-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2024-04-30
2024-04-30
Być może wielu przerazi długość, ale warto, zdecydowanie warto. Jest to złożona historia, gdzie nic nie jest pewne ani oczywiste. I w zasadzie, wbrew temu co na okładce, nie ma tu jednego głównego bohatera. Rzekłabym, że jest ich dwóch: John oraz Toranaga, potem cała paleta postaci pobocznych, które przez cały czas przewijają się na kartach.
W raz z rozwojem fabuły poznajemy postacie coraz lepiej, obserwujemy ich przemiany tak samo jak przemiany zachodzące w Japonii. Mamy więc i politykę, spiski, zdrady, knowania, plany w planach, romanse, tragedie, piękno i brzydotę.
Przy czym akcja nie pędzie, toczy się leniwi jak strumień po skałach, więc jest czas na obserwacją jak kamień rośnie. Spektakularnych bitew też tu nie będzie. Za to jest ciekawie stylizowany japoński, dużo o kulturze i krajobrazie, zwykle na zasadzie kontrastów, przez co całość ma ten klimat. I łatwiej trafia do wyobraźni.
Polecam gorąco, chociaż nie łatwe to w odbiorze i grube.
Być może wielu przerazi długość, ale warto, zdecydowanie warto. Jest to złożona historia, gdzie nic nie jest pewne ani oczywiste. I w zasadzie, wbrew temu co na okładce, nie ma tu jednego głównego bohatera. Rzekłabym, że jest ich dwóch: John oraz Toranaga, potem cała paleta postaci pobocznych, które przez cały czas przewijają się na kartach.
W raz z rozwojem fabuły...
2024-04-20
Autorka staranie odmalowała obraz bardzo konkretnej grupy kobiet zamieszkujących polską wieś. Na bazie swoich badań wysnuwa także konkretne i jednoznaczne wnioski, przez co całość nabiera bardzo jednoznacznego wydźwięku, a zdecydowanie brakuje bezstronności, szerszego spojrzenia z wielu perspektyw. Bo punkt odniesienia jest jeden jak i teza - było źle i pod to w zasadzie jest tworzony cały reportaż.
I co mnie najbardziej boli - autorka potraktowało kwestię ciąży i porodów całkowicie po macoszemu, wspominając o tym trochę przy okazji opieki medycznej. A przecież dzieci jakoś się rodziły, ktoś musiał je przyjmować. Jak pokazuje powieść „Akuszerki” jest to temat złożony i aż się prosi o więcej miejsca w historii kobiet wiejskich. Tm bardziej, że to reportaż o nich.
Ogólnie polecam, bo to kawał solidnej pracy, choć nieidealnej.
Autorka staranie odmalowała obraz bardzo konkretnej grupy kobiet zamieszkujących polską wieś. Na bazie swoich badań wysnuwa także konkretne i jednoznaczne wnioski, przez co całość nabiera bardzo jednoznacznego wydźwięku, a zdecydowanie brakuje bezstronności, szerszego spojrzenia z wielu perspektyw. Bo punkt odniesienia jest jeden jak i teza - było źle i pod to w zasadzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-18
Niestety, kolejna książka autorki dla mnie jest powieścią przeciętną, która, jak poprzednie, prześlizguje się po tematach i relacjach powtarzając to, co znamy z innych powieści. Rozmowy bohaterek pełne filozoficznych dysput nie kończą się na samych ... frazesach. W życie tego już nie wcielają.
Prosta codzienna filozofia zderza się z nietypowymi postaciami i wybiórczym podejściem do ludzi i różnych kwestii. Zachwyty zapisane na okładce - nie znalazłam ich w środku.
Ogólnie nie polecam, gdy ma się wybór.
Niestety, kolejna książka autorki dla mnie jest powieścią przeciętną, która, jak poprzednie, prześlizguje się po tematach i relacjach powtarzając to, co znamy z innych powieści. Rozmowy bohaterek pełne filozoficznych dysput nie kończą się na samych ... frazesach. W życie tego już nie wcielają.
Prosta codzienna filozofia zderza się z nietypowymi postaciami i wybiórczym...
2024-04-17
Bardzo dobra powieść, sprawnie napisana opowiadająca poruszającą i mocno osadzoną w rzeczywistości historię. Świetna kreacja postaci i całych grup wraz z relacjami i zależnościami zachwyca, intryguje i daje podstawę do przemyśleń. Jednocześnie stanowi piękny portret kobiety - jej siły, hartu i odwagi mierzenia się z codziennością i trudnymi losami.
Niestety w tym wszystkim zabrakło klimatu – podkreślenia tego, że to nie Europa, nie Afryka, ale Azja. Skromne opisy roślinności, brak zwracania uwagi na różnice w wyglądzie w czasie wyjazdów czy po spotkaniu z reprezentantami innych narodów. A szkoda, bo to by idealnie dopełniało obrazu tej odizolowanej, zwłaszcza na początku powieści, społeczności.
Czy polecam? Tak.
Bardzo dobra powieść, sprawnie napisana opowiadająca poruszającą i mocno osadzoną w rzeczywistości historię. Świetna kreacja postaci i całych grup wraz z relacjami i zależnościami zachwyca, intryguje i daje podstawę do przemyśleń. Jednocześnie stanowi piękny portret kobiety - jej siły, hartu i odwagi mierzenia się z codziennością i trudnymi losami.
Niestety w tym...
Tak jak i "Wehikuł casu" tak i ta powieść daje świadectwo swoim czasom. Technologia obcych bardzo podobna do naszej, a sama inwazja odzwierciedla poglądy ówczesne.
Warto jednak po tę książkę sięgnąć, by mieć pogląd, jak od wieku XIX zmieniała się literatura.
Tak jak i "Wehikuł casu" tak i ta powieść daje świadectwo swoim czasom. Technologia obcych bardzo podobna do naszej, a sama inwazja odzwierciedla poglądy ówczesne.
Pokaż mimo toWarto jednak po tę książkę sięgnąć, by mieć pogląd, jak od wieku XIX zmieniała się literatura.