Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Miałam problem z tą książką.
Pierwsza część historii była ciekawa, inna, trzymająca w napięciu. Ciągle czułam rozedgranie w środku, przyspieszone bicie serca, kibicowałam bohaterom. Ale szczerze mówiąc, nie poczułam z nikim więzi. Gdyby ktokolwiek zginął, nie miałabym poczucia, że coś utraciłam. Z resztą, trupów nie brakuje i nigdy nie zdarzyło mi się pomyśleć "o nie, tylko nie on/a". Dalsze części były jakby oderwane od reszty. Nie widać jednego celu, co chwile pojawiają się nowe motywacje, które do niczego nie prowadzą. Tak naprawdę na sam koniec historii widać zawiązanie głównego wątku. No i powiem szczerze, że ostatnie 100 stron przemęczyłam niemiłosiernie. Już chciałam, żeby książka się skończyła. Ale pozytyw jest taki, że jest to coś innego. W końcu nie ma podążania utartym schematem i to jest super.

Miałam problem z tą książką.
Pierwsza część historii była ciekawa, inna, trzymająca w napięciu. Ciągle czułam rozedgranie w środku, przyspieszone bicie serca, kibicowałam bohaterom. Ale szczerze mówiąc, nie poczułam z nikim więzi. Gdyby ktokolwiek zginął, nie miałabym poczucia, że coś utraciłam. Z resztą, trupów nie brakuje i nigdy nie zdarzyło mi się pomyśleć "o nie, tylko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest rewelacyjna jak Latte na mleku sojowym z syropem waniliowym z mojej ulubionej kawiarni.
Historię Viv czyta się niezwykle przyjemnie, jej przygody, chociaż bardzo przyziemne, wcale nie nudzą, a kiedy dzieje się coś w życiu Orczycy, przeżywam to razem z nią. Jest to świetnie zarysowana postać, która ma swoje plany, swoje ciemne strony, swoje wady i ograniczenia, a poza tym jest ciepłą, pełną otwartości poszukiwaczką ciepła, którego wcześniej nie doświadczyła.
Książka wchodzi bardzo lekko. Myślę, że oprócz języka, jakim została napisana, zasługą tutaj jest fakt, że nie jest to ponownie powtórzony schemat osoby, która nic nie wie o swoich umiejętnościach, o których nagle się dowiaduje i które sprawiają, że jest jakimś wielkim kimś ratującym świat. Nie. Viv jest już doświadczoną życiem i swoim zawodem osobą, która chce zmienić swój los, chce odpocząć i to ona uczy Tandri jak parzyć kawę i to ona uczy miasto tego, że można usiąść z kubkiem kawy i czymś niewielkim do zjedzenia po to, żeby odpocząć chwilę w ciągu dnia. I Viv nie jest osobą, której przeznaczeniem jest zbawić świat. Jest osobą, która uczy się tego, że może stanąć w miejscu, zatrzymać się na dłużej w jednym mieście, że może pozwolić sobie na opuszczenie gardy i zaufanie przyjaciołom, którzy nawet w najgorszych chwilach są przy niej. No po prostu uwielbiam tą historię! A jej reklama, jako książki szumnie zapowiadanej na TikToku wcale mnie nie zachęciła do jej zakupu.

Książka jest rewelacyjna jak Latte na mleku sojowym z syropem waniliowym z mojej ulubionej kawiarni.
Historię Viv czyta się niezwykle przyjemnie, jej przygody, chociaż bardzo przyziemne, wcale nie nudzą, a kiedy dzieje się coś w życiu Orczycy, przeżywam to razem z nią. Jest to świetnie zarysowana postać, która ma swoje plany, swoje ciemne strony, swoje wady i ograniczenia,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To, ile te dzieci przechodzą w tej książce, nadaje się na wieloletnią terapię traum, a co najlepsze, raczej się z tego nie wyswobodzą...

Mam trochę problem z tymi książkami. Być może dlatego, że słucham audiobooka i lektor mi nie podchodzi, ale sama fabuła też nie jest jakaś niesamowita. Wiele wątków jest przedłużanych na siłę, inne przyspieszane, Seth jest niesamowicie dziecinny, chociaż ma 12 lat, a właściwie to nie dziecinny ale autentycznie nie myślący, a Kendra, z drugiej strony, zachowuje się jak młoda dorosła. Z psychologicznego punktu widzenia rozumiem to po traumach, jakie przeszli w tomie 1, plus ich rodzice nie wydają się odpowiednio nimi opiekować, ale ta rozbieżność ich charakterów mnie drażni, a Seth autentycznie zasługuje nieraz na face palma...

To, ile te dzieci przechodzą w tej książce, nadaje się na wieloletnią terapię traum, a co najlepsze, raczej się z tego nie wyswobodzą...

Mam trochę problem z tymi książkami. Być może dlatego, że słucham audiobooka i lektor mi nie podchodzi, ale sama fabuła też nie jest jakaś niesamowita. Wiele wątków jest przedłużanych na siłę, inne przyspieszane, Seth jest niesamowicie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko której książce przyznaję tak wysoką ocenę, ale uważam, że "Małe Licho i krok w nieznane" zasługuje na 9, a może nawet 9,5 gwiazdek.
Książka napisana jest językiem charakterystycznym dla serii, czyli pełnym zabawnych zwrotów i zabaw językowych, a jednocześnie pełnym emocji opisanych tak, jak potrafi jedynie opisać pół chłopiec - pół glut. Taki troszeczkę może nierozgarnięty, myślący nieco wolniej, czasami nie potrafiący zrozumieć sytuacji społecznej, ale pełen miłości i ciepła. No i pojawia się Licho w ilościach zadowalających, choć przyznam, że kocham tego aniołka do tego stopnia, że jego bamboszki mogłyby pojawiać się na każdej stronie.

Bożek dorósł do klasy piątej, w której niespodziewanie zaczęły dziać się Niedobre i Niespodziewane Zmiany, na które chłopiec nie był przygotowany, a na domiar złego nie miał osoby, która mogłaby mu pomóc z tymi zmianami, bo nagle wszyscy jego najbliżsi zaczęli zachowywać się jakoś dziwnie...

Pięknie przedstawiony wpływ tęsknoty i smutku, pokazane zmagania osoby cierpiącej, ale nie tak fizycznie, tylko wewnętrznie i znaczenie bliskich, miłości, ciepełka i... Bamboszków. Jestem zauroczona, zakochana, zachwycona.

Rzadko której książce przyznaję tak wysoką ocenę, ale uważam, że "Małe Licho i krok w nieznane" zasługuje na 9, a może nawet 9,5 gwiazdek.
Książka napisana jest językiem charakterystycznym dla serii, czyli pełnym zabawnych zwrotów i zabaw językowych, a jednocześnie pełnym emocji opisanych tak, jak potrafi jedynie opisać pół chłopiec - pół glut. Taki troszeczkę może...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Bazyl i Licho Marta Kisiel, Marcin Minor
Ocena 7,4
Bazyl i Licho Marta Kisiel, Marci...

Na półkach:

Bazyl i Licho to bohaterowie, których znamy już z poprzednich książek dla dzieci Marty Kisiel. Seria "Małe Licho" skradła moje serce, podobnie jak Bazyl i tytułowy Licho. Chociaż Aniołka Stróża było bardzo mało w poprzednich częściach, nad czym ubolewałam bardzo.
Nowa książka, w której poprzez opowiadania poznajemy nowe przygody tytułowych bohaterów, odbiega widocznie od pozostałych części z Czortem i Aniołem Stróżem. Niestety, brakuje innych postaci, które stanowiły również dopełnienie tego świata. Choć kocham Bazyla i Licho, uważam, że powinni mieć odpowiednie towarzystwo.

Bazyl i Licho to bohaterowie, których znamy już z poprzednich książek dla dzieci Marty Kisiel. Seria "Małe Licho" skradła moje serce, podobnie jak Bazyl i tytułowy Licho. Chociaż Aniołka Stróża było bardzo mało w poprzednich częściach, nad czym ubolewałam bardzo.
Nowa książka, w której poprzez opowiadania poznajemy nowe przygody tytułowych bohaterów, odbiega widocznie od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zabierałam się do tej książki tak, jakbym miała złapać zarazę Elantryjczyków od samego czytania o niej. No bo wiecie... Ponad 600 stron potrafi odstraszyć. Ostatecznie, namówiona przez znajomych, sięgnęłam po dzieło Brandona Sandersona i przepadłam.
A końcówka... Końcówkę czytałam z zapartym tchem i ciągle czymś w zębach, coby nie zgryźć paznokci.

Zabierałam się do tej książki tak, jakbym miała złapać zarazę Elantryjczyków od samego czytania o niej. No bo wiecie... Ponad 600 stron potrafi odstraszyć. Ostatecznie, namówiona przez znajomych, sięgnęłam po dzieło Brandona Sandersona i przepadłam.
A końcówka... Końcówkę czytałam z zapartym tchem i ciągle czymś w zębach, coby nie zgryźć paznokci.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem nieco zawiedziona.

Sięgając po tą pozycję liczyłam na ciekawe rozwinięcie świata Griszów. W końcu święci stanowili ważny element zarówno trylogii Griszy, jak i historii Wron. Niestety, książka jest bardzo uboga, a opisy bardzo niespójnie stworzone. Raz jest historia samego świętego, innym razem historia cudów po śmierci tej osoby. Dodatkowo... Ci Ravkańczycy są jacyś specyficzni skoro uznali Zmrocza za świętego!

Jestem nieco zawiedziona.

Sięgając po tą pozycję liczyłam na ciekawe rozwinięcie świata Griszów. W końcu święci stanowili ważny element zarówno trylogii Griszy, jak i historii Wron. Niestety, książka jest bardzo uboga, a opisy bardzo niespójnie stworzone. Raz jest historia samego świętego, innym razem historia cudów po śmierci tej osoby. Dodatkowo... Ci Ravkańczycy są...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie płakałam na książce.

Być może moje wzruszenie wynikało z tego, co się dzieje w moim życiu prywatnym, zapewne trochę też, ale jednak dobrze skrojone postaci robią swoje.

Po poprzedniej części spotykamy Wrony w ciężkiej sytuacji. Inej jest uwięziona, Kaz został oszukany, czego nienawidzi. Ich życie jednak jeszcze przez jakiś czas nie będzie usłane różami.
Historia zaczęła mnie w pewnym momencie nudzić. Ponad 500 stron zapisane kilkoma różnymi akcjami przeprowadzonymi przez ekipę Kaza dało się we znaki. Myślałam sobie "rany, ile te dzieciaki mają determinacji i sił?" Bo należy pamiętać, że główni bohaterowie są nastolatkami... A mimo to trzęsą całą Baryłką i już są najbardziej poszukiwanymi przestępcami... Szybko!

Zatem, było kilka rzeczy, które się nie zgrywały, ale mówiąc szczerze, czytałam tę książkę ze względu na bohaterów i chęć poznania ich dalszych losów, a nie przez historię per se.

Dawno nie płakałam na książce.

Być może moje wzruszenie wynikało z tego, co się dzieje w moim życiu prywatnym, zapewne trochę też, ale jednak dobrze skrojone postaci robią swoje.

Po poprzedniej części spotykamy Wrony w ciężkiej sytuacji. Inej jest uwięziona, Kaz został oszukany, czego nienawidzi. Ich życie jednak jeszcze przez jakiś czas nie będzie usłane różami.
Historia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając opis książki, zastanawiałam się czy w ogóle po nią sięgać. Historia kobiety, która postanowiła zostać woźną przedszkolną nie brzmiała fascynująco. W dodatku, sama pracuję w przedszkolu, więc wahałam się czy mam ochotę również w wolnej chwili czytać o takim miejscu. I właśnie z takim niepewnym nastawieniem przysiadłam do pozycji pani Wierzbickiej. I przepadałam. Skończyłam całą historię czytać następnego dnia, czyli zajęło mi to łącznie dwa dni.
Książka nie jest wybitna, e także nie jest zła. Jest miłą lekturą, która potrafi zaskoczyć, zaciekawić, potrzymać w napięciu, a przy tym wszystkim nie nudzi i nie męczy natłokiem kolejnych wydarzeń w życiu głównej bohaterki.

Czytając opis książki, zastanawiałam się czy w ogóle po nią sięgać. Historia kobiety, która postanowiła zostać woźną przedszkolną nie brzmiała fascynująco. W dodatku, sama pracuję w przedszkolu, więc wahałam się czy mam ochotę również w wolnej chwili czytać o takim miejscu. I właśnie z takim niepewnym nastawieniem przysiadłam do pozycji pani Wierzbickiej. I przepadałam....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz z książką spotkałam się oczywiście w formie lektury. Jako uczennica gimnazjum przeczytałam jedynie historię o rysunku słonia wewnątrz węża i na tym skończyłam. Nie oszukujmy się, miano lektury skutecznie zniechęca do dalszej eksploracji książki.

Drugi raz po "Małego Księcia" sięgnęłam ostatnio, jako już osoba dorosła, która ukończyła studia, a która zapragnęła sięgnąć po coś krótkiego. Dopiero po latach doświadczeń zaczyna się prawdziwie doceniać słowa wypowiedziane przez Księcia, jego nauki i wszelkie zaskoczenia. Książka ta jako lektura traci swój urok. Szkoła powinna zachęcać do jej czytania jako pozycji wartościowej, jednak wiek, w którym jest ona omawiana jako pozycja obowiązkowa, jest zdecydowanie nieodpowiedni.

Pierwszy raz z książką spotkałam się oczywiście w formie lektury. Jako uczennica gimnazjum przeczytałam jedynie historię o rysunku słonia wewnątrz węża i na tym skończyłam. Nie oszukujmy się, miano lektury skutecznie zniechęca do dalszej eksploracji książki.

Drugi raz po "Małego Księcia" sięgnęłam ostatnio, jako już osoba dorosła, która ukończyła studia, a która...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem osobą dorosłą, która sięgnęła po tą książkę w poszukiwaniu lektury, którą można by polecić nastolatkowi. Pozycja ta miała być napisana z myślą o osobach w okresie dojrzewania, to jest (według autora) już od 10 roku życia.

Książka jest fantastyczna, ale dla dorosłych, którzy chcieliby zrozumieć czemu ich nastoletnie dziecko, albo inny adolescent w pobliżu, zachowuje się tak a nie inaczej. Uważam, że dla grupy wiekowej, do której pozycja była adresowana, jest to książka za długa i czasami pisana zbyt trudnym językiem, co może mocno zniechęcić. Należy pamiętać, że współczesna młodzież ma trudności ze skupieniem się na dłuższą chwilę (co autor w jednym z rozdziałów także podkreślił) i w związku z tym dłuższe rozdziały byłyby raczej zniechęcające. Oczywiście, nie chcę generalizować i zdaję sobie sprawę z tego, że istnieje młodzież, która czyta, niemniej jednak "Dlaczego rodzice..." było skierowane do dość młodej grupy odbiorców, dla której moim zdaniem by się nie sprawdziła. Jako pozycja popularnonaukowa natomiast, jest niewątpliwie wartościowa.

Jestem osobą dorosłą, która sięgnęła po tą książkę w poszukiwaniu lektury, którą można by polecić nastolatkowi. Pozycja ta miała być napisana z myślą o osobach w okresie dojrzewania, to jest (według autora) już od 10 roku życia.

Książka jest fantastyczna, ale dla dorosłych, którzy chcieliby zrozumieć czemu ich nastoletnie dziecko, albo inny adolescent w pobliżu, zachowuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

O bogowie, nie lubię źle mówić o czymś, co stworzyły osoby, które lubię, bo naprawdę autora książki bardzo lubię i szanuję jako człowieka, świetnie się z nim dyskutuje, ale niestety książka "Liceum Ogólnomagiczne" mnie nie porwała...

Po pierwsze, niesamowicie znudził mnie już motyw osoby, która nagle się dowiaduje, że jest magiczna i rusza do szkoły magii, gdzie uczy się o świecie magicznym i o swoich zdolnościach i nagle w ogóle się okazuje, że jest w czymś świetna. Po drugie, nie byłam w stanie złapać jakiejś więzi z postaciami. Nawet ci prześladowani uczniowie, albo prześladujący, były dla mnie po prostu kolejnymi postaciami, którym włożono takie a nie inne słowa, ale są po prostu tacy, jak każdy inny. Po trzecie, niestety wiele wątków było do bólu przewidywalnych. Po czwarte, dialogi były dla mnie strasznie puste. Ponadto stworzony przez autora system magiczny wydawał się mieć błędy logiczne, wcześniejsze informacje były zaprzeczane przez czyny.

Jeden plus to rozwój postaci w naprawdę fajny sposób. Ale ten element niestety nie przeważał na tyle, żebym wielokrotnie nie chciała odłożyć pozycji na później.

Być może jestem już w nieodpowiednim wieku na lekturę tej książki. Nie twierdzę, że mój odbiór nie jest spowodowany właśnie tym, bo nie ciekawi mnie czytanie o problemach młodzieży szkolnej (chyba że w kontekście naukowym).

O bogowie, nie lubię źle mówić o czymś, co stworzyły osoby, które lubię, bo naprawdę autora książki bardzo lubię i szanuję jako człowieka, świetnie się z nim dyskutuje, ale niestety książka "Liceum Ogólnomagiczne" mnie nie porwała...

Po pierwsze, niesamowicie znudził mnie już motyw osoby, która nagle się dowiaduje, że jest magiczna i rusza do szkoły magii, gdzie uczy się o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli lubicie wybuchy, ciągłe zwroty akcji lub wątki kryminalne, to możecie się poczuć zawiedzeni. Historia w książce biegnie spokojnie, rytmicznie, nie skacze nagłymi zaskoczeniami, a jednak jest świetna. Z dziesiątek książek z motywami słowiańskimi jakie przeczytałam, ta historia trafiła do mnie najbardziej. Trzeba przyznać, że jest to smutny świat, pełen lęku i obaw. Świat, w którym to, czego się boimy, może jednocześnie stanowić dla nas jedyny ratunek. Praktyki stosowane przez Wiedźmy, tak bardzo niezrozumiałe, wprawiające ludzi w strach, są jedyną pomocą gdy nie pozostaje nic innego.

Na wyspę przypływa młoda dziewczyna, wyglądająca jakby była w żałobie. I tak też początkowo jest. Opłakuje życie, które musiała za sobą zostawić. Jednak na nią czeka zupełnie inny świat. Jej historia jest pełna cierpień, strat, a mimo to młoda dziewczyna staje się przewodniczką, uzdrowicielką, kapłanką, która każdym swoim krokiem i każdym swoim czynem okazuje niezwykły szacunek Bogom i ich wysłannikom na ziemi.

Jeżeli lubicie wybuchy, ciągłe zwroty akcji lub wątki kryminalne, to możecie się poczuć zawiedzeni. Historia w książce biegnie spokojnie, rytmicznie, nie skacze nagłymi zaskoczeniami, a jednak jest świetna. Z dziesiątek książek z motywami słowiańskimi jakie przeczytałam, ta historia trafiła do mnie najbardziej. Trzeba przyznać, że jest to smutny świat, pełen lęku i obaw....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy nie pomyślałabym, że wciągnę się w historię, która działa się w świecie bazującym na dziewiętnastowiecznej Rosji. Raczej unikam historii opartych na bardziej współczesnych czasach, a bądź co bądź, w Trylogii Grisza pojawiają się pistolety, armaty i inne... Wynalazki. A mimo to, zachęcona oczywiście serialem na Netflixie, sięgnęłam po pierwszą część. Pochłonęłam ją w dwa dni, zatem sięgnęłam po drugą część i znowu szybko ją zakończyłam, później potrzebowałam chwili przerwy, a gdy ponownie sięgnęłam po ten świat, trzecią część trylogii skończyłam w niecały dzień, jednocześnie zawalając obowiązki. Bywa.

Historia jest naprawdę dobrze napisana, świat przemyślany i sklejający się do kupy. Widzimy cierpienie zwykłego ludu, trudy walki o wolność, nieudolność monarchii, rozterki "małej świętej", poświęcenie, miłość... Czego chcieć więcej? A do tego wszystkiego jest Mała Nauka i magia, potwory, plus osiągnięcia zwykłej nauki. Ten świat cierpi, a my razem z nim. I nawet zakończenie historii nie daje ukojenia, bo pozostajemy w świecie, w którym stale realne jest zagrożenie płynące ze strony sąsiadów, ale także niepewnych sprzymierzeńców. Historia Aliny i Mala jest smutna, tak samo Zmrocza czy Nikolaja, Genyi i Davida, wszystkich sierot i każdej innej postaci. To nie jest cukierkowa opowieść, ale przynajmniej czuję, że coś takiego mogłoby wydarzyć się naprawdę, a ostatnie wątki nie są sklejane na siłę. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po inne książki z tego universum.

Nigdy nie pomyślałabym, że wciągnę się w historię, która działa się w świecie bazującym na dziewiętnastowiecznej Rosji. Raczej unikam historii opartych na bardziej współczesnych czasach, a bądź co bądź, w Trylogii Grisza pojawiają się pistolety, armaty i inne... Wynalazki. A mimo to, zachęcona oczywiście serialem na Netflixie, sięgnęłam po pierwszą część. Pochłonęłam ją w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Sub Rosa" mnie zanudziła, a Róża niesamowicie denerwowała, "Ad Astra" sprawiła, że chciałam więcej, a "Axis Mundi" zasmuciła... Poczułam jakąś... tęsknotę? Żal, że losy bohaterów potoczyły się tak, a nie inaczej, współczucie.

W samej książce widać postęp. Jest mniej literówek (na pewno mniej niż w pierwszej części trylogii), lokacje są lepiej rozbudowane, mam wrażenie, że nie powtarzany jest w kółko jeden schemat budynku, mniej widzę także fragmentów opowieści jakby ściągniętych z innych tekstów kultury. Niemniej jednak ciągle mam wrażenie, że gdzieś coś mi umknęło. Rozumiem zabieg tajemniczości, odkrywania fragmentów historii czy stopniowego rozumienia tego, co się dzieje wokół wraz z bohaterką, ale czasami Róża coś rozumiała, a ja nie wiedziałam jak ona to ogarnęła, skąd taki wniosek, czy coś mnie nie ominęło? Poczułam się... Głupia. Kusi przeczytanie tego po raz drugi, ale jednak nie kusi? Znaczy... Mam ochotę przeczytać jeszcze raz, aby podjąć kolejną próbę zrozumienia (bo mimo wszystko wierzę usilnie w to, że jednak NIE jestem głupią osobą), ale z drugiej strony gdy myślę o zachowaniu Róży i pewnych fragmentach całej trylogii, które były dla mnie jak jeżdżenie gołymi pośladkami po potłuczonym szkle, to chyba spasuję jednak. Być może kiedyś.

"Sub Rosa" mnie zanudziła, a Róża niesamowicie denerwowała, "Ad Astra" sprawiła, że chciałam więcej, a "Axis Mundi" zasmuciła... Poczułam jakąś... tęsknotę? Żal, że losy bohaterów potoczyły się tak, a nie inaczej, współczucie.

W samej książce widać postęp. Jest mniej literówek (na pewno mniej niż w pierwszej części trylogii), lokacje są lepiej rozbudowane, mam wrażenie, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom przygód Róży Świętojańskiej to zupełnie inne przeżycie literackie niż część pierwsza. Widać, że historia została lepiej dopracowana, Róża nawet przestaje w niektórych momentach denerwować (nie wiem tylko czy to wynik przyzwyczajenia się do jej zachowania, czy rzeczywistej zmiany bohaterki), można nawet niekiedy poczuć dla niej współczucie. Niestety, wciąż brakuje porządnej korekty, w oczy rzucają się liczne literówki, fragmenty historii wydają się być urwane, a w pewnej chwili musiałam zadać sobie pytanie czy ja czegoś nie przegapiłam? No i ciągle nie jestem pewna czy rzeczywiście nie zabrakło w mojej wersji książki jakiegoś istotnego momentu. Niemniej jednak, historia staje się o wiele ciekawsza, liczne zwroty akcji i tajemnice sprawiają, że książka się nie nudzi, a czytelnik chce dowiedzieć się co będzie dalej no i można ostatecznie przyzwyczaić się do stylu pisania autorki. Przeskok w ocenie pomiędzy tomem pierwszym a drugim to aż 3 gwiazdki.

Drugi tom przygód Róży Świętojańskiej to zupełnie inne przeżycie literackie niż część pierwsza. Widać, że historia została lepiej dopracowana, Róża nawet przestaje w niektórych momentach denerwować (nie wiem tylko czy to wynik przyzwyczajenia się do jej zachowania, czy rzeczywistej zmiany bohaterki), można nawet niekiedy poczuć dla niej współczucie. Niestety, wciąż brakuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo tego, że Róża jest tylko dwa lata ode mnie młodsza, jej historia pasuje chyba bardziej na powieść dla nastolatek... Bogowie, od czego zacząć?
Spodziewałam się po książce wiele. Była bardzo mocno polecana przez wiele osób, dlatego podeszłam do niej z niemałym entuzjazmem. Ale już na początku zdenerwowało mnie szybkie przeskakiwanie w wątkach, czasami nawet w trakcie dialogu, który był po prostu ucinany. Później zaczęłam dostrzegać znane mi z innych książek motywy czy wręcz fragmenty historii. Takie małe, nieistotne, ale jednak dostrzegalne. Następnie zauważyłam, że autorka kilkukrotnie opisuje podobne lokacje, nie odnosząc się w żaden sposób, że jeden budynek przypomniał bohaterce o jakimś innym z jej życia, a ja wyraźnie dostrzegałam podobieństwo. No i na końcu... Zachowanie Róży... Z jednej strony mogę odnaleźć w niej siebie - niezdarność, duża doza niepewności, niskie poczucie własnej wartości, liczne mechanizmy obronne stosowane w kontaktach z innymi. Ale z drugiej strony ona po prostu zaczęła się w pewnym momencie zachowywać jak rozchwiana emocjonalnie nastolatka, która focha się na faceta... Właśnie, za co? Za to w końcu, że jej nie pocałował, czy że to zrobił... Czy co? Pogubiłam się.

Nie byłam w stanie zżyć się z Różą ani z żadnym innym bohaterem. Gdyby ona, Wid, Corv albo Wega zginęli w pewnym momencie, po prostu bym miała takie "okay, no stało się". Nie czułam żadnej ekscytacji na myśl o tym, że coś się ciekawego wydarzy w ich życiu, albo obawy o to, co będzie dalej. Po prostu chciałam jak najszybciej skończyć książkę.

Dodatkowo smuci fakt, że postacie są bardzo zmienne. Nie w taki sposób, w który każdy z nas się zmienia w ciągu miesiąca, czy pod wpływem jakichś wydarzeń, ale jakby nagle stawali się innymi osobami. To smuci dodatkowo jeżeli spojrzy się na fakt, że autorka jest psycholożką.

Czasami także męczyła mnie konstrukcja zdania i pojawiające się literówki czy powtórzenia. Być może normalnie bym to potraktowała z przymrużeniem oka, ale jednak w książce, w której już tyle rzeczy mnie zdenerwowało, bardzo dostrzegałam kolejne błędy.

Wymieniłam tak wiele rzeczy, które mnie zdenerwowały, czemu zatem 4 gwiazdki, a nie 1? Ponieważ historia ma potencjał i podoba mi się stopniowe wprowadzanie w świat słowiańskości. To chyba jedyne plusy. Sięgnę jednak po kolejne części, w nadziei, że niektóre błędy zostaną poprawione, a także z ciekawości co wydarzy się dalej.

Pomimo tego, że Róża jest tylko dwa lata ode mnie młodsza, jej historia pasuje chyba bardziej na powieść dla nastolatek... Bogowie, od czego zacząć?
Spodziewałam się po książce wiele. Była bardzo mocno polecana przez wiele osób, dlatego podeszłam do niej z niemałym entuzjazmem. Ale już na początku zdenerwowało mnie szybkie przeskakiwanie w wątkach, czasami nawet w trakcie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam, że zostałam skuszona przez serial Netflixa... Prawdopodobnie jak wiele innych osób. I bardzo mnie cieszy to, że został nakręcony serial na podstawie tej historii bo gdyby nie to, prawdopodobnie bym nigdy nie usłyszała, a gdybym nawet usłyszała o trylogii Griszy, stwierdziłabym zapewne, że to nie dla mnie. Fantasy, w której pojawia się też broń palna? No, thanks. Nie mój klimat. Ale czyżby?

Byłam zaskoczona tym, jak bardzo ta historia mi "siadła". Serial obejrzałam w jeden dzień, książkę przeczytałam przy dwóch posiedzeniach. Przy moim stylu czytania to naprawdę coś znaczy. Łatwo się dekoncentruję, mam problem ze skupieniem się na dłużej niż godzina, chyba że historia mnie wciągnie. Tutaj tak było. I szczerze powiedziawszy, jestem ciekawa co będzie dalej! Już sięgam po dalszą część historii.

Przyznam, że zostałam skuszona przez serial Netflixa... Prawdopodobnie jak wiele innych osób. I bardzo mnie cieszy to, że został nakręcony serial na podstawie tej historii bo gdyby nie to, prawdopodobnie bym nigdy nie usłyszała, a gdybym nawet usłyszała o trylogii Griszy, stwierdziłabym zapewne, że to nie dla mnie. Fantasy, w której pojawia się też broń palna? No, thanks....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmęczyła mnie ta książka... Mnogość pojawiających się istot wyglądała tak, jakby autorka chciała wrzucić jak najwięcej z Bestiariusza Słowiańskiego. Z resztą... Wydaje mi się, że Jaga we właściwej sadze mówiła, że dopóki Gosia nie pojawiła się w Bielinach to ona sama nie miała za bardzo kontaktu z demonami i boginkami... Cóż... Dodatkowo, nie zgadza mi się wiek Jagi. Po opisach wyobrażałam ją sobie jako bardzo starą Babę, a z tej części wychodzi, że ma mniej niż 70 lat... Poza tym, strasznie przypominała Gosię!

Nie powiem żebym czekała na kolejne przygody Jagi. Za bardzo przekombinowana jest ta historia w mojej opinii.

Zmęczyła mnie ta książka... Mnogość pojawiających się istot wyglądała tak, jakby autorka chciała wrzucić jak najwięcej z Bestiariusza Słowiańskiego. Z resztą... Wydaje mi się, że Jaga we właściwej sadze mówiła, że dopóki Gosia nie pojawiła się w Bielinach to ona sama nie miała za bardzo kontaktu z demonami i boginkami... Cóż... Dodatkowo, nie zgadza mi się wiek Jagi. Po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmm... Cóż można powiedzieć? Chociaż cała seria nie powaliła mnie na kolana, pochłonęłam ją w dwa tygodnie, czyli w zadziwiająco szybkim jak na mnie tempie. Może nawet polubiłam Gosię... Chociaż ciągle uważam, że potrzebuje większego treningu umiejętności społecznych. Jej dialogi z Mieszkiem sprawiały, że wrzeszczałam na nią, żeby się w końcu ogarnęła.
Ten tom serii pozostawia niedosyt. Historia mogła zostać rozciągnięta na jeszcze jedną książkę, z resztą spójrzmy na "Noc Kupały", gdzie w jednym tomie autorka opisała... Ile? Miesiąc? Tutaj też niby nie mamy dużego odcinka czasu, ale jest wiele wątków, które zostają jedynie opowiedziane przez Gosię, że się wydarzyły, zamiast rzeczywiście je przedstawić (np. spotkanie z matką). Trzeba jednak przyznać, że były momenty, gdy się uśmiałam, co jest na pewno jakimś plusem.

Jest we mnie także bunt przeciwko temu, jak zostali pokazani bogowie. Nie jestem Rodzimowiercą, ale coraz bardziej czuję przywiązanie do Starych Bogów. Okay, w "Przesileniu" bogowie stają się milsi niż wcześniej, ale w serii przewijają się wątki, które sprawiają, że nawet Mokosz staje się największym wrogiem człowieka... Wolę jednak wyobrażać sobie, że są oni bardziej przychylni człowiekowi niż przedstawiła to autorka.

Hmm... Cóż można powiedzieć? Chociaż cała seria nie powaliła mnie na kolana, pochłonęłam ją w dwa tygodnie, czyli w zadziwiająco szybkim jak na mnie tempie. Może nawet polubiłam Gosię... Chociaż ciągle uważam, że potrzebuje większego treningu umiejętności społecznych. Jej dialogi z Mieszkiem sprawiały, że wrzeszczałam na nią, żeby się w końcu ogarnęła.
Ten tom serii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to