-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać14
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2024-06-01
2023-07-30
Długa noc nie oznacza, że czytelnik pogrąży się w męczącej, rozwlekłej lekturze. Wręcz przeciwnie. Wartka akcja, wielowątkowość i krótkie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się szybko i komfortowo..., choć trup ściele się wyjątkowo gęsto.
Komisarz Mortka, który zmuszony okolicznościami wraca z biura Europolu w Hadze do Warszawy musi w jedną noc zająć się dwoma sprawami. Jedna, która okazuje się bardzo osobista dotyczy przesłuchania niejakiego Karola Gunthera, wykładowcy akademickiego, świadka w sprawie zabójstwa dokonanego w kamienicy w której mieszka, oraz druga, to wyśledzenie seryjnego mordercy, który jeździ białą terenówką po Warszawie i zabija prostytutki.
Na początku autor trochę miesza przetasowując historie w czasie tak, że czytelnik ma problem, ażeby odnaleźć właściwy wątek i przyporządkować bohaterów do konkretnych zdarzeń. Z biegiem fabuły wszystko oczywiście zaczyna układać się w logiczną całość i spoisty obraz.
,,Długa noc" Wojciecha Chmielarza to taka solidna pisarska robota. Właśnie! Pisarska robota trochę bez polotu. Strawa do przełknięcia w jedną noc. Czy jednak po jej lekturze zostaje coś na dłużej w pamięci? Może to, że granie w ,,Call of Duty", to sposób na nawiązanie zerwanych kontaktów ojca z synem. Dość oryginalny pomysł...
Długa noc nie oznacza, że czytelnik pogrąży się w męczącej, rozwlekłej lekturze. Wręcz przeciwnie. Wartka akcja, wielowątkowość i krótkie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się szybko i komfortowo..., choć trup ściele się wyjątkowo gęsto.
Komisarz Mortka, który zmuszony okolicznościami wraca z biura Europolu w Hadze do Warszawy musi w jedną noc zająć się dwoma sprawami....
2023-05-08
Kto komu życzy śmierci?
Susan Lentigo ma za sobą traumatyczne doświadczenie morderstwa dokonanego na jej 6-letniej córeczce Amy. I chociaż FBI znalazło mordercę, dotychczasowe życie Susan legło całkowicie w gruzach. Po dwudziestu latach przychodzi wiadomość, że w więzieniu w Dakocie Północnej zostanie wykonany wyrok śmierci na skazanym przez sąd więźniu. Susan wyrusza sama w daleką podróż na drugi koniec Stanów Zjednoczonych by być przy wykonywaniu wyroku. Podróż jednak okazuje się być wielkim wyzwaniem pełnym niespodziewanych wypadków. Szukająca ukojenia matka nie tylko musi zmierzyć się z przeciwnościami losu, ale zaczyna mieć też wątpliwości co do tego, kto naprawdę był winnym śmierci jej córki.
Dobrze napisany kryminał, który bardzo szybko się pochłania. Kiedy w połowie czytania wydaje się, że wszystko jest już pozamiatane, warto doczytać do końca.
Być może cała ta historia brzmi nieprawdopodobnie, ale jak sam autor wyjaśnia w posłowiu materiały do książki zbierał ze studiowania autentycznych przypadków. I dlatego dreszczyk emocji jest silniejszy.
Kto komu życzy śmierci?
Susan Lentigo ma za sobą traumatyczne doświadczenie morderstwa dokonanego na jej 6-letniej córeczce Amy. I chociaż FBI znalazło mordercę, dotychczasowe życie Susan legło całkowicie w gruzach. Po dwudziestu latach przychodzi wiadomość, że w więzieniu w Dakocie Północnej zostanie wykonany wyrok śmierci na skazanym przez sąd więźniu. Susan wyrusza...
2023-12-06
Jak w klasyce gatunku w tej powieści wszystko jest inaczej niż by się z początku mogło wydawać. ,,Grzęzawisko" to bardzo dobry kryminał z mocnym wątkiem obyczajowym. Akcja książki biegnie dwutorowo, dlatego mamy dwóch bohaterów: Aleksandrę Lazar - policjantkę, która w 2019 roku prowadzi śledztwo w sprawie odnalezionych w lesie ludzkich szczątków oraz nastoletniego Bartka, który w 1996 roku musi zmagać się z niełatwym losem półsieroty i życiowymi sytuacjami, które przerastają jego dziecięcą wrażliwość. Jak te dwa wątki odległe w czasie o ponad dwadzieścia lat ze sobą połączyć? Jak w rasowym kryminale wszystko z biegiem fabuły zaczyna się stopniowo łączyć w logiczną całość, choć każdy kolejny rozdział to coraz mroczniejsze grzęzawisko. Trzeba jednak brnąć do końca, bo każdy pojawiający się szczegół, czy wątek poboczny, czy też nawet wzmianka o psie przybłędzie ma istotne znaczenie dla finału.
Bardzo mi się też podobało tło obyczajowe, oddanie atmosfery małej miejscowości, klimatu lat 90-tych minionego wieku. Każda z postaci pojawiających się w książce ma swoje mroczne tajemnice, często głęboko skryte przed światem zewnętrznym. Jednak jak głosi motto na okładce: ,,nie ma takich kłamstw, które da się pogrzebać na zawsze".
Jak w klasyce gatunku w tej powieści wszystko jest inaczej niż by się z początku mogło wydawać. ,,Grzęzawisko" to bardzo dobry kryminał z mocnym wątkiem obyczajowym. Akcja książki biegnie dwutorowo, dlatego mamy dwóch bohaterów: Aleksandrę Lazar - policjantkę, która w 2019 roku prowadzi śledztwo w sprawie odnalezionych w lesie ludzkich szczątków oraz nastoletniego Bartka,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-07
Bardzo dobry kryminał. Nie często zdarza mi się tak wysoko ocenić powieść kryminalną. I nie chodzi mi tu o błyskotliwą fabułę, niespodziewane zwroty akcji, czy makabryczne, krwawe zbrodnie. Nic tu takiego nie ma miejsca.
Komisarz William Wisting, który w zasadzie szykuje się już na emeryturę niespodziewanie staje się adresatem anonimów, które sugerują, że w sprawie kryminalnej o sygnaturze archiwalnej 12-1569/99 sprzed piętnastu lat być może podczas procesu sądowego skazano niewłaściwą osobę. Wisting przerywa swój urlop i przeszukując archiwa zanurza się w historię morderstwa młodej dziewczyny. O zabójstwo został wówczas oskarżony jej chłopak Danny Momrak z którym zerwała.
Co jest takiego wybitnego w tej powieści kryminalnej autorstwa Jorn Liber Horsta? Przede wszystkim autentyczność. Autor pokazuje mozolną, pedantyczną wręcz pracę policji, która badając okoliczności zbrodni musi brać pod uwagę różne scenariusze, przesłuchiwać wszystkich, nawet najmniej istotnych światków, tworzyć oś czasową zdarzenia, analizować takie rzeczy jak na przykład zużycie prądu w mieszkaniu. Dopiero drobiazgowa analiza i eliminacja błędów w śledztwie może doprowadzić do wyjaśnienia sprawy. Komisarz Wisting, to postać z krwi i kości, z jednej strony doświadczony śledczy ze swoimi problemami zdrowotnymi, z drugiej ojciec i dziadek, który opiekuje się córką i wnuczką. Nie ufa zbyt łatwo przesłuchiwanym świadkom i to pozwala mu snuć przypuszczenia co do prawdziwego oblicza intrygi w którą został umyślnie wplątany. A zakończenie, jak zwykle jest zaskakujące i niespodziewane.
To naprawdę bardzo dobry kryminał...
Bardzo dobry kryminał. Nie często zdarza mi się tak wysoko ocenić powieść kryminalną. I nie chodzi mi tu o błyskotliwą fabułę, niespodziewane zwroty akcji, czy makabryczne, krwawe zbrodnie. Nic tu takiego nie ma miejsca.
Komisarz William Wisting, który w zasadzie szykuje się już na emeryturę niespodziewanie staje się adresatem anonimów, które sugerują, że w sprawie...
2023-10-21
Nie każdy autor, który ma dobry pomysł na fabułę potrafi ją umiejętnie przelać na papier. Tak chyba jest w przypadku Sławka Gortycha i jego powieści ,,Schronisko, które przetrwało". Choć pomysł fabularny młodego pisarza wydaje się być intrygujący, to forma jego przedstawienia pozostawia już wiele do życzenia.
Mamy zatem w fabule popularne w Karkonoszach schronisko Odrodzenie, mamy wątek historyczny dotyczący czasów II wojny światowej i okresu powojennego, mamy też wątek kryminalny związany z kilkoma zabójstwami i oczywiście na deser wątek romantyczny (coś w sam raz dla tęskniących za płomiennym romansem czytelniczek). Rozdziały historyczne opowiadające o nazistowskiej przeszłości schroniska są chyba najciekawsze. Współczesne perypetie bohaterów nie bardzo kleją się w spójną i wiarygodną całość. Ile bowiem lat musiałby mieć Pavel Svoboda i jego matka w czasach zarządzania schroniskiem przez Justynę Skałę, żeby ich wątki można było powiązać z przeszłością? I jeszcze te zupełnie niepotrzebne tłumaczenia na język polski czeskich zwrotów powitalnych. Czułem się trochę jak małe dziecko, któremu łopatologicznie trzeba wszystko tłumaczyć.
Co zasługuje na plus? To opisy karkonoskiej przyrody. Aż chciałoby się natychmiast sięgnąć po plecak i wyruszyć z Karpacza na górskie szlaki.
Nie każdy autor, który ma dobry pomysł na fabułę potrafi ją umiejętnie przelać na papier. Tak chyba jest w przypadku Sławka Gortycha i jego powieści ,,Schronisko, które przetrwało". Choć pomysł fabularny młodego pisarza wydaje się być intrygujący, to forma jego przedstawienia pozostawia już wiele do życzenia.
Mamy zatem w fabule popularne w Karkonoszach schronisko...
2023-05-29
Czeski kryminał powinien być osobnym gatunkiem literackim. Bo czy można pisać o morderstwach z lekkością opowieści rodem z filmu ,,Pod jednym dachem"?
Anna Walenta scenarzystka popularnego tasiemcowego serialu ,,Podwórze" zostaje zadźgana widłami podczas weekendowego wyjazdu ekipy filmowej do podmiejskiej posiadłości jej koleżanki Ester Czarnej. Kto jest mordercą? Okazuje się, że Anna zalazła za skórę wielu osobom i motywów zbrodni mogło być bardzo wiele. A co z tym ma wspólnego ucieczka jej 17-sto letniej córki z domu poprawczego? Kto jeszcze musi zginąć? O czym wie Ester i czego nie chce ujawnić ze swej przeszłości? Pytania się mnożą, a czytelnik nie ma w zasadzie możliwości poznania, kto tak właściwie jest głównym bohaterem tej powieści. Narracja osobowa przeskakuje bowiem w dowolny sposób z jednej postaci do drugiej. I każdy w swoim sumieniu uważa się za niewinnego. Kto zatem zabił? Intrygujące...
Na szczęście jest jeszcze ekipa śledcza pod kierownictwem inspektora Bergmana, która pomału, zagłębia się we wszystkie aspekty zbrodni i analizuje każdy ślad.
Cała historia jest na tyle pokomplikowana, że wciąga w swój wir niczym serial telewizyjny, choć bez morderczego dreszczyku. Ot, czeski kryminał.
Czeski kryminał powinien być osobnym gatunkiem literackim. Bo czy można pisać o morderstwach z lekkością opowieści rodem z filmu ,,Pod jednym dachem"?
Anna Walenta scenarzystka popularnego tasiemcowego serialu ,,Podwórze" zostaje zadźgana widłami podczas weekendowego wyjazdu ekipy filmowej do podmiejskiej posiadłości jej koleżanki Ester Czarnej. Kto jest mordercą? Okazuje...
2023-05-17
Ponieważ Riley Sager porwał mnie swoją powieścią "Wróć przed zmrokiem" spodziewałem się co nieco więcej emocji w książce ,,Zamknij wszystkie drzwi" niż w rzeczywistości otrzymałem. Na pozór książka trzyma się właściwych ram powieściowych odpowiednich dla kryminału pretendującego do roli thrillera. Coś jednak tu nie zgrzyta.
Młoda dziewczyna Jules szukająca pracy i nowego życia po rozstaniu się ze swoim chłopakiem trafia na zadziwiające ogłoszenie prasowe. Ktoś oferuje dwanaście tysięcy dolarów za zamieszkanie przez trzy miesiące w luksusowym apartamentowcu Bartholomew na Manhattanie. Warunkiem podjęcia pracy jest rygorystyczne stosowanie się do kilku zasad. Jules przyjmuje z ochotą tę pracę, ale już po kilku dniach orientuje się, że w apartamentowcu dzieją się dość dziwne rzeczy. W tym momencie u czytelnik powinien pojawić się dreszczyk emocji, ale jakoś próżno go szukać w całej dalszej fabule. Mamy co prawda dwutorową narracje (czas obecny i kilka dni wcześniej), która wskazuje, że jednak coś niepokojącego się w końcu wydarzy, ale czy rzeczywiście towarzyszą temu większe emocje?
Cóż, jak dla mnie to przeciętny kryminał. Dobrze się go czyta, jest pewna zagadka i jak dla mnie trudne do przewidzenia zakończenie. Coś jednak nie zgrzyta. Może to te tytułowe drzwi są zbyt dobrze naoliwione i nie wydają przerażającego pomruku...
Ponieważ Riley Sager porwał mnie swoją powieścią "Wróć przed zmrokiem" spodziewałem się co nieco więcej emocji w książce ,,Zamknij wszystkie drzwi" niż w rzeczywistości otrzymałem. Na pozór książka trzyma się właściwych ram powieściowych odpowiednich dla kryminału pretendującego do roli thrillera. Coś jednak tu nie zgrzyta.
Młoda dziewczyna Jules szukająca pracy i nowego...
2023-02-11
Wydawało się, że po ostatnich zdarzeniach opisanych w "Nożu" komisarz Harry Hole nie wróci już do swojej zawodowej profesji. Okazuje się jednak, że Jo Nesbø ma niewyczerpane zasoby pisarskiej inwencji co do dalszych losów bohatera jego własnych powieści kryminalnych. Tym razem z odmętów alkoholowej poniewierki Harrego Hole wydobywa adwokat Johan Krohn działający na polecenie potentata nieruchomości Markusa Røeda. Ten zleca Holemu dochodzenie mające na celu wyśledzenie mordercy dwóch dziewczyn, które były u niego na kokainowej imprezie. Røed gotów jest za to zapłacić każdą sumę, a że Harry Hole bardzo pilnie potrzebuje prawie miliona dolarów, więc decyduje się na prywatne śledztwo.
Każda z historii kryminalnych opisanych przez Jo Nesbø to co prawda nowa i jak zwykle intrygująca przygoda czytelnicza, ale oparta na podobnym scenariuszu. Jest straszliwa zbrodnia, nieuchwytny, tajemniczy morderca i pokrętne motywy zbrodni. Wszystko podane jest w ten sposób, żeby czytelnik prawie do ostatniej strony był nieustannie zaskakiwany. Można się na to zżymać, ponarzekać, albo po prostu zaakceptować i dać się ponieść po raz kolejny dobrze przemyślanej i ciekawie napisanej fabule. Ja zdecydowanie opowiadam się za tym drugim.
Wydawało się, że po ostatnich zdarzeniach opisanych w "Nożu" komisarz Harry Hole nie wróci już do swojej zawodowej profesji. Okazuje się jednak, że Jo Nesbø ma niewyczerpane zasoby pisarskiej inwencji co do dalszych losów bohatera jego własnych powieści kryminalnych. Tym razem z odmętów alkoholowej poniewierki Harrego Hole wydobywa adwokat Johan Krohn działający na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-13
Agatha Christie w swojskim (we wschowskim można by rzec) wydaniu.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Dziesięć osób postanawia spędzić je na odludziu w pensjonacie Mścigniew niedaleko od Wschowy. Każdy z pensjonariuszy ma swój osobisty powód, żeby zaszyć się w tym świątecznym czasie gdzieś daleko od rodziny, cywilizacji, od świata. Niestety spokój gości zakłóca tragiczna wiadomość o śmierci jednego z nich. Wkrótce w pobliskim lesie pojawiają się kolejne zwłoki. Czy te zdarzenia coś łączy? Wszystko wskazuje, że dokonano dwóch morderstw. Kto zabił i dlaczego? Tego próbuje dowiedzieć się przechodzący kryzys wieku średniego podinspektor Grzegorz Romanowski z Powiatowej Komendy Policji we Wschowie. Pomóc ma mu w tym (w sumie to nie wiadomo dlaczego) dawny kolega, obecnie prywatny detektyw Wojciech Suzin. Do spółki dołącza jeszcze goszcząca w Mścigniewie dociekliwa, acz nieco życiowo wycofana Olga Mierzwińska. Mamy więc zalążek ciekawej fabuły...
Niestety, powieść dusi się niejako we własnym sosie. Bohaterowie są bardzo sztuczni, wykreowani nieco na siłę, tak aby każdy mógł budzić w czytelniku podejrzenie. Bieganie od pokoju, do jadalni, ewentualnie do kuchni męczy oś fabularną, że aż ma się ochotę czym prędzej zajrzeć na koniec książki i z ulgą doczytać kto w końcu jest tym mordercą. Bardziej jednak fascynujące jest odkrywanie motywów zbrodni. Tu też niestety mamy mocno naciąganą i w efekcie mało wiarygodną intrygę. Trudno jednak mieć zarzut do autorki, która świadomie bawi się formą kryminału w stylu Agathy Christie i puszcza szelmowskie oczko do czytelnika.
Mnie to ani nie porwało, ani nie zafascynowało. Może tylko wzbudziło lekką tęsknotę za naprawę białymi świętami...
Agatha Christie w swojskim (we wschowskim można by rzec) wydaniu.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Dziesięć osób postanawia spędzić je na odludziu w pensjonacie Mścigniew niedaleko od Wschowy. Każdy z pensjonariuszy ma swój osobisty powód, żeby zaszyć się w tym świątecznym czasie gdzieś daleko od rodziny, cywilizacji, od świata. Niestety spokój gości zakłóca...
2022-12-06
Ciekawy koncept: czy studencka praca zaliczeniowa z zajęć z biografii może odmienić czyjeś życie? A może nie tylko jedno? Joe Talbert nie ma łatwego życia: matka alkoholiczka, autystyczny brat i finansowe problemy, które pod znakiem zapytania stawiają dalsze studiowanie na Uniwersytecie w Minnesocie. Niewinnie zapowiadająca się praca zaliczeniowa zawiedzie Joe do domu opieki w Richfield gdzie pozna Carla Iversona, więźnia cierpiącego na raka trzustki. Iverson odsiedział trzydzieści lat w izolatce więziennej będąc oskarżonym i skazanym za gwałt i morderstwo popełnione na nastoletniej dziewczynie. Będący już na progu śmierci staruszek obiecuje Joemu wyjawić prawdę o swoim życiu. Od tego momentu zaczyna się fabularna jazda bez trzymanki.
Książka wciąga i czyta się ją ekspresem, choć fabuła i jej zakończenie jest łatwe do przewidzenia. Autor Allen Eskens, uczestnik letniego kursu dla młodych pisarzy stanu Iowa, odrobił bardzo dobrze zadanie domowe i stworzył zgrabną powieść kryminalną trzymającą się klasycznych schematów gatunkowych. Mamy tajemnicę, niewyjaśnioną zbrodnię, podwójne dno zagadki, podkręcane tempo i zwroty akcji. Na wyróżnienie zasługuje rozbudowany portret socjologiczny głównego bohatera. To duży plus. Dzięki temu książka z pewnością zasługuje na miano interesującej i godnej polecenia.
Ciekawy koncept: czy studencka praca zaliczeniowa z zajęć z biografii może odmienić czyjeś życie? A może nie tylko jedno? Joe Talbert nie ma łatwego życia: matka alkoholiczka, autystyczny brat i finansowe problemy, które pod znakiem zapytania stawiają dalsze studiowanie na Uniwersytecie w Minnesocie. Niewinnie zapowiadająca się praca zaliczeniowa zawiedzie Joe do domu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-05
Jak wynika z opisu na okładce ,,Eremita" Thomasa Rydahla to najlepszy skandynawski kryminał z 2015 roku. Trudno jednak w tej książce szukać klimatu detektywistycznych powieści z północy Europy. Zaskakująco akcja powieści dzieje się na gorejących w słońcu hiszpańskich wyspach kanaryjskich. Główny bohater Erhard Jorgensen, to duński outsider, który zaszył się na tych rajskich wyspach w poszukiwaniu samotności i zapomnienia o swoim dawnym życiu. Egzystencja Jorgensena - taksówkarza i stroiciela fortepianów mogłoby sobie upływać monotonnie i bez emocji, gdyby nie zaczął wtykać nosa w sprawy, które w zasadzie nie powinny go obchodzić. Zaintrygowało go znalezienie zwłok martwego noworodka w samochodzie na plaży. Policja zadziwiająco szybko chce zamknąć dochodzenie. To nie daje spokoju duńskiemu taksówkarzowi, który zaczyna własne śledztwo i wplątuje się w coraz gorsze bagno tragicznych wypadków.
Opis fabuły, który streściłem brzmi o wiele lepiej niż jest faktycznie. Akcja rozwija się bardzo powoli. Autor częstuje czytelnika mnóstwem drobiazgowych opisów, zaplątaniem wątków, niezbyt zrozumiałych decyzji, które podejmuje staruszek - Jorgensen. Jednak w miarę zbliżania się do finału pewne rzeczy zaczynają się wyjaśniać, a skomplikowana narracja nareszcie zaczyna nabierać sensu i tempa. Drażni jedynie ,,superbohaterstwo" Erharda Jorgensena, który (bez spoilerowania) zawsze wychodzi cało z najtrudniejszych opresji i beznadziejnych sytuacji. Pytanie: tylko dlaczego on to robi? Dlaczego pcha nos w nie swoje sprawy? Może dlatego, że jak sam przyznaje na końcu: ,, Jestem po prostu starym człowiekiem, który nie ma nic innego do roboty".
Jak wynika z opisu na okładce ,,Eremita" Thomasa Rydahla to najlepszy skandynawski kryminał z 2015 roku. Trudno jednak w tej książce szukać klimatu detektywistycznych powieści z północy Europy. Zaskakująco akcja powieści dzieje się na gorejących w słońcu hiszpańskich wyspach kanaryjskich. Główny bohater Erhard Jorgensen, to duński outsider, który zaszył się na tych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-15
Kontynuacja przygód leningradzkiego milicjanta Zajcewa z książki ,,Towarzyszu mój". Tym razem Zajcew zostaje oddelegowany do nietypowej sprawy tajemniczego zgonu rasowego konia wyścigowego Pierniczka. To, że przy okazji zginął także jeździec - niejaki Perłowy wydaje się nikogo w milicji nie obchodzić. Nikogo oprócz Zajcewa, który nie nawykł odpuszczać sobie sprawy, którą się zajmuje.
Pierwsza część ,,Towarzyszu mój" zachwyciła mnie swoją oryginalnością i społeczno-obyczajowym tłem leningradzkiego życia w dobie stalinowskiego terroru. Niestety ,,Czerwony jeździec" jest już tylko wytworem wtórnym z niezbyt porywającą akcją i przydługimi wywodami starych kawalerzystów rozpamiętujących carskie czasy.
Zajcew wyrusza w delegację na południe Związku Radzieckiego w kraj doniecki, który według propagandy sowieckiej mlekiem i miodem płynie. Jest rok 1931, a komunistyczne rządy dosłownie rujnują ,,spichlerz Europy" powodując widmo klęski głodu. Zajcew zderza się na prowincji z brutalną rzeczywistością, jakże odmienną od tego o czym piszą gazety. Na dodatek towarzyszką jego podróży jest ideowa komunistka Zoja. Wszystko to jest o wiele ciekawsze od głównego wątku, którym miało być śledztwo w sprawie Pierniczka. W ogóle nie za bardzo uwierzyłem w sens całej kryminalnej intrygi, tak jakby książka była zupełnie o czymś innym. Dobry milicjant Zajcew za wszelką cenę i na przekór ponurym czasom stara się być uczciwy, dobry oraz empatyczny. Trochę to za bardzo naciągane...
Mimo wszystko, nie uważam czasu spędzonego na tej lekturze za stracony. Bez zachwytu, ale z szacunkiem dla autorskiego trudu.
Kontynuacja przygód leningradzkiego milicjanta Zajcewa z książki ,,Towarzyszu mój". Tym razem Zajcew zostaje oddelegowany do nietypowej sprawy tajemniczego zgonu rasowego konia wyścigowego Pierniczka. To, że przy okazji zginął także jeździec - niejaki Perłowy wydaje się nikogo w milicji nie obchodzić. Nikogo oprócz Zajcewa, który nie nawykł odpuszczać sobie sprawy, którą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-17
Powieść ,,Sacrifice" angielskiej pisarki Sharon Bolton to jedna wielka gra pozorów. Pozornie spokojne i urocze są Wyspy Szetlandzkie, na których pozornie przez zbieg okoliczności przeprowadza się małżeństwo Duncana i Tory Hamilton. Wykopane przypadkiem przez Torę w torfowym dole ciało kobiety tylko pozornie przypomina ofiarę rytualnych obrzędów z czasów wikingów. Policja przejmuje dochodzenie, ale bardziej pozoruje pracę, niż dąży do wyjaśnienia coraz bardziej skomplikowanej zagadki identyfikacji ciała. Gdy Tora, która jest ginekologiem, odkrywa, że ofiara przed śmiercią urodziła dziecko, zaczyna brać sprawy w swoje ręce i sama szuka odpowiedzi na rodzące się coraz liczniejsze wątpliwości. A kiedy w połowie powieści wdaje nam się, że znamy już rozwiązanie kryminalnej zagadki, musimy pamiętać, że to wciąż gra pozorów.
Książkę czyta się jednym tchem. Ciągła niepewność towarzysząca głównej bohaterce, zaskakujące zwroty akcji i zagadka, która ma drugie i trzecie dno sprawiają, że trudno się oderwać od lektury. Można wybaczyć autorce drobne błędy narracyjne i nieco przesadzony pomysł na zakończenie. W końcu Wyspy Szetlandzkie mają swoje tajemnice i mroczne legendy, które poruszają czytelniczą wyobraźnię. ,,Sacrifice" to doskonała lektura dla miłośników sensacji i nie ma co szukać dziury w całym.
Powieść ,,Sacrifice" angielskiej pisarki Sharon Bolton to jedna wielka gra pozorów. Pozornie spokojne i urocze są Wyspy Szetlandzkie, na których pozornie przez zbieg okoliczności przeprowadza się małżeństwo Duncana i Tory Hamilton. Wykopane przypadkiem przez Torę w torfowym dole ciało kobiety tylko pozornie przypomina ofiarę rytualnych obrzędów z czasów wikingów. Policja...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-01
Jakie tajemnice mają przed sobą małżonkowie, którzy spędzili ze sobą część życia? Co tak naprawdę myśli jedno o drugim? Co próbują przed sobą ukryć? Rebecca Fleet w swojej debiutanckiej książce ,,Zamiana" wciąga nas w intrygującą historię małżeństwa Caroline i Francisa, którzy po różnych życiowych przejściach próbują na nowo poskładać swoje małżeństwo. Receptą na to ma być pomysł na tygodniową zamianę mieszkań i wyjazd do Londynu. Okazuje się jednak, że przypadkowa zamiana mieszkań wcale nie była tak przypadkowa, a koszmary przeszłości powracają ze zdwojoną siłą.
Thriller to może za mocne słowo na określenie tej powieści, choć wszystkie konwencje gatunku zdają się być tu zachowane. Niemniej, od pierwszych stron coś intrygującego wisi w powietrzu, coś co niepokoi i mówi, że to wszystko zmierza do jakiegoś niebezpiecznego finału. Trójdzielna narracja ukazuje trzy odmienne punkty spojrzenia na tą samą rzeczywistość, a równoległe prowadzenie akcji i retrospekcji, jak dwie końcówki nici wiedzie czytelnika do finałowego kłębka, który łączy wszystkie wątki i wyjaśnia zagadki.
Duży plus należy się debiutującej autorce za udane zakończenie, które dla mnie było zaskoczeniem, a to w powieściach kryminalnych lubię najbardziej.
Jakie tajemnice mają przed sobą małżonkowie, którzy spędzili ze sobą część życia? Co tak naprawdę myśli jedno o drugim? Co próbują przed sobą ukryć? Rebecca Fleet w swojej debiutanckiej książce ,,Zamiana" wciąga nas w intrygującą historię małżeństwa Caroline i Francisa, którzy po różnych życiowych przejściach próbują na nowo poskładać swoje małżeństwo. Receptą na to ma ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-16
Mechanizm tworzenia łańcuszków lub piramid zależności wydaje się być dobrze znany i rozpoznawalny. Co jednak, gdy łańcuch zależności zmusza wybrane osoby do popełnienia najgorszych przestępstw? Do czego jest zdolna posunąć się kochająca matka, żeby ratować swoje dziecko? Ten przewrotny scenariusz zastosował Adrian McKinty w thrillerze kryminalnym ,,Łańcuch".
Zgodnie z reklamami na okładce książka rzeczywiście wciąga od pierwszych stron i przeraża. Przeraża głównie myślą, co ja bym zrobił na miejscu bohaterów powieści. Dla mnie, jako rodzica to pytanie ma jeszcze głębszy wymiar. Co prawda w połowie książki możemy na chwilę odetchnąć, ale jak to w thrillerach zaskakujące zakończenia muszą być dwa, a nawet trzy.
Największe zastrzeżenia mam właśnie do finału fabuły, która niczym w stylu holywoodzkim pozostawia czytelnika w stanie euforii, że odtąd ,,żyli długo i szczęśliwie"... A przecież najciekawsze są niedopowiedzenia...
Mechanizm tworzenia łańcuszków lub piramid zależności wydaje się być dobrze znany i rozpoznawalny. Co jednak, gdy łańcuch zależności zmusza wybrane osoby do popełnienia najgorszych przestępstw? Do czego jest zdolna posunąć się kochająca matka, żeby ratować swoje dziecko? Ten przewrotny scenariusz zastosował Adrian McKinty w thrillerze kryminalnym ,,Łańcuch".
Zgodnie z...
2022-08-14
Podziwiałem Marka Krajewskiego za cykl kryminalnych historii o Eberhardzie Mocku i o Edwardzie Popielskim. Niestety "Demonomachia" już mojego entuzjazmu nie wzbudziła. Wydaje się, że użyty przez autora przepis na dobrą powieść, choć skrupulatnie wypełniony, w tym przypadku nie zadziałał. Mamy tu galicyjskie klimaty końca XIX wieku, opisy krakowskich ulic i podwórek, społecznych kontrastów, żydowskie tradycje, mistycyzm, a na deser dybuki i demony. Główny bohater Stafan Zborski, podczas wydawałoby się niewinnej gimnazjalnej zabawy w wywoływanie duchów ściąga na siebie siły nieczyste, które zaczynają go prześladować. Stefan postanawia jednak walczyć z demonami, chce nawet zostać egzorcystą. Wychodzi mu to średnio i tylko profesor Auerbach wyciąga ku niemu pomocną dłoń oferując zatrudnienie przy niecodziennym procesie sądowym w gminie żydowskiej, a dotyczącym rzekomego opętania Racheli Ostersetzer przez dybuka.
Odniosłem wrażenie, że autor zgromadził bardzo bogaty zasób wiedzy na temat żydowskich tradycji religijnych, kabalistycznych teorii i legend o dybukach. Chciał to wszystko upchnąć w fabularny wątek kryminalny, ale coś jakby w tym połączeniu nie zaskoczyło. Powieść czyta się z pewnym mozołem, tak jakby cała intryga powstała nieco na siłę, tylko po to by udowodnić tezę o matematycznej prawidłowości działania żydowskiego dybuka. Czuję lekkie rozczarowanie, choć chylę czoła za wzbogacenie mojej wiedzy o religijnych zwyczajach żydowskiej społeczności, która kiedyś była częścią galicyjskiego krajobrazu.
Podziwiałem Marka Krajewskiego za cykl kryminalnych historii o Eberhardzie Mocku i o Edwardzie Popielskim. Niestety "Demonomachia" już mojego entuzjazmu nie wzbudziła. Wydaje się, że użyty przez autora przepis na dobrą powieść, choć skrupulatnie wypełniony, w tym przypadku nie zadziałał. Mamy tu galicyjskie klimaty końca XIX wieku, opisy krakowskich ulic i podwórek,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-27
Moda na retro kryminały dotarła także i do Rosji. Julia Jakowlewa zanurza się w mroczne lata komunistycznego terroru doby stalinowskiej. Podpaść wszechwładnemu aparatowi bezpieczeństwa OGPU może każdy, nawet najbardziej oddany milicjant leningradzkiego wydziału kryminalnego - towarzysz Zajcew. Ratuje go jedynie to, że jest wybitnym specjalistą, który może rozwiązać ponurą zagadkę serii morderstw, w których ofiary są dziwnie stylizowane w artystyczne pozy. Zajcew zabiera się ostro do pracy i czuje, że rozwiązanie zagadki jest bardziej skomplikowane niż to się wydaje jego przełożonym. Na domiar złego dawni koledzy z milicji odsuwają się od niego podejrzewając, że OGPU nie wypuściło go z więzienia tak bezinteresownie.
To, co mi się w tej kryminalnej powieści podobało najbardziej, to realizm sytuacyjny. Te wszystkie opisy życia leningradczyków w latach 30-stych minionego wieku, mieszkania komunalne, walka o przetrwanie, zdobycie czegokolwiek, dewastacja społeczna i gospodarcza jaką przyniosła rewolucja komunistyczna w Rosji. Opisy nie wybielają ponurego czasu, ale pokazują też ludzkie tęsknoty za normalnością, za zaspokajaniem zwykłych potrzeb: przyzwoitości, miłości, życia kulturalnego. Akcja kryminalna, choć równie ciekawa i wciągająca jest tylko lejtmotywem dla powieści o codziennych zmaganiach się towarzysza Zajcewa z prozą komunistycznego życia w Sowieckiej Rosji. Dla mnie to wielki plus i ukłon szacunku dla twórczości pisarskiej Julii Jakowlewowej.
Moda na retro kryminały dotarła także i do Rosji. Julia Jakowlewa zanurza się w mroczne lata komunistycznego terroru doby stalinowskiej. Podpaść wszechwładnemu aparatowi bezpieczeństwa OGPU może każdy, nawet najbardziej oddany milicjant leningradzkiego wydziału kryminalnego - towarzysz Zajcew. Ratuje go jedynie to, że jest wybitnym specjalistą, który może rozwiązać ponurą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-14
Ludzi podobno można podzielić na miłośników psów i miłośników kotów. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy i może właśnie dlatego skusiłem się, żeby sięgnąć po książkę ,,Ja cię kocham, a ty miau". Koncepcja opowiedzenia historii kryminalnej oczami Lorda - kota rasy angielskiej, wydawała mi się wielce obiecująca. Niestety, książkę czyta się trochę jak powieść dla dzieci, a nie rasowy kryminał. Historyjka urządzonego przez tajemniczego marszanda Śmietańskiego konkursu malarskiego, do którego dostaje się Alicja Nawrocka (nota bene ilustratorka książek dla dzieci), jest fastrygowana tak grubymi nićmi, że zamiast pięknie zszytego finału, wychodzi nam gałganek trochę bez składu i ładu. I choć to książka pisana z humorem, wyrafinowanej groteski jest tam tyle, co kot napłakał. Gdyby nie kilka wulgaryzmów i stos trupów w końcówce chętnie tę książkę poleciłbym mojej nastoletniej córce.
Odnoszę wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować jaki charakter ma mieć jej opowiadanie: infantylnej, lekkiej w narracji błahostki, czy poważnego kryminału z morderstwem w tle i szczyptą frywolnej pikanterii? Powstał miks, który nie zadawala ani zwolenników komedii, ani tragedii. Najszczęśliwsze w tej sytuacji osoby to zdaje się, że sama autorka, która miała zapewne niezłą zabawę przy pisaniu i redaktorka, która wymyśliła tytuły poszczególnych rozdziałów. Czytelnikowi pozostaje zdać się na narracje kota Lorda, dla którego ważniejsze są ciepłe kolanka jego właścicielki niż finał tragicznego w skutkach konkursu malarskiego. I dlatego... miau... pięć łapek... to znaczy gwiazdek.
Ludzi podobno można podzielić na miłośników psów i miłośników kotów. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy i może właśnie dlatego skusiłem się, żeby sięgnąć po książkę ,,Ja cię kocham, a ty miau". Koncepcja opowiedzenia historii kryminalnej oczami Lorda - kota rasy angielskiej, wydawała mi się wielce obiecująca. Niestety, książkę czyta się trochę jak powieść dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-05
Armia duchów to specjalna jednostka wojskowa do prowadzenia w czasie wojny działań pozorowanych, by zmylić przeciwnika. Taka właśnie jest powieść Harlena Cobena ,,Chłopiec z lasu". Czytelnik wraz z głównym bohaterem Wildem jest cały czas podpuszczany na różne tropy zagadki, które niekoniecznie mogą się okazać prawdziwe. Trzeba być czujnym, tak jak Wild - niegdyś dziki chłopiec z lasu, a obecnie wyszkolony detektyw do zadań specjalnych. Trudno nawet opisać o czym jest ta książka i co w niej tak de facto stanowi zagadkę kryminalną, by nie zdradzić zakończenia. To jest wielki plus tej powieści. Na pewno nie jest to nudna fabuła i można rzec, że ani na moment nie zwalnia, wręcz zaskakuje i to do samego końca. Drażni mnie jednak nieco nadzdolność głównego bohatera, to z jaką łatwością mu wszystko przychodzi, jak organizuje sobie życie i śledztwo. Ciekawi za to wątek dzikiego chłopca. Tu Coben pozostawia pole do wyobraźni czytelnika. I takie niedopowiedzenie mi się akurat podoba.
Armia duchów to specjalna jednostka wojskowa do prowadzenia w czasie wojny działań pozorowanych, by zmylić przeciwnika. Taka właśnie jest powieść Harlena Cobena ,,Chłopiec z lasu". Czytelnik wraz z głównym bohaterem Wildem jest cały czas podpuszczany na różne tropy zagadki, które niekoniecznie mogą się okazać prawdziwe. Trzeba być czujnym, tak jak Wild - niegdyś dziki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeżyć własną śmierć i poświęcić ostatnie miesiące życia, jakie daje nam lekarska diagnoza na złapanie seryjnego mordercy. Tak właśnie wygląda w roku 1983 życie szkockiego detektywa Noaha Sherringtona. Noah zwolniony z zawodowych obowiązków policjanta, wiedziony przeczuciem i pewną poszlaką z kartki pocztowej udaje się incognito na kontynent do Bilbao, aby tam poszukiwać Biblijnego Johna - odpowiedzialnego za morderstwa kilkunastu kobiet.
Powieść hiszpańskiej autorki Dolores Redondo to slow criminal w którym od początku wiadomo, kto jest dobrym gliną, a kto mordercą. Nie ma tu intrygującej zagadki, niespodziewanych zwrotów akcji, zaskakujących rozwiązań. Bardziej to przypomina powieść obyczajową z historią wielkiej powodzi, która nawiedziła Bilbao w roku 1983. Trudno jednak nie zaangażować się uczuciowo w opis perypetii prostodusznego, empatycznego i niezwykle zdeterminowanego w działaniu Noaha Sherringtona. Czy jego samotna wyprawa do Bilbao to tylko pogoń za mordercą? Czy to nie wyścig z czasem jaki mu pozostał do końca życia? Co przyniesie ten darowany mu przez los czas? Czy jest w nim miejsce na życie prywatne, na uczucia, na nowe przyjaźnie, na miłość?
Zegar tyka, serce jest coraz słabsze, a wody rzeki Nervión przybierają z dnia na dzień. Do tego regionalna stacja radiowa na życzenie Noaha puszcza piosenkę Nika Kershawa: ,,Wouldn't it be good". Warto zatopić się w lekturę tej powieści i dać ponieść czytelniczemu nurtowi.
Przeżyć własną śmierć i poświęcić ostatnie miesiące życia, jakie daje nam lekarska diagnoza na złapanie seryjnego mordercy. Tak właśnie wygląda w roku 1983 życie szkockiego detektywa Noaha Sherringtona. Noah zwolniony z zawodowych obowiązków policjanta, wiedziony przeczuciem i pewną poszlaką z kartki pocztowej udaje się incognito na kontynent do Bilbao, aby tam poszukiwać...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to