Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Hmm... Co dziwne najbardziej podobało mi się w tej książce, że wątek romantyczne dalej pozostał tak delikatnie zarysowany. Było go wdać, ale nie był na pierwszym planie :@

Hmm... Co dziwne najbardziej podobało mi się w tej książce, że wątek romantyczne dalej pozostał tak delikatnie zarysowany. Było go wdać, ale nie był na pierwszym planie :@

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam ten dodatek oczywiście ze względu na chęć poznania punktu widzenia Maxona i na jego opowieści się nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie - pozytywnie mnie zaskoczyła i wzbudziła we mnie jeszcze większą sympatię do tego młodego książątka.
Historia Aspena również była interesująca, głównie przez wzgląd na ukazanie lepiej polityki i władzy w zamku (o samym głównym bohaterze się nie wypowiem, ponieważ z powodu mojej niechęci do niego nie potrafię być obiektywna).
Cudownym moim zdaniem elementem jest soundtrack do książek - wspaniałe utwory, wiele z nich stało się jednymi z moich ulubionych piosenek.
Ogólnie 9/10 <3

Przeczytałam ten dodatek oczywiście ze względu na chęć poznania punktu widzenia Maxona i na jego opowieści się nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie - pozytywnie mnie zaskoczyła i wzbudziła we mnie jeszcze większą sympatię do tego młodego książątka.
Historia Aspena również była interesująca, głównie przez wzgląd na ukazanie lepiej polityki i władzy w zamku (o samym głównym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ech... Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej wspaniałej serii. Czytając epilog czułam jak moje małe serduszko pęka i już tęskni za moimi ukochanymi bohaterami. Co do samego finału (bądźmy szczerzy) - perfekcyjny to on nie był. Przesłodzone zakończenie, humor drętwy (lub wcale) śmierci tyle co kot napłakał (a przynajmniej takiej nad którą chciałoby się popłakać) i happy end dla każdej z par... Nie zbyt to do mnie przemówiło, ale w przypadku tej serii mój obiektywizm się wyłącza, więc i tak 9/10 <3
I nie chcę, ale muszę Wam to powiedzieć - moi drodzy Nocni Łowcy, AVE ATQUE VALE </3

Ech... Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej wspaniałej serii. Czytając epilog czułam jak moje małe serduszko pęka i już tęskni za moimi ukochanymi bohaterami. Co do samego finału (bądźmy szczerzy) - perfekcyjny to on nie był. Przesłodzone zakończenie, humor drętwy (lub wcale) śmierci tyle co kot napłakał (a przynajmniej takiej nad którą chciałoby się popłakać) i happy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moją recenzję (w ramach usprawiedliwienia) zacznę od przyznania się, że jestem świeżuteńko po przeczytaniu "Black Ice", a emocje jakie ta opowieść we mnie wzbudziła jeszcze nie opadły. Także ostrzegam, że moja opinia będzie się opierać głównie na głupkowatym uśmiechu, który gości obecnie na mojej twarzy, a nie na jakiś niuansach i czepianiu się drobnych niedopracowań.

Pierwszą kwestią o której chcę napomknąć jest klimat powieści. Tajemniczy, mroczny, zimny i w pewnym sensie magiczny, mimo że w książce nie pojawia się nawet najmniejszy nierealistyczny element, momentalnie przykuwa oczy i umysł czytelnika, nie pozwalając oderwać myśli od tej historii nawet na kilka chwil. To właśnie on zadziałał na mnie jak magnes, przyciągnął mnie i zachęcił do przeczytania thrillera autorstwa pani Filtzpatrick.

Kolejnym niewątpliwym atutem tej opowieści była fabuła, która momentami dosłownie wbijała w fotel. Mamy tutaj złamane serce, dorastanie, przemoc w rodzinie, szaleństwo, morderstwa, porwanie i milion innych okropieństw przybranych klimatycznym, śnieżnym krajobrazem. Uwielbiam powieści w których różne drobiazgi i pozornie nic nieznaczące wydarzenia/przedmioty odgrywają kluczową rolę w wyjaśnieniu całej tajemnicy, a dokładnie tak było tutaj. Ponadto cała historia jest bardzo zagmatwana i właściwie do końca czytelnik nie może być pewny kto jest tym czarnym charakterem, a kto zasługuje na sympatię i zaufanie ze strony nie tylko głównej bohaterki, ale także naszej. Mimo iż moja podświadomość od początku ostrzegała mnie co do intencji i poczynań pewnego bohatera, finalne rozwiązanie "zagadki" zaskoczyło mnie, co dla mnie jest kolejnym wielkim plusem tej opowieści.

Jeśli chodzi o bohaterów "Black Ice" to muszę przyznać, że wzbudzili we mnie dość skrajne emocje. Tak samo mocno jak uwielbiałam pozorny chłód Jude'a i szaleństwo Calvina, tak samo irytowała mnie płytkość Korbie i rozmydlenie głównej bohaterki, Britt. Sądzę jednak, że wszystkie postacie mają potencjał, część co prawda niewykorzystany, ale mówią, że liczą się dobre chęci, a tych z pewnością autorce nie brakowało.

Jedynym (w moim odczuciu) minusem jest intensywnie przesłodzone zakończenie, ale w moim obecnym zachwycie nad tą książką nawet to jestem w stanie zrozumieć - bo w końcu każdemu w życiu potrzeba happy endu, nawet bohaterom książki. ;)

Moja ogólna ocena tej książki jest co prawda lekko zawyżona, ale no cóż, ze względu na to jak przyjemnie spędziłam z nią czas daję 10/10 <3

Moją recenzję (w ramach usprawiedliwienia) zacznę od przyznania się, że jestem świeżuteńko po przeczytaniu "Black Ice", a emocje jakie ta opowieść we mnie wzbudziła jeszcze nie opadły. Także ostrzegam, że moja opinia będzie się opierać głównie na głupkowatym uśmiechu, który gości obecnie na mojej twarzy, a nie na jakiś niuansach i czepianiu się drobnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To była istna droga przez mękę... Nigdy więcej :P

To była istna droga przez mękę... Nigdy więcej :P

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszystkie części przygód Julii były cudowne, jednak "Dar Julii" pozostawił we mnie tyle emocji, że nie mogę się powstrzymać od krótkiej recenzji.
No cóż, finał trylogii mnie zaskoczył. To naprawdę jedna z nielicznych serii w której bohaterka na końcu nie ląduje w ramionach swojej pierwszej miłości, a w ramionach początkowego czarnego charakteru.
Bardzo mi się podobało nowe spojrzenie na Adama. Od początku ta postać wydawała mi się skrywać drugie oblicze, a w "Darze Julii" to było cudownie ukazane. Powiem tak - w tej części można go było naprawdę znielubić.
Jeśli chodzi o Aarona... No cóż, odkąd przeczytałam "Destroy Me" jestem w tym bohaterze bezwarunkowo zakochana, a po zakończeniu tej książki moja sympatia do niego jeszcze wzrosła. Jego wahania nastroju, upór, momentami szalone czyny w połączeniu z troską i miłością z jaką traktował Julię dają świetny obraz cudownego, ale i strasznie skomplikowanego człowieka jakim jest Warner.
No i na koniec zostawiłam sobie samą główną bohaterkę, Julię. Ta dziewczyna przeszła ogromną przemianę. W finałowym tomie jej przygód nie jest już biedną, zagubioną dziewczynką starającą się ukryć siebie i swoje zdolności. Teraz jest to silna, świadoma siebie i swoich umiejętności kobieta, liderka. No i nareszcie Julia przestała się mazgaić i użalać wiecznie nad sobą, a w zamian za to wzięła się do roboty i zaczęła działać. Bardzo podobała mi się też zawziętość z jaką walczyła o swoich przyjaciół i ich dobro. Czyli podsumowując panna Ferrars jest kolejnym pozytywem tej książki.
Bohaterowie drugoplanowi również przyciągają uwagę (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). No bo czy można byłoby nie polubić choćby Kenji'ego, Jamesa, czy bliźniaczek?
Cała powieść trzyma wysoki poziom poprzednich części. Autorka wspaniale zakończyła historię Julii, do ostatnich sekund trzymając czytelników w niepewności co do losu bohaterów. Podziwiam panią Mafi, ponieważ jej seria jako jedna z nielicznych wśród ostatnio zakończonych ("Więzień Labiryntu", "Legenda", "Rywalki", "Dary Anioła", "Niezgodna") kończy się w sposób inteligentny, konsekwentny i przemyślany.
Ogółem 10/10 :D

Wszystkie części przygód Julii były cudowne, jednak "Dar Julii" pozostawił we mnie tyle emocji, że nie mogę się powstrzymać od krótkiej recenzji.
No cóż, finał trylogii mnie zaskoczył. To naprawdę jedna z nielicznych serii w której bohaterka na końcu nie ląduje w ramionach swojej pierwszej miłości, a w ramionach początkowego czarnego charakteru.
Bardzo mi się podobało nowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W przypadku książek tak cudownych jak ta mocno żałuję, że jest tutaj tylko 10 gwiazdek.
Bezwarunkowo ta historia znalazłaby się w mojej liście 10, a nawet 5 ulubionych książek, które mogłabym czytać ciągle i ciągle od nowa, cały czas równie intensywnie ją przeżywając.
Jest to historia nastolatki chorej na raka, ale według mnie w niczym nie przypomina innych z tego 'gatunku'. Po pierwsze - Hazel nie jest typową "chorą i nieszczęśliwą". Jest to silna dziewczyna, świadoma swojej sytuacji i starająca się w jakikolwiek sposób egzystować. Drugim atutem tej książki jest Gus - Augustus, ukochany głównej bohaterki. Poznajemy go jako uczestnika terapii w której bierze udział również Hazel. *Podobno* jest on już wyleczony i nie zapowiada się u niego na nawrót choroby. Młodzi stają się przyjaciołmi, a później parą. Razem dążą do spełnienia swoich marzeń.
Również postacie drugoplanowe są warte wspomnienia, np. Peter - wiecznie niezadowolony pustelnik, autor ulubionej powieści Hazel. Pozostali uczestnicy terapii również przypadli mi du gustu, tak samo jak rodzice głównych bohaterów. Właściwie mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie ma w tej książce żadnego bohatera, którego można by było nie lubić.
Wspaniała opowieść, idealna i do śmiechu i do smutku. Dla mnie jej ocena to 100000/10 <3

W przypadku książek tak cudownych jak ta mocno żałuję, że jest tutaj tylko 10 gwiazdek.
Bezwarunkowo ta historia znalazłaby się w mojej liście 10, a nawet 5 ulubionych książek, które mogłabym czytać ciągle i ciągle od nowa, cały czas równie intensywnie ją przeżywając.
Jest to historia nastolatki chorej na raka, ale według mnie w niczym nie przypomina innych z tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cudowne, dość słodko-gorzkie zakończenie tej serii. Cała historia mnie urzekła, a zakończenie utrzymało jej wysoki poziom (pomimo, że liczyłam na odrobinę większy rozlew krwi) <3

Cudowne, dość słodko-gorzkie zakończenie tej serii. Cała historia mnie urzekła, a zakończenie utrzymało jej wysoki poziom (pomimo, że liczyłam na odrobinę większy rozlew krwi) <3

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna książka, dająca wgląd w trudne życie Aarona Warnera

Cudowna książka, dająca wgląd w trudne życie Aarona Warnera

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie żeby coś, ale... jestem TEAM AARON WARNER

Nie żeby coś, ale... jestem TEAM AARON WARNER

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka dość dobra, ale według mnie było w niej za dużo za bardzo zawiłej akcji, a za mało humoru za który pokochałam tę serię :)

Książka dość dobra, ale według mnie było w niej za dużo za bardzo zawiłej akcji, a za mało humoru za który pokochałam tę serię :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam tę książkę z dwóch powodów:
1.) Lubię kiedy książka mnie zaskakuje, kiedy nie umiem przewidzieć co się stanie na następnej stronie, a co dopiero mówić o zakończeniu (przeczytałam sporo podobnych książek, więc w prawie każdej książce, którą czytam w połowie akcji przewiduję (zazwyczaj trafnie) co będzie na końcu)...
Taką właśnie zagadką jest dla mnie Oddech Nocy.
2.) Podoba mi się, że w książki (zarówno w Oddech Nocy jaki i w Mroczne Światło) są wplecione wątki z powieści Szekspira. To nadaje całej historii dodatkowego uroku i magii :)

Uwielbiam tę książkę z dwóch powodów:
1.) Lubię kiedy książka mnie zaskakuje, kiedy nie umiem przewidzieć co się stanie na następnej stronie, a co dopiero mówić o zakończeniu (przeczytałam sporo podobnych książek, więc w prawie każdej książce, którą czytam w połowie akcji przewiduję (zazwyczaj trafnie) co będzie na końcu)...
Taką właśnie zagadką jest dla mnie Oddech...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam taki zwyczaj, że zawsze najpierw czytam ostatnie 2 strony książki, a później dopiero zaczynam czytać ją od początku. Tak też zrobiłam w tym przypadku.
No więc popłakałam się, zwyzywałam Daya od dupków i chamów, myślałam o nim jak o największej świni (bo w końcu z mojego ówczesnego punktu widzenia, zerwał z June tylko dlatego, że ją obwiniał, pomimo wszystkiego co ona dla niego poświęciła)...
Później wzięłam się za czytanie całej lektury...
Gdy doszłam do zdania "Ty umierasz Day", myślałam, że jestem najgłupszą istotą na Ziemi. Jak mogłam się tak kolosalnie pomylić? Jak mogła tak źle ocenić Daya? Jak mogłam się nie domyślić, że on nigdy nie zostawiłby w ten sposób June? Jak mogłam uwierzyć, że bohater o szczerym i dobrym sercu, mógł się okazać taką świnią?
Pomyliłam się, bardzo się pomyliłam... Gdy zorientowałam się o moim błędnym osądzie (co stało się bardzo późno), zaczęłam płakać. Przecież tak naprawdę Day chronił June, chronił przed bólem, przed stratą kolejnej, bliskiej jej sercu osobie. Podziwiam go (nawet jeśli to tylko bohater bardzo mądrej książki) za to, że zdobył się na takie poświęcenie. W jednej z książek, które kiedyś przeczytałam padło zdanie "Jeśli kogoś kochasz, uczyń go wolnym". To właśnie zrobił Day i to właśnie wzruszyło mnie najbardziej w tej książce.
Szkoda, że tacy ludzie jak Day nie zdarzają się w realnym świecie...

Mam taki zwyczaj, że zawsze najpierw czytam ostatnie 2 strony książki, a później dopiero zaczynam czytać ją od początku. Tak też zrobiłam w tym przypadku.
No więc popłakałam się, zwyzywałam Daya od dupków i chamów, myślałam o nim jak o największej świni (bo w końcu z mojego ówczesnego punktu widzenia, zerwał z June tylko dlatego, że ją obwiniał, pomimo wszystkiego co ona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka w zamyśle dobra, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia...
Niby porusza ważne prawdy życiowe, ale bądźmy szczerzy - właściwie jest tak mętna i rozwlekła, że trudno cokolwiek wyłapać. No i te upiorne 30-dziesto kartkowe opisy i rozważania. Brrr, na samą myśl mam drgawki.
Ogólna ocena pół na pół, czyli 5/10 :P

Książka w zamyśle dobra, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia...
Niby porusza ważne prawdy życiowe, ale bądźmy szczerzy - właściwie jest tak mętna i rozwlekła, że trudno cokolwiek wyłapać. No i te upiorne 30-dziesto kartkowe opisy i rozważania. Brrr, na samą myśl mam drgawki.
Ogólna ocena pół na pół, czyli 5/10 :P

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po co było te 6 książek? żeby zacząć od początku? bo właśnie tak w moim odczuciu zakończyła się to seria - wielkim powrotem na początek opowieści...

Po co było te 6 książek? żeby zacząć od początku? bo właśnie tak w moim odczuciu zakończyła się to seria - wielkim powrotem na początek opowieści...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Według mnie książka jest bliska ideału, powodem dla którego odejmuję jej jeden punkt jest przewidywalność, która momentami mnie irytowała...

Według mnie książka jest bliska ideału, powodem dla którego odejmuję jej jeden punkt jest przewidywalność, która momentami mnie irytowała...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna książka, na zmianę płakałam i się śmiałam...
Oczywiście najbardziej poruszająca dla mnie była sama końcówka, a szczególnie nieświadome okrucieństwo Rena wobec Kelsey.
Chyba największy wybuch płaczu spowodowały u mnie okropne i nieudane urodziny Kelsey. Szczególnie scena, w której Ren poprosił o lody czekoladowo-orzechowe, oznajmiając przy tym, że nie lubi brzoskwini ze śmietanką. Kels płakała, a ja razem z nią..
Ogólnie książka zdecydowanie utrzymuje wysoki poziom poprzedniej części. Pomimo irytująco małego druku, cały czas czuje się niedosyt i pragnienie dowiedzenia się co będzie dalej. Wspaniali wyraziści bohaterowie, dbałość o szczegóły i spójność całej historii są naprawdę godne podziwu. No i nie można zapomnieć o mitologii i nauce wplecionej zgrabnie w fabułę. To właśnie ta seria sprawiła, że zainteresowałam się mitologią i chciałam się kształcić w tym kierunku (co zresztą robię nadal w formie hobby).
Moja ogólna ocena dla książki to 10/10 :)

Cudowna książka, na zmianę płakałam i się śmiałam...
Oczywiście najbardziej poruszająca dla mnie była sama końcówka, a szczególnie nieświadome okrucieństwo Rena wobec Kelsey.
Chyba największy wybuch płaczu spowodowały u mnie okropne i nieudane urodziny Kelsey. Szczególnie scena, w której Ren poprosił o lody czekoladowo-orzechowe, oznajmiając przy tym, że nie lubi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku wiało mi trochę nudą, brakowało mi tej charyzmy i humoru z pierwszej trylogii, ale później...
Akcja się rozkręciła i pochłonęła mnie tak jak poprzednie części. Odnalazłam w postaciach ich zmienne i często wybuchowe charaktery, które poznałam we wcześniejszych odsłonach "Darów Anioła". Powrócił uroczy, dobrze wyważony sarkazm w wykonaniu moich ulubionych bohaterów (czyli Jace'a, Izzy i Simona), a akcja stała się intrygująca i ciekawa.
Minusem dla mnie jest postać Lilith, która szczerze powiedziawszy już mi obrzydła (serio, już chyba w 4 książkach, które przeczytałam w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pojawiła się biblijna pierwsza żona Adama...).
Moja ogólna ocena książki to 9/10, ze względu na sentyment do tej serii :P

Na początku wiało mi trochę nudą, brakowało mi tej charyzmy i humoru z pierwszej trylogii, ale później...
Akcja się rozkręciła i pochłonęła mnie tak jak poprzednie części. Odnalazłam w postaciach ich zmienne i często wybuchowe charaktery, które poznałam we wcześniejszych odsłonach "Darów Anioła". Powrócił uroczy, dobrze wyważony sarkazm w wykonaniu moich ulubionych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam ok. rok temu. Zachwyciła mnie zabawna opowieść o Łowcach i istotach Cienia. W zawiłą, fantastyczną bajeczkę autorka wplotła uczuciową, ckliwą historię o bólu po stracie bliskich, o cieniu i świetle samotności, ocierającą się o wiele ponadczasowych wartości. Przy książce można się popłakać ze wzruszenia, ale i ze śmiechu...
Najlepsza wypowiedź (według mnie) Jace: "podeszły do mnie jakieś dwie laski i zapytały czy mogą dotknąć moje mango". Nie wiem czy czegoś nie pomyliłam ale cóż... zresztą Jace ogólnie miał świetne teksty szczególnie w dialogach pomiędzy nim a innymi postaciami np. "– Niestety, Damo Nieba, moją jedyną prawdziwą miłością pozostaję ja sam. Dorothea wybuchnęła śmiechem. – Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
– Niekoniecznie. Od czasu do czasu odtrącam się, żeby było ciekawiej. ", albo "– Przepraszam, że cię uderzyłam – bąknęła Clary.
Jace przestał nucić. – Cieszę się, że uderzyłaś mnie, a nie Aleca. On by ci oddał.", albo "- Jestem oszałamiająco atrakcyjny. – Nie słyszałeś, że skromność to atrakcyjna cecha? – Tylko u brzydkich ludzi. Potulni może kiedyś odziedziczą Ziemię, ale w tej chwili należy ona do zarozumiałych, takich jak ja., czy chociażby "– Większość psychologów uważa, że wrogość to w rzeczywistości wysublimowany pociąg seksualny – oznajmiła Clary. – Aha – mruknął Jace. – To mogłoby wyjaśniać, dlaczego tak wiele osób mnie nie lubi." i jakieś milion innych... A w ogóle tam wszyscy mieli fajne teksty, a najbardziej zapadło mi w pamięć "– Jezu!
– To tylko ja – odezwał się Simon. – Choć już mi mówiono, że podobieństwo jest uderzające"
Moja ogólna ocena to 10/10 :)

Po książkę sięgnęłam ok. rok temu. Zachwyciła mnie zabawna opowieść o Łowcach i istotach Cienia. W zawiłą, fantastyczną bajeczkę autorka wplotła uczuciową, ckliwą historię o bólu po stracie bliskich, o cieniu i świetle samotności, ocierającą się o wiele ponadczasowych wartości. Przy książce można się popłakać ze wzruszenia, ale i ze śmiechu...
Najlepsza wypowiedź (według...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmmm... nawet nie wiem jak zacząć, jeśli chodzi o recenzję do tej akurat książki. Może najpierw fabuła w telegraficznym skrócie: przypadkowo się poznają, przez ok. 150 str. jest totalnie sweet romance, później pojawia się kontrakt Pan-Uległa, Christian robi z siebie niezdecydowaną ciapę, a Ana pierdołowatą idiotkę, po czym zgadza się na jego chore warunki i staje się jego własnością, ale przy bliższym poznaniu biedula się rozmyśla i go zostawia. I to właściwie wszystko.

A więc przejdę teraz do mojej oceny:
a) Może zacznę od plusów, ponieważ ich lista jest znacznie krótsza. No więc książkę całkiem łatwo i szybko się czyta. Pomimo tego, że nie jest to dobra książka, akcja wciąga i szybko można przez powieść przebrnąć. Nawet ciekawią mnie dalsze losy tej dość niecodziennej pary.
b) Teraz kolej minusów. Wprost niemożliwie spartaczone postacie, które dobrze poprowadzone miałyby nawet jakiś potencjał. Rozbawiła mnie ultra przesadzona naiwność Any, która dość szybko zaczęła mnie irytować. A już najbardziej rozbroił mnie Pan Christian "Pjosie-tyjko-mnie-nie-dotykaj-bo-zjobis-mi-kuku" tajemniczy aż do bólu (dosłownie).
Szlag mnie trafiał przy każdym z ok. 50 razy, kiedy to dowiadywałam się raz za razem jak pachnie Ch. Grey (żelem pod prysznic i Christianem, z tego co pamiętam). Równie denerwujące były ich, jakże "wyszukane" dialogi w trakcie seksu "-Dojdź dla mnie!"... "-Christian!" (rozpada się na tysiąc kawałków) "-Ana!" (zamiera w bezruchu i opada na nią). No i oczywiście nie mogę zapomnieć o tym jak Ana przygryza dolną wargę, a Christian chwyta ją za brodę i zmusza ją, żeby tę wargę puściła. Dodajmy do tego banalne komplementy, powtarzane właściwie prawie na każdej stronie tego romansidła (bo erotykiem to tego raczej nie można nazwać).

Ogólnie przebieg akcji jest nielogiczny i niedopracowany przez autorkę. Brakuje mi w tej książce jakiegoś głębszego sensu, może trochę więcej psychologicznego spojrzenia na sytuację, a mniej super dennych scen erotycznych i zbyt sztywnych emaili. Można sobie tę "bajeczkę" przeczytać dla zabicia czasu, ale nie me w niej nic szczególnego...

Hmmm... nawet nie wiem jak zacząć, jeśli chodzi o recenzję do tej akurat książki. Może najpierw fabuła w telegraficznym skrócie: przypadkowo się poznają, przez ok. 150 str. jest totalnie sweet romance, później pojawia się kontrakt Pan-Uległa, Christian robi z siebie niezdecydowaną ciapę, a Ana pierdołowatą idiotkę, po czym zgadza się na jego chore warunki i staje się jego...

więcej Pokaż mimo to