-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-09-07
2016-09-01
2016-09-02
2016-06-01
2016-08-29
2016-02-13
2016-01-10
2015-11-16
Zacząłem czytać tę książkę z ciekawości, interesowało mnie jak tak naprawdę wygląda praca artystów. Tymczasem okazało się, że jest to poradnik motywacyjny lepszy niż wszystkie blogi o prokrastynacji, lepszy niż "Getting things done", czy "Siła nawyku". Polecam.
Zacząłem czytać tę książkę z ciekawości, interesowało mnie jak tak naprawdę wygląda praca artystów. Tymczasem okazało się, że jest to poradnik motywacyjny lepszy niż wszystkie blogi o prokrastynacji, lepszy niż "Getting things done", czy "Siła nawyku". Polecam.
Pokaż mimo to2015-10-21
2015-09-07
Szukałem książki, która opisywałaby męskość nie tyle na przestrzeni dziejów, ale współcześnie, która byłaby w pewien sposób autonomiczna, pisana przez mężczyzn o mężczyznach.
Tytuł i opis wyglądały zachęcająco, jednak okazało się, że jest to rzecz dla osób będących dość głęboko w gender studies. Nie jest to antropologia mężczyzny tylko książka polemiczna, a odpowiadanie na zarzuty i teorie innych badaczy (czy raczej badaczek) nie jest dla mnie interesujące. Jedna gwiazdka więcej za dobry rozdział "Męskie więzi".
No nic, szukam antropologii mężczyzny dalej.
Szukałem książki, która opisywałaby męskość nie tyle na przestrzeni dziejów, ale współcześnie, która byłaby w pewien sposób autonomiczna, pisana przez mężczyzn o mężczyznach.
Tytuł i opis wyglądały zachęcająco, jednak okazało się, że jest to rzecz dla osób będących dość głęboko w gender studies. Nie jest to antropologia mężczyzny tylko książka polemiczna, a odpowiadanie na...
2014-03-18
Wspaniała książka, jestem oczarowany! Dużo humoru, przepiękne ilustracje (niektóre z nich aż chce się powiesić na ścianie). Uchwycona dusza Warszawy razem ze wszystkimi jej wadami. Książka w trzech językach - francuskim, polskim i angielskim, doskonała na prezent dla zagranicznych znajomych, ale też po prostu nowych mieszkańców i mieszkanek Warszawy.
Kupujcie!
Wspaniała książka, jestem oczarowany! Dużo humoru, przepiękne ilustracje (niektóre z nich aż chce się powiesić na ścianie). Uchwycona dusza Warszawy razem ze wszystkimi jej wadami. Książka w trzech językach - francuskim, polskim i angielskim, doskonała na prezent dla zagranicznych znajomych, ale też po prostu nowych mieszkańców i mieszkanek Warszawy.
Kupujcie!
2015-09-14
2015-07-29
Dostałem za darmo to przeczytałem. Nic specjalnego, ale Masa używa bardzoc ciekawego języka, jest parę, mówiąc językiem osiedla, "fajnych akcji". Jest to też w jakiś sposób historia Warszawy i okolic.
Dostałem za darmo to przeczytałem. Nic specjalnego, ale Masa używa bardzoc ciekawego języka, jest parę, mówiąc językiem osiedla, "fajnych akcji". Jest to też w jakiś sposób historia Warszawy i okolic.
Pokaż mimo to
Wolę jeść w restauracjach, ale czasem nawet mnie nachodzi ochota na BigMaca - podobnie mam z literaturą. Żeby się całkiem nie odkleić od rynku wydawniczego i bestsellerów postanowiłem przeczytać książkę, która pojawia się w większości polskich rankingów podsumowujących 2015 i zbiera dobre recenzje na LC.
Zacznę od plusów: ciekawie opisany system energetyczny (przynajmniej tak to wygląda dla laika), widać zupełnie inną niż u polskich autorów europejskość myślenia autora, który traktuję UE jako jeden organizm, jego bohaterowie pochodzą z różnych krajów i pracują w jeszcze innych, dość szczegółowo pokazane mechanizmy zarządzania kryzysowego - ciekawie się to obserwowało.
Co poza tym? Infantylne, wręcz cukierkowe postaci jak z seriali dla nastolatków, banalną, przewidywalną historię operującą mnóstwami klisz i schematów (autor kryminałów (tak jak dandys) powinien znać zasady na tyle, żeby umieć je złamać - niestety nie widzimy tego u Elsberga). No i nikt nie umiera!
Hakerzy piszący leet-speakiem? XD Tu zaśmiałem się na głos, z kolei tu: "na szczęście znał trochę[!] język hakerów[!] i potrafił odczytać wiadomość" odłożyłem książkę zażenowany i zatęskniłem za równie naiwnym, ale chociaż profesjonalnym Mr Robot.
Rozumiem, że nie wszyscy czytelnicy znają się na IT, ale pokonywanie hakerów przez iniekcję SQL i dekryptowanie haseł ze zwykłych hashy? XD To brzmi jak pasta pisana przez nastolatka, a nie kryminał technologiczny poważnego autora na burzliwe czasy. To tak jakby ktoś jako ostateczne rozwiązanie kryminału o włamywaczach, na które w napięciu czeka (lub tutaj - powinien czekać) czytelnik, podał np. zostawienie swoich odcisków palców w całym domu...
W konkursie na spostrzegawczość pomiędzy tłumaczką, redaktorką i czytelnikami niestety wygrywajączytelnicy:
"Podczas gdy jego nowa znajoma zajmowała się sobą w łazience, on wepchnął zakupy do szafy" (chodzi o prysznic)
"Głos dochodzący z zewnątrz stał się zupełnie niewyraźny. Ale teraz, kiedy znała już treść obwieszczenia, miała wrażenie, że i tak wysłuchała jakiejś chińszczyzny"
albo "Michelsen zauważyła, że wszyscy unikają swoich spojrzeń. Nikt nie chciał się przyznać, że ma strach w oczach."
"Spieszył się tak bardzo, że prawie nie odwrócił się do recepcjonistki, tylko lekko musnąwszy dłonią ladę, całym ciałem był już dalej."
Kiepski literacki fast-food. Dajcie sobie spokój i obejrzyjcie Mr Robot.
Wolę jeść w restauracjach, ale czasem nawet mnie nachodzi ochota na BigMaca - podobnie mam z literaturą. Żeby się całkiem nie odkleić od rynku wydawniczego i bestsellerów postanowiłem przeczytać książkę, która pojawia się w większości polskich rankingów podsumowujących 2015 i zbiera dobre recenzje na LC.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZacznę od plusów: ciekawie opisany system energetyczny (przynajmniej...