Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Benedict Carey
1
6,8/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
109 przeczytało książki autora
160 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Jak się uczyć? Zaskakująca prawda o tym, kiedy, gdzie i dlaczego uczenie się jest w ogóle możliwe
Benedict Carey
6,8 z 68 ocen
263 czytelników 16 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Jak się uczyć? Zaskakująca prawda o tym, kiedy, gdzie i dlaczego uczenie się jest w ogóle możliwe Benedict Carey
6,8
Jak się uczymy?
To, że uczenie się, nauka jest nieodłączną towarzyszką mojego życia jest dla mnie jasne. Jednak moje doświadczenie życiowe pokazało mi, że są sytuacje gdzie przyswajam wiedzę, nowe umiejętności szybko, bez większego wysiłku. Oczywiście mam też za sobą doświadczenia życiowe, gdzie przy uczeniu się strasznie się męczyłem. Są rzeczy, umiejętności, które przyswajam w tempie mnie satysfakcjonującym, są rzeczy, których pomimo sporego wysiłku nie jestem w stanie się nauczyć. Ponieważ poznanie tych procesów mocno mnie interesowało, ponieważ chciałem lepiej poznać siebie samego sięgnąłem po tą lekturę, i muszę przyznać, nie rozczarowała mnie. Gorąco plecam ją ludziom, których interesuje problematyka efektywnego uczenia się.
Jak na mój gust, książka jest na dośc wysokim poziomie warsztatowym. Benedict Carey to redaktor piszący pozycje na temat nauki. Dokonuje głębokiego, skrupulatnego researchu i to jest widoczne, odczuwalne podczas lektury tej książki. Oprócz metod skutecznego uczenia się, autor przybliża nam historię jak naukowo badano proces uczenia się.
Oto co wyniosłem z tej książki.
To jak myślimy niekoniecznie odzwierciedla to w jaki sposób uczymy się. Poprzez uczenie autor ma na myśli przyswajanie wiedzy, nowych umiejętności.
Okazuje się, że zapominanie to nieodłączna część uczenia się. Bez zapominania nie bylibyśmy w stanie uczyć się. Niezły paradoks. Weżmy na przykład naukę obcych języków. W momencie kiedy zaczynamy mówić w języku obcym, musimy na ten moment zapomnieć o naszym języku ojczystym. W momencie kiedy uczymy się czegoś nowego, nowa wiedza zastępuje "starą" i tą "starą" wiedzę musimy puścić w niepamięć. Inaczej nie nauczymy się niczego nowego. Zapominanie pomaga nam utrwalić nowo przyswojone umiejętności. Dziwny paradoks ale prawdziwy. Dowiadując się tego ważnego faktu na temat uczenia, spadł mi kamień z serca. Często zdarza mi się zapomniać, jestem czasem zapominalski. Teraz nie czuję już z tego powodu aż tak dużych wyrzutów sumienia, bo przecież bez zapominania nie nauczyłbym się niczego nowego.
Nauczanie, pamięć ma dwa wymiary: zapamiętywanie (storage) i wydobywanie (retrieval)
No tak --- egzaminy. Są nieodłączną częścią procesu nauki. Podczas egzaminów przywołujemy wcześniej utrwaloną wiedzę, umiejętności. Okazuje się, że jeśli stan umysłu podczas egzaminu dopasowuje się do tego jaki był w momencie kiedy przyswajaliśmy sobie wiedzę. Liczne badania udowodniły, że jeśli podczas egzaminu nasz stan umysłu jest taki sam jak podczas uczenia się mamy gwarantowany lepszy wynik. Okazuje się, że nawet studenci, którzy podczas nauki paplili maryśkę, to jak byli na haju również na teście, radzili sobie całkiem nieźle. Ale dobra. Autor pewnie chciał zacytować interesujące badania przeprowadzone wśród studentów palących marihuanę. Ale o co tu tak naprawdę chodzi? Chodzi tu o to, że tak naprawdę, musimy uczyć nasz mózg elastyczności. Nie zawsze jesteśmy przewidzieć warunki w jakich będziemy zdawali egzamin lub pisali test. Także, chodzi o to, aby utrwalać wiedzę, uczyć się w jak najbardziej rozmaitych okolicznościach, warunkach, otoczeniu. Regularna zmiana otoczenia, słuhanie muzyki, lub też jej niesłuchanie, jest dla procesu uczenia się dobre. Ponieważ przystosowuje nasz mózg do działania w jak najróżniejszych warunkach. Musimy nauczyć nasz mózg aby w bardziej elastyczny sposób był w stanie przywoływać wcześniej przyswojoną wiedzę i umiejętności.
Proces uczenia MUSI być rozłożony w czasie. Nauka dzień przed egzaminem nie jest efektywna! Im dłużej w czasie rozkładamy proces uczenia się nowego materiału, nowej umiejętności, tym lepiej.
Regularnie testowanie samego siebie, na wyrywki pomaga utrwalać wiedzę, umiejętności. Jeśli czegoś się uczymy, to w trakcie uczenia w kreatywny sposób na bieżąco powinniśmy wyrywkowo testować poziom wiedzy, poziom umiejętności. Na przykład jeśli przygotowujemy się do egzaminu, to non stop, oprócz czytania, powtarzania materiały robimy regularnie również zadania, pytania testowe. Nawet jeśli nam to nie wychodzi dobrze, nie powinniśmy się zniechęcać. Testowanie siebie w trakcie procesu nauki przynosi wspaniałe efekty. Nie powinniśmy też na przykład popadać w iluzję "płyności". Na przykład jeśli potrafimy powiedzięc od deski do deski jakis wiersz to nie oznacza, że go dobrze umiemy. Kiedy już go powiedzmy dobrze umiemy na pamięć, powinniśmy siebie testować na przykład tak, że mówimy od połowy, albo co drugi wers, albo na wyrywki przywołujemy poszczególne wersy.
Zaczynając uczyć się jakiegoś materiału, powiedzmy, zaczynamy uczyć się materiału teoretycznego na prawo jazdy. Zanim pdejmiemy się nauki -- bierzemy na samym początku procesu nauki test końcowy. Nawet jęsli nasza wiedza jest ZEROWA. Otóż, zrobienie testu z danej dziedziny na samym początku procesu uczenia ma niesamowity efekt wzmagający proces uczenia się. Intuicyjnie nie jeden raz zrobiłem tak w moim życiu. Myślałem, że to głupota. Ta książka potwierdziła, że to świetny sposób uczenia się!
Tłumaczenie drugiej osobie materiału lub umiejętności której się uczymy przyśpiesza proces uczeniua i utrwala naszą wiedzę i umiejętności. Także ucząc się czegoś dobrze jest mieć kogoś komu można na bieżąco tłumaczyć to czego się uczymy. W ten sposób ze zdwojoną siła utrwalamy.
Czy regularne odrywanie się od nauki jest złe? Otóz, na pewno nie powinniśmy na siłe uczyć się bez przerw. Przerwa w uczeniu się, oderwanie się od uczenia przenosi nas w tryb "off-line", ale nawet w trybie "off-line" uczymy się dalej, przyswajamy wiedzę -- całkiem nieświadomie. Także robienie regularnych przerw w nauce, kiedy tylko czujemy taką potrzebę, nie jest złe dla procesu uczenia się. Krótkie obejrzenie wiadomości, posłuchanie radia czy nawet zagranie na grze komputerowej nie jest złe.
Czasami w procesie nauki trafiamy na blokadę. To znak aby zrobić przerwę. Nie ma co forsować siebie do dalszej nauki w takim momencie. Robienie przerw, nawet w momencie kiedy intensywnie czegoś się uczymy powoduje, że łatwiej utrwalamy wiedzę, umiejętność.
Powinniśmy zawsze pamiętać o tym, że podejmując się jakiegoś zadania, podejmując się uczenia się czegoś, tworzymy jakiś cel dla samego siebie. Nieświadomie osiągnięcie tego celu nas obciąża. Także, morał taki: świadomie obierajmy cele naukowe, cele uczenia się. A kiedy już się jakiegoś projektu, celu podejmujemy, ważne jest abyśmy realistycznie oceniali dostępny czas. Przy dużych celach czasu potrzebujemy więcej. Przy mniejszych celach mniej. Kiedy czasu potrzebujemy więcej, ważne jest aby zacząć jak najwcześniej. Odkładając, robiąc przerwę w uczeniu się zanim osiągniemy cel powoduje, że cel "wisi" nad nami i to obciąża nas psychicznie. Świadomość i umiejętność obchodzenia się z tym procesem wewnętrznym jest bardzo ważna. Cel w sumie jest po to aby być motywatorem a nie deprymatorem.
Poszerzanie horyzntów, dziedzin, umiejętności których się uczymy, innymi słowy dywersyfikacja dziedzin, wiedzy której się uczymy dobrze nam służy.
W procesie nauki ważny jest sen, i to głęboki sen. Nawet krótkie drzemki są dobre. Faza REM wydaje się być kluczowa dla procesu uczenia się.
Podsumowując. Wiele czynników składa się na sukces uczenia się. Ważne jest, żeby kompleksowo podchodzić do sprawy. Niebezpieczne jest wybieranie wybiórczo danej wskazówki i stosowania jej, bez uwzględnienia innych wskazówek o których autor pisze w książce. Na przykład, robienie przerw, przechodzenie do trybu "off-line" ma tylko sens kiedy rozkładamy naukę odpowiednio w czasie. Tu można by tak dalej wyliczać. Autor demonstruje nam w książce, że tak naprawdę na to aby odnosić sukcesy w uczeniu się, musimy wyrobić w sobie kilkanaście nawyków, którymi na przemian płynnie posługujemy się podczas procesu nauki.
Bardzo dobra książka. Chyba nie jestem w stanie wszystkie przyswoić. Okazuje się, że procesu uczenia się też trzeba się nauczyć. Jeśli zrozumiemy jak ten proces działa i podejmiemy odpowiednie kroki to nauka będzie przynosić nam większą przyjemnośc oraz bardziej widoczny efekt.
Jak się uczyć? Zaskakująca prawda o tym, kiedy, gdzie i dlaczego uczenie się jest w ogóle możliwe Benedict Carey
6,8
http://stronapierwsza.blogspot.com/2016/03/44-jak-sie-uczyc-benedict-carey.html
Ile razy dostałeś złą ocenę ze sprawdzianu? Nie umiałeś czegoś przy odpowiedzi? Nawet jeśli siedziałeś przy podręczniku cały dzień i całą noc, ostro zakuwając? Nie mogłeś przypomnieć sobie czegoś, co jeszcze wczoraj miałeś w małym palcu? Albo miałeś problem z zadaniem matematycznym? Już nawet to wypracowanie na polski szło jak po grudzie... Te czasy się skończyły. Książka Benedicta Careya pokaże ci, co robisz źle i jak powinna wyglądać prawdziwie efektywna nauka.
Chyba od zawsze interesowały mnie sprawy związane z mózgiem, jego możliwościami i funkcjonowaniem. Chciałabym też związać z tym swój przyszły zawód. Szczególne miejsce zajmowała w tym wszystkim tak zwana neuronauka. Nie miałam problemu z uczeniem się, ale zastanawiało mnie na przykład, co sprawia, że niektóre rzeczy łatwo wchodzą mi do głowy, a innym jawią się jako czarna magia, i na odwrót. Dlatego też „Jak się uczyć” od razu przykuło moją uwagę. W końcu „najlepsza, najnowocześniejsza bestsellerowa książka” oraz „trwałe i spektakularne wyniki” — to z okładki — mówią same za siebie, prawda?
Bardzo fajnym wstępem jest przedstawienie teorii zapamiętywania i biologii mózgu, w tym historii legendarnego już chyba w tym środowisku przypadku pacjenta H. M. Przybliży on po raz pierwszy lub przypomni podstawowe kwestie z tego tematu. Następnie w obszernych rozdziałach autor prezentuje najlepsze jego zdaniem techniki warte wprowadzenia przy nauce, a swoje przekonania podpiera wynikami badań. Zaskoczeniem dla mnie było to, że zwrócił uwagę nie tylko na zapamiętywanie informacji, ale też wykonywanie poszczególnych ćwiczeń w sporcie, rozwiązywanie problemów matematyczno-logicznych i pisanie dłuższych prac, czyli elementów, których de facto nie da się wyćwiczyć. Rozdział „Jedenaście zasadniczych pytań” to skondensowana wiedza płynąca z tej lektury, podsumowanie najważniejszych zagadnień, które powinniśmy z niej wynieść.
Najważniejsze pytanie oczywiście brzmi: czy ta książka jest przydatna? Moim zdaniem tak. Nie jest to może zdecydowane TAK!, ale faktycznie pokazuje ona niepopularne sposoby na przyswajanie wiedzy, które wydają się sensowne. Autor zrezygnował z rozdrabniania się i wyliczania wszystkich przydatnych elementów przy nauce, np. mnemotechnik, odpowiedniej diety na rzecz takich, które powinny nam wyznaczać ogólny plan uczenia się — jak przeplatanie, testowanie samego siebie i tak dalej, wyjaśniając przy tym dokładnie, co i dlaczego. Żeby jednak nie było za kolorowo...
Wspomniane już przeze mnie matematyka i pisanie: metoda dla nich przeznaczona nie jest jakaś niesamowita i nie można by jej zastosować na przykład na sprawdzianie (choć doceniam, że Carey i tak coś o tym napisał). W ogóle opisane tu metody nie robią jakiegoś wielkiego wrażenia. Powiedziałabym raczej, że autor układa w całość kawałki układanki, które wcześniej walały się bezładnie w zakamarkach podświadomości. Mimo to uważam, że książka daje radę (subtelna gra słów) i jest pomocna, gdy chcemy dowiedzieć się, co możemy zrobić, by osiągać lepsze wyniki. Do tego została napisana w dość ciekawy sposób, nieskomplikowanym językiem, chociaż zdarzały się również momenty nieco nużące; autor pozwalał sobie czasem na dygresje i powtarzanie tego, co już napisał.
Może ten poradnik nie sprawi, że zatrudnią was w Google i nie sprawi, że staniecie się nagle pogromcami konkursów wiedzy, ale w przeciwieństwie do innych na pewno da realne wskazówki co do kierunku w jakim należy podążać. Pamiętajcie też, żeby nie dać się zwieść: nie ma co liczyć na cud. Podstawą do nauki jest zaangażowanie — bez niego będzie wam o wiele, wiele trudniej. „Jak się uczyć” polecam pasjonatom, osobom, które koniecznie chcą i/lub potrzebują poprawić swoją efektywność oraz dla ciekawości, nawet jeżeli szkolne lata macie dawno za sobą.