Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Część geopolityczna jest mocniejsza od części historycznej. Trochę niepotrzebne nagromadzenie polskich wątków, zwłaszcza że są tu tak istotne, że spokojnie zmieściłyby się w przypisach.

Część geopolityczna jest mocniejsza od części historycznej. Trochę niepotrzebne nagromadzenie polskich wątków, zwłaszcza że są tu tak istotne, że spokojnie zmieściłyby się w przypisach.

Pokaż mimo to

Okładka książki Armenia. Karawany śmierci Andrzej Brzeziecki, Małgorzata Nocuń
Ocena 7,1
Armenia. Karaw... Andrzej Brzeziecki,...

Na półkach: ,

Brzeziecki i Nocuń nie są najlepszymi pisarzami. Sporo melodramatyzowania, chaotyczna konstrukcja (np. konflikt o Karabach wyjaśniony jest od podstaw dopiero w połowie książki, a i tak nie w pełni).
Póki co nie znalazłem innych reportaży o Armenii, ale z tego co widzę to książki Thomasa de Waala ("The Caucasus: An Introduction", "Black Garden: Armenia and Azerbaijan Through Peace and War") pomogą zrozumieć ten region lepiej niż "Karawany śmierci".

Brzeziecki i Nocuń nie są najlepszymi pisarzami. Sporo melodramatyzowania, chaotyczna konstrukcja (np. konflikt o Karabach wyjaśniony jest od podstaw dopiero w połowie książki, a i tak nie w pełni).
Póki co nie znalazłem innych reportaży o Armenii, ale z tego co widzę to książki Thomasa de Waala ("The Caucasus: An Introduction", "Black Garden: Armenia and Azerbaijan Through...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przegadana książka, mnóstwo powtórzeń w treści, fatalna redakcja. Książka jest z 2013 r. a ostatni kryzys jaki się w niej analizuje to ten z lat 90-tych, o 2007-8 nie ma praktycznie nic a był istotny (choćby dla Islandii). Jest też parę mocnych sądów nie popartych przypisami.
Jeżeli interesuje kogoś polityka społeczna krajów Norden to polecam...
zajrzeć do anglojęzycznych książęk.

Przegadana książka, mnóstwo powtórzeń w treści, fatalna redakcja. Książka jest z 2013 r. a ostatni kryzys jaki się w niej analizuje to ten z lat 90-tych, o 2007-8 nie ma praktycznie nic a był istotny (choćby dla Islandii). Jest też parę mocnych sądów nie popartych przypisami.
Jeżeli interesuje kogoś polityka społeczna krajów Norden to polecam...
zajrzeć do anglojęzycznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Padam na kolana przed tłumaczem, Adamem Pomorskim! Te wszystkie "wystaw sobie", "kiedy niekiedy", "świński fantom" <3

Padam na kolana przed tłumaczem, Adamem Pomorskim! Te wszystkie "wystaw sobie", "kiedy niekiedy", "świński fantom" <3

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka, ale kiepski kryminał (wartka akcja tak mnie porwała, że czytałem ją pół roku.) Wspaniały klimat i język oraz imponujące jak na kryminalik realizm i wykorzystanie źródeł sprawiają, że mimo ułomności warto przeczytać.
Dodałem jedną gwiazdkę za nieoczekiwane rozwiązane (chociaż jego forma była fatalna).

Dobra książka, ale kiepski kryminał (wartka akcja tak mnie porwała, że czytałem ją pół roku.) Wspaniały klimat i język oraz imponujące jak na kryminalik realizm i wykorzystanie źródeł sprawiają, że mimo ułomności warto przeczytać.
Dodałem jedną gwiazdkę za nieoczekiwane rozwiązane (chociaż jego forma była fatalna).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra pozycja dla osoby, która nie ma zielonego pojęcia o logistyce. Bardzo klarownie wyjaśnione podstawy, jest bibliografia.

Dobra pozycja dla osoby, która nie ma zielonego pojęcia o logistyce. Bardzo klarownie wyjaśnione podstawy, jest bibliografia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiepskie.
Z całości bronią się może 3-4 opowiadania (a jest ich z 50). Widać to co zawsze u Strachoty, czyli inspirację Schulzem, minimalizm, klimat gocławski, blokowiska, samobójstwa, dzieciństwo, rodzinę, niedojrzałość. Jednak Strachota lepiej wypada gdy w całej książce mamy jednego, bliskiego pisarzowi narratora i luźno (ale jednak) łączące się ze sobą wątki, a nie taki chaos jak tutaj.
Moim zdaniem nie warto wypożyczać, chyba, że jesteście fanami Strachoty albo mieszkacie koło Balatonu.
Jeżeli nie znacie Strachoty, to KONIECZNIE przeczytajcie jego "Relaks amerykański" - jedna z najlepszych polskich książek po 1989 <3
edit: przeszedłem się nad Balatonem i po Pekinie, przeczytałem niektóre opowiadania jeszcze raz i dodałem jedną gwiazdkę.

Kiepskie.
Z całości bronią się może 3-4 opowiadania (a jest ich z 50). Widać to co zawsze u Strachoty, czyli inspirację Schulzem, minimalizm, klimat gocławski, blokowiska, samobójstwa, dzieciństwo, rodzinę, niedojrzałość. Jednak Strachota lepiej wypada gdy w całej książce mamy jednego, bliskiego pisarzowi narratora i luźno (ale jednak) łączące się ze sobą wątki, a nie taki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fatalne językowo. Jeżeli chcecie poznać jak nie należy pisać, to przeczytajcie Zwał. Albo nie. Nie traćcie czasu.
(Interesujące tylko jako dokument specyficznego czasu - polskiego kapitalizmu przed wejściem do UE.)

Fatalne językowo. Jeżeli chcecie poznać jak nie należy pisać, to przeczytajcie Zwał. Albo nie. Nie traćcie czasu.
(Interesujące tylko jako dokument specyficznego czasu - polskiego kapitalizmu przed wejściem do UE.)

Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka życia dla mężczyzn Przemysław Bociąga, Szczepan Twardoch
Ocena 6,0
Sztuka życia d... Przemysław Bociąga,...

Na półkach:

Żałosna książka, głupie rady, głupie żarty. Aż wstydzę się, że ją przeczytałem.

Żałosna książka, głupie rady, głupie żarty. Aż wstydzę się, że ją przeczytałem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wolę jeść w restauracjach, ale czasem nawet mnie nachodzi ochota na BigMaca - podobnie mam z literaturą. Żeby się całkiem nie odkleić od rynku wydawniczego i bestsellerów postanowiłem przeczytać książkę, która pojawia się w większości polskich rankingów podsumowujących 2015 i zbiera dobre recenzje na LC.
Zacznę od plusów: ciekawie opisany system energetyczny (przynajmniej tak to wygląda dla laika), widać zupełnie inną niż u polskich autorów europejskość myślenia autora, który traktuję UE jako jeden organizm, jego bohaterowie pochodzą z różnych krajów i pracują w jeszcze innych, dość szczegółowo pokazane mechanizmy zarządzania kryzysowego - ciekawie się to obserwowało.
Co poza tym? Infantylne, wręcz cukierkowe postaci jak z seriali dla nastolatków, banalną, przewidywalną historię operującą mnóstwami klisz i schematów (autor kryminałów (tak jak dandys) powinien znać zasady na tyle, żeby umieć je złamać - niestety nie widzimy tego u Elsberga). No i nikt nie umiera!
Hakerzy piszący leet-speakiem? XD Tu zaśmiałem się na głos, z kolei tu: "na szczęście znał trochę[!] język hakerów[!] i potrafił odczytać wiadomość" odłożyłem książkę zażenowany i zatęskniłem za równie naiwnym, ale chociaż profesjonalnym Mr Robot.
Rozumiem, że nie wszyscy czytelnicy znają się na IT, ale pokonywanie hakerów przez iniekcję SQL i dekryptowanie haseł ze zwykłych hashy? XD To brzmi jak pasta pisana przez nastolatka, a nie kryminał technologiczny poważnego autora na burzliwe czasy. To tak jakby ktoś jako ostateczne rozwiązanie kryminału o włamywaczach, na które w napięciu czeka (lub tutaj - powinien czekać) czytelnik, podał np. zostawienie swoich odcisków palców w całym domu...
W konkursie na spostrzegawczość pomiędzy tłumaczką, redaktorką i czytelnikami niestety wygrywajączytelnicy:
"Podczas gdy jego nowa znajoma zajmowała się sobą w łazience, on wepchnął zakupy do szafy" (chodzi o prysznic)
"Głos dochodzący z zewnątrz stał się zupełnie niewyraźny. Ale teraz, kiedy znała już treść obwieszczenia, miała wrażenie, że i tak wysłuchała jakiejś chińszczyzny"
albo "Michelsen zauważyła, że wszyscy unikają swoich spojrzeń. Nikt nie chciał się przyznać, że ma strach w oczach."
"Spieszył się tak bardzo, że prawie nie odwrócił się do recepcjonistki, tylko lekko musnąwszy dłonią ladę, całym ciałem był już dalej."

Kiepski literacki fast-food. Dajcie sobie spokój i obejrzyjcie Mr Robot.

Wolę jeść w restauracjach, ale czasem nawet mnie nachodzi ochota na BigMaca - podobnie mam z literaturą. Żeby się całkiem nie odkleić od rynku wydawniczego i bestsellerów postanowiłem przeczytać książkę, która pojawia się w większości polskich rankingów podsumowujących 2015 i zbiera dobre recenzje na LC.
Zacznę od plusów: ciekawie opisany system energetyczny (przynajmniej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem skąd ten hejt, fragmenty liryczne są faktycznie grafomańskie, ale reszta to urocza tumblerowa powieść o emocjach licealistki :3

Nie wiem skąd ten hejt, fragmenty liryczne są faktycznie grafomańskie, ale reszta to urocza tumblerowa powieść o emocjach licealistki :3

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najlepsza polska powieść o uzależnieniu, najrealistyczniejsza.
edit: Odkąd kupiłem miesiąc temu to przeczytałem już 4 razy, aż mi strony wypadają. Jestem tak obezwładniony tą książka, że nie wiem co napisać.

Najlepsza polska powieść o uzależnieniu, najrealistyczniejsza.
edit: Odkąd kupiłem miesiąc temu to przeczytałem już 4 razy, aż mi strony wypadają. Jestem tak obezwładniony tą książka, że nie wiem co napisać.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kochaj wystarczająco dobrze Agnieszka Jucewicz, Grzegorz Sroczyński
Ocena 7,3
Kochaj wystarc... Agnieszka Jucewicz,...

Na półkach:

Lubię Grzegorza Sroczyńskiego za bezkompromisowo lewicowy i konfrontacyjny sposób w jaki prowadzi wywiady polityczne w Dużym Formacie. Dlatego gdy na okładce książki o miłości zobaczyłem jego nazwisko obok loga Wysokich Obcasów (z których często się śmieję i podchodzę do nich z politowaniem), to tak się zdziwiłem, że aż zacząłem czytać. Miłość jest dla mnie zdecydowanie najważniejsza i mam do niej trochę romantyczny stosunek (jeżeli się kogoś kocha to związek będzie się układał perfekcyjnie itd.), więc bardzo się zdziwiłem, że związki wymagają tak dużo wysiłku i nudnej, nieromantycznej ciężkiej pracy-rozmowy; z niemałym zawstydzeniem stwierdzam, że naprawdę dużo wyniosłem z tak pozornie śmiesznej pop-psychologicznej książeczki.

Lubię Grzegorza Sroczyńskiego za bezkompromisowo lewicowy i konfrontacyjny sposób w jaki prowadzi wywiady polityczne w Dużym Formacie. Dlatego gdy na okładce książki o miłości zobaczyłem jego nazwisko obok loga Wysokich Obcasów (z których często się śmieję i podchodzę do nich z politowaniem), to tak się zdziwiłem, że aż zacząłem czytać. Miłość jest dla mnie zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki An Outline of the History of Economic Thought Ernesto Screpanti, Stefano Zamagni
Ocena 8,0
An Outline of ... Ernesto Screpanti, ...

Na półkach:

Długo wybierałem swój pierwszy podręcznik do historii myśli ekonomicznej, ponieważ żaden nie spełniał moich wymagań. Stanikiewicz, Nasiłowski czy Bartkowiak mieli cieniuteńkie i prymitywne bibliografie, Blaug za dużo matematyki i wykresów, Skousen kompletnie omijał niektórych ekonomistów, Schumpeter jest genialny (oryginalność, erudycja, humor!) ale nie jako pierwszy podręcznik, zaś Landreth/Colander i Galbraith pisali mniej klarownie niż duet Screpanti/Zamagni.
"An Outline" (łatwo znaleźć w PDF) to moim zdaniem niezła książka dla nowicjusza, wymagana jest tylko podstawowa wiedza z mikro- i makroekonomii, Wikipedia wystarczy. Podręcznik wyróżnia się przede wszystkim doskonale przemyślaną i funkcjonalną strukturą. Myśl poszczególnych ekonomistów przedstawiana jest zawsze od zera, pozwalając ekonomicznie nieoczytanemu odbiorcy łatwo zorientować się w ich teoriach. Położono spory nacisk na naszkicowanie relacji pomiędzy poszczególnymi myślicielami a wyważenie pomiędzy twardą teorią i matematyką a kontekstem społecznym i historią jest idealne.
Nie jest to jednak podręcznik perfekcyjny: profesorowie czasami poświęcają zbyt wiele miejsca pobocznym elementom teorii swoich poprzedników (które niewiele wnoszą), dowodzą także zbyt często luk w rozumowaniu i nieścisłości w ich teoriach, zamiast poświęcić więcej miejsca na opisanie rdzenia tych konstrukcji.
Mimo to, jeśli szukamy pierwszego podręcznika do HME to jest to najlepszy wybór.

Długo wybierałem swój pierwszy podręcznik do historii myśli ekonomicznej, ponieważ żaden nie spełniał moich wymagań. Stanikiewicz, Nasiłowski czy Bartkowiak mieli cieniuteńkie i prymitywne bibliografie, Blaug za dużo matematyki i wykresów, Skousen kompletnie omijał niektórych ekonomistów, Schumpeter jest genialny (oryginalność, erudycja, humor!) ale nie jako pierwszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniałe połączenie Filipa Springera z Las Vegas Parano. Są Lechici, jest akap, jest Radom. Kupować i czytać!

Wspaniałe połączenie Filipa Springera z Las Vegas Parano. Są Lechici, jest akap, jest Radom. Kupować i czytać!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Obok "Warszawy Nowoczesnej" Czesława Olszewskiego najlepszy album dotyczący polskiego modernizmu. Wart każdej ceny.

Obok "Warszawy Nowoczesnej" Czesława Olszewskiego najlepszy album dotyczący polskiego modernizmu. Wart każdej ceny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Witkowski nadal pozostaje jednym z najoryginalniejszych polskich pisarzy współczesnych (mimo, że się powtarza i robi spin-offy starych książek, co mu wybaczam, a nawet za co mu dziękuję).

Witkowski nadal pozostaje jednym z najoryginalniejszych polskich pisarzy współczesnych (mimo, że się powtarza i robi spin-offy starych książek, co mu wybaczam, a nawet za co mu dziękuję).

Pokaż mimo to


Na półkach:

W porównaniu do poprzedniego tomu, świetnego i niepokojącego "Niepokoju", "Czerwona rękawiczka" wypada bardzo słabo.

W porównaniu do poprzedniego tomu, świetnego i niepokojącego "Niepokoju", "Czerwona rękawiczka" wypada bardzo słabo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Słaby, pobieżny, chaotyczny, mało głęboki. Powinien być dwa razy grubszy, musiałem bardzo dużo doczytywać z innych źródeł. Z innymi podręcznikami tej (naprawdę dobrej!) serii tak nie było.

Słaby, pobieżny, chaotyczny, mało głęboki. Powinien być dwa razy grubszy, musiałem bardzo dużo doczytywać z innych źródeł. Z innymi podręcznikami tej (naprawdę dobrej!) serii tak nie było.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To opowiadanie jest podobne do filmu "Wielkie piękno" - jest Rzym, mieszanie sacrum z profanum, kultury wysokiej z niską, historia, kapitalizm, sztuka, podobny bezstronny obserwator, który przysłuchuje się zwykłym, nudnym rzymskim sytuacjom, co jakiś czas wygłaszając zdania, które mamy ochotę podkreślać.
Jednak, niestety, widać tutaj, że Różewicz w prozie najlepiej sprawdza się w krótkich, kilkunastostronnicowych opowiadaniach. "Śmierć w starych dekoracjach" jest wprost niewiarygodnie rozwleczona, gdyby miała o 80 stron mniej robiłaby większe znaczenie.

To opowiadanie jest podobne do filmu "Wielkie piękno" - jest Rzym, mieszanie sacrum z profanum, kultury wysokiej z niską, historia, kapitalizm, sztuka, podobny bezstronny obserwator, który przysłuchuje się zwykłym, nudnym rzymskim sytuacjom, co jakiś czas wygłaszając zdania, które mamy ochotę podkreślać.
Jednak, niestety, widać tutaj, że Różewicz w prozie najlepiej sprawdza...

więcej Pokaż mimo to