Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Na wstępie mam już problem, ponieważ osobowość Addie składa się tylko z zamiłowania do sztuki, z tego z kim spała i jej SIEDMIU PIEGÓW UKŁADAJĄCYCH SIE W KONSTELACJE (19 razy było to podkreślane!). Liczyłam na to, że skoro Addie tyle przeżyła to opowie nam o czymś ciekawym związanym z faktami historycznymi, a tu w większości “to ukradłam, tamto ukradłam z tym spałam i z tamtą też”...

Po części jest to historia o tym z kim kto był i jak bardzo go/ją kocha i dlaczego. Henry np. twierdzi, że kocha co najmniej 2 osoby na raz... no wybacz Henry, ale jak się kocha więcej osób to nie kocha się nikogo. Ogólnie Henry składa się z tego, że jest biseksualnym żydem, jest smutny i mu źle, bo nikt go nie lubi...🙄

Romans był tu oparty na bardzo płytkich pragnieniach i uważam, że miłości wcale nie było. Dobrze, że autorka na siłę nie próbowała nam wmawiać, że jest inaczej.

Gdzieś w połowie książki byłabym w stanie dać się drapać mojemu kotu, byleby nie czytać dalej. Wlekła mi się tak, że znów wpadłam w zastój czytelniczy. Coś po prostu mnie od niej odrzucało. Ostatnie 200 stron podobało mi się trochę bardziej. 📖

Niektóre opisy miejscami są takie żenujące i niesmaczne... Wiele "pięknych słów" to tak naprawdę g... owinięte w ładny papierek. Nie trafiają do mnie puste cytaty. 😔

Trend na wszyscy są conajmniej bi zaliczony.

Książka jest podzielona na przeszłość i teraźniejszość i tak sobie myślę, że gdyby była sama przeszłość to książka byłaby w moim odczuciu świetna. To ta część trzymała mnie mocno przy lekturze. Bardzo dobrze czytało się o losach Addie. Książce nie można też odmówić inności, a to trudne w tych czasach.💙

Mój stosunek do tej książki zmieniał się jak w kalejdoskopie. Była genialna, przeciętna i słaba. Koniec końców uważam, że jest dobra. Brakuje jej akcji, ale mi to nie przeszkadzaja. Myślę, że wielu osobom to się może naprawdę podobać. Może gdybym była młodsza... Kiedyś byłam bardziej naiwna i łatwiej byłoby naciągnąć historię, teraz nie umiem się w nią wczuć. 🤷🏻‍♀️

Na wstępie mam już problem, ponieważ osobowość Addie składa się tylko z zamiłowania do sztuki, z tego z kim spała i jej SIEDMIU PIEGÓW UKŁADAJĄCYCH SIE W KONSTELACJE (19 razy było to podkreślane!). Liczyłam na to, że skoro Addie tyle przeżyła to opowie nam o czymś ciekawym związanym z faktami historycznymi, a tu w większości “to ukradłam, tamto ukradłam z tym spałam i z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Totalnie pozycja nie dla mnie. Ja potrafię przymknąć oko na niektóre głupotki w książkach, naprawdę. Starałam się podejść do tej książki na zwolnionych obrotach mózgu i przymykać oko na takie głupotki, ale tego jest tak wiele, że nie mam takiej deski ratunku, która by mnie trzymała... brakuje mi takich drzwi z Titanica... 🚢

-80 letnia babcia nie skacze po drzewach i nie jest taka ruchliwa, nie robi remontu, czy autorka widziała kiedyś 80 letnią babcie?👵

-"Schemat o'leary"- zawsze musi być bohater który ma obsesję na punkcie swojego rodzeństwa?👩‍👧‍👧

-Nie lubię książek naładowanych do przesady "współczesnymi popularnościami" (weganizm, randki tylko w jednym celu, lgbt, feminizm itp) (tak, możecie mnie za to wpisać do death note'a) Wydaje się jakby autorka chciała poruszyć zbyt wiele tematów w zbyt krótkiej książce i przez to każdy z nich wyszedł tragicznie.

-Z główną bohaterką nie umiem się utożsamić czy ją polubić - jakoś nie grzeszy rozumem i pcha swoje "3grosze" gdzie się da. Jej krótkowzroczność też jest zbyt uderzająca. Jest tam taki cytat "zachowuję się dorośle jak na 29 lat"... Otóż NIE... dorosła 29 latka nie przecenia swoich możliwości, umie mierzyć siły na zamiqry nie stawia wyżej chłopaka od babci, nie klei się do "szerokiego w ramionach olbrzyma" (tak, te opisy są tak żenujące), nie kłóci się z matką na środku ulicy, itd. itp.🤦

-A matka leeny jest najbardziej paskudną i samolubną osobą o jakiej czytałam.

Podoba mi się natomiast wątek Letiti i poruszenie kwestii samotności osób starszych.

Nie podoba mi się natomiast to, że skala absurdu wybuchła poza miarę. Nikt tu nie zachowuje się jakkolwiek, choćby w małym stopniu racjonalne. Postacie są takie mdłe. A obu Eileen wychodzi dosłownie wszystko za co się zabiorą.

Ostatnie 50 stron było nie najgorzej napisane, takie dziwne, jakby autorka napisała najpierw koniec i do reszty nie przykuła aż takiej uwagi.

Współlokatorzy podobali mi się o niebo bardziej... Mimo, że w obu pozycjach od początku da się przewidzieć zakończenie.

Chyba nie polecam.

Totalnie pozycja nie dla mnie. Ja potrafię przymknąć oko na niektóre głupotki w książkach, naprawdę. Starałam się podejść do tej książki na zwolnionych obrotach mózgu i przymykać oko na takie głupotki, ale tego jest tak wiele, że nie mam takiej deski ratunku, która by mnie trzymała... brakuje mi takich drzwi z Titanica... 🚢

-80 letnia babcia nie skacze po drzewach i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka bardzo różna od książek które zwykle czytam. Znajduje się w kategorii "poradniki" i tu się zgodzę i nie.

Dla osób które wiedzą "coś tam" o kotach nie znajdzie się tu nic odkrywczego. Jest to zakres wiedzy totalnie podstawowej + kilka dosyć popularnych ciekawostek. Nawet wręcz takim osobom czasem zapali się lampka i nie zgodzą się z autorem w kilku sprawach. Przykładowo kwestia podawania kotu mleka, wciskanie go na siłę do transportera, obcinanie na siłę pazurów itd. Oczywiście rozumiem, że miało to być zabawne i w ogóle, ale jednak jest to w kategorii poradniki 🤷🏻‍♀️

Nie jestem w stanie dogłębnie zweryfikować wartości merytorycznej treści, bo nie jestem ekspertem.

❗ALE autor na wstępie zaznaczył, że nie jest to prawdziwy poradnik a ma jedynie charakter humorystyczny za co ukłony, że nie próbował na siłę. Dlatego niczego mu nie zarzucam❗

Kwesta rozrywkowa.
Niewątpliwie jest to pozycja przezabawna, pełna barwnych opisów po których trzeba się zbierać z podłogi. Jedyne cytaty które preferuję to te zabawne, a jest tu pełno moich znaczników więc to o czymś świadczy. Forma naprawdę przystępna. Czyta się to bardzo przyjemnie i można praktycznie na raz. Uwielbiam humor autora ❤️

Przykładowy cytat:
"[...] jeśli ktoś szuka całkowicie bezproblemowego pupila, to istnieje cała branża, która się tym zajmuje - taksydermia*

*taksydermia- sztuka preparowania i wypychania martwych zwierząt"

W kwestii samego wydania to jest bardzo przyjemne. Dobrze się otwiera, litery duże, spore marginesy i mnóstwo małych obrazków, które cieszą bez względu na wiek.

Tak więc pozycję bardzo polecam. Często łapałam się na myśleniu "hej ja też tak myślę", co prawda zwykle było to przy fragmentach o tłuczku do mięsa i małej szubienicy, ale to już chyba wina mojego kota...

Książka bardzo różna od książek które zwykle czytam. Znajduje się w kategorii "poradniki" i tu się zgodzę i nie.

Dla osób które wiedzą "coś tam" o kotach nie znajdzie się tu nic odkrywczego. Jest to zakres wiedzy totalnie podstawowej + kilka dosyć popularnych ciekawostek. Nawet wręcz takim osobom czasem zapali się lampka i nie zgodzą się z autorem w kilku sprawach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

6,5 w zasadzie
Pani Petersen... Nie wolno robić takich zakończeń! Kategorycznie nie wolno! Nawet jak są jeszcze 2 tomy to 😢

Ale po kolei:

Kto jest kim, co to za słowa, pińćset różnych imion, co to ta cholerna Slokna? Nawet googlowałam... jak co to po prostu znaczy umrzeć po staronordycku... Po co?

Wszyscy są "w wieku ojca"

Relacje między bohaterami są płytkie jak zakrętka... (Na szczęście do połowy tylko [albo aż...])

Głupota Hirki powoli mnie przeraża bardziej niż Powierniczka Kruka była na 348 stronie...

25 stron dalej:
Oficjalnie Hirka jest tak głupia jak Triss z "Niezgodnej"... (To jest mój wyznacznik dna dna...)

Gdzie są dialogi?
Halo...
haaalo...
haaalo...
(echo... echo...)

Autorka wcisnęła tu takie maximum opisu, że bałam się, że zaraz wyskoczy mi tu opis bigosu...

Panie i panowie 1 książka w której przekleństwa i obleśne porównania mi przeszkadzały. Nie pasowały mi do tej historii.

Nawiązanie do Mitologii greckiej, języka Japońskiego, a nawet spore do buddyzmu... Ale z mitologią nordycką ma najmniej wspólnego.

Ok, przerobiliśmy minusy.

To teraz te kilka pozytywów, które podnoszą tę książkę z dna:

Ostatnie 200 stron jakby pisane przez kogoś innego. Bohaterowie nabierają głębi, Hirka się trochę zmienia na lepsze, pojawiają się DIALOGI!
Gdyby tak była pisana od początku to byłoby ekstra.

No i nie byłabym sobą gdybym nie rozpłynęła się tak troszkę nad tym uroczym romansem który wiąże naszych bohaterów. Tym można mnie kupić więc przepraszam ale zostałam kupiona 🤷🏻‍♀️.

Po rozmowie z kimś dotarłam do tego, że książka może mieć też drugie dno. Być może to nadinterpretacja, ale można się zastanowić nad Evną. Czy to tylko wymyślona moc? Czy tak naprawdę ludzie, człeki nie stracili kiedyś czegoś? Czegoś bardzo ważnego? Tej jedynej, pięknej i niepowtarzalnej więzi z naturą, z ziemią?

Ciężko na początku wgryź się w historię, ale na szczęście im dalej tym lepiej. Chcąc nie chcąc (trochę może jednak chcąc) przeczytam kolejne tomy. Zobaczymy co przyniosą....

6,5 w zasadzie
Pani Petersen... Nie wolno robić takich zakończeń! Kategorycznie nie wolno! Nawet jak są jeszcze 2 tomy to 😢

Ale po kolei:

Kto jest kim, co to za słowa, pińćset różnych imion, co to ta cholerna Slokna? Nawet googlowałam... jak co to po prostu znaczy umrzeć po staronordycku... Po co?

Wszyscy są "w wieku ojca"

Relacje między bohaterami są płytkie jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To było moje 2 podejście do Mitologii Gaimana. Ciężko mi oceniać, jako że nie jest to orginalny pomysł autora. Ja za mitologią nordycką chyba nie przepadam, a na pewno nie jest to moja ulubiona. Nie odmówię tego, że miejscami jest naprawdę ciekawa, ale jakoś topornie mi się to czytało. Może po prostu nie mój klimat.
Dodam, że było to moje pierwsze spotkanie z tą mitologią. Znałam jedynie jakieś takie podstawowe nazwy rzeczy i bogów.

Od początku atakuje nas autor nieznanymi słowami i całą górą bardzo trudnych imion. Może tak jest w mitologiach, nie znam się, ale mi to przeszkadzało.

Widać wpływ języka ludzi północy na język angielski.

W trakcie czytania wyszukiwałem bohaterów anime i czołówkę Klanu... Ale nie wiem jaki z tego wniosek...

Jak już szukamy plusów to podobał mi się mit o miodzie poezji i okładkę książka też ma naprawdę ładną, z resztą jak cała ta seria.

To było moje 2 podejście do Mitologii Gaimana. Ciężko mi oceniać, jako że nie jest to orginalny pomysł autora. Ja za mitologią nordycką chyba nie przepadam, a na pewno nie jest to moja ulubiona. Nie odmówię tego, że miejscami jest naprawdę ciekawa, ale jakoś topornie mi się to czytało. Może po prostu nie mój klimat.
Dodam, że było to moje pierwsze spotkanie z tą mitologią....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Co się stało z Krajem? Czy król był naprawdę tym za kogo go miałem? Dlaczego wszyscy są przeciwko? Dlaczego wszytko idzie nie tak? Dlaczego wszystko w co uwierzyłem obróciło się w proch? Czemu cały znajomy mi świat nagle stanął na głowie?" To tylko jedne z nielicznych pytań które nasuwają się na myśl podczas lektury.

Nie mogę wyjść z podziwu dla autora że za każdym razem gdy choć spróbujesz przewidzieć co się stanie, nawet w niedalekiej przyszłości, albo jesteś pewny co do wydarzeń, nagle następuje obrót o 180° i wszystko jest kompletnie nie tak jak sobie wyobrażasz, a jest to ogromna zaleta!

Przez wszystkie 4 tomy czytelnik poznaje świat, wpaja się mu różne mądrości, mówi co jest czarne a co białe i to wszystko w bardzo logiczny i wiarygodny sposób. Tak wiarygodny że zapomina się że jest to narracja pierwszoosobowa i wszystko to tylko myśli i uczucia Falcia. Powoli, z coraz większym tempem czytelnik uświadamia to sobie i ma taki mętlik w głowie jak główny bohater.

Wszystko stanęło na głowie już lekko przed połową.

Bardzo fajnie powoli w naturalny sposób wyjaśniają się wątki z poprzednich tomów.

Niestety Falcio dalej robi to samo i zachowuje się kompletnie idiotyczne. To raczej na pewno specjalny zabieg autora, ale miejscami cholernie denerwujący. Na szczęście im bliżej końca tym jest zdecydowanie lepiej.

Niesamowite jest to jak na tle całej tetralogii zmieniają się pozycje osób, jak przyjaciel staje się wrogiem i na odwrót i to niejednokrotnie

Rozwinięcie dal Verteri to genialny pomysł!

Zakończenie to czysty geniusz. Mimo wszystko jest idealne. Niezbyt szczęśliwe i niezbyt smutne. Dokładnie takie jakiego trzeba do tego by zapamiętać książkę! Polecam całym sercem ❤️

Aż smutno rozstawiać się z tym całym światem i bohaterami którzy byli tak genialnie wykreowani. Mam nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć jak " Falcio, Kest i Brasti powrócą... pewnego dnia."

"Co się stało z Krajem? Czy król był naprawdę tym za kogo go miałem? Dlaczego wszyscy są przeciwko? Dlaczego wszytko idzie nie tak? Dlaczego wszystko w co uwierzyłem obróciło się w proch? Czemu cały znajomy mi świat nagle stanął na głowie?" To tylko jedne z nielicznych pytań które nasuwają się na myśl podczas lektury.

Nie mogę wyjść z podziwu dla autora że za każdym razem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdradziecka Królowa
Dalsze losy Lary i Arena. Już nawet z opisu dowiadujemy się wydarzeń z początku. Aren siedzi zamknięty w najbardziej strzeżonym zamku świata i go trza wydostać.

Początek przyznam bardzo mi się spodobał. Nowe postacie, które poznajemy są naprawdę interesujące. Całe te zagadkowe rozmowy i sposoby na potajemne przekazywanie wiadomości naprawdę dobrze ułożone.
Poznajemy głównie rodzeństwo Lary, jej siostry i rodzonego brata Kerisa (bo siostry wszystkie przyrodnie). Ogólnie wypada to dobrze.
Muszę przyznać, że jednak lubię Larę. Oto pierwsza bohaterka książki o której mogę to powiedzieć. W tym tomie się odkuła.
Niestety po ok 120 stronie robi się mocno średnio. Dosyć oklepane, przewidywalne przygody. Bohaterowie kompletnie sami nie wiedzą czego chcą.
Stało się to czego obawiałam się najbardziej - Aren miękka buła całą książkę "kocham ją, ale zdradziła Itchicane więc nie mogę jej kochać, ale ją kocham" i tak w nieskończoność. Lara chce odejść ale nie chce.
Brakowało mi też domknięcia niektórych wątków, niektóre postacie po prostu zniknęły (Sroka, Babcia gdzie wyście się podziali?).
Zakończenie również mocno naciągane. Wiedziałam jak skończy się ta książka i przez cały czas czytania zastanawiałam się jaki będzie ten powód by to zakończenie było takie a nie inne i trochę się zawiodłam.
Mimo wszystko to nadal przyjemna młodzieżówka. Czyta się bardzo szybko i nie ma się raczej kaca książkowego 😉.

Zdradziecka Królowa
Dalsze losy Lary i Arena. Już nawet z opisu dowiadujemy się wydarzeń z początku. Aren siedzi zamknięty w najbardziej strzeżonym zamku świata i go trza wydostać.

Początek przyznam bardzo mi się spodobał. Nowe postacie, które poznajemy są naprawdę interesujące. Całe te zagadkowe rozmowy i sposoby na potajemne przekazywanie wiadomości naprawdę dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo szybko się czyta. Akcja nie stoi w miejscu. Mimo, że każdy od początku jest w stanie powiedzieć jak się to skończy i co mniej więcej się stanie to nie przeszkadza to jakoś bardzo.
Fakt, bohaterowie drugoplanowi są dosyć płascy i bez wyraźnego charakteru, ale nie jest ich wielu więc przemawia to na plus. No i Babcia - Babci nie da się nie lubić XD.
Pierwszy raz mam też dylemat czy lubię bohaterkę czy nie. Zwykle kompletnie nie lubię żadnych kobiecych głównych bohaterek bo są dla mnie albo zbyt głupie, zbyt cukierkowe czy zbyt niezdecydowane. Mimo, że zauważam braki w rozumowaniu Lary to są to raczej takie ludzkie potknięcia i nie jest to tak widoczne.
Aren jako główny bohater jest raczej dziwnym typem "filozofa barbarzyńcy"? Ciekawe połączenie. Mimo swojej odwagi, silnych dążeń i przekonań jest w tym wszystkim mocno... ciapowaty? niezdecydowany? Po dłuższym zastanowieniu się nad tą postacią widzę dość trochę jego wad. Idealista do granic możliwość - to chyba dobrze go oddaje.
Ogólnie przyjemny romans fantasy. Polecam jeśli ktoś lubi ciekawe światy i humor i politykę.

Bardzo szybko się czyta. Akcja nie stoi w miejscu. Mimo, że każdy od początku jest w stanie powiedzieć jak się to skończy i co mniej więcej się stanie to nie przeszkadza to jakoś bardzo.
Fakt, bohaterowie drugoplanowi są dosyć płascy i bez wyraźnego charakteru, ale nie jest ich wielu więc przemawia to na plus. No i Babcia - Babci nie da się nie lubić XD.
Pierwszy raz mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to zbiór biografii wybranych władców Polski napisany w sposób typowy dla kanału HBC - bardzo przystępnie dla każdego, z pomysłem i z ogromną dawką humoru.

Osoby na co dzień nie interesujące się historią również znajdą tu sporo frajdy z czytania. Głównie przez humor, brak ogromu dat i styl pisania autora. Pomocny jest tu też indeks na końcu, który fajnie wszystko scala.

Czytało się to bardzo przyjemnie. Ogromną zasługą tego jest na pewno wielkość liter jak i duże marginesy. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić jeśli chodzi o wydanie to to, że okładka pokryta jest folijką która się trochę podwija przy czytaniu. Ale to już moje czepialstwo, zwłaszcza, że o ile się nie mylę książka wydawana jest własnym sumptem, a nie przez duże wydawnictwo.

Jedyną jakąś taką rzeczą która kłuje w oczy, zwłaszcza jak ma się jakieś takie minimalne pojęcie o historii to dosyć wyraźne wszechobecne wywyższanie Polski i Polaków na tle innych państw i narodów. Ja rozumiem, że po to jest ta książka, ale z chęcią poczytałabym coś bardziej obiektywnego. Kto co lubi.

Ogólnie książkę oceniam na duży plus i z pewnością sięgnę po inne pozycje autora, które już czekają na półce 😁

Jest to zbiór biografii wybranych władców Polski napisany w sposób typowy dla kanału HBC - bardzo przystępnie dla każdego, z pomysłem i z ogromną dawką humoru.

Osoby na co dzień nie interesujące się historią również znajdą tu sporo frajdy z czytania. Głównie przez humor, brak ogromu dat i styl pisania autora. Pomocny jest tu też indeks na końcu, który fajnie wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przeciętna książka, wielki zawód, bo słyszałam o niej wiele dobrego... Nic nowego, nic nadzwyczajnego, żadnego bohatera nie polubiłam, wątek homoseksualny wpleciony na przymus i chyba tylko dlatego żeby był, zachowanie postaci niezrozumiałe. Być może gdybym nie słyszała o niej tyle pozytywów to ocena byłaby wyższa.

Bardzo przeciętna książka, wielki zawód, bo słyszałam o niej wiele dobrego... Nic nowego, nic nadzwyczajnego, żadnego bohatera nie polubiłam, wątek homoseksualny wpleciony na przymus i chyba tylko dlatego żeby był, zachowanie postaci niezrozumiałe. Być może gdybym nie słyszała o niej tyle pozytywów to ocena byłaby wyższa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka popularna swego czasu, ale ja oczywiście wszystko czytam z opóźnieniem🤷🏻‍♀️. Opowiada ona historię Lou Le Blanck i Reida Diggory'ego, których za sprawą mocno naciąganych wydarzeń łączy święty węzeł małżeński, a ich świadkami są między innymi zdechła ryba i gołąb. Nadmienię jeszcze, że Lou jest czarownicą a Reid łowcą czarownic (daruję sobie to francuskie słowo).To tyle w skrócie.

Francuski i jeszcze raz francuski...Co podkusiło panią Mahurin do upchania go wszędzie gdzie się da bez żadnych tłumaczeń?!

Jak już jesteśmy przy języku to z całym szacunkiem do tłumacza ale "zapuścić żurawia"? "zemełłwszy"?, "zaginać parol"? Co to ostatnie w ogóle znaczy?

Bohaterowie:
Lou- przeciętna bohaterka YA
Raid- oprócz końcówki bardzo dobrze wykreowany
Cosette- imię śliczne, sama trochę lepsza niż Lou
Ansel- jedyny super ziomek i bardzo dobra postać

Sama historia miejscami naciągana do granic absurdu. To jak nagle wszyscy znajdują swoich rodziców i kim oni są, to co Reid robi pod koniec, to jaki był powód ich małżeństwa i jak szybko na to przystali.

No to teraz absurdy i absurdziki:
- Scena ich 1 pocałunku... kto czytał ten wie, a kto wie i nie krzywi się na samą myśl temu pogratulować
- "miedziane włosy" x1000
-Mnóstwo nielogiczności (np. osoba A idzie za osobą B i ta osoba A kopie osobę B kamieniem w pierś...) ja lubię sobie wyobrażać dokładnie co się dzieje i przez takie opisy wszystko się miesza...
-Nie lubią się, nie lubią, poszli do teatru pomacali się po rękach i miłość,
-Bohaterowie strasznie szybko zmieniają swoje zachowanie( w jednej rozmowie zmieniają się jak w kalejdoskopie)
-Rozmowa pod koniec - okropna, wcale nie wywołała emocji których się oczekiwało, wielki zawód,
-Zachownie biskupa
-Wyjasnienia madame Labelle pod koniec 🙄

Ale, ale, ale... To przecież YA więc wymieniam te wszystkie rzeczy, a jednocześnie przymykam na nie trochę oko. To ma być czysta rozrywka, nic merytorycznego, nic niezwykłego, więc ogólnie to nie była zła. Opisy miejsc były bardzo dobre, zwykle przekleństwa śmieszyły, działanie magii świetnie wytłumaczone - ogromny plus.
Szacun za odwagę wykorzystania chrześcijaństwa 👍

Tak ogólnie to polecam, ale jak chcecie coś lekkiego. Przeczytałam w 3 dni, więc chyba wciąga 💁🏻‍♀️

Książka popularna swego czasu, ale ja oczywiście wszystko czytam z opóźnieniem🤷🏻‍♀️. Opowiada ona historię Lou Le Blanck i Reida Diggory'ego, których za sprawą mocno naciąganych wydarzeń łączy święty węzeł małżeński, a ich świadkami są między innymi zdechła ryba i gołąb. Nadmienię jeszcze, że Lou jest czarownicą a Reid łowcą czarownic (daruję sobie to francuskie słowo).To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

3 tom serii mojego życia. 3 reread mojego życia.

Tym razem fabuła skupiona jest na świętych, bogach i magii, co bardzo mi się podobało. Wszystko zostało wyjaśnione w bardzo przystępny a zarazem zawiły, jak lubię, sposób.

Bohaterowie tacy jak Aline czy Ethalia przeszli bardzo dużą zmianę. Rozwój ich postaci był naprawdę imponujący.👍🏻

Wprowadzenie wątku poprawiania Brastiego przez Kesta przy "mondrych słowach" na początku mnie irytował, ale potem nawet mi się spodobało.

Dlaczego 9, a nie 10? A no dlatego że... nazwijmy to "główny antagonista" tak o, nagle zniknął i zostawił naszych bohaterów w spokoju. Ale to niewielki problem, bo wydaje mi się, że zostanie to wytłumaczone w kolejnym tomie.
Że (na złość pani polonistce z podstawówki zacznę zdanie od "że", nie pozdrawiam) Falcio jakoś mnie strasznie męczył w tym tomie 🙄. Był jakiś taki miałki, sam nie wiedzial czego chce, ciągle powtarzał, że kocha ludzi, którymi się otacza, a jednocześnie nie pokazywał im tego.

Ostatni problem to w zasadzie moje czepialstwo, ale zachowanie antagonistów było również dziwne. Napiszę w spoilerze na dole o co mi chodzi.

A więc podsumowując: minusów jest niewiele, a wynikają głównie z moich jakichś wytyków. Ogólnie kawał dobrej literatury fantasy przygodowej.
"Tronie tyrana" w końcu nadchodzę! ❤️

PS: Właśnie się obudziłam i śnili mi się główni bohaterowie 😂 to chyba coś znaczy 😂😂

SPOILER
Czemu dziwne? A temu że Bóg mógł zabić Kesta 1 słowem, ale nie wpadł na pomysł żeby zabić resztę? Nie mógł ich zabić 1 słowem podczas końcowych scen? Czemu?
A no i biedny Tommer 😢. Mimo że czytałam to 2 raz to tak samo było smutno przy tym końcowym liście po podziękowaniach....

3 tom serii mojego życia. 3 reread mojego życia.

Tym razem fabuła skupiona jest na świętych, bogach i magii, co bardzo mi się podobało. Wszystko zostało wyjaśnione w bardzo przystępny a zarazem zawiły, jak lubię, sposób.

Bohaterowie tacy jak Aline czy Ethalia przeszli bardzo dużą zmianę. Rozwój ich postaci był naprawdę imponujący.👍🏻

Wprowadzenie wątku poprawiania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom wspaniałej serii o Wielkich Płaszczach. To jak autor prowadzi historię, powoli prowadzi do rozwiązania wątków i buduje bohaterów jest "iście wspaniałe" (jak mówi dziewczyna z dziwnego serialu który teraz ogladam 💁🏻‍♀️)

Rozwodzić się bardzo nie będę, bo skoro to 2 tom a staram się uniknąć spoilerów tutaj to wiele nie mogę napisać.

W tym tomie mamy już nie 3 a 5 bohaterów, którzy..., cóż robią rozróbę w całym kraju. By osiągnąć swój cel naprawdę wiele ryzykują i poświęcają. Wielu z nich bardzo fajnie ewoluuje na tych lekko ponad 600 stronach. Czasem nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.

Właśnie... te 600 stron trochę mnie męczyło miejscami, ale to może temu, że czytałam to 2 raz i wiedziałam co się wydarzy. Poza tym dostałam naprawdę kawał solidnej powieści, genialny czarny humor i wspaniałe wątki.
Generalnie myślę, że Falcio to jedyna osoba która mogłaby mnie przegadać 😆. Dopiero w tej części widać to tak bardzo.

No to chyba na tyle, polecam serdecznie, bo to seria życia i pamiętajcie "prawdziwych pojedynków nie wygrywa się umiejętnościami"

Drugi tom wspaniałej serii o Wielkich Płaszczach. To jak autor prowadzi historię, powoli prowadzi do rozwiązania wątków i buduje bohaterów jest "iście wspaniałe" (jak mówi dziewczyna z dziwnego serialu który teraz ogladam 💁🏻‍♀️)

Rozwodzić się bardzo nie będę, bo skoro to 2 tom a staram się uniknąć spoilerów tutaj to wiele nie mogę napisać.

W tym tomie mamy już nie 3 a 5...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Falcio, Kest i Brasti to super ziomki, Wielkie płaszcze, 3 muszkieterowie, trattari, obdarte peleryny, zdrajcy... Wszystkie te przymiotniki do nich należą (tych 3 muszkieterów to se sama dodałam ale no pasuje jak ulał💁🏻‍♀️).
5 lat temu ich (nieżywy już) król Paelis zostawił każdemu z Wielkich Płaszczy zadanie do wykonania. Czy sobie poradzą? Co ich czeka po drodze? Czym tak naprawdę są "królewskie czaroity"? I jakich wyrzeczeń będą musieli dokonać? (Te pytania zawsze są takie śmieszne, ale jakoś trzeba zacząć, nie? 😆)

Jak bardzo bym chciała tak bardzo nie umiem znaleźć wad tej książki 🤷🏻‍♀️. Nawet za 2 podejściem, bo tak, to był mój 1 w życiu "reread".

Akcja? Wartka. Fabuła? Genialna!. Bohaterowie? Znakomici. Świat? Przeciekawy. Humor? Idealny*. Miecze i Łuki? Są.
Czego trzeba więcej do uzyskania wspaniałej zabawy?

Wszystkie te niespodziewane zwroty akcji, intrygi, zawiłości, pomysły bohaterów są po prostu genialne.
Każdy z bohaterów ma w sobie "to coś", co sprawia, że nie da się ich nie lubić. Cały pomysł żeby stworzyć Wielkie Płaszcze - mitycznych trybunów walczących o królewskie prawa przeciw książętom i ich rycerzom jest po prostu boski. W końcu rycerze nie są idealizowani!⚔️

Może to mój upór, ale doszukuje się tu podobieństwa do Wiedźmina Sapkowskiego. Serio. Świat jest podobnie brutalny i tym samym realny, a główny bohater walczy dla ludzi mimo, że go nienawidzą.

Mimo, że czytałam to po raz drugi to nadal świetnie się bawiłam (choć to, że wie się co się stanie odbiera trochę zabawy i podziwiam ludzi którzy potrafią wielokrotnie czytać jedna książkę)

Wielkie Płaszcze to obok Wiedźmina moje perełki wśród książek. Polecam z całego serca ❤️

*Co rozumiem przez humor idealny? To, że gdy sięgam po książkę dla starszych dostanę należyty język. To, że zbir, który chce kogoś zamordować nie będzie mówił "o kurcze"...

Falcio, Kest i Brasti to super ziomki, Wielkie płaszcze, 3 muszkieterowie, trattari, obdarte peleryny, zdrajcy... Wszystkie te przymiotniki do nich należą (tych 3 muszkieterów to se sama dodałam ale no pasuje jak ulał💁🏻‍♀️).
5 lat temu ich (nieżywy już) król Paelis zostawił każdemu z Wielkich Płaszczy zadanie do wykonania. Czy sobie poradzą? Co ich czeka po drodze? Czym tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Edgar Freemantle w "poprzednim życiu" był założycielem dobrze prosperującej firmy budowlanej. Ma 2 córki i żonę. Wypadek którego padł ofiarą odciął go od tego życia. Stracił w nim prawą rękę i doznał poważnych urazów. Za radą swojego przyjaciela Kamena wyjeżdża na wyspę Duma Key i oddaje się swojej nowej pasji - malowaniu.

To tyle w skrócie.

Naprawdę długo zajęło mi czytanie. Kinga oceniać trudno bo jego książki wychodzą jak spod maszyny. Sam pomysł jest jak dla mnie rewelacyjny. Spodziewałam się czegoś gorszego. Może jakiegoś zwariowanego artysty psychopaty. A dostałam naprawdę bardzo ludzkiego bohatera, którego los mocno pokiereszował. Edgar bardzo zmienia się na kartach książki.

Ale poznajemy bardziej również sporo innych postaci jak np. pewna starsza sąsiadka - Elizabeth, jej opiekun Wireman oraz pomocnik Edgara - Jack. Są to postacie których nie da się nie lubić (zwłaszcza Wirmana). Wszyscy w jakiś sposób są ze sobą związani. Bardzo dobrze wykreowani.

Moim zdaniem książka jest potwornie rozwleczona. I to jej chyba najstraszniejszy element. Ponad 600 stron, gdzie historia spokojnie zmieściłaby się w 400 max.

Czy nazwałbym ją horrorem? Nie. To nie jest książka po której będziecie się bać w nocy pójść do łazienki. To bardziej książka psychologiczna z elementami horroru.
Sama ta straszna część książki jest wymyślona naprawdę bardzo dobrze. Jest intrygująca, dziwna i taka... inna. Szkoda, że jest jej tak niewiele i dopiero pod koniec się rozwija prawowicie.

Widziałam tu kilka błędów logicznych ( jednoręki facet wchodzący po drabinie, a gdzie 2 dwurękich się patrzy), ale niby można je tam było jakoś wytłumaczyć. Nie mogę jednak zrozumieć tego, że absolutnie każdy człowiek jakiego spotykamy jest znawcą sztuki i sztuką zainteresowany. Każdy jeden obraz podoba się każdemu jednemu bohaterowi 🤷🏻‍♀️

Zakończenie. I tu wbrew pozorom było... dobre! Takie słodko gorzkie, gdzie w zasadzie nie wiemy za bardzo co czujemy. Mi się podobało.

Czy polecam książkę? Jak mawia Wireman "może si, może no". Zależy czego człowiek od niej oczekuje.

Edgar Freemantle w "poprzednim życiu" był założycielem dobrze prosperującej firmy budowlanej. Ma 2 córki i żonę. Wypadek którego padł ofiarą odciął go od tego życia. Stracił w nim prawą rękę i doznał poważnych urazów. Za radą swojego przyjaciela Kamena wyjeżdża na wyspę Duma Key i oddaje się swojej nowej pasji - malowaniu.

To tyle w skrócie.

Naprawdę długo zajęło mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To była zupełnie inna część wiedźmina niż wszystkie. Czy mi się podobała? To Wiedźmin więc w sumie jak mogłaby nie? Ale miała w sobie coś co sprawiło, że nie będzie moją ulubioną częścią. Odniosłam wrażenie, że jest to jakiś taki "zlepek" pomysłów niewykorzystanych w sadze. Wszystko było jakieś takie z innej parady. Tu trochę nowych ras (czy demony to rasa? Chyba tak 🤷🏻‍♀️), tu trochę nowych wątków, tu jakieś dziwne zachowanie Geralta, trochę spisków, jakiś romans... i powstała książka. Niby się to łączy, niby przeplata, ale jest tu wyczuwalny pewien zgrzyt. Takie ziarenka piasku w trybikach.

Co mi się szczególnie podobało to humor i żarty. Widocznie mam w sobie coś z krasnoluda ale uwielbiam te bezpośrednie, wulgarne teksty.
Podobało mi się też to lekkie nawiązanie do "Pani Jeziora" osobą Nimue👍🏻 Klimat nadal wiedźmiński.

Ogólnie? Książka fajna bo Wiedźmin i zdecydowanie polecam wszystkim fanom wiedźmina. W zasadzie nie trzeba czytać pozostałych najpierw, choć straci się trochę głębi.

To była zupełnie inna część wiedźmina niż wszystkie. Czy mi się podobała? To Wiedźmin więc w sumie jak mogłaby nie? Ale miała w sobie coś co sprawiło, że nie będzie moją ulubioną częścią. Odniosłam wrażenie, że jest to jakiś taki "zlepek" pomysłów niewykorzystanych w sadze. Wszystko było jakieś takie z innej parady. Tu trochę nowych ras (czy demony to rasa? Chyba tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hmmm mam co do tej serii mieszane uczucia. Z jednej strony podobała mi się. Była pełna akcji, wiele mogło zaskoczyć. Z drugiej jednak strony czegoś mi brakowało. Główna bohaterka z tomu na tom coraz bardziej działała mi na nerwy, a przez jej "ostatni wyczyn" (dosłownie) chyba najbardziej ją znielubiłm, choć Tobias też nie pozostaje bez winy. Jedyna postać która choć trochę przypadła mi do gustu był Uriah... no i jak skończył? Cieszę się,jednak że nie było w tu happy endu bo tego bym już raczej nie przeżyła, choć muszę przyznać że to nie było to czego oczekiwałam. Mimo wszystko ostatni tom jak i cała seria pozostaną taką książką, która z pewnością zadowoli pewną część czytelników.

Hmmm mam co do tej serii mieszane uczucia. Z jednej strony podobała mi się. Była pełna akcji, wiele mogło zaskoczyć. Z drugiej jednak strony czegoś mi brakowało. Główna bohaterka z tomu na tom coraz bardziej działała mi na nerwy, a przez jej "ostatni wyczyn" (dosłownie) chyba najbardziej ją znielubiłm, choć Tobias też nie pozostaje bez winy. Jedyna postać która choć trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z tych książek, które można poczytać dziecku jednocześnie się przy tym nie nudząc.

Jedna z tych książek, które można poczytać dziecku jednocześnie się przy tym nie nudząc.

Pokaż mimo to