-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2018-12-25
2018-09-30
Już zostało wiele tutaj napisane. Więc ja w trzech krótkich zolnierskich słowach.
Dawno nie było tak dobrej Chyłki.
A zwrot akcji pod koniec książki to mistrzostwo świata. Moją sztuczną szczękę zbierałem z pod stołu.
Już zostało wiele tutaj napisane. Więc ja w trzech krótkich zolnierskich słowach.
Dawno nie było tak dobrej Chyłki.
A zwrot akcji pod koniec książki to mistrzostwo świata. Moją sztuczną szczękę zbierałem z pod stołu.
2018-04-19
Wszystko mi się podobało, tylko Chyłka mnie zaczyna denerwować. Szkoda mi Zordona. I nie lubię kiedy na ostatnich 50 stronach książka się wywala do góry nogami.
Wszystko mi się podobało, tylko Chyłka mnie zaczyna denerwować. Szkoda mi Zordona. I nie lubię kiedy na ostatnich 50 stronach książka się wywala do góry nogami.
Pokaż mimo to2018-03-30
Jak zwykle fajnie się czyta, wciąga. Ostatnio lecę z serią o Chyłce. I zauważyłem pewien schemat według którego pisze Mróz. I jest on podobny do serialu Doktor House. Najpierw przedstawienie sprawy, zapoznanie z przypadkiem, bezradność i dostawanie w dupę naszych bohaterów, tak prowadzona akcja by nasi prawnicy dotarli do punktu krytycznego gdzie są na przegranej pozycji a potem Chyłka odnajduje szalenie ważny trop i przesądza szalę zwycięstwa. W Inwigilacji był na koniec element zaskoczenia bo kto inny naciskał na sędziego ale wpisuje się w ten schemat. Gdy wydaje się na końcu że pacjent umiera nagle jest zwrot akcji.
Mimo to dobrze oceniam książkę, Mróz podejmuje ważne tematy i chwała mu to. Po tych 5 książkach o Chyłce zauważyłem że Mróz czerpie pełnymi garściami z wydarzeń w prawdziwym światem. Nie zdziwie się jak za jakiś czas Chyłka będzie broniła fikcyjnego odpowiednika Tomasza Komendy :)
Jak zwykle fajnie się czyta, wciąga. Ostatnio lecę z serią o Chyłce. I zauważyłem pewien schemat według którego pisze Mróz. I jest on podobny do serialu Doktor House. Najpierw przedstawienie sprawy, zapoznanie z przypadkiem, bezradność i dostawanie w dupę naszych bohaterów, tak prowadzona akcja by nasi prawnicy dotarli do punktu krytycznego gdzie są na przegranej pozycji a...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-27
Najlepsza książka Mroza jaka przeczytałem. A narazie to była czwarta książka. Co można jeszcze napisać? Jako fan książek science fiction...zakochałem się w tym duecie prawniczy Chyłka-Zordon. Remigiusz Mróz, mistrzu pisz dalej!
Najlepsza książka Mroza jaka przeczytałem. A narazie to była czwarta książka. Co można jeszcze napisać? Jako fan książek science fiction...zakochałem się w tym duecie prawniczy Chyłka-Zordon. Remigiusz Mróz, mistrzu pisz dalej!
Pokaż mimo to2018-02-25
Bardzo dobra książka. Świetnie się czytało, a duet Chyłka - Zordon mistrzostwo świata. Było świetnie ale dlaczego na koniec autor aż tak przekombinowal?
Bardzo dobra książka. Świetnie się czytało, a duet Chyłka - Zordon mistrzostwo świata. Było świetnie ale dlaczego na koniec autor aż tak przekombinowal?
Pokaż mimo to2018-02-18
Bardzo dobry thiller. Jest kilka mankamentów ale jeśli ja zwykle czytam książke tydzień, max dwa tygodnie a Nieodnalezioną wciągłem w 2 dni to znaczy że książka spełniła swoją powinność, zaciekawiła czytelnika, nie pozwoliła przestać o niej myśleć i marzyło się tylko by przyjść z pracy i zasiąść z herbatą do książki.
Jest kilka niezgodności które chyba autor pominął albo ja coś przeoczyłem. Skąd Kassandra wiedziała o "Rossabelle,uwierz" czy gdzie chciała pojechać Ewa a nie pojechała. Przecież takich informacji nie wyciągnie żadna najlepsza agencja detektywistyczna świata, zwłaszcza od nieboszczyka :) Polecam. Moja druga książka Mroza, i zdecydowanie lepiej jest niż było przy Czarnej Madonnie. Mam jeszcze mały przytyk do autora. Mniej internetu, a więcej akcji w terenie.
Bardzo dobry thiller. Jest kilka mankamentów ale jeśli ja zwykle czytam książke tydzień, max dwa tygodnie a Nieodnalezioną wciągłem w 2 dni to znaczy że książka spełniła swoją powinność, zaciekawiła czytelnika, nie pozwoliła przestać o niej myśleć i marzyło się tylko by przyjść z pracy i zasiąść z herbatą do książki.
Jest kilka niezgodności które chyba autor pominął albo...
2018-02-16
Książka Inwazja to przerażająca wizja wojny i wstrząsający obraz okrucieństwa zwykłych ludzi dążących do własnych prostych celów. Jedni chcą się obłowić żerując na tragedii ludzi, inni pragną tylko uciec od wojny i znaleźć swoich bliskich. Wiem że to tylko fikcja, wymysł autora ale daje do myślenia. To nie mój gatunek literacki ale dałem szansę autorowi i czekam na kolejny tom bo powieść się nie skończyła. Mnie się tam dobrze czytało. Zastanawia mnie czy rzeczywiście zołnierze rosyjscy byliby tacy okrutni. Chyba w tym autor trochę przesadził.
Książka Inwazja to przerażająca wizja wojny i wstrząsający obraz okrucieństwa zwykłych ludzi dążących do własnych prostych celów. Jedni chcą się obłowić żerując na tragedii ludzi, inni pragną tylko uciec od wojny i znaleźć swoich bliskich. Wiem że to tylko fikcja, wymysł autora ale daje do myślenia. To nie mój gatunek literacki ale dałem szansę autorowi i czekam na kolejny...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-11
Moja recenzja będzie krótka. Książka dobra i nic więcej. Za to zapadła mi bardzo w pamięć fenomenalna sekcja zwłok stwora nietoperza. Kawał porządnej komedii. King rozbawił mnie do łez. Leżałem obok żony w łóżku i czytałem i śmiałem się jakbym wypalił kilo zioła. Ta scena podratowała trochę ocenę. Poza tym średnio dobrze. Nie był to szczyt formy Kinga.
Moja recenzja będzie krótka. Książka dobra i nic więcej. Za to zapadła mi bardzo w pamięć fenomenalna sekcja zwłok stwora nietoperza. Kawał porządnej komedii. King rozbawił mnie do łez. Leżałem obok żony w łóżku i czytałem i śmiałem się jakbym wypalił kilo zioła. Ta scena podratowała trochę ocenę. Poza tym średnio dobrze. Nie był to szczyt formy Kinga.
Pokaż mimo to2017-08-10
Świetna książka choć pierwsze sto pięćdziesiąt stron tego nie zapowiadało. Miała to być dla mnie odskocznia od mojego ulubionego gatunki Science fiction i doskonale książka sobie poradziła bo potrafiła mnie wciągnąć powodując efekt tak zw " jeszcze jednej strony".
Bardzo lubię czytać o religii , o aniołach, demonach, ten mistycyzm wokół wiary zawsze mnie pociągał i książka w takich klimatach była strzałem w dziesiątkę.
Moja pierwszy przygoda z Mrozem i jestem zadowolony choć wiem że autor słynie raczej z kryminałów ale tutaj zdał egzamin. Choć nie bez wad.
Wkurzało trochę to że temat poważny, nie ma nic do śmiechu, wydarzenia przykuwają uwagę całego świata a nasz główny bohater większość czasu siedzi w domu przy laptopie z otwartym Googlem i zaparzoną filiżanką Earl Greya.
To było na minus, dwa wyjazdy na cmentarz, jeden do egzorcysty w kraju, raz na lotnisko, a potem ten Meksyk, aa i jeszcze w Częstochowie był Filip z Kingą. No nie za wiele tego. Czasami do połowy książki myślałem że to coś na wzór pewnego amerykańskiego filmu który opowiadał grupę ławników zamkniętych w jednym pomieszczeniu i debatowali nad wyrokiem.
Trochę mnie też zaskoczyła na minus wielka rola Kingi, bo przez 3/4 książki była tylko nic nie znaczącą towarzyszką w której Filip się kochał a nagle dowiadujemy się że to ona jest opętana przez trzy demony. Myślę że autor chciał dokonać jakiegoś zwrotu akcji i zrobił to za szybko i taka zamiana ról wyszła jak dla mnie średnio.
W ogólnym rozrachunku jednak najważniejsza jest "miodność" książki, jak się ją pochłania zatracając w codziennych obowiązkach czy zapominając która jest godzina to znaczy że książka spełniła swoje zadanie.
Czytałem wiele recenzji czytelników i dużo ludzi mówi że Mróz się nie popisał, a mnie się jednak podobało, i jeśli to był słaby Mróz to w ciemno biorę następne jego tytuły.
Świetna książka choć pierwsze sto pięćdziesiąt stron tego nie zapowiadało. Miała to być dla mnie odskocznia od mojego ulubionego gatunki Science fiction i doskonale książka sobie poradziła bo potrafiła mnie wciągnąć powodując efekt tak zw " jeszcze jednej strony".
Bardzo lubię czytać o religii , o aniołach, demonach, ten mistycyzm wokół wiary zawsze mnie pociągał i książka...
2017-08-01
Dobrze się czytało. Nie gustuje w horrorach, od Kinga czytałem jedynie Dallas 63. I nie było takie straszne, ale jednak wciągało podczas czytania. Jedna z niewielu książek gdzie czarny charakter w tym wypadku Ginelli miał moje poparcie.
Dobrze się czytało. Nie gustuje w horrorach, od Kinga czytałem jedynie Dallas 63. I nie było takie straszne, ale jednak wciągało podczas czytania. Jedna z niewielu książek gdzie czarny charakter w tym wypadku Ginelli miał moje poparcie.
Pokaż mimo to
Świetna książka. Fantastyka połączona z mocnym wątkiem miłosnym. Raz czytamy o konspiracyjnych działaniach Georga Ambersona by za chwilę siedzieć w jego głowie w której siedzi urocza blondynka Sadie Dunhill.
Czytałem książkę na trzy tury. Trochę, trochę więcej i....wszystko do końca ponad 500 stron bez oddechu.
Świetna książka. Fantastyka połączona z mocnym wątkiem miłosnym. Raz czytamy o konspiracyjnych działaniach Georga Ambersona by za chwilę siedzieć w jego głowie w której siedzi urocza blondynka Sadie Dunhill.
Czytałem książkę na trzy tury. Trochę, trochę więcej i....wszystko do końca ponad 500 stron bez oddechu.
2016-09-17
Dobra książka, trzyma w napięciu ale końcówka kompletnie mi dupy nie urwała. Powiem nawet że jestem rozczarowany. Nie było momentów znużenia. Akurat gdy odkładałem na półkę to kończyłem w takim momencie że czekałem na wolną chwilę by znów poczytać. No ale ta końcówka. Chyba Marshall nie miał pomysłu na zakończenie, za to sobie zostawił furtkę na część drugą.
Dobra książka, trzyma w napięciu ale końcówka kompletnie mi dupy nie urwała. Powiem nawet że jestem rozczarowany. Nie było momentów znużenia. Akurat gdy odkładałem na półkę to kończyłem w takim momencie że czekałem na wolną chwilę by znów poczytać. No ale ta końcówka. Chyba Marshall nie miał pomysłu na zakończenie, za to sobie zostawił furtkę na część drugą.
Pokaż mimo to2016-09-21
Ogólnie jestem zatwardziałym fanem książek fantyastycznych, sci fiction a "Kiedy Pada Deszcz" to moja pierwsza książka z gatunku romansu.
Dlatego moje odczucia nie są może zbyt obiektywne gdyż nie mam za dużego doświadczenia w takim gatunku, nie mam do czego porównać W skrócie. Czytało mi się bardzo miło, 417 stron przeczytałem na trzy sesje. Z czego 150 stron wczoraj do wieczora na jednym oddechu. Nie płakałem nad nią, a słyszałem że wiele osób się rozkleja.
Ja miałem odczucia takie że najpierw było mi bardzo szkoda Kate Alexander, potem gdy odrzuciłą Beau i szaleńczo się zakochała w Asherze to byłem na nią złym. Myślałem, no kurdę kobieto, masz przystojnego faceta który od 5 roku życia Cię kocha i zapatrzony jest w Ciebie jak w obrazek. Ale nie, ma traumę po przykrym zdarzeniu z pewnej nocy... i nagle jedyną osobą która ją wyswobadza z więzów mrocznych wspomnień jest chłopak którego zna kilkanaście dni. Byłem zły, szkoda mi było Beau.
Gdy Asher powiedział Kate o chorobie nawet się nie wzruszyłem, nie lubiałem go. Ale od tego momentu książka jest dla mnie fantastycznie wrażliwa. To już nie był romans, to już jest poradnik dla tych którzy tracą bliskich , ukochanych ludzi. Z czasem nawet tego Ashera polubiam :)
Moment pożegnania na cmentarzu gdy Kate stoi nad grobem z kwiatami....; mistrzostwo , siedzi mi w głowie, nie mogę o tym zapomnieć. Coś pięknego i wzruszającego, do bólu smutnego.
Książkę dzielę na dwie szcześci. Pierwsza to szalony romans, opis budzącej się miłości, a druga to pożegnanie z bliską osobą.
Cóż... dalej mi ta książka siedzi w głowie, muszę ruszyć z czymś co mi pomoże o niej trochę zapomnieć. Choć słowa "Kiedy Pada Deszcz pamiętaj o mnie Kate" na zawsze wryły mi się w pamięć.... nie, ja potrzebuję terapii , muszę zażyć coś co skutecznie mnie odciągnie od tej książki, może jakieś military sci fiction ?
Ogólnie jestem zatwardziałym fanem książek fantyastycznych, sci fiction a "Kiedy Pada Deszcz" to moja pierwsza książka z gatunku romansu.
Dlatego moje odczucia nie są może zbyt obiektywne gdyż nie mam za dużego doświadczenia w takim gatunku, nie mam do czego porównać W skrócie. Czytało mi się bardzo miło, 417 stron przeczytałem na trzy sesje. Z czego 150 stron wczoraj do...
Dobra książka. Z początku fajna, potem trochę nudna, i na końcu znów przyspieszyło i zaciekawiło.
Zabieram się za kolejny tom, chciałbym poznać dalej historie Rudiego.
Dobra książka. Z początku fajna, potem trochę nudna, i na końcu znów przyspieszyło i zaciekawiło.
Pokaż mimo toZabieram się za kolejny tom, chciałbym poznać dalej historie Rudiego.