-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2013-08-16
"Jeżeli szukacie mądrej lektury, która z jednej strony napełni wasze oczy pięknem, a z drugiej zostawi po sobie ślad w mózgu, to Noe jest dla was. Nie musicie wierzyć, żeby zrozumieć. To nie jest warunek, który będą sprawdzać przy kasie w księgarni. Tym bardziej, jeżeli pożeracie dystopie jakby od tego zależało wasze życie. Za to tym, którzy nie szukają w danym momencie inteligentnej lektury, Noe dostarczy rozrywki czysto wizualnej – a zrozumienie przyjdzie później, w najmniej oczekiwanym momencie."
Pełna opinia zbiorcza całej tetralogii: http://ostatnirozdzial.blogspot.com/2015/04/144-tetralogia-noe-aronofsky-handel.html
"Jeżeli szukacie mądrej lektury, która z jednej strony napełni wasze oczy pięknem, a z drugiej zostawi po sobie ślad w mózgu, to Noe jest dla was. Nie musicie wierzyć, żeby zrozumieć. To nie jest warunek, który będą sprawdzać przy kasie w księgarni. Tym bardziej, jeżeli pożeracie dystopie jakby od tego zależało wasze życie. Za to tym, którzy nie szukają w danym momencie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Choć w rankingu najbardziej wartościowych powieści raczej się nie znajdzie, uważam że to genialne odświeżenie i odwrócenie uwagi od postapokaliptycznych wizji z krwią i trupami. Znaczy, ja wiem, że to ogólnie jest ciekawsze, ale tak jak czasem trzeba wynurzyć głowę z basenu i zaczerpnąć powietrza, tak od czasu do czasu należy sięgnąć po zwykłą obyczajówkę. I dopiero wtedy zanurzyć się z powrotem.
Pełna recenzja: http://ostatnirozdzial.blogspot.com/2015/03/142-przedpremierowo-girl-online-zoe-sugg.html
Choć w rankingu najbardziej wartościowych powieści raczej się nie znajdzie, uważam że to genialne odświeżenie i odwrócenie uwagi od postapokaliptycznych wizji z krwią i trupami. Znaczy, ja wiem, że to ogólnie jest ciekawsze, ale tak jak czasem trzeba wynurzyć głowę z basenu i zaczerpnąć powietrza, tak od czasu do czasu należy sięgnąć po zwykłą obyczajówkę. I dopiero wtedy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie lubię zombie, prawdopodobnie nie jestem jedyną osobą, która za nimi nie przepada, ale nie są one, na szczęście, głównym wątkiem tej prawie pięćsetstronicowej powieści. Są jedynie tłem, które nadaje historii smaczku, powoduje, że wszystko można dokładnie zapamiętać, a czyta się ją z zapartym tchem, nie mogąc przewidzieć tego, co się wydarzy na następnej stronie.
Autorka bardzo zręcznie operuje określeniami z wielu dziedzin nauki, przede wszystkim ukazuje świat, jaki może otaczać nas w przyszłości. Jest konsekwentna w tworzeniu postaci – nie miesza ich ze sobą oraz każda z nich ma swój oddzielny charakter, który nie zmienia się przy byle okazji. Ponadto pokazuje z pełną stanowczością, jak bardzo ważna jest walka o prawdę w zakłamanym i skorumpowanym świecie, w którym żyjemy już teraz. Podkreśla jej wagę prawie na każdej stronie powieści, usiłując, by zapadła czytelnikowi w pamięć.
Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Przy przewidywaniu ostatnich scen książki na pewno nie brałam pod uwagę takiego rozwiązania sprawy i, szczerze mówiąc, wstrząsnęło mną dopiero, gdy zamknęłam książkę. Wcześniej wierzyłam, że wszystko może się jeszcze zmienić. Ale nie tylko koniec był zaskakujący. Pani Grant porobiła ostre zakręty fabuły w wielu miejscach powieści tak, by nijak nie dało się dojrzeć tego, co znajdowało się za takim zakrętem. A, według mnie, wartość książki ocenia się po tym, jak bardzo była zaskakująca.
Jedynym elementem, który nie zdobył mojego uznania było to, że przez pierwsze kilkadziesiąt stron w zasadzie nie wiedziałam, jaki był główny wątek powieści. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak późnym ujawnieniem, o co właściwie ma chodzić, więc, proszę, nie dziwcie się, że nie przypadło mi to do gustu.
Uważam, że Przegląd końca świata: FEED zasługuje na miejsce na półce obok trylogii Igrzysk Śmierci, a według mnie jest to honorowe miejsce, biorąc pod uwagę fakt, że jest to moja ulubiona trylogia. Polecam wszystkim, bez względu na płeć.
Nie lubię zombie, prawdopodobnie nie jestem jedyną osobą, która za nimi nie przepada, ale nie są one, na szczęście, głównym wątkiem tej prawie pięćsetstronicowej powieści. Są jedynie tłem, które nadaje historii smaczku, powoduje, że wszystko można dokładnie zapamiętać, a czyta się ją z zapartym tchem, nie mogąc przewidzieć tego, co się wydarzy na następnej stronie.
więcej Pokaż mimo toAutorka...