-
ArtykułyCzytamy w weekend. 20 września 2024LubimyCzytać276
-
Artykuły„Niektórzy chcą postępować właściwie, a inni nie” – rozmowa z autorką powieści „Prawda czy wyzwanie”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Śnieżka musi umrzeć“ Nele NeuhausLubimyCzytać15
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Rzeczy niezbędne” z Katarzyną Warnke i Dagmarą DomińczykLubimyCzytać5
Biblioteczka
2024-02-22
2024-01-25
„Jeżeli cię zniszczę, cóż ci do tego?”
Doskonała kontynuacja Problemu trzech ciał, chyba pod każdym względem przewyższająca pierwszą część serii. Literacko wciąż kuleje, ale bohaterowie zyskują unikalne cechy, da się poznać ich motywacje, nie są już papierowymi marionetkami rzucanymi z miejsca na miejsce jedynie przez wolę autora.
Trisolariańska flota zbliża się do Ziemi, ludzkość stara się więc opracować plan na uratowanie swojej planety przez kosmicznymi najeźdźcami. Koncepcja Wpatrujących się w Ścianę stanowiła fantastyczny środek na ukazanie interesujących rozważań fizycznych oraz naturalne wplecenie ich w fabułę - bardzo podobał mi się szczególnie wątek Reya Diaza. Choć - ze względu na ingerencję sofonów - nauka bardziej się już nie rozwinie, wciąż możliwe są odkrycia praktyczne w obrębie już poznanej teorii, dzięki czemu na przestrzeni stuleci ludzie dokonują swego rodzaju skoku cywilizacyjnego, rozwijając swoją technologię, konstruując podziemne miasta, kosmiczne windy czy wreszcie budując floty kosmiczne. Przekonani o własnym zwycięstwie nie przewidują jednak, że kosmici wciąż mogą ich zaskoczyć. A zaskakują bardzo - na wielu płaszczyznach. Koniec końców sprawdza się jednak reguła, że największym zagrożeniem dla ludzi są... oni sami.
Jedyny wątek, który absolutnie nie wzbudził mojego entuzjazmu, to historia miłości Luo Ji - zblazowany naukowiec, korzystając z nieograniczonych środków jakie przysługują mu za sprawą jego politycznej pozycji, nakazuje służbom odnaleźć kobietę ze swoich snów. Ta, sprowadzona do funkcji pięknego obiektu, po prostu zjawia się u jego boku, trwa przy nim bez słowa sprzeciwu, a nawet rodzi mu dziecko... Bardzo dziwny, wzbudzający dyskomfort wątek, kompletnie zresztą niepotrzebny z punktu widzenia całości fabuły.
„Jeżeli cię zniszczę, cóż ci do tego?”
Doskonała kontynuacja Problemu trzech ciał, chyba pod każdym względem przewyższająca pierwszą część serii. Literacko wciąż kuleje, ale bohaterowie zyskują unikalne cechy, da się poznać ich motywacje, nie są już papierowymi marionetkami rzucanymi z miejsca na miejsce jedynie przez wolę autora.
Trisolariańska flota zbliża się do Ziemi,...
"Koniec śmierci" to solidne zwieńczenie trylogii "Wspomnienia o przeszłości Ziemi", choć - w mojej opinii - stanowi równocześnie najsłabszą odsłonę cyklu. I o ile Cixin Liu puścił wodze fantazji, prezentując naprawdę interesującą wizję przyszłości gatunku ludzkiego oraz losu wszechświata, o tyle cała ta podróż przez czas i przestrzeń z jedną z najgorzej napisanych postaci kobiecych, z jakimi miałam do czynienia, uświadomiła mi, że im dalej w (ciemny) las, tym gorzej. Trisolarianie schodzą na dalszy plan, bo we wszechświecie czai się znacznie większa groza - niekompetentna kobieta.
Fabułę powieści można właściwie zamknąć w następującym schemacie: Cheng Xin, której kreacja zawiera wiele cech niesławnej Mary Sue, popełnia błąd i musi zmierzyć się z nieprzewidzianymi konsekwencjami swoich czynów, następnie hibernuje, po wybudzeniu z hibernacji odkrywa, że błąd został jej wybaczony, a ją samą obwołano bohaterką. Z tarapatów za każdym razem ratuje ją nieprzewidziany plot twist i/lub plot armor. I tak kilka razy, przy czym za każdym razem "uchybienia" głównej bohaterki doprowadzają do coraz gorszych wydarzeń, liczonych w skali kosmicznej.
Zachwycił mnie za to wątek Grobu spotkanego w czterowymiarowej przestrzeni i szczerze żałuję, że tak mało stron poświęcono gwiezdnym ludziom. Ich przeżycia odebrałam jako szalenie bardziej interesujące niż losy głównej bohaterki. Fascynujące okazały się również baśnie napisane przez Yun Tianminga i miałam sporo frajdy próbując je zinterpretować.
Książka zdecydowanie nie porwała mnie tak, jak dwie poprzednie części. To nadal solidne science-fiction - choć w tym wypadku miękkie i pod względem naukowym mocno zahaczające już o fantastykę. Dla mnie stanowi jednak nieco rozczarowujący finał tej pięknej podróży przez ciemny las.
"Koniec śmierci" to solidne zwieńczenie trylogii "Wspomnienia o przeszłości Ziemi", choć - w mojej opinii - stanowi równocześnie najsłabszą odsłonę cyklu. I o ile Cixin Liu puścił wodze fantazji, prezentując naprawdę interesującą wizję przyszłości gatunku ludzkiego oraz losu wszechświata, o tyle cała ta podróż przez czas i przestrzeń z jedną z najgorzej napisanych postaci...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to