-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Sięgnęłam po zbiór z uwagi na nazwiska, które cenie w polskim kryminale. Lubię Ćwirleja, Chmielarza i Małeckiego. Ich opowiadania zawarte w zbiorze nie zawiodły. Bardzo podobał mi się tekst Sebastiana Imielskiego. Pamiętałam jego świetną "Szkołę na wzgórzu" i swoją historią z antologii umocnił mnie w przekonaniu, że może jeszcze sporo namieszać na rodzimym rynku. Co ważne wszystkie opowiadania "Stulecia kryminału" trzymają wysoki poziom. Te o pracy policji sto lat temu są szczególnie interesujące. Podobały mi się teksty Anny Bińkowskiej i Marcela Woźniaka. Część o śledczych za sto lat mnie akurat nie porwała. Może dlatego, że nie jestem fanką SF. Niemniej antologię z pełnym przekonaniem polecam
Sięgnęłam po zbiór z uwagi na nazwiska, które cenie w polskim kryminale. Lubię Ćwirleja, Chmielarza i Małeckiego. Ich opowiadania zawarte w zbiorze nie zawiodły. Bardzo podobał mi się tekst Sebastiana Imielskiego. Pamiętałam jego świetną "Szkołę na wzgórzu" i swoją historią z antologii umocnił mnie w przekonaniu, że może jeszcze sporo namieszać na rodzimym rynku. Co ważne...
więcej mniej Pokaż mimo toPo słabej Powtórce postanowiłam sprawdzić, czy autor podciągnął się w kontynuacji. Nie podciągnął się. Książka równie absurdalna, ale do tego piekielnie nudna. Szkoda czasu
Po słabej Powtórce postanowiłam sprawdzić, czy autor podciągnął się w kontynuacji. Nie podciągnął się. Książka równie absurdalna, ale do tego piekielnie nudna. Szkoda czasu
Pokaż mimo to2020-04-16
Książka pełna absurdów, a poza tym kiepsko napisana. Autor postanowił napisać kryminał, ok. Ale po co przy tym rzuca się na stosowanie porównań stylizowanych na poetyckie. Ani to trafione, ani umiejętne. Nuży i wkurza.
Książka pełna absurdów, a poza tym kiepsko napisana. Autor postanowił napisać kryminał, ok. Ale po co przy tym rzuca się na stosowanie porównań stylizowanych na poetyckie. Ani to trafione, ani umiejętne. Nuży i wkurza.
Pokaż mimo toJednak głupia jestem. Mając ciąg na kryminały polskich autorów i będąc po lekturze świetnej, aczkolwiek mało rozpropagowanej "Szkoły na wzgórzu" Sebastiana Imielskiego, zabrałam się za hit z list bestsellerów. Czytam opis - kryminał, erotyk, do tego mafia i skojarzenia z ojcem chrzestnym. Nie doczytałam jednak, że to druga część. Ale nic. Chwytam, może się połapię. Niestety. Zarówno autorka, jak i wydawnictwo zadrwili ze mnie serwując niestrawną, pseudoliteracką pulpę na poziomie gimnazjum. Kryminał? Błagam. Ojciec chrzestny? Jezu !!! Ta książka pokazuje, że zmasowana akcja marketingowa podparta fotkami roznegliżowanej autorki w necie robi swoje. Sprzedać można wszystko. Szkoda mi tylko książek podobnych do wspomnianej "Szkoły na wzgórzu", które giną w zalewie takiego dziadostwa jak "bestsellery" produkującej się na okładce CKM pani Blanki
Jednak głupia jestem. Mając ciąg na kryminały polskich autorów i będąc po lekturze świetnej, aczkolwiek mało rozpropagowanej "Szkoły na wzgórzu" Sebastiana Imielskiego, zabrałam się za hit z list bestsellerów. Czytam opis - kryminał, erotyk, do tego mafia i skojarzenia z ojcem chrzestnym. Nie doczytałam jednak, że to druga część. Ale nic. Chwytam, może się połapię....
więcej mniej Pokaż mimo toNajnowszy Mock i "Szkoła na wzgórzu" Imielskiego, to dwa najlepsze kryminały polskich autorów jakie czytałam w ostatnim czasie. Krajewski w dobrej formie, co ważne stałej. Jego książki mają zgrabną konstrukcję i styl. W obliczu mielizny ostatnich osiągnieć napompowanej marketingowo Bondy i pseudoliteratury równie mocno promowanej Pauliny Świst, dwie wspomniane przeze mnie powieści znacząco się wyróżniają. Czekam na kolejnego Mocka.
Najnowszy Mock i "Szkoła na wzgórzu" Imielskiego, to dwa najlepsze kryminały polskich autorów jakie czytałam w ostatnim czasie. Krajewski w dobrej formie, co ważne stałej. Jego książki mają zgrabną konstrukcję i styl. W obliczu mielizny ostatnich osiągnieć napompowanej marketingowo Bondy i pseudoliteratury równie mocno promowanej Pauliny Świst, dwie wspomniane przeze mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zachęcona pozytywnymi recenzjami kupiłam książkę w empiku. Nieufność jednak pozostała, bo i autor nieznany i nazwa wydawnictwa też niewiele mi mówiła. Zabrałam się do czytania i pochłonęłam powieść w jeden dzień. Rezultatem jest 9 gwiazdek. Może zbyt dużo? To aż tak wybitne?
No nie, nie jest to powieść wybitna, ale bardzo dobra. W czasach zalewu księgarń marketingowymi wydmuszkami, ciekawa, dobrze napisana książka z barwnymi bohaterami zasługuje na wysoką ocenę.
O fabule się nie rozpisuję, bo nie chcę spoilerować. Mam nadzieję, że autor będzie dalej pisać i wkrótce ukaże się jego nowa powieść. W pełni zasługuje na uznanie.
Polecam!!!
Zachęcona pozytywnymi recenzjami kupiłam książkę w empiku. Nieufność jednak pozostała, bo i autor nieznany i nazwa wydawnictwa też niewiele mi mówiła. Zabrałam się do czytania i pochłonęłam powieść w jeden dzień. Rezultatem jest 9 gwiazdek. Może zbyt dużo? To aż tak wybitne?
No nie, nie jest to powieść wybitna, ale bardzo dobra. W czasach zalewu księgarń marketingowymi...
Będąc po lekturze dwóch bardzo dobrych kryminałów - "Żmijowiska" Chmielarza i "Szkoły na wzgórzu" Imielskiego - sięgnęłam po twórczość Pauliny Świst. Z pewnością dobry poziom poprzedników spotęgował szok po lekturze "Prokuratora"
Można powiedzieć - A mama ostrzegała. Tyle, że w tym przypadku nie mama a znajomi.
Cóż można rzec o tym "dziele"? Stylem przypomina wyrób pisany przez maszynę na podstawie jakiegoś algorytmu uwzględniającego wątki popularne wśród czytelników. Wrzucono więc coś, co może przypominać dramat sądowy, kryminał i wyuzdany seks przewodnik (zapewne na kanwie zainteresowania Greyem, co maszyna musiała zauważyć), wymieszano wszystko w kotle i powstał "Podejrzany". Być może Paulina Świst to nie pseudonim autora, a nazwa tej genialnej elektronicznej fabryczki bestsellerów dla zmęczonych życiem gospodyń domowych?
Nie silę się na analizę fabuły, bo właściwie szkoda na ten temat strzępić sobie języka. Książka pewnie znajdzie swoich amatorów, maszyna będzie więc miała co robić. Cóż, nie potępiam, wszystko jest dla ludzi. Nawet jeśli to za dno totalne.
Będąc po lekturze dwóch bardzo dobrych kryminałów - "Żmijowiska" Chmielarza i "Szkoły na wzgórzu" Imielskiego - sięgnęłam po twórczość Pauliny Świst. Z pewnością dobry poziom poprzedników spotęgował szok po lekturze "Prokuratora"
Można powiedzieć - A mama ostrzegała. Tyle, że w tym przypadku nie mama a znajomi.
Cóż można rzec o tym "dziele"? Stylem przypomina wyrób...
Stary dobry Forsyth. Bez nadęcia, szpanowania stylem, wygibasów słonych i nikomu niepotrzebnych wątków pobocznych. Opowiadania czyta się dobrze i szybko, niektóre są z suspensem, inne z puentą mniej wyszukaną, ale zawsze pozostawiają po sobie ślad w pamięci. Niby nic odkrywczego, ale bodaj więcej takich nie odkrywczych rzeczy. No i ta indiańska opowieść na sam koniec. Tu zaskoczenie, bo to zupełnie nieforsythowy klimat.
Stary dobry Forsyth. Bez nadęcia, szpanowania stylem, wygibasów słonych i nikomu niepotrzebnych wątków pobocznych. Opowiadania czyta się dobrze i szybko, niektóre są z suspensem, inne z puentą mniej wyszukaną, ale zawsze pozostawiają po sobie ślad w pamięci. Niby nic odkrywczego, ale bodaj więcej takich nie odkrywczych rzeczy. No i ta indiańska opowieść na sam koniec. Tu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Po lekturze tej powieści mam mieszane uczucia. Nie jest źle, ale do zachwytu daleko. Akcja jakaś taka niemrawa, jakby autorka nie miała przemyślanej do końca fabuły i improwizowała. Jest to druga przeczytana przeze mnie książka kryminalna polskiego autora, w której akcja toczy się w małej miejscowości. Pierwsza to "Szkoła na wzgórzu" Sebastiana Imielskiego i muszę przyznać, że powieść ta choć pozbawiona rozgłosu bije promowane dzieło pani Greń na głowę.
Po lekturze tej powieści mam mieszane uczucia. Nie jest źle, ale do zachwytu daleko. Akcja jakaś taka niemrawa, jakby autorka nie miała przemyślanej do końca fabuły i improwizowała. Jest to druga przeczytana przeze mnie książka kryminalna polskiego autora, w której akcja toczy się w małej miejscowości. Pierwsza to "Szkoła na wzgórzu" Sebastiana Imielskiego i muszę...
więcej Pokaż mimo to