Neva Sara Grant 6,7
ocenił(a) na 56 lata temu Jestem osobą, która lubi od czasu do czasu sięgnąć po jakąś dobrą młodzieżową dysutopię. Tym razem padło na ,,Nevę” Sary Grant.
Tytułowa Neva żyje w świecie ukrytym za kopułą energii. Rząd oficjalnie twierdzi, że poza kopułą nie ma życia. Ludzie są kontrolowani, zmuszani do zakładania rodziny i podejmowania konkretnych zawodów, a niektóre osoby znikają bez śladu. Neva i grupa jej przyjaciół postanawiają się zbuntować przeciw temu systemowi. Dla Nevy ważne jest szczególnie to, by dowiedzieć się, co stało się z jej babcią, która również zaginęła. Będzie to trudne zadanie, bo rodzice dziewczyny są oddani rządowi. Sytuację skomplikuje też fakt, że Neva zakochuje się w Braydonie, chłopaku jej przyjaciółki Sanny.
,,Neva” to, niestety, przykład tego jak można zepsuć dobrą fabułę. Bo zarys jest naprawdę świetny. Sara Grant niby tworzy młodzieżówkę, ale zamieszcza też wiele elementów, które spokojnie mogłyby się znaleźć w książce dla dorosłych czytelników. Okazuje się, że kraj Nevy został otoczony kopułą w formie sprzeciwu przeciw globalizacji, historia jest zafałszowywana przez specjalne ministerstwo, a państwo stara się o przyrost naturalny w niezbyt chwalebny sposób. Młodzieży puszczane są filmy ze scenami erotycznymi, by namawiać ich do współżycia i w efekcie powstania nowych obywateli, a niektóre nastolatki są wywożone do pewnego rodzaju nowoczesnych Lebensbornów, gdzie zapładnia się je sztucznie, zmusza do rodzenia, a następnie zabiera się im dzieci i oddaje osobom wiernym rządowi. Dziewczyny są odarte z godności i intymności, czują się bezradne, ale niektóre z nich zaczynają czuć więź ze swoimi nienarodzonymi dziećmi. Pod koniec książki pojawia się też wątek przybranej matki takiego dziecka, która zdaje sobie sprawę z okrucieństwa takich procederów, ale mimo to postanawia widzieć w swojej adoptowanej córeczce po prostu drugiego człowieka, którego trzeba wychować na wartościową osobę. Ciekawy jest też wątek życia poza kopułą. Jednak chaos i krótkie opisy sprawiają, że czytelnik czuje olbrzymi niedosyt. Grant nie wyjaśniła wszystkich mechanizmów swojego uniwersum, nie opowiedziała też jak dokładnie doszło do powstania świata ukrytego pod kopułą(nie wiem, czy są kolejne tomy niewydane w Polsce, bo jeśli tak, to ten niedosyt to po części wina wydawcy) przez co ,,Neva” sprawia wrażenie jakiegoś poplątanego połączenia ,,Lasu Zębów i Rąk”, ,,Niezgodnej” i ,,Opowieści Podręcznej”.
Największym minusem jest natomiast wątek miłosny. Osobiście uważam, że uczucie do chłopaka przyjaciółki to coś, co naprawdę można głęboko i dojrzale opisać(co udało się, min. Emily Giffin w powieści ,,Coś pożyczonego”),bo w końcu to tak naprawdę rozdarcie między dwoma kochanymi osobami. Natomiast Grant opisała to niemożliwie płytko. Neva nie zakochała się w Braydonie, bo połączyła ich jakaś więź, spotykali się i rozmawiali, byli zjednoczeni wspólną sprawą, ale dlatego, że podczas imprezy(która kojarzyła mi się z jakimiś obrządkami seksu rytualnego, chociaż bohaterowie przysięgli, że zachowają wstrzemięźliwość jako formę protestu przeciwko rządowi) pocałowała się z nim w ciemności i jej się spodobało. Potem ta dwójka nie ma praktycznie żadnych wspólnych sytuacji, a jednak cały czas o sobie myślą i opowiadają jak to są w sobie zakochani. Uważam, że gdyby rozwinąć wątki polityczno – społeczne ta książka mogłaby obejść się bez wątku miłosnego(i mówię to jako niepoprawna romantyczka!). Niestety, Sara Grant mimo dobrych pomysłów najwidoczniej nie mogła się zdecydować, czy stworzyć powieść o życiu w systemie totalitarnym czy może młodzieżówkę o dziewczynie, która ratuje świat i w międzyczasie się zakochuje. Z tego powodu części związane z Centrum Emancypacji Kobiet czy pracą ojca bohaterki spokojnie mogłyby się znaleźć w jakiejś dobrej antyutopii, natomiast fragmenty związane z wątkiem miłosnym brzmią jakby żywcem z fanficka napisanego przez gimnazjalistkę.
Teraz pozostaje tylko pytanie, czy polecam ,,Nevę”. Ciężko mi powiedzieć, bo o ile te części związane z reżimem były naprawdę udane, tak reszta już nie za bardzo. Zatem sami oceńcie, czy warto poświęcić czas na tą książkę. Dodam, że historia byłaby naprawdę dobra, gdyby rozwinąć wątek CEK, politykę rządu, opisać jak do tego doszło, nieco uporządkować wydarzenia oraz albo pozbyć się wątku miłosnego albo stworzyć bardziej przemyślany.
,, – Nie mamy wpływu na to, co czujemy(…)
- Ale mamy na to, co robimy.”