-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-01-22
2022-08-31
To jest bardzo dobra powieść i świetnie się ją czytało. Powiedzmy jednak szczerze: tytuł ma na celu bardziej zwracać uwagę niż odzwierciedlać rzeczywistą treść książki. Oczywiście Yami jest lesbijką i chodzi do katolickiej szkoły, ale to w mojej ocenie w sumie jeden z mniej istotnych wątków. A w każdym razie mniej zapadający w pamięć, bo działo się tam dużo o wiele bardziej istotnych rzeczy. I tutaj znowu - tak, zgodnie z opisem, ta książka bywa zabawna, ale co koniecznie trzeba podkreślić: jest też chwilami bardzo, bardzo smutna. Przede wszystkim przez skomplikowane relacje rodzinne i przedstawione problemy psychiczne. Powieść finalnie jest dosyć grzejąca serduszko, ale to nie znaczy, że od początku do końca lekka i zabawna.
To jest bardzo dobra powieść i świetnie się ją czytało. Powiedzmy jednak szczerze: tytuł ma na celu bardziej zwracać uwagę niż odzwierciedlać rzeczywistą treść książki. Oczywiście Yami jest lesbijką i chodzi do katolickiej szkoły, ale to w mojej ocenie w sumie jeden z mniej istotnych wątków. A w każdym razie mniej zapadający w pamięć, bo działo się tam dużo o wiele bardziej...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-15
Jestem fanką Sally Rooney, "Gdzie jesteś, piękny świecie" mnie w tym utwierdziło. Bardzo mi się podoba to, jak zwykłe życiowe sprawy przeplatają się tu z problemami globalnymi. A najbardziej, jak zwykle u tej autorki, zachwyca trafność jej postrzegania relacji. Przeżywałam mocno zwłaszcza tę między Eileen a Simonem, gdzie tyle drobiazgów, niedomówień i obawa przed zmianą odwiecznego układu psują tak wiele. Co do problemów globalnych i opinii bohaterek o różnych sprawach dotyczących świata - nie odebrałam tego podczas czytania jako propagandy czy upolitycznienia, bardziej skupiłam się na emocjach. Podobała mi się idea, że przyjaciółki piszą do siebie takie intelektualne maile, dyskutują, zastanawiają się nad otaczającym je światem. Zestawienie tego z ich osobistymi sprawami (zwłaszcza z perspektywy Eileen) mocno mi się kojarzyło z "odkrytą" przeze mnie mniej więcej w czasie czytania książki piosenką Kaśki Sochackiej "Wiśnia": "Podobno w Rzymie napadało gradu aż po kolana, w Japonii wiśnie zakwitły o dwie pory roku wcześniej, a ja tęsknię, a ja tęsknię...". Mówiąc wprost: czasem dotykają nas sprawy ogólnoświatowe, czasem sytuacje mające miejsce gdzieś daleko, cudze nieszczęścia i katastrofy, ale w tym wszystkim dalej jesteśmy sobą ze swoimi doświadczeniami i emocjami, z którymi też musimy sobie radzić. Dla mnie książka świetna, dająca nie tylko do myślenia, ale też do przeżywania.
Jestem fanką Sally Rooney, "Gdzie jesteś, piękny świecie" mnie w tym utwierdziło. Bardzo mi się podoba to, jak zwykłe życiowe sprawy przeplatają się tu z problemami globalnymi. A najbardziej, jak zwykle u tej autorki, zachwyca trafność jej postrzegania relacji. Przeżywałam mocno zwłaszcza tę między Eileen a Simonem, gdzie tyle drobiazgów, niedomówień i obawa przed zmianą...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-08
Świetna książka. Zupełnie nie znałam historii Michelle Obamy i przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Warto podkreślić, że spora część książki dotyczy dzieciństwa i wczesnej młodości autorki, zanim poznała przyszłego prezydenta USA. Jest to dla mnie o tyle istotne, że obawiałam się przytłoczenia wątkami politycznymi (dotyczącymi prezydentury Baracka), a tak nie było. Fascynujące, choć smutne, były dla mnie poruszone przez Michelle kwestie związane z rasizmem i z trudnościami, jakie miała w budowaniu swojej kariery ze względu na bycie czarnoskórą kobietą. W ogóle dały mi do myślenia opinie autorki na temat roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie, pod tym względem jest to książka uniwersalna, a w każdym razie wychodząca poza kontekst Stanów Zjednoczonych. Bardzo podoba mi się siła charakteru Michelle Obamy, jej klasa, ale też jej odwaga do napisania o tym, co nie wyszło, o sytuacjach kiedy źle się czuła itd. Książka sprawia wrażenie szczerej. Oczywiście jest w niej sporo mowy o tym, jaki to Barack jest wspaniały i dobry PR pod późniejszy start w wyborach Joe Bidena, ale to jest naturalne, to jest środowisko, w którym autorka funkcjonuje i tę odrobinę propagandy można jej wybaczyć.
Świetna książka. Zupełnie nie znałam historii Michelle Obamy i przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Warto podkreślić, że spora część książki dotyczy dzieciństwa i wczesnej młodości autorki, zanim poznała przyszłego prezydenta USA. Jest to dla mnie o tyle istotne, że obawiałam się przytłoczenia wątkami politycznymi (dotyczącymi prezydentury Baracka), a tak nie było....
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-03
Mam wrażenie, że ta książka jest w bardziej oczywisty sposób dydaktyczna niż inne autorstwa Anny Onichimowskiej. To nie jest zarzut, to jest opowieść bardzo życiowa i ciekawa. Stanowi w jakimś sensie manifest minimalistyczny. Jest przy tym urocza, pewnie głównie za sprawą sympatycznej Małgosi, której determinacja i ideały przy jednoczesnym nieosądzaniu innych budzą podziw. Taka nienachalnie charyzmatyczna postać mogłaby być dla młodych odbiorców wzorem do naśladowania.
Niewątpliwą zaletą "Pana Kluski" są piękne ilustracje dobrze oddające treść.
Mam wrażenie, że ta książka jest w bardziej oczywisty sposób dydaktyczna niż inne autorstwa Anny Onichimowskiej. To nie jest zarzut, to jest opowieść bardzo życiowa i ciekawa. Stanowi w jakimś sensie manifest minimalistyczny. Jest przy tym urocza, pewnie głównie za sprawą sympatycznej Małgosi, której determinacja i ideały przy jednoczesnym nieosądzaniu innych budzą podziw....
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-03
Urocza opowieść o tym, czego szukamy w życiu. Tak to interpretuję, bo bohaterowie ruszają w drogę przekonani, że to coś w ich życiu zmieni. I na pewno zmienia, ale to nie jest takie proste i oczywiste. Pies i kot zaczynają wędrówkę, bo czegoś im brakuje w ich wygodnym życiu w przytulnym domku. Czy znajdują to coś po drodze? Niekoniecznie, bardziej sama droga jest tym czymś, zdobywanie nowych doświadczeń, poznawanie nowych osób. Ale ich wątek nie sprowadza się do prostego "Wszędzie dobrze, ale...", jest bardziej niejednoznaczny i ciekawy. Kapryśna księżniczka, której wydaje się, że najważniejsze jest czekanie na księcia, bo to od zawsze robiła i nawet zdobycie okularów długo nie pozwala jej dostrzec tego, czego sama naprawdę chce i co da jej szczęście. Widzę to trochę w kontekście tego, co urodzenie i wychowanie nam narzuca i schematów, w których na co dzień funkcjonujemy, a które trudno przełamać, by skupić się na sobie samym a nie stawianych nam zewnętrznych wymaganiach. Słoń i kucyk po prostu wyruszają w drogę, bo spotkali do tego odpowiednie towarzystwo i trudno powiedzieć, czy podczas wędrówki znaleźli coś dla siebie istotnego, co według mnie paradoksalnie jest bardzo życiowe, bo życie często nie jest fabułą obfitującą w zwroty akcji. Dla słonia i kucyka wędrówka to po prostu przygoda. I wreszcie Jan, postać bardziej doświadczona od innych, człowiek, który sporo już przeżył, ale czuje się w tym wszystkim zagubiony, nie tylko dlatego, że właśnie stracił swój cenny (również emocjonalnie) żaglowiec. Myślę, że finalnie zyskał o wiele więcej i chyba najszybciej zorientował się, czego mu do szczęścia potrzeba.
Podoba mi się nienachalny dydaktyzm tej książki ("Wędrowali teraz aleją między wysokimi kasztanowcami. Wiedzieli już, że niedługo przetną - ostrożnie! - tory kolejowe, a potem wieś, brzozowy lasek i łąkę", s. 64). Myślę, że ta opowieść może inspirować do różnych przemyśleń i budzić ciekawe skojarzenia. Pomocne przy tym z pewnością będą przepiękne i bardzo pomysłowe ilustracje.
Urocza opowieść o tym, czego szukamy w życiu. Tak to interpretuję, bo bohaterowie ruszają w drogę przekonani, że to coś w ich życiu zmieni. I na pewno zmienia, ale to nie jest takie proste i oczywiste. Pies i kot zaczynają wędrówkę, bo czegoś im brakuje w ich wygodnym życiu w przytulnym domku. Czy znajdują to coś po drodze? Niekoniecznie, bardziej sama droga jest tym czymś,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-28
Książka bardzo dobra, ale trudna do oceny. Pod względem narracji - wybitna; Paweł Jakubowski bardzo sprawnie i świadomie operuje słowem, język jest narzędziem mu posłusznym. Podziwiam to w każdej książce, bo mimo rożnych stylów widać właśnie tę celowość użycia takich a nie innych zwrotów, konstrukcji zdań itp. Bardzo przemyślany dobór słów. W "Duchu miasta" dodatkowo pojawiają się efekty graficzne, rożne ułożenie słów na stronie i ich wyróżnienie, raz większe (wręcz krzyczące), raz mniejsze litery itp. W kwestii narracji szalenie podobały mi się też komentarze metatekstowe, wtrącenia narratora, który karcił sam siebie albo informował czytelnika, że książka nie jest o tym, o czym właśnie napisał, takie droczenie się z odbiorcą.
Na plus zaliczam też przedstawienie Szczecina - ktoś, kto zna miasto, od razu się zorientuje, gdzie dzieją się poszczególne sceny, ale to nie jest nachalne. Niektórzy autorzy piszą tak, jakby na siłę chcieli zareklamować miasto, podają przy tym za dużo szczegółów topograficznych lub faktów historycznych i to wypada sztucznie (bo powinno być tylko tłem dla bohaterów). Książka uzupełniona jest zdjęciami murali, które są zgrabnie połączone z treścią, ten koncept nie jest przekombinowany, mimo że niektóre zdjęcia idealnie ilustrują tekst, to nie ma się wrażenia, że coś było pisane na siłę, byleby pasowało.
Fabuła jest bardzo ciekawa, wciągająca, ale dla czytelników wrażliwych i empatycznych może być trudna. Powiedzmy to wprost: Duch jest człowiekiem z problemami. Jest mu w życiu naprawdę ciężko. I mimo szalonego biegu jego życia, mimo chaotycznego tańca kiedyś-teraz, mimo groteskowej formy, jest to wszystko chwilami po prostu smutne. Ale nie to wpływa na nieco niższą ocenę, jaką wystawiam tej książce. Daję 7, a nie 8, ze względu na kontrowersyjne sceny erotyczne, które dla mnie były za mocne. To małe subiektywne zastrzeżenie, poza tym szczerze polecam.
Książka bardzo dobra, ale trudna do oceny. Pod względem narracji - wybitna; Paweł Jakubowski bardzo sprawnie i świadomie operuje słowem, język jest narzędziem mu posłusznym. Podziwiam to w każdej książce, bo mimo rożnych stylów widać właśnie tę celowość użycia takich a nie innych zwrotów, konstrukcji zdań itp. Bardzo przemyślany dobór słów. W "Duchu miasta" dodatkowo...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-10
Ucieszyłam się, że w cyklu pojawiła się nowa bohaterka. Ceony zrobiła się już trochę męcząca, ale jednocześnie z przyjemnością myślałam o powrocie do świata magii materiałowej. W fabule "Plastikowego maga" pojawiły się rozwiązania przedstawione już wcześniej, niektóre elementy (zachowania bohaterki, stawiane jej wyzwania) wydawały się podobne do tego, co spotykało Ceony. A może po prostu te bohaterki są w gruncie rzeczy dość do siebie podobne. Pojawiło się jednak inne ujęcie świata magów, pokazanych wyraźniej niż wcześniej jako eksperymentatorzy i wynalazcy, a czasem wręcz naukowcy. Ten wątek podobał mi się najbardziej.
Nie jest to powieść wybitna i nie wciąga tak, że nie można się oderwać, ale czyta się ją dobrze i jest ciekawa, więc warto.
Ucieszyłam się, że w cyklu pojawiła się nowa bohaterka. Ceony zrobiła się już trochę męcząca, ale jednocześnie z przyjemnością myślałam o powrocie do świata magii materiałowej. W fabule "Plastikowego maga" pojawiły się rozwiązania przedstawione już wcześniej, niektóre elementy (zachowania bohaterki, stawiane jej wyzwania) wydawały się podobne do tego, co spotykało Ceony. A...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-02
Sympatyczne domknięcie serii o Bulbesie i Hani Papierek. Przeczytałam z przyjemnością, przyglądając się wachlarzowi emocji, tym razem w większości tych bardzo pozytywnych. I z jednej strony trochę mi smutno, że to już ostatnia część, a z drugiej dzięki temu seria ukazuje się jako ciekawa całość z rozłożeniem akcentów pomiędzy różnorodne sytuacje i towarzyszące im emocje, co "Kocham ciebie też" sprawnie puentuje.
Sympatyczne domknięcie serii o Bulbesie i Hani Papierek. Przeczytałam z przyjemnością, przyglądając się wachlarzowi emocji, tym razem w większości tych bardzo pozytywnych. I z jednej strony trochę mi smutno, że to już ostatnia część, a z drugiej dzięki temu seria ukazuje się jako ciekawa całość z rozłożeniem akcentów pomiędzy różnorodne sytuacje i towarzyszące im emocje, co...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-27
Urocza historia, w której trudny temat dziecięcej choroby zostaje pokazany w sposób dodający otuchy i budzący nadzieję. Rzeczywistość nie jest tu sztucznie kolorowana, co nie wyklucza stworzenia opowieści o tym, że nie warto się załamywać i nawet chorując, nie przestawać marzyć.
Urocza historia, w której trudny temat dziecięcej choroby zostaje pokazany w sposób dodający otuchy i budzący nadzieję. Rzeczywistość nie jest tu sztucznie kolorowana, co nie wyklucza stworzenia opowieści o tym, że nie warto się załamywać i nawet chorując, nie przestawać marzyć.
Pokaż mimo to2022-01-20
To debiut Sally Rooney, ale w Polsce ta książka została wydana jako druga (po "Normalnych ludziach"). Niezależnie od tego, podczas czytania wielokrotnie zastanawiałam się, czy to naprawdę może być pierwsza powieść autorki. Podziwiam dojrzałość narracji i lekkość pióra mimo poruszania niełatwych tematów. Rooney doskonale przedstawia relacje międzyludzkie, wręcz boleśnie trafnie przedstawiając to, jak różne niedopowiedzenia i zamykanie się w sobie szkodzą relacji (nie tylko romantycznej). Czasem drobna sytuacja staje się nie do przejścia kiedy obie strony okopują się na swoich pozycjach, nie zawsze w złości, często z powodu lęku albo braku poczucia własnej wartości. W książkach Rooney jest bardzo dobrze pokazane, jak ludzie sobie gmatwają relacje, jak trudno jest czasem wyjść ze swojej skorupy i otworzyć się na kogoś, nawet jeśli jest to ktoś naprawdę bliski. Narracja sprawia, że czytając bardzo łatwo się wczuć i choć przez to chwilami jest trochę trudno (przez emocje), to właśnie dzięki temu ta książka jest tak wartościowa.
To debiut Sally Rooney, ale w Polsce ta książka została wydana jako druga (po "Normalnych ludziach"). Niezależnie od tego, podczas czytania wielokrotnie zastanawiałam się, czy to naprawdę może być pierwsza powieść autorki. Podziwiam dojrzałość narracji i lekkość pióra mimo poruszania niełatwych tematów. Rooney doskonale przedstawia relacje międzyludzkie, wręcz boleśnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-14
Ten listopad jakoś tak się u mnie zrobił miesiącem Małeckiego, ale akurat tak się złożyło, a że to dobra literatura, to tym chętniej sięga się po kolejne jego powieści. "Horyzont" to historia żołnierza Mariusza, który nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości po powrocie z Afganistanu oraz jego sąsiadki Zuzy, która z kolei próbuje uporządkować sprawy rodzinne i zmierzyć się z przeszłością swoich rodziców. Obie postaci są ciekawe i bardzo dobrze zaprezentowane i chociaż początkowo wydaje się, że Maniek jest ważniejszy, a jego historia - ciekawsza, z czasem role poniekąd się odwracają. Powieść w nieco innym stylu niż "Rdza" czy "Ślady", mniej w niej przeskoków czasowych (też są, ale bardziej - nazwę to tak z braku lepszego określenia - uporządkowane), mniejszy rozstrzał tematyczny, chyba też mniej bohaterów (nie tylko głównych, ale również pobocznych, którym Małecki w swoich książkach na szczęście nie żałuje uwagi), co powoduje, że historia jest bardziej "skoncentrowana", zwarta. Z pewnością jest to też kwestia pierwszoosobowej narracji. Mnie się bardzo podobała i szczerze polecam.
Ten listopad jakoś tak się u mnie zrobił miesiącem Małeckiego, ale akurat tak się złożyło, a że to dobra literatura, to tym chętniej sięga się po kolejne jego powieści. "Horyzont" to historia żołnierza Mariusza, który nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości po powrocie z Afganistanu oraz jego sąsiadki Zuzy, która z kolei próbuje uporządkować sprawy rodzinne i zmierzyć się...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-23
Ta powieść zdecydowanie pokazuje kunszt Jakuba Małeckiego. Podejmuje kilka bardzo trudnych tematów, ale w sposób empatyczny i delikatny, dzięki czemu porusza czytelnika do głębi, jednocześnie go nie traumatyzując. To nie jest książka, która ma doprowadzić na skraj rozpaczy, jest w niej miejsce dla szczęścia i nadziei na dobrą przyszłość. Jest dużo emocji, które się nie narzucają (to nie jest wyciskacz łez), odbiorca ma przestrzeń dla przeżywania ich w taki sposób, w jaki sam chce i potrzebuje. Bohaterowie są bardzo ciekawi, przedstawieni realistycznie i opisani w taki sposób, że możemy zajrzeć do wewnętrznego świata każdej z trzech głównych postaci. Narracja wciąga od pierwszych zdań, jak to u Małeckiego, zawsze podziwiam jego świadomość językową i sprawność w doborze słów.
Książka wspaniała, polecam z całego serca i nie mogę się doczekać ekranizacji.
Ta powieść zdecydowanie pokazuje kunszt Jakuba Małeckiego. Podejmuje kilka bardzo trudnych tematów, ale w sposób empatyczny i delikatny, dzięki czemu porusza czytelnika do głębi, jednocześnie go nie traumatyzując. To nie jest książka, która ma doprowadzić na skraj rozpaczy, jest w niej miejsce dla szczęścia i nadziei na dobrą przyszłość. Jest dużo emocji, które się nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-19
Opis wydawniczy "O zmierzchu" brzmi troszkę banalnie, chociaż stanowi poprawne streszczenie fabuły. Ta powieść kryje w sobie jednak znacznie więcej, przede wszystkim dzięki sposobowi, w jaki autorka przedstawia rzeczywistość i ciekawemu językowi opisów. Przemyślenia Karoliny nie są banalne, to refleksje i spostrzeżenia inteligentnej i wykształconej kobiety. Chociaż czasami jej działania zdają się nie być zbyt rozważne, ale to dowodzi tylko tego, że mogłaby być prawdziwym człowiekiem. Nie zawsze mogłam się z nią utożsamić, ale w większości sytuacji potrafiłam ją zrozumieć.
Fabuła "O zmierzchu" jest ciekawa ze względu na opisy sztuki i środowiska akademickiego. Podobało mi się to, jak obrazy potrafiły poruszać bohaterów, budzić w nich emocje, którymi czytelnik może się zarazić. Natomiast co do środowiska akademickiego to zostało ono zaprezentowane z kilku ciekawych perspektyw, co pokazało różne aspekty pracy na uczelni.
Mnie książka zainteresowała od pierwszych zdań, zdecydowanie wciągnęła i zaskoczyła dość przewrotnym zakończeniem. Nie jest to może dzieło, które zostanie na zawsze w mojej pamięci, ale spędziłam przy niej bardzo miły czas.
Opis wydawniczy "O zmierzchu" brzmi troszkę banalnie, chociaż stanowi poprawne streszczenie fabuły. Ta powieść kryje w sobie jednak znacznie więcej, przede wszystkim dzięki sposobowi, w jaki autorka przedstawia rzeczywistość i ciekawemu językowi opisów. Przemyślenia Karoliny nie są banalne, to refleksje i spostrzeżenia inteligentnej i wykształconej kobiety. Chociaż czasami...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-12
Książka, która ma wstrząsnąć odbiorcą, dać mu do myślenia. No bo jak to tak - jeść ludzi? Hodować ludzi na mięso? Takich samych ludzi, jak Ty czy Twój pracodawca? Nie, ta myśl jest wyparta, o tamtym mięsie myśli się jak o mięsie, to nie są ludzie, to są produkty, które albo się nadają do spożycia, albo są utylizowane. A ludzie (ci "prawdziwi"?) udają, że nic o tym nie wiedzą albo usprawiedliwiają się na wszelkie możliwe sposoby, bo chcą mieć smaczne mięsko na obiad.
Mocne postawienie sprawy i dobrze czuję, do czego to miało zmierzać. Ale trzeba przyznać autorce, że powieść napisana jest naprawdę z klasą. Niektóre sceny są wstrząsające, okrutne, inne obrzydliwe, ale tutaj nie chodzi o epatowanie okropnościami. Opowiedziane jest tyle, ile musi być opowiedziane, nie chodzi o sztuczne straszenie czy szokowanie na siłę. To pokazany na chłodno proces: proszę Państwa, takie są fakty, proszę się z tym mierzyć.
Narracja prowadzona jest wspaniale. Niby cały czas siedzimy w głowie głównego bohatera, a jednak pewne jego motywacje są niejasne do samego końca. I ten koniec, kiedy myślimy, że znamy już zasady gry, dodatkowo szokuje, ale już na innym poziomie.
Oprócz tematu, który oczywiście zwraca najwięcej uwagi, czyli kwestii wirusa i przestawienia się ludzi na jedzenie ludzkiego mięsa, podejmowane są tu inne, bardzo ważne kwestie. Relacji rodzinnych, partnerskich, definiowania siebie i budowania swojej tożsamości, potrzeby by zwierzęta towarzyszyły nam w życiu codziennym, licznych społecznych lęków. Tego, czego sami po sobie się nie spodziewamy. Marzenia o rodzicielstwie. Godzenia się ze stratą. Niemożności pogodzenia się ze śmiercią. To książka o bogatej strukturze, zachęca do refleksji nad różnymi zagadnieniami, pełno w niej uczuć - tych, które możemy dzielić z bohaterami i tych nienazwanych, niewskazanych wprost.
To nie jest długa powieść, ale dobrze czytać ją niespiesznie, dać sobie czas na przemyślenia. Warto.
Książka, która ma wstrząsnąć odbiorcą, dać mu do myślenia. No bo jak to tak - jeść ludzi? Hodować ludzi na mięso? Takich samych ludzi, jak Ty czy Twój pracodawca? Nie, ta myśl jest wyparta, o tamtym mięsie myśli się jak o mięsie, to nie są ludzie, to są produkty, które albo się nadają do spożycia, albo są utylizowane. A ludzie (ci "prawdziwi"?) udają, że nic o tym nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-10
Oczywiście pod pewnymi względami książki Austen się zestarzały. Albo inaczej: należy postrzegać je ściśle w kontekście epoki. Natomiast kreślone przez nią portrety postaci i opisy przeżywanych przez nie emocji są uniwersalne i do dzisiaj poruszają. W pozornie prostych historiach (no właśnie, przecież opowiedziana tu jest niejedna) znajduje się miejsce dla wielu wątków, zakrętów na drogach życia bohaterów, zwrotów akcji. Dzięki temu "Rozważna i romantyczna" wciąga, a czytanie tak skonstruowanej powieści to czysta przyjemność.
Oczywiście pod pewnymi względami książki Austen się zestarzały. Albo inaczej: należy postrzegać je ściśle w kontekście epoki. Natomiast kreślone przez nią portrety postaci i opisy przeżywanych przez nie emocji są uniwersalne i do dzisiaj poruszają. W pozornie prostych historiach (no właśnie, przecież opowiedziana tu jest niejedna) znajduje się miejsce dla wielu wątków,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-07
Z okazji urodzin bliźniaczek Anny i Simony ich rodzina zjeżdża do malowniczej włoskiej miejscowości. Niektórzy nie widzieli się od lat, trochę poznają się na nowo, trochę chcą przewartościować dotychczasowe życie. Powieść podobna stylem do "Z punktu widzenia kota", pojawiają się też niektórzy obecni tam bohaterowie, ale raczej w marginalnych rolach - to nie jest kontynuacja sensu stricto.
Mnie podobała się bardziej od poprzedniczki. Zawiera podobną dawkę humoru, zabawę nie tylko fabułą, ale i formą (zwłaszcza te cudowne rozmowy telefoniczne!), ale wypada przy tym bardziej wiarygodnie, tzn. dalej mamy do czynienia z czymś w rodzaju komedii omyłek, ale mocniej osadzonej w rzeczywistości, tym razem byłam bardziej skłonna uwierzyć, że to by się mogło wydarzyć naprawdę. Oczywiście nie musiałoby, nie po to czytamy fikcję, ale z drugiej strony kiedy biorę do ręki powieść, która jest osadzona w konkretnym, rzeczywistym miejscu, mam prawo oczekiwać prawdopodobieństwa wydarzeń.
Podobała mi się też zabawna i pełna dystansu prezentacja bohaterów na początku (trochę jak w dramacie, ale tu znowu mamy do czynienia z kreatywną zabawą formą).
W czasie czytania bawiłam się świetnie, ale perypetie bohaterów skłoniły mnie też do chwili refleksji na temat relacji w rodzinie i życiowych wyborów. Wspaniała książka, polecam.
Z okazji urodzin bliźniaczek Anny i Simony ich rodzina zjeżdża do malowniczej włoskiej miejscowości. Niektórzy nie widzieli się od lat, trochę poznają się na nowo, trochę chcą przewartościować dotychczasowe życie. Powieść podobna stylem do "Z punktu widzenia kota", pojawiają się też niektórzy obecni tam bohaterowie, ale raczej w marginalnych rolach - to nie jest kontynuacja...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-15
Życiorys jednej z moich ulubionych postaci z historii sztuki przedstawiony w postaci powieści graficznej. Byłam ciekawa, jak w tej formie zostaną pokazane najtrudniejsze momenty z biografii Artemizji, ale autorki doskonale sobie z tym poradziły, poruszając kwestie problematyczne w sposób, który wstrząsa, ale nie traumatyzuje odbiorcy. Bardzo podoba mi się pomysł, żeby to córka wielkiej malarki odtwarzała jej historię, zbierając fragmenty, które zechce jej opowiedzieć opiekunka.
Serdecznie polecam, zwłaszcza jeśli ktoś nie słyszał wcześniej o tej interesującej malarce. Zarówno narracja o jej życiu, jak i forma powieści graficznej wypadły tutaj znakomicie.
Życiorys jednej z moich ulubionych postaci z historii sztuki przedstawiony w postaci powieści graficznej. Byłam ciekawa, jak w tej formie zostaną pokazane najtrudniejsze momenty z biografii Artemizji, ale autorki doskonale sobie z tym poradziły, poruszając kwestie problematyczne w sposób, który wstrząsa, ale nie traumatyzuje odbiorcy. Bardzo podoba mi się pomysł, żeby to...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-28
2020-01-24
To jest opinia o całej trylogii "Okrutny książę".
Nie jestem osobą, do której w domyśle kierowane są książki z gatunku YA, ale lubię czasem poczytać coś w tym stylu. Głównie ze względu na kreowane tam światy fantasy, które są bardzo ciekawe. Tak jest i w tym przypadku, przedstawiona przez Holly Black kraina elfów bardzo szybko mnie wciągnęła. Autorka manipuluje schematami i wyobrażeniami o różnych fantastycznych rasach i ich relacjach z ludźmi i tworzy coś oryginalnego, krainę magii znajdującą się w naszym świecie. Oczywiście motyw bohaterów, którzy trafiają z rzeczywistości do niezwykłej krainy jest fantastyce znany od dawna (chociażby ze Świata Czarownic Andre Norton), ale ponieważ Jude pochodzi z jednego świata, ale dorastała w tym drugim, tworzy to ciekawe napięcia w niej samej i jej budowaniu własnej tożsamości.
Jeśli chodzi o fabułę, to zdecydowanie łatwiej mi ją ocenić jako całość, a nie tom po tomie. Cieszę się, że przeczytałam trylogię od razu, nie musząc czekać w napięciu na kolejne części. Aczkolwiek niektóre wątki były dość przewidywalne, a już zwłaszcza rozwój relacji Jude z Cardanem - od pierwszego pojawienia się tej postaci wiedziałam, że to wbrew pozorom nie będzie jednoznacznie zła postać, chociaż ja się do niego nie mogę w pełni przekonać. W sumie tytuły kolejnych części też sporo sugerują.
Najbardziej podobała mi się główna bohaterka. Jude jest świetną postacią, nie jest zarozumiałą smarkulą, jak często bywa w tego typu powieściach, nie jest przemądrzałą nastolatką, która wkracza w świat dorosłych i natychmiast zaczyna dyktować mu nowe reguły. Owszem, ma sporo umiejętności i czasem bardzo łatwo przychodzi jej osiąganie celów, ale jesteśmy świadkami także wielu jej błędów i upokorzeń, co pozwala naprawdę ją rozumieć i przejmować się jej losem. Chociaż czasem była irytującą uparciuchą, która musi wszystko sama i po swojemu ;)
Podobał mi się też sposób narracji, sporo scen było opisanych naprawdę świetnie, można było je sobie bardzo żywo wyobrazić. Na korzyść trylogii przemawia też fakt, że dobrze rozkładały się akcenty między tymi, którzy zdradzili Jude, a nieoczekiwanymi sprzymierzeńcami, którzy mogli jej zaszkodzić, a decydowali się pomóc.
Na minus, oprócz części przewidywalnej fabuły, zapisać należy kreację wielu z postaci drugoplanowych, które zbyt wyraźnie są "tylko tłem", zdają się być niedopracowane, chwilami jakby porzucone w pół kroku. Myślę, że staranniejsze opracowanie ich charakterystyk oraz dokładniejsze rozplanowanie spójnej fabuły mogłyby bardzo się przysłużyć tym powieściom.
To jest opinia o całej trylogii "Okrutny książę".
Nie jestem osobą, do której w domyśle kierowane są książki z gatunku YA, ale lubię czasem poczytać coś w tym stylu. Głównie ze względu na kreowane tam światy fantasy, które są bardzo ciekawe. Tak jest i w tym przypadku, przedstawiona przez Holly Black kraina elfów bardzo szybko mnie wciągnęła. Autorka manipuluje schematami...
Debiutancka powieść Natalii Szostak, gdyby po prostu streścić jej fabułę, wydawałaby się dość banalna: to historia rodziny, w której pojawiają się problemy, a ich nawarstwienie powoduje rozpad więzi. Jednak nie w tym rzecz, co jest opowiadane, ale w jaki sposób przedstawione są kolejne fragmenty ukazujące całość obrazka. Im więcej czytelnik się dowiaduje, tym wyraźniej widzi, że kłopoty były obecne już wcześniej i były zamiatane pod dywan do momentu, aż przestały się tam mieścić. Bohaterowie są bardzo realistyczni, każdy z nich nosi wiele masek i wciela się w różne role w zależności od sytuacji, a odkrywanie ich kolejnych sekretów przynosi wiele zaskoczeń. Warto zwrócić uwagę też na ciekawy sposób narracji, płynnie zmieniający perspektywę opowieści z punktu widzenia różnych postaci. W powieści debiutantki to oraz bardzo dopracowany, ciekawy dobór słów, są szczególnie godne docenienia.
Debiutancka powieść Natalii Szostak, gdyby po prostu streścić jej fabułę, wydawałaby się dość banalna: to historia rodziny, w której pojawiają się problemy, a ich nawarstwienie powoduje rozpad więzi. Jednak nie w tym rzecz, co jest opowiadane, ale w jaki sposób przedstawione są kolejne fragmenty ukazujące całość obrazka. Im więcej czytelnik się dowiaduje, tym wyraźniej...
więcej Pokaż mimo to