-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2022-09-24
2022-08-13
Za dużo. Ale nie było wyjścia.
Książka zawiera 20 rozdziałów, a każdy jest poświęcony jednemu językowi z 20 najbardziej używanych języków świata.
20 to dużo. To nie jest pozycja, którą można przeczytać ,,na raz". Autor co prawda stara się maksymalnie zróżnicować rozdziały, co ostatecznie sprawia iż Babel jest raczej zbiorem ciekawostek niż branżową charakterystyką każdego języka, ale nadal 20 języków to dużo. Oczywiście nie było innego wyjścia, gdyż inaczej języki europejskie mogłyby się nie zapałać :) A czytelnik (Europejczyk,) mógłby się zasmucić, iż nie ma żadnego języka z jego fyrtla.
Niektóre rozdziały są bardzo rozczarowujące np. rozdział o j. rosyjskim opowiada o j. angielskim i właściwie nic się o tej wschodniej mowie nie dowiadujemy. Rozdział o arabskim to już jakaś porażka (słowniczek? naprawdę?)!
Ale są też te bardzo ciekawe np. j. tamilski (historia, polityka itp.)., japoński, alfabety...
No.... dla każdego coś ciekawego.
Ogólnie, generalnie, w całości, podsumowując... :-) Książka nie jest zła.
Za dużo. Ale nie było wyjścia.
Książka zawiera 20 rozdziałów, a każdy jest poświęcony jednemu językowi z 20 najbardziej używanych języków świata.
20 to dużo. To nie jest pozycja, którą można przeczytać ,,na raz". Autor co prawda stara się maksymalnie zróżnicować rozdziały, co ostatecznie sprawia iż Babel jest raczej zbiorem ciekawostek niż branżową charakterystyką...
2022-07-22
To nie jest książka dla Ludzi Zachodu!
Nie czarujmy się. Japonia jest daleko, bardzo daleko. W naszej części świata jedynie nieliczni wybrani mogą zagłębiać się w zakamarki japońskich niuansów, a nie Kowalscy, Mullerowie czy Smith'owie, choćby byli ponadprzeciętnie oczytanymi ludźmi.
Trzeba być bardzo biegłym w literaturze, sztuce, języku, obyczajach i wszystkim co składałoby się na pojęcie kultura japońska aby przeczytać (nie przebrnąć/przeczołgać się) przez tę pozycję i zrozumieć o czym ta ,,książeczka" (patrz wstęp) jest.
Książka jest przeintelektualizowana do granic absurdu, chorego absurdu, zarówno przez Autora, jak i Tłumacza.
To pozycja dobra (być może) dla studentów japonistyki, a nie dla Kowalskiego ciekawego Japonii i Świata w ogóle.
Jej miejsce jest w bibliotece uniwersyteckiej, nigdzie indziej.
To nie jest książka dla Ludzi Zachodu!
Nie czarujmy się. Japonia jest daleko, bardzo daleko. W naszej części świata jedynie nieliczni wybrani mogą zagłębiać się w zakamarki japońskich niuansów, a nie Kowalscy, Mullerowie czy Smith'owie, choćby byli ponadprzeciętnie oczytanymi ludźmi.
Trzeba być bardzo biegłym w literaturze, sztuce, języku, obyczajach i wszystkim co...
2021-12-31
Książkę można przeanalizować na dwóch płaszczyznach:
Pierwsza to pomysł, to wizja świata w której istnieje ,,Prognoza śmierci" dla każdego człowieka i opis jak ten świat wygląda, jakie są rozwiązania życia codziennego, społecznego i politycznego gdy wiemy kto danego dnia na pewno umrze.
I to jest świetne! Po prostu ciekawe i intrygujące czytelnika.
Druga to tak naprawdę właściwa fabuła, losy bohaterów, akcja, tempo, dialogi, przewidywalność/nieprzewidywalność zdarzeń, charakterystyka bohaterów i tak dalej...
I to jest słabe! Nudne, infantylne i baardzo naiwne. Takie tam głupotki dla 15-latków.
Pierwsza płaszczyzna zajmuje ok. 10% książki, a druga 90%.
To książka dla młodzieży, nie dla dorosłych. 15latek uwierzy w takie głupotki jak miłość po dwóch godzinach znajomości czy ,,oddam rower biednemu i to w ogóle nie będzie dziwne"
A!
I o co chodziło z tym zakopywaniem zdechłego ptaka to nie wiadomo.
Książkę można przeanalizować na dwóch płaszczyznach:
Pierwsza to pomysł, to wizja świata w której istnieje ,,Prognoza śmierci" dla każdego człowieka i opis jak ten świat wygląda, jakie są rozwiązania życia codziennego, społecznego i politycznego gdy wiemy kto danego dnia na pewno umrze.
I to jest świetne! Po prostu ciekawe i intrygujące czytelnika.
Druga to tak...
2021-12-31
Pozycja już dawno wpisała się w swoisty kanon lektur w sferze nauk politycznych.
Do końca ciężko ocenić czy jest to rozprawa naukowa dla studentów politologii czy książka popularno-naukowa. Stawiałbym (wiele), że to pierwsze.
Dla przeciętnego zjadacza chleba temat może być troszeczkę... dużo nie... przegadany. Huntington chwilami do bólu próbuje potwierdzić swoje założenia i powtarza twierdzenia, które zostały już przeanalizowane, i potwierdzone, i udowodnione, już kilka rozdziałów wcześniej.
Książka była napisana w latach 90tych, a więc w zupełnie (chyba) innym świecie ale tezy i spostrzeżenia Autora w niej zawarte są wręcz podejrzanie aktualne i trafne dla naszej rzeczywistości.
Ta pozycję może bardzo uporządkować wiedzę o świecie i trochę zmienić percepcję innych części świata i ludzi je zamieszkujących.
Abstrahując od tematu głównego ,,Zderzenie cywilizacji" to chyba najlepszy opis wojny w Jugosławii w latach 90tych. Tak, była taka wojna, ktoś to jeszcze pamięta? Niezwykłym jest jakie miała/ma ona znaczenie dla światowego ładu, również obecnego i jakim odbiciem międzynarodowych rywalizacji był ten konflikt.
Pozycja już dawno wpisała się w swoisty kanon lektur w sferze nauk politycznych.
Do końca ciężko ocenić czy jest to rozprawa naukowa dla studentów politologii czy książka popularno-naukowa. Stawiałbym (wiele), że to pierwsze.
Dla przeciętnego zjadacza chleba temat może być troszeczkę... dużo nie... przegadany. Huntington chwilami do bólu próbuje potwierdzić swoje...
Tomasz Michniewicz potrafi nazwać i zmyślnie opisać to z czego wszyscy mniej lub bardziej zdajemy sobie sprawę. I na tym polega sukces tej książki.
Czy to rzetelny reportaż czy fikcja do końca nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że połączenie faktu i fikcji to niemal idealne połączenie w literaturze. Bardzo lekkostrawne. Książka trochę do tańca i do różańca. Trochę o nas samych, a trochę o innym świecie.
Nie można powiedzieć, że jest jakaś bardzo otwierająca oczy czy tam przełomowa. Jeśli ktoś nie wie, że w Afryce jest biednie, a w Finlandii bogato to chyba wychował się na bezludnej wyspie (bez internetu :] ). Ta pozycja segreguje i porządkuje naszą wiedzę o świecie. Przypomina o tym, że świat nie działa idealnie. Zmusi do refleksji każdego. A zamiast ogólników są konkretni bohaterowie, którym kibicujemy mniej lub bardziej.
O czym jest ta książka zdradza już sam tytuł. I faktycznie tak jest: to kilka osób z różnych stron świata, ich życie osobiste, zawodowe, ich zwyczaje. Bardzo szeroko opisany kontekst oraz uwarunkowania społeczno-polityczne, które determinują i ukierunkowują ich losy. Zwyczajnych ludzi...
Tomasz Michniewicz potrafi nazwać i zmyślnie opisać to z czego wszyscy mniej lub bardziej zdajemy sobie sprawę. I na tym polega sukces tej książki.
Czy to rzetelny reportaż czy fikcja do końca nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że połączenie faktu i fikcji to niemal idealne połączenie w literaturze. Bardzo lekkostrawne. Książka trochę do tańca i do różańca. Trochę o nas...
2021-06-13
2021-06-12
Może być :-)
Książka w sam raz na plażę albo do pociągu.
Napisana przez ,,przeciętnych'' ludzi dla przeciętnych ludzi. I to jest jej największy atut.
Od początku było wiadomo, że to nie będzie rozprawa naukowa ani Jacek Hugo-Bader a wspomnienia turystów, którzy... powiedzmy, że mieli bardzo długą podróż.
Nie każdy z nas byłby w stanie napisać książkę z ostatnich dwóch lat życia, tj. poukładać to wszystko, zrobić konspekt, posegregować itd., a Pani Walczak-Matla i Jej mąż owszem. I brawa dla niej... dla nich.
Miało być śmiechowo i... no było. Miały być ciekawostki i były. Oczywistym jest, że Autorka (Autorzy?) skupili się na największych smaczkach związanych z Japonią (seks, kuchnia, pracoholizm). Powszechnie znanych smaczkach rzecz jasna. Autorka/rzy pokusili się o dokładniejsze wytłumaczenie niektórych z nich. I starczy. Można poczytać.
Może być :-)
Książka w sam raz na plażę albo do pociągu.
Napisana przez ,,przeciętnych'' ludzi dla przeciętnych ludzi. I to jest jej największy atut.
Od początku było wiadomo, że to nie będzie rozprawa naukowa ani Jacek Hugo-Bader a wspomnienia turystów, którzy... powiedzmy, że mieli bardzo długą podróż.
Nie każdy z nas byłby w stanie napisać książkę z ostatnich dwóch...
2021-05-30
To jedna z lepszych książek o Rosji.
Większość reportaży o naszym wschodnim niedźwiedziu pojawia się na rynku z wielką pompą pod szyldem znanego wydawnictwa (95% wyd. Czarne) i ma powtarzalny charakter.
Ta pozycja weszła do sprzedaży bardzo cicho, niemal niezauważona. A szkoda bo to jedna z lepiej opisujących życie w Rosji książek. Autor doskonale oddaje jakże odmienną od naszej (europejskiej) atmosferę codzienności w tym największym kraju świata.
Książka jest na granicy powieści obyczajowej i reportażu. Bardzo przyjemnie napisana - straszne rzeczy opisane z dozą bardzo dyskretnego humoru. Jest konkretny ciąg zdarzeń, trwa akcja i czytelnik chce poznać zakończenie (powieść). W to wszystko wplecione są reporterskie wyjaśnienia określonych zjawisk (reportaż). Całość ma charakter autobiograficzny więc historia niezwykła jeszcze jeszcze bardziej niezwykła gdyż wydarzyła się naprawdę.
Autor jest białym krukiem: to Rosjanin (raczej już Amerykanin), który wraca z emigracji do Rosji, do zwyczajnego życia, a w dodatku jest specjalistą od literatury więc wie jak pisać. Nie mogło się nie udać.
To jedna z lepszych książek o Rosji.
Większość reportaży o naszym wschodnim niedźwiedziu pojawia się na rynku z wielką pompą pod szyldem znanego wydawnictwa (95% wyd. Czarne) i ma powtarzalny charakter.
Ta pozycja weszła do sprzedaży bardzo cicho, niemal niezauważona. A szkoda bo to jedna z lepiej opisujących życie w Rosji książek. Autor doskonale oddaje jakże odmienną...
2021-05-17
Opis na okładce może sugerować, że mamy do czynienia ze swego rodzaju reportażem, jakąś opowieścią czy historią. Nic z tych rzeczy. Odnosi się wrażenie, że książka jest zapisem tego co się dzieje (działo?) w głowie głównego bohatera. Pogmatwanie z poplątaniem. Człowieka, który sam już nie wie kim jest, co jest dobre, a co złe. Człowieka, który został niejako zmuszony przez życie do zburzenia wszystkiego czym żył i zbudowania od nowa swojej osoby.
To nie jest łatwa lektura. Po bardzo bogatym w informacje reporterskim wstępie od tłumaczki dalej miło nie będzie, będzie męcząco. Nie jest zachowana żadna chronologia wydarzeń, retrospekcje są luźno rozrzucone, Autor w tym samym zdaniu potrafi przejść z opisu zadania wykonywanego podczas zajęć w ,,ośrodku leczenia" do rozważań nad pojęciem Boga. Podkreślam: w tym samym zdaniu!
O samej ,,terapii" właściwie nie ma wiele. Powiedziałbym, że nie ma nic. O relacjach z rodziną i znajomymi ,,gdy już wiedzieli" też właściwie nic nie ma (niewiele). Książka jest obrazem pojedynczego człowieka. Jest o nim i tylko o nim.
Homoseksualista rodzi się i wychowuje w skrajnie religijnej rodzinie - to raz. Do tego dodajmy bardzo religijną społeczność i najbliższe otoczenie - to dwa. Do tego dodajmy konserwatywny stan w którym świetnie działa organizacja ,,lecząca" z homoseksualizmu - to trzy. Cztery? Gdyby bohater był alkoholikiem i narkomanem to chyba nie miał by tak przechlapane. Dwa dodać dwa jest cztery. Więc co nam wyjdzie?
Ano wyjdzie, bohater (Autor), który jest kompletnie r o z w a l o n y psychicznie. I o tym jest ta książka.
Opis na okładce może sugerować, że mamy do czynienia ze swego rodzaju reportażem, jakąś opowieścią czy historią. Nic z tych rzeczy. Odnosi się wrażenie, że książka jest zapisem tego co się dzieje (działo?) w głowie głównego bohatera. Pogmatwanie z poplątaniem. Człowieka, który sam już nie wie kim jest, co jest dobre, a co złe. Człowieka, który został niejako zmuszony przez...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-01
,,Ile jeszcze?''
To zdanie chyba najpełniej oddaje emocje towarzyszące czytelnikowi podczas lektury ,,Śniegu"...
Tyle dobrego powiedziano o tej książce... Upewniałem się kilka razy, że czytam na pewno tę samą książkę, a nie jakąś podróbkę. Aż ciężko teraz opinię napisać... ale spróbujmy.
Fabuła jest żadna, po pierwsze główny bohater podejmuje tak bardzo bezsensowne (i tak strasznie nudne) działania, że ciężko przez to przebrnąć i to w ogóle jakoś zrozumieć, pojąć cokolwiek... Po drugie pozostali bohaterowie (których jest trochę) kręcą się niczym mucha w gównie podejmując równie nudne i głupkowate decyzje, po trzecie pachnie zjełczałym i spleśniałym sloganem ,,jaka to ta Turcja jest skomplikowana i ten islam taki zawiły". A jak nie jest to napiszemy, że jest.
Miała być rozprawa nad ludzkim rozdarciem wewnętrznym i skonfliktowaniem wartości ubrana w dynamiczną powieść/baśń (tak mówiły recenzje i inne obiecanki) a wyszło... nie wiem co wyszło. Flaki z olejem i grochem, zjełczałe flaki. Spleśniałe. Fuj. Tu jakaś rewolucja, tam jakaś miłość, tu śnieg, tam islam, nie no odruch wymiotny mam. Ludzie to się kupy nie trzyma.
Nawet jakieś atmosfery nie ma ta książka, mogłoby to ratować, ale nie... ciągle tylko pada śnieg, bohaterowie mordują się i snują po knajpach i tyle, a główny boater to zwykły głupek wioskowy. Ile zniesiesz głupka wioskowego? 20 stron czy 500 stron?
Z każdym rozdziałem zadawałem sobie pytanie ,,ile jeszcze?" i musiałem się mocno zmuszać do doczytania. Stracony czas.
,,Ile jeszcze?''
To zdanie chyba najpełniej oddaje emocje towarzyszące czytelnikowi podczas lektury ,,Śniegu"...
Tyle dobrego powiedziano o tej książce... Upewniałem się kilka razy, że czytam na pewno tę samą książkę, a nie jakąś podróbkę. Aż ciężko teraz opinię napisać... ale spróbujmy.
Fabuła jest żadna, po pierwsze główny bohater podejmuje tak bardzo bezsensowne (i...
2021-03-24
Ta książka to podróż do innego sposobu myślenia. Księga herbaty to spojrzenie na świat oczami Japończyka, który w nieprzystępnych ku temu czasach otaczał czcią własną kulturę, a jednocześnie poznawał zachodnią percepcję świata.
To nie jest książka ,,kucharska" o parzeniu herbaty! Napar niby gra pierwsze skrzypce ale słychać go tylko w tle. Autor mnóstwo miejsca poświęca sposobie myślenia wschodu, sztuce, kulturze... Jego rozmyślania sprawiają, że opisywane rzeczy błahe i codzienne stają się wyjątkowe i niepowtarzalne.
Coś co może być cięższe w trawieniu to mnogość imion mistrzów i artystów przytaczanych przez Autora. Tej książki (mimo ~90 stron) nie da się przeczytać na raz.
Ta książka to podróż do innego sposobu myślenia. Księga herbaty to spojrzenie na świat oczami Japończyka, który w nieprzystępnych ku temu czasach otaczał czcią własną kulturę, a jednocześnie poznawał zachodnią percepcję świata.
To nie jest książka ,,kucharska" o parzeniu herbaty! Napar niby gra pierwsze skrzypce ale słychać go tylko w tle. Autor mnóstwo miejsca poświęca...
2021-03-22
Ktoś mi kiedyś powiedział ,,to nie jest książka kucharska" i może to brzmi trywialnie ale wiedział co mówi. Czytał!
No więc... to nie jest książka kucharska :-)
O jedzeniu jest, faktycznie trochę jest, o gotowaniu też... tak, też jest. Ale sedno tej książki to >>kuchnia<< radziecka - życie od kuchni.
Autorka przez pryzmat swojego życia i losów swojej rodziny opowiada o tym jak było urządzone życie codzienne w Związku Radzieckim.
Zawartość tej pozycji mocno się zmienia wraz z przerzucanymi kartkami. Odnosi się wrażenie, że Anya von Bromzon nie pisała wg jakiegoś konspektu. Od gotowania płynnie przechodzi w obyczajowe losy rodzinne, zaraz potem staje się historykiem przytaczającym mnóstwo danych i faktów, potem mamy spojrzenie na świat wschodu i zachodu, przeplata się to wszystko w różnych kombinacjach i tak dalej.
Czyta się bardzo przyjemnie, jeśli czytelnika znużą strony o przyrządzaniu kulebiaka to na kolejnych czeka na niego radykalna zmiana tematu. Bardzo ciekawy zabieg.
Jedna z niewielu książek, które tak dokładnie tłumaczą zawiłości życia przeciętnego obywatela w ZSRR. Hmm..., nawet lepiej niż inne pozycje, które z założenia miały właśnie o tym opowiadać.
Ktoś mi kiedyś powiedział ,,to nie jest książka kucharska" i może to brzmi trywialnie ale wiedział co mówi. Czytał!
No więc... to nie jest książka kucharska :-)
O jedzeniu jest, faktycznie trochę jest, o gotowaniu też... tak, też jest. Ale sedno tej książki to >>kuchnia<< radziecka - życie od kuchni.
Autorka przez pryzmat swojego życia i losów swojej rodziny opowiada o...
2021-02-14
2021-01-13
2020-12-13
2020-11-13
Intrygująca pozycja.
Ciekawe zjawisko - okładka faktycznie nie kłamie albowiem na odwrocie jest napisane, iż wypełnia wielką lukę w polskiej edukacji i ciężko się z tym nie zgodzić.
Pozycja jest napisana bardzo zrozumiałym językiem, a traktuje o trudnych problemach psychicznych z jakimi boryka się dorastający człowiek i o których się nie mówi głośno prawie wcale.
W sam raz nie tylko dla młodzieży ale również człowieka dorosłego. Po pierwsze aby zrozumieć ,,innych" młodszych oraz aby przemyśleć własne życie pod kątem zaniedbań i wyparcia niektórych problemów z którymi sami się borykaliśmy/my.
Uwaga! Na raz się nie przeczyta. Bo za dużo informacji. Trzeba czytać coś jeszcze, a do tej pozycji wracać co jakiś czas.
Intrygująca pozycja.
więcej Pokaż mimo toCiekawe zjawisko - okładka faktycznie nie kłamie albowiem na odwrocie jest napisane, iż wypełnia wielką lukę w polskiej edukacji i ciężko się z tym nie zgodzić.
Pozycja jest napisana bardzo zrozumiałym językiem, a traktuje o trudnych problemach psychicznych z jakimi boryka się dorastający człowiek i o których się nie mówi głośno prawie wcale.
W sam...