-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-11-02
2012-12-27
"Mała schizofrenia"- ciekawie brzmi, prawda? Razem z Patrycją przeglądałam ofertę książek wydawnictwa Novae Res i natrafiłam na nią. Pozycja o niesamowitym tytule i zwykłej, ale przyciągającej okładce. Opis niczego sobie, więc stwierdziłam, że chciałabym ją przeczytać. Na szczęście był jeszcze egzemplarz do recenzji i proszę. Właśnie trzymam ją w ręce.
Pewien Pan X rozstał się ze swoją dziewczyną A. Zostaje bez pieniędzy i pracy. Zwraca się do przyjaciela o pomoc. Musi wyświadczyć mu przysługę, za którą dostanie sporo kasy. Trafia na domówkę do zjawiskowej K. Najpierw znajdują tematy do rozmowy, zaczynają flirtować, spędzają ze sobą noc, aż X zakochuje się w K. Źle się to dla niego kończy. Zaczyna brać narkotyki i popada w stan euforii. Aż pewnego dnia wszystko zaczyna się komplikować. Jak X poradzi sobie w trudnych chwilach?
Mała książka, a tyle wrażeń. Zacznijmy od tego, że w książce nie ma zbyt dużo imion. X to główny bohater, A. oraz K. to jego dziewczyny. Na początku mi to przeszkadzało, a później zaczęłam wymyślać im imiona takie, jakie mi przyjdą na myśl. A. została Anią, X Ksawerym, a nijaka K. zwykłą Kasią.
Książka bardzo wulgarna, jednak ukazująca rzeczywistość. Narkotyki, alkohol, a później seks. Cała historia. Prosta, ale jakże prawdziwa. Czasem język autora mi przeszkadzał, bo non stop używał „brzydkich słów” i do opisania emocji zazwyczaj używał tekstów typu: „ (…) wizja pierdolenia się z nią była równie odpychająca, jak seks z własną babcią”. To było denerwujące dopóki nie uświadomiłam sobie, że w ten sposób autor daje mi znać, jaki jest bohater. Wulgarny, myślący tylko o jednym chłopak.
Narkotyki i alkohol. To produkty, przez które X zmienił się o 180°. W książce pokazują nam, do czego potrafią doprowadzić. Uczymy się, że nie rozwiążą naszych kłopotów, a wręcz przeciwnie- wyolbrzymią je.
Po wzięciu narkotyków X czuł spokój i odprężenie. Koniec był bardziej odpychający. Zapominał, co się działo wcześniej. Pomyślcie jak to jest. Kładziecie się spać, a następnego dnia nie wiecie, co się z wami działo przed zaśnięciem. Wszystko jest jak za mgłą. Aż mnie ciarki przechodzą. Co jeśli coś głupiego zrobiłam? Co jeśli zawiodłam przyjaciół, a nawet nie wiem czemu? To takie dziwne.
Bardzo duży minus, który tu zauważyłam to błędy wydawnicze. Brak końcówek wyrazów. Źle dokończone zdanie. Takie małe rzeczy, a jak denerwujące.
Dzięki przedstawieniu narkotyków i alkoholu, a potem pokazaniu ich skutków, zrozumiałam, że to nie jest zabawa.
Podsumowując, książka nauczyła mnie jakie są konsekwencje podejmowanych decyzji. Teraz wiem, że to ja na dyskotekach bawię się dobrze i nie mam czego żałować patrząc na osoby, które coś wypiły. Tylko szkoda, że historia kończy się tak nijako.
Dodam jeszcze tylko, że jest to poczytajka na jeden wieczór, nie wciągnie was od razu. Nie wzruszy i nie rozśmieszy. Ukaże rzeczywistość.
"Mała schizofrenia"- ciekawie brzmi, prawda? Razem z Patrycją przeglądałam ofertę książek wydawnictwa Novae Res i natrafiłam na nią. Pozycja o niesamowitym tytule i zwykłej, ale przyciągającej okładce. Opis niczego sobie, więc stwierdziłam, że chciałabym ją przeczytać. Na szczęście był jeszcze egzemplarz do recenzji i proszę. Właśnie trzymam ją w ręce.
Pewien Pan X rozstał...
Do przeczytania książki zachęcił mnie opis oraz opinia mojej przyjaciółki. Oryginalny temat i ciekawe opisy. Fajni bohaterowie i akcja, pomyślałam : "Czemu nie ?"
Książka opowiada o historii młodej dziewczyny, którą od małego wychowuje ciocia. Ma przyjaciół i kocha dobrą zabawę, jest śliczna i mądra. Przed zakończeniem szkoły średniej zostaje sama w domu, ponieważ ciotka musi wyjechać do swojej ciężko chorej siostry. Okazuje się, że w czasie jej nieobecności wiele się zmieni. Anna poznaje chłopaka i zakochuje się w nim. Zaczyna miewać dziwne sny, a później dowiaduje się, iż Dawid nie jest tym za kogo go miała. I tu zaczynają się schody. Dziewczyna wkracza w magiczny świat, o którego istnieniu nie miała pojęcia. Poznaje siły mroku, przed którymi musi uchronić bliskich. Wszystko zaczyna się komplikować, a młoda dziewczyna znajduje się w centrum walki między aniołami a upadłymi. Czy tak młoda osoba może sobie z tym wszystkim poradzić ?
"Błękit i mrok" to tytuł, który dużo obiecuje, ale się z tego nie wywiązuje. Moim zdaniem akcja dzieje się za szybko. Przez natłok wydarzeń nie mogłam skupić się na jednym, bo już zaczynało się następne. Jak na skromne 220 stron było ich zbyt wiele. W pewnym momencie przestałam orientować się, które są ważne, a które powinny być tylko dodatkiem. Nie przeszkadza to nie wiadomo jak bardzo w czytaniu, ale potem nic się nie pamięta, gdyż wszystko zlewa się ze sobą. Natłok wydarzeń spowodował, że książka traci w moich oczach, a szkoda, bo temat jest bardzo oryginalny.
Anioły, upadli i diabeł-mieszanka wybuchowa. Tak mogło by się zdawać, a jednak. Znów się rozczarowałam. Zero emocji. Walka się toczy, a ja tego nie odczuwam, bo autorka opisuje w większości uczucia Anny. Dziewczyna cały czas myśli o ukochanym Dawidzie. Monika znów jest rozczarowana. Zamiast mrożącej krew w żyłach opowieści dostaje love story.
Miłość- uczucie, którym dwoje ludzi darzy się wzajemnie, ale czy wystarczy krótka znajomość, by można o niej mówić? W tej książce tak. Anna i Dawid poznają się w pierwszym rozdziale. I tu przedstawię Wam schemacik :
Anna widzi Dawida 1 raz --> Annie podoba się młody chłopak, którego przedtem nie znała --> Spotykają się na imprezie --> Ich miłość rozkwita
Aż chce mi się krzyczeć! Bohaterowie za każdym razem, gdy mają sprzeczkę (były naprawdę małe) zaraz się godzą. Tu nawet nie ma napięcia, albo ja go nie odczuwam. (Jeśli to czytasz napisz w komentarzu Konstantynopol) Wątek miłosny po części mi się podobał a po części nie. UWAGA SPOILER | W Annie jest magiczne światło anioła, w którym Dawid był kiedyś zakochany, ale przez jeden błąd zostali rozdzieleni| Był to piękny i oryginalny pomysł autorki za co wielki plus. Tylko przez to nie daję minusa i nie zaczynam narzekać na tę przesłodzoną miłość.
Kolejny plusik przyznam za bohaterów, od których aż tryskała oryginalność. Każdy inny i ciekawy na swój sposób. Czasem może też byli dziecinni lub zbyt poważni. Podobało mi się to. Na prawdę chciałabym rozwinąć ten wątek, ale sama zabiłabym się za spoilerowanie. Nie umiem opisać ich bez spoilera- przepraszam.
Na koniec powiem tylko, że książka trochę mnie rozczarowała. Nie odradzam i nie polecam. Daję mocną trójkę.
Do przeczytania książki zachęcił mnie opis oraz opinia mojej przyjaciółki. Oryginalny temat i ciekawe opisy. Fajni bohaterowie i akcja, pomyślałam : "Czemu nie ?"
Książka opowiada o historii młodej dziewczyny, którą od małego wychowuje ciocia. Ma przyjaciół i kocha dobrą zabawę, jest śliczna i mądra. Przed zakończeniem szkoły średniej zostaje sama w domu, ponieważ ciotka...
Każdy z nas myśli o swojej przyszłości, ale czy zdarza nam się pomyśleć o przeszłości ?
Główny bohater zapada w śpiączkę po wypadku samochodowym i wybudza się jako dojrzały mężczyzna.
Nowy wiek i ludzie, którzy wszędzie się śpieszą- nie tak zapamiętał to Gabriel. Tęskni za młodością, kinem, spacerami i dobrą muzyką. Czy jest ktoś kto przypomni mu jak było dawniej ? Owszem, w jego życiu pojawia młoda kobieta, która ma podobne poglądy. Również ubolewa nam źle wykorzystanym, szybko upływającym czasie. Zaczynają się spotykać. Jak potoczą się ich losy ?
Szczerze przyznam, że mimo mojego młodego wieku książka mi się spodobała. Przyjemna, lekka i ciekawa. Za wielki plus uważam przemyślenia autora. Naprawdę trafiają do czytelnika i pokazują jak wygląda nasza rzeczywistość. Opisy wydarzeń nie nudziły, ale też nie zachwycały. Wszystko było spójne. Bardzo brakowało mi tu rozdziałów. Nie mogłam dokładnie zaznaczyć gdzie byłam, bo tylko czasem pojawiały się jakieś gwiazdki oznaczające jakieś podziały, jednak to nie to. Według mnie pasuje do opisu z tyłu okładki i wprawia w odpowiedni nastrój. Możemy nawet powiedzieć, iż sprawia, że książka wydaje się ciekawsza.
Było kilka fajnych wydarzeń, ale tylko z jednego śmiałam się na głos- gdy Gabriel kupował mleko. Autor miał trochę racji pokazując nam taką sytuacje, no bo dziś jest tyle mleka ! Tu w kartonie, tu w butelce, czerwone i żółte nakrętki, a po co ? Dawniej było jedno mleko i wszystkim pasowało ? A teraz ? Teraz mamy każdemu dogadzać i jeszcze coraz nowsze wymyślać.
Jestem rozczarowana tym jak akcja toczy się na końcu książki. Ten wątek z kobietą, która umiera, a potem "zmartwychwstaje" jest nie do wyobrażenia ! Pusta trumna ? Moja mała główka tego nie pojmuje. To chyba jedyny minus, pomijając to, że książka zaczyna nudzić na końcu i ma się ochotę ją odstawić. Ja musiałam to zrobić i powrócić do niej później. Szkoda..
Podsumowując : książka jest napisana ciekawym stylem, ale pod koniec zaczyna nudzić i zadziwiać. Ma ciekawą okładkę i oryginalnych bohaterów. Według mnie zasługuje na 4/6 . Polecam ją osobą starszym odemnie i tęskniącym za dawnymi latami.
Michał Czapliński - pisarz młodego pokolenia, który w swoich książkach dotyka stanu alienacji i zagubienia współczesnego człowieka, tworząc niejako studium przypadku.
Recenzja na blogu : http://ksiazki-magiczne-istoty.blogspot.com/
Każdy z nas myśli o swojej przyszłości, ale czy zdarza nam się pomyśleć o przeszłości ?
Główny bohater zapada w śpiączkę po wypadku samochodowym i wybudza się jako dojrzały mężczyzna.
Nowy wiek i ludzie, którzy wszędzie się śpieszą- nie tak zapamiętał to Gabriel. Tęskni za młodością, kinem, spacerami i dobrą muzyką. Czy jest ktoś kto przypomni mu jak było dawniej ? Owszem,...
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Novae Res. Zachęciła mnie do tego przyjaciółka, która kocha fantastykę, jak również opis z tyłu książki. Czy się opłacało? Ależ oczywiście !
„Oko Kanaloa: Szyfr Wtajemniczenia” to pierwsza część opowieści o młodej dziewczynie, która przypadkiem wpada na ślad tajemniczego stowarzyszenia. Chcąc dogłębnie poznać organizację, wchodzi w jej szeregi i dowiaduje się o istnieniu istot, które dotąd znała jedynie z bajek. Vis Maior (Siła Wyższa) okazuje się być tajnym bractwem, które ma na celu utrzymać świat w błogiej nieświadomości o zagrożeniu ze strony istot magicznych. Jego antagonista, Neftyda (Czarny Księżyc) w tym czasie próbuje dostać się do siedliska demonów i uwolnić je… (opis z tyłu okładki)
Sir B. Angel - pot tym pseudonimem kryje się młoda autorka. "Oko Kanaloa" to jej pierwsza książka, która zachwyca już od pierwszych stron.
Dwudziestoletnia dziewczyna ma za zadanie zrobić artykuł o nowych chłopaku ze szkoły. Okazuje się, że jest to zbyt trudne, bo Blake (czyli ten nowy) nie chce nic o sobie powiedzieć. Sheyla jest zrozpaczona, ale nie daje za wygraną. Śledzi go i w ten sposób natrafia na tajemnicze stowarzyszenie, do którego wkrótce będzie należeć. Na szczęście ma też przyjaciół- Prestona i Cassie. Czy dzięki nim młodej dziewczynie będzie
łatwiej ?
Książka po prostu stworzona dla mnie ! Chociaż najpierw wydawało mi się, iż będzie to kolejna historia o chłopaku i dziewczynie, którzy się w sobie zakochują, a potem przez cały czas rzucają czułe słówka i się wspierają. Było zupełnie inaczej ! Główna bohaterka raczej miała wstręt do Blake'a. Wydawał jej się zadufany w sobie i arogancki. Jest to bardzo oryginalne, bo ostatnio spotykam się tylko z wyżej wymienionymi, kochającymi się parami.
Postacie były różnorodne, a co niektóre nawet tajemnicze. Niby każdy inny, a pasują do siebie jak ulał ! Tworzyli zgraną grupę, co najbardziej widać pod koniec ich historii. Podobało mi się to jak się akceptowali. |Dziewczyny mimo to, iż Preston był gejem kochały go całym swoim sercem i zawsze wspierały.| Nigdy nie spotkałam się z takimi postaciami. Dla mnie są oni wielkim plusem dla tej książki.
Bardzo podobał mi się prolog, dzięki niemu została mi przedstawiona cząstka życia małego chłopca, który wprowadził mnie gładko w dalszą część. Natomiast epilog zakończył książkę pozostawiając pustkę czekającą na kolejną część opowieści o przyjaciołach walczących ze złem . Nawiasem mówiąc mam nadzieję, że ukaże się ona szybko.
Całkiem dużo sytuacji spowodowało u mnie nagły wybuch śmiechu. Czasem nawet przypominały mi się rozmowy, podobne do tych jakie prowadzę z rodzicami. |Gdy Sheyla kłóciła się z mamą o tatuaż. Tyle że ja prosiłam o kolczyka i mam 14 lat, a ona zrobiła sobie tatuaż mając dwadzieścia lat.|Autorka ciągle mnie zadziwiała. Gdy już wiedziałam (a raczej tak mi się zdawało) co się stanie, zaczynało się dziać coś innego. Po prostu nie do przewidzenia ! Kolejny plusik dla tej książeczki.
Świetnie prowadzona narracja ! Czyta się szybko i przyjemnie. Opisy mnie nie zanudzały, a rozmowy były zabawne i ciekawe. Czcionka nie męczyła oczu. Okładka świetnie pomagała w wyobrażeniu sobie Oka Kanaloa. Wszystko tworzyła jedną całość, która cieszy oczy, a po przeczytaniu zachwyca czytelnika.
Podsumowując- jest to najlepsza książka jaką czytałam! Światowe bestsellery powinny się przed nią kłaniać! Z niecierpliwością czekam na kolejne części, które (mam nadzieję) zachwycą mnie jeszcze bardziej niż ta. Naprawdę polecam :)
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Novae Res. Zachęciła mnie do tego przyjaciółka, która kocha fantastykę, jak również opis z tyłu książki. Czy się opłacało? Ależ oczywiście !
„Oko Kanaloa: Szyfr Wtajemniczenia” to pierwsza część opowieści o młodej dziewczynie, która przypadkiem wpada na ślad tajemniczego stowarzyszenia. Chcąc dogłębnie poznać organizację, wchodzi w...
Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie sam autor. Oglądam wszystkie jego filmy, więc od początku zależało mi na zdobyciu jego książki. Przyszły święta, a mój młodszy brat zdecydował, iż chce tę pozycję dostać pod choinkę. Szczerze to nie wiem po co on ją kupił skoro i tak jej nie przeczytał?! Ale przynajmniej ja skorzystałam. Co z tego wyszło?
Maciej Frączyk znany również jako Niekryty Krytyk (ur. 1 maja 1984 w Łodzi) – polska osobowość internetowa, prezenter radiowy, autor książki,publicysta, recenzent i krytyk gier komputerowych oraz satyryk.
Jego książka może być nazwana również zbiorem. Zbiór wszystkiego. Tak, to właściwe określenie. Czytając miałam wrażenie, że jestem w głownie Macieja i panuje tam chaos. Wszystko i nic. Trochę z jego życia, trochę marzeń i to co go denerwuje.
Podobało mi się to, iż w książce było opisane jak autor wspinał się na szczyt polskiego YouTube'a. Fajnie, że były poumieszczane kody, dzięki którym można było dotrzeć do jego filmików.
Rozczarowałam się humorem. Maciek to taka pogodna osoba, a tu proszę. Sztuczność! Cały czas odczuwałam, że nie był tak śmieszny jak w filmikach. Szkoda..
Okładka i czcionka był OK. Książka była nieocenzurowana, jednak nie przeszkadzało to w czytaniu, a nawet czasem pomagało zrozumieć złość autora.
Podsumowując jest to utwór szczególnie dla osób, które go oglądają, gdyż często nawiązuje do swoich filmów. Jednak prosty język i humor pozwalają na wczucie się nawet tym, którzy nie mieli z nim wcześniej styczności.
Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie sam autor. Oglądam wszystkie jego filmy, więc od początku zależało mi na zdobyciu jego książki. Przyszły święta, a mój młodszy brat zdecydował, iż chce tę pozycję dostać pod choinkę. Szczerze to nie wiem po co on ją kupił skoro i tak jej nie przeczytał?! Ale przynajmniej ja skorzystałam. Co z tego wyszło?
więcej Pokaż mimo toMaciej Frączyk znany...