-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2013-06-07
2006
Może i motyw siedmioletniego chłopca, który nigdy nie spotkał się z najczęstszymi, powszechnie używanymi idiomami jest trochę naciągany, książkę bardzo szybko się czyta i jest nawet zabawna.
Może i motyw siedmioletniego chłopca, który nigdy nie spotkał się z najczęstszymi, powszechnie używanymi idiomami jest trochę naciągany, książkę bardzo szybko się czyta i jest nawet zabawna.
Pokaż mimo to2014-12-20
Niesamowita.
Zazwyczaj nawet byli narkomani i ludzie zepchnięci na margines społeczny są tematem tabu. Tutaj można zobaczyć czym naprawdę jest dla takiego człowieka takie życie. Całkiem jak tych zwyczajnych ludzi, tylko trochę gorsze. Książka to nie jest byle sobie autobiografia. Mówi o tym, choć pewnie nie wiele czytelników to dostrzegło, żeby nie osadzać nikogo i niczego pochopnie, a szczególnie zwierząt domowych i ich traktowania. Nieraz w książce były opisane bardzo nieprzyjemne wydarzenia, gdzie ludzie osądzali Jamesa pochopnie, ale nie musiały być to wcale wyjątkowo głupie osoby. Tak naprawdę mógł to być nawet każdy z nas. A przecież sami nienawidzimy być sądzeni niesprawiedliwie, prawda?
Słowem: książka była znakomita, szkoda, że nie przeczytałam najpierw pierwszej powieści. Ale na pewno przeczytam, jeśli znajdę w bibliotece miejskiej. Ja nigdy nie lubiłam kotów, ale po przeczytaniu tej powieści nie trudno było zmienić zdanie.
Niesamowita.
Zazwyczaj nawet byli narkomani i ludzie zepchnięci na margines społeczny są tematem tabu. Tutaj można zobaczyć czym naprawdę jest dla takiego człowieka takie życie. Całkiem jak tych zwyczajnych ludzi, tylko trochę gorsze. Książka to nie jest byle sobie autobiografia. Mówi o tym, choć pewnie nie wiele czytelników to dostrzegło, żeby nie osadzać nikogo i niczego...
2004-11-30
Myślę, że "Martynka" to najlepsza seria, jaką można dać do czytania dzieciom w wieku 6 - 10 lat. Dlaczego właśni dzieciom, a nie dziewczynkom? Ponieważ książka jest dla chłopców i dziewczynek, bo oprócz Martynki jest też jej brat - Jaś. Może i historyjki są banalne i przewidywalne, ale czegóż tu wymagać? I tak pozostanie uroczą książką, a poza tym daje plus za najładniejsze, najbardziej realistyczne ilustracje!
Myślę, że "Martynka" to najlepsza seria, jaką można dać do czytania dzieciom w wieku 6 - 10 lat. Dlaczego właśni dzieciom, a nie dziewczynkom? Ponieważ książka jest dla chłopców i dziewczynek, bo oprócz Martynki jest też jej brat - Jaś. Może i historyjki są banalne i przewidywalne, ale czegóż tu wymagać? I tak pozostanie uroczą książką, a poza tym daje plus za...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Świetny poradnik, jednak nie dorównujący książce "Mój pies" innej autorki. Może wydaje mi się tak dlatego, że przeczytałam ją w drugiej kolejności i większość ras już znałam. Jednak są tutaj też harmonogramy, quiz i...kundel, o którym informacje może nie są za bardzo przydatne, aczkolwiek dobrze, że autorka o nim nie zapomniała.
Świetny poradnik, jednak nie dorównujący książce "Mój pies" innej autorki. Może wydaje mi się tak dlatego, że przeczytałam ją w drugiej kolejności i większość ras już znałam. Jednak są tutaj też harmonogramy, quiz i...kundel, o którym informacje może nie są za bardzo przydatne, aczkolwiek dobrze, że autorka o nim nie zapomniała.
Pokaż mimo to2010-01-01
Właśnie takie książki powinny czytać małe dziewczynki.
Właśnie takie książki powinny czytać małe dziewczynki.
Pokaż mimo to2014-08-18
"Bóg ofiarował ludziom cały świat
Lecz serca nasze są zbyt ciasne
Miłością bezkresną powinniśmy więc
Obdarzyć choćby jedno miejsce"
Idealny opis książki!
Pat od przeczytana książki zdecydowanie jest moją ulubienicą. Zgadzam się z nią w wielu tematach; też najlepiej bym na zawsze została w domu i gdyby mi ktoś powiedział, że prawdopodobnie się przeprowadzę też bym wpadła w panikę. A najlepiej żeby nikt z mojej rodziny się nie wyprowadzał. Książka dzieli się na dwie części: Patrycja jako dziecko [przed szkarlatyną] i młodość Patrycji [po chorobie].
Od razu pokochałam Srebrny Gaj, opowiastki Judysi, które czasem budzą rozbawienie, a czasem dreszczyk emocji.
"Bóg ofiarował ludziom cały świat
Lecz serca nasze są zbyt ciasne
Miłością bezkresną powinniśmy więc
Obdarzyć choćby jedno miejsce"
Idealny opis książki!
Pat od przeczytana książki zdecydowanie jest moją ulubienicą. Zgadzam się z nią w wielu tematach; też najlepiej bym na zawsze została w domu i gdyby mi ktoś powiedział, że prawdopodobnie się przeprowadzę też bym...
2014-08-16
Już w połowie książki wiedziałam, że to moja najlepsza z pięciu przeczytanych książek "Serii Miętowej". Oryginalna, nie mówi o problemach miłosnych współczesnej młodzieży. Autorka wybrała [i mądrze!] temat rzadko przedstawiany, zawsze pokazywany inaczej.
Od początku wolałam Martę. Jagnę widziałam taką, jak ją przedstawiała Marta. Może mniej by mi się ta książka podobała, gdyby była pokazywana w punktu widzenia Jagny. Na ogół wole grzeczne postacie.
Oczywiście jakiś wątek miłosny w tle musiał być, dzięki temu książka nie była taka jednostajna. Cudowny koniec.
Już w połowie książki wiedziałam, że to moja najlepsza z pięciu przeczytanych książek "Serii Miętowej". Oryginalna, nie mówi o problemach miłosnych współczesnej młodzieży. Autorka wybrała [i mądrze!] temat rzadko przedstawiany, zawsze pokazywany inaczej.
Od początku wolałam Martę. Jagnę widziałam taką, jak ją przedstawiała Marta. Może mniej by mi się ta książka podobała,...
Czytałam już parę książek Agnieszki Stelmaszyk, ta jest najsłabsza. Bardzo przewidywalna.
Czytałam już parę książek Agnieszki Stelmaszyk, ta jest najsłabsza. Bardzo przewidywalna.
Pokaż mimo to
Książkę znalazłam gdy byłam na kiermaszu na wakacjach. Mój wzrok przykuła śliczna okładka. Jak zwykle bardzo "montgomerowska" [dziewczynka sierotka, jedynaczka, z fantazją, wielki klan rodzinny, itp]. Podobała mi się odmiana wiekowa - zwykle na początku bohaterki mają 10 - 11 lat, a pod koniec 14 - 15, a tutaj książka się zaczęła gdy Marigold miała sześć lat, skończyła gdy miała dwanaście. Minus tej odmiany jest taki, że nie znamy dalszych losów głównej bohaterki.
Tytuł "Czary Marigold" pasuje idealnie. Żadne "ze wzgórza" nie pasowałoby, gdyż sama Marigold jest taka tajemnicza i magiczna, jak żadna z bohaterek Lucy Maud Motgomery.
Książkę znalazłam gdy byłam na kiermaszu na wakacjach. Mój wzrok przykuła śliczna okładka. Jak zwykle bardzo "montgomerowska" [dziewczynka sierotka, jedynaczka, z fantazją, wielki klan rodzinny, itp]. Podobała mi się odmiana wiekowa - zwykle na początku bohaterki mają 10 - 11 lat, a pod koniec 14 - 15, a tutaj książka się zaczęła gdy Marigold miała sześć lat, skończyła gdy...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-12
Po przeczytaniu książki nie doznałam oświecenia, "jaka to wspaniała książka!" ale na pewno nie była nudna. Nie brak tu ciągle nasuwających się wątków. Wątek nie przyjechania mamy Klary na święta przewidziałam, za to cała reszta do wyjaśnienia pozostawała tajemnicą. Być może autorka przez wątki chciała zachęcić czytelników do czytania dalej? Jeśli tak, to autorce się udało. Napisana lekkim językiem, ciekawa i dobra na nudę :D
Po przeczytaniu książki nie doznałam oświecenia, "jaka to wspaniała książka!" ale na pewno nie była nudna. Nie brak tu ciągle nasuwających się wątków. Wątek nie przyjechania mamy Klary na święta przewidziałam, za to cała reszta do wyjaśnienia pozostawała tajemnicą. Być może autorka przez wątki chciała zachęcić czytelników do czytania dalej? Jeśli tak, to autorce się udało....
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-09
Od razu gdy zobaczyłam tytuł, pomyślałam, że jest to coś ciekawego i psychologicznego. Przyjemnie było się pobawić, choć myślę, że na pewno n ie wszystkie były na podstawie badań jakiś naukowców. na przykład tutaj; "szare oczy - twardy, zimny, wyrachowany, zdecydowany na wszystko, przenikający wszystko" chyba tylko według stereotypów.
Testy na końcu były chyba najbardziej wiarygodne. Mimo to jest bardzo ciekawa książką, w sam raz gdy się nudzi.
Od razu gdy zobaczyłam tytuł, pomyślałam, że jest to coś ciekawego i psychologicznego. Przyjemnie było się pobawić, choć myślę, że na pewno n ie wszystkie były na podstawie badań jakiś naukowców. na przykład tutaj; "szare oczy - twardy, zimny, wyrachowany, zdecydowany na wszystko, przenikający wszystko" chyba tylko według stereotypów.
Testy na końcu były chyba najbardziej...
2014-06-27
W tej części nie brakowało wątków miłosnych i nie tylko, a może nawet było ich za dużo. Kontynuacja Laury i Wolfiego, Żaby i Piotrka, a nowy wątek - Ignasia i Diany. Książka może w niektórych fragmentach była z lekka nudna, ale tylko niektórymi fragmentami, bo oczywiście były też fragmenty zabawne [szczególnie fenomenalny był koniec] i ciekawe [Laura w wannie bez ręcznika, bez Wolfiego, ale z otwartymi drzwiami i Bodziem]. Nie jest to najlepsza część, ale zasługuje na ocenę bardzo dobrą.
W tej części nie brakowało wątków miłosnych i nie tylko, a może nawet było ich za dużo. Kontynuacja Laury i Wolfiego, Żaby i Piotrka, a nowy wątek - Ignasia i Diany. Książka może w niektórych fragmentach była z lekka nudna, ale tylko niektórymi fragmentami, bo oczywiście były też fragmenty zabawne [szczególnie fenomenalny był koniec] i ciekawe [Laura w wannie bez ręcznika,...
więcej mniej Pokaż mimo to
To dziwne uczucie, kiedy nie możesz ochłonąć po przeczytaniu książki i gdy chcę się ją opisać, ma się tyle słów, że nie wiadomo od czego zacząć... Zawsze, gdy czytałam książkę w której ktoś był ciężko chory, czułam się jakaś winna. Ale tutaj po jakimś czasie o tym zapomniałam.
Hazel to n o r m a l n a szesnastolatka, która prowadzi n o r m a l n e życie, tylko z butlą tlenową i rakiem. Gdy na swojej drodze spotyka Augustusa Watersa, w życiu Hazel następuje zwrot o 180 stopni. Książka naładowana wisielczym humorem ,filozoficznymi zdaniami dzięki którym zyskuje uznanie rzeszy czytelników na całym świecie.
To dziwne uczucie, kiedy nie możesz ochłonąć po przeczytaniu książki i gdy chcę się ją opisać, ma się tyle słów, że nie wiadomo od czego zacząć... Zawsze, gdy czytałam książkę w której ktoś był ciężko chory, czułam się jakaś winna. Ale tutaj po jakimś czasie o tym zapomniałam.
Hazel to n o r m a l n a szesnastolatka, która prowadzi n o r m a l n e życie, tylko z butlą...
2012-01-01
Tracy po raz drugi nie była już tak pasjonująca i lekka, ale nadal była Tracy. Szkoda, że autorka nie napisze czwartej części!
Tracy po raz drugi nie była już tak pasjonująca i lekka, ale nadal była Tracy. Szkoda, że autorka nie napisze czwartej części!
Pokaż mimo to2011-01-01
Historia przedstawiona z punktu widzenia dziecka porzuconego. Gdyby poszukać w jakiejś bibliotece, na pewno sporo książek byłoby na podobny temat. Wilson opisywała ten temat bez patosu, z punktu widzenia Tracy, która chwilami mnie irytowała niemiłosiernie, mimo to książkę lekko się czyta, a bohaterowi mają oryginalnie wykreowane charaktery. Polecam :D
Historia przedstawiona z punktu widzenia dziecka porzuconego. Gdyby poszukać w jakiejś bibliotece, na pewno sporo książek byłoby na podobny temat. Wilson opisywała ten temat bez patosu, z punktu widzenia Tracy, która chwilami mnie irytowała niemiłosiernie, mimo to książkę lekko się czyta, a bohaterowi mają oryginalnie wykreowane charaktery. Polecam :D
Pokaż mimo to2014-06-12
Przed rozpoczęciem czytania, wiedziałam, że teraz musimy spotkać się z siostrą Fryderyka, tego, który w poprzedniej części został pokazany w najgorszym świetle. Główna bohaterka od początku mnie trochę irytowała. Wprawdzie książka jest dobra, ale jeżeli bohaterka ma taki nijaki charakter jak Hildegarda - to wtedy i tak książka jest gorsza. Natomiast Wolfi i Laura to, zdawać się mogło na początku, para tak niepasująca do siebie, a jednak idealnie dobrana. W książce nie interesowało mnie za bardzo życie Żaby ani Piotrka - bardziej śledziłam konflikt między rodziną Schoppe. Koniec trochę przesadnie przesłodzony, myślę, że Musierowicz lepiej by zrobiła, zostawiając Frycka i Róże razem skłóconych, bo nie chcę, żeby Róża się wyprowadzała z Milą.
Polecam :D
Przed rozpoczęciem czytania, wiedziałam, że teraz musimy spotkać się z siostrą Fryderyka, tego, który w poprzedniej części został pokazany w najgorszym świetle. Główna bohaterka od początku mnie trochę irytowała. Wprawdzie książka jest dobra, ale jeżeli bohaterka ma taki nijaki charakter jak Hildegarda - to wtedy i tak książka jest gorsza. Natomiast Wolfi i Laura to, zdawać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-01-01
Nie zawiodłam się na pierwszym tomie, do tej książki mam jednak mieszane uczucia. Pollyanna bardzo szybko i niepostrzeżenie wkroczyła w świat dorosłych, ta cała walka między Jimmi a Jemie [czy jakoś tak] w ogóle nie była potrzebna, a poza ty, co tu się oszukiwać, autorka trochę nudziła.
Nie zawiodłam się na pierwszym tomie, do tej książki mam jednak mieszane uczucia. Pollyanna bardzo szybko i niepostrzeżenie wkroczyła w świat dorosłych, ta cała walka między Jimmi a Jemie [czy jakoś tak] w ogóle nie była potrzebna, a poza ty, co tu się oszukiwać, autorka trochę nudziła.
Pokaż mimo to2010-01-01
Mikołajek na wakacjach, Nowe przygody Mikołajka i inne części, to też ten sam Mikołajek, i nie da się go podrobić. Gdy ma się zły humor, miło powrócić do dawnych przygód Mikołajka, przeczytanego już setki razy i wciąż nie nudnego.
Mikołajek na wakacjach, Nowe przygody Mikołajka i inne części, to też ten sam Mikołajek, i nie da się go podrobić. Gdy ma się zły humor, miło powrócić do dawnych przygód Mikołajka, przeczytanego już setki razy i wciąż nie nudnego.
Pokaż mimo to2014-02-18
Gdy zacznie się czytać od ostatniej części, nie można się za bardzo połapać, a ja tak właśnie zrobiłam; mimo to książka bardzo mi się podobała. Dobrze napisana, ciekawa! Oraz fatum ślubne, które jest "dziedziczne" w tej rodzinie. Na pewno przeczytam pozostałe osiemnaście części, oraz w najbliższych planach, "Wnuczkę do orzechów". Polecam!
Gdy zacznie się czytać od ostatniej części, nie można się za bardzo połapać, a ja tak właśnie zrobiłam; mimo to książka bardzo mi się podobała. Dobrze napisana, ciekawa! Oraz fatum ślubne, które jest "dziedziczne" w tej rodzinie. Na pewno przeczytam pozostałe osiemnaście części, oraz w najbliższych planach, "Wnuczkę do orzechów". Polecam!
Pokaż mimo to
Książki Astrid Lindgren mają niepowtarzalny czar, którzy umieją zrobić tylko wybitni pisarze. Opowieść, tak samo jak "Dzieci z Bullerbyn" pachnie latem i wyprawami nad rzekę, zimą i zjeżdżaniu na sankach i oczywiście przezabawnymi osobami, nieporadnymi, przemądrzałymi, pewnymi siebie [czasem aż za bardzo]. Nie da się nie polubić gromadki dzieci, Melkera i oczywiście gromadki zwierząt. A momenty takie jak w ostatnich rozdziałach były naprawdę smutne, budziły złość i antypatie, po rozwiązanym wątku także ulgę.
Słowem: to wszystko po prostu tworzy idealną całość.
Książki Astrid Lindgren mają niepowtarzalny czar, którzy umieją zrobić tylko wybitni pisarze. Opowieść, tak samo jak "Dzieci z Bullerbyn" pachnie latem i wyprawami nad rzekę, zimą i zjeżdżaniu na sankach i oczywiście przezabawnymi osobami, nieporadnymi, przemądrzałymi, pewnymi siebie [czasem aż za bardzo]. Nie da się nie polubić gromadki dzieci, Melkera i oczywiście...
więcej Pokaż mimo to