-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2015-12-19
2015-10-13
2015-04-02
2015-02-21
2014-07-22
Jak dla mnie książka bardzo zabawna, głównie dlatego że najpierw Terlikowski wymienia wszystkie błędy jakie popełniają media (emocjonalny ton, brak przytaczania dokładnych danych, ufanie osobom które mają interes w propagowaniu pewnej idei) by zaraz potem używać dokładnie tych samych błędów. Jeśli to miał być jakiś rodzaj parodii to nawet wyszło.
Jeśli to miała być poważna książka to trudno określić ją jako dobrą. Przekonani pewnie uznają ją za dobrą, może dostrzec do wahających się katolików, nie sądzą jednak by po tej lekturze zwolennicy in-vitro zmienili zdanie.
Przedstawione dane nie zawsze są dobrze uźródłowione, autor wykazuje niezwykły wręcz sceptycyzm dla danych przedstawianych przez zwolenników in-vitro i jednocześnie niezwykłe zaufanie dla danych przedstawianych przez naprotechnologów. Czasem w ogóle nie ma danych, jest tylko gra na emocjach, np. są wypowiedzi ludzi z jakiegoś forum o tym że żałują iż zostali poczęci tą metodą, ale już nie ma wzmianki o tym ile % ludzi poczętych tą metodą żałuje tego, czy jest to stan tymczasowy czy stały, czy wizyta u psychologa pomaga etc. (może nikt tego nie badał ale z tej książki się tego nie dowiem). Może tylko 1% ludzi poczętych metodą i-v żałuje, może to tylko tymczasowe, może bardzo krótka sesja pomaga. Czy to że cześć ludzi poczętych metodą tradycją żałują że się w ogóle urodzili ma być argumentem przeciw prokreacji w ogóle? Bo część argumentów z tej książki, po lekkiej modyfikacji, mogła by służyć jako argumenty przeciw tworzeniu nowych ludzi w ogóle, także w sposób naturalny.
Argumenty etyków za i-v są traktowane by jak. Przytoczenie jakiegoś stanowiska, wybranie jednego z kilku uzasadnień, stwierdzenie że to głupio brzmi albo że przypomina retorykę nazistów i tyle. Koniec polemiki.
Jeśli to miała być poważna książka to wyszło bardzo słabo
Jak dla mnie książka bardzo zabawna, głównie dlatego że najpierw Terlikowski wymienia wszystkie błędy jakie popełniają media (emocjonalny ton, brak przytaczania dokładnych danych, ufanie osobom które mają interes w propagowaniu pewnej idei) by zaraz potem używać dokładnie tych samych błędów. Jeśli to miał być jakiś rodzaj parodii to nawet wyszło.
Jeśli to miała być poważna...
Książka trochę nierówna, na początku mamy nawet ciekawą satyrę na II RP, władzę, interpretacje prawa. Pojawia się robot więc mamy i element fantastyczny. Z dalszej części niewiele pamiętam, więc zakładam że nie była jakaś porywająca, chyba zamieniło się to w przygodowo-szpiegowską powieść.
Czytało się dobrze.
Książka trochę nierówna, na początku mamy nawet ciekawą satyrę na II RP, władzę, interpretacje prawa. Pojawia się robot więc mamy i element fantastyczny. Z dalszej części niewiele pamiętam, więc zakładam że nie była jakaś porywająca, chyba zamieniło się to w przygodowo-szpiegowską powieść.
Czytało się dobrze.
2013-12-10
2013-11-17
2013-11-17
2013-11-01
Książka opisująca akupunkturę z naukowej (medycznej) perspektywy. Wydaje się rzetelna.
Książka opisująca akupunkturę z naukowej (medycznej) perspektywy. Wydaje się rzetelna.
Pokaż mimo to2013-08-13
Główną wadą książki jest brak źródeł, mimo że podawane są szczegółowe informacje (X łykać tylko rano, razem z Y, w proporcji N:M). W bibliografii dużo pozycji w stylu "Zioła oo Bonifratów" "Żywność, cudowny lek" co jakoś mnie przekonuje. (Wolałbym podręczniki do biochemii i artykuły ze specjalistycznych czasopism).
Jeśli czytam że X wchłania się tylko rano to chciałbym jakiś odnośnik do badań na temat, zamiast lakonicznej wstawki że wiedza o tym kiedy co brać pochodzi z chińskiej medycyny.
Podobnie jak czytam że Z trzeba brać między posiłkami chciałbym wiedzieć co za tym przemawia (szczególnie że jak kupimy Z w aptece na ulotce będzie pisało coś zupełnie przeciwnego, brać w trakcie posiłków).
Nie jestem zwolennikiem aksjomatu że naturalne = zawsze lepsze, więc też chciałbym na to dowód, a interpretacja badań które przytacza autor jest dla mnie wątpliwa. Jeśli 1 grupie podawano syntetyczną witaminę X, a potem stwierdzono że ta grupa jest "mniej zdrowsza" niż grupa kontrolna (bez suplementacji) to niekoniecznie znaczy że syntetyczna witamina X jest zła. Być może naturalna wit X w takich samych dawkach dałaby takie same efekty.
Oprócz tego książka niegroźna, zwraca uwagę na pewne dość istotne szczegóły (to w jakiej formie jest dany element w preparacie, jaka jest jego przyswajalność etc.). Zachęca do pogłębiania wiedzy i konsultacji z lekarzami.
Trochę poradnik, trochę reklama pewnej stronki i usług autora.
Główną wadą książki jest brak źródeł, mimo że podawane są szczegółowe informacje (X łykać tylko rano, razem z Y, w proporcji N:M). W bibliografii dużo pozycji w stylu "Zioła oo Bonifratów" "Żywność, cudowny lek" co jakoś mnie przekonuje. (Wolałbym podręczniki do biochemii i artykuły ze specjalistycznych czasopism).
Jeśli czytam że X wchłania się tylko rano to chciałbym...
2013-06-14
2013-04-14
2013-04-12
2013-04-06
2013-03-28
Pozycja jest tym co obiecuje - albumem zdjęć erotycznych.
Zdjęcia są ładne i nie przekraczają granic dobrego smaku.
Oczywiście mogło być ich więcej, szczególnie tych z rozdziału "Egzotyka", bo stare akty nie-europejek rzadko się widuje.
Brakuje tylko informacji o zdjęciach ( chociażby rok, miejsce, nazwisko fotografa) i modelkach.
Pozycja jest tym co obiecuje - albumem zdjęć erotycznych.
Pokaż mimo toZdjęcia są ładne i nie przekraczają granic dobrego smaku.
Oczywiście mogło być ich więcej, szczególnie tych z rozdziału "Egzotyka", bo stare akty nie-europejek rzadko się widuje.
Brakuje tylko informacji o zdjęciach ( chociażby rok, miejsce, nazwisko fotografa) i modelkach.