Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka fatalna, autor buc. Dramat. Nie kupować, nie piracić, nie czytać. Szkoda czasu, szkoda nerwów. Szkoda poświęcać uwagi na wypociny narcyza, który o fotografii wie dwie rzeczy. Najładniejsze zdjęcia wychodzą z połączenia trybu auto i filtrów z lightrooma.

Książka fatalna, autor buc. Dramat. Nie kupować, nie piracić, nie czytać. Szkoda czasu, szkoda nerwów. Szkoda poświęcać uwagi na wypociny narcyza, który o fotografii wie dwie rzeczy. Najładniejsze zdjęcia wychodzą z połączenia trybu auto i filtrów z lightrooma.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam Lema i jego wyobraźnię. Pomysł na Solaris miał fantastyczny, niestety wykonanie było nieco gorsze. Przebijanie się przez teorie i literaturę solarystyczną sprawiało mi cierpienie. Można to spokojnie wyciąć i książka nie dość, że nie straci, to dużo zyska.

Szkoda, że zamiast tego autor nie skupił się bardziej na psychice i przeżyciach postaci, a także ich relacjach, bo tutaj potencjał był ogromny.

Przeczytać warto, może nawet trzeba. O grafomańskich fragmentach szybko się zapomina, a reszta zostaje w głowie i skłania do przemyśleń.

Uwielbiam Lema i jego wyobraźnię. Pomysł na Solaris miał fantastyczny, niestety wykonanie było nieco gorsze. Przebijanie się przez teorie i literaturę solarystyczną sprawiało mi cierpienie. Można to spokojnie wyciąć i książka nie dość, że nie straci, to dużo zyska.

Szkoda, że zamiast tego autor nie skupił się bardziej na psychice i przeżyciach postaci, a także ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeźwe i spokojne spojrzenie na trudną sprawę, aktualne współcześnie zarówno dla autora jak i czytelnika. Warto przeczytać ze zrozumieniem i bez emocji, żeby poszerzyć swój horyzont i zaktualizować światopogląd.

Trzeźwe i spokojne spojrzenie na trudną sprawę, aktualne współcześnie zarówno dla autora jak i czytelnika. Warto przeczytać ze zrozumieniem i bez emocji, żeby poszerzyć swój horyzont i zaktualizować światopogląd.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Interesujący esej naukowo-filozoficzny. Odrobinę przestarzały, odrobinę futurystyczny. Nic nie zrozumiałem. Polecam.

Interesujący esej naukowo-filozoficzny. Odrobinę przestarzały, odrobinę futurystyczny. Nic nie zrozumiałem. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bajki robotów dzielą jedną wspólną cechę z innymi zbiorami opowiadań - są dość nierówne. Jedne są rozbłyskami geniuszu, inne tylko jaśniejącymi gdzieś daleko jego punktami.

Każde z opowiadań jest jednak na swój sposób niezwykłe, a słowotwórcze zabawy Lema wprawiały mnie w zachwyt i zakłopotanie. Jak można być tak dobrym?

Słyszałem sporo opinii, że język za trudny, że zdania zbyt złożone. Zgadza się, Bajki Robotów nie są proste i wymagają skupienia, nie jest to szybka książka do tramwaju, a raczej lektura na długi(e?) i pełne skupienia wieczory, ale jest to trud, który warto ponieść, który otwiera zupełnie nowe drzwi w głowie i uwrażliwia na coś, o czym istnieniu nie było pojęcia.

Polecam każdemu, równie mocno za treść jak i formę przekazu. Jest tylko mały warunek - nie na siłę. Jeżeli ktoś tej książki czytać nie chce, to przez złe nastawienie bardzo łatwo się od niej odbić i zrazić do twórczości jednego z najlepszych pisarzy literatury nie tylko polskiej i nie tylko fantasy.

Bajki robotów dzielą jedną wspólną cechę z innymi zbiorami opowiadań - są dość nierówne. Jedne są rozbłyskami geniuszu, inne tylko jaśniejącymi gdzieś daleko jego punktami.

Każde z opowiadań jest jednak na swój sposób niezwykłe, a słowotwórcze zabawy Lema wprawiały mnie w zachwyt i zakłopotanie. Jak można być tak dobrym?

Słyszałem sporo opinii, że język za trudny, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna gwiazdka to może brutalna ocena, ale to coś - co dalej nazywał będę "książką" - nie jest niczym innym niż skleconym na szybko kawałkiem gówna, które żeruje na hałasie wokół CP2077.

Fabuła jest bez sensu, intryga słaba, bohaterowie niespójni, głupi i mało interesujący. "Książka" cierpi na tę samą chorobę, co każde badziewie, którego autor zbyt późno zorientuje się, że nic z tego nie będzie: leniwe, szybkie i bezsensowne domknięcie wątków.

Szkoda nie tylko papieru, który został na "książki" zmarnowany, ale też bitów poświęconych na istnienie cyfrowych wersji.

Jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak nie powinno się pisać książek i jakie gówno może sprzedać znane nazwisko, to Cyberpunk. Odrodzenie (w którym cyberpunka nie ma prawie wcale) jest, zaraz obok twórczości Katarzyny Bondy, idealnym tego przykładem.

Jedna gwiazdka to może brutalna ocena, ale to coś - co dalej nazywał będę "książką" - nie jest niczym innym niż skleconym na szybko kawałkiem gówna, które żeruje na hałasie wokół CP2077.

Fabuła jest bez sensu, intryga słaba, bohaterowie niespójni, głupi i mało interesujący. "Książka" cierpi na tę samą chorobę, co każde badziewie, którego autor zbyt późno zorientuje się, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początek kilka słów o zaletach. Chyba o niczym nie zapomniałem.

Mówiąc krótko: co za bzdury, ja pierdolę.

Do pewnego momentu można w tej - ekhem - książce znaleźć trochę pozytywów. Że bohater wrażliwy, że język ładny, że historia fatalnego zauroczenia dość uniwersalna i ponadczasowa. Szkoda tylko, że od pewnego momentu to wszystko schodzi na drugi plan, a czytelnik jest karmiony bełkotem szaleńca i opisami zbędnych wydarzeń.

Sam autor chyba się zorientował, że tego się już nie da odratować, zrezygnował więc z konwencji listów i spisał historię po łebkach, że to niby "świadectwo świadków". Ciekaw jestem, czy można to zrzucić na presję ze strony XVIII-wiecznych wydawców i upływającego terminu.

Nie można nie wspomnieć o zupełnie zbędnym fragmencie Osjana, który nie wnosi nic i jest dla czytelnika tylko niezrozumiałym bełkotem.

Nie muszę chyba wspominać, że bohater nie budzi w czytelniku prawie żadnej sympatii, prawda?. Ot skrajny wytwór epoki romantyzmu - płaczliwy nierób, który rozdając biednym pieniądze matki udowadnia światu swoją wyższość moralną. Nie chcę mówić, że cieszy mnie jego śmierć, ale gdybyśmy musieli śledzić jego losy dalej, pewnie sam dopisałbym mu pistolet do ręki.

Przykre w utworze jest to, że - jeśli wierzyć przypisom - historia Wertera to swego rodzaju autoterapia autora, który sam nie może przeboleć nieszczęśliwej miłości. Współczuję, rozumiem, ale od pewnego momentu to przestaje być nieszczęśliwa miłość, a zaczyna być [wstaw nazwę jednostki chorobowej - nie patrz na mnie, nie jestem lekarzem].

Zmuszanie młodzieży do czytania tego paździerza to zbrodnia.

Na początek kilka słów o zaletach. Chyba o niczym nie zapomniałem.

Mówiąc krótko: co za bzdury, ja pierdolę.

Do pewnego momentu można w tej - ekhem - książce znaleźć trochę pozytywów. Że bohater wrażliwy, że język ładny, że historia fatalnego zauroczenia dość uniwersalna i ponadczasowa. Szkoda tylko, że od pewnego momentu to wszystko schodzi na drugi plan, a czytelnik...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobry Boże, panie Clarke! Jak można tak zmarnować taki potencjał?

Odyseja jest drugą książką tego autora, po Oku czasu, za którą się zabrałem. Spełniły się moje lęki - dużo potencjału i fajnych pomysłów, które utopione zostały w zbędnym bełkocie.

Opowieść można podzielić na 3 etapy: przed AMT-1, podróż i po AMT-2. O ile koncepcje we wszystkich trzech są bardzo ciekawe i pomysłowe, tak pierwszy i trzeci to w większości zbyt długie chodzenie wokół tematu zarysowanego w kilku zdaniach. Ani nie rozwija to wizji autora, ani ciekawe nie jest. Znów pseudofilozoficzny i paranaukowy bełkot.

Druga część z kolei jest zbyt krótka. Postać HALa jest fantastyczna i aż prosi się o lepsze i głębsze jej wykorzystanie, rozwinięcie, dialogi. Relacja człowieka i maszyny przez miesiące wspólnej choć samotnej podróży mogłaby być niezwykle ciekawa. Szkoda, że została zakończona tak szybko.

Przez sporą część lektury byłem zachwycony, było jak nigdy. Skończyło się jak zawsze. Szkoda, bo stawiam hipsterskie olejki przeciw odżywkom z sieciówek, że gdyby pan Clarke zapanował nad swoją potrzebą filozofowania, byłby autorem legendarnym. Patrząc przez pryzmat jego talentu, jest - niestety - tylko ciekawostką, która bez Kubricka nie byłaby szerzej znana.

Dobry Boże, panie Clarke! Jak można tak zmarnować taki potencjał?

Odyseja jest drugą książką tego autora, po Oku czasu, za którą się zabrałem. Spełniły się moje lęki - dużo potencjału i fajnych pomysłów, które utopione zostały w zbędnym bełkocie.

Opowieść można podzielić na 3 etapy: przed AMT-1, podróż i po AMT-2. O ile koncepcje we wszystkich trzech są bardzo ciekawe i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura bardzo przyjemna, ale niestety ilość zbiegów okoliczności skutecznie psuje radość z czytania. Bohaterowie mają problemy tylko wtedy, kiedy jest to potrzebne do pchnięcia fabuły dalej. W innym przypadku każdy z przeciwników, niezależnie od tego, czy to elitarni Śmierciożercy czy przygłupi szmalcownicy zmieniają się w przygłupich szturmowców (na was patrzę, panowie Lucas i Disney). Całość przegadana - zwłaszcza zakończenia (zarówno właściwe jak i epilog). Wątki romantyczne wciśnięte na siłę i potraktowane tak po macoszemu, jakby autorka wiedzę czerpała z Beverly Hills 90210 i Jak poznałem waszą matkę.

Wciąż nie lubię Harry'ego, coraz bardziej nie lubię Dumbledore'a (a niechęć do niego próbują zwiększyć, dość skutecznie, filmowcy z WB).

Snape'a - dałoby się go napisać lepiej, ale jak na standardy HP i tak jest to świetna i rozbudowana postać.

Ponownie chylę czoła przed tłumaczem, który zrobił świetną robotę w całej serii. Nie każdą grę słów można przetłumaczyć, ale widać długie godziny pracy i konsultacji. Nie, żebym miał prawo do wygłaszania takich poglądów, ale śmiem twierdzić, że nikt nie przetłumaczyłby tego lepiej. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do niekonsekwencji w użyciu wołacza, ale to już na prawdę na siłę.

Nieco żałuję, że nie dorastałem razem z HP, bo miałem ku temu szansę. Dostaliśmy z bratem Kamień i Komnatę w odpowiednim wieku. Niestety nie wciągnąłem się. A szkoda, bo... po prostu szkoda.

Lektura bardzo przyjemna, ale niestety ilość zbiegów okoliczności skutecznie psuje radość z czytania. Bohaterowie mają problemy tylko wtedy, kiedy jest to potrzebne do pchnięcia fabuły dalej. W innym przypadku każdy z przeciwników, niezależnie od tego, czy to elitarni Śmierciożercy czy przygłupi szmalcownicy zmieniają się w przygłupich szturmowców (na was patrzę, panowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Były momenty, w czasie których nawet wstrzymałem oddech - za to duży plus. Niestety wciąż nie czuć w tych książkach rozwoju postaci, wszyscy zachowują się tak samo jak w poprzednich tomach. Może poza kapitanem Harrym, który ze strony na stronę irytuje coraz bardziej. Szkoda zmarnowanego potencjału Dumby'ego, który pada ofiarą najczęstszego błędu w literaturze: nie da się napisać postaci, która jest inteligentniejsza od autora. Zamiast spokojnego, doświadczonego mędrca wyszedł tajemniczy (w złym znaczeniu tego słowa) i zadufany w sobie dupek.

Były momenty, w czasie których nawet wstrzymałem oddech - za to duży plus. Niestety wciąż nie czuć w tych książkach rozwoju postaci, wszyscy zachowują się tak samo jak w poprzednich tomach. Może poza kapitanem Harrym, który ze strony na stronę irytuje coraz bardziej. Szkoda zmarnowanego potencjału Dumby'ego, który pada ofiarą najczęstszego błędu w literaturze: nie da się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poziom z Czary utrzymany - książkę wciąż czyta się bardzo dobrze, może poza bardzo naiwnymi wątkami miłosnymi. Drażnią też skoki w czasie, które kompletnie ignorują wątki, dla których tydzień czy miesiąc to cała wieczność. Ale z dwojga złego lepsze to niż dalsze rozwlekanie niepotrzebnych wątków.

A, zapomniałbym. Harry to ciągle dzban.

Poziom z Czary utrzymany - książkę wciąż czyta się bardzo dobrze, może poza bardzo naiwnymi wątkami miłosnymi. Drażnią też skoki w czasie, które kompletnie ignorują wątki, dla których tydzień czy miesiąc to cała wieczność. Ale z dwojga złego lepsze to niż dalsze rozwlekanie niepotrzebnych wątków.

A, zapomniałbym. Harry to ciągle dzban.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako dziecko odbiłem się od tego właśnie tomu i żałuję. To zdecydowanie najlepsza spośród 4 dotychczasowych części przygód wybrańca, które czytałem do tej pory. Harry to dalej irytująca postać, której wszystko przychodzi zbyt łatwo i która podejmuje bezsensowne decyzje. Ale książkę czyta się dobrze.

Jako dziecko odbiłem się od tego właśnie tomu i żałuję. To zdecydowanie najlepsza spośród 4 dotychczasowych części przygód wybrańca, które czytałem do tej pory. Harry to dalej irytująca postać, której wszystko przychodzi zbyt łatwo i która podejmuje bezsensowne decyzje. Ale książkę czyta się dobrze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Problem z więźniem Azkabanu mam taki sam, jak z poprzednimi odsłonami serii. Nie cierpię głównego bohatera i tego, jak bardzo cały świat napisany jest pod niego. Wszelkie wydarzenia i postacie są istotne tylko wtedy, kiedy mają jakikolwiek związek z Harrym, kiedy są mu potrzebne. Kiedy nie są, w magiczny sposób znikają i nikogo nie obchodzą.

Sama książka, tak jak poprzednie, napisana jest dobrze i czyta się ją przyjemnie, ale niestety za każdym razem, kiedy zanurzam się w jej świecie, coś mnie z niego wypycha. A to przerysowana patologia Dursleyów, a to postać głównego bohatera, a to skrajna głupota pozornie inteligentnych postaci, bo tego akurat wymaga fabuła, a to zupełnie zbędne antagonizowanie postaci i społeczności.

Przeczytać warto, jest to przyjemne doświadczenie, ale chyba jestem już za stary, żeby zostawiło na mnie choćby odcisk palca, nie mówiąc o jakimś większym śladzie.

Problem z więźniem Azkabanu mam taki sam, jak z poprzednimi odsłonami serii. Nie cierpię głównego bohatera i tego, jak bardzo cały świat napisany jest pod niego. Wszelkie wydarzenia i postacie są istotne tylko wtedy, kiedy mają jakikolwiek związek z Harrym, kiedy są mu potrzebne. Kiedy nie są, w magiczny sposób znikają i nikogo nie obchodzą.

Sama książka, tak jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie można odmówić autorce talentu - książkę czyta się naprawdę dobrze. To z pewnością zasługa autorki i tłumacza, który zrobił świetną robotę.

Książka jest nieźle napisana, szanuję ją głównie za to, ze nie pojawia się w niej zbyt wiele zbędnych elementów, które odciągają czytelnika od istotnych wątków. Wciąż nie wiem, po co wymyślony został Irytek.

Największy problem mam z samym Harrym - to postać, której nijak nie potrafię polubić. Nienawidzę wybrańców w niezniszczalnym plotarmorze, którym wszystko przychodzi łatwo i bez wysiłku. Myślę, że można było z niego uczynić postać bardziej ludzką.

Generalnie polecam w każdym wieku. Za dzieciaka, właśnie ze względu na niechęć do głównego bohatera, nie potrafiłem się przemóc, ale teraz książka sprawiła mi nieco przyjemności i pozwoliła zapomnieć o świecie dookoła.

Nie można odmówić autorce talentu - książkę czyta się naprawdę dobrze. To z pewnością zasługa autorki i tłumacza, który zrobił świetną robotę.

Książka jest nieźle napisana, szanuję ją głównie za to, ze nie pojawia się w niej zbyt wiele zbędnych elementów, które odciągają czytelnika od istotnych wątków. Wciąż nie wiem, po co wymyślony został Irytek.

Największy problem mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyka, to nie ulega wątpliwości. Najlepiej wypada zdecydowanie "The Tell-Tale Heart", rozczarowuje przegadane "The Gold Bug". Polecam przeczytać całość, ponieważ opowiadania nie zestarzały się o ani odrobinę. Świadomość obcowania z dziełem sprzed 200 lat i odczuwania podobnych emocji jest dziwnie satysfakcjonująca.

Klasyka, to nie ulega wątpliwości. Najlepiej wypada zdecydowanie "The Tell-Tale Heart", rozczarowuje przegadane "The Gold Bug". Polecam przeczytać całość, ponieważ opowiadania nie zestarzały się o ani odrobinę. Świadomość obcowania z dziełem sprzed 200 lat i odczuwania podobnych emocji jest dziwnie satysfakcjonująca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wnioski w większości oczywiste i genialnym jest, że ktoś je spisał i podparł dowodami. Polecam każdemu, bo pozwala lepiej zrozumieć siebie i otaczający nas świat.

Jedyną wadą jest, że w niektóych rozdziałach przykłady są mało trafione/interesujące dla polskiego odbiorcy, ale można przymknąć na to oko.

Wnioski w większości oczywiste i genialnym jest, że ktoś je spisał i podparł dowodami. Polecam każdemu, bo pozwala lepiej zrozumieć siebie i otaczający nas świat.

Jedyną wadą jest, że w niektóych rozdziałach przykłady są mało trafione/interesujące dla polskiego odbiorcy, ale można przymknąć na to oko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W życiu ważne jest, aby cierpienie znosić z godnością. Trwanie w cierpieniu, którego można uniknąć nie jest heroizmem, ale masochizmem.

Interesująca lektura, która pozwala spojrzeć na pewne aspekty życia na nowo. Szkoda tylko, że większość przykładów jest bardzo uproszczona i naiwna, przez co trudno brać je na poważnie.

W życiu ważne jest, aby cierpienie znosić z godnością. Trwanie w cierpieniu, którego można uniknąć nie jest heroizmem, ale masochizmem.

Interesująca lektura, która pozwala spojrzeć na pewne aspekty życia na nowo. Szkoda tylko, że większość przykładów jest bardzo uproszczona i naiwna, przez co trudno brać je na poważnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyka warta przeczytania, aczkolwiek słabo sprawdza się jako książka autobusowa. Jest zbyt chaotyczna, trudno czytać ją na raty.

Klasyka warta przeczytania, aczkolwiek słabo sprawdza się jako książka autobusowa. Jest zbyt chaotyczna, trudno czytać ją na raty.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ferdydurke albo uwielbiasz, albo nie jesteś na nią gotowy.

Dobry i niebezpieczny kawał literatury, bardzo pomocny w odkrywaniu siebie - błędem jest jednak umieszczenie jej w kanonie lektur szkolnych. Do książki tej trzeba dotrzeć, inaczej nie tylko niczego nas nie nauczy, ale wręcz zniechęci do sięgania po literaturę.

Ferdydurke albo uwielbiasz, albo nie jesteś na nią gotowy.

Dobry i niebezpieczny kawał literatury, bardzo pomocny w odkrywaniu siebie - błędem jest jednak umieszczenie jej w kanonie lektur szkolnych. Do książki tej trzeba dotrzeć, inaczej nie tylko niczego nas nie nauczy, ale wręcz zniechęci do sięgania po literaturę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ważna książka, która pomaga zrozumieć mechanizmy zachowań własnych i innych ludzi.

Ważna książka, która pomaga zrozumieć mechanizmy zachowań własnych i innych ludzi.

Pokaż mimo to