Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Lek na Śmierć jest trzecią i zarazem ostatnią częścią bestsellerowej trylogii Jamesa Dashnera - Więzień Labiryntu. Kończy historię Streferów poddawanych różnym próbom. Na reszcie dowiemy się czy można wyleczyć Pożogę, czy to przez co przeszli Streferzy rzeczywiście miało sens, czy to już naprawdę koniec. Czy istnieje tytułowy lek na śmierć.

Autor od samego początku przyciąga uwagę czytelnika nie pozwalając na dłużej oderwać się od powieści. Potrafi on nawet znane nam już motywy przedstawić w ciekawy sposób. Z każdym rozdziałem poznajemy więcej odpowiedzi, ale rodzą się też nowe pytania. W tej części lepiej poznajemy świat zewnętrzny. Nie ma żadnego labiryntu czy innego sztucznie wytworzonego miejsca. Streferzy poznają miasta zupełnie ogarnięta chorobą oraz miejsca pilnie strzeżone, do których Pożoga jeszcze się nie dostała.

Poza tym na okładce powinno pojawić się ostrzeżenie dla osób z nieco słabszymi nerwami, bo Dashner bezlitośnie traktuje swoich czytelników. Muszę przyznać, że zarówno Lek na Śmierć, jak i cała trylogia niezwykle mi się podobały. Serdecznie polecam każdemu, kto tylko szuka jakiejś ciekawej lektury.

Lek na Śmierć jest trzecią i zarazem ostatnią częścią bestsellerowej trylogii Jamesa Dashnera - Więzień Labiryntu. Kończy historię Streferów poddawanych różnym próbom. Na reszcie dowiemy się czy można wyleczyć Pożogę, czy to przez co przeszli Streferzy rzeczywiście miało sens, czy to już naprawdę koniec. Czy istnieje tytułowy lek na śmierć.

Autor od samego początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wrażenie, że z każdą częścią jest coraz gorzej. O ile pierwsza bardzo mi się spodobała i liczyłam, że w kolejnych autorka się trochę rozkręci, o tyle ostatnia już mnie nie zachwyciła, a wręcz sporo rzeczy mi się w niej nie podobało.

Nie wciągnęła mnie, a wręcz momentami potrafiła zanudzić. Muszę przyznać, że nawet nie czytałam jej dokładnie, niektóre rzeczy pomijałam, bo miałam już chwilami dość. Poza tym bardzo słabe zakończenie.

Tak czy siak jeśli ktoś już się wziął za tę serię to sugeruję ją skończyć, no bo w sumie czemu nie? Tragedii nie ma.

http://literary-land.blogspot.com/

Mam wrażenie, że z każdą częścią jest coraz gorzej. O ile pierwsza bardzo mi się spodobała i liczyłam, że w kolejnych autorka się trochę rozkręci, o tyle ostatnia już mnie nie zachwyciła, a wręcz sporo rzeczy mi się w niej nie podobało.

Nie wciągnęła mnie, a wręcz momentami potrafiła zanudzić. Muszę przyznać, że nawet nie czytałam jej dokładnie, niektóre rzeczy pomijałam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgnęłam po tę książkę tylko dlatego, że lubię kończyć serie które zaczęłam. Bynajmniej nie przeczytałam jej dla przyjemności. Co to, to nie. Wiedziałam, że ta część jak i poprzednie będzie dla mnie rozczarowaniem. Autorka miała bardzo dobry pomysł na książkę. Kiedy przeczytałam pierwszą część nawet myślałam, że mi się to spodoba. Bo pierwsza część nie była taka zła. Ale kolejne? To już jest jakaś katastrofa, naprawdę.

Romano nie żyje, Haven o jego śmierć obwinia Ever i Juda. Straciła chłopaka, a Ever ostatnią szansę na odzyskanie antidotum... a może i nie? Haven robi wszystko żeby zabić Ever i Juda, z kolei Ever robi wszystko, aby załagodzić sytuację i przywrócić przyjaciółce świadomość. Oczywiście nic to nie daje, choć Ever nadal naiwnie myśli, że może jeszcze uda się coś zmienić. Miles dowiaduje się prawdy o wszystkim. Po czyjej stronie stanie w tej walce? Damen próbuje znaleźć sposób, aby on i Ever znowu mogli się dotykać, co również nie przynosi efektów.

Po pierwsze narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym - ani trochę do mnie nie przemawia.
Po drugie mdły Damen, który powinien wzbudzać sympatię, powinien zauroczyć czytelnika. U mnie widać było zupełnie odwrotny efekt. Znielubiłam go, muszę przyznać, że nawet trochę mnie odrzuca. Jest mdły. Po prostu. Nie ma w nim nic ciekawego. Chłopiec, który przeżył kilka stuleci, bardzo opanowany, może wybaczyć swojej dziewczynie wszystkie idiotyczne zachowania bez najmniejszego problemu. Nie pcha się w żadne walki, wszystkie problemy chce rozwiązywać pokojowo. Pomaga biednym i słabym. Idealny kandydat do akcji charytatywnych.
Po trzecie - Ever. Aż szkoda słów. Głupia dziewucha jakich mało. Nie umie podjąć prostej decyzji, zachowuje się idiotycznie, jest irytująca. Wie, że jej chłopak wszystko jej wybaczy i pójdzie za nią w ogień (dosłownie), więc robi jeszcze więcej głupich rzeczy.
Podobał mi się wątek 'mrocznych bagien' w Summerlandzie. Tu nawet nie ma się do czego przyczepić, bo ten wątek rzeczywiście jest bardzo ciekawy, z drugiej strony jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Szkoda, że autorka wprowadziła go dopiero teraz.

http://literary-land.blogspot.com/2014/02/nocna-gwiazda-alyson-noel.html

Sięgnęłam po tę książkę tylko dlatego, że lubię kończyć serie które zaczęłam. Bynajmniej nie przeczytałam jej dla przyjemności. Co to, to nie. Wiedziałam, że ta część jak i poprzednie będzie dla mnie rozczarowaniem. Autorka miała bardzo dobry pomysł na książkę. Kiedy przeczytałam pierwszą część nawet myślałam, że mi się to spodoba. Bo pierwsza część nie była taka zła. Ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji tej książki, nie mogłam się oprzeć i od razu po nią sięgnęłam. Kiedy zaczęłam czytać od razu poczułam nutkę rozczarowania, bo nie tak wyobrażałam sobie ten książkowy świat. Oczywiście rozczarowanie bardzo szybko ustąpiło, a ja zatraciłam się w tej książce tak, że ciężko mi się było od niej oderwać. Chodziłam spać o wiele później, a kiedy zamykały mi się oczy mówiłam sobie 'jeszcze tylko jeden rozdział' i brnęłam dalej w ten cudowny świat.

Mimo mojego początkowego wrażenia rozczarowania, jestem zachwycona. Z każdym kolejnym rozdziałem moje zainteresowanie książką rosło. Moje początkowe wrażenia okazały się w większości mylne. Nie jest to tylko 'kolejna książka o przyszłości', ale piękna historia o miłości, pokonywaniu przeciwności losu, oddaniu. Oprócz tego: wspaniali bohaterowie! Chociaż sama Aria często działała mi na nerwy, jak i Perry z resztą, ale nikt nie jest przecież doskonały. Podoba mi się, że autorka też podkreśliła te niedoskonałości. Bohaterowie nie byli przerysowani, wyidealizowani, a ich wady sprawiały, że wydawali mi się jeszcze bardziej żywi i prawdziwi.

Styl pisania pani Rossi jest lekki i zrozumiały. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Wciąga tak, że ciężko się od niej oderwać w trakcie czytania, nawet kiedy nie dzieje się zbyt wiele. Sama akcja jest jednak wartka, pełna zwrotów, a świat przedstawiony intrygujący i tajemniczy nawet dla żyjących w nim ludzi. „Przez burze ognia” przedstawia bardzo ciekawą wizję przyszłości. Z niczym podobnym jeszcze nigdy się nie spotkałam.

Więcej: http://literary-land.blogspot.com/2014/01/przez-burze-ognia-veronica-rossi.html

Po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji tej książki, nie mogłam się oprzeć i od razu po nią sięgnęłam. Kiedy zaczęłam czytać od razu poczułam nutkę rozczarowania, bo nie tak wyobrażałam sobie ten książkowy świat. Oczywiście rozczarowanie bardzo szybko ustąpiło, a ja zatraciłam się w tej książce tak, że ciężko mi się było od niej oderwać. Chodziłam spać o wiele później, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Grupka Nocnych Łowców, buntuje się przeciwko Clave. Narażają się na niebezpieczeństwo i karę ze strony władzy, aby ratować Jace'a. Chłopak został związany z Sebastianem i przez niego zdominowany. Stał się jego sługą. Clary gotowa jest zrobić wszystko, aby ratować ukochanego. Jak daleko się posunie?

Za mną już piąta część "Darów Anioła". Musze przyznać, że końcówkę czytałam z zapartym tchem i naprawdę nie mogłam się od niej oderwać. Kiedy skończyłam, zdałam sobie sprawę, że żadna z książek, które ostatnio przeczytałam nie wzbudziła we mnie tylu emocji i nie sprawiła, że czekałam na kolejne wydarzenia z zaciśniętymi z ekscytacji zębami. Autorka wprowadziła narrację z punktu widzenia kilku bohaterów, nie tylko Clary. Teraz widzimy świat oczami takich bohaterów jak Simon, Maia, Alec czy Magnus. Niemal każdy z nich zmaga się z miłosnymi rozterkami stąd wiele takich wątków znajdziemy w książce. Nie podobał mi się epilog, który był moim zdaniem trochę za długi i momentami nudnawy, jednak nie jest to w stanie zepsuć całokształtu, który był naprawdę cudowny. Fani Darów Anioła z pewnością sięgną po kolejne części, a tych którzy nie mieli okazji się z nimi zapoznać gorąco zachęcam do przeczytania. :)

Więcej: http://literary-land.blogspot.com/2014/01/miasto-zagubionych-dusz-cassandra-clare.html

Grupka Nocnych Łowców, buntuje się przeciwko Clave. Narażają się na niebezpieczeństwo i karę ze strony władzy, aby ratować Jace'a. Chłopak został związany z Sebastianem i przez niego zdominowany. Stał się jego sługą. Clary gotowa jest zrobić wszystko, aby ratować ukochanego. Jak daleko się posunie?

Za mną już piąta część "Darów Anioła". Musze przyznać, że końcówkę czytałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

http://literary-land.blogspot.com/2014/01/zielen-szmaragdu-kerstin-gier.html

Kerstin Gier ze swoją Trylogią Czasu już dawno podbiła moje serce. O ile w pierwszej części się nie zakochałam, wręcz przeciwnie, bo trochę mnie nawet zniechęciła, o tyle już kolejne były przemiłym zaskoczeniem i w 100% przekonały mnie do pokochania tej serii.
Zieleń Szmaragdu jest już niestety ostatnią częścią trylogii, co niezmiernie mnie zasmuciło (oczywiście nie spodziewałam się po trylogii innej liczby tomów niż 3), bo mam wrażenie, jakby moja przygoda z serią dopiero co się zaczęła, a tak naprawdę jest to już jej koniec. Ale! Choć przygoda ta wydaje mi się zbyt krótka, była to jedna z lepszych, jakich do tej pory doświadczyłam.

Trzecie część serii zaczyna się w miejscu, w którym zakończyła się poprzednia. Gwendolyn nie dość, że została wciągnięta w całą sprawę z podróżami w czasie, chronografami i zamykaniem kręgu, to jeszcze wyjątkowo atrakcyjny Gideon złamał jej serce. Na szczęście przy jej boku wiernie stoją jej przyjaciele (Leslie i Xemerius) oraz rodzeństwo i Pan Bernhard.

Bohaterzy książki są przecudowni, o czym wspominałam już chyba w recenzji poprzedniej części. Gwendolyn chwilami sprawia wrażenie niesamowicie głupiej, ale to nie jest w stanie zmienić faktu, że ją uwielbiam i mogę się z nią poniekąd utożsamiać.

Gideon! Muszę przyznać - niesamowity facet. O ile samej serii nie polubiłam od pierwszego tomu to jego już od samego początku pokochałam. Nie muszę chyba mówić dlaczego. Autorka wspaniale go wykreowała. W niektórych momentach mnie denerwował, ale to nie zmienia faktu, że jest bardzo atrakcyjny.

Xemerius! Nad nim już rozczulałam się przy okazji recenzji Błękitu Szafiru, moje odczucia co do niego nie zmienił się od tamtego czasu. Nadal niesamowicie mnie bawi. :)

Kolejnym bohaterem, o którym warto wspomnieć przy okazji tej części jest Pan Bernhard, który w poprzednich nie grał zbyt znaczącej roli, jednak teraz wkracza do akcji i wiernie stoi u boku Gwen pomagając jej.

Książka niesamowicie wciąga, zaskakuje i jest pełna zwrotów akcji. Wywołuje w czytelniku niemalże wszystkie możliwe emocje począwszy od histerycznego śmiech, przez gniew, zaskoczenie, zmieszanie, na wzruszeniu, a wręcz płaczu kończąc.

Muszę przyznać, że zakończenie książki było dla mnie dość zaskakujące. Nie chodzi nawet o sam wątek miłosny, bo wiedziałam, że relacja pomiędzy Gwen i Gideonem będzie taka, jaka będzie. Ale samo zakończenie wątku przewodniego (jak i wątku więzi rodzinnych i drzewa genealogicznego) było według mnie bardzo pomysłowe i w sumie nawet nie pomyślałam o tym, że coś takiego może się wydarzyć. Sama akcja zakończenia nie trwała długo, choć autorce udało się momentami trzymać mnie w napięciu.

http://literary-land.blogspot.com/2014/01/zielen-szmaragdu-kerstin-gier.html

Kerstin Gier ze swoją Trylogią Czasu już dawno podbiła moje serce. O ile w pierwszej części się nie zakochałam, wręcz przeciwnie, bo trochę mnie nawet zniechęciła, o tyle już kolejne były przemiłym zaskoczeniem i w 100% przekonały mnie do pokochania tej serii.
Zieleń Szmaragdu jest już niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

http://literary-land.blogspot.com/

Pierwszy raz sięgnęłam po pozycję autorstwa Ricka Riordana. Książka tego amerykańskiego pisarza uważana jest za światowy bestseller. Czytałam wiele pozytywnych opinii tejże książki (ekranizacja też wiele mówi, bo przecież słabych pozycji nie zamienia się w film) i w końcu skusiłam się na jej przeczytanie.

Książka rozpoczyna serię przygód 12-letniego Perciego Jacksona, który dowiaduje się, że greccy bogowie naprawdę istnieją, a co ważniejsze, jeden z nich jest jego ojcem. Chłopak trafia do Obozu Herosów, gdzie po dwóch tygodniach treningu otrzymuje zadanie, którego celem jest odzyskanie Pioruna Zeusa, o którego kradzież oskarżony jest jego ojciec. Percy wyrusza na wyprawę, w czasie której towarzyszyć mu będą przyjaciele Gover i Annabeth. Po drodze spotyka wiele niebezpieczeństw, które musi pokonać. Czy odzyska piorun i ocali świat przed wojną?

Przeważnie nie czytam książek, gdzie bohaterowie mają 12 lat, nie wiem dlaczego, po prostu wole czytać o nastolatkach w wieku koło 16, chyba oni i ich problemy są mi bliższe, chociaż to, że główny bohater miał te 12 lat zupełnie w niczym mi nie przeszkadzało i w sumie nie miałam z tym żadnego problemu.

Skoro wspomniałam już o bohaterach to bardzo spodobała mi się postać Perciego i jego heroizm. Co prawda jest on herosem, więc nie powinno mnie to zaskakiwać, bądź wywoływać jakichś emocji, bo można było się po nim takiej właśnie postawy spodziewać, ale nadal uważam to za godne podziwu. :) Według mnie idealny bohater powieści powinien być - odważny, heroiczny, ale i działający rozważnie i racjonalnie (ale bez przesady) i taki właśnie był Percy.
Również Gover i Annabeth są bardzo przyjemnymi bohaterami. Oboje oczywiście różnią się od Perciego. Gover jest satyrem, jego zadanie to opiekowanie się synem Posejdona i chociaż nie zawsze mu to wychodzi to i tak bardzo się stara. :) Annabeth z kolei jest córką Ateny. Jako, ze jej matka jest boginią mądrości i sprawiedliwej wojny, dziewczynę cechuje waleczność, niezłomny hart ducha i rozwaga.

Myślę, że autorowi udało się bardzo dobrze połączyć dwa światy - mitologiczny, z grackimi bogami, herosami i olimpem, i nasz współczesny. Połączenie to bardzo dobrze się sprawdziło, bo książka jest niesamowicie ciekawa i wciągająca. Fajne jest też to, że aby polubić tą książkę nie trzeba znać się na bogach olimpijskich, ani nawet się interesować mitologią, bo wszystko jest zrozumiałe i bez tego (chociaż nie wątpię w to, ze po przeczytaniu książki wasze zainteresowanie grecką mitologią wzrośnie).

http://literary-land.blogspot.com/

Pierwszy raz sięgnęłam po pozycję autorstwa Ricka Riordana. Książka tego amerykańskiego pisarza uważana jest za światowy bestseller. Czytałam wiele pozytywnych opinii tejże książki (ekranizacja też wiele mówi, bo przecież słabych pozycji nie zamienia się w film) i w końcu skusiłam się na jej przeczytanie.

Książka rozpoczyna serię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://literary-land.blogspot.com/

Próby Ognia Jamesa Dashnera jest drugą częścią trylogii "Więzień Labiryntu". Ten tom bardzo mi się spodobał, nie wiem czy nie zaryzykować nawet stwierdzenia, że jest lepszy niż poprzednia część, bo naprawdę, o ile pierwsza nie zachwyciła mnie, to ta już miała 'to coś'.

Akcja książki rozpoczyna się w miejscu, w którym skończyła się poprzednia. Thomas i inni streferzy trafiają do domu, w którym myślą, że są bezpieczni, ale okazuje się, że wcale tak nie jest. Tracą Terese, zyskują nowego kolege, muszą radzić sobie z głodem, żeby potem móc najeść się do syta. A potem rozpoczynają się kolejne próby. Przychodzi do nich mężczyzna, który przedstawia im zadanie. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Tylko nieliczni ujdą z życiem...

Może zabrzmi to dziwnie, ale zaintrygował mnie sposób w jaki umierali niektórzy bohaterowie. Autor książki wymyślał bardzo ciekawe rzeczy, nie chcę spojlerować, dlatego na tym się zatrzymam.
Książka jest bardzo nieprzewidywalna i trzyma w napięciu. Aż do ostatniej kartki nie wiedziałam co się dzieje, komu powinnam zaufać, a kto jest zdrajcą. Kim tak naprawdę jest nowy chłopak? Czy DRESZCZ jest dobry? Czy Teresa mogłaby zdradzić? Czym są wszystkie 'zmienne'? Co DRESZCZ chce osiągnąć? Kim takim jest Thomas, że jest dla nich tak ważny?
Te i wiele innych pytań wciąż pozostają w mojej głowie bez odpowiedzi. Przez mój umysł przelatują różne wątki, które niby mówią wszystko, ale z których niewiele rozumiem, które pozostawiają niedosyt i chęć sięgnięcia po kolejną część, żeby odkryć wszystkie tajemnice czekające w jej wnętrzu.

Opowieść o Thomasie wciąga. I to bardzo. Chociaż przeczytanie książki zajęło mi dość sporo czasu (było to spowodowane ogromem nauki), nie mogłam zasnąć nie przeczytawszy chociaż jednego rozdziału zaspokajającego moją ciekawość.

Pomysł na całą serię jest dość nietypowy. O ile pobyt w Labiryncie na początku wydawał się dość nieciekawy, o tyle druga część już do mnie przemówiła. Historia wzbudza bardzo dużo emocji, całą ich gamę - od śmiechu poprzez gniew aż do łez.

Ciekawi są też bohaterowie. Thomas z nudnego, strachliwego chłopaka zmienia się niemal w przywódcę, co jak dla mnie jest wielkim postępem. W tej części staje się już dość atrakcyjny, w porównaniu do poprzedniej kiedy wzbudzał we mnie raczej odrazę, jest to kolejny plus.
Uwielbiam Minho. Od początku darzyłam go sympatią, ma w sobie to coś ;) Teresy i Nowego Chłopaka (pisze tak bo nie pamiętam jego imienia) nie mogę za bardzo rozgryźć, co w sumie czyni ich postacie jeszcze bardziej interesującymi. Jest jeszcze Newt, co do którego moje uczucia są mieszane, nie jest ani moim ulubieńcem, ani też nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Pozostałych streferów nie znam za dobrze lub nie jestem do nich przywiązana, więc nie ma co o nich wspominać :)

Podsumowanie: Bardzo dobra książka, wspominam pozytywnie, dość ciekawy pomysł, trzyma w napięciu no i jest nieprzewidywalna. Moim zdaniem lepsza od poprzedniej części.

http://literary-land.blogspot.com/

Próby Ognia Jamesa Dashnera jest drugą częścią trylogii "Więzień Labiryntu". Ten tom bardzo mi się spodobał, nie wiem czy nie zaryzykować nawet stwierdzenia, że jest lepszy niż poprzednia część, bo naprawdę, o ile pierwsza nie zachwyciła mnie, to ta już miała 'to coś'.

Akcja książki rozpoczyna się w miejscu, w którym skończyła się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu pierwszej części nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona do serii, jednak ktoś powiedział mi, że kolejne części są lepsze, więc starałam się nie zniechęcać. I bardzo się z tego cieszę, bo kolejna część okazała się rzeczywiście o niebo lepsza i teraz nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Myślę, że to lepsze postrzeganie książki wynika z tego, że trochę więcej rozumiem, trochę więcej się dzieje. Nareszcie mam trochę więcej pojęcia o relacji Gideon - Gwendolyn, co jest wielkim plusem.

Akcja drugiego tomu Trylogii Czasu rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się "Czerwień Rubinu". Gwenodolyn jest świeżo upieczoną podróżniczką w czasie. Do tego jeszcze zakochaną. Dziewczyna musi oddzielić uczucia od zadania, które ma do wykonania, a o którym właściwie nic nie wie - nikt nie chce jej wyjaśnić na czym dokładnie polega jej rola w całym przedsięwzięciu, co wprowadza tu trochę tajemniczej atmosfery.
Gwen poznaje nowego towarzysza Xemeriusa, który jest gargulcem/duchem/demonem i tylko ona go widzi i słyszy (co swoją drogą doprowadza do bardzo zabawnych sytuacji, ale o tym potem). Podczas przeskoków w czasie Gwen i Gideon coraz częściej padają ofiarami zaplanowanych napaści. Zaczynają poszukiwania zdrajcy wśród strażników. Pierwszą podejrzaną osobą jest, oczywiście, Gwen, której od samego początku nikt nie darzy zbytnim zaufaniem.

Troche nieskładny jest mój opis, ale po raz kolejny nie wiem które wątki powinnam w nim zawrzeć, a które nie są takie ważne. Mogłabym napisać o wszystkim, ale z drugiej strony zajęło by to bardzo dużo miejsca.

Tak jak już wspomniałam druga cześć Trylogii Czasu podoba mi się o wiele bardziej niż pierwsza. Jest ciekawsza. Więcej rozumiem. W pierwszej części miałam wrażenie, że autorka sporo spraw zostawiła sobie w domyśle. Oczywiście ona może się tego domyślić, ja nie, bo nie znam jej koncepcji. Jako że w drugiej części zaczęła wszystko przybliżać i pokazywać różne sprawy z różnych perspektyw cóż... to wszystko uprościło.

Bardzo spodobała mi się postać Xemeriusa! Od teraz jest moim ulubionym bohaterem! Dzięki swoim rozmowom z Gwen sprawił, że zaczęłam śmiać się w autobusie jak głupia! To nie fajne, bo pewnie teraz ludzie, którzy tam byli mają mnie za jakąś idiotkę, ale musze przyznać, że to było zaskoczenie, bo zwykle potrafiłam się opanować a tu nagle coś takiego... hahaha jak sobie to przypominam to aż uśmiech na ustach się pojawia. :)

Pani Gier wykreowała wspaniały świat, od którego ciężko się oderwać. Wątek podróżowania w czasie jest dość oryginalnym pomysłem, raczej rzadko spotykanym. Niewiele jest książek, w których możemy przenieść się do wieku XX czy XIX i poznać trochę tamtejszej kultury jednocześnie zostając w naszym świecie i ciągle widząc porównania, kogoś kto doświadcza czegoś takiego. Tworzy to niesamowity i fantastyczny klimat. Aż się nie chce wracać do rzeczywistości.

Nie wiem czy można nazwać to minusem, ale mam wątpliwość co do tytułu, wiem że poszczególne kamienie szlachetne oznaczają różne osoby. Rubinem była Gwen stąd tytuł pierwszej części. Ale chyba Szafirem jest Lucy (nie jestem tego pewna ale nie to jest w tym najważniejsze), dlatego nie wiem właściwie skąd wziął się tytuł? Biorąc pod uwagę, ze Lucy pojawiała się stosunkowo rzadko w książce nie ma to większego sensu.

http://literary-land.blogspot.com/

Po przeczytaniu pierwszej części nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona do serii, jednak ktoś powiedział mi, że kolejne części są lepsze, więc starałam się nie zniechęcać. I bardzo się z tego cieszę, bo kolejna część okazała się rzeczywiście o niebo lepsza i teraz nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Myślę, że to lepsze postrzeganie książki wynika z tego, że trochę więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałam.

Jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogólnie nie jestem fanką lektur - nie cierpię ich. Ale jako, że ostatnio dostałam 2+ z "Króla Edypa" postanowiłam sobie, że kolejną lekturę przeczytam i tak też zrobiłam. Bardzo cieszę się, że trafiłam akurat na tą książkę, bo możliwe, że gdybym przeczytała coś innego, na stałe zraziłabym się do lektur.

Nigdy jeszcze nie czytałam typowego romansu. Miałam wrażenie, że coś takiego nie będzie w stanie mnie zaciekawić, jednak historia Tristana i Izoldy od razu mnie zaintrygowała. Ale nie jest to typowy romans. To znaczy, o ile mamy to samo pojęcie typowego romansu. Według mnie typowy romans powinien skupiać się na wątku miłości i ten wątek rozwijać i drążyć. Ta książka jednak nie na tym się skupia. Oczywiście nie zaprzeczę, że jest to historia o miłości, ale akcja koncentruje się przede wszystkim na uciekaniu. Uciekaniu, ukrywaniu się, wymyślaniu różnych intryg, i podchodów pomiędzy bohaterami.

Kiedy Tristan i Izolda wypijają napój miłosny wszystko się komplikuje. O ile na początku nie mieli się za bardzo ku sobie, teraz nie mogą się od siebie oderwać. Wracają do siebie, spotykają się nawet wtedy, kiedy jest to bardzo ryzykowne. Wydają się być pobożni, jednak jest to bardzo powierzchowne biorąc pod uwagę ich zachowanie.

Więcej:
http://literary-land.blogspot.com/2013/11/ksiazka-dzieje-tristana-i-izoldy-joseph.html

Ogólnie nie jestem fanką lektur - nie cierpię ich. Ale jako, że ostatnio dostałam 2+ z "Króla Edypa" postanowiłam sobie, że kolejną lekturę przeczytam i tak też zrobiłam. Bardzo cieszę się, że trafiłam akurat na tą książkę, bo możliwe, że gdybym przeczytała coś innego, na stałe zraziłabym się do lektur.

Nigdy jeszcze nie czytałam typowego romansu. Miałam wrażenie, że coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga seria pani Clare równie dobra jak Dary Anioła. Jest kilka podobieństw, parę już nam znanych nazwisk, instytut, jednak cała historia jest czymś zupełnie odrębnym. Nie jestem mega fanką autorki, wiec nie spodziewałam się żadnego szału po tej serii, i szału według mnie nie ma. Jednakże książka jest bardzo dobra i chętnie sięgnę po kolejne tomy.

"Mechaniczny anioł" jest pierwszą książką trylogii Diabelskie maszyny, będącej prequelem wcześniejszej serii pani Clare. Główna bohaterka - Tessa przenosi się z Nowego Yorku do Londynu, gdzie ma rozpocząć nowe, szczęśliwe życie ze swoim bratem, jednak kiedy wychodzi na ląd okazuje się, że nic nie będzie tak jak sobie wymarzyła. Tessa jest więziona przez Mroczne Siostry, które wymuszają na dziewczynie naukę posługiwania się mocą, którą posiada, a o której nie miała pojęcia.

Więcej:
http://literary-land.blogspot.com/2013/11/ksiazka-mechaniczny-anio-cassandra-clare.html

Druga seria pani Clare równie dobra jak Dary Anioła. Jest kilka podobieństw, parę już nam znanych nazwisk, instytut, jednak cała historia jest czymś zupełnie odrębnym. Nie jestem mega fanką autorki, wiec nie spodziewałam się żadnego szału po tej serii, i szału według mnie nie ma. Jednakże książka jest bardzo dobra i chętnie sięgnę po kolejne tomy.

"Mechaniczny anioł" jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że każdy kto ogląda telewizję natknął się kiedyś na program Martyny Wojciechowskiej, w którym przemierza świat w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Ta książka opisuje kilka z jej przygód w różnych zakątkach świata. Odwiedzamy Amerykę Południową, Azję i Afrykę, a w nich m. in. Jacgeline - Miss Świata 1995, odział kobiet saperów z Kambodży oraz Daphne, która jest opiekunką słoni w pięknym rezerwacie.

Zaczynając od kwestii technicznych: przyjemna okładka, cudowna oprawa graficzna, mnóstwo zdjęć, to mi się bardzo podobało. Minusem jest spory rozmiar, nie można go włożyć do torebki (tzn można ale nie polecam + trzeba mieć dużą torbę), ale zdjęcia wewnątrz to rekompensują. :)

Jeśli chodzi o treść, książka jest napisana fajnym, lekkim językiem. Miło i szybko się czyta (choć tekstu de facto i tak jest niewiele bo większość to obrazki). W trakcie czytania dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy (których prawdopodobnie i tak nie zapamiętam na długo, ale zawsze).

Tematyka, nie w moim stylu raczej. I gdyby to ode mnie zależało prawdopodobnie nie sięgnęłabym po nią z własnej woli. Po następne części też nie mam zamiaru sięgać, bo jak już mówiłam to nie w moim stylu i chociaż wrażenia mam pozytywne, to nie jest to typ książki, który mnie interesuje. Aczkolwiek nie żałuję czasu poświęconą na nią, bo mogła trafić na coś gorszego (w końcu książki do szkoły raczej mnie nie wciągają i przeważnie ich nie czytam).

Oprócz tego wszystko napisane jest bez cenzury. Nie chodzi tu o brzydkie słowa, ale o momenty, czasem dość drastyczne. Wszystko jest opisane tak jak powinno być bez pomijania rzeczy, o których niektórzy mogliby nie chcieć czytać. Nie wiem czy określać to jako plus czy minus, w pewnych momentach trochę mi to przeszkadzało i niektóre obrazy teraz będą mnie prześladować, ale z drugiej strony pewnie nigdzie indziej bym się takich rzeczy nie dowiedziała.

http://literary-land.blogspot.com/2013/08/ksiazka-kobieta-na-krancu-swiata.html

Myślę, że każdy kto ogląda telewizję natknął się kiedyś na program Martyny Wojciechowskiej, w którym przemierza świat w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Ta książka opisuje kilka z jej przygód w różnych zakątkach świata. Odwiedzamy Amerykę Południową, Azję i Afrykę, a w nich m. in. Jacgeline - Miss Świata 1995, odział kobiet saperów z Kambodży oraz Daphne, która jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Główną bohaterką jest Tris Prior szesnastoletnia Altruistka, która podczas testu przynależności odkrywa, że jest niezgodna - czyli ma predyspozycje do więcej niż jednej frakcji. Tris staje przed wyjątkowo trudnym wyborem i decyduje się na Nieustraszoność. W trakcie nowicjatu poznaje instruktora, który pomaga jej przetrwać trudne chwile. Następnie wybuch wojna pomiędzy Altruizmem - dawną frakcją Tris - a Erudycją i Nieustraszonością.

Zacznę od tego, że tłumaczenie niektórych zwrotów jest okropne, pełno niedociągnięć zarówno w kwestii tłumaczenia jak i korekty, co zdecydowanie utrudnia czytanie książki.

Bardzo przyjemny styl pisania autorki, lekki. Chociaż jest dość młoda, co widać. Książka zawiera wiele zdań, nie wiem jak to ująć, ale wydają mi się za proste, wręcz sztuczne, opisy nie są tak barwne jak to bywa w niektórych książka, z drugiej strony przynajmniej nie są nużące. Z dwojga złego wole te okrojone, w sumie i tak bardziej lubie dialogi.

Doskonale wymyślone i przedstawione postacie. Trzeba przyznać, że główna bohaterka jest trochę wyidealizowana, ale da się to przeżyć, poza tym to tylko książka, nie musi być aż tak bardzo realistyczna. Wręcz przeciwnie. Lubie jak świat jest wyidealizowany, oczywiście bez przesady, ale jest w tym coś magicznego, pozwala oderwać się, od często szarej, rzeczywistości i wkroczyć w tą piękną i różową.

Z początku akcja lekko się wlecze, ale szybko zaczyna intrygować. Ładnie się rozwija, jest wartka i nieskomplikowana, momentami wzruszająca albo niesamowicie zabawna.

No i książka oczywiście książka bardzo wciągająca! Przeczytałam ją w zaledwie kilka godzin. Z niecierpliwością czekam, aż będę miała okazję przeczytać kolejną część.

http://literary-land.blogspot.com/

Główną bohaterką jest Tris Prior szesnastoletnia Altruistka, która podczas testu przynależności odkrywa, że jest niezgodna - czyli ma predyspozycje do więcej niż jednej frakcji. Tris staje przed wyjątkowo trudnym wyborem i decyduje się na Nieustraszoność. W trakcie nowicjatu poznaje instruktora, który pomaga jej przetrwać trudne chwile. Następnie wybuch wojna pomiędzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po powrocie z igrzysk , Katniss i Peeta wyruszają w Tournée Zwycięzców i są świadkami zamieszek w dystryktach, które zapoczątkowali sprzeciwiając się Kapitolowi na arenie.
Wkrótce ma rozpocząć się Ćwierćwiecze Poskromienia - uroczystość związana z 75.Głodowymi Igrzyskami, której zasady za każdym razem są inne, ustalone przed laty.

Ponieważ "Igrzyska Śmierci" okazały się niesamowitym sukcesem autorki, postanowiłam sięgnąć po kolejną część słynnej trylogii. Kontynuacja serii nosi tytuł "W pierścieniu ognia" i o ile liczyłam się z tym, że druga część rzadko dorównuje pierwszej, o tyle się pomyliłam, gdyż ta odsłona była równie wspaniała.

Książka już od pierwszej strony wciąga czytelnika i wprowadza w świat głównej bohaterki. Razem z Katniss mierzymy się z okrucieństwem państwa, reżimem i odgórnie narzuconymi wartościami. Powoli dochodzimy do tego, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Jesteśmy świadkami narodzin powstań w dystryktach oraz okrucieństwa ze strony Kapitolu, który próbuje je stłumić. Spotykamy się z brutalnością, która porusza czytelnika, niemalże od początku książki.
W pewnych momentach czytając opisy kar wymierzanych mieszkańcom aż czuje się ciarki.

W powieści, poza okrucieństwem znajduję się również wątek miłosny, który stanowi chwilowe oderwanie od walk i krwi oraz wiele zabawnych i wzruszających momentów.

Oprócz tego książka napisana jest w bardzo przystępny sposób. Łatwo i przyjemnie się czyta. Bardzo ciężko się oderwać. Nie ma tam zbędnych ani nużących opisów. Dodatkowo podział na części sprawia, że jest o wiele bardziej przejrzysta, a każda część zachęca do dalszego czytania.

http://literary-land.blogspot.com/2013/08/ksiazka-w-pierscieniu-ognia-suzanne.html

Po powrocie z igrzysk , Katniss i Peeta wyruszają w Tournée Zwycięzców i są świadkami zamieszek w dystryktach, które zapoczątkowali sprzeciwiając się Kapitolowi na arenie.
Wkrótce ma rozpocząć się Ćwierćwiecze Poskromienia - uroczystość związana z 75.Głodowymi Igrzyskami, której zasady za każdym razem są inne, ustalone przed laty.

Ponieważ "Igrzyska Śmierci" okazały się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to