-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać272
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
Długo nie mogłam przekonać się do tego autora. Najpierw sięgnęłam po „Zatracenie” Osamu Dazai. Dopiero po tej lekturze przyszedł czas, aby usiąść z książką Murakamiego. W jego historiach urzeka mnie sposób prowadzenia narracji. Można czuć zapach whisky, słyszeć, jak barman kruszy lód i zakochać się w muzyce. To spokojny przewodnik, a nie GPS, które wskazuje finał podróży.
Jego literatura jest jak akwarela. Gdy w muzeum podziwiamy obraz, nikt nie szepcze nam do ucha, co autor miał na myśli, mamy dowolność w interpretacji i tutaj też nie znajdziecie ocen, i moralizatorskiej treści. W tej książce, mnie najbardziej urzekła historia o aktorze i chirurgu plastycznym. I jeszcze pewien cytat, który pozwolę sobie przytoczyć: „Muzyka potrafi przywołać żywe wspomnienia, czasem tak wyraźne, że aż serce boli”. Historie pełne emocji przedstawione powściągliwie i minimalistycznie.
Długo nie mogłam przekonać się do tego autora. Najpierw sięgnęłam po „Zatracenie” Osamu Dazai. Dopiero po tej lekturze przyszedł czas, aby usiąść z książką Murakamiego. W jego historiach urzeka mnie sposób prowadzenia narracji. Można czuć zapach whisky, słyszeć, jak barman kruszy lód i zakochać się w muzyce. To spokojny przewodnik, a nie GPS, które wskazuje finał podróży....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie wiem, dlaczego ta właśnie książka jest niedoceniona. To genialny popis Tadeusza Różewicza. Można poznać jego poczucie humoru, dowiedzieć się, co go irytuje i co ważne czytając tę niedługą książkę, autor sprawdza nas. Czy może z nami rozmawiać, a jeżeli tak to o czym? Pewnie gdyby żył napisałby tom "Spożywaj z umiarem", bo od wydania "Kup kota w worku" szaleństwo dnia codziennego wciąż nabiera tempa.
Nie wiem, dlaczego ta właśnie książka jest niedoceniona. To genialny popis Tadeusza Różewicza. Można poznać jego poczucie humoru, dowiedzieć się, co go irytuje i co ważne czytając tę niedługą książkę, autor sprawdza nas. Czy może z nami rozmawiać, a jeżeli tak to o czym? Pewnie gdyby żył napisałby tom "Spożywaj z umiarem", bo od wydania "Kup kota w worku" szaleństwo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrudno pisać o takich książkach. Ocenia się jednocześnie bohatera i autora. Ogromnie cenię twórczość Wojciecha Waglewskiego i całego Voo Voo, dlatego cieszę, że książka podpisana przez wszystkich muzyków leży na półce. A wracając do książki to trzeba zauważyć, że nikt nikomu nie stawia w niej pomników, nawet zmarłemu perkusiście Stopie, którego Waglewski bardzo dobrze wspomina. Książka, w której mam wrażenie najważniejszy jest szacunek do osób, z którymi tak długo buduje się swoje muzyczne życie. Nie ma słodzenia w okropnym stylu, że temu dziękuje się za to, a temu za tamto. Dlatego ogromny plus dla Wojciecha Bonowicza, który świetnie poprowadził tę rozmowę, bo w mojej opinii nie jest to wywiad-rzeka. To rozmowa, której się nie podsłuchuje z rumieńcami na policzkach, ale do której jest się zaproszonym. Można ją czytać przy płycie "Dobry wieczór".
Trudno pisać o takich książkach. Ocenia się jednocześnie bohatera i autora. Ogromnie cenię twórczość Wojciecha Waglewskiego i całego Voo Voo, dlatego cieszę, że książka podpisana przez wszystkich muzyków leży na półce. A wracając do książki to trzeba zauważyć, że nikt nikomu nie stawia w niej pomników, nawet zmarłemu perkusiście Stopie, którego Waglewski bardzo dobrze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCenię tę książkę właśnie za to, że Sławomir Koper postanowił przedstawić osoby, które kiedyś może pierwszych skrzypiec nie grały, chociaż można się kłócić, ale z ich decyzjami również się liczono. Przykład? Proszę Maciej Szczepański, człowiek, od którego zależała ramówka TVP. To on wprowadził na antenę westerny, właśnie tak, amerykańskie westerny w polskiej telewizji. Ciekawy jest również rozdział o Bolesławie Piaseckim i Jarosławie Iwaszkiewiczu. Dobrze się czyta i przy okazji sięga po inne informacje. Nie brakuje pikantnych szczegółów, które z pewnością nie obniżają poziomu książki, raczej rozbudzają zainteresowanie szarą Polską Ludową, która jak się okazuje nie do końca był taka jednokolorowa. Co ważne, życiorysy bohaterów książki pokazują, jak zagmatwana jest nasza historia, dlatego tak trudno, nawiązując do klimatu westernu ocenić, czy ktoś jest zły, dobry, a może brzydki, bo o urodzie również mamy kilka akapitów.
Cenię tę książkę właśnie za to, że Sławomir Koper postanowił przedstawić osoby, które kiedyś może pierwszych skrzypiec nie grały, chociaż można się kłócić, ale z ich decyzjami również się liczono. Przykład? Proszę Maciej Szczepański, człowiek, od którego zależała ramówka TVP. To on wprowadził na antenę westerny, właśnie tak, amerykańskie westerny w polskiej telewizji....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMożna się kilka razy uśmiechnąć, czytając tę książkę. Dla mnie Autorka zawsze będzie się kojarzyć z Trójką. Lubiłam audycje, w których śmiała się z nas i z siebie. Książka raczej utwierdzi nas w przekonaniu, że miała dystans do siebie. Mnie podoba się ten fragment, gdy wyłania się kobieta, która po złych doświadczeniach z pracodawcą postanawia, że dla nikogo już nie będzie pracować. Oczywiście towarzyszy temu niepewność, ale raz się żyje! I te papierosy, w tylu miejscach przywołane są przez Autorkę, że sama mam wrażenie, jakbym siedziała obok niej i paliła jeden po drugim. Właśnie, piszę, że jakbym siedziała obok niej, bo czytając tę książkę odnosi się takie wrażenie. Nie jest się do końca czytelnikiem, raczej słuchaczem, tyle że niekoniecznie w radiu, raczej gdzieś na papierosie. Naprawdę warto przeczytać.
Można się kilka razy uśmiechnąć, czytając tę książkę. Dla mnie Autorka zawsze będzie się kojarzyć z Trójką. Lubiłam audycje, w których śmiała się z nas i z siebie. Książka raczej utwierdzi nas w przekonaniu, że miała dystans do siebie. Mnie podoba się ten fragment, gdy wyłania się kobieta, która po złych doświadczeniach z pracodawcą postanawia, że dla nikogo już nie będzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Król to opowieść, która pozwoli nam poczuć zapach potu, zaznać smak zwycięstwa, być świadkiem zabójstw. Obserwujemy szaleństwa i zdrady, miłości i namiętności. I pomyśleć, że to wszystko rozgrywa się w codziennym rytmie brudnych i śmierdzących ulic, zadymionych i szarych podwórek kamienic Warszawy, aby po chwili zostać przeniesionym do dusznych od perfum pomieszczeń. Gdy odłożymy książkę będziemy mogli poczuć na swoich ubraniach zapach papierosów. Może się nam zakręci w głowie od promili we krwi bohaterów. Ktoś inny poczuje się z kolei najedzony. Obojętnie, czy podążając za głównym bohaterem zjemy wraz z nim na ulicy, czy poczekamy obok niego na ciepłe flaki.
Po „Króla” Twardocha sięgnęłam, gdy opadły już zachwyty nad książką i gdy przetoczyły się dyskusje, których przekornie staram się nie słuchać. Smaku tej powieści niezaprzeczalnie nadaje sama historia i polityka. Chwilami możemy poczuć się jak uczestnik politycznych rozgrywek, aby później zostać przeniesiony do Berezy i stać w śmierdzących ludzkich odchodach. W „Królu” to właśnie historia stanowi fantastyczne tło, które autor genialnie wykorzystał. Nie każdy potrafi się wtopić w przeszłość, podać ją na nową, odtworzyć klimat czasów, który minął. Boks, pożądanie, emocje są wspaniałymi przystawkami w tej książce. Aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po książkę.
Król to opowieść, która pozwoli nam poczuć zapach potu, zaznać smak zwycięstwa, być świadkiem zabójstw. Obserwujemy szaleństwa i zdrady, miłości i namiętności. I pomyśleć, że to wszystko rozgrywa się w codziennym rytmie brudnych i śmierdzących ulic, zadymionych i szarych podwórek kamienic Warszawy, aby po chwili zostać przeniesionym do dusznych od perfum pomieszczeń. Gdy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Haruki Murakami przedstawia nam ludzi nocy, z którymi można zamienić słowo, albo ich wysłuchać. Naszymi przewodnikami są interesujące osoby. To raczej introwertycy szukający bliskości. Studenci, zapomniana gwiazda sportu, uciekająca przed przeszłością kobieta i chyba uciekający od rodziny chłodny ojciec i mąż i… Śpiąca królewna. Każdy z tych bohaterów ukrywa coś. Jedni swoje kompleksy, inni swoją przeszłość, a może i plany na przyszłość. Seria wydarzeń sprawia, że podążamy za bohaterami krok w krok. Wszystko to dzieje się „Między północą a porą, kiedy niebo blednie, otwierają się gdzieś sekretne drzwi prowadzące do takiego miejsca. To miejsce, w którym nasze zasady nie mają żadnej mocy. Nikt nie może przewidzieć, kiedy i gdzie ta przepaść kogoś pochłonie, kiedy i gdzie go wypluje”.
Jesteśmy jak pisze autor „puntem widzenia”. Ja po przeczytaniu jego książek słucham muzyki, o której dyskretnie wspomina. Lubię „wchłaniać muzykę” jak piszę Murakami wraz z jego bohaterami.
Czytając „Po zmierzchu” można się poznać drapieżniki i ofiary. Do czytania tylko przy nocnym świetle.
Haruki Murakami przedstawia nam ludzi nocy, z którymi można zamienić słowo, albo ich wysłuchać. Naszymi przewodnikami są interesujące osoby. To raczej introwertycy szukający bliskości. Studenci, zapomniana gwiazda sportu, uciekająca przed przeszłością kobieta i chyba uciekający od rodziny chłodny ojciec i mąż i… Śpiąca królewna. Każdy z tych bohaterów ukrywa coś. Jedni...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to