Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Imperatyw Thanosa Dan Abnett, Andy Lanning, Miguel Sepulveda
Ocena 7,2
Imperatyw Thanosa Dan Abnett, Andy La...

Na półkach: ,

Przyzwoity superbohaterski komiks (choć bardziej w stylu typowego SF). Kilka ciekawych zwrotów akcji. Idealnie nie jest ale czyta się dobrze.

Przyzwoity superbohaterski komiks (choć bardziej w stylu typowego SF). Kilka ciekawych zwrotów akcji. Idealnie nie jest ale czyta się dobrze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety, każda kolejna manga Junji Ito, jaką czytam jest gorsza poprzedniej (chociaż dalej są to całkiem niezłe komiksy).

Kilka historyjek o Tomie, nic szczególnego, w każdej pojawiają się te same motywy.
Nic w zasadzie się nie wyjaśnia. Czasami brak spójności w zachowaniu Tomie.

Rysunki jak zwykle super, ale to też - jak przeczytasz parę set stron komiksu z tymi rysunkami już tak nie zachwycają jak kiedyś.

Niestety, każda kolejna manga Junji Ito, jaką czytam jest gorsza poprzedniej (chociaż dalej są to całkiem niezłe komiksy).

Kilka historyjek o Tomie, nic szczególnego, w każdej pojawiają się te same motywy.
Nic w zasadzie się nie wyjaśnia. Czasami brak spójności w zachowaniu Tomie.

Rysunki jak zwykle super, ale to też - jak przeczytasz parę set stron komiksu z tymi...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Początki Marvela: Lata sześćdziesiąte Steve Ditko, Don Heck, Jack Kirby, Stan Lee
Ocena 6,3
Początki Marve... Steve Ditko, Don He...

Na półkach: ,

Trudno mi ocenić ten tom.
Z jednej strony, historie często są strasznie naiwne, bohaterowie zachowują się nienajmądrzej, pełno jest rożnych mniejszych lub większych głupotek.
Z drugiej strony, taka wtedy była konwencja, i trudno mi w sumie zobaczyć czy te komiksy są lepszy czy gorsze od tego co było w tedy na rynku.
Z trzeciej strony, czytało mi się dobrze, przyjemniej niż komiksy o X-men z lat 70/80, bo nie było aż tyle tekstu-narracji (albo był lepiej napisany.

Daję 8/10, bo
1. Czytało się przyjemnie.
2. Te historie dały początek jednemu z największych projektów w historii komiksów.
3. Strukturalnie to nie są złe historie, dobrze prowadzają czytelnika w historie bohatera, bohaterowie zwykle budzą sympatie, a ich przygody są fantastyczne i kreatywne (jak na swoje czasy).
4. Rysunki są całkiem okej, a The Thing z F4 to jest lepiej rysowany niż w niektórych współczesnych komiksach.

Jak ktoś lubi oldschool to polecam, ale trzeba czytać z pewnym dystansem.
Dużo kiczu, ale ja w pewnym sensie lubię komiksy właśnie za ten kicz, bo nigdzie indziej nie mogę poczytać o wielkim zmutowanych siłaczu żonglującymi słoniami, który walczy z nordyckim bogiem etc.

Trudno mi ocenić ten tom.
Z jednej strony, historie często są strasznie naiwne, bohaterowie zachowują się nienajmądrzej, pełno jest rożnych mniejszych lub większych głupotek.
Z drugiej strony, taka wtedy była konwencja, i trudno mi w sumie zobaczyć czy te komiksy są lepszy czy gorsze od tego co było w tedy na rynku.
Z trzeciej strony, czytało mi się dobrze, przyjemniej niż...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W pogoni za pieniądzem Walt Disney, Redakcja magazynu Kaczor Donald
Ocena 7,4
W pogoni za pi... Walt Disney, Redakc...

Na półkach: ,

Przeciętny tom, nie było żadnej szczególnie wyróżniającej się historyjki, ani humorystycznie, ani fabularnie, ani graficznie.
Kilka historii dobrych i kilka średnich.

Przeciętny tom, nie było żadnej szczególnie wyróżniającej się historyjki, ani humorystycznie, ani fabularnie, ani graficznie.
Kilka historii dobrych i kilka średnich.

Pokaż mimo to

Okładka książki Uwolnić kaszalota Walt Disney, Redakcja magazynu Kaczor Donald
Ocena 8,0
Uwolnić kaszalota Walt Disney, Redakc...

Na półkach: ,

Po kolei
Potęga matematyki: Fajny pomysł, ale chyba trochę zmarnowany, twórcy mogliby by być bardziej kreatywny. Rysunki okej.

Na zielonej wyspie: Historia jak na kryminał dla dzieci może być.

Moby Dick: Świetne, szczególnie w warstwie graficznej. Stylizowane rysunki są naprawdę super. Historia też okej, ale to adaptacja klasyki.

Praca w sklepie: Nawet zabawne i z morałem, aczkolwiek przewidywalne.

Podróż do wnętrza ziemi: Średnie, ani zabawne ani ciekawe. Jak na fantastyczny komiks przygodowy twórcy są mało kreatywni.

Zapał do nauki: Również średnio, ale lepiej niż poprzednio. Pewnie dlatego, że od historii z superkwękiem nie wymagam aż takiej kreatywności.

Cena autonomii: Sknerus szuka kolejna sposobu by nie płacić podatków. Fajne i zabawne, ale może dlatego że mam słabość do Sknerusa.

Oprócz tego jest jeszcze kilka jednostronicowych historyjek-żartów. Mnie jakoś nie rozbawiły.

Całościowa oceniam na 7/10 bo w sumie nie oczekiwałem więcej, no i 'tytułowa' historia bardzo mi się podobała

Po kolei
Potęga matematyki: Fajny pomysł, ale chyba trochę zmarnowany, twórcy mogliby by być bardziej kreatywny. Rysunki okej.

Na zielonej wyspie: Historia jak na kryminał dla dzieci może być.

Moby Dick: Świetne, szczególnie w warstwie graficznej. Stylizowane rysunki są naprawdę super. Historia też okej, ale to adaptacja klasyki.

Praca w sklepie: Nawet zabawne i z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Światy jakie kreuje Endo są okrutne, pesymistyczne, a czasem nawet nihilistyczne, ale mają swój hipnotyczny urok.

Jak to u Endo mamy dużo dialogów o naturze miłości, o odpowiedzialności, o dorastaniu. Endo lubi tworzyć postacie niezbyt dostosowane społeczne (osoby z traumą, członkowie Yakuzy, socjopaci etc.) i robić im psychoanalizy. Pewnie w innych okolicznościach określiłbym to jako "silenie się na ambicje poprzez psudofilozoficzny bełkot", ale u Endo jakoś to działa. Może to przez ten pesymizm u Endo. Może to to że ten świat jest taki brutalny i nieprzewidywalny.

Kreska jest bardzo dobra, taka mangowo-realistyczna. Widać że jako rysownik Endo przykłada wagę do każdego detalu i stara się być perfekcjonistką.

Dla mnie rzecz bardzo fajna, ale ja lubię takie klimaty.
Na pewno nie dla wszystkich ze względu na morderstwa, gwałty, nieocenzurowane sceny seksu i przekleństwa.

Światy jakie kreuje Endo są okrutne, pesymistyczne, a czasem nawet nihilistyczne, ale mają swój hipnotyczny urok.

Jak to u Endo mamy dużo dialogów o naturze miłości, o odpowiedzialności, o dorastaniu. Endo lubi tworzyć postacie niezbyt dostosowane społeczne (osoby z traumą, członkowie Yakuzy, socjopaci etc.) i robić im psychoanalizy. Pewnie w innych okolicznościach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fajna, lekka manga. Nic super oryginalnego czy ambitnego, ale przyjemnie się czyta. Trochę humoru, trochę akcji.
Bardziej mi się podoba niż Atak Tytanów.

Fajna, lekka manga. Nic super oryginalnego czy ambitnego, ale przyjemnie się czyta. Trochę humoru, trochę akcji.
Bardziej mi się podoba niż Atak Tytanów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak do tej pory najsłabsza manga Junji Itō. Jak rozumiem jest to rozwinięty debiut artysty. Zapewne gdybym przeczytał ten komiks jako pierwszy miałbym o nim lepsze opinie. Niestety znam już inne dokonania autora, a na ich tle "Tomie" wypada blado. Tomie nie jest aż tak dziwaczne jak "Uzumaki", tak odjechanie jak "Gyo" czy nawet tak głupkowate jak "Remina". Patrząc na dorobek Ito mógłbym określić "Tomie" jedynie jako nijakie.

W tym tomie mamy kilka historii o tytułowej "Tomie". Pierwsze historie najoryginalniejsze, niestety także najgorzej narysowane i trochę przegadane.
W późniejszych historiach tempo i kreska są już lepsze, ale niestety nic nowego czy zaskakującego się już w nich nie dzieje. Wszystko co ciekawe o głównej bohaterce dowiadujemy się z pierwszych 3 historii. Kolejne historie nie zdradzają nic nowego, niczego nowego i ciekawego się o niej nie dowiadujemy.

Oczywiście historia ma swoje plusy - kreska, pomijając kilka kadrów i pierwszy rozdział, jest ogólnie dobra. Sam pomysł nie jest zły, tylko trochę nadmiernie eksploatowany. Zamiast 9 historii może by wystarczyło np. 5 ale z bardziej zaskakującymi pomysłami. Kilka scen/pomysłów jest ciekawych, niestety giną one w tłumie pomysłów nieciekawych.

Jak do tej pory najsłabsza manga Junji Itō. Jak rozumiem jest to rozwinięty debiut artysty. Zapewne gdybym przeczytał ten komiks jako pierwszy miałbym o nim lepsze opinie. Niestety znam już inne dokonania autora, a na ich tle "Tomie" wypada blado. Tomie nie jest aż tak dziwaczne jak "Uzumaki", tak odjechanie jak "Gyo" czy nawet tak głupkowate jak "Remina". Patrząc na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja jest tym co obiecuje - albumem zdjęć erotycznych.
Zdjęcia są ładne i nie przekraczają granic dobrego smaku.
Oczywiście mogło być ich więcej, szczególnie tych z rozdziału "Egzotyka", bo stare akty nie-europejek rzadko się widuje.

Brakuje tylko informacji o zdjęciach ( chociażby rok, miejsce, nazwisko fotografa) i modelkach.

Pozycja jest tym co obiecuje - albumem zdjęć erotycznych.
Zdjęcia są ładne i nie przekraczają granic dobrego smaku.
Oczywiście mogło być ich więcej, szczególnie tych z rozdziału "Egzotyka", bo stare akty nie-europejek rzadko się widuje.

Brakuje tylko informacji o zdjęciach ( chociażby rok, miejsce, nazwisko fotografa) i modelkach.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tom drugi bardziej podobał mi się niż pierwszy. Przeciwnik głównego bohatera wydaje się potężniejszy, a więc walka pomiędzy nimi wydaje się ciekawsza.
Historia dalej jest prosta, ale lepiej prowadzona niż pierwszym tomie.
No i obrazy przywołują w pamięci "Nagi Lunch" Cronenberga, co liczę na plus.

Tom drugi bardziej podobał mi się niż pierwszy. Przeciwnik głównego bohatera wydaje się potężniejszy, a więc walka pomiędzy nimi wydaje się ciekawsza.
Historia dalej jest prosta, ale lepiej prowadzona niż pierwszym tomie.
No i obrazy przywołują w pamięci "Nagi Lunch" Cronenberga, co liczę na plus.

Pokaż mimo to

Okładka książki All You Need Is Kill 2 Takeshi Obata, Hiroshi Sakurazaka
Ocena 7,6
All You Need I... Takeshi Obata, Hiro...

Na półkach: ,

Drugi tom, lepszy od poprzedniego.

Po tym jak kończył się 1 tom, bałem się że scenarzysta pójdzie w stronę jakiś dziwnych czasowych paradoksów, których logiczne błędy będą zbyt widoczne. Na szczęście poradził sobie całkiem nieźle.
Akcja i emocje, dobra historia.

Rysunki dalej fantastycznie, rysownik świetnie używa rastrów.

Drugi tom, lepszy od poprzedniego.

Po tym jak kończył się 1 tom, bałem się że scenarzysta pójdzie w stronę jakiś dziwnych czasowych paradoksów, których logiczne błędy będą zbyt widoczne. Na szczęście poradził sobie całkiem nieźle.
Akcja i emocje, dobra historia.

Rysunki dalej fantastycznie, rysownik świetnie używa rastrów.

Pokaż mimo to

Okładka książki All You Need Is Kill 1 Takeshi Obata, Hiroshi Sakurazaka
Ocena 7,6
All You Need I... Takeshi Obata, Hiro...

Na półkach: ,

Tak jak opis mówi mamy coś w rodzaju "Dnia Świstaka" podczas wojny z kosmitami.

W zasadzie nic przełomowego, ale świetnie się czyta. Wspaniałe mangowego rysunki i interesujący cliffhanger pod koniec.

Tak jak opis mówi mamy coś w rodzaju "Dnia Świstaka" podczas wojny z kosmitami.

W zasadzie nic przełomowego, ale świetnie się czyta. Wspaniałe mangowego rysunki i interesujący cliffhanger pod koniec.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rysunki, walki, nastrój, wykreowany dystopijny świat są w tej mandze świetne.
Gorzej jednak z fabułą czy sposobem prowadzenia akcji. Nie ma nic super zaskakującego w samej historii, a czasem można się zgubić w tym co się dzieje.
Może lepiej jakby autor narysował artbook.

Rysunki, walki, nastrój, wykreowany dystopijny świat są w tej mandze świetne.
Gorzej jednak z fabułą czy sposobem prowadzenia akcji. Nie ma nic super zaskakującego w samej historii, a czasem można się zgubić w tym co się dzieje.
Może lepiej jakby autor narysował artbook.

Pokaż mimo to

Okładka książki Pluto tom 1 Osamu Tezuka, Naoki Urasawa
Ocena 8,0
Pluto tom 1 Osamu Tezuka, Naoki...

Na półkach: ,

Jedna z najlepszych mang jakie czytałem. Praktycznie wszystko mi się podoba.


Zastanawia mnie tylko czy gdybym lepiej znał twórczość Tezuki przyjemność z czytania tego komiksu byłaby większa.

Jedna z najlepszych mang jakie czytałem. Praktycznie wszystko mi się podoba.


Zastanawia mnie tylko czy gdybym lepiej znał twórczość Tezuki przyjemność z czytania tego komiksu byłaby większa.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Komiks posiada kilka zabawnych momentów (w zasadzie to względnie dużo uwzględniając jego objętość), jednak humor autor dużo lepiej sprawdza się w krótkich jednostronicowych historyjkach.

Komiks posiada kilka zabawnych momentów (w zasadzie to względnie dużo uwzględniając jego objętość), jednak humor autor dużo lepiej sprawdza się w krótkich jednostronicowych historyjkach.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejny komiks Junji Ito i podobne odczucia jak przy innych komiksach. Przynajmniej utrzymuje poziom.

To co dobre to rysunki, niektóre sceny oraz to że trudno przewidzieć jak dalej potoczy się fabuła.

To co złe to zachowanie ludzi w tym komiksie, większość ludzi zachowywała się tak niedorzecznie, że trudno było mi czerpać radość z komiksu. Ja rozumiem - psychologia tłumu, katastrofa, ludzie nie myślą racjonalnie, ale moim zdaniem zachowanie tłumu w tym komiksie to przesada. Również w pewnym momencie premier i paru ludzi zachowuje się tak strasznie nieracjonalnie. Może można to wszystko tłumaczyć jakimś wpływem sił nadprzyrodzonych, ale obserwowania takiego zachowania ludzi jak w tym komiksie odbiera mi radość czytania.
A i tytułowa "gwiazda piekieł" jest bardziej zabawna niż straszna.
Jak zawsze u Ito zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało.

Typowo dostajemy w tomie także dodatkową, krótką historyjkę i ta jest naprawdę fajna. Niepokojąca atmosfera, tajemnica i w końcu jakieś satysfakcjonujące zakończenie u Ito.

Kolejny komiks Junji Ito i podobne odczucia jak przy innych komiksach. Przynajmniej utrzymuje poziom.

To co dobre to rysunki, niektóre sceny oraz to że trudno przewidzieć jak dalej potoczy się fabuła.

To co złe to zachowanie ludzi w tym komiksie, większość ludzi zachowywała się tak niedorzecznie, że trudno było mi czerpać radość z komiksu. Ja rozumiem - psychologia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak dla mnie książka bardzo zabawna, głównie dlatego że najpierw Terlikowski wymienia wszystkie błędy jakie popełniają media (emocjonalny ton, brak przytaczania dokładnych danych, ufanie osobom które mają interes w propagowaniu pewnej idei) by zaraz potem używać dokładnie tych samych błędów. Jeśli to miał być jakiś rodzaj parodii to nawet wyszło.

Jeśli to miała być poważna książka to trudno określić ją jako dobrą. Przekonani pewnie uznają ją za dobrą, może dostrzec do wahających się katolików, nie sądzą jednak by po tej lekturze zwolennicy in-vitro zmienili zdanie.

Przedstawione dane nie zawsze są dobrze uźródłowione, autor wykazuje niezwykły wręcz sceptycyzm dla danych przedstawianych przez zwolenników in-vitro i jednocześnie niezwykłe zaufanie dla danych przedstawianych przez naprotechnologów. Czasem w ogóle nie ma danych, jest tylko gra na emocjach, np. są wypowiedzi ludzi z jakiegoś forum o tym że żałują iż zostali poczęci tą metodą, ale już nie ma wzmianki o tym ile % ludzi poczętych tą metodą żałuje tego, czy jest to stan tymczasowy czy stały, czy wizyta u psychologa pomaga etc. (może nikt tego nie badał ale z tej książki się tego nie dowiem). Może tylko 1% ludzi poczętych metodą i-v żałuje, może to tylko tymczasowe, może bardzo krótka sesja pomaga. Czy to że cześć ludzi poczętych metodą tradycją żałują że się w ogóle urodzili ma być argumentem przeciw prokreacji w ogóle? Bo część argumentów z tej książki, po lekkiej modyfikacji, mogła by służyć jako argumenty przeciw tworzeniu nowych ludzi w ogóle, także w sposób naturalny.

Argumenty etyków za i-v są traktowane by jak. Przytoczenie jakiegoś stanowiska, wybranie jednego z kilku uzasadnień, stwierdzenie że to głupio brzmi albo że przypomina retorykę nazistów i tyle. Koniec polemiki.


Jeśli to miała być poważna książka to wyszło bardzo słabo

Jak dla mnie książka bardzo zabawna, głównie dlatego że najpierw Terlikowski wymienia wszystkie błędy jakie popełniają media (emocjonalny ton, brak przytaczania dokładnych danych, ufanie osobom które mają interes w propagowaniu pewnej idei) by zaraz potem używać dokładnie tych samych błędów. Jeśli to miał być jakiś rodzaj parodii to nawet wyszło.

Jeśli to miała być poważna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbyt długa i pełna literówek opinia:

Nie znam anime, nie znam dalszych tomów mangi, więc moja opinia dotyczy tylko 1 tomu.
Wychodzę z założenia że głównym celem 1 tomu jest to by wciągnąć czytelnika w świat i zachęcić do kupna następnych, zbudować świat, przedstawić charakterów których losy chcemy śledzić. I tutaj, komiks przynajmniej dla mnie, sobie nie radzi.

Komiks opowiada o ludzkości w stanie wojny z ludożerczymi istotami zwanymi tytanami. Ludzkość przegrywa i zmuszona jest chować się za wielkim murem.

Jeśli chodzi o sam świat, póki co też nie jest zbyt interesujący. Ludzkość zamknięta na ograniczonym terenie walcząca z najeźdźcami przerabiamy dość często w historiach o zombie.
Plus dla autora że historia zaczyna się w momencie kiedy ludzkość jest oswojona ze swoją sytuacją i trochę rozleniwiona. Spodziewałem że raczej klimatu paranoi i strachu, więc autor trochę mnie zaskoczył.

Z ciekawych mamy ludzi z armii (zwiadowców) którzy wyruszają poza bezpieczny teren i walczą z tytanami. Z fabuły wynika że zwykle przegrywają i nie widzą sensu w tym co robią, reszta obywateli też ma dość tego że płacą na nich podatki a nich na tym nie zyskują. Wojsko organizuje te samobójcze misje, bo najwyraźniej w tym świecie celem wojska jest być karmą dla tytanów. Serio nic w pierwszym tomie nie pokazuje że te misje mają sens, ani sami żołnierze ani reszta obywateli nie uważa je za sensowne.
Jeśli nie mają sensu, po co są? Jeśli mają sens przydałaby się jakaś mała wskazówka że mają, bo inaczej ma się wrażenie że ludzkość w tej historii nie jest zbyt rozgarnięta, a to sprawia że nie chce jej kibicować w tym starciu.

Bohaterowie nie są zbyt dobrze przedstawieni, okej to Shōnen, nie mam zbyt wielu wymagań, ale ponarzekać mogę .
działania głównego bohatera wydają mi się naiwne, jest impulsywny i często wygłasza jakieś pompatyczne teksty o tym jak to ludzkość musi stać z kolan. Najbardziej irytował mnie fakt że główny bohater za wszelką cenę chce być zwiadowcą, mimo że jak wspomniałem ich działania nie mają sensu i są samobójcze. Rozumiem chce walczyć, chce coś zmienić, ale czemu chce wstąpić do korpusu który został dosłownie przedstawiony jako "karma dla tytanów". Nie ma jakiś inteligentniejszych sposobów walki z tytanami?

Z początku jest dzieckiem i jego zachowanie nawet pasuje do wieku, tylko że potem dorasta i jakoś nie zauważyłem by jego charakter się zmienił, by dorósł. Szczególnie w życiu bohatera pojawią się zdarzenia które powinny jakoś wpłynąć na niego. Skoro to dzieje się właściwie na początku historii nie traktuję tego jako SPOILER, ale ostrzegam że następny akapit zdradza trochę fabuły.
~~~
W pewnym momencie ginie matka głównego bohatera zabita przez tytanów... i w zasadzie w minimalnym stopniu działa to na charakter bohatera. Przysięga wprawdzie zemstę i staje się bardziej zdeterminowany do walki, ale on od początku chciał walczyć z tytanami. W jego charakterze nic się nie zmieniło. Dodało mu to trochę wiarygodniejszej, choć mało oryginalnej motywacji ale w zasadzie mogłoby i odejść się bez tego elementu widząc wcześniejsza determinacje bohatera. Wydaje mi się że głównym powodem uśmiercenia matki był fakt że autorzy Shōnen nie umieją pisać historii w których główny bohater ma jakieś relacje z matką (poza wspominaniem jej). Bohaterowie z martwymi rodzicami są "łatwiejsi" do pisania. Dialogi z rodzicami wymagają jakiejś głębszej charakterystyki postaci i dobrze by dotyczyły czegoś innego niż walka, więc nie pasują do narracji.
~~~~
Główny bohater nie wychodzi poza stereotyp zdeterminowanego idealisty, i jakoś nie za bardzo czuję do niego sympatię. Jego determinacja do walki jest karykaturalna, ale przyznaję że to coś nowego bo zwykle w Shōnenach trafiałem na optymistycznych, lekkodusznych głównych bohaterów.


Oprócz głównego bohatera mamy:
Mikasę, która jest typową milczącą figurą z nie do końca znaną przeszłością i możliwością pokonania w walce każdego przeciwnika (coś jak Wolverine z X-men, czy Sasuke z Naruto). Podoba mi się bo mało mówi i mam słabość do takich typów. Plus dla autora że zrobił ją dziewczyną, bo to nawet oryginalne.

Armina, którego cechą charakterystyczną jest ciekawość i smykałka do nauki (i oczywiście tym samym mniejszą sprawność fizyczna i odwagę niż poprzednia dwójka bohaterów). Po za tym ma podobne motywacja do głównego bohatera. Zakładam że jest po to bo drużyna "potrzebuje" kogoś od obmyślania strategii, urządzeń, wyjaśniania niektórych naukowych spraw etc (jak Donatello w TMNT albo Velma w ScoobyDoo).

Hannesa, który wydaje się że w przeciwieństwie do innych bohaterów przechodzi jakaś ewolucję. Z trochę lekkomyślnego, drobnego pijaczka staje się odpowiedzialnym dowódcą. Piszę "wydaje się" bo postaci mamy poświęcone tylko kilka stron, więc trudno mi ocenić samą przemianę.
PS. Nie rozumiem czego takiej historii nie dali głównemu bohaterowi.
Historia że lekkoduch pod wpływem traumatycznych wydarzeń staje się poważny i zdeterminowany do walki może nie jest niczym oryginalnym ale jest czymś w co można się wczuć.

Reszta postaci która się odzywa ma podejście w stylu "chcemy wygodnego życia, nie walki", uważa że chęć walki przeciw tytanom jest głupia, a główny bohater ze swoją chęcią walki to jakiś dziwak etc.
Co jest dziwne bo widzimy że wiele ludzi poświęca swoje życie i staje do walki z tytanami.

W komiksie mamy trochę tajemnic, co jest fajne, bo zachęca do dalszego czytania. To że pochodzenie tytanów jest tajemnicą oceniam całkiem dobrze.
Główny bohater ma jakieś tajemnicze wspomnienia o których nie wiele wie i tę tajemnicę oceniam gorzej. Tajemnicza przeszłość bohatera może działać o ile sam bohater jest interesujący, ten nie jest.

Aha i jeszcze jakby autor wiedział że to wszystko to za mało by zainteresować czytelnika więc parę ostatnich stron pierwszego tomu po prostu krzyczy "kup drugi". Przyznaję udało się autorowi, ale z drugiej strony to co zrobił to bardzo desperacka sztuczka by zachęcić do drugiego tomu

Rysunki są głownie okej, czasem wyglądają bardziej jak szkic niż skończony rysunek, ale do tego można się przyzwyczaić.
Tytani wyglądają dziwnie, czasem mam wrażenie że anatomicznie przypominają ludzi, czasem narysowani są z tak dziwnymi karykaturalnymi proporcjami ciała że nie wiem czy by mogli się w ogóle poruszać (albo to tylko dziwny sposób używania przez autora perspektywy)

Generalnie w mandze jest dużo dynamicznych scen walki i historia lepiej by się sprawdzała moim jako anime (może dlatego anime jest popularniejsze)

Może jest zbyt surowy, ale po tych zachwytach nad historią myślałem, że będzie to coś lepszego.
Mimo tych minusów dałem 6/10 bo to nie jest zły Shonen, ale nie jest też szczególnie dobry

Zbyt długa i pełna literówek opinia:

Nie znam anime, nie znam dalszych tomów mangi, więc moja opinia dotyczy tylko 1 tomu.
Wychodzę z założenia że głównym celem 1 tomu jest to by wciągnąć czytelnika w świat i zachęcić do kupna następnych, zbudować świat, przedstawić charakterów których losy chcemy śledzić. I tutaj, komiks przynajmniej dla mnie, sobie nie radzi.

Komiks...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczyna się ciekawie. Cztery osoby spotykają się by popełnić samobójstwo i zaczynają opowiadać o tym co ich do tego skłoniło. Potem na chwile się zawiodłem. Liczyłem że głównym tematem mangi będą cztery mocne, depresyjne historie o tym co skłoniło tych ludzi do samobójstwa. Historie które opowiadają bohaterowie są bardzo krótkie i jeśli chodzi o mnie nic w nich szczególnego.
Na szczęście potem robi się już typowo dla Ito czyli mamy totalnie dziwne, niebanalne pomysły i niepokojące obrazki. Tak więc całość wypada w miarę dobrze.

Rysunki okej, na dobrym poziomie, chociaż w Gyo czy Uzumaki wydawały się ciut lepsze. Nie podoba mi się design jednego z bohaterów, zbyt duża trójkątna szczęka nadaje mu bardzo karykaturalny, kreskówkowy wygląd.


Mam dwa zarzuty wobec całej historii:

--PRZEZ NIEKTÓRYCH INFORMACJE TUTAJ MOGĄ BYĆ UZNANE ZA SPOJLER---

1. Zakończenie. Właściwie brak, historia po prostu urywa się w pewnym miejscu. Nie ma jakiegoś mocnego akcentu na koniec, szczególnie że w pewnym momencie takie było zapowiadane ("nadciąga coś strasznego"). Okej niby mamy jakieś wyjaśnienie całości, pokazanie co ma być tym "strasznym", ale wygląda to tak jakby autorowi po prostu znudziło się rysowanie całej historii, więc po prostu postanowił ją na szybko zakończyć.
2. Parę rzeczy, cała sprawa z sobowtórami z pierwszego rozdziału czy brama Taburou, pewne decyzje bohaterów, wydają mi się bezsensu. Część rzeczy w komiksie pozostaje zupełnie niewyjaśniona. Uważam że jest różnica między tajemniczością a wprowadzaniem do fabuły elementów które bez wyjaśnienia wydają się bezsensowne i tylko służą temu by historyjka szła do przodu. Nie wiem może jak przeczytam kilka razy pewnie rzeczy wydadzą mi się sensowniejsze. Może to kwestia różnic kulturowych

--KONIEC POTENCJALNEGO SPOILERA--

W ogóle mam wrażenie że pierwszy rozdział miał być krótką osobną historyką, a potem autorowi wpadały do głowy pomysły na kilka pojedynczych osobnych wątków, scen i postanowił połączyć to w całość.
Część rzeczy wydaje się w tej opowieści naprawdę dobrze przemyślanych i sensownych, cześć nie.

W tomie mamy jeszcze dwie osobne historie krótkie historie:

"Lizawa" jest naprawdę dobra, tajemniczość ale nie bezsensowność
"Upiorny pawilon" ma 4 strony i wygląda jakby autor po prostu wpadł na pomysł jednej sceny i nie za bardzo wiedział co z nią zrobić, ale bardzo chciał ją narysować. Nie mogę powiedzieć by to było coś dobrego, dla mnie po prostu brutalna scena bez pointy.

Zaczyna się ciekawie. Cztery osoby spotykają się by popełnić samobójstwo i zaczynają opowiadać o tym co ich do tego skłoniło. Potem na chwile się zawiodłem. Liczyłem że głównym tematem mangi będą cztery mocne, depresyjne historie o tym co skłoniło tych ludzi do samobójstwa. Historie które opowiadają bohaterowie są bardzo krótkie i jeśli chodzi o mnie nic w nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Komiks przyzwoity. W zasadzie mamy coś co wygląda na wstęp do typowego slashera, na szczęście zakończenie tomiku daje nadzieje na to że może być nietypowe.
Dobrym pomysł jest umieszczenie ludzi na statku, na oceanie, co sprawia że bohaterowie odcięci są od świata zewnętrznego.

Rysunki mógłbym określić jako nietypowe, brzydkie, surowe i miejscami niedbałe. Nie przeszkadza mi to, bo to nawet ciekawa odskocznia od rysunków do których przyzwyczajają nas polscy wydawcy.

Komiks przyzwoity. W zasadzie mamy coś co wygląda na wstęp do typowego slashera, na szczęście zakończenie tomiku daje nadzieje na to że może być nietypowe.
Dobrym pomysł jest umieszczenie ludzi na statku, na oceanie, co sprawia że bohaterowie odcięci są od świata zewnętrznego.

Rysunki mógłbym określić jako nietypowe, brzydkie, surowe i miejscami niedbałe. Nie przeszkadza...

więcej Pokaż mimo to