.
Powieść Karoliny Winiarskiej pokazuje, jak mocno to, co przeżywamy jako dzieci odciska się na naszym dorosłym życiu. Jest to opowieść o wzajemnych relacjach nie tylko rodzinnych, lecz także ogólnoludzkich oraz o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w świecie.
Jest to także historia o emocjach i uczuciach, które wiodą bohaterki bardzo różnymi drogami ku stopniowemu odkrywaniu przez nie wielu zaskakujących dla nich samych prawd dotyczących ich codziennego życia oraz własnej osobowości.
Poprzez różne wydarzenia i sytuacje, które stają się ich udziałem obie kobiety stopniowo uświadamiają sobie, co tak naprawdę jest dla nich najważniejsze i czego od bardzo dawna głęboko pragnęły.
Czy uda im się odbudować wzajemne relacje i wznieść lepsze życie na odkrytych ponownie solidniejszych fundamentach? Tego dowiecie się czytając najnowszą powieść Karoliny Winiarskiej.
Książkę tę przeczytałam bardzo szybko i ze sporym zainteresowaniem, więc pierwsze spotkanie z tą autorką zaliczam do udanych i niewykluczone, że z czasem sięgnę również po inne tytuły jej autorstwa.
Jeśli macie ochotę poczytać o kobiecych perypetiach, w których z łatwością każda z nas mogłaby odnaleźć siebie, a prócz tego poznać sekret skrywany przez notatnik sprzed lat, który również odgrywa w tej powieści niebagatelną rolę to książka „W twoją stronę” poleca się Waszej uwadze.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/08/pamietaj-nie-jestesmy-tu-po-to-by.html
Niniejsza książka trafiła w moje ręce za sprawą jednej z akcji promocyjnych portalu Lubimyczytać.pl, dzięki temu miałam okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością Karoliny Winiarskiej.
W swojej najnowszej powieści przedstawiła ona historię dwóch sióstr – Felicji i Łucji, które różnią się od siebie praktycznie we wszystkim. Łucja starsza o 9 lat postawiła wszystko na...
2020-10-18
Są książki, które nie sposób oceniać i pozycja, którą chcę Wam dziś przedstawić z całą pewnością do takich należy. W pierwszej połowie października nakładem Wydawnictwa Replika ukazała się wstrząsająca, autobiograficzna historia autorstwa Laury Priestess.
Autorka w dzieciństwie i wieku nastoletnim doznała przemocy ze strony ojca, który karał ją klapsami, co odcisnęło się na życiu kobiety ogromnym piętnem, z którym zmaga się ona do dnia dzisiejszego.
„Jedenaste nie dotykaj” to opowieść Laury, mająca na celu z jednej strony swego rodzaju rozliczenie się z traumami przeszłości i wyrzuceniu ich z siebie poprzez przelanie ich na papier, natomiast z drugiej uświadomienie odbiorcy, jak wielki i niestety negatywny wpływ na małego człowieka mogą wywrzeć niewinne według niektórych klapsy.
W książce zawartych zostało bardzo dużo odniesień do wielu źródeł i literatury naukowej dotyczących tzw. flagellacji, kilka słów dotyczących niniejszego terminu znajdziecie tutaj: https://slowodnia.com/2012/06/18/flagelacja/.
Jak zapewne się domyślacie nie jest to lektura ani łatwa, ani przyjemna. Ogrom w niej smutku, bólu, zagubienia, żalu, autodestrukcyjnych myśli i zachowań oraz zawodu w odniesieniu zarówno do życia, jak też dziecka/nastolatki do osób dorosłych.
Kolejne rozdziały anonsują niesamowicie obrazoburcze czarno-białe rysunki autorstwa Izy Szewczyk, które nadają jeszcze mocniejszego wyrazu temu, co autorka przekazuje słowami.
Opowieść narratorki jest w moich oczach bardzo ważna i potrzebna, aby przełamać lub chociaż częściowo naruszyć tabu, jakim z całą pewnością nadal są kary cielesne. Jedynym, co niejako dodatkowo utrudniało mi lekturę tej książki jest bardzo duża ilość powtórzeń wielu kwestii, którą stosuje autorka.
Przypuszczam, że miało to służyć podkreśleniu wagi poruszanych tematów, jak również metaforycznemu zrzuceniu ciężaru dźwiganego latami na swoich barkach przez Laurę Priestess. Niemniej jednak tak duża liczba tychże powtórzeń sprawiła, iż lektura szła mi niestety tym bardziej mozolnie…
Autorka na własnym przykładzie ukazuje bardzo wyraźnie psychofizyczny oraz emocjonalny portret osoby od najmłodszych lat borykającej się z doznanymi na bardzo wielu polach okaleczeniami, które próbuje udźwignąć, a że jest bezbrzeżnie samotna, a co za tym idzie nie jest w stanie temu zadaniu podołać coraz bardziej zapada się w sobie.
To, co wydarzyło się w życiu kobiety na zawsze pozostawiło w niej niezatarty ślad… Próby wyjścia na prostą to proces trwający latami, który chyba nigdy nie zostanie definitywnie zakończony, ponieważ upiory przeszłości dają o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach, choć aktualnie nieco mniej niż kiedyś…
Gratuluję Laurze Priestess odwagi i wewnętrznej siły, jakimi niewątpliwie musiała się wykazać, aby zmierzyć się z demonami dzieciństwa i młodości, które tak naprawdę pozostały z nią na całe życie. Mam nadzieję, że poprzez przelanie swej historii na papier udało jej się je, chociaż trochę okiełznać.
Nie jest to książka dla każdego, jeśli jednak osoby dorosłe zdecydują się po nią sięgnąć to może ona otworzyć im oczy na to, jak bardzo może zmienić się na zawsze życie i psychika małego/młodego człowieka, gdy staje się on bezwolną ofiarą z pozoru wychowawczych, a przez to często uważanych za nieszkodliwe klapsów.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/11/klaps-to-relikt-czasow-w-ktorych-nikt.html
Są książki, które nie sposób oceniać i pozycja, którą chcę Wam dziś przedstawić z całą pewnością do takich należy. W pierwszej połowie października nakładem Wydawnictwa Replika ukazała się wstrząsająca, autobiograficzna historia autorstwa Laury Priestess.
Autorka w dzieciństwie i wieku nastoletnim doznała przemocy ze strony ojca, który karał ją klapsami, co odcisnęło się...
2013-06-22
Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Krytyki Politycznej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Książka ta skusiła mnie początkowo nietypową formą rozmieszczenia opisu na przedniej okładce oraz jego artystycznym sposobem wykonania.
Autor przenosi czytelnika do XVI-wiecznej Hiszpanii, gdzie w mieście Najera, na zamku księcia Ferdynanda rozpoczyna się turniej mający wyłonić nowego mistrza fechtunku dla jednego z książęcych synów... Faworytem owego turnieju jest niejaki Gaspar De Los Reyes jednakże wbrew wszelakim przewidywaniom ulega on podczas pojedynku nadwornemu filozofowi, a w wyniku splotu wielu wydarzeń oraz okoliczności staje się jego uczniem...
W powieści w sposób niezwykle interesujący i dosyć przystępny ukazane zostały tajniki sztuki, którą jest szermierka, ale również nie zabrakło w niej obrazów z dworskiego życia, pałacowych intryg oraz różnorodnych relacji międzyludzkich takich jak np. przyjaźń i miłość pomimo, że te, które opisano w książce ze względu na umiejscowienie w czasie i ówczesnej obyczajowości znajdują się niemalże na skraju mezaliansu...
Według mnie na uwagę czytelnika zasługują także niezwykle bogate charakterologicznie postacie nie tylko dwóch głównych bohaterów lecz także wielu innych osób występujących w opowieści...
Powieść pomimo sporej objętości czyta się bardzo dobrze i dosyć szybko, więc jeśli macie ochotę na nietuzinkową opowieść ze szczękiem mieczy i szpad z wątkami historycznym w tle nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam tę powieść.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2016/08/losy-gaspara-jego-szermiercze-potyczki.html
Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Krytyki Politycznej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Książka ta skusiła mnie początkowo nietypową formą rozmieszczenia opisu na przedniej okładce oraz jego artystycznym sposobem wykonania.
Autor przenosi czytelnika do XVI-wiecznej Hiszpanii, gdzie w mieście Najera, na zamku księcia Ferdynanda rozpoczyna się turniej mający...
2020-06-22
Lektura, którą chcę Wam dzisiaj przedstawić spędziła na mojej domowej półce bardzo dużo czasu, ale i na nią przyszła w końcu pora. Jako że za okami lato postanowiłam, więc sięgnąć po coś lżejszego niż zwykle. W ten oto sposób mój wybór padł na powieść autorstwa Agaty Pruchniewskiej, która nieco z przymrużeniem oka w roli narratora tej historii obsadziła samego Pana Boga, który to krok po kroku przedstawia czytelnikom losy Dorotki.
Nasza bohaterka właściwie od zawsze marzyła o tym, aby zostać aktorką niestety droga do osiągnięcia tego celu nie była łatwa, a gdy już po wielu wzlotach i upadkach (dowiecie się o nich w szczegółach podczas czytania książki) w końcu się to udało to Dorotka zazwyczaj i tak nie miała przysłowiowo „z górki”…
Dodatkowo życie Dorotki (niestety nie zawsze pozytywnie) urozmaica związek z Księciem i jego nieodłączoną rodziną na włościach. Chociaż nasza Dorotka stara się jak może to w żaden sposób nie udaje jej się do nich dopasować czy nawiązać chociażby najmniejszej nici porozumienia.
Agata Pruchniewska poprzez koleje losu wykreowanej przez siebie bohaterki pokazała czytelnikom kawałek świata, który bardzo dobrze zna, ponieważ sama jest absolwentką PWST w Krakowie, co za tym idzie blaski i cienie aktorskiej codzienności nie są jej obce.
Pod płaszczykiem lekkości snutej przez samego Pana Boga opowieści o codzienności nieco zakręconej, ale bardzo sympatycznej i oddającej się całą sobą swojej pasji Dorotce pokazała, jak mozolna bywa droga do marzeń i jak trudno jest przebić się młodym adeptom w jakiejkolwiek dziedzinie poprzez rzeszę tych, którzy mają już pewien staż oraz ugruntowaną pozycję w branży.
Dorotka jest jednak doskonałym przykładem na to, że niekiedy upór, a niekiedy totalny luz dają często zaskakująco pozytywne efekty, a los (Pan Bóg) stawia na jej drodze również pomocnych na różne sposoby ludzi. Oczywiście nic nie mogłoby się wydarzyć bez Ryśka i Łysego tak samo nieodzownych, co charakterystycznych (każdy na swój sposób) kompanów naszej Dorotki.
Mnie tę powieść czytało się całkiem nieźle, mimo, iż po tak lekkie pozycje sięgam stosukowo rzadko. Były jednak i takie momenty, w których miałam ochotę potrząsnąć Dorotką, a jej relacja z Księciem doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Niemniej jednak, jeśli macie ochotę na coś z jednej strony niespecjalnie skomplikowanego i z dużą dawką humoru, z drugiej natomiast poruszającą tematy takie, jak np. świadomość siebie, własnych pragnień i dążenie do ich realizacji, rozwijanie pasji, prawdziwa przyjaźń itp. to tak książka będzie w sam raz dla Was na ten letni czas.
Sama za jakiś czas zamierzam sięgnąć po drugą odsłonę tej historii, która też czeka na mojej półce.
To jak – skusicie się na poznanie Dorotki?
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/07/bycie-aktorka-wcale-proste-nie-jest.html
Lektura, którą chcę Wam dzisiaj przedstawić spędziła na mojej domowej półce bardzo dużo czasu, ale i na nią przyszła w końcu pora. Jako że za okami lato postanowiłam, więc sięgnąć po coś lżejszego niż zwykle. W ten oto sposób mój wybór padł na powieść autorstwa Agaty Pruchniewskiej, która nieco z przymrużeniem oka w roli narratora tej historii obsadziła samego Pana Boga,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-01
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o powieści zagranicznej, która jest połączeniem historii sensacyjnej z elementami kryminału oraz thrillera. Książka „Krew z krwi” Pietera Barta Korthuisa, bo o niej właśnie mowa ukazała się na polskim rynku wydawniczym w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Replika.
Poznajemy w niej losy Carmen van Walraven - de Rue oraz jej dzieci. Kobieta po tym jak jej mąż został zamordowany musi zadbać o bezpieczeństwo swoje oraz najbliższych, gdyż ich egzystencja toczy się w cieniu holenderskiego półświatka, a Frans van Walraven był w nim znacznie bardziej „umoczony” niż zdawała sobie z tego sprawę jego żona.
Autor przybliża czytelnikom mroczny świat holenderskiej mafii wraz z panującymi w nim układami i zawiłymi zależnościami. W tak niebezpiecznej i zagmatwanej od różnego rodzaju mechanizmów rzeczywistości Carmen próbuje stworzyć jak najbardziej normalny dom dla swoich dzieci oraz odnaleźć się w roli nagle owdowiałej samotnej matki.
Jednocześnie kobieta stara się odkryć, kto i dlaczego zastrzelił jej męża, który jak się okazuje zamierzał rozpocząć współpracę z policją…
Książkę tę czyta się dosyć szybko, a jej akcja nieustannie trzyma czytelnika w napięciu. Śledząc perypetie Carmen sami ciągle dywagujemy nad tym, kto tak naprawdę jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Jest to bardzo emocjonująca opowieść o życiu w nieustannym zagrożeniu, a także o żmudnym dochodzeniu do często bardzo zaskakującej i nie zawsze wygodnej prawdy. Jej bohaterowie zmagają się z różnego rodzaju traumami, które rzutują na życie ich samych oraz ich wzajemne relacje i zależności.
Jeśli macie ochotę na opowieść, która z pewnością podniesie poziom waszej adrenaliny oraz taką, w której nic nie jest proste ani oczywiste to myślę, iż „Krew z krwi” spełni Wasze oczekiwania.
Chcecie dowiedzieć się, czy Carmen odkryje prawdę i czy wraz z rodziną wyjdzie na prostą? Odpowiedź na te i wiele innych poprzedzających je pytań znajdziecie na kartach tej książki.
A doskonałym uzupełnieniem lektury jest rodzimy serial o tym samym tytule, ponieważ książka Pietera Barta Korthuisa jest pierwowzorem tej serialowej adaptacji.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/09/zycie-w-cieniu-holenderskiej-mafii.html
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o powieści zagranicznej, która jest połączeniem historii sensacyjnej z elementami kryminału oraz thrillera. Książka „Krew z krwi” Pietera Barta Korthuisa, bo o niej właśnie mowa ukazała się na polskim rynku wydawniczym w roku 2016 nakładem Wydawnictwa Replika.
Poznajemy w niej losy Carmen van Walraven - de Rue oraz jej dzieci. Kobieta po...
2020-08-30
Jakiś czas temu, a dokładnie w pierwszej dekadzie lipca przedstawiłam Wam pierwszą odsłonę losów Dorotki, w którą życie tchnęła Agata Pruchniewska, dziś przyszedł czas na opisanie dalszych perypetii Dorotki oraz jej Suki, która zaznaczyła już swoją obecność pod koniec poprzedniej części.
Podobnie jak poprzednio narratorem opowieści jest Bóg, który jak wiadomo spogląda na wszystko ze swojej perspektywy. Tym razem jednak na plan pierwszy wysuwa się Suka, która ma zagrać w produkcji Młodego Reżyser, a wiadomo, że gdzie Suka tam i Dorotka.
Śledzimy więc zakręcone i opisane z dużą dawką humoru losy ich obu. Dorotka nieodmiennie szuka pracy i miłości, a na jej drodze stają nowe osoby, które wnoszą w codzienność jeszcze więcej zamieszania. Suka natomiast zaskakująco dobrze radzi sobie w branży aktorskiej i snuje swoje psie przemyślenia, co uwidacznia się w niektórych rozdziałach książki.
Nasze bohaterki są ze sobą bardzo zżyte i choć nie zawsze idealnie się ze sobą „dogadują” i miewają burzliwe chwile to jedna nie wyobraża sobie życia bez drugiej. Ponadto Suka zjednuje swojej Pańci, jak nazywa Dorotkę, sympatię wielu różnych osób.
Czy dzięki temu Dorotka znajdzie swoje upragnione miejsce na świecie, w którym w końcu ułoży sobie wszystko na gruncie zarówno zawodowym, jak i prywatnym? Tego dowiecie się z kart książki.
Jeśli macie ochotę na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, w której znajdziecie całe mnóstwo powodów do śmiechu to pozycja ta będzie dla Was wręcz idealnym wyborem, zwłaszcza teraz, u progu powoli nadchodzącej jesieni.
Czy zechcecie zatem spędzić trochę czasu z filuternym Bogiem, zakręconą Dorotką oraz jej ciut przemądrzałą i ogromnie wyszczekaną Suką?
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/09/drugie-spotakanie-z-dorotka.html
Jakiś czas temu, a dokładnie w pierwszej dekadzie lipca przedstawiłam Wam pierwszą odsłonę losów Dorotki, w którą życie tchnęła Agata Pruchniewska, dziś przyszedł czas na opisanie dalszych perypetii Dorotki oraz jej Suki, która zaznaczyła już swoją obecność pod koniec poprzedniej części.
Podobnie jak poprzednio narratorem opowieści jest Bóg, który jak wiadomo spogląda na...
2019-09-05
Publikacji o tematyce dotyczącej różnego typu niepełnosprawności oraz historii osób borykających się z nimi jest na rynku wydawniczym wbrew pozorom całkiem sporo, wiem o tym, ponieważ miałam szansę zapoznać się z częścią spośród nich. Niemniej jednak, gdy tylko jakiś czas temu zobaczyłam zapowiedź książki, o której chcę Wam dzisiaj napisać to wiedziałam, że na pewno po nią sięgnę.
Stało się tak, dlatego, że już na wstępie książka ta wręcz urzekła mnie trzema rzeczami:
- swoim intrygującym tytułem
- graficzną, prostą, a zarazem bardzo zagadkową okładką
- opisem okładkowym
Autorką jest Maria Reimann, antropolożka kultury i tłumaczka. Jest ona również współzałożycielką Interdyscyplinarnego Zespołu Badań nad Dzieciństwem UW oraz współautorką innych publikacji. Poruszona przez nią w najnowszej książce tematyka nie jest jej obca, gdyż sama zmaga się z wrodzonym zanikiem nerwu wzrokowego.
„Nie przywitam się z państwem na ulicy” to książeczka niewielka objętościowo, ma zaledwie 168 stron, a mimo to niosąca w sobie ogromny ładunek edukacyjny, kładzie również niebagatelny nacisk na to, jak ważne jest okazywanie innym empatii oraz bycie uważnym wobec siebie nawzajem.
Maria Reimann z jednej strony ukazuje nam losy kobiet, które na skutek pewnych uwarunkowań genetycznych spowodowanych brakiem części lub całości jednego z chromosomów X posiadają zespół wad wrodzonych noszący nazwę Zespół Turnera. Najważniejsze cechy występujące u osób z zespołem Turnera to: niski wzrost, słabo zaznaczone cechy żeńskie oraz w większości przypadków bezpłodność.
Bohaterki zawartych w książce rozmów, choć często jest to dla nich bardzo dużym wyzwaniem psychiczno-emocjonalnym opowiadają o trudnościach natury nie tylko fizycznej, lecz także tej mentalno-osobowościowej, która wbrew pozorom często bywa trudniejsza do udźwignięcia. Według mnie warto pochylić się nad ich wypowiedziami, aby, choć trochę zrozumieć, jak na co dzień czują się one w świecie nazwijmy to kolokwialnie przeciętnych ludzi.
Drugim aspektem, na który autorka zwróciła w swej książce uwagę są wszechobecne stereotypy i nadal istniejąca (niestety) niewiedza społeczna dotycząca tego, jak zachować się w stosunku do osoby w jakikolwiek sposób odbiegającej od przyjętego za standardowy wizerunku jednostki.
Maria Reimann ukazała bardzo dobitnie, iż bardzo często znacznie większą przysłowiową kłodą pod nogi jest reakcja otoczenia, w jego bliższych i dalszych kręgach niż jakakolwiek odmienność istoty ludzkiej sama w sobie.
Zdecydowanie polecam Wam lekturę „Nie przywitam się z państwem na ulicy”, bo uważam, że dla uważnego czytelnika będzie ona z jednej strony skarbnicą informacji na bardzo istotny temat, z drugiej natomiast otworzy Wam oczy na wiele zdawać by się mogło drobiazgów, które w gruncie rzeczy mogą ułatwić i uczynić znacznie znośniejszym codzienne życie drugiego człowieka.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/11/innosc-dziwnosc-wyjatkowosc-niczym-sie.html
Publikacji o tematyce dotyczącej różnego typu niepełnosprawności oraz historii osób borykających się z nimi jest na rynku wydawniczym wbrew pozorom całkiem sporo, wiem o tym, ponieważ miałam szansę zapoznać się z częścią spośród nich. Niemniej jednak, gdy tylko jakiś czas temu zobaczyłam zapowiedź książki, o której chcę Wam dzisiaj napisać to wiedziałam, że na pewno po nią...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-23
Niewielka objętościowo, a mimo to niesamowicie magiczna opowieść o poszukiwaniu siebie, swojego miejsca w otaczającym świecie oraz fascynującej podróży bohatera ku jego odkrywanemu krok po kroku przeznaczeniu.
Polecam!
Niewielka objętościowo, a mimo to niesamowicie magiczna opowieść o poszukiwaniu siebie, swojego miejsca w otaczającym świecie oraz fascynującej podróży bohatera ku jego odkrywanemu krok po kroku przeznaczeniu.
Polecam!
2019-02-03
Dzisiaj przychodzę do Was z publikacją nieco nietypową, która swoją premierę wydawniczą miała już jakiś czas temu. Chodzi tutaj o książkę autorstwa Dariusza Koźlenko – „Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów”.
Kto z nas nie zna kultowej już dzisiaj komedii opowiadającej o losach zwaśnionych rodów Karguli i Pawlaków. Film Sami swoi to pierwsza część trylogii, na którą składają się produkcje: Sami swoi (1967), Nie ma mocnych (1974) oraz Kochaj albo rzuć (1977), ale wróćmy do książki, o której chcę dziś opowiedzieć.
Dzięki niniejszej publikacji czytelnik ma okazję dowiedzieć się bardzo wielu różnorodnych ciekawostek na temat zaistniałych na planie sytuacji, które niekiedy bawiły do łez, ale też niejednokrotnie nastręczały ekipie sporo trudności podczas pracy.
Dariusz Koźlenko w rozmowie z reżyserem Sylwestrem Chęcińskim, autorem scenariusza Andrzejem Mularczykiem oraz operatorem kamery Andrzejem Ramlauem, a także innymi osobami zaangażowanymi w pracę nad filmem uchylają przed swoimi odbiorcami furtkę, przez która możemy podejrzeć wzajemne relacje aktorów na planie, dowiedzieć się, w jaki sposób trafili oni do obsady, co niekiedy bywa mocno zaskakujące, przez co tym bardziej ciekawe.
Rozmówcy Dariusza Koźlenki opowiadają również jak radzili sobie z różnorakimi trudnościami technicznymi oraz o wzajemnej rywalizacji Władysława Hańczy (filmowego Kargula) z Wacławem Kowalskim (filmowym Pawlakiem).
Książka ta jest kopalnią wiedzy, wspomnień i anegdot związanych z kultową już dzisiaj produkcją, jaką niewątpliwie są Sami swoi.
Jeśli lubicie zatem spędzać czas w towarzystwie nieśmiertelnych rzecz można rodów Karguli i Pawlaków to publikacja ta z całą pewnością będzie dla Was nie lada gratką, w której odnajdziecie wiele perełek, o jakich dotąd zapewne nie mieliście pojęcia. Dodam jeszcze, że całość wzbogacona została sporą ilością zdjęć.
Na temat tej propozycji, mimo iż jest bardzo ciekawa nie sposób pisać zbyt długo, gdyż nie chciałabym spojlerować, a tym samym zepsuć Wam przyjemność z samodzielnego zapoznania się z nią. W związku z powyższym nie pozostaje mi nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po tę książkę.
Polecam i zapraszam do lektury!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/03/sami-swoi-przez-dziurke-od-klucza.html
Dzisiaj przychodzę do Was z publikacją nieco nietypową, która swoją premierę wydawniczą miała już jakiś czas temu. Chodzi tutaj o książkę autorstwa Dariusza Koźlenko – „Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów”.
Kto z nas nie zna kultowej już dzisiaj komedii opowiadającej o losach zwaśnionych rodów Karguli i Pawlaków. Film Sami swoi to pierwsza część...
2019-01-31
Zaledwie kilka dni temu swoją premierę na rynku wydawniczym miała wydana nakładem Wydawnictwa Otwarte powieść autorstwa Tayari Jones, która nosi tytuł „Nasze małżeństwo”. Książka ta w roku 2018 otrzymała nominację do nagrody National Book Award.
Narracja powieści prowadzona jest na trzy głosy, należą one do trojga głównych bohaterów. Są nimi Roy, jego żona Celestial oraz ich wieloletni przyjaciel Andre. Roy i Celestial są młodym, afroamerykańskim małżeństwem z 18-miesięcznym stażem. Młodzi i niezwykle ambitni pomimo trudności starają się budować swoje życie na coraz wyższym poziomie społecznym i ekonomicznym. Niestety jedna noc i bardzo niefortunny zbieg okoliczności niweczą wszystkie ich dotychczasowe marzenia oraz plany na przyszłość.
Roy zostaje oskarżony o gwałt, którego się nie dopuścił, i skazany na 12 lat więzienia. Tak oto T. Jones roztacza przed nami historię opowiadaną z trzech różnych perspektyw. Dzięki temu, iż wykreowane przez autorkę postacie są bardzo wyraziste czytelnik ma możliwość niejako zatopić się w to, co dzieje się w ich umysłach i sferze emocjonalnej.
W książce poruszonych zostało wiele różnorodnych kwestii, takich jak chociażby dyskryminacja na tle rasowym, niechciana ciąża, czy wynikająca z różnych czynników dewaluacja instytucji małżeństwa, która staje się udziałem bohaterów.
Jest to opowieść o ludziach zmagających się z samotnością, tęsknotą za bliskością drugiej osoby i niepewnością dotyczącą tego, co przyniesie im jutro. Autorka stworzyła opowieść o miłości niezwykle trudnej i niejednoznacznej, w której lojalność lub jej brak wcale nie są aż takie oczywiste, jak mogłoby się to początkowo wydawać.
Historia ta dotyka też kwestii ogromnej wartości oraz istotności dla jednostki ludzkiej posiadanych przez nią korzeni. Pokazana w sposób bardzo plastyczny została również wielopłaszczyznowość różnego rodzaju ucieczek człowieka (np. Celestial wycofuje się w świat tworzonych przez siebie lalek, które w przeważającej części mają twarz Roya) w obliczu problemów i rozterek, jakie stawia przed nim życie.
Jak zachowają się nasi bohaterowie w obliczu tego, co przyniesie im los, gdy Roy wyjdzie na wolność po pięciu latach odbywania kary?
Jeśli macie ochotę na nietuzinkową i intrygującą lekturę to ta książka zdecydowanie będzie dla Was odpowiednia. Zanurzcie się w nią niczym w album przepełniony różnymi obliczami człowieka oraz jasnymi i ciemnymi stronami jego zawiłych, osobowości.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/02/mazenstwo-port-w-czasie-burzy-czy-moze.html
Zaledwie kilka dni temu swoją premierę na rynku wydawniczym miała wydana nakładem Wydawnictwa Otwarte powieść autorstwa Tayari Jones, która nosi tytuł „Nasze małżeństwo”. Książka ta w roku 2018 otrzymała nominację do nagrody National Book Award.
Narracja powieści prowadzona jest na trzy głosy, należą one do trojga głównych bohaterów. Są nimi Roy, jego żona Celestial oraz...
2018-12-12
Mohsin Hamid w swojej książce „Uznany za fundamentalistę” przedstawia losy Pakistańczyka imieniem Changez. Młody mężczyzna pochodzi z małego miasteczka Lahore, które jest stolicą prowincji Pendżab.
Changez przyjeżdża do Ameryki i rozpoczyna studia w Princeton, a ponieważ kończy je z wyróżnieniem z miejsca otrzymuje dobrze płatną pracę, a oprócz tego zakochuje się w pięknej oraz melancholijnej Erice. Powoli zachłystuje się więc amerykańskim snem, jaki stał się jego udziałem.
Swoją opowieść w formie monologu rozsnuwa on przed czytelnikami przysiadając się w kawiarni do przypadkowo napotkanego Amerykanina. Staje się on odbiorcą oracji Pakistańczyka początkowo wypełnionej wspomnieniami, a następnie skierowanej na temat zmian zachodzących w jego dotychczasowym życiu po ataku na WTC z 11 września 2001 roku.
Dla mnie styl tej książki był mocno nużący, zaś sam bohater według mnie jest postacią nieco schizofreniczną – przynajmniej w świetle polskiego tłumaczenia tytułu tej książki, gdyż z informacji, jakich doszukałam się w Internecie jego poprawna wersja powinna brzmieć: „Niezdecydowany fundamentalista”, co zdecydowanie bardziej oddawałoby ideę tej pozycji.
W obecnym bowiem brzmieniu wygląda to tak, jak gdyby Changez za fundamentalistę uznał się właściwie sam, na skutek własnych zagmatwanych przemyśleń oraz podjętych w ich wyniku decyzji.
Przyznam szczerze, iż bardzo trudno jest mi jednoznacznie ustosunkować się do tej pozycji, gdyż z całą pewnością ukazuje ona zderzenie kultur, preferowanych przez nie wartości i wyznaczany nimi sposób życia, lecz sam główny bohater jawi się w moich oczach jako osoba żyjąca we własnym, nieco paranoicznym świecie.
Jeśli zechcecie mimo wszystko zmierzyć się z tą lekturą to nie powinna zająć Wam ona zbyt dużo czasu, bo liczy niespełna 200 stron.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/01/monolog-changeza.html
Mohsin Hamid w swojej książce „Uznany za fundamentalistę” przedstawia losy Pakistańczyka imieniem Changez. Młody mężczyzna pochodzi z małego miasteczka Lahore, które jest stolicą prowincji Pendżab.
Changez przyjeżdża do Ameryki i rozpoczyna studia w Princeton, a ponieważ kończy je z wyróżnieniem z miejsca otrzymuje dobrze płatną pracę, a oprócz tego zakochuje się w pięknej...
Nadal pozostajemy w klimacie debiutów literackich. Dziś mam dla Was coś z literatury zagranicznej co, jak wiedzą moi stali czytelnicy, nie zdarza się u mnie zbyt często.
Publikacja, o której dziś Wam opowiem, miała swoją premierę 4 lipca bieżącego roku i ukazała się pod szyldem Wydawnictwa Zysk i S-ka. Jej autorką jest Shelby Van Pelt, a książka nosi intrygujący tytuł „Niezwykle szlachetne stworzenia”.
Akcja powieści toczy się w małym, sennym miasteczku Sowell Bay, gdzie wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. A Ethan – właściciel lokalnego sklepu to skarbnica wszelkiego rodzaju okolicznych plotek.
Główną bohaterką jest Tova Sullivan starsza kobieta, która sprząta w oceanarium. Praca ta od dawna pomaga Tovie radzić sobie z samotnością po śmierci męża oraz traumą spowodowaną zaginięciem przed laty w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach jedynego syna Erika.
Starsza pani traktuje mieszkańców oceanarium jako swoich przyjaciół, a najlepszym spośród nich jest Marcel – ośmiornica olbrzymia z Pacyfiku. A skoro już jesteśmy przy Marcelu, to należy zaznaczyć, że opowieść ta toczy się częściowo również z jego perspektywy, ponieważ autorka oddała mu głos w części rozdziałów.
Zabieg ten nadaje snutej opowieści bardzo ciekawą narrację. Świat widziany oczyma ośmiornicy i jej refleksje nad tym, co obserwuje poprzez szkło zbiornika, w którym przyszło jej żyć – wszystko to razem daje czytelnikowi całkiem sporo do myślenia.
W pewnym momencie do biegu opowieści dołącza także Cameron Cassmore ze swoją niełatwą historią. Trzydziestolatek próbuje odnaleźć swoje korzenie i zbudować swe życie na pewniejszych niż dotąd fundamentach – czy mu się to uda? Dowiecie się z powieści.
Jak możecie przypuszczać ścieżki Tovy, Marcela i Camerona w pewien sposób się ze sobą splotą, lecz jak to się stanie i dokąd ostatecznie doprowadzi, tego Wam oczywiście nie zdradzę.
Shelby Van Pelt zaprasza czytelnika do wyruszenia w niezwykłą podróż w towarzystwie nietuzinkowych bohaterów. „Niezwykle szlachetne stworzenia” to opowieść o przyjaźni, pragnieniu wolności, próbach uporania się z trudną przeszłością oraz potrzebie poznania prawdy o sobie w przypadku Camerona oraz o tym, co dokładnie stało się z Erikiem w przypadku Tovy.
Ten sympatyczny debiut to historia z jednej strony lekka z drugiej natomiast nasycona głębokim przesłaniem dotyczącym tego, jak istotne i niezbędne są w życiu relacje. Jak pokazuje lektura ich forma może być ogromnie różnorodna, a budowane więzi powalają przetrwać różnorakie egzystencjalne zawirowania i trudne momenty.
Polecam Wam zapoznanie się z tą nieszablonową opowieścią. Myślę, że każdy z Was może znaleźć w niej coś dla siebie, gdyż jej lektura wywołuje w odbiorcy nutkę zamyślenia, a na twarzy maluje promienny uśmiech.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2023/08/spotkanie-dwoch-jestestw-jest-jak.html
Nadal pozostajemy w klimacie debiutów literackich. Dziś mam dla Was coś z literatury zagranicznej co, jak wiedzą moi stali czytelnicy, nie zdarza się u mnie zbyt często.
więcej Pokaż mimo toPublikacja, o której dziś Wam opowiem, miała swoją premierę 4 lipca bieżącego roku i ukazała się pod szyldem Wydawnictwa Zysk i S-ka. Jej autorką jest Shelby Van Pelt, a książka nosi intrygujący tytuł...