Komputerowy Ćpun 2.0 Krzysztof Piersa 6,0
ocenił(a) na 19 tyg. temu Czytana razem z mężem, opinia tożsama.
Umarliśmy. Jako małżeństwo programistów i graczy, kisnęliśmy. Otóż autor nie ma absolutnie żadnego talentu do pisania, to jest jedno wielkie lanie wody, przez które ciężko jest przebrnąć. Niestety, sposób w jaki autor pisze, pomijając fakt, iż to jest o niczym i banał goni banał, dość jasno daje do zrozumienia, że jeśli nie masz żony i dzieci (halo, czyli problem dotyczy tylko mężczyzn?) oraz znajomych, z którymi się spotykasz, to jesteś uzależniony od gier. Wyraźnie autor zaznacza, że możesz grać dużo w czasie wolnym, ale tylko wtedy, jeśli nie zaniedbujesz swoich obowiązków i spełniasz powyższe. A może ktoś ogólnie życiowo nie ma ochoty mieć małżonka, dzieci? A co, jeśli ktoś woli grać w gry niż spotykać się ze znajomymi? Dlaczego to niby miałoby być coś złego? Czas wolny można poświęcić na to, co się żywcem komu podoba i nic nikomu do tego. Ciągłe porównywanie grania w giereczki do alkoholu i narkotyków nie pomaga, bo alkohol i narkotyki to zło, zawsze, każda ilość alkoholu szkodzi. A gier - nie. Często ludzie mówią też o uzależnieniach od tatuaży, nie wiem ile procent ciała mam pokryte, no ale podejrzewam, że ponad 90, i zawsze mnie to rozwala (bo zdarza mi się to słyszeć). Uzależnienie, żeby zaistniało, musi spełniać kilka warunków, przede wszystkim mieć negatywny wpływ na życie, być czymś, od czego nie można się oderwać. Nasuwa się jedno pytanie... Po co się odrywać od czegoś, co nikomu nie szkodzi? Rozumiem w kontekście alkoholu, narkotyków, słodyczy. Ale... gry komputerowe to jak wspomniane już tatuaże. Chcesz czegoś, to to robisz i nie wiem dlaczego miałbyś się interesować zdaniem kogokolwiek innego.
Jeśli jesteś graczem, a Twój partner zakazuje Ci grania (w ogóle nie wiem jak jeden dorosły człowiek może zakazać czegoś drugiemu dorosłemu człowiekowi),jak najprędzej zmień partnera. Nieraz słyszę, że dziewczyny/żony nie pozwalają grać w gry moim kolegom i zawsze współczuję ich nieszczęściu.
Straszne badziewie, szkoda czasu.