-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Biblioteczka
2020-01-21
2018-06-20
„Kocha, lubi, zdradza” to nie poradnik o tym, jak przeżyć ból po zdradzie, jak się do niej przyznać czy jej zapobiec. To dogłębna analiza tematu, rozłożenie go na czynniki pierwsze na podstawie pacjentów autorki. Nie ma dwóch takich samych historii, nie ma dwóch takich samych powodów. Każdym kierują inne pobudki, psychoterapeutka spotkała się z masą różnych przypadków niewierności. Najbardziej podoba mi się to, że nie ujawnia swojego zdania na ten temat. Choć na pewno nie ocenia tego tak skrajnie, jak niektórzy potrafią, i ma wyrobione zdanie, nie przedstawia go czytelnikowi. Temat jest drażliwy, nie ma co do tego wątpliwości, jednak w tym wszystkim autorka potrafiła zachować dla siebie swoje oceny.
https://www.dailyvibes.pl/single-post/kocha-lubi-zdradza-esther-perel-recenzja
„Kocha, lubi, zdradza” to nie poradnik o tym, jak przeżyć ból po zdradzie, jak się do niej przyznać czy jej zapobiec. To dogłębna analiza tematu, rozłożenie go na czynniki pierwsze na podstawie pacjentów autorki. Nie ma dwóch takich samych historii, nie ma dwóch takich samych powodów. Każdym kierują inne pobudki, psychoterapeutka spotkała się z masą różnych przypadków...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Dziewczyna z Brooklynu” niemal bez przerwy trzyma w napięciu. Na każdej stronie można spodziewać się zwrotów akcji, odkrycia kolejnego puzzla z układanki, która i tak za chwilę okaże się być czymś innym. Na dodatek Musso tak świetnie zagłębia się w psychologię postaci, że nie tylko rozumiemy jej emocje, ale i szerzej patrzymy na jej postępowanie, dzięki czemu nie oceniamy zbyt pochopnie. „Dziewczyna z Brooklynu” wciąga, zaskakuje i nie pozostawia obojętnym, a czyta się ją jednym tchem. Tym razem Musso mnie nie zawiódł i liczę, że kolejne jego książki będą choć w połowie tak genialne jak ta.
https://www.dailyvibes.pl/single-post/dziewczyna-z-brooklynu-recenzja
„Dziewczyna z Brooklynu” niemal bez przerwy trzyma w napięciu. Na każdej stronie można spodziewać się zwrotów akcji, odkrycia kolejnego puzzla z układanki, która i tak za chwilę okaże się być czymś innym. Na dodatek Musso tak świetnie zagłębia się w psychologię postaci, że nie tylko rozumiemy jej emocje, ale i szerzej patrzymy na jej postępowanie, dzięki czemu nie oceniamy...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Księga soków” to bardzo przydatny przewodnik po świecie warzyw i owoców oraz ich wartości odżywczych. To pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą zmienić swoje nawyki żywieniowe, ale nie wiedzą od czego zacząć. Wszystkie produkty są wyczerpująco i przystępnie opisane, podane ich pochodzenie i największe zalety. W tabelkach są również wymienione wszystkie składniki odżywcze, witaminy i minerały. Poza tym autor zamieścił kilkadziesiąt przepisów na zdrowe napoje, które wpływają pozytywnie na zdrowie i samopoczucie. Niektórzy nie wierzą, że ze wszystkiego można wycisnąć sok. Autor udowadnia, że pożywny sok można uzyskać nawet z ziemniaków czy brukselki!
Któż jest bardziej wiarygodny w kwestii zdrowia niż lekarz specjalista? Jeden z najbardziej szanowanych i znanych lekarzy w Stanach Zjednoczonych, dr Michael T. Murray, dzieli się swoją obszerną wiedzą na temat soków i ich składników. „Księga soków” to prawdziwa encyklopedia niezbędnej wiedzy dla każdego sokomaniaka.
Soki są świetnym wstępem do zdrowego odżywiania. Ich produkcja nie wymaga zbyt wielkich nakładów pracy czy pieniędzy, a zyskujemy dzięki temu szklankę tego, co w naturze najlepsze. Ich największą zaletą jest to, że robimy je z produktów, które każdy lubi, zna i są dostępne cały rok, a ponadto można je łączyć w wyjątkowe kompozycje. Soki potrafią zastąpić suplementy diety czy nawet leki, przy odpowiednim łączeniu produktów i regularnym spożywaniu.
„Księga soków” to bardzo przydatny przewodnik po świecie warzyw i owoców oraz ich wartości odżywczych. To pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą zmienić swoje nawyki żywieniowe, ale nie wiedzą od czego zacząć. Wszystkie produkty są wyczerpująco i przystępnie opisane, podane ich pochodzenie i największe zalety. W tabelkach są również wymienione wszystkie składniki odżywcze, witaminy i minerały. Poza tym autor zamieścił kilkadziesiąt przepisów na zdrowe napoje, które wpływają pozytywnie na zdrowie i samopoczucie. Niektórzy nie wierzą, że ze wszystkiego można wycisnąć sok. Autor udowadnia, że pożywny sok można uzyskać nawet z ziemniaków czy brukselki!
Zawsze, gdy mowa o sokach, opisuje się również detoks sokowy. Nie brakuje go również w tej książce. Trwający 3-5 dni „post sokowy” polega na całkowitym zrezygnowaniu z jedzenia i picia wody, a każdy posiłek zastępuje się określonym sokiem. Mówi się, że nie ma lepszego sposobu na oczyszczenie jak taki właśnie detoks. Picie soków świetnie wspomaga odchudzanie czy walkę z nowotworem, o czym też przeczytamy w książce. Zyskujemy nie tylko zgrabną sylwetkę, ale też piękną cerę i mocne kości.
Książki nie czyta się jak powieść i uważam, że powinno się ją przeczytać co najmniej raz, a potem wracać jak najczęściej się da. Choćby po to, żeby tę wiedzę nieustannie utrwalać i przekazywać dalej, bo w książce nie ma ani jednej zbędnej informacji.
http://www.dailyvibes.pl/single-post/ksiega-sokow-recenzja
„Księga soków” to bardzo przydatny przewodnik po świecie warzyw i owoców oraz ich wartości odżywczych. To pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą zmienić swoje nawyki żywieniowe, ale nie wiedzą od czego zacząć. Wszystkie produkty są wyczerpująco i przystępnie opisane, podane ich pochodzenie i największe zalety. W tabelkach są również wymienione wszystkie składniki...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nawet gdybym mocno się starała, nie mogłabym niczego złego napisać o tej książce. To pierwsza książka kulinarna, jaką recenzuję i bardzo mi się spodobało. Przepisy są krótko i zwięźle opisane. Choć samego przepisu jest tylko kilka linijek, to uważam, że takie najkrótsze opisy są najtrudniejsze, bo muszą zachęcić i wryć się w pamięć. Do tego podobają mi się wstępy autora, bo wzbudzają zaufanie i pokazują, że wie, o czym mówi i można mu wierzyć.
Każde zdjęcie wywołuje zachwyt swoją kreatywnością w przedstawianiu niby zwyczajnych owoców czy szklanek. Dla samych zdjęć warto ją oglądać kilkukrotnie i się inspirować. Graficznie jestem zachwycona książką i mogłabym ją stawiać za wzór dla każdej książki kucharskiej.
Ci, co mieli już do czynienia z sokowirówką i nie są im obce produkcje soków wiedzą, że po wyciśnięciu zostaje pulpa, którą zazwyczaj się wyrzuca, bo do czego jej użyć? I z tym Juiceman sobie radzi i podaje kilka przepisów na np. pulpowe krakersy czy wyśmienite peelingi do ciała.
http://www.dailyvibes.pl/single-post/juiceman-recenzja
Nawet gdybym mocno się starała, nie mogłabym niczego złego napisać o tej książce. To pierwsza książka kulinarna, jaką recenzuję i bardzo mi się spodobało. Przepisy są krótko i zwięźle opisane. Choć samego przepisu jest tylko kilka linijek, to uważam, że takie najkrótsze opisy są najtrudniejsze, bo muszą zachęcić i wryć się w pamięć. Do tego podobają mi się wstępy autora, bo...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Tak, zdecydowanie baśń. Taka braci Grimm, bez cenzury, z wylewającymi się flakami i głowami toczącymi się po ociekających krwią schodach.”
Wydawać by się mogło, że najgorsze Gosia ma za sobą. Przeżyła w jednym kawałku upiorną noc, lecz to tylko początek jej dalszych kłopotów. Mieszko przepada bez śladu. Chciał godnie pochować Ote, ale od paru tygodni nie daje znaku życia. W Bielinach natomiast pojawia się nowy żerca – Witosław Witka. Młoda szeptucha od razu budzi jego zainteresowanie i vice versa (chociaż Gosia oczywiście się do tego nie przyzna). Jednak to nie mogłyby być jedyne zmartwienia dziewczyny. W okolicy giną demony i boginki, a podejrzenia padają na Gosię. W końcu to ona zabiła wypierza, pośredniczyła w śmierci strzygi i ma prawo mieć uraz do istot nadprzyrodzonych. I jeszcze Swarożyc… Bóg ognia, który uratował ją w Noc Kupały, upomina się w końcu o swoją przysługę. A mogło być tak pięknie…
Przyznam się, że nigdy nie byłam fanką fantastyki i cykl wzięłam z czystej ciekawości, ale bez wielkiego przekonania. Jednak nie zawiodłam się! Wartka akcja, brak zbędnych, pobocznych wątków, wszystko jest ze sobą spójne i tworzy świetną całość. Nowo napisana historia Polski nie przytłacza całej opowieści, jedynie jest ciekawym dodatkiem, który spaja wszystkie wydarzenia.
Na przestrzeni trzech książek widać też jak warsztat pisarski autorki się polepszał. Stworzyła ciekawą, zabawną opowieść i barwne postaci, które zapadają w pamięć.
http://www.dailyvibes.pl/single-post/kwiat-paproci-recenzja
„Tak, zdecydowanie baśń. Taka braci Grimm, bez cenzury, z wylewającymi się flakami i głowami toczącymi się po ociekających krwią schodach.”
Wydawać by się mogło, że najgorsze Gosia ma za sobą. Przeżyła w jednym kawałku upiorną noc, lecz to tylko początek jej dalszych kłopotów. Mieszko przepada bez śladu. Chciał godnie pochować Ote, ale od paru tygodni nie daje znaku życia....
„Ciężko znieść, gdy wszyscy umierają, a ty trwasz.”
Noc Kupały coraz bliżej. W drugiej części poznajemy nieco historię szeptuchy Baby Jagi (nauczycielki Gosi) i żercy Mszczuja, którzy są sobie bliżsi, niż mogło się wydawać. Ich wspólna przeszłość wychodzi na jaw przed młodymi bohaterami. Poznajemy też nowe wątki historii Mieszka i Ote, która to przygotowała pierwszy napar dla Mieszka, a teraz powróciła pod postacią strzygi. Demonka czyha na życie nowej kochanki jej ukochanego. Oprócz tego, Gosia ma jeden, kluczowy problem – jak dotrzymać obietnicy Mieszkowi o podarowaniu kwiatu i nie ściągnąć tym samym na siebie gniewu bogów. Główna bohaterka z fajtłapowatej i wszystkobojącej się mieszczuchy staje się waleczną i silną kobietą. Nie tak od razu, oczywiście, ale już w drugiej części widać jej przemianę. To obcowanie z magicznymi potworami sprawiły, że jej hipochondria zeszła na drugi plan.
Przyznam się, że nigdy nie byłam fanką fantastyki i cykl wzięłam z czystej ciekawości, ale bez wielkiego przekonania. Jednak nie zawiodłam się! Wartka akcja, brak zbędnych, pobocznych wątków, wszystko jest ze sobą spójne i tworzy świetną całość. Nowo napisana historia Polski nie przytłacza całej opowieści, jedynie jest ciekawym dodatkiem, który spaja wszystkie wydarzenia.
http://www.dailyvibes.pl/single-post/kwiat-paproci-recenzja
„Ciężko znieść, gdy wszyscy umierają, a ty trwasz.”
Noc Kupały coraz bliżej. W drugiej części poznajemy nieco historię szeptuchy Baby Jagi (nauczycielki Gosi) i żercy Mszczuja, którzy są sobie bliżsi, niż mogło się wydawać. Ich wspólna przeszłość wychodzi na jaw przed młodymi bohaterami. Poznajemy też nowe wątki historii Mieszka i Ote, która to przygotowała pierwszy napar...
Katarzyna Berenika Miszczuk stworzyła obraz Polski, a właściwie Królestwa Polskiego, w którym nadal rządzi król, a w 966 r. Mieszko I nie przyjął chrztu. Całkiem zabawnie jest czytać na jednej stronie o dobie Internetu, a na kolejnej o władcy, panującym nad ludem polskim. Do wioski pod Kielcami – Bielin – trafia młoda lekarka, która jedzie na praktyki do okolicznej szeptuchy. Szeptucha w dzisiejszych czasach to prawosławna uzdrowicielka, których praktyki są niezgodne z religią chrześcijańską. W książce leczy ziołami, naparami i innymi dziwnymi przedmiotami lub sposobami, jak pocieranie wymion krowy kamieniem księżycowym przez trzy dni, po czym zakopanie go na skrzyżowaniu, żeby krowa dawała mleko.
W „Szeptusze” poznajemy cały magiczny świat i jego bohaterów. Jest Mieszko, który na początku był tylko zwykłym uczniem żercy (kapłana). Potem okazuje się, że to najprawdziwszy Mieszko I – ten, który władał ludem Polan i wypił napar z kwiatu paproci, dzięki czemu stał się nieśmiertelny. Tego jeszcze w literaturze nie było, żeby dziewczyna zakochała się w pierwszym władcy Polski! Jeśli już o ich miłości mowa, to też musi być skomplikowana. On jest czarujący i zawsze przybywa jej na ratunek, ale trzyma dystans w najmniej oczekiwanych momentach. Niedługo potem okazuje się, że Mieszko chce ponownie wypić napar, by zaprzestać jego nieśmiertelności. Kwiat paproci kwitnie w Noc Kupały (nasza Noc Świętojańska) raz na 12 345 pełni, co daje około tysiąca lat. Na jego działanie liczą również dwaj bogowie – Weles i Świętowit, którym Gosia obiecała kwiat. A przecież kwitnie tylko jeden…
Przyznam się, że nigdy nie byłam fanką fantastyki i cykl wzięłam z czystej ciekawości, ale bez wielkiego przekonania. Jednak nie zawiodłam się! Wartka akcja, brak zbędnych, pobocznych wątków, wszystko jest ze sobą spójne i tworzy świetną całość. Nowo napisana historia Polski nie przytłacza całej opowieści, jedynie jest ciekawym dodatkiem, który spaja wszystkie wydarzenia.
http://www.dailyvibes.pl/single-post/kwiat-paproci-recenzja
Katarzyna Berenika Miszczuk stworzyła obraz Polski, a właściwie Królestwa Polskiego, w którym nadal rządzi król, a w 966 r. Mieszko I nie przyjął chrztu. Całkiem zabawnie jest czytać na jednej stronie o dobie Internetu, a na kolejnej o władcy, panującym nad ludem polskim. Do wioski pod Kielcami – Bielin – trafia młoda lekarka, która jedzie na praktyki do okolicznej...
więcej mniej Pokaż mimo tohttp://www.dailyvibes.pl/single-post/Z-klasa-na-luzie-recenzja
http://www.dailyvibes.pl/single-post/Z-klasa-na-luzie-recenzja
Pokaż mimo tohttp://www.dailyvibes.pl/single-post/jak-zostac-pania-swojego-czasu-recenzja
http://www.dailyvibes.pl/single-post/jak-zostac-pania-swojego-czasu-recenzja
Pokaż mimo to2017-01
Na początku książka mnie trochę irytowała i byłam bliska odłożenia jej na półkę. Coś jednak kazało mi zaczekać i nie żałowałam. Może i nie stała się moją ulubioną pozycją, ale wywoływała we mnie dużo skrajnych emocji. Głównej bohaterki się nie cierpi. Wkurza, w następnej chwili jej szkoda, da się ją zaakceptować, by w kolejnym fragmencie popukać ją w czoło, żeby się otrząsnęła. O to w książkach chodzi – żeby poruszać! Żeby czytelnik wzdychał z rozczarowania, otwierał buzię z szoku, czy rzucał książką ze złości. Oczywiście nie dosłownie. ;) Tajny plik Beaty K. pobudza wszystkie komórki nerwowe, zachęca do zastanowienia się, czy aby na pewno nie poświęcamy się dla faceta, który nie jest tego wart…?
http://www.dailyvibes.pl/single-post/2017/01/14/%25E2%2580%259ETajny-plik-Beaty-K%25E2%2580%259D-Karoliny-Niedzielskiej
Na początku książka mnie trochę irytowała i byłam bliska odłożenia jej na półkę. Coś jednak kazało mi zaczekać i nie żałowałam. Może i nie stała się moją ulubioną pozycją, ale wywoływała we mnie dużo skrajnych emocji. Głównej bohaterki się nie cierpi. Wkurza, w następnej chwili jej szkoda, da się ją zaakceptować, by w kolejnym fragmencie popukać ją w czoło, żeby się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jeśli przeczytasz moją recenzję „Anatomii Góry” (https://www.dailyvibes.pl/single-post/anatomia-gory-rafal-fronia-recenzja), zauważysz że byłam nią zachwycona. Krótko mówiąc, kopalnia cytatów oraz idealnie opisany obraz człowieka w górach wysokich z perspektywy emocji i przeżyć. W „Rozmowie z Górą” tego nie brakuje, jednak… ciężej mi się ją czytało. Nadal napisana jest świetnie i w dalszym ciągu będę ją polecać. Bardzo podobało mi się to, że jest tu mnóstwo ciekawostek o Nepalu, dzięki czemu możemy nieco go poznać i dowiedzieć się więcej niż w przewodnikach. Także język autora jest nadal poetycki, ale i rzeczowy. Myślałam, że nie da się tego połączyć, ale Fronia robi to mistrzowsko.
Cała recenzja na https://www.dailyvibes.pl/single-post/rozmowa-z-gora-rafal-fronia-recenzja
Jeśli przeczytasz moją recenzję „Anatomii Góry” (https://www.dailyvibes.pl/single-post/anatomia-gory-rafal-fronia-recenzja), zauważysz że byłam nią zachwycona. Krótko mówiąc, kopalnia cytatów oraz idealnie opisany obraz człowieka w górach wysokich z perspektywy emocji i przeżyć. W „Rozmowie z Górą” tego nie brakuje, jednak… ciężej mi się ją czytało. Nadal napisana jest...
więcej Pokaż mimo to