Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Eeee... jestem... chyba Benio... bo sam nie pamiętam jak się nazywam ani ile mam lat. Niby 7… ale czy na pewno? Nie ogarniam tego, co dzieje się wokół mnie bo ludzie jakby oszaleli. Nie pojmuję, co im się stało i dlaczego nie odpowiadają, na moje pytania. Pędzą gdzieś, a ja zastanawiam się czy powinienem iść za nimi czy lepiej zostać tutaj? Jednak strach zwycięża i nie podążam za dziwnie zachowującym się tłumem. Postanawiam się gdzieś ukryć przed chłodem nocy. Czy od tej pory moim jedynym towarzyszem będzie już tylko księżyc? Czy jest gdzieś ktoś, kto nie stracił zmysłów? Najgorsze to to, że nie mam pojęcia kim jestem, nie pamiętam czy mam rodziców?... czy mam rodzeństwo?... a może miałem zwierzaka? Nie mogę sobie niczego przypomnieć i nawet jeśli bardzo mocno się staram to i tak nic z tego. W pewnym momencie usłyszałem nadjeżdżający samochód i poczułem strach, ale nie wiedziałem czy to jawa czy sen. Lęk rozbudził mnie i dość szybko uświadomiłem sobie, że nie śnię. Z auta wysiadła kobieta, która wręczyła mi jabłko... wziąłem je i wsiadłem do pojazdu. Towarzyszył jej mężczyzna ubrany w wojskowy mundur i zdawał się być groźny więc starałem się być niewidoczny. Dokąd mnie wiozą? Jak daleko? Niestety, trafiam do sierocińca. Czy jeszcze kiedyś spotkam Anetę… a jeżeli tak, to w jakich okolicznościach? Czy jej marzenie się spełni i wreszcie odnajdzie swojego zagubionego synka? Czy ja odnajdę swoją rodzinę? I dlaczego, gdy nagle wszystko zaczyna się układać to musi stać się coś, przez co świat rozpada się na tysiące kawałeczków? Dlaczego nie może być dobrze? Dlaczego dzieje się tak zawsze w momencie, gdy wydaje się, że wszystko wskakuje na właściwe tory?

Książkę czyta się dość przyjemnie i nawet szybko, lekkie pióro i przyjemny styl sprawiają, że stron do przeczytania ubywa w mgnieniu oka. Chce się po prostu jak najszybciej wiedzieć co będzie dalej, jak potoczą się losy postaci i czy wydarzy się coś naprawdę nieoczekiwanego i zdumiewającego.

Na ogromny plus zasługuje zwrócenie uwagi na problem przemocy stosowanej wobec dzieci i jak wpływa ona na psychikę małoletnich osób. Nigdy tego nie zapomną oraz przez całe dorosłe życie będą się mierzyć z jej skutkami. Dodatkowo, można sobie uświadomić jak ważne dla ludzi jest posiadanie wspomnień, wiedza że przynależy się do jakiejś rodziny, społeczności, narodowości. Ludzie potrzebują akceptacji innych osób i mocno dążą do tego, by ją zyskać i na wiele sposobów starają się, aby nie zostać wykluczeni z danej grupy/społeczności.

Niestety, kilka wątków zbyt rozwleczonych… a już szczególnie ten o początku znajomości głównej bohaterki i jej męża (ughhh!!!)! Mam też wrażenie, że bohaterowie są nieco zbyt podobni do siebie oraz dość płytcy… przez co giną w tłumie i szybko się o nich zapomina. Wiele wątków jest niedokończonych, urwanych… nie wiadomo czym była owa epidemia ani skąd i dlaczego się pojawiła; jak się przenosiła i jak wyglądał świat po jej zakończeniu; Maciej wraz ze swoimi przełomowymi odkryciami, do których przyczyniła się Aneta wraz z Benim, po prostu zaginął; chłopiec tracący i odzyskujący swoje nadnaturalne zdolności… i co dalej? Tyle pytań i tak mało odpowiedzi… na szczęście „Pełnia zapomnienia” posiada kontynuację („Droga między falami”), która najprawdopodobniej zawiera satysfakcjonujące odpowiedzi na wszystkie zadane powyżej pytania! :)

Eeee... jestem... chyba Benio... bo sam nie pamiętam jak się nazywam ani ile mam lat. Niby 7… ale czy na pewno? Nie ogarniam tego, co dzieje się wokół mnie bo ludzie jakby oszaleli. Nie pojmuję, co im się stało i dlaczego nie odpowiadają, na moje pytania. Pędzą gdzieś, a ja zastanawiam się czy powinienem iść za nimi czy lepiej zostać tutaj? Jednak strach zwycięża i nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nazywam się Alex i wyjeżdżam do Londynu. Tak oto rozpocznę nowy rozdział w swoim życiu. Od razu rozpoczynam pracę w barze, gdzie po pewnym czasie poznaję tajemniczą dziewczynę - Sylwię. Przez nią spotykam też Mikiego, który… jest dość specyficzny. Nie do końca podoba mi się jego zachowanie… bo on… on chyba próbuje mnie poderwać. Tylko że ja totalnie nie jestem zainteresowany!? Tylko czy mam co do tego pewność? W pewnym momencie zaczynają dziać się naprawdę dziwne rzeczy… rzeczy przed którymi ostrzegała mnie przyjaciółka Laila. A później wszystko się komplikuje, aż do tego stopnia, że nie wiem kim jestem i kim tak naprawdę są otaczający mnie ludzie. Nagle okazuje się, że Laila zna Sylwię! Ale za nic w świecie nie chce mi zdradzać sekretów, które głęboko w sobie skrywa. Sylwia też jest tajemnicza i milczy w tej sprawie jak zaklęta. Chciałbym się dowiedzieć, o co tutaj chodzi bo jestem już totalnie zagubiony i skołowany. Nie chcę dłużej tkwić w tym stanie i dlatego muszę poznać prawdę. Sam nie wiem co się wokół mnie dzieje, dokąd zaprowadzą mnie moje własne decyzje… chyba nie do końca przemyślane i logiczne... Łapię się na tym, że zaczynam inaczej postrzegać związki z facetami… Mój świat zmienia się o 180°! Ale tak naprawdę to boję się tych zmian bo nie wiem co przyniosą i chciałbym od tego wszystkiego jak najszybciej uciec! Moja przyszłość znajduje się pod coraz większym znakiem zapytania, co jest piekielnie trudne i nieznośne. I co teraz? Jak będzie wyglądała przyszłość i jak się w niej odnajdę?? Czy to wszystko może zakończyć się happy endem???

Książka obfita w postaci, które na każdej stronie podniosły mi ciśnienie (do tego stopnia, że jedynym ukojeniem było dobrnąć jak najprędzej do końca lub… cisnąć nią o ścianę). Książkowy diabełek 😈 nieustannie szeptał: a ciepnij ją w kąt, nie ma sensu dłużej się irytować, wcale nie musimy dobrnąć do jej końca! Na co książkowy aniołek 😇 odpowiadał: nie no, tak nie można, nie w przypadku tej książki, to z booktouru, a poza tym musimy się dowiedzieć, co się tam stało!
Przy lekturze towarzyszyły mi bardzo mieszane uczucia bo... od naiwności bohaterów, poprzez ich infantylność i niezaradność, aż do popełniania ciągle i ciągle tych samych błędów odechciewa się praktycznie wszystkiego. Z jednej strony są oni do bólu ludzcy, są zwyczajnymi i prostymi osobami, niczym szczególnym się nie wyróżniają, nie mają ponadprzeciętnych umiejętności w żadnej dziedzinie… no, może oprócz pchania się kolejny raz w to samo bagno 🙈 tak, to zdecydowanie jest ich główna umiejętność! Za to z drugiej strony właśnie to czyni ich niezwykłymi, gdyż takie przedstawienie postaci nie zdarza się w literaturze zbyt często. Lektura strasznie irytująca i lekko interesująca zarazem. Nie sposób się od niej oderwać, ale równie ciężko przebrnąć płynnie przez jej treść.

Plusem jest to, że bohaterowie nie są zbyt wygładzeni, upiększeni, a są to po prostu ludzie z problemami, rozterkami, a niektóre sytuacje najzwyczajniej ich przerastają.
Minusem jest interesujący początek, przeistaczający się w panujący chaos, niedokończone wątki, które pojawiają się nie wiadomo skąd i ot tak urywają. Dodatkowo, jest tu nieco za dużo stereotypów, które wg mnie nie powinny być powielane, rozpowszechniane.

Książkę mogę polecić chyba tylko tym, którzy lubią analizy psychologiczne dotyczące zachowań i emocji jakie towarzyszą ludziom w trudnych i skomplikowanych sytuacjach.

Nazywam się Alex i wyjeżdżam do Londynu. Tak oto rozpocznę nowy rozdział w swoim życiu. Od razu rozpoczynam pracę w barze, gdzie po pewnym czasie poznaję tajemniczą dziewczynę - Sylwię. Przez nią spotykam też Mikiego, który… jest dość specyficzny. Nie do końca podoba mi się jego zachowanie… bo on… on chyba próbuje mnie poderwać. Tylko że ja totalnie nie jestem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Dzieci z Zielonego Garnizonu Barbara Antochowska, Urszula Chlasta
Ocena 8,6
Dzieci z Zielo... Barbara Antochowska...

Na półkach:

Kolejny raz zapinam pasy i wyruszam… tym razem w przeszłość! Ale nie aż tak daleko bo tylko do lat 80!!
Książka przenosi czytelnika w świat bez internetu, bez nowych technologii… które wielu młodych ludzi odbiera teraz jako czasy tak zamierzchłe, że wydaje im się, iż to właśnie wtedy dinozaury biegały po świecie i przeszkadzały tamtejszym dzieciakom w zabawach 🙈
Lektura jest niesamowitym powrotem do tak zwanych lat szczenięcych, czyli do czasów, kiedy większość dnia spędzało się na dworze, beztrosko grając w gry i przeróżne zabawy. A kiedy zabawa trwała w najlepsze, to aż nie chciało się wracać do domu... nawet jeśli na dworze nastała już ciemna noc! Niejednokrotnie rodzice musieli nas prawie siłą zaciągać zabierać z podwórek! Nie ma to tak sielanka, spokój, cisza, koledzy i koleżanki, wieś, staw oraz głowa wypełniona pomysłami i nieograniczona niczym wyobraźnia! A ci, którzy tamtych lat nie mają prawa pamiętać, mogą dowiedzieć się co nieco o tym jak wyglądało dzieciństwo poprzednich pokoleń.

Czasy te jednak bezpowrotnie minęły. Nigdy nie będzie już tak samo i nie da się do tego wrócić. Pozostały tylko wspomnienia, fotografie, opowieści. Warto je przekazywać dalej bo wszystko nabiera już wartości historycznej. Ach, to był naprawdę dobry czas! Baa! Najlepszy! Dzieciństwo w tamtych latach było jakby trochę bardziej kolorowe… mimo czarno-białych odbiorników TV 🤭 Wyobraźnia przenosiła w odległe galaktyki i pozwalała stać się tym, kim się chciało być! Jaka szkoda, że ta epoka się tak szybko zakończyła... i tak nagle, prawie że z dnia na dzień staliśmy się dorośli… jednak, mimo tego, warto pielęgnować w sobie tę dziecięcą cząstkę bo dzięki niej życie może stać się choć odrobinkę bardziej znośne, barwniejsze, weselsze, łatwiejsze!

Od pierwszych stron tej książki chodzi za mną piosenka z dość starej już bajki. Oto jest fragment, który według mnie najbardziej tutaj pasuje:
“Dziadek nasz uwielbiał psoty
Bo figle w głowie ma, kto malcem jest
A kto na wsi był, dawno wie już o tym
Że nie ma to, jak spokojna wieś!”

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Cytat pochodzi z czołówki bajki pod tytułem "O rety! Psoty Dudusia Wesołka".

Kolejny raz zapinam pasy i wyruszam… tym razem w przeszłość! Ale nie aż tak daleko bo tylko do lat 80!!
Książka przenosi czytelnika w świat bez internetu, bez nowych technologii… które wielu młodych ludzi odbiera teraz jako czasy tak zamierzchłe, że wydaje im się, iż to właśnie wtedy dinozaury biegały po świecie i przeszkadzały tamtejszym dzieciakom w zabawach 🙈
Lektura...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest rok 2095. Nazywam się Wera Daber. Jestem detektywem z Nowego Krakowa i pewnego dnia zostałam poproszona o pomoc w rozwikłaniu zagadki dotyczącej serii zabójstw. W tym celu muszę jednak polecieć na inną planetę. Planeta ta nazywa się Xerion, a jej mieszkańcami są Vetarianie, którzy z różnych powodów nie darzą Ziemian sympatią. A współprace z nimi nie zdarzają się często, dlatego z jednej strony nieco mnie to martwi, zaś z drugiej jestem niezmiernie szczęśliwa, że właśnie do mnie zwrócili się o pomoc. Traktuję to jako wyróżnienie i możliwość rozwoju zawodowego. Nie mogę się doczekać podróży oraz rozpoczęcia pracy z tamtejszą Policją. Sprawa nie wydaje się aż tak skomplikowana… ale czy na pewno taka będzie i wszystko pójdzie jak po przysłowiowym maśle? Czy dam sobie radę? Czy uda mi się doprowadzić śledztwo do końca? Jeśli nie zwątpię w swoje umiejętności ani nie przestanę wierzyć intuicji i doświadczeniu to na pewno się uda! Zatem czas zapiąć pasy i zmierzyć się z nowymi wyzwaniami!!
- - - - - - - - - - - -
🌌 W książce panował spory chaos. Podczas czytania często towarzyszyło mi pytanie: co przed chwilą się stało? Dlaczego tak? Co... przed chwilą był wieczór... a już jest ranek? Co, kiedy? Nie wiadomo skąd pojawiają się nowe postaci, co potęguje chaos i dodatkowo komplikuje ogarnięcie co i jak.
🌌 Jak na moje oko, jest zdecydowanie za mało szczegółów dotyczących śledztwa. Ich miejsce zajmują niepotrzebne opisy tego, co robi główna bohaterka... czyli np. jej kąpieli z kapsułkami zapachowymi lub tego, gdzie była na zakupach i co sobie kupiła.
🌌Ponadto, Xerion jest dość mocno podobny do Ziemi… aż do tego stopnia, że nawet nazwy miesięcy są identyczne. Szkoda, bo przez co zabrakło pierwiastka tajemniczości, który niewątpliwie pojawia się, kiedy na kartach książki odbywamy podróż na odległą, nieznaną planetę.

✅ Na wielki plus zasługuje jednak opis planety wraz z jej technologicznymi nowinkami. Szkoda, że na Ziemi jeszcze tak nie jest! Ogólnie idea jest bardzo dobra i podoba mi się połączenie sci-fi z kryminałem. Jest też trochę niespodziewanych zwrotów akcji, co nadaje atrakcyjności lekturze.

Jest rok 2095. Nazywam się Wera Daber. Jestem detektywem z Nowego Krakowa i pewnego dnia zostałam poproszona o pomoc w rozwikłaniu zagadki dotyczącej serii zabójstw. W tym celu muszę jednak polecieć na inną planetę. Planeta ta nazywa się Xerion, a jej mieszkańcami są Vetarianie, którzy z różnych powodów nie darzą Ziemian sympatią. A współprace z nimi nie zdarzają się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Autobiograficzna książka Pawła Klina, który opisuje w niej swoje wspomnienia. Autor jest osobą bardzo otwartą i ciekawą świata, potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, a także wybrnąć w miarę sprawnie z tarapatów oraz radzić sobie za pomocą dość niekonwencjonalnych sposobów. Książkę rozpoczyna od wspomnienia czasów szkolnych. Wyznaje czytelnikom, że już od samego początku ma świadomość, że jest troszkę inny niż reszta dzieci. Dzieje się tak ze względu na pewne defekty. Jednak nie przejmuje się tym, bo akceptuje siebie takim, jakim jest. Od samego początku otacza się kumplami, z którymi spędza czas i na których może (mniej lub bardziej) liczyć. Jego dzieciństwo naznaczone jest PRL-em, co ma pewien wpływ na jego zachowanie oraz postrzeganie świata oraz ludzi. Czasy młodości przechodzi bardzo burzliwie i staje się buntownikiem, wpada w nienajlepsze towarzystwo, staje się skinem, przysparza wielu problemów i zmartwień swoim najbliższym. Jednak z czasem ‘nawraca się’ i można powiedzieć, że wyrasta z tego i porzuca niewłaściwe postępowania, dzięki czemu rodzina w końcu może odetchnąć z ulgą.
Na kartach tej książki Paweł wspomina o niektórych bardziej hardcorowych zachowaniach ze swojej młodości, jak i o tym, że dość nieoczekiwanie dostaje się na medycynę, co jest nie lada wyzwaniem, któremu ostatecznie sprostał. Jest mieszkańcem Wrocławia i zna to miasto doskonale, a najbardziej dzielnicę Borek. Jego pasją są podróże. Dlatego wyrusza na wyprawę w nieznane. Zdarzają się też wyjazdy w ramach pracy, dzięki którym między innymi trafił do bawarskiego szpitala, a nawet i do… Pekinu! To, że jest kontaktowy i otwarty pozwala mu poznać przeróżnych ludzi, którzy z chęcią opowiadają mu swoje historie.

Wrocław widziany oczami Autora jest nieco inny niż ten obecny. Jeśli ktoś chce wyruszyć w podróż do Wrocławia sprzed lat to… jedyne, co musi zrobić, to sięgnąć po tę książkę. Nieczęsto zdarza mi się spoglądać na świat cudzymi oczami, ale czasem naprawdę warto, bo można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy, nie tylko o Autorze i jego zapatrywaniach na różne sytuacje, wydarzenia, zmiany zachodzące w społeczeństwie, w którym przyszło mu żyć... ale także można uzyskać niemało informacji o zwyczajach panujących w innych krajach na całym świecie.

Ponadto, Autor odwiedza różne kraje i kontynenty. Opowiada o ciekawostkach, a także dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat obyczajów panujących w danym miejscu, nie zapomina też wspomnieć o warunkach, jakie tam panują. Dzięki temu można się dowiedzieć sporo interesujących rzeczy o danym kraju. Najbardziej zaciekawiła mnie afgańska tradycja weselna oraz pieczone banany z rusztu, a także to, czego boją się Chińczycy. Ba! Nawet udało mi się dowiedzieć, jaki jest rekin w dotyku! Paweł Klin opisuje wszystko w sposób lekki, przyjemny oraz humorystyczny. A przede wszystkim nie owija w bawełnę i potrafi otwarcie powiedzieć, co mu się podoba, a co nie. I, według mnie, o to chodzi!

Autobiograficzna książka Pawła Klina, który opisuje w niej swoje wspomnienia. Autor jest osobą bardzo otwartą i ciekawą świata, potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, a także wybrnąć w miarę sprawnie z tarapatów oraz radzić sobie za pomocą dość niekonwencjonalnych sposobów. Książkę rozpoczyna od wspomnienia czasów szkolnych. Wyznaje czytelnikom, że już od samego początku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niniejsza pozycja składa się z kilku przemówień znamienitych polskich lekarzy, którzy mają już za sobą wiele lat praktyki i pokaźny bagaż doświadczeń zarówno zawodowych, jak i życiowych. Wybitny chirurg, Krzysztof Bielecki, poprosił swoich kolegów po fachu, by zgodzili się wziąć udział w sympozjum, którego był organizatorem. Wielu z nich z chęcią przystało na ten pomysł i postanowiło podzielić się z młodszymi kolegami swoim doświadczeniem oraz tym, jak to oni stali się chirurgami. Opowiadają, że nie zawsze był to przemyślany wybór bo nie każdy widział siebie właśnie w takim zawodzie. Czasem po prostu zadecydował za nich los. Wspominają czasy studiów, praktyk, specjalizacji i dzielą się tym, jakie błędy popełniali będąc młodymi lekarzami. Przyznają, że i obecnie nieraz zdarzają im się pomyłki. Podpowiadają jaki powinien być dobry, ceniony, szanowany lekarz. Dzielą się swoimi przemyśleniami i uświadamiają młodsze pokolenia, że praca lekarza to nie tylko sukcesy i radości, ale też smutki, komplikacje, śmierć pacjentów. Uczą jak można sobie radzić w trudnych sytuacjach, że proszenie o pomoc jest dobre, że nie należy brać wszystkiego wyłącznie na swoje barki. A przede wszystkim, że nie można popadać w samozachwyt, nie można być zbyt dumnym, wyniosłym, bo to nigdy nie prowadzi w dobrym kierunku. Wyznają, że praca w zespole jest jedną z najważniejszych rzeczy i że zawsze liczy się ten drugi człowiek, który doradzi, pomoże, wesprze. Bielecki upomina młodsze pokolenia, że pacjenci też bywają różni i trzeba ich traktować indywidualnie. Przypomina, że mimo tego, iż każdy jest inny, to do każdego z nich należy podchodzić z tą samą empatią, powagą i wyrozumieniem.

Czerpanie z doświadczenia starszych kolegów po fachu będzie dla innych cenną lekcją i ważne jest, by uczyć się na błędach innych, a nie na swoich. Bielecki podkreśla jak ważny i poważny jest to fach i nie można go traktować lekkomyślnie czy lekceważąco! Podkreśla, że praca chirurga to nieustanne doskonalenie swoich umiejętności oraz poszerzanie wiedzy i że nigdy nie można zaprzestać tego procesu. Szkolić się nieustannie to niemalże kwintesencja bycia chirurgiem! Autorzy wspominają jak było za ich młodość, dzięki czemu zwracają uwagę na to, że w dość krótkim czasie medycyna przeszła ogromne zmiany. Ich zdaniem są to zmiany na lepsze. A oni cieszą się z tego, że byli naocznymi świadkami i widzieli te przemiany na własne oczy.

Książkę czyta się szybko i sprawnie. Nie jest naszpikowana medycznymi terminami, więc każdy nieobeznany z fachowym językiem może czytać bez obaw, że czegoś nie zrozumie. Grupą docelową dla której powstała ta pozycja są studenci oraz lekarze, zaczynający swoją medyczną drogę. Jednak każdy, kto interesuje się medycyną znajdzie tutaj coś dla siebie. Z racji, że jest to zapis wypowiedzi kilku lekarzy, niektóre rzeczy się powtarzają. Zastanawiam się, czy jest to całość wystąpień czy tylko streszczenia dłuższych wykładów bo czegoś mi tu brakuje… i mam wrażenie, że jest to trochę niepełne, niekompletne lub lekko wyrwane z szerszego kontekstu. Niemniej, nie wpływa to negatywnie na odbiór i płynność czytania.

Praca chirurgów jest dla nas niezmiernie ważna i potrzebna bo najczęściej to właśnie w ich ręce powierzamy własne zdrowie, a nawet i życie. Dlatego dobry i mądry chirurg jest na wagę złota!

Niniejsza pozycja składa się z kilku przemówień znamienitych polskich lekarzy, którzy mają już za sobą wiele lat praktyki i pokaźny bagaż doświadczeń zarówno zawodowych, jak i życiowych. Wybitny chirurg, Krzysztof Bielecki, poprosił swoich kolegów po fachu, by zgodzili się wziąć udział w sympozjum, którego był organizatorem. Wielu z nich z chęcią przystało na ten pomysł i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Cel prosty i przejrzysty - pospacerować po górskich szlakach, nacieszyć oczy niesamowitymi krajobrazami, delektować się rześkim powietrzem, a przy okazji dostarczyć paczkę pod wskazany adres. Nic prostszego! Ale czy na pewno? Bo co się przecież może stać? Zwykła i niepozorna paczuszka, a może przynieść tyle negatywnych wydarzeń! Jak takie małe coś może być przyczyną tylu trudnych i wyczerpujących doświadczeń? Dlaczego tak się stało? Czyja to wina… no tak, przecież wiadomo czyja!
Ale! Nazywam się Alicja i wyruszam w podróż w góry, które darzę wielkim sentymentem. Nie przepuszczę żadnej okazji, by móc tam pojechać i nacieszyć się nimi. Są czymś, co kocham i do czego codziennie tęsknię. Wyruszając pamiętam o zadaniu, które mam do spełnienia. Wyjazd ma być połączeniem przyjemnego z pożytecznym, czyli wędrówka po leśnych ścieżkach zwieńczona dostarczeniem przesyłki do właściciela. Niestety nie jest to wcale takie łatwe bo wszystko się komplikuje. Ktoś wyrusza moim śladem... kto i po co? Jak szybko mnie znajdzie? Co chce zrobić? Dlaczego to się przytrafia właśnie mnie?! Wyprawa miała okazać się miłym oderwaniem od obowiązków, a przerodziła w ucieczkę przed nieznanym i niebezpiecznym napastnikiem. Przecież on może być za każdym drzewem, za każdym zakrętem, w każdym schronisku... widzę jego cień, czuję jego oddech na plecach... uciekam najszybciej jak tylko się da! Staram się nie wpadać w panikę, choć nie wiem czy to jest w ogóle możliwe. Adrenalina napędza mięśnie, nawet pomimo doznanego wypadku. Umysł stara się pracować na najwyższych obrotach, by nie popełnić byle głupstwa i nie narazić się. Jednak świadomość, że nie będę w stanie pokonać ścigającego mnie drania nie daje o sobie zapomnieć! Czuje się obserwowana, osaczana coraz bardziej i bardziej i mam świadomość, że znalazłam się w potrzasku i od teraz towarzyszy mi tylko strach. Jednak jedno wiem na pewno: nie poddam się! Za nic w świecie nie dam się złapać. Zbaczam ze szlaku, żeby utrudnić mu poszukiwania i pogoń. Boję się jak nigdy dotąd, ale nie chcę poddać się bez walki - to nie w moim stylu! Przeraża mnie myśl, że konfrontacja z nim oznacza tylko jedno… bilet w jedną stronę... nie mogę o tym myśleć bo muszę być silna! Nie chcę jeszcze umierać - nie w takich okolicznościach!

Cel prosty i przejrzysty - pospacerować po górskich szlakach, nacieszyć oczy niesamowitymi krajobrazami, delektować się rześkim powietrzem, a przy okazji dostarczyć paczkę pod wskazany adres. Nic prostszego! Ale czy na pewno? Bo co się przecież może stać? Zwykła i niepozorna paczuszka, a może przynieść tyle negatywnych wydarzeń! Jak takie małe coś może być przyczyną tylu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystko zaczęło się od tego, że mój kolega zdobył i przemycił akademicki podręcznik medycyny sądowej... i od tamtej pory zacząłem się mocno wczytywać i fascynować tym, co było w nim opisane 👨🏼‍⚕🩺💉🔪 Od tamtego momentu nie miałem już żadnych wątpliwości, kim chcę zostać w przyszłości! Jednakże droga do celu nie była łatwa! Co to, to nie! Nazywam się Richard Shepherd i osiągnąłem swój cel, spełniłem swoje marzenie i tak oto po trudnych i wymagających studiach medycznych stałem się lekarzem sądowym 👨🏼‍⚕🩺👮🏼‍♂🚓 Jeśli ktoś umarł w niewyjaśnionych okolicznościach, to moim zadaniem jest dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało. Czy była to śmierć z przyczyn naturalnych, przypadkowa czy może ktoś pomógł denatowi wybrać się na tamtej świat. Każda sprawa jest wyzwaniem i dlatego do każdej z nich podchodzę bardzo poważnie i z należytą starannością. Staram się niczego nie pominąć, niczego nie przeoczyć. W tym fachu szczegóły są szalenie ważne, bo to właśnie one mogą być kluczowe i poprowadzić mnie do rozwiązania tajemnicy jak kryje się za śmiercią osoby leżącej przede mną na stole sekcyjnym 🤔☠️🪓🔫⚰️

Wszystko zaczęło się od tego, że mój kolega zdobył i przemycił akademicki podręcznik medycyny sądowej... i od tamtej pory zacząłem się mocno wczytywać i fascynować tym, co było w nim opisane 👨🏼‍⚕🩺💉🔪 Od tamtego momentu nie miałem już żadnych wątpliwości, kim chcę zostać w przyszłości! Jednakże droga do celu nie była łatwa! Co to, to nie! Nazywam się Richard Shepherd i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór pytań, o których większość z nas może sobie pomyśleć, ale nie zawsze poszukujemy na nie odpowiedzi bo dość szybko o nich zapominamy. Kilka z nich jest bardzo interesujących i zaskakujących oraz ciekawe i podane w zrozumiały sposób odpowiedzi 💪🏼😊 Ale też kilka nietypowych pytań oraz odpowiedzi, z których ciężko wywnioskować, o co tak naprawdę chodzi. Były one tak zagmatwane i skomplikowane, że trudno ogarnąć w czym rzecz, co jak działa, co z czego wynika.

Zbiór pytań, o których większość z nas może sobie pomyśleć, ale nie zawsze poszukujemy na nie odpowiedzi bo dość szybko o nich zapominamy. Kilka z nich jest bardzo interesujących i zaskakujących oraz ciekawe i podane w zrozumiały sposób odpowiedzi 💪🏼😊 Ale też kilka nietypowych pytań oraz odpowiedzi, z których ciężko wywnioskować, o co tak naprawdę chodzi. Były one tak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej książce mowa jest o Karolu Kocie, młodym człowieku, uczniu Technikum Energetycznego, mieszkańcu Krakowa, który stał się zbrodniarzem, mordercą. Już od samego początku był troszkę inny niż reszta dzieci. Rówieśnicy unikali go, nie chcieli wchodzić z nim w interakcje, często nawet bali się jego reakcji i zachowań 😱😨 Prześladował niektórych kolegów i koleżanki. Na swój cel wybierał osoby słabsze od siebie, a głównie były to starsze kobiety oraz dzieci. Nie był jednak wcale taki głupi bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie powinien zadzierać z silniejszymi od siebie, gdyż nie będzie w stanie ich pokonać. Atakował najczęściej od tyłu, co mogło jednak być oznaką jakichś słabości... a może właśnie dzięki temu odczuwał swą wyższość nad tymi, których napadał...? Kochał strzelectwo oraz wojsko, ale bardziej lubował się w zadawaniu cierpienia innym 😣😡🤕 Jego ulubionym narzędziem zbrodni były noże, które kolekcjonował i chciał je przetestować na ofiarach 🔪🗡⚔️ Nikt nie podejrzewał go o dokonywanie zbrodni i nikt nie sądził, że to on stoi za tymi wszystkimi atakami na ludzi, że to on może być mordercą, który napawa się cierpieniem, strachem ofiar oraz widokiem rozlewającej się krwi. A jednak to on był sprawcą. On popełnił te wszystkie zbrodnie. I zrobił to z zimą krwią. I nawet się do tego przyznał!

Ale... Czy wyglądał na sprawcę? Nie! Tylko, że pozory często mylą… 😇↔️👿
Czy można było temu jakoś zapobiec? Prawdopodobnie tak! Ale nie pojawił się nikt, kto w porę odpowiednio zareagował...
Czy starał się z tym walczyć? Trochę! Ale to było silniejsze... i zwyciężyło… 😱

W tej książce mowa jest o Karolu Kocie, młodym człowieku, uczniu Technikum Energetycznego, mieszkańcu Krakowa, który stał się zbrodniarzem, mordercą. Już od samego początku był troszkę inny niż reszta dzieci. Rówieśnicy unikali go, nie chcieli wchodzić z nim w interakcje, często nawet bali się jego reakcji i zachowań 😱😨 Prześladował niektórych kolegów i koleżanki. Na swój...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie da się ukryć, że psychiatria ma swoje mroczne strony. Jej początki były trudne. Ludzie bardzo nieufnie podchodzili do tej nowej, nieznanej gałęzi medycyny. Nikt nie chciał od razu uwierzyć w to, co lekarze mówili o psychoterapii i każdy starał się omijać psychiatrów szerokim łukiem. Spowodowane to było głównie tym, że większość pacjentów po wizytach wcale nie czuła się ani trochę lepiej, a niektórym z nich po nieudolnych terapiach stan zdrowia pogarszał się jeszcze bardziej! To skutecznie odstraszało i zniechęcało. Dodatkowo, z czasem między medykami zaczęły pojawiać się zgrzyty i nie potrafili się dogadać między sobą… co też nie działało na korzyść rozwijającej się dziedziny!
Jednak psychiatria potrzebowała trochę czasu, by w pełni się ukształtować oraz aby lekarze uzyskali pewność, które metody leczenia będą najskuteczniejsze i najbezpieczniejsze dla pacjentów. Na początku medycy zmuszeni byli eksperymentować, dzięki czemu metodą prób i błędów powoli docierali do tych najmniej inwazyjnych terapii. Wiele czasu zajęły też badania i dociekanie, jakie przyczyny doprowadzają do takich czy innych schorzeń. Ale po wielu latach ciężkiej pracy, psychiatrii udało się osiągnąć sukces - stała się pełnoprawną specjalizacją, mająca bardzo dobre wyniki w leczeniu chorych oraz poprawianiu ich jakości życia, a sami pacjenci przestali się bać lekarzy zajmujących się prowadzeniem psychoterapii.
------------------------------
Lektura bardzo dobra dla tych, którzy interesują się medycyną, a szczególnie psychiatrią oraz jej historią. Dzięki tej książce można poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. Znajdzie się tu pewnie też kilka ciekawostek. Miłośnicy filozofii też śmiało mogą sięgnąć po tę książkę, gdyż jest w niej sporo o filozofii Freuda, co jest dodatkowym plusem! Jednakże w czytaniu przeszkadzają liczne powtórzenia. Według mnie zbędne jest rozwlekanie się nad aktualizacjami dotyczącymi DSM-u. Zbyt mało jest też opisów poszczególnych jednostek chorobowych, ich przyczyn, sposobów leczenia, zmiany w zachowaniu pacjentów, jakie towarzyszą zapadaniu na daną chorobę oraz tego jak reagują na różne sposoby leczenia.

Nie da się ukryć, że psychiatria ma swoje mroczne strony. Jej początki były trudne. Ludzie bardzo nieufnie podchodzili do tej nowej, nieznanej gałęzi medycyny. Nikt nie chciał od razu uwierzyć w to, co lekarze mówili o psychoterapii i każdy starał się omijać psychiatrów szerokim łukiem. Spowodowane to było głównie tym, że większość pacjentów po wizytach wcale nie czuła się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W książce jest sporo ciekawostek oraz odpowiedzi na nurtujące pytania. Można się dowiedzieć kilku nowych rzeczy, dzięki którym inaczej spojrzy się na świat... eeee... na wszechświat!! 🚀🪐🛰️☄️💫 Poszerza horyzonty, pozwala spojrzeć dalej i zrozumieć procesy zachodzące w przestrzeni kosmicznej. Faktem jest, że tytuł nie kłamie i naprawdę jest to pozycja dla ludzi niemających zbyt wiele wolnego czasu. Rozdziały są krótkie, można je "połykać" nawet po dość długich przerwach i nie wpłynie to negatywnie na zrozumienie tekstu. Dodatkowo mamy pewność, że główny wątek się nigdzie po drodze nie zagubi. Jeśli ktoś jest bardzo spragniony wiedzy o kosmosie i interesuje się tą tematyką to prawdopodobnie pochłonie tę lekturę w jeden wieczór... a przy tym znajdzie kilka ciekawostek albo po prostu odświeży lub uporządkuje sobie wiedzę/niektóre zagadnienia.

Jednak, według mnie, nie jest to aż tak łatwa lektura dla kogoś, kto od samego początku jest troszeczkę (lub mocno 🙃) na bakier z naukami ścisłymi. Ja zdecydowanie do takich się zaliczam i dlatego miejscami wcale nie było tak lekko, miło i przyjemnie. Momentami ciężko było ogarnąć o czym Autor do mnie pisze xD ale spowodowane jest to brakami w mojej wiedzy i nie może to w żaden sposób wpływać na wystawioną ocenę... dlatego, mimo że pojedyncze rozdziały zahaczały o zagadnienia będące dla mnie czarną magią, książka nie zasługuje na to, by "zbierać" jej gwiazdki. Ostatecznie i tak uważam ją za bardzo dobrą i wartościową pozycję, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom zdobywania kosmicznej wiedzy 🤩

W książce jest sporo ciekawostek oraz odpowiedzi na nurtujące pytania. Można się dowiedzieć kilku nowych rzeczy, dzięki którym inaczej spojrzy się na świat... eeee... na wszechświat!! 🚀🪐🛰️☄️💫 Poszerza horyzonty, pozwala spojrzeć dalej i zrozumieć procesy zachodzące w przestrzeni kosmicznej. Faktem jest, że tytuł nie kłamie i naprawdę jest to pozycja dla ludzi niemających...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tu detektyw Jeremy Thomas Pardoe. Pewnego dnia w Tooting dochodzi do serii morderstw. Podejrzani o ich popełnienie, jak na moje oko, zachowują się bardzo dziwacznie i tajemniczo. Chyba jeszcze nikt wcześniej się aż tak nietypowo nie zachowywał. Najbardziej martwi mnie fakt, że podejrzani nie przyznają się do tych czynów i jawnie wypierają się, jakoby to oni byli sprawcami. Twierdzą, że są niewinni, że nie mają z tym nic wspólnego, ale jednocześnie z ich rąk spływa krew należąca niewątpliwie do ofiar. Zaprzeczają wszystkiemu, a na swoje usprawiedliwienie mają do powiedzenia tylko tyle, że jakaś tajemnicza siła zmusza ich do czynienia zła. Przez to sprawy zamiast się rozwiązywać, to z dnia na dzień komplikują się coraz bardziej. Co chwilę wpadam na jakiś ślepy trop, a presja czasu nie pomaga ani trochę! Do tego wszystkiego jeszcze media zaczynają się tym interesować... niech ich szlag! Przydzielona mi partnerka stara się jakoś połączyć wszystkie podejrzane osoby lub znaleźć coś, co będzie ich łączyło. Niestety jej próby kończą się niepowodzeniem. W trakcie śledztwa mówi mi, że być może chodzi o... ubrania. Ale sobie wymyśliła! Na żarty jej się zebrało, pffff! Nie jestem aż taki głupi, żeby wierzyć w takie bajeczki 🤣😅 Jednak to, czego później byłem świadkiem, co sam na własne oczy ujrzałem zmieniło mnie na zawsze 😱😲😰👻🧥🥼 Już nigdy nie zapomnę tamtego widoku, gęsiej skórki i przerażenia pomieszanego z uczuciem głębokiego szoku…
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tematyka książki zaskakująca. Motyw zawirusowanych ubrań jest mocno pokręcony, ale właśnie to nadaje tej książce specyficzny klimat. Klimat mroczny, dziwaczny, tajemniczy, straszny, ale też mocno oryginalny. Czasem bywa nieco śmiesznie. Generalnie książkę czyta się dość szybko, ale gdzieniegdzie lekko powiewa nudą. Pojawiają się jakby niedokończone wątki, z którymi nic się później nie dzieje. Są tu opisy, które nie nadają się dla wrażliwszych czytelników, dlatego jeśli należysz do tych o słabszych nerwach to zdecydowanie nie polecam Ci tej lektury. Wszyscy inni, w tym miłośnicy niestandardowych fabuł, na pewno znajdą tu coś dla siebie.
⚠ PS: nie polecam czytać nocą przy schnących na suszarce ubraniach xD

Tu detektyw Jeremy Thomas Pardoe. Pewnego dnia w Tooting dochodzi do serii morderstw. Podejrzani o ich popełnienie, jak na moje oko, zachowują się bardzo dziwacznie i tajemniczo. Chyba jeszcze nikt wcześniej się aż tak nietypowo nie zachowywał. Najbardziej martwi mnie fakt, że podejrzani nie przyznają się do tych czynów i jawnie wypierają się, jakoby to oni byli sprawcami....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nazywam się Jack Angel i jestem prawnikiem. W pracy zajmuję się skrzywdzonymi, katowanymi przez mężczyzn kobietami i pomagam im w walce z ich oprawcami. Bardzo cenię sobie swoją pozycję zawodową bo zapewnia mi ona bezpieczeństwo... i nie chodzi mi o bezpieczeństwo finansowe! Podobno mam same zalety, ale nie jestem taki, jak mogłoby się wydawać 😇 ↔ 👿 Lubię stwarzać pozory. Udawanie to moje drugie imię. Jak już coś sobie postanowię to dążę do tego z całych sił, ale nigdy nie zapominam o cierpliwości bo po długim oczekiwaniu i po wielu staraniach osiągnięte cele smakują o wiele lepiej 😏
Pewnego dnia wpada mi w oko młoda kobieta... a może jednak jej siostra, która zachowuje się bardzo niecodziennie? Mam już pewien plan - przez Grace do Millie! O tak, to jest plan idealny! Postanawiam więc zbliżyć się do Grace i ją oczarować, rozkochać w sobie, sprawić, że będzie moją żoną! Wtedy będę mógł spełnić swoje mroczne plany 👿 Najbardziej bawi mnie fakt, że ona niczego nie podejrzewa i daje się w to wciągnąć nie widząc żadnego zagrożenia. Przyznacie mi racje, że jestem piekielnie dobrym aktorem, prawda? Grace zakochana i zaślepiona miłością zgadza się praktycznie na wszystko, czego od niej wymagam i czego pragnę. Nie mogę uwierzyć, że ona jest aż tak naiwna i głupiutka. Ale to akurat działa na moją korzyść. Nawet przez myśl jej nie przemknie o kogo i o co tak naprawdę mi chodzi. Nie ma pojęcia co mi w duszy gra, ani kto i co jest moim ostatecznym celem...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Według mnie fabuła totalnie bez szału, dość mocno naciągana i zbyt mocno przewidywalna. Bez zaskakujących zwrotów akcji, bez trzymania w napięciu. A miejscami bardzo nudna i trochę tak jakby bez ładu i składu. Opisy skupiające się na mało istotnych rzeczach i szczegółach, przez co nie bardzo da się wczuć w mroczny klimat i w trudną sytuację główniej bohaterki.

Nazywam się Jack Angel i jestem prawnikiem. W pracy zajmuję się skrzywdzonymi, katowanymi przez mężczyzn kobietami i pomagam im w walce z ich oprawcami. Bardzo cenię sobie swoją pozycję zawodową bo zapewnia mi ona bezpieczeństwo... i nie chodzi mi o bezpieczeństwo finansowe! Podobno mam same zalety, ale nie jestem taki, jak mogłoby się wydawać 😇 ↔ 👿 Lubię stwarzać pozory....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu Adam Bigaj, Jakub Ćwiek
Ocena 7,4
Bezpański. Bal... Adam Bigaj, Jakub Ć...

Na półkach:

Bohater tej książki służbę zaczynał jako milicjant, a zakończył jako policjant. Opowiada, jak to było pracować na przełomie, czyli jak pracowało się w milicji i co zmieniło się po przekształceniu jej w policję. Ta przemiana jednak nie była natychmiastowa, musiało upłynąć trochę czasu, aby dało się zauważyć jej skutki. Autor wspomina o tym, że da się nawet sprawnie pracować przy braku najpotrzebniejszych artykułów biurowych takich jak długopis i papier. Zdradza, jakich podstępów używał, by podejrzani byli bardziej skłonni do współpracy. Mówi, jak ważny jest zgrany zespół i jak wiele taki team może osiągnąć. Niestety, na drodze staje wiele przeszkód, które negatywnie wpływają na standardy oraz na efektywność pracy. Narzeka na statystykę (którą nazywa Królową) z uwagi na to, że dla wielu przełożonych liczyło się czy słupki rosły czy się zmniejszyły. Nie patrzyli nawet na entuzjazm policjantów, chcących doprowadzić do końca wszystkie prowadzone śledztwa i... zasłaniając się gorszymi statystykami dusili w nich zapał do działania, co owocowało frustracją na tak bezsensowny powód podcinania im skrzydeł. W ten sposób ograniczali tych, którym naprawdę zależało by być dobrym gliną, by pomagać obywatelom, ścigać przestępców i doprowadzać do wymierzenia im stosownej kary. System niszczący sam siebie... szkoda tylko, że ów destrukcyjny system "dopadł" właśnie Policję...

Bohater tej książki służbę zaczynał jako milicjant, a zakończył jako policjant. Opowiada, jak to było pracować na przełomie, czyli jak pracowało się w milicji i co zmieniło się po przekształceniu jej w policję. Ta przemiana jednak nie była natychmiastowa, musiało upłynąć trochę czasu, aby dało się zauważyć jej skutki. Autor wspomina o tym, że da się nawet sprawnie pracować...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Służba w Policji nie jest taka, jak pokazują ją w telewizji! Co to, to nie! Tak samo jak nie wszystkie sprawy zostają natychmiastowo rozwiązane bo po prostu jest to niemożliwe. Nie każda interwencja jest brawurowym pościgiem, a Policjanci nie chwytają za broń jak tylko usłyszą najmniejszy szmer.

Praca w Policji wygląda zupełnie inaczej... każda interwencja jest inna bo nie da się w pełni przewidzieć zachowania i reakcji ludzi i dlatego trzeba być cały czas ostrożnym i mieć oczy dookoła głowy. Trzeba pamiętać, że zawsze może się stać coś nieoczekiwanego i dlatego nie wolno tracić czujności oraz zapominać o własnym bezpieczeństwie. Służba w Policji jest trudnym, stresującym oraz odpowiedzialnym zadaniem, a Policjanci chronią obywateli często naprawdę z narażeniem własnego zdrowia i życia i takim należy się szacunek. Wiadomo, że zdarzają się tzw. czarne owce, że ktoś przejdzie na ciemną stronę mocy, albo że ktoś nie do końca chciał pracować w tym zawodzie, ale został zmuszony z różnych powodów przez ojca/dziadka/matkę czy kogokolwiek innego do pracy w tym zawodzie. Na szczęście jednak jest wielu Policjantów, którzy wstąpili do służby bo czuli szczerą chęć niesienie pomocy ludziom lub chcieli przynajmniej trochę zmienić świat na lepsze... i to właśnie im należy się szacunek oraz podziękowania za to, co robią dla innych! 🖤💙🖤
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Lektura ta na pewno przypadnie do gustu każdemu, kto jest zainteresowany Policją. Nie pogardzą nią też ci, którzy chcą dowiedzieć się, co o swojej pracy sądzi i jak ją postrzega prawdziwy Gliniarz. Książka dla wszystkich miłośników literatury faktu - tej raczej bardziej ostrej, brutalnej i z dosadnym słownictwem. Znajduje się w niej sporo informacji, których nie da się znaleźć w filmach czy serialach. Dzięki Autorowi można zajrzeć na komendę, udać się z nim na interwencję i... zobaczyć z jakimi górami papierów mierzą się na co dzień funkcjonariusze.

Służba w Policji nie jest taka, jak pokazują ją w telewizji! Co to, to nie! Tak samo jak nie wszystkie sprawy zostają natychmiastowo rozwiązane bo po prostu jest to niemożliwe. Nie każda interwencja jest brawurowym pościgiem, a Policjanci nie chwytają za broń jak tylko usłyszą najmniejszy szmer.

Praca w Policji wygląda zupełnie inaczej... każda interwencja jest inna bo nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Medycyna na przełomie wieków okiem chirurga.

Jestem Robert Tuttle Morris, a lekarzem zostałem przez przypadek! Ot, tak wyszło. Od zawsze byłem ciekaw świata, chętnie niosłem pomoc innym i jako młodzieniec nie mający na siebie pomysłu, niespodziewanie trafiłem pod skrzydła dwóch wspaniałych medyków. Ucząc się od nich i fascynując tym, co potrafią postanowiłem iść ich śladem. Tak oto zostałem chirurgiem. Były to jednak czasy, kiedy medycyna była niekiedy bardzo brutalna. Nikt nie dbał o czystą salę operacyjną ani o sterylność narzędzi. Lekarze operowali najczęściej w domach pacjentów, a żaden z nich nawet nie zamierzał przed przystąpieniem do zabiegu przebrać się w fartuch, ubrać rękawice i maseczkę, ani stosować innych środków mających na celu ochronę pacjentów oraz samego siebie. Tak, lekarze wtedy nie dbali też o swoje bezpieczeństwo! Dodatkowo, nie było też środków znieczulających! I przez to śmiertelność była zastraszająco wysoka! Nikt też nie zawracał sobie głowy czymś takim jak prowadzenie historii przebytych przez pacjentów chorób... najczęściej nie było na to czasu albo po prostu się nie wpadło na to, że może to mieć sens i być ważne. Takie były ówczesne realia, a mi przyszło w takich warunkach rozpoczynać pracę w zawodzie. Byłem nastawiony na eksperymentowanie i otwarty na rzeczy, których inni się bali lub nie akceptowali. Niestety, wielu moich kolegów po fachu nie chciało słuchać o podsuwanych im propozycjach używania lepszych, sprawdzonych przeze mnie narzędzi; o tym że operacje powinny być krótkie i precyzyjne; że cięcia chirurgiczne powinny być jak najmniejsze; że trzeba dążyć do przeprowadzania bezbolesnych operacji. Nie udało mi się przemówić im do rozsądku nawet kiedy przedstawiałem wyniki swoich badań/doświadczeń bo nie da się przekonać ludzi zamkniętych na innowacje i niechętnych do eksperymentowania oraz kurczowo trzymających się starych zasad. Na szczęście nie wszyscy tacy byli! Wielu lekarzy dało się namówić, by sprawdzili na swoich pacjentach moje metody i przekonali się na własne oczy, że to działa i że nie szkodzi pacjentom, a nawet, że jest lepsze niż używane do tej pory przestarzałe techniki.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Na szczęście w obecnych czasach medycyna wygląda zupełnie inaczej... i dzięki temu jednemu czynnikiem mogę śmiało powiedzieć, iż cieszę się, że żyję w tych czasach! Uff! 😎😍💚💜
Nie powiem, że można się z tej książki dowiedzieć wielu nowych rzeczy... no, chyba, że czyta się ją jako jedną z pierwszych. Jednak na wielki plus zasługuje tutaj to, że niniejsza lektura jest autobiografią. I dzięki temu można spojrzeć na medycynę przełomu XIX i XX wieku okiem pracującego w tamtych czasach chirurga! Śmiało polecam każdemu miłośnikowi książek o tematyce medycznej ;)

Medycyna na przełomie wieków okiem chirurga.

Jestem Robert Tuttle Morris, a lekarzem zostałem przez przypadek! Ot, tak wyszło. Od zawsze byłem ciekaw świata, chętnie niosłem pomoc innym i jako młodzieniec nie mający na siebie pomysłu, niespodziewanie trafiłem pod skrzydła dwóch wspaniałych medyków. Ucząc się od nich i fascynując tym, co potrafią postanowiłem iść ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterami są więźniowie, którzy za mury trafili z różnych powodów. Niektórzy za kradzieże, inni za rozboje, kolejni za handel narkotykami, a jeszcze inni za morderstwa. W zależności od tego, na jakim są oddziale mogą (lub nie mogą) wychodzić poza teren więzienia. Jeśli wychodzą to albo na przepustki (na ogół w tym czasie mają prawo poruszać się dość swobodnie po mieście i najbliższych okolicach, ponieważ ogranicza ich tylko czas jej trwania), albo do pracy (najczęściej pracują w rzeźniach, stolarniach itp.). Jeśli wychodzą do pracy to na dotarcie na miejsce i z powrotem mają określoną ilość czasu. Niektórzy spośród więźniów wychodzą też na wolontariaty do pobliskich DPS-ów lub do schronisk dla zwierząt. Jest to doskonała forma resocjalizacji oraz sposób na kontakt ze światem zewnętrznym, co ostatecznie bardzo przyczynia się do ponownej adaptacji do życia poza murami. Tacy skazani mają większe szanse na poradzenie sobie z życiem na wolności i nie zechcą świadomie powrócić za kraty. Właśnie to umyślne sprawianie, by znów znaleźć się w więzieniu jest poważnym problemem. Dotyczy głównie tych niepotrafiących odnaleźć się w nowej rzeczywistości lub tych, którzy nie chcą zarabiać na swoje utrzymanie ani mierzyć się z trudami codzienności i wybierają życie w niewoli, gdzie mają darmowy dach nad głową, podane jedzenie itd.

W książce znajdziemy też wypowiedzi strażników pełniących służbę w różnych placówkach znajdujących się na terenie kraju. Jest to dobry zabieg, by w jednej książce pokazać, jak postrzegają więzienie osadzeni oraz jak patrzą na to funkcjonariusze. Są też wypowiedzi psychologów, a nawet kilka słów od fotografa, który, chyba jako jedyny w swoim fachu, zajmuje się robieniem zdjęć więźniom, ale także samym budynkom, które często są zabytkowe.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tematyka książki jest dość osobliwa bo niewiele jest na rynku pozycji o więziennictwie i o tym jak więźniowie postrzegają swój pobyt za murami, jak sobie radzą z codziennością, co im się podoba, a co nie, jakie mają nastawienie do opuszczenia więzienia i rozpoczęcia drugi (lub trzeci, czwarty, itd.) raz życia na wolności. Same rozmowy, a raczej przytaczanie mniej lub bardziej precyzyjnie wypowiedzi osadzonych jest elementem najbardziej interesującym. I bardzo szkoda, że Autorka nie chciała nagrywać (czasem nawet i bez wyraźnej przyczyny... ot tak, nie bo nie) rozmów z więźniami. Nie chciała też dopytywać osadzonych o nic, tak jakby nie zależało jej ani trochę na bliższym poznaniu historii danego człowieka. Oczywiście nie chodzi o to, aby natarczywie próbować wyrwać te najmroczniejsze szczegóły zbrodni, te najgłębiej skrywane tajemnice! Chodzi o to, by dopytać o rzeczy poboczne, ale równie interesujące, dzięki którym każdy bohater zyskałby trochę więcej "swojego miejsca" w książce. Ponadto, Autorka zarzuca Czytelników statystykami, które można w każdej chwili znaleźć sobie w internecie... więc wystarczyłaby wzmianka gdzie tych informacji poszukać. Przytaczanie danych statystycznych, które są aktualne tylko i wyłącznie w momencie wydania książki jest marnowaniem potencjału oraz cennego miejsca.

Jeśli ktoś nie ma totalnie pojęcia o więziennictwie ani o warunkach panujących za murami to z pewnością dowie się kilku nowych, interesujących rzeczy. Jeżeli jednak ktoś bardziej interesuje się tematem i przeczytał inne książki lub poszukał informacji w innych źródłach, niestety nie znajdzie tutaj nic (lub prawie nic) nowego.

Bohaterami są więźniowie, którzy za mury trafili z różnych powodów. Niektórzy za kradzieże, inni za rozboje, kolejni za handel narkotykami, a jeszcze inni za morderstwa. W zależności od tego, na jakim są oddziale mogą (lub nie mogą) wychodzić poza teren więzienia. Jeśli wychodzą to albo na przepustki (na ogół w tym czasie mają prawo poruszać się dość swobodnie po mieście i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nazywam się Arthur Coslello, jestem młodym lekarzem i właśnie odziedziczyłem Latarnię Dwudziesty Czterech Wiatrów. Nie spodziewałem się ani nie chciałem tego. Jednak mój ojczym zdecydował inaczej i od tej chwili stałem się "szczęśliwym" posiadaczem najprawdziwszej latarni morskiej. Na pierwszy rzut oka niczym się nie różni od innych tego typu budowli... ale czy aby na pewno jest ona taka zwykła i niepozorna? Ojczym oznajmił mi już na samym wstępie, że nie mogę jej nigdy i za żadne skarby świata sprzedać nikomu i żebym się nie ważył wchodzić za szczelnie zamknięte, metalowe drzwi znajdujące się w piwnicy. Niestety, jak to bywa przy zakazanych rzeczach, ciekawość zwycięża i pewnego dnia schodzę do piwnicy, wyważam drzwi, wchodzę do znajdującego się za nimi pomieszczenia i... zaczyna się dziać coś bardzo dziwnego. Nie wiem jak to wyjaśnić, nie wiem jak to opisać. Jestem lekarzem, a nie potrafię zrozumieć, co się ze mną dzieje, nie wiem gdzie jestem i co robię, nie wiem co się stało z płynącym normalnie czasem! 24 godziny i 24 lata. Czas i przestrzeń. Pytania i zagadki. Dlaczego to się przytrafiło właśnie mnie... przecież to wszystko przez mojego ojczyma! A niech go! Czy dziadek, który niedawno pojawił się w moim życiu pomoże mi zrozumieć, co się ze mną dzieje i dlaczego to wszystko ma miejsce? Bardzo bym chciał, żeby powiedział mi otwarcie, co wie o Latarni i żeby odpowiedział mi na wszystkie pytania... ale czy zdąży? Czy nie zatai przede mną niczego...? Czy będzie chciał mi pomóc...?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
"Ta chwila" czyli, według mnie, super pomysł na stworzenie ciekawej, pełnej zagadek i tajemnic, pełnej przeróżnych emocji, które targają bohaterami historii dwojga spotykających się przypadkiem bohaterów, których losy splatają się na zawsze. Jednak potencjał nie został wykorzystany, tylko doszczętnie zmarnowany. Zakończenie jest po prostu do kitu. Wiele książek kończy się dziwacznie, ale to, co się tutaj dzieje to jest po prostu... jak to się kiedyś mawiało: poje... głupie jak "Lato z Radiem". I szkoda, bo fabuła jest naprawdę wciągająca, intrygująca i ogólnie ta historia jest nietypowa (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), można nawet stwierdzić, że jest niebanalna, ale Autor niestety nie potrafił jej dobrze doprowadzić do końca.

Nazywam się Arthur Coslello, jestem młodym lekarzem i właśnie odziedziczyłem Latarnię Dwudziesty Czterech Wiatrów. Nie spodziewałem się ani nie chciałem tego. Jednak mój ojczym zdecydował inaczej i od tej chwili stałem się "szczęśliwym" posiadaczem najprawdziwszej latarni morskiej. Na pierwszy rzut oka niczym się nie różni od innych tego typu budowli... ale czy aby na pewno...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tematyka niniejszej pozycji jest bardzo poważna, trudna, a nawet przerażająca. Niektórych odpycha, odstrasza, a niektórych przyciąga jak magnes, ciekawi, intryguje. Także i mnie zainteresowała, pociągnęła za sobą, lecz niestety nie wciągnęła. Treść pozostawia wiele do życzenia. Niestety.

Podczas czytania towarzyszy napraszanie się Autora, by sięgnąć po inne książki spod jego pióra. Co jakiś czas pojawia się wzmianka, ile to książek nie napisał, jaki jest sprytny i w jak przebiegły sposób potrafił wyciągać wiadomości od rozmówców i jak dobrze się czuł, kiedy potrafił przechytrzyć groźnych przestępców, by podzielili się z nim informacjami, których nie chcieli przekazać nikomu innemu. Cóż, takie opisy nie zachęcają do sięgnięcia po kolejne książki napisane przez Christophera.

Niestety też nie znajdziemy tutaj rozmów... a tytuł sugeruje, że takowe powinny się tu pojawić. Dialogi praktycznie nie występują, jednakże są jakieś skrawki z korespondencji, które (według mnie) są bardzo skąpe, wybiórcze. Niektóre z rozdziałów są tak krótkie, że niemożliwe jest przekazanie nawet najważniejszych informacji o ich bohaterze. W tekście Autor się powtarza i czasem mam wrażenie, że chyba nawet pisze nie do końca na temat (rozpisuje się o innych psychopatach zamiast pisać o tym, któremu poświęcony jest dany rozdział), przez co powstaje lekki chaos. Wrzuca też po części wszystkich do jednego wora - według Autora jego rozmówcy raczej bez wyjątku wierzą w latające słone i rządzące światem wróżki (a ten tekst powtarzany jest tak często, że aż zaczyna drażnić!). Christopher nie daje Czytelnikom możliwości poznania tych mocniejszych szczegółów dotyczących zbrodni dokonanych przez każdego kolejnego bohatera. Praktycznie całkiem pomija najważniejsze kwestie takie jak: motywacje do popełniania przestępstw, przełomowe momenty w wyniku których jego rozmówcy zaczynają mordować, jakie towarzyszą im wtedy myśli i emocje, czy i jak długo planują swoje zbrodnie, jak w chwili obecnej odbierają swoje czyny, itd.

Dodatkowo, pod koniec książki Autor zaczyna biadolić, że kończy mu się limit słów i nie może już opisać szczegółów morderstw dokonanych przez ostatniego z bohaterów, po czym dodaje, że ta książka jest poświęcona analizie psychiki zabójców, a nie szczegółom dokonywanych przez nich zbrodni. W takim wypadku tytuł powinien, wg mnie, brzmieć nieco inaczej bo ten, który jest wprowadza Czytelników w błąd!

Do plusów można zaliczyć to, że na kartach książki poznajemy kilku bestialsko zachowujących się ludzi, ale by dowiedzieć się czegoś więcej o ich zbrodniach koniecznie trzeba poszukać w innych książkach/publikacjach... jednak odradzam sięganie po kolejne książki tego Autora.

Tematyka niniejszej pozycji jest bardzo poważna, trudna, a nawet przerażająca. Niektórych odpycha, odstrasza, a niektórych przyciąga jak magnes, ciekawi, intryguje. Także i mnie zainteresowała, pociągnęła za sobą, lecz niestety nie wciągnęła. Treść pozostawia wiele do życzenia. Niestety.

Podczas czytania towarzyszy napraszanie się Autora, by sięgnąć po inne książki spod...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to