-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2019-05-20
2019-01-01
Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do Bleacha. Tak wciągającej mangi dawno nie miałam! Czy dwa następne tomy trzymają poziom?
Spokojnie mogę powiedzieć, że manga jeszcze bardziej wciąga, a akcji jest jeszcze więcej. Nadchodzi rocznica śmierci matki Ichiego. Co więcej, do Karakury przybył medialny spec od kontaktów z duchami. To wielkie wydarzenie dla przyjaciół Ichiego. Z powodu młodszych sióstr, bohater godzi się, by pójść na spotkanie z gwiazdą. Co z tego wyniknie?
Mam wrażenie, że im dalej historia idzie, tym więcej się dzieje. Ichigo poznaje samego siebie, a my możemy śledzić jego poczynania oraz to, co przez lata przeżył. Poznamy prawdziwe oblicze śmierci matki chłopaka oraz to, jak sobie z tym poradził. Co więcej, Don Kan'onji — medialny spec od kontaktów z duchami okazuje się bardzo specyficzną osobą.
To, co bardzo mi się podoba, to fakt, że w każdym tomie dochodzi do historii postać, która naprawdę dużo wnosi do całej koncepcji. Przykładem może być Kon — sztuczna dusza, która z pewnych powodów została ocalona przez Ichiego. To jedna z niewielu postaci, która została mi w głowie na dłużej. Mam nadzieję, że na zawsze. Chodzi o jego charakter. Jest bardzo ironiczny, wredny i zboczony. Mam wrażenie, że w mangach takie osoby są najlepsze. Jak tylko jego widzę, już się śmieje.
Tak jak większość wielotomówek mangowych, każda część kończy się w najlepszym momencie. Powód jest każdemu dobrze znany. Momentami sama się zastanawiam, dlaczego tak długo zwlekałam by przeczytać Bleacha. Może to był mój błąd, a może po prostu musiałam do niej "dojrzeć". Kto to wie. Ja jednak jedno mogę powiedzieć.
Bardzo polecam powyższy komiks. Akcja goni akcję, bohaterowie są fantastyczni i dużo pobocznych historii, które w pewien sposób dopełniają wszystko.
Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do Bleacha. Tak wciągającej mangi dawno nie miałam! Czy dwa następne tomy trzymają poziom?
Spokojnie mogę powiedzieć, że manga jeszcze bardziej wciąga, a akcji jest jeszcze więcej. Nadchodzi rocznica śmierci matki Ichiego. Co więcej, do Karakury przybył medialny spec od kontaktów z duchami. To wielkie wydarzenie dla przyjaciół Ichiego. Z...
2019-01-01
Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do Bleacha. Tak wciągającej mangi dawno nie miałam! Czy dwa następne tomy trzymają poziom?
Spokojnie mogę powiedzieć, że manga jeszcze bardziej wciąga, a akcji jest jeszcze więcej. Nadchodzi rocznica śmierci matki Ichiego. Co więcej, do Karakury przybył medialny spec od kontaktów z duchami. To wielkie wydarzenie dla przyjaciół Ichiego. Z powodu młodszych sióstr, bohater godzi się, by pójść na spotkanie z gwiazdą. Co z tego wyniknie?
Mam wrażenie, że im dalej historia idzie, tym więcej się dzieje. Ichigo poznaje samego siebie, a my możemy śledzić jego poczynania oraz to, co przez lata przeżył. Poznamy prawdziwe oblicze śmierci matki chłopaka oraz to, jak sobie z tym poradził. Co więcej, Don Kan'onji — medialny spec od kontaktów z duchami okazuje się bardzo specyficzną osobą.
To, co bardzo mi się podoba, to fakt, że w każdym tomie dochodzi do historii postać, która naprawdę dużo wnosi do całej koncepcji. Przykładem może być Kon — sztuczna dusza, która z pewnych powodów została ocalona przez Ichiego. To jedna z niewielu postaci, która została mi w głowie na dłużej. Mam nadzieję, że na zawsze. Chodzi o jego charakter. Jest bardzo ironiczny, wredny i zboczony. Mam wrażenie, że w mangach takie osoby są najlepsze. Jak tylko jego widzę, już się śmieje.
Tak jak większość wielotomówek mangowych, każda część kończy się w najlepszym momencie. Powód jest każdemu dobrze znany. Momentami sama się zastanawiam, dlaczego tak długo zwlekałam by przeczytać Bleacha. Może to był mój błąd, a może po prostu musiałam do niej "dojrzeć". Kto to wie. Ja jednak jedno mogę powiedzieć.
Bardzo polecam powyższy komiks. Akcja goni akcję, bohaterowie są fantastyczni i dużo pobocznych historii, które w pewien sposób dopełniają wszystko.
Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do Bleacha. Tak wciągającej mangi dawno nie miałam! Czy dwa następne tomy trzymają poziom?
Spokojnie mogę powiedzieć, że manga jeszcze bardziej wciąga, a akcji jest jeszcze więcej. Nadchodzi rocznica śmierci matki Ichiego. Co więcej, do Karakury przybył medialny spec od kontaktów z duchami. To wielkie wydarzenie dla przyjaciół Ichiego. Z...
2018-10-15
Jedna z najbardziej oczekiwanych książek tego roku. To, co robi autorka ze swoimi czytelnikami powinno być zabronione ;) Tyle czekać na następny tom! No ale już nie narzekajmy! Jest trzeci tom cyklu Żniwiarz "Trzynasty Księżyc". Warto było tyle czekać? WARTO! Akcja jest? JEST! Chcemy więcej? CHCEMY! To o czym jest trzecia książka?
"Cudnie - pomyślał Waldemar. Alkoholik, schizofrenik i kibol na tropie demona... Brzmi jak początek kiepskiego dowcipu".
Na świat wychodzą coraz większe i niebezpieczniejsze demony. Żniwiarze zakasują rękawy i biorą się do jeszcze większej pracy. Magda, Feliks i Mateusz stają przed nowymi wyzwaniami, które mogą zagrażać już nie tylko im, ale również ich bliskim, rodzinom i ukochanym. Pierwszy ostro zmienia zasady gry. Czego chce dokonać Pierwszy? Czy Magda wraz z Mateuszem i Feliksem dadzą radę pokonać demony potężniejsze niż te, które spotkali wcześniej? Dlaczego tak naprawdę Magda stała się Żniwiarzem? Jakie będą tego skutki?
Paulina Hendel już nas nie zaskakuje. Poziom, jaki utrzymuje, jest i tak na bardzo wysokim poziomie. Potwory, demony, zjawy, które tym razem opisuje, są nie tylko groźne, ale również bardzo interesujące
Bardzo podoba mi się fakt, że Magda — już w tym nowym ciele — zachowuje się o wiele lepiej niż w drugim tomie. Jak w drugiej książce pod koniec historii zaczynała mnie powoli denerwować, tak tutaj z pewnych powodów zaczęłam ją szanować i lubić. Co więcej, autorka również skupiła większą uwagę na historię Waldemara i Guzy — ich przyjaźni i relacji w rodzinie. No bo co, może łączyć lekarza alkoholika i emerytowanego nauczyciela ze schizofrenią? Okazuje się, że bardzo dużo.
"- Wiesz, jakim dobrym aktorem jest Pierwszy.
- Zrobiłby karierę w Hollywood - powiedział ironicznie żniwiarz".
Jeżeli czytaliście pierwsze dwa tomy, nie muszę już Wam przedstawiać świata stworzonego przez Paulinę Hendel. Jednak, jeżeli pierwszy raz spotykacie się z tą historią, to pokrótce powiem wam, że cała historia dzieje się w Polsce w dzisiejszych czasach. Co więcej, autorka nie wymyśla potworów i demonów z głowy, ale sięga głęboko do naszych legend, obyczajów i historii, za pomocą tego powieść staje się jeszcze bardziej realna.
Książka jest genialna dla wszystkich — powyżej 15 roku życia. Takie jest moje odczucie. Młodsi czytelnicy mogą się przestraszyć opisów demonów i walki z nimi. Szybka akcja ciekawi bohaterowie, brak nudy. Jeden minus? Szybko się czyta a kac pozostaje długo :)
Jedna z najbardziej oczekiwanych książek tego roku. To, co robi autorka ze swoimi czytelnikami powinno być zabronione ;) Tyle czekać na następny tom! No ale już nie narzekajmy! Jest trzeci tom cyklu Żniwiarz "Trzynasty Księżyc". Warto było tyle czekać? WARTO! Akcja jest? JEST! Chcemy więcej? CHCEMY! To o czym jest trzecia książka?
"Cudnie - pomyślał Waldemar. Alkoholik,...
2018-08-12
Kiedy dostałam możliwość przeczytania pierwszej części serii "Tajemnica diabelskiego kręgu", po przyjrzeniu się okładki, sądziłam, że będzie to fantastyka dla młodszego czytelnika i to dla dziewczynki — skoro główną bohaterką jest płeć piękna. NIE WIEM, kiedy przeczytałam ostatnią stronę i powiedziałam "WOW". Nie, to nie jest książka dla młodszego czytelnika i nie jest to czysta i prosta fantastyka. To wręcz arcydzieło, którego brakowało na naszym Polskim rynku. Jednak powoli.. wdech..wydech.. Zacznijmy od samego początku.
"Nina skinęła głową, wspominając z nieprzyjemnym uczuciem w żołądku dom, w którym nie było śladu po obecności nastoletniego chłopaka. Jak to jest wychowywać się w takim miejscu? Z babcią, dla której najważniejsza jest zmarła córka, a nie żywy wnuczek?".
Nina- trzynastoletnia dziewczynka — przyjeżdża do malutkiej miejscowości Markoty. Wakacje, które zafundował jej pewien anioł, śmierdzą jej od samego początku. To, czego Nina jest pewna, to fakt, że wakacje w klasztorze, zmienią jej życie na zawsze. Dlaczego Nina została zaproszona na tak specyficzne wakacje? Czego oczekuje od niej anioł? Czego się dowie i dlaczego akurat ona? Czy w całej tej nowej sytuacji zostanie sama?
Zacznę od okładki, która jest BOSKA. Podoba mi się połączenie barw i sposób przedstawienia postaci. Z jednej strony mroczna wizja a z drugiej tajemnica i mała dziewczynka z walizką. Przyglądając się dłużej, możemy zauważyć delikatne, unoszone przez wiatr anielskie pióra. Mam wrażenie, że każdy szczegół na tym rysunku, genialnie opisuje powieść.
"Jednocześnie wydawał się jakby... zbyt doskonały i w tej doskonałości bardzo obcy. Brakowało mu ciepła, jakie dają ludziom ich drobne wady".
Nim zacznę przedstawiać główną bohaterkę tej powieści, warto zatrzymać się i przedstawić uniwersum tej serii. Wszystko dzieje się po wojnie a w czasie komunizmu. Anna Kańtoch świetnie przedstawiła Polskę w czasie komuny. Nie tylko od strony politycznej, ale również społecznej. Komunizm w książce aż kipi — posiłki, które dzieci dostają w klasztorze, albo to, co można kupić w pobliskim barze albo na dworcu, pięknie odzwierciedla ten ustrój polityczny. Co więcej, podkreślony został również lęk przed milicją wśród zwykłych obywateli.
Główną bohaterką jest Janina — jednak lubi, jak mówi się po prostu Nina. Ma trzynaście lat. Jest oczytaną i mądrą dziewczynką. Zachowuje się klasycznie jak w jej wieku. Są sytuacje, kiedy płacze, kiedy nie może zrobić ani jednego kroku, bo po prostu się boi i nie ma w tym nic złego. Nie jest najlepszą główną bohaterką, która wie wszystko i zawsze idealnie jej wychodzi — za pomocą czego, Nina wydaje się bardziej realna, czy też rzeczywista.
Nie licząc Niny, poznać można inne postacie — inne dzieci, które również zostały zaproszone przez aniołów. Każde z tych młodych bohaterów ma kompletnie inny charakter — za pomocą tego, można utożsamić się z jednym z nich bez największego problemu. To, co najbardziej lubię, to fakt, że Anna Kańtoch przedstawia nam bohaterów przez całą książkę, a nie na samym początku powieści. Nigdy nie czytałam książki, gdzie były TAK ukazane anioły — tajemniczo, mrocznie i nieszczere.
"Bać się to umierać każdego dnia po trochu".
Książka spokojnie zalicza się do grozy dla młodzieży, ale nie tylko! Bliżej mi 30stki a były momenty, kiedy w czasie czytania, poczułam dreszcz. Nie muszę podkreślać, że powieść owiania jest świetną, ale delikatną fantastyką. Delikatną, mam na myśli nienachalną. Przedstawiona jest, w sposób realistyczny, tak jakby magia była nieodłączną częścią uniwersum. Chciałabym opisać wszystkim fragmenty, które bardzo mi się podobały, ale po prostu nie mogę — nie chcę psuć Wam przyjemności z czytania.
Czy polecam? CO ZA PYTANIE! Pewnie, że tak! To jedna z nielicznych książek, które w tym roku mają 10/10. Genialna fabuła, intrygujący bohaterowie, świetna groza i magia, która wciąga od pierwszych stron i wypluwa czytelnika po ostatniej, nie zostawiając na sobie nic, prócz bielizny ;) Książka NIE jest dla dzieci powyzej 10 roku życia — takie moje odczucie. NIE czekajcie, tylko czytajcie :)
Kiedy dostałam możliwość przeczytania pierwszej części serii "Tajemnica diabelskiego kręgu", po przyjrzeniu się okładki, sądziłam, że będzie to fantastyka dla młodszego czytelnika i to dla dziewczynki — skoro główną bohaterką jest płeć piękna. NIE WIEM, kiedy przeczytałam ostatnią stronę i powiedziałam "WOW". Nie, to nie jest książka dla młodszego czytelnika i nie jest to...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-05
To, co dzieje się na świecie — nie jedna osoba powie, że najgorszym zwierzęciem na ziemi jest człowiek. Po przeczytaniu "Nieludzie" Kat Falls — podtrzymuje to stwierdzenie. Jedno z parków rozrywki tworzyło mieszanki między gatunkami zwierząt, by w przyszłości mogły być najnowszą i najlepszą atrakcja turystyczną. Jednak katastrofa, która miała tam miejsce, spowodowała zamknięcie ziem na wschód od Missisipi. Każda osoba, która przekroczy wyznaczoną granicę, grozi śmierć. Lane w pewny sposób dowiaduje się, że jej ojciec jest po drugiej stronie muru. Jedyny sposób, by jemu pomóc wrócić do domu to przekroczenie nielegalnie muru. Czy mimo niebezpieczeństwa, które tam występuje, Lane ma szansę przetrwać? Dlaczego jej tata przekroczył mur? Kto tak naprawdę jest zagrożeniem — człowiek czy mutant?
To jedna z nielicznych książek w tym roku, które zrobiły na mnie wrażenie. Główna bohaterka Lane, nie jest naiwną nastolatką, która kompletnie nie wie, co robi i dlaczego. Ma plan i wie, że musi go wykonać. Bardzo podoba mi się jej postawa. Fakt, że były momenty dla mnie kompletnie niezrozumiałe w jej zachowaniu, ale można to wybaczyć. Co więcej, sposób, w jaki poznaje tamtejsze mutanty i ich historię jest mega interesująca. Tak naprawdę trudno komukolwiek tam zaufać, jednak jak pozna się ich bliżej, można zrozumieć ich zachowanie, sposób życia.
Książka Kate Falls wywołała we mnie burzę uczuć. Raz byłam uśmiechnięta, raz smutna, a raz wściekła a po chwili zadowolona. Był moment, nawet kiedy zakręciła się w oku łezka — a przyznam się, że mało kiedy płaczę przy czytaniu dzieł. Przygody, jakie ma Lane, były z jednej strony logiczne, a z drugiej bardzo niebezpieczne. W piękny, a zarazem drastyczny sposób, dziewczyna poznaje tą drugą, złą stronę ludzkości. To do czego jest zdolny człowiek dla pieniędzy i sławy.
Uniwersum stworzone przez autorkę jest w pewien sposób bliskie temu, co mamy. Można interpretować to w dwojaki sposób. Po pierwsze — to uniwersum jak najbardziej wymyślone i od samych podstaw stworzone przez nią dla potrzeb historii. Po drugie — w pewien sposób może nas ostrzegać przed zabawą naukowców ludzkimi i zwierzęcymi DNA. Ta historia pokazuje nam, co MOŻE się stać, kiedy nie zastanowimy się nad tym, do czego zmierzają takie badania. Dodatkowo świat, w którym żyje bohaterka, ukazuje nam, że nie dobro ani nauka rządzi nami, ale pieniądz, za którą można kupić dosłownie wszystko — nawet władzę nad ludźmi.
Książka dedykowana jest dla starszej młodzieży — czyli tak od 16 roku życia. Jeżeli poszukujecie książki ze świetną akcją, genialnymi bohaterami i niebanalnym uniwersum — ta książka jest dla Was. Decyzje, które musi podjąć Lene nie zawsze są słuszne ani bezpieczne. Do czego tak naprawdę jest zdolny człowiek, by uratować bliską nam osobę? Książka na pewno będzie dla mnie jedną z najlepszych powieści tego roku.
To, co dzieje się na świecie — nie jedna osoba powie, że najgorszym zwierzęciem na ziemi jest człowiek. Po przeczytaniu "Nieludzie" Kat Falls — podtrzymuje to stwierdzenie. Jedno z parków rozrywki tworzyło mieszanki między gatunkami zwierząt, by w przyszłości mogły być najnowszą i najlepszą atrakcja turystyczną. Jednak katastrofa, która miała tam miejsce, spowodowała...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-28
W następnie wakacje, rodzeństwo ponownie odwiedza dziadków w Baśnioborze. Mimo tego, że dziadek zabronił Sethowi handlowania z satyrami, chłopak w czasie potajemnego spotkania z nimi zauważa dziwną rzecz. Stworzenia światła przemieniają się w stworzenia ciemności. Dziadkowie wraz z przyjaciółmi, nie wiedzą, co mają z tą plagą zrobić. W międzyczasie Rycerze Świtu zaczęli interesować się Kendrą, prosząc ją o dołączenie do stowarzyszenia. Jak poradzą sobie młodzi bohaterowie w tak ciężkim czasie? Czy zdołają uratować Baśniobór? Jakie zdanie będzie miała Kendra? Kto za tym wszystkim stoi? Kto okaże się przyjacielem a kto wrogiem?
To, co bardzo spodobało mi się w tej części, to fakt, że bohaterzy uczą się na błędach. Dorastają emocjonalnie i przeżycia z poprzednich części mają duże znaczenie w następnych tomach. Seth - który na początku był nie do wytrzymania, w tej części widzimy, jak szare komórki w mózgu przebudziły się i zaczęły działać. Chłopiec... myślał, co robi! Naprawdę wielki szacun! Jeżeli natomiast chodzi o Kendre, mam wrażenie, że autor dodał jej trochę..odwagi, przez co postać nastoletniej dziewczynki nabrała więcej barw. Dodatkowym plusem są bohaterowie drugoplanowi. Niby nic wielkiego nie wnoszą w całą historię dzieci, ale są genialnym dodatkiem i odmiennością.
Co do wykreowanego świata,B.Mull z każdą następną książką odkrywa karty, które trzyma. Poznajemy inny tajemny rezerwat magicznych stworzeń, który całkowicie różni się i wyglądem i postaciami, które tam żyją. Większość nas miło zaskakuje, a inne są po prostu oczywistością. Oczywiście, można się czepiać kilku rzeczy. Niektóre wątki zostały urwane i nie dokończone, niektóre magiczne postacie zostały potraktowane po macoszemu. Jednak można to wybaczyć - ale tylko dlatego, że książka jest dla młodszych czytelników.
Jeżeli chodzi o dialogi - są ciekawe i lekko poprowadzone. Widać, że autor popuścił wodze fantazji i przeszedł na luz. Uwaga dla rodziców - w książce nie spotkałam ANI JEDNEGO przekleństwa, ani nic, co by spowodowało koszmary u dzieci. Więc nie macie się czym przejmować, jak wasze maluchy będą chciały poczytać ową serię. Opisy są barwne i nie przynudzają. Dodatkowo, w trzecim tomie akcja nabiera tempa a tajemnice skrywane przez setki lat, powoli odsłaniają swoje prawdziwe oblicze. Jednym z nielicznych minusów to okładka. Napisy na grzbiecie się starły - a tak nie powinno być.
Książkę polecam każdej osobie, która chce przeczytać: lekką i przyjemną przygodówkę połączoną z fantastyką. Postacie magiczne, lekkie dialogi, tajemnice a wszystko opatulone otaczającym gęstym borem. Momentami sama chciałam się przekonać, czy w naszych lasach nie ma tych postaci, tylko jest jeden problem. Nigdy nie ma magicznego mleka ;) Świetna książka dla młodego czytelnika. Pomimo że nie długo będę mieć 30 lat <!> uważam, że ta książka naprawdę wciąga i zasługuje na większy rozgłos.
W następnie wakacje, rodzeństwo ponownie odwiedza dziadków w Baśnioborze. Mimo tego, że dziadek zabronił Sethowi handlowania z satyrami, chłopak w czasie potajemnego spotkania z nimi zauważa dziwną rzecz. Stworzenia światła przemieniają się w stworzenia ciemności. Dziadkowie wraz z przyjaciółmi, nie wiedzą, co mają z tą plagą zrobić. W międzyczasie Rycerze Świtu zaczęli...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-28
Ida Brzezińska po złożonej obietnicy Karolinie musi zrobić wszystko, aby dusza jej męża mogła spokojnie wrócić do zaświatów. Nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie fakt, że dusza czarodzieja, została porwana przez demona luster. Z każdym następnym dniem, sprawa wydaje się, coraz bardziej zagmatwana a sama Ida czuje, że popadnie w szaleństwo. Złe samopoczucie, zero snu i dodatkowo, ktoś chce przeszkodzić Szamance w odkryciu całej prawdy. Czy Ida da radę odnaleźć duszę Matusza? Czy popadnie w szaleństwo? Co odkryje dziewczyna?
Po pierwsze — okładka. Piękna, tajemnicza i mroczna. O wiele lepsza niż pierwszy tom. Co więcej, metaliczne litery WRESZCIE się nie ścierają i okładka — po przeczytaniu książki, okładka wygląda nadal bardzo dobrze. Następnym plusem są ilustracje. Nie ma ich wiele, ale dodają genialnego klimatu całej powieści.
Co do głównej bohaterki. Ida Brzezińska — Świetnie wykreowana postać. Jak trzeba, to pokazuje pazurki. Nie jest przesłodzona i nie przejmuje się złamanymi paznokciami. Można powiedzieć, że jedna z nielicznych głównych bohaterek, które używają rozumu. W "Demonie Luster" podobał mi się fakt, że Ida zaakceptowała — w jakimś stopniu - to, kim jest i akcja mogła normalnie przebiegać, bez zbędnego, wewnętrznego buntu dziewczyny. Co więcej, poznajemy większą ilość ludzi, związanych z tym światem magicznym, przez co nasz realny świat świetnie zaciera się z magią, tworząc jedno — wręcz idealne — uniwersum.
Świat wykreowany przez Martynę Raduchowską kompletnie nie różni się od naszego. Wszystko dzieje się u nas w Polsce, przez co cała akcja nabiera większej magii.
Język książki jest lekki i przyjemny. Wiem, że autorka chciała wepchnąć do powieści dużo czarnego humoru — jednak tutaj musi jeszcze trochę się pouczyć. Co nie zmienia faktu, że bardzo przyjemnie i szybko się czytało! A ta końcówka.. normalnie rozwaliła system!
Polecam każdej osobie, która zaczyna przygodę z fantastyką, ale również dla starych koni, siedzących w tym gatunku już dobrych parę lat. Co więcej, jeżeli poszukujecie książki, która dzieje się w Polsce, z odrobiną dobrego humoru, lekkich opisów i świetnie wykreowanych bohaterów — to ta książka jest dla Was :)
Ida Brzezińska po złożonej obietnicy Karolinie musi zrobić wszystko, aby dusza jej męża mogła spokojnie wrócić do zaświatów. Nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie fakt, że dusza czarodzieja, została porwana przez demona luster. Z każdym następnym dniem, sprawa wydaje się, coraz bardziej zagmatwana a sama Ida czuje, że popadnie w szaleństwo. Złe samopoczucie, zero snu i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-28
Czasami mam wrażenie, że ludzie zapomnieli o dobrych książkach dark fantasy. Czytamy, zazwyczaj oczywiście, to co jest nowe i to, co świetnie jest reklamowane. Stare, czy nawet kilkuletnie książki, zostają zapomniane i mało kto po nie sięga. Dlatego, zamiast nowości, chętnie przedstawię wam II tom niesamowitej serii dark fantasy Czarne Kamienie pod tytułem " Dziedziczka Cieni". Czym mnie tak naprawdę zachwyciła? Spokojnie można powiedzieć, że wszystkim. Zacznijmy od początku, o czym jest ta książka?
Jaennell nie jest już małą niewinną dziewczynką, która nic nie wie o życiu. Mimo nastoletniego wieku, przeżyła więcej niż niejedna dorosła osoba. Mimo tragicznych przeżyć, które doprowadziły do częściowej utraty pamięci, dalej uczy się na czarownicę. Problem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy Jaennell przypomina sobie, co się tak naprawdę wtedy stało. Czy Jaennell, mimo wszystko, zostanie tą samą dziewczyną? Komu będzie mogła zaufać? Czy od dawna skrywana w niej moc, da o sobie znać?
O bohaterach w tej serii można pisać długo i namiętnie. Każda postać została wykreowana w sposób, dosłownie perfekcyjny. Postacie mają indywidualne charaktery i historię. Gdy weźmiemy pod uwagę pierwszy i drugi tom powieści, można zobaczyć jak bohaterowie się zmieniają. Ich charaktery, cele i sposób życia zmienia się pod względem ich potrzeb i tego, jak główna bohaterka, Jaennell na nich wpływa. Jaennell w tej części to nastolatka, która już nie udaję niewinnej dziewczynki, która chętnie siada na kolana opiekuna. To dziewczyna, która zadaje już krępujące pytania i potrafi pokazać również czarną stronę medalu magii, którą w sobie posiada.
W tej powieści poznamy, nie tylko nowych ludzi i czarodziejów, ale również inne stwory, żyjące w królestwach. Między innymi centaury i dzieci lasu. Autorka pięknie opisała te postacie pod względem wyglądu jak i charakteru.
Świat wykreowany przez Anne Bishop nie różni się od tego z I tomu. Wszystko dzieje się w tych samych Krainach na tych samych zasadach. Jeżeli jesteście ciekawi jak on wygląda, zapraszam do pierwszej recenzji.
Co do opisów w tej książce - jest ich sporo. Nie są to jednak opisy, które przynudzają, czy w jakimś stopniu przeszkadzają w czytaniu, wręcz odwrotnie ubarwiają i porywają czytacza od pierwszych stron powieści. Warto jednak napomnieć, że opisy mogą być dla niektórych krwawe i rzeczywiste, przez co uważam, że książka nie jest przeznaczona dla każdego. Mimo tego, że wydawnictwo tego nie zaznaczyło, ja wolę uprzedzić. Opis pociętego ciała w pudełku jako prezent, może niektórych z was zaintrygować a innych zszokować.
Język jest dość prosty. Nie znajdziemy tutaj ciężkich zwrotów, czy niezrozumiałych wyrazów. Jednak seria nie należy do lekkiej fantastyki - i nie, nie chodzi tutaj o wagę dzieła, ale o treść. Nie jest to lekka obyczajówka z komedią w tle. To dark fantasy, gdzie śmierć czeka dosłownie, na każdego. Gdzie bohaterowie momentami przestają ufać samym sobą.
Nie znajdziemy tutaj wielu wątków komediowych, może niektóre dialogi mogą wydać się lekko zabawne, jednak nie jest to fantastyka z komedią. Pięknie natomiast jest opisana i ukazana miłość przybranego ojca do córki, który poświęciłby wszystko dla swojego dziecka.
Książkę, polecam każdej osobie, która chcę przeczytać kawał dobrego dark fantasy, bez świecących wampirów, nastolatek zakochujących się w wilkołakach czy dzieciaków ratujących cały świat. Czarne Kamienie tom 2 "Dziedziczka Cieni" oferuje wam świetnych bohaterów, dużą ilość intryg, śmierć czyhającą na każdym rogu i magii, która zdolna jest zniszczyć całe Krainy. Jeżeli właśnie tego poszukujesz - to to dzieło jest dla Ciebie.
Czasami mam wrażenie, że ludzie zapomnieli o dobrych książkach dark fantasy. Czytamy, zazwyczaj oczywiście, to co jest nowe i to, co świetnie jest reklamowane. Stare, czy nawet kilkuletnie książki, zostają zapomniane i mało kto po nie sięga. Dlatego, zamiast nowości, chętnie przedstawię wam II tom niesamowitej serii dark fantasy Czarne Kamienie pod tytułem " Dziedziczka...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-06
Kiedy zobaczyłam okładkę "Okrutnej Pieśni" odkładałam lekturę tak długo, jak tylko mogłam. Okładka jest tak piękna, że wręcz bałam się, że treść będzie nijaka (ostatnio często tak mam!). Jednak nadszedł czas skonfrontować się z tym dziełem. Jakie są moje odczucia po lekturze?
Miasto podzielone jest murem na dwie części. W jednej części rządzi Harker, który żąda opłaty od mieszkańców, za bezpieczeństwo. W drugiej zaś Henry Flynn, który zamiast zawierać umowy z potworami, woli je zabijać. W pewnym momencie do jednej ze szkół zaczynają chodzić Kate Harker — córka przywódcy i August Flynn — przybrany syn Henry'ego, który skrywa nie jedną tajemnicę. Jak rozwinie się ta tajemnica? Co skrywa Kate? Kim tak naprawdę jest Harker?
Jedna z nielicznych książek z 2018 roku, która zachwyciła mnie prawie na każdej płaszczyźnie. Zacznijmy od wykreowanego świata przez autorkę Victorię Schwab. Niby kompletnie nie różni się od nas pod względem czasu, a jednak mam wrażenie, że to kompletnie inne uniwersum. Z jednej strony normalne budynki, wieżowce, metro i szkoła a z drugiej potwory, które nie świecą w słońcu i nie są przystojne jak pewne wilkołaki. Mieszkając w mieście rządzonym przez Harkera, liczy się grubość portfela oraz regularne wpłaty. Z drugiej strony, ludzie, którzy wybrali życie przy Henrym, są bardziej rodzinni i pomagają sobie nawzajem, jednak ile taka współpraca i wspieranie siebie nawzajem może trwać? Wszędzie może czaić się zdrajca. Opisy miejsc są naprawdę świetne i szybko się czyta a z drugiej strony, nie ciągną się na setki stron. Trzeba nie lada umiejętności, żeby stworzyć takie realistyczne uniwersum, które posiada swoje mocne, jak i słabe strony.
Bohaterowie. Nie będę opisywać ich wszystkich — chciałabym, byście sami przekonali się, kto tam występuję i jaki ma charakter. Na pierwszy plan wychodzi August i Kate. August na pozór jest bardzo dobrym i mądrą postacią. Chciałoby się wręcz powiedzieć, że "człowiekiem" ale byłoby to po prostu kłamstwo. Jest Sunajem — pewnym rodzajem potwora, który — jak niektórzy uważają — są najbardziej niebezpieczni ze wszystkich żyjących na ziemi zmor. Co do tego bohatera mam mieszane odczucia. Z jednej strony rozumiem jego podejście i uwielbiam go jako postać. Z drugiej, mam wrażenie, że brakuje mu, pazura — jednak, jak można mieć pazur będąc pacyfistą? Co do Kate — prosto i krótko mówiąc, to baba z jajami. Z jednej strony buntowniczka, która nie boi się przywalić komuś, z drugiej bardzo chcę coś udowodnić swojemu ojcu. Obydwoje tworzą duet szaleńców, których ja wręcz uwielbiam.
Potwory. W tej książce trochę ich jest. Każda zmora jest inna. Poznajemy między innymi Sunajów, Corsajów i Malchajów, które są bezwzględne, a ludzi traktują raczej jak darmowe mięso. Świetnie ukazany jest sposób powstawania tych potworów. Mam wrażenie, że jest to sposób innowacyjny. Zazwyczaj poznajemy w fantastyce, jak zmory powstają z trupów, albo przez czar rzucony przez wiedźmę. Tutaj jest kompletnie inaczej. Powiem jedno — nasze grzechy i to, co zrobiliśmy w przeszłości, mają bardzo wielki wpływ na tworzenie się tych potworów. Intrygujące? No właśnie.
Akcji jest sporo. Nie można powiedzieć, że książka od samego początku ma niesamowitą akcję — byłoby to kłamstwo. Jednak historia rozkręca się z każdą następną stroną, aż dochodzimy do maksymalnego apogeum, gdzie wręcz akcja goni akcję — a autorka odkrywa następne niesamowite karty swojej książki. Dialogi są normalne — nie znajdziemy sztucznych odzywek nastolatków, którym nagle w sercu zagrał hymn ratowania całego świata. To, czym mnie V. Schwab całkowicie zaskoczyła to miłość — a raczej jej całkowity brak. Nie ma tam miłości od pierwszego wejrzenia, zajrzenia, przyjrzenia. Poznajemy bohaterów, którzy mają raczej na samym początku.. na pieńku ze sobą a z czasem zamienia się to po prostu w przyjaźń — i nie, nie taką lekką i przyjemną. Ciągle słychać jak dokuczają sobie, czy to fizycznie, czy w rozmowie między sobą. Żeby nie było — ja nic nie mam do miłości w książkach fantasy. Tylko, jak czytamy o wielkiej miłości po zaledwie 10 stron — to zaczyna być nudne i oklepane. Tutaj autorka pięknie to ominęła, tworząc fenomenalną historię z ciekawymi postaciami.
Z tego, co zdążyłam przeczytać — to pierwszy tom serii. Jestem tak zaciekawiona, co będzie w drugiej książce, że już się doczekać nie mogę. Po książce "Król Kier" bałam się, że jakość Wydawnictwa Czwarta Strona spada coraz niżej i niżej. Jednak nie! Ta książka jest świetna. Zachęcam wszystkich, co poszukują ciekawej fantastyki młodzieżowej, ze świetnie opisanymi walkami, potworami, których wcześniej nie było i niebanalnymi bohaterami. Po tej książce będę unikać skrzypków w ciemnych zaułkach..
Kiedy zobaczyłam okładkę "Okrutnej Pieśni" odkładałam lekturę tak długo, jak tylko mogłam. Okładka jest tak piękna, że wręcz bałam się, że treść będzie nijaka (ostatnio często tak mam!). Jednak nadszedł czas skonfrontować się z tym dziełem. Jakie są moje odczucia po lekturze?
Miasto podzielone jest murem na dwie części. W jednej części rządzi Harker, który żąda opłaty od...
2018-02-09
Zastanawialiście się kiedyś, czy istnieje inny wymiar, w którym prowadzicie kompletnie inne życie? Wyglądacie podobnie, jednak przez całe życie wybieraliście inne drogi? "Po złej stronie lustra" autorstwa K.C. Hiddenstorm to fenomenalna książka, która ukazuje nam, że inne życie w innym uniwersum wcale nie jest lepsze oraz to, że największe nasze koszmary w każdej chwili mogą stać się rzeczywistością. Jednak o czym konkretnie jest to dzieło?
Poznajemy Lise Johnson, która ma kompletnie wszystko — można rzec, że złapała Boga za nogi. Ma urodę, pieniądze i sławę. Jest rozpoznawalną i lubianą aktorką. Pewnego feralnego dnia na planie filmowym ulega dziwnemu wypadkowi. Po wyjściu ze szpitala już nic nie wygląda tak, jak powinno. Dziewczyna z każdą chwilą czuje się coraz gorzej. Po każdym omdleniu czy też zwykłym śnie, Lisa Johnson budzi się w alternatywnej rzeczywistości. Co jest prawdą a co kłamstwem? Kim jest Kobieta w Bieli? Czy Lisa znajdzie wyjście z tej sytuacji?
Pierwsze co zrobiło na mnie ogromne wrażenie, to fakt, że autorka skupiła się na psychice bohaterki — opisy odczuć i zachowań. W książce zobaczyć można jej ogromne zmiany w zachowaniu z każdą następną stroną. Moim zdaniem strasznie ciężko stworzyć osobę zdrową na umyśle, która z każdą chwilą zbliża się do obłędu i szaleństwa. Balansowanie na tej granicy to już nie jest zwykłe pisanie a sztuka. Ogromnie spodobał mi się pomysł, gdzie K.C. Hiddenstorm fenomenalnie żonglowała naszymi odczuciami. Miałam wrażenie, że prócz tego, że prowadziła główną bohaterką, trzymała również nas za rękę, prowadząc nas w szaleństwo, jaźnie i rzeczywistość, która powoli przeplatała się ze sobą.
Uniwersum, które stworzyła autorka, niby niczym nie różni się od nas. Jednak po przeczytaniu książki, daje do myślenia, czy serio nie istnieje inna rzeczywistość, inny świat, gdzie każdy z nas wybrał inną ścieżkę. Może zamiast blogerką w odmiennym uniwersum zostałam narkomanką, kucharką albo podróżniczką? Książka rozwala nas od środka na milion małych części i, mimo że próbujemy je złożyć, nigdy nie spojrzymy już na świat tak samo. Zakończenie jest otwarte — i tutaj autorka tego nie ukrywa. Dodatkowo warto wspomnieć, że nie będzie drugiego tomu. Z jednej strony, bo i po co? Autorka nakierowała nas na pewien rodzaj toru i albo będziemy iść tam, mimo że pociąg się zatrzymał, albo nie.
Co do opisów, nie znajdziemy tutaj za dużo. Jednak nie jest to wada! W tej książce nie są potrzebne wielostronicowe opisy miejsc, bo nie one są tu najważniejsze. Książka opiera się na psychice bohaterce i to, w jaki sposób ona przeżywa to, co jej się stało. Dziewczyna z jednej strony jest świetną aktorką, której niczego nie brakuje, z drugiej zaś zostanie przeniesiona co chwila do uniwersum, gdzie wszyscy uważają ją za ćpunkę, niedoszłą samobójczynię, którą trzeba zamknąć w psychiatryku. Dodatkowo Lisa słyszy pewne głosy w głowie, które nie zawsze mają dobre rady.
Zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki. Jeżeli lubisz psychologiczną książkę z wątkami fantasy i horroru to książka jest dla Ciebie. Świetnie wykreowana bohaterka, genialna akcja, balansowanie pomiędzy jawą a snem, błędem a poczytalnością — to książka, po której zastanawiam się, co w moim życiu jest prawdą, a co nie. Dodatkowym atutem jest genialne zakończenie, którego się kompletnie nie spodziewałam.
Zastanawialiście się kiedyś, czy istnieje inny wymiar, w którym prowadzicie kompletnie inne życie? Wyglądacie podobnie, jednak przez całe życie wybieraliście inne drogi? "Po złej stronie lustra" autorstwa K.C. Hiddenstorm to fenomenalna książka, która ukazuje nam, że inne życie w innym uniwersum wcale nie jest lepsze oraz to, że największe nasze koszmary w każdej chwili...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-15
Etta Spencer, to młoda siedemnastoletnia dziewczyna, której życie krąży wokół muzyki klasycznej i skrzypiec. Jedynym celem w życiu jest kariera muzyczna i nic ani nikt inny za bardzo się nie liczy. Nicholas Caster to młody pirat z ciężką przeszłością. Jego marzeniem jest bycie wolnym człowiekiem. Nie chce mieć nic wspólnego ze swoją rodziną. Z pewnych powodów dziewczyna przenosi się na piracki statek do roku 1776. Chcąc nie chcąc, dziewczyna dowiaduje się, że jej matka skrywała nie jedną tajemnicę. Etta chcąc odzyskać wolność i wrócić do XXI wieku, musi odnaleźć pewien przedmiot. Musi się śpieszyć, bo czas bezpowrotnie płynie. Gdy go nie odnajdzie, nigdy już nie wróci do domu. Jak zakończy się przygoda Etty? Kim tak naprawdę jest jej matka? Jaką rolę odgrywa Nicholas? Czy miłość w czasach pirackich jest dozwolona?
To, co pierwsze mi się rzuciło w oczy, to klimat, który stworzyła autorka. Czytając dzieło, miałam wrażenie, że czuje powiew wiatru we włosach, drewniane deski pod stopami, uczucie płynięcia statkiem, przez mroczny ocean, a nad głową świeci mi niebo posypane milionami gwiazd. To nie wszystko! Epoki, które odwiedzają, zostały tak opisane, że można się w nich zakochać. Jak ma być rok 1940 i ma być szaro - to jest szaro! Jak nagle znajdują się w dżungli - dusznej, kolorowej i pełnej dzikiej zwierzyny - to właśnie tak jest! Dla samego tego klimatu wrócę do tej książki zapewne nie raz. Opisy nie są ani za długie, ani za krótkie.
Co do bohaterów. Ciesze się, że powoli odchodzi się od głupich, pustych bohaterek, które w większości przypadków denerwują czytającego. Etta Spencer ukazuje w sposób ludzki wszystkie rodzaje uczuć. Od radości, po złość. Co więcej, podoba mi się fakt, że po zrobieniu czegoś w emocjach, dochodzą takie uczucia jak lęki czy niepewność. To powoduje, że postać staje się bardziej realna. Pomimo że między nami, mną a główną bohaterką, jest ponad 10 lat różnicy, poczułam, że mogłabym z nią porozmawiać i nawet się zaprzyjaźnić. Z jednej strony jest sympatyczną i mądrą dziewczyną, która się nie poddaje, a z drugiej bardzo uczuciowa i emocjonalna kobieta, która rozmyśla o konsekwencjach swoich czynów.
Nicholas zaintrygował mnie, może to zabrzmi bardzo infantylnie, ale kolorem skóry i to, w jaki sposób wygląda. No bo, mówmy się, rzadko kiedy, jeżeli w ogóle, w fantastyce dla młodzieży, chłopak ma inny odcień skóry odbiegający od białego. Nie jestem rasistką! Za pomocą takiego posunięcia, historia wydaje się jeszcze bardziej interesująca. Jakbym mogła opisać jednym zdaniem charakter chłopaka, powiedziałabym, że jest twardo stąpający po ziemi. Do marzyciela mu daleko, co powoduje, że podróż, jaką przebywają, staje się jeszcze bardziej realna.
Nie jedną książkę już przeczytałam. Jednak sposób w jaki została ujęta miłość - ta książka bije na głowę większość młodzieżowych dzieł. Uczucie, które rodzi się między bohaterami, nie jest ani wulgarne, ani płytkie i głupie. Uczucia rozwijają się powoli, jakby sami bohaterowie badali grunt pod nogami. Strasznie denerwują mnie książki, gdzie po zaledwie dwóch stronach już się ściskają i wyznają sobie miłość.
Jak każda książka i ta ma pewne wady. Nie są tak duże, że przeszkadzają w czytaniu. Mam tutaj na myśli, że w jakiś sposób, wszystko im szybko idzie — może dlatego, że to jednotomowa książka? [Chociaż z tego co się doczytałam, ma być podobno następna część.] Po prostu czasami miałam wrażenie, że wyczerpali cały limit szczęścia, jaki posiada wszechświat. Pomimo tego, czyta się książkę naprawdę przyjemnie!
Dzieło Alexandry Bracken „Pasażerka” polecam każdej osobie, która interesuje się lekką fantastyką młodzieżową na wyższym poziomie, piractwem, oceanem i podróżowaniem w czasie. Co prawda, nie znajdziemy tutaj żartów sytuacyjnych czy dialogowych. Nie ma również dużej ilości bohaterów, jednak mimo wszystko dzieło czyta się szybko i lekko oraz pozostawia bardzo miłe wspomnienia.
Etta Spencer, to młoda siedemnastoletnia dziewczyna, której życie krąży wokół muzyki klasycznej i skrzypiec. Jedynym celem w życiu jest kariera muzyczna i nic ani nikt inny za bardzo się nie liczy. Nicholas Caster to młody pirat z ciężką przeszłością. Jego marzeniem jest bycie wolnym człowiekiem. Nie chce mieć nic wspólnego ze swoją rodziną. Z pewnych powodów dziewczyna...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-26
Myślałam, że moja miłość do twórczości Anne Bishop.. minęła. Seria „Inni” zakończona. Jak żyć dalej? Prosty sposób. Sięgnąć po poprzednią serię tej autorki. Mowa oczywiście o „Czarnych Kamieniach". Słyszałam same superlatywy na temat tych dzieł. Czy słusznie? TAK!.
Pewna czarownica, siedemset lat wcześniej, w swojej wizji zobaczyła spełnienie starożytnej przepowiedni — narodzi się Królowa Czarownica, silniejsza od wszystkich władców na ziemi. Wielki Lord Piekieł poznaje, przez przypadek, dziewczynkę - Jaenelle, która posiada moc silniejszą niż on. O jej istnieniu dowiaduje się kilka osób, które mają kompletnie różne plany wobec niej. Ten, kto zyska miłość, przyjaźń czy też kontrolę nad dziewczynką, będzie władać Ciemnością. Jak poradzi sobie z nową sytuacją Jaenelle? Czy jej pojawienie się, zmieni życie Saetana? Kim, tak naprawdę jest ta mała dziewczynka?
Tak, jak w serii „Inni” mieliśmy główną bohaterkę i zazwyczaj całe zdarzenie miało miejsce tam, gdzie ona się znajdowała, tak tutaj jest trochę inaczej. Poznajemy kilka różnych perspektyw, światów, poglądów na to, co się dzieje. Dodatkowo zaczynają zarysowywać się kilka głównych postaci. Pierwszą taką kluczową postacią jest sama Jaenelle. To, co bardzo mi się podoba, to fakt, że autorka wzięła pod uwagę płynący czas, za pomocą czego, można śledzić dorastanie dziewczynki. Jej sposób rozmowy, uczenia się czy sam sposób życia jest niesamowity. Z jednej strony zachowuje się jak typowa dziewczynka. Bawi się ze swoją siostrą, śmieje się i obraża. Z drugiej strony, widać jakby zamieszkała w niej dusza doświadczonej czarownicy, która dźwiga na swoich barkach bardzo dużą odpowiedzialność.
Drugą postacią jest sam Wielki Lord Piekieł. Anne Bishop genialnie stworzyła tę postać. Na początku, jak go poznajemy, widzimy mężczyznę zmęczonego życiem, któremu nie pozostało nic innego, jak siedzieć przy kominku.. i czekać. Kiedy jednak poznaje dziewczynkę, odnajduje, głęboko ukryty, sens życia. Dodatkowo.. zaczyna się uśmiechać i doceniać to, co ma. Kim tak naprawdę staje się dla niego dziewczynka?
Ostatnią osobę, którą chcę wam mniej więcej opisać, jest Daemon. Jego historia, mam wrażenie, jest najbardziej poruszająca. To, co sam musiał robić, by przeżyć — z jednej strony jest bardzo interesujące, z drugiej zaś przerażające. Jest męską kurtyzaną w niewoli. Czyli, królowa decyduje, do jakiego dworu ma się przenieść i tak dogadzał paniom dworu i władczyni. Nie jest zadowolony z tego, kim się stał, ale żeby przetrwać, musi słuchać rozkazów. To, w jaki sposób poznaje Jaenelle i to jak ona na niego wpływa, autorka świetnie to opisała. Śledząc powieść, widać jak bohater się zmienia, odkrywa uczucia i emocje, o których nigdy wcześniej nie myślał. Czyżby skamieniałe serce zaczęło odżywać?
Świat stworzony przez autorkę kompletnie różni się od naszego. Uniwersum podzielone jest na kilka krain i każda z nich ma swoje zasady. Co więcej, postacie mieszkające w różnych krainach różnią się wyglądem i językiem. Dodatkowo świetnie wygląda przemieszczanie się po różnych krainach. Oczywiście, można normalnie, pieszo/konno jednak w świecie czarownic jest też możliwe podróżowanie za pomocą specyficznej teleportacji. Jednak to, jak to działa nie będę wam spoilerować! To, co mnie zasmuciło to.. brak mapki. Tak jak przyzwyczaiłam się, że w innej serii Anne Bishop była mapka, tak tutaj odczuwam jej brak! Może w następnych częściach autorka skusiła się na mapkę.
Ogólna ocena? To świetna książka, dla ludzi, którzy lubią fantastykę z dość dużą liczbą tomów, gdzie akcja nie zaczyna się już na pierwszej stronie. Autorka ukazuje nam cały stworzony przez siebie świat i przedstawia postacie, te bardziej i mniej ważne, w bardzo ciekawy sposób. Przyjaźń, nienawiść, intrygi, śmierć i miłość, które rozwijają się powoli. Ja jestem bardzo zachwycona dziełem. Na początku nie wiedziałam czego się spodziewać. Czytając jej najnowszą serię „Inni” a zaczynając „Czarne Kamienie” nigdy bym nie powiedziała, że to ta sama autorka. To tylko świadczy o wielkim talencie pisarskim Anne Bishop.
Myślałam, że moja miłość do twórczości Anne Bishop.. minęła. Seria „Inni” zakończona. Jak żyć dalej? Prosty sposób. Sięgnąć po poprzednią serię tej autorki. Mowa oczywiście o „Czarnych Kamieniach". Słyszałam same superlatywy na temat tych dzieł. Czy słusznie? TAK!.
Pewna czarownica, siedemset lat wcześniej, w swojej wizji zobaczyła spełnienie starożytnej przepowiedni —...
2017-12-05
Po przeczytaniu I części "Kroniki Jaaru - ksiega luster" byłam zadowolona. Miło i szybko się czytało. Kiedy dowiedziałam się natomiast, że już za chwilę będzie II część poczułam się lekko zagubiona. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Często bywa tak, że autor po sukcesie, jaki osiągnął po pierwszym tomie, popada w szał pisania i wydaje wszystko co wyjdzie z pod jego pióra. Często są to książki, słabe albo wręcz bardzo złe, po prostu bez tego czegoś. Z takim podejściem chwyciłam II tom serii Kroniki Jaaru pod tytułem "Kroniki Jaaru - czarny amulet" i żałuje. Żałuje, że miałam takie podejście już na samym początku. Książka porwała mnie od pierwszych stron i zostawiła z lekkim, książkowym kacem. O czym jest II tom serii?
Kate Hallander, po tym jak dowiedziała się, że jest czarownicą - jej świat stanął na głowie. Zaczyna dostrzegać rzeczy, o których wcześniej nie miała zielonego pojęcia. Dodatkowo, razem z ciotką i z kilkoma innymi czarodziejami, jedzie do Hagsborough gdzie zamiast odpoczywać na wakacjach, będzie uczyła się o magii i czarodziejach w praktyce i w teorii. W międzyczasie, ktoś lub coś zaczyna nawiedzać Kate w snach. Jak poradzi sobie, młoda czarownica w nowej sytuacji? Komu będzie mogła zaufać, a kto okaże się wrogiem? Co skrywa miasto Hagsborough? Czy problemy, w które wpada Kate wreszcie się skończą?
Zacznijmy od wyglądu okładki - bo trudno przejść obok niej obojętnie. Tak samo jak pierwsza książka, drugi tom wygląda bajecznie. Kolory są wręcz idealnie dopasowane. Nic ze sobą nie gryzie. Mogłabym się na nią patrzeć i patrzeć.. no ale książka to nie tylko okładka.
Jak w pierwszej części Kate nie zrobiła wielkiego wrażenia na mnie, tak w tej była milsza i przyjemniejsza. Nie udawała osoby dorosłej, tylko zachowywała się adekwatnie do swojego wieku. To w jaki sposób poznaje magię i świat czarodziejów był świetny!Momentami sama czułam się jakbym zwiedzała i uczyła się nowych rzeczy. Czułam, że po prostu tam byłam! Realizm dopadł mnie dopiero wtedy, kiedy zamknęłam książkę.
Co do innych bohaterów. Bardzo podoba mi się pomysł, że w każdym tomie poznajemy nowe postacie, które w większym czy w mniejszym stopniu coś znaczą dla głównej bohaterki. Dodatkowo, każda osoba ma inny charakter i inne poglądy na życie. To powoduje, że książka robi się jeszcze bardziej ciekawsza. Nie znajdziemy tutaj szarych bohaterów, którzy nic nie znaczą. Każdy ma w sobie pewne tajemnice, które wciągają nas i zachęcają do poznania ich bliżej.
Świat wykreowany przez Adama Fabera można spokojnie podzielić na dwie części. W pierwszej znajduje się ten nasz, realny ze wszystkimi urządzeniami jak komórka, komputer czy prąd. W drugiej znajduje się magiczna i niesamowita kraina Jaar. To miejsce, w którym chętnie zamieszkałabym na zawsze. To w jaki sposób autor opisał te miejsca, jestem pod wielkim wrażeniem. Trzeba być utalentowanym, by połączyć czysty, szary realizm z kolorowym, magicznym i wręcz bajecznym Jaarem.
Na koniec pragnę zaznaczyć jeszcze raz fakt, że ta seria kompletnie nie przypomina NICZYM "Hattego Pottera". To kompletnie inna historia, inni bohaterowie z innymi problemami. Nie ma po co porównywać dwóch różnych dzieł. Harry Potter to Harry Potter a Kate Hallander to Kate Hallander i koniec!
Czy polecam? Pewnie że tak! Książka pełna magii, przyjaźni i zagadek. Po drugiej części czekam na trzeci tom z zachwytem. Mam nadzieję, że nie zawiodę się tak samo jak przy tej książce. To genialna pozycja dla każdego czytelnika - młodego i starszego. Jeżeli lubisz magię, akcję, przyjemny lekki klimat - ta książka jest właśnie dla Ciebie. To świetna pozycja na grudniowe bajeczne wieczory. :)
Po przeczytaniu I części "Kroniki Jaaru - ksiega luster" byłam zadowolona. Miło i szybko się czytało. Kiedy dowiedziałam się natomiast, że już za chwilę będzie II część poczułam się lekko zagubiona. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Często bywa tak, że autor po sukcesie, jaki osiągnął po pierwszym tomie, popada w szał pisania i wydaje wszystko co wyjdzie z pod jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-20
Z książkami Marty Kisiel, spotkałam się pierwszy raz na Warszawskich Targach Książki w maju tego roku. Na początku byłam niepewna, czy serio warto sięgać po taką literaturę. Fakt, to fantastyka. Wyróżnia ją kilka rzeczy. Po pierwsze, nie posiada przemocy - nie znajdziemy w niej krwawej zemsty czy też wojny między dobrem a złem. Po drugie, spokojnie można stwierdzić, ze romansu również w nich nie ma. No więc, jak to jest z tą fantastyką? Nie ma przemocy, nie ma romansu, to co takiego jest? A no dawka dobrego, a wręcz genialnego, humoru. "Siła niższa" To druga część serii Marty Kisiel. Moim, jakże skromnym zdaniem, to najlepsza fantastyka z humorem. Co spotkamy w drugim tomie?
Kondrat po ostatnich perypetiach z Lichotką przeprowadza się ze swoimi współmieszkańcami do domu na obrzeżach miasta. Zaprzyjaźnia się z nowym opiekunem domu - z Turu Brząszczykowskim. Licho nie może znaleźć sobie miejsca w nowym miejscu. Czuje się samotnie i nie potrzebne. Na dodatek, okazuje się, że w domu mieszkają już 3 specyficzne widma a z dnia na dzień wprowadza się drugi anioł - Tsadkiel. Jak z tą nową sytuacją poradzi sobie Kondrat? Czy Licho opuści wreszcie smutek po utracie Lichotki? Jaką rolę w życiu bohaterów odegra Turu?
Kondrat na początku w ogóle się nie zmienił. Jest uparty i często ślepo wierzy, że ma rację, mimo tego, że cały świat uważa inaczej. Czasami niedocenia to, co los mu daje, przez co pogrąża się jeszcze w większe problemy. Uwielbiam czytać jego dialogi, zwłaszcza jak kłóci się z Turu, albo próbuje wytłumaczyć coś aniołkowi. Świetnie pokazana jest powolna zmiana w jego toku myślenia i zaakceptowania to, kim tak naprawdę się stał.
W drugiej części spotkamy, tak jak wspomniałam, nowych bohaterów. Tego mężczyznę pokochałam od początku, od pierwszego zdania, kiedy o nim autorka wspomniała. Mowa oczywiście o Turu! Już nie mówiąc o tym, że ma brodę, jest wielkim chłopem to jeszcze rzeźbi w drewnie. Nie jest to osoba, której można kit wcisnąć czy też podskakiwać. Uwielbiam go, za jego teksty, za sposób życia i to jak traktuje każdego mieszkańca. Nie wstydzi się tego kim jest. Po prostu jest sobą. Drugą, bardzo ważną osobą, która przekracza próg ich domu, jest Anioł Stróż - Tsadkiel. Osobnik, który chorobliwie już, stał się perfekcjonistą. Nie ważne, czy chodzi o sprawy papierkowe, czy też o zwykłe krojenie warzyw. Czepia się wszystkiego i wszystkich. Ot taki ma charakter. To co może być smutne, to fakt, że nawet taki anioł może czuć się odrzucony, przez swojego człowieka.
Druga część serii, jak dla mnie, jest lepsza niż pierwsza. Może dlatego, że nie musimy zagłębiać się w poszczególne historie głównych bohaterów. Książka to jeden wielki żart. Nie da rady przeczytać ją nie śmiejąc się. Jeżeli autorka chciała pokazać, że można stworzyć rodzinę, gdzie nie ma sztywnych zasad: mama,tata, dziecko.. tylko grupa przyjaciół, to wyszło jej to perfekcyjnie. Grupa ludzi i nadprzyrodzonych stworzeń. Każdy wręcz z innej bajki. Łączy ich jedno - miłość. Po przeczytaniu dwóch części stwierdziłam, że oni na serio się kochają. Akceptują siebie takimi jakimi są. Nie ważne, że jeden często zagląda do kieliszka, drugi chodzi z kodeksem życia i mówi, kto jak ma żyć, a ktoś inny szyje babmoszki i uwielbia słodkości.
To książka dla każdego. Nie ważne, czy lubisz fantastykę czy też nie. Ta książka wciąga nas od pierwszych stron. Rozluźnia po ciężkim dniu i pokazuje, że czasami warto zaakceptować to, co nam daje los. Kto by nie chciał anioła, który uwielbia sprzątać i robić na drutach bambosze? ;)
Z książkami Marty Kisiel, spotkałam się pierwszy raz na Warszawskich Targach Książki w maju tego roku. Na początku byłam niepewna, czy serio warto sięgać po taką literaturę. Fakt, to fantastyka. Wyróżnia ją kilka rzeczy. Po pierwsze, nie posiada przemocy - nie znajdziemy w niej krwawej zemsty czy też wojny między dobrem a złem. Po drugie, spokojnie można stwierdzić, ze...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-16
Ludzie nie odpuszczają. Po ostatnich wydarzeniach, Starsi nie widzą sensu, by zostawić ludzi przy życiu. Zamykają drogi, które przechodzą przez dzikie tereny. Jedynie Inni i Intuici mogą podróżować, i tylko wtedy jak dostaną od nich pozwolenie. Jeżeli jednak, ludzie nie posłuchają rozkazów i będą próbować przepłynąć przez ocean.. załoga zginie a towar dopłynie tam, gdzie nikt się nie spodziewa. Dziedziniec dostaje wiadomość, która może zmienić wszystko. Wieszczki krwi, które nie poddały się i chcą żyć, mają wizje, które przerażają już nie tylko ludzi, ale też i Innych. Zabite bizony, krew, karty pioniera. Wszystko to może zmienić życie ludzi. Meg nie widzi swojego życia nigdzie indziej niż na Dziedzińcu. Chcę pomagać innym dziewczynom, by mogły żyć w miarę samodzielnie. Problem polega na tym, że co raz więcej ludzi i przedsiębiorców przechodzi na stronę LPiND. Części z nich grozi śmierć. Jak poradzi sobie z tym Simon Wilcza Straż? Czy Dziedziniec da radę przetrwać burzę, która nadchodzi? Jakie skutki będzie miał ludzki bunt przeciwko Innym?
Uwielbiam takie książki, gdzie widać jak główna bohaterka się zmienia. Tutaj, mając w rękach I i IV tom, Meg jest kompletnie inną kobietą. Nie jest płochliwą, drobną osobą. Potrafi przeciwstawić się dla dobra innych. Nie poddaje się i zawsze myśli o przyjaciołach. Zamiast załamywać ręce i dumać nad swoim losem, zakasała rękawy i pomaga Dziedzińcowi przetrwać najgorsze chwile. Problemem jednak jest to, że wciąż musi się ciąć. Mimo wszystko, walczy z tym i szuka innej drogi by mieć wizje a nie ranić swojej cennej skóry. Dodatkowo relacje między nią a Simonem powoli zmieniają się w coś więcej. Jednak żadne z nich nie chcę się do tego przyznać. Czy Meg znajdzie inny sposób wieszczenia? Czy skazana jest na tysiąc cięć i śmierć?
W książce bliżej poznajemy również inną cassandre sangue, uratowaną przed Kontrolerem. Mieszka w Sweetwater. Zaopiekowała się nią para wilków - Jacksona i Grace. Jako jedna z niewielu wieszczek chce żyć. Od zawsze kochała kolory. Jednak, będąc zamknięta, Kontroler zabronił jej malować. Za karę potrafił wiązać jej ręce za plecami, tylko po to by nigdy więcej nie dotykała kredek. Teraz jednak jest wolna. Może rysować. Dostała kredki i blok z kartkami. Rysuje.. w ten sposób ukazuje swoje wizje.. Ostatnie wieszczenie nie dotyczy ani jej, ani nikogo z jej otoczenia. Widziała martwe bizony położone na stosie. Nadzieja, łamie zasadę i tnie się. Dlaczego to zrobiła? Czy zostanie jej wybaczone? Jak poradzi sobie z tą sytuacją jej nowa rodzina? Czy Meg jako Pionierka, pomoże jej i zrozumie dlaczego tak a nie inaczej postąpiła?
Autorka ponownie odkrywa nowe karty i nowych bohaterów, którzy mają bardzo duże znaczenie, nie tylko w życiu Meg ale również dla całego Dziedzińca. Intuici z osiedla Złota Preria, słysząc o cassandra sangue, chcą im pomóc. Powód jest prosty. Są przekonani, że te dziewczyny wywodzą się właśnie od Intuitów. Jak poradzą sobie z burzą która nadchodzi? Mimo, że jest lato, zaczynają robić zapasy, by móc przetrwać. Czy Starsi, którzy byli przed wszystkimi na tych ziemiach, ich oszczędzą? Czy współpraca z Dziedzińcem wyjdzie im na dobre?
Anne Bishop zaskakuje mnie z każdym następnym tomem. Akcja goni akcję, świetni bohaterowie, genialnie ukazany świat, gdzie dobro i zło to linia wyznaczona wyłącznie przez ludzi. Autorka wciąga od pierwszej strony i pozostawia nas z ogromnym kacem, po przeczytaniu ostatniej kartki. Polecam ją każdej osobie, która chce przeczytać genialne urban fantasy na bardzo wysokim poziomie. Dodatkowo, warto wspomnieć, że na początku listopada 2017 roku, ukaże się V tom tej serii. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do przeczytania dzieł autorki. Taka mała uwaga, seria - moim zdaniem - skierowana jest do dorosłych czytelników. Z powodu tego, że młodszych może nudzić taki styl pisania, opisy czy zagadki kryminalne, z którymi borykają się nasi bohaterowie.
Ludzie nie odpuszczają. Po ostatnich wydarzeniach, Starsi nie widzą sensu, by zostawić ludzi przy życiu. Zamykają drogi, które przechodzą przez dzikie tereny. Jedynie Inni i Intuici mogą podróżować, i tylko wtedy jak dostaną od nich pozwolenie. Jeżeli jednak, ludzie nie posłuchają rozkazów i będą próbować przepłynąć przez ocean.. załoga zginie a towar dopłynie tam, gdzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-08
Po przeczytaniu pierwszej części żniwiarza byłam zachwycona. Paulina Hendel stworzyła coś niesamowitego. Wciągnęło mnie od pierwszych stron. Kiedy dowiedziałam się, że już za chwilę będzie druga część - nie mogłam się doczekać. Jak tylko książkę dorwałam w moje ręce od razu zaczęłam czytać. Dwa wieczory i książki nie ma! Czy mi się podobała? Moim zdaniem.. GENIALNA. Jednak zaczynając od początku.
Magda powraca do życia jako żniwiarz. Feliks widząc w drzwiach młodą kobietę, która przedstawia się jako Magda - nie może w to uwierzyć. Magdy nie było cały rok. Rodzina zdążyła zrobić jej pogrzeb i pogodzić się z jej śmiercią. Wujek z jednej strony jest zdziwiony z drugiej zmartwiony widząc dziewczynę u siebie w domu. Po tym, jak sam jest żniwiarzem już setki lat wie, że to trudny orzech do zgryzienia. Chcąc nie chcą, pomaga dziewczynie być żniwiarzem. Problem polega na tym, że charakter Magdy diametralnie się zmienił. Przybierając nową postać nie potrafi zapanować nad swoimi słowami, czynami i sposobem myślenia. Czy mimo wszystko Magda nauczy się kontrolować nowe ciało? Czy nienawiść do Pierwszego pomoże jej być lepszym żniwiarzem? Kim jest Gerard?
Pamiętam idealnie Magdę z pierwszego tomu. Gdyby ktoś przedstawił mi krótką charakterystykę z pierwszej części i z drugiej - stwierdziłabym, że to są dwie różne kobiety. Już nie chodzi o to, że inaczej wyglądają - wreszcie ma inne ciało - ale o to, że kompletnie inaczej rozmawiają, myślą i czynią. Tutaj widzimy dziewczynę wredną, lekko chamską, która chce być odważna ale kompletnie jej to nie wychodzi. Nie dziwie się Feliksowi, że ciągle złości się na nią. Sama podobnie czułam. Jej zachowanie ukazuje, że to nie tak łatwo być początkującym żniwiarzem. Wewnętrzna walka, jaką prowadzi Magda nie jest wcale taka łatwa. Często zamiast jej myśli, ukazują się dziewczyny, której to ciało należało. Bardzo podoba mi się to, że autorka nie zrobiła z niej uczonej, która wie wszystko i idealnie jej wychodzi. Widać tutaj, jak Magda nie radzi sobie z sytuacją jaka ją spotkała. Czy zaufa wreszcie Feliksowi i posłucha jego rad? Czy jest zadowolona z tego, kim tak naprawdę się stała? Jak zareagują inni członkowie rodziny?
W drugiej części spotkamy jeszcze więcej potworów i często nowych, których nie było w pierwszej książce. W tej części dochodzą nowi bohaterowie, którzy są.. bardzo oryginalni. Nie będę zdradzać kto to taki, jedyne o czym wspomnę to to, że każdy człowiek może zmienić zdanie a manipulowanie innymi członkami rodziny to największe zło. Zastanawiam się, jakie jeszcze asy w rękawie ma autorka. Z każdą następną książką jestem co raz w większym szoku. Żartów, akcji i refleksji na temat życia nie brakuje. To w jaki sposób żniwiarze walczą ze złem za każdym razem bardzo mi się podoba. Opisy potworów z jednej strony jest bardzo realistyczny i straszny z drugiej niesamowicie interesujący. Zastanawiam się, z jakich źródeł dotyczące potworów słowiańskich autorka zaczytuje się. Opis walk i to skąd się biorą jest mega. Gdzieś tam w duszy liczę na encyklopedię potworów z rysunkami z książek Pauliny Hendel. Byłby to genialny dodatek do całości.
Czy polecam II część Żniwiarza? Pewnie że tak! Jeżeli spodobała się Wam pierwsza część, druga również przypadnie do gustu. Potwory, zioła, żniwiarze, cięty język i żarty - wszystko w jednej książce. Z powodu tego, że w książce zdarzają się krwawe sceny, uważa że książka jest dla czytelników powyżej 15 roku życia.
https://bukku-recenzje.blogspot.com/2017/10/zniwiarz-czerwone-sonce-paulina-hendel.html
Po przeczytaniu pierwszej części żniwiarza byłam zachwycona. Paulina Hendel stworzyła coś niesamowitego. Wciągnęło mnie od pierwszych stron. Kiedy dowiedziałam się, że już za chwilę będzie druga część - nie mogłam się doczekać. Jak tylko książkę dorwałam w moje ręce od razu zaczęłam czytać. Dwa wieczory i książki nie ma! Czy mi się podobała? Moim zdaniem.. GENIALNA. Jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-04
O „Królu Kruków” Maggie Stiefvater słyszałam już kilka lat temu. Nie miałam jednak okazji przeczytać tej książki. Bardzo żałuję, że wzięłam się za nią teraz, a nie wcześniej. pomimo że to fantastyka młodzieżowa a ja osobiście nie przepadam za takimi – wciągnęła mnie i zachwyciła dosłownie wszystkim. No, prawie wszystkim.
Blue pochodzi z rodziny wróżek. Nie takich, z różdżkami jak z Harrego Pottera. Jej mama jak i ciocie widzą przyszłość, przeszłość i czytają z tarota. Z powodu pewnych okoliczności, poznaje grupę chłopców – Ganseya, Adama, Ronana – z elitarnej szkoły. Grupa nastolatków zaczyna poszukiwać poza miastem i w lesie linii mocy i legendarnego Króla Kruków Glendowera. Z każdym dniem odkrywają coś nowego, co zmienia nie tylko ich życie ale całe miasteczko Henrietta. Z cichego spokojnego miasta staje się miejscem, którego się nikt nie spodziewał. Jak zakończą się poszukiwania? Dlaczego Blue jest im tak bardzo potrzebna? Jaką niezwykłą umiejętność posiada dziewczyna i kim tak naprawdę są chłopcy?
Blue Sargent jest nastolatką. Ma szesnaście lat a jej mama i ciocie, z którymi mieszka, są medium. Zarabiają między innymi stawiając tarota.
mimo że Blue nie odziedziczyła po mamie daru bycia medium, posiada inną umiejętność. Swoją obecnością potrafi wzmacniać przekaz między wróżką a tamtym światem. Jak dla mnie, bardzo interesujący i oryginalny dar.To co mnie również urzekło, to fakt, że Blue będąc nastolatką zachowuje się normalnie. Nie ma dziecięcych problemów, nie odzywa się jak zbuntowana nastolatka. Myśli logicznie, mimo miejsca w którym dorastała i mimo ludzi z którymi mieszka. Właśnie za to najbardziej ją podziwiam. Po drugie, bardzo podoba mi się sposób w jaki traktuje swoją mamę i to jak została wychowana.
Co do innych bohaterów. Każdy z chłopaków jest kompletnie inny. Gansey – bogaty chłopak, który nigdy nie rzuca słów na wiatr. Adam – chłopak, który pochodzi z bardzo biednej, wręcz patologicznej rodziny, ambitny chcąc zmienić swoje życie i odciąć się od ojca, który go bije. Ronan – młodzieniec, który z powodu swojej przeszłości, stał się agresywnym i wybuchowym człowiekiem. Jak dla mnie każdy z nich pochodzi z kompletnie z innej bajki. Do tego całego chaosu dodajmy jeszcze Blue. Wychodzi magiczny wręcz misz-masz.Mimo wszystko, potrafią się dogadać i stworzyć fenomenalną grupę przyjaciół. W książce pięknie ukazana jest wartość pieniądza, różnica między bogatymi ludźmi a biednymi.
Świat wykreowany przez M. Stiefvater w większości nie różni się od nas – co wcale nie oznacza, że to źle. Linia mocy, wróżenie, tarot, duchy i las, w którym czas stoi a pory roku przemijają z każdą chwilą co raz szybciej powoduje tylko to, świat staje się jeszcze bardziej ciekawszy.
Tajemnice, mroczne rytuały czy zagadka, którą chcą rozwiązać, powoduje że książka powoli staje się mroczna i bardzo, ale to bardzo interesująca.
Opisy przyrody, budynków czy postaci nie są tak rażące ani krótkie. Moim zdaniem wręcz idealne. Nie zdążymy się nimi zanudzić ani nie poczujemy że czegoś nam w nich brakuje. Dodatkowo, autorka pięknie przedstawia nam z każdą stroną, historie wszystkich bohaterów. Widać, że dla niej każda postać jest ważna i indywidualna.
Polecam ją osobie, która się lekkie i przyjemnej lektury z wątkiem młodzieżowo – fantastycznym. Mroczny klimat, który przewija się przez dzieło nie odstrasza i nie przeraża a raczej przyciąga i zachęca do przeczytania całej książki. Dodatkowo zakończenie, które mnie osobiście zaskoczyło to wielki plus. Jednak, co ja będę wam spoilerować. Bierzcie się za książkę i sami się przekonajcie!
O „Królu Kruków” Maggie Stiefvater słyszałam już kilka lat temu. Nie miałam jednak okazji przeczytać tej książki. Bardzo żałuję, że wzięłam się za nią teraz, a nie wcześniej. pomimo że to fantastyka młodzieżowa a ja osobiście nie przepadam za takimi – wciągnęła mnie i zachwyciła dosłownie wszystkim. No, prawie wszystkim.
Blue pochodzi z rodziny wróżek. Nie takich, z...
2017-09-26
Kiedy dowiedziałam się, o książce Pauliny Hendel "Żniwiarz - Pusta Noc" KOMPLETNIE do mnie nie przemawiało. Fakt, wierzenia słowiańskie, stwory, walka z nimi i lekka komedia, czyli wszystko to, co lubię. Jednak, tak dużo blogerów, youtuberów i czytelników o dziele mówili, że już miałam tego dość. Po prostu dość. Wszystkim podobała się innowacyjna okładka no i genialna bohaterka. Kiedy zrobiło się w miarę cicho, zerknęłam na jedną z recenzji na facebooku, stwierdziłam "dobra, spróbuję, najwyżej napiszę negatywną recenzję".
Kiedy przyszła paczka i zobaczyłam na żywo okładkę, sama - mimowolnie - powiedziałam "Wow". Jest inna, oryginalna przyciągająca uwagę. O wiele lepiej wygląda niż na ekranie komputera czy czytnika. Dla takiej sroki jak ja, to wielki plus.
Wieczorem, chciałam tylko zobaczyć sam początek, przeczytać jedną, góra dwie strony i zobaczyć o czym tak na serio jest książka. Nie wiem w jaki sposób ale jak oderwałam się od książki była już 4 rano a ja przeczytałam jednym tchem pół książki.
"Żniwiarz - Pusta Noc"opowiada historię dwudziestoletniej Magdy, która pochodzi bardzo specyficznej rodziny. Część jej członków widzi nawich. Jej wujek Feliks jest żniwiarzem. Jego zadaniem jest pozbyć się zmor, duchów,porońców i innych stworzeń chodzących na ziemi. Jeżeli ktoś w okolicznej wsi zauważył coś dziwnego, dzwonią po Feliksa. Nie ma określonej sumy za jego pracę. Każdy płaci tyle ile uważa za słuszne - a racze tyle, ile posiada. Magda fascynuje się jego pracą od kiedy zaczęła chodzić. Uwielbia przebywać z wujkiem i uczyć się od niego wszystkiego co jest potrzebne do zawodu żniwiarza. Rodzina nie jest z tego powodu zadowolona. Jednak w okolicznych wsiach zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Z jakiś powodu znikają żniwiarze. Czy Feliks i Magda są w niebezpieczeństwie? Jakie stwory zaczynają pojawiać się i kto to zaczął? Jaki jest temu powód?
Magda ma swoje dobre jak i złe strony. Zacznę od tych złych. Na samym początku zraziłam się do jej.. zachowania. Jako dwudziestolatka, raz czy dwa, zachowała się wręcz dziecinnie w kłótni z rodzicami. Dlatego odjęłam pół punktu w mojej ocenie. Jednak to odważna dziewczyna, która dość często wpada w kłopoty z nie swojego powodu. Można powiedzieć, że znajduje się w złym miejscu o złym czasie. Bardzo podoba mi się to, że nie jest mega siłaczką ani super-bohaterką. Walczy tak jak umie, bez zbędnej przesady.
Co do innych bohaterów. Uwielbiam Feliksa. Jego zachowanie, rozmowy z innymi ludźmi są po prostu genialne. Sposób jego walki i doświadczenie jest niesamowite. Autorka nie oszczędzała na opisach walk, za co bardzo dziękuję. Rodzina Magdy jak i sąsiedzi, czy sprzedawczynie w osiedlowym sklepie, są tak realne takie prawdziwe, że momentami miałam wrażenie, że opisuje naszą okolice i naszych sąsiadów.
Stwory i pogaństwo. Tego nie da się ominąć. Paulina Hendel zrobiła to genialnie. Jeżeli zmora ma być krwawa z połową twarzy, właśnie taka jest. Ma być strasznie? Jest! Lecz to nie wszystko. Nie każdy stwór, wywołuje strach. Czasami, można poczuć.. smutek. Chociażby przy porońcu. To w jaki sposób został opisana historia z nim, ruszyła moje skamieniałe serce. Sposób ich pozbywania się, jest fenomenalny. Posprawdzałam kilka ziół i wierzeń pogańskich i to prawda. Widać, że autorka poważnie wzięła się za ten temat. Za co bardzo dziękuję. Opis walki nie trwa przez kilkanaście stron i nie zanudza nas. Jest w miarę krótki ale bardzo rzeczowy. Spokojnie można sobie wyobrazić i poczuć strach, radość czy też oddech zmory zbliżającej się do nas za plecami. Zwłaszcza, jak czyta się książkę w nocy.
Świat, który stworzyła autorka kompletnie nie różni się od naszego. Spokojnie można powiedzieć, że w książce bohaterowie widzą i wiedzą więcej niż my i.. tyle. Dodatkowo, część informacji, takich jak można poczuć potwory przez zwykłych ludzi lekko mnie przeraża i
fascynuje.
Czy polecam książkę? Trudno jej nie polecać. Jest fenomenalna! Czyta się szybko, wręcz się ją połyka w całości. Genialna szata graficzna, świetna treść niesamowici bohaterowie. Uwaga jedna - nie jest to książka dla czytelników poniżej 15roku życia. Tak bardzo chciałam, by pogańskie wierzenia wróciły do łask - i wreszcie są! Mam nadzieję, że to otworzy oczy i pomysły na więcej, nie tylko dla tej autorki ale również dla innych. Dodatkowym plusem może być to, że już za chwilę, drugi tom powieści. Czytaliście pierwszą? Może, tak jak ja, czekacie już na następną? Jestem mega zachwycona. Dziękuję autorce za to, że odważyła się na taki krok.
Kiedy dowiedziałam się, o książce Pauliny Hendel "Żniwiarz - Pusta Noc" KOMPLETNIE do mnie nie przemawiało. Fakt, wierzenia słowiańskie, stwory, walka z nimi i lekka komedia, czyli wszystko to, co lubię. Jednak, tak dużo blogerów, youtuberów i czytelników o dziele mówili, że już miałam tego dość. Po prostu dość. Wszystkim podobała się innowacyjna okładka no i genialna...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-22
Po znalezieniu kontrolera i uwolnieniu część dziewczynek należących do cassandra sangue, życie na Dziedzińcu i w Przystani całkowicie się zmieniło. Meg stała się częścią Innych a ruch Ludzie Przede I Nade Wszystko (skrót LPiND) zaczęło rosnąć w siłę. Teraz nie tylko Inni są atakowani przez ludzi, ale również osoby pracujące na Dziedzińcu i mieszkający tam. Czy to oznacza otwartą wojnę po między Innymi a ludźmi? Jak zmieniło się życie Intuitów i czy dadzą schronienie
wieszczkom krwi? Czy Meg podoła swojej nowej roli jako Pionierka wieszczek? Jaką wizję będzie miała i czy policja w Likeside zdoła im pomóc na czas?
Anne Bishop w każdym tomie zaskakuje mnie wieloma pomysłami. Zazwyczaj w seriach, jakie czytałam akcja toczyła się w jednym miejscu a najważniejsi byli tylko dwaj bohaterowie. W serii "Inni" autorka nie ograniczyła się w ten sposób. W trzecim tomie poznajemy bliżej komisariat policyjny i ludzi tam pracujących.
Swoje pięć minut będzie miał ponownie porucznik Montgomery. Na
Dziedziniec przyjeżdża jego kilkuletnia córka. Gdzie jest jej matka, która tak ograniczała jej kontakt z ojcem? Jakie konsekwencje będzie miał jej przyjazd? Uwielbiam tego policjanta. Jest szczery ale nie jest głupi. Są sytuacje, gdzie normalny człowiek bałby się o swoje życie czy o życie przyjaciela - on te uczucia ma i ukazuje. Nie jest robotem, który wszystko umie i niczego się nie boi. Ostatnio mam takie wrażenie, że co raz więcej jest właśnie takich bohaterów w
literaturze. Moim zdaniem - to błąd. Nie są po prostu życiowi, przez co czytelnik nie może utożsamić się z nim. Anne Bishop pięknie wykreowała tą postać i za to jestem jej ogromnie wdzięczna.
Powoli kreuje nam się postać Mikołaja Strzępiela - samozwańczego przywódcy Ludzie Przede I Nade Wszystko.Poznajemy jego technikę polityczną, która nie zawsze jest legalna przez to często tracą na tym
tylko ludzie. Czy tak na prawdę zależy mu na dobru innych ludzi? Jaki tak naprawdę ma w tym cel?
Dodatkowo bliżej przyjrzymy się pracy na komisariacie. Jak czasami ciężko podjąć decyzje, które mogą zaważyć nad tym, czy ludzie zginą z rąk Innych czy też nie. Książka pięknie ukazuję zachłanność ludzi nad czymś, co w dużej mierze nie należy do nich. Skoro odkryli ziemię, na
której coś już żyło, uważają że należy do ludzi a Inni powinni im podlegać. Warto przypomnieć, że ziemię na których żyją ludzie, zbudowali swoje miasta i swoje domy to wciąż ziemie Innych. Dali im pod dzierżawę i w każdej chwili mogą zmienić umowę.
Akcja III tomu "Inni - Srebrzyste Wizje" toczy się również w Przystani. Zobaczymy jak żyją Intuici - ludzie obdarzeni darem intuicji, ludzie żyjący skromnie - Komuna Prostego Życia ale również jak decyzje podjęte na Dziedzińcu będą miały skutki właśnie w Przystani. Kto tam
zamieszka i dlaczego? Przepięknie jest pokazana różnica pomiędzy życiem na Dziedzińcu a w Przystani. Anne Bishop stworzyła nowe uniwersum na miejscu starego świata.
Książka nie jest fantastyką, która ma początek i przewidywalne zakończenie. Autorka otwiera tak dużo wątków w każdym tomie, że aż zmusza nas do sięgnięcia po dalsze części. Zobaczymy jak rozwija się przyjaźń po między Innymi a ludźmi. Jak policjant zdegradowany i wysłany do innego miasta odnajduje swoje miejsce w Likeside. Jak krótkowzroczni są ludzie, którzy widzą wyłącznie koniec swojego nosa i przez ich zachowanie, zazwyczaj kończy się to źle dla nich samych.
Dzieło mogę polecić każdej osobie, która chcę poznać się z urban fantastyką. Nie znajdziemy tutaj lekkiego romansu po zaledwie kilku stronach. Za to zaskoczy nas ciekawa akcja, interesujący zwrot wydarzeń i nietuzinkowi bohaterowie - a ich nie jest tak mało. Spokojnie!
Mimo, że wątków jest równie dużo co postaci, nie pogubimy się. Wszystko opisane i wykreowane jest w sposób jasny i zrozumiały dla wszystkich.
Po znalezieniu kontrolera i uwolnieniu część dziewczynek należących do cassandra sangue, życie na Dziedzińcu i w Przystani całkowicie się zmieniło. Meg stała się częścią Innych a ruch Ludzie Przede I Nade Wszystko (skrót LPiND) zaczęło rosnąć w siłę. Teraz nie tylko Inni są atakowani przez ludzi, ale również osoby pracujące na Dziedzińcu i mieszkający tam. Czy to oznacza...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zapewne każdy z nas przechodził podobną sytuację. Debiut polskiej autorki wydany w wydawnictwie nielubianym przez dużą część czytelników. Ten strach, że książka będzie — albo całkowitym niewypałem, albo dobrym początkiem jednak z dużą ilością błędów. Jednak, jak mówi przysłowie — do odważnych świat należy — albo — kto nie ryzykuje, nie pija szampana — usiadłam, wzięłam w ręce dzieło E. Raj „Uczeń nekromanty” tom 1 i przeczytałam. Teraz, mogę spokojnie pić szampana. Dlaczego? Bo dawno żadna książka nie sprawiła mojej duszy takiego "WOW". Już nie wspominając, że to był debiut. Aż boje się pomyśleć, co będzie się działo w II tomie. Jednak, dlaczego warto zainteresować się powyższym dziełem? Powodów jest dużo — jednak tutaj na blogu, wymienię, moim zdaniem, najważniejsze argumenty. Zacznijmy jednak od tego, o czym tak naprawdę jest ta książka?
Młody chłopiec Norgal zostaje przygarnięty przez mrocznego maga Rothgara i jego siostrę Rothannę. Opiekunowie z każdym dniem skrywają coraz to więcej tajemnic — co gorsze związane z życiem chłopca. Kim tak naprawdę są? Jaką moc skrywa Norgal? Jego życie zaczyna zmieniać się, kiedy dowiaduje się, kim jest jego ojciec oraz jaką magią włada. Co więcej, nekromancja została zakazana w Syllione, ale czy to oznacza, że nekromantów już nie ma? Czy wszyscy zostali zgładzeni?
Kiedy w swoje ręce dostałam to tomiszcze, byłam lekko przerażona. Książka ma ponad 900 stron! Pomimo tego, że akcja w książce rozwija się powoli, nie nudzi nawet na chwilę. Autorka świetnie wprowadza czytelnika w uniwersum, które sama stworzyła. Bohaterów poznajemy stopniowo. To, że ich jest z czasem naprawdę dużo — pomaga nam spis postaci na końcu książki. Jednak osoba czytająca uważnie, nie będzie musiała z niego korzystać. E.Raj poświęca każdemu bohaterowi kawałek swojej powieści. Za pomocą tego, osoby nie są ani szare, ani bez twarzy. Każda postać, którą poznaje Norgal — coś wnosi w jego życie. Często dobre, jak i złe wspomnienia. Jednak, czy właśnie nie na tym polega dorastanie??
To, co uwielbiają czytelnicy fantasy — czyli magia. Autorka prosto, niczym nauczycielka, w książce wytłumaczyła nam, jak jest podzielona magia, kto ją może władać, oraz jak się nią posługiwać. Na większość pytań zadanych o magii dostajemy odpowiedź — jak nie na początku powieści, to wplątaną w historię głównego bohatera. Co więcej, E. Raj to, za co wręcz uwielbiam „Uczeń nekromanty” to ukazanie nam przeróżnych stworzeń magicznych i ich mieszanki! W powieści występują takie istoty jak: elfy, krasnoludy, gnomy, trolle, wampiry, zombie.. i wiele, wiele więcej. Dodatkowo, jako jedna z nielicznych autorek, nie boi się ingerować w mieszanie istot gatunkowo. Mam na myśli stosunki seksualne między gatunkami. Mamy tutaj kobietę, która jest pół elfką i pół trollem. Dziwne? Dla większości czytelników zapewne tak! Dla mnie to coś genialnego. W ten sposób mam wrażenie, że autorka łamie pewne tabu w fantastyce. Mam nadzieję, że takich sytuacji będzie jeszcze więcej.
Uniwersum w książce pomimo tego, że może nam się wydawać skomplikowany, wszystko zostaje pięknie wyjaśnione w baśniowych opisach. Tutaj jest ich naprawdę sporo, ale są niesamowitym dopełnieniem do rzeczowych, konkretnych, ale mega interesujących dialogów. Słyszałam opinię, że opisy są zbyt obszerne i że mogą zanudzić czytelnika. Pomimo tego, że jestem przeciwniczką długich opisów, tutaj one kompletnie nie przeszkadzają. Są świetnym dopełnieniem historii i wątpię, czy można byłoby opisać ten świat w kilku zdaniach. Jeżeli jednak, macie trudność z zapamiętaniem, gdzie co się znajduję, autorka dodała do powieści dwie cudne mapy. Jedną ogólną a drugą miasta i najważniejszych — dla historii — miejsc.
Różne oblicza miłości. Książka nie jest ograniczona, jeżeli chodzi o romanse. Co nie oznacza, że stosunków seksualnych, miłości i romansów jest setka. To nie jest paranormal romanse. Na 900 stron jest około 4 zbliżeń, z czego jedno opisane a inne tylko wspomniane. To, co bardzo mi się podoba, to że autorka w swojej powieści pokazuje brutalność romansu, jego dobre i złe strony. Pokazuje miłość od tej ciemniejszej strony. Miłość nielegalną, niemoralną i brudną. Niby taką odległą od naszej realnej, a która pomimo XXI wieku często spotykaną.
Książka jest pełna brutalności, krwi, zemsty oraz sytuacji, gdzie nieraz możemy poczuć się zgorszeni. Jednak to nie jest wada tej historii. Każda taka sytuacja została wykonana specjalnie przez pisarkę. Pamiętajmy, że to historia o nekromancji. Dotykając tego tematu, jesteśmy zmuszeni wręcz do poznania się z jego światem.
Powieść została napisana łatwym językiem, ale nie jest to książka dla młodzieży poniżej 16 roku życia. Dzieło czyta się niesamowicie szybko! Chciałoby się więcej i więcej. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że miałam możliwość przeczytać "Uczeń nekromanty". To, co mnie zdziwiło po przeczytaniu tej książki, że to jest DEBIUT. Uwierzcie mi, czytałam wiele debiutów i wiele książek autorów, którzy na swoim koncie mają kilka/kilkanaście książek i rzadko kiedy tak mnie wciągnęło. To ukazuje mi tylko, że wśród nas są ludzie posiadający niebanalny talent do pisania książek, ale z powodu mało znanego nazwiska, nie mogą się wybić. Może właśnie to czas, by coś zmienić w tej sprawie? Co więcej, autorka jest z doświadczenia grafikiem — wszystkie mapy, oraz grafika na okładce są jej dziełem. Przerażająca? I bardzo dobrze! Nekromancja to nie zbieranie kwiatków i patrzenie na zachodzące słońce.
Niesamowicie polecam powyższe dzieło. Książka jest intrygująca i cholernie wciąga od pierwszych stron. To, w jaki sposób chłopiec dorasta, to jak się uczy magii, kim powoli staje się przed naszymi oczami, jak uczy się żyć oraz o więzi pomiędzy nim a jego opiekunami, którzy każdego dnia skrywają coraz to więcej tajemnic. Spokojnie mogę powiedzieć, że to jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w 2019 roku. Mam ogromną nadzieję, że tom następny będzie równie interesujący co pierwszy.
https://bukku-recenzje.blogspot.com/2019/05/uczen-nekromanty-e-raj-recenzja.html
Zapewne każdy z nas przechodził podobną sytuację. Debiut polskiej autorki wydany w wydawnictwie nielubianym przez dużą część czytelników. Ten strach, że książka będzie — albo całkowitym niewypałem, albo dobrym początkiem jednak z dużą ilością błędów. Jednak, jak mówi przysłowie — do odważnych świat należy — albo — kto nie ryzykuje, nie pija szampana — usiadłam, wzięłam w...
więcej Pokaż mimo to