-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-07-13
2017-08-16
2012-10-27
2018-02-26
Czy nie wiesz, że stojący fiut nie ma sumienia ?! – taką prawdę o mężczyznach wygłasza jeden z najważniejszych bohaterów powieści Marii Nurowskiej pt. „Drzwi do piekła”. Jak na literaturę kobiecą przystało, Autorka dużo uwagi poświęca brzydszej połowie Rodzaju Ludzkiego. Zwłaszcza, gdy główna bohaterka do jednego z jej przedstawicieli strzela. Celnie, choć w afekcie.
Ciąg dalszy opinii: https://www.dropbox.com/s/nukt4dx43n5oms1/rec_drzwi%20do%20piek%C5%82a_grregusimplesitecom.pdf?dl=0
Czy nie wiesz, że stojący fiut nie ma sumienia ?! – taką prawdę o mężczyznach wygłasza jeden z najważniejszych bohaterów powieści Marii Nurowskiej pt. „Drzwi do piekła”. Jak na literaturę kobiecą przystało, Autorka dużo uwagi poświęca brzydszej połowie Rodzaju Ludzkiego. Zwłaszcza, gdy główna bohaterka do jednego z jej przedstawicieli strzela. Celnie, choć w afekcie....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-02
Czy w czasie Sejmu Wielkiego patrioci wybrali właściwie, wiążąc los Polski z Prusami ? Jaką miarą oceniać postawę króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego ? Dlaczego Kościuszko mógł niekorzystnie zaważyć, na świadomości Polaków pod zaborami ? Za co powinniśmy być wdzięczni Legionom Dąbrowskiego ? Jaką okazję przepuścił książę Adam Czartoryski, a jaką wykorzystali Finowie ? Czy wódz może być romantykiem ? Na ile furia odwetu, w sierpniu 1944 r., mogła zastąpić broń ?
Wszystkie owe pytania, stawia w zbiorze pamfletów dziejopisarskich, pt. „Dzieje głupoty w Polsce” nieżyjący od 2001 r. Aleksander Bocheński – autor, który dla jednych był Wallenrodem, dla innych zdrajcą, mającym w swojej biografii udział w kampanii wrześniowej 1939 r., odsiadkę w więzieniu NKWD oraz kierowanie Stowarzyszeniem „PAX” i zasiadanie w Radzie Krajowej PRON. Metodycznie analizując poglądy historyków, próbuje – oddzielając egzaltację od sedna - wyjaśnić, czym była tytułowa, narodowa skaza. Dziś jego pracę – w zalewie martyrologicznych interpretacji i towarzyszących im wezwań, do „powstawania z kolan” – czyta się, jak dzieło heretyka, który bezkompromisowo głosi swoje poglądy, na przekór groźbie stosu, podsycanego utartymi banałami. Słowa i argumenty A. Bocheńskiego brzmią jak echo, z dawno minionej epoki, gdy historia była polem dyskusji, a nie plemiennej wojny, zapatrzonych w polityczne racje, doktrynerów
Czy w czasie Sejmu Wielkiego patrioci wybrali właściwie, wiążąc los Polski z Prusami ? Jaką miarą oceniać postawę króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego ? Dlaczego Kościuszko mógł niekorzystnie zaważyć, na świadomości Polaków pod zaborami ? Za co powinniśmy być wdzięczni Legionom Dąbrowskiego ? Jaką okazję przepuścił książę Adam Czartoryski, a jaką wykorzystali Finowie ?...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-01
2011-12-06
1989-06-04
2015-06-21
Majstersztyk. Książka niebezpieczna jak Pasożyt Boga:)
Majstersztyk. Książka niebezpieczna jak Pasożyt Boga:)
Pokaż mimo to2015-05-24
Czy istnieje jeszcze demokracja ? Czy w ogóle jest czego bronić ? - najprawdopodobniej takie pytania, w Niemczech lat siedemdziesiątych, ogarniętych terrorem Frakcji Czerwonej Armii, zadawał sobie Heinrich Böll. Odpowiedź jakiej udzielił, pisząc „Utraconą cześć Katarzyny Blum”, nie pozostawiała złudzeń. Prawa Człowieka, cywilizowane standardy i podziwiana społeczna gospodarka rynkowa, to tylko sztafaż. Szczytny ideał Wolności, sięgnął brukowca, ponieważ Bundesrepublika wpadła – ze strachu przed „Czerwonym” - w paragoebelsowską dyktaturę GAZETY. Jej redakcja określa, kto jest „zacnym obywatelem”, a kto – jeśli tylko okoliczności pozwolą - zostanie zagazowany wielokrotnie powtarzanymi oszczerstwami i spopielony w krematorium wydania niedzielnego. Pod pozorem obrony wolnego świata, periodyk tępi wszelkich „wywrotowców”, czyli np. uległe dezerterom gospodynie domowe, i bezwstydnie zarabia krocie. Każdą szpaltą miażdży społeczeństwo obywatelskie, ale oporu nie ma, bo z odwagą cywilną wygrywa drobnomieszczański hedonizm, kompulsywny seks i pogoń za tzw.”karierą”.
Autor ironicznie, dla swej relacji, przyjął formę reportażu, lecz - jednocześnie - przekazał poważne memento – Jest nieszczęściem, gdy ostatnim przebłyskiem Wolności staje się zbrodnia w afekcie. Nie możemy zapominać, że niemiecki faszyzm narodził się w domach z ogródkiem, a moralne wygodnictwo jest wstępem do repetycji z historii. Owo zagrożenie - parafrazując wstępne wyjaśnienia Heinricha Bölla - nie jest ani zamierzone, ani przypadkowe, lecz nieuniknione. Niestety, dotyczy to również współczesnej Polski.
Czy istnieje jeszcze demokracja ? Czy w ogóle jest czego bronić ? - najprawdopodobniej takie pytania, w Niemczech lat siedemdziesiątych, ogarniętych terrorem Frakcji Czerwonej Armii, zadawał sobie Heinrich Böll. Odpowiedź jakiej udzielił, pisząc „Utraconą cześć Katarzyny Blum”, nie pozostawiała złudzeń. Prawa Człowieka, cywilizowane standardy i podziwiana społeczna...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-26
W Sztuce Słowa, opowiadania pełnią rolę etiud – są szlifowaniem autorskiego talentu, w którym mistrzostwo polega na skumulowaniu maksimum sensu, w jak najkrótszej formie, co przełożyć się ma na eksplozję czytelniczych emocji. Zbiorek S.Shepard’a pt. „Wielki sen o Niebie” zawiera takie perfekcyjne miniatury, będące jednocześnie urokliwymi preludiami, rozbrzmiewającym głębią świadomych i nieświadomych lęków, urokliwą melodyką codzienności oraz melancholią tęsknoty – za przyjaźnią, miłością i niedostatkiem, tak często nazywanym Spełnieniem. Skomponowane w tonacji reminiscencji, przenoszą nas w rozmaite realności i krajobrazy – jezior, pustyń i przydrożnych barów, wynosząc jednocześnie w przestrzeń, gdzie góra i dół nie mają znaczenia, a na wszystko można spojrzeć z hippisowsko-gwiezdnej perspektywy. Przypominają - parafrazując słowa Autora - że „Wielki sen o Niebie jest tym, co się nam przydarza, gdy z uporem próbujemy śnić coś innego”, oraz że cudowna możność bytowania na Ziemi, staje się wówczas błogosławieństwem.
grregu
W Sztuce Słowa, opowiadania pełnią rolę etiud – są szlifowaniem autorskiego talentu, w którym mistrzostwo polega na skumulowaniu maksimum sensu, w jak najkrótszej formie, co przełożyć się ma na eksplozję czytelniczych emocji. Zbiorek S.Shepard’a pt. „Wielki sen o Niebie” zawiera takie perfekcyjne miniatury, będące jednocześnie urokliwymi preludiami, rozbrzmiewającym głębią...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-18
2016-07-28
2017-08-26
2018-08-20
2015-07-03
„Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig”
Niestety, nie zawsze. I nie chodzi bynajmniej o przepaloną żarówkę czy problem z opłaceniem rachunku, lecz o energetyczną apokalipsę, wyobrażoną ze szczegółami w socjopolitycznym thrillerze „Blackout” (Julian Tuwim byłby najprawdopodobniej nieźle zszokowany). Autor - Marc Elsberg – konstruując fabułę wykorzystał opinie wszelkich ekspertów oraz, przede wszystkim, autentyczny raport , sporządzony na życzenie rządu Niemiec w 2011 r. Jego tytuł - „Zagrożenie i podatność współczesnych społeczeństw – na przykładzie długotrwałego i wielkopowierzchniowego wyłączenia prądu” - stanowi pierwszy plan działania dramatis personae. Rzeczywistym tłem jest jednak impas, w jakim znalazły się zachodnie demokracje (rozwarstwienie ekonomiczne, iluzoryczność kosztownych w utrzymaniu oraz kiepskich w funkcjonowaniu państw, rabunkowa globalizacja), o którym wszyscy wiedzą, a którego nikt nie stara się zniwelować. Wprawdzie końcowe przesłanie jest optymistyczne -”Potrafimy dokonać tego samego inaczej, lepiej”- lecz całość stanowi poważne memento. Wystarczy wspomnieć, iż wielu konsultantów, wspierających powstanie książki, wolało pozostać bezimiennymi i zachować tzw. święty spokój (czytaj – miejsca pracy). Dlatego, w świetle (?!?) wyimaginowanych przez Elsberg'a okoliczności, zupełnie nowego znaczenia nabiera problem bezpieczeństwa energetycznego. Lektura jego powieści gwarantuje intelektualny, wysokonapięciowy prąd i nieźle kopie, w każdy, przekonany o niezmienności rzeczy, mózg.
„Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig”
Niestety, nie zawsze. I nie chodzi bynajmniej o przepaloną żarówkę czy problem z opłaceniem rachunku, lecz o energetyczną apokalipsę, wyobrażoną ze szczegółami w socjopolitycznym thrillerze „Blackout” (Julian Tuwim byłby najprawdopodobniej nieźle...
2018-08-18
Świetnie napisany, zabawny i - jednocześnie - traktujący o poważnych sprawach, reportaż społeczno-obyczajowy. Czyta się lekko, a jego treść poprawia każdą pogodę, z pogodą ducha włącznie.
Świetnie napisany, zabawny i - jednocześnie - traktujący o poważnych sprawach, reportaż społeczno-obyczajowy. Czyta się lekko, a jego treść poprawia każdą pogodę, z pogodą ducha włącznie.
Pokaż mimo to2012-11-21
Wspaniale skonstruowana powieść, o sensie istnienia, miłości, zbrodni i karze. Chapeau bas!
Wspaniale skonstruowana powieść, o sensie istnienia, miłości, zbrodni i karze. Chapeau bas!
Pokaż mimo to2018-08-18
2013-01-28
"Najpierw była czerwona smuta, potem biała, a potem nastała Ruś" i właśnie do tej świętej krainy, roku 2028, zabiera nas, w swej kolejnej książce – dalszym ciągu „Dnia oprycznika” - Włodzimierz Sorokin. Spotykamy tam zabiedzone dzieci, dziadów proszalnych, rozpasaną erotycznie Monarchinię, agentów władzy, wielki światek i półświatek mocarstwa, w którym kończy się gaz, a z nim – nadzieja. Zesłańcy budują Wielki Mur, w szkołach trwa nauka chińskiego, powstają antyimperialistyczne filmy, a wszystko wokół przenika Prawosławie, Samowładztwo i Ludowość. Tytułowy, cukrowy Kreml pełni rolę słodkiego opium Ludu, fetyszu lepszego jutra, które Samodzierżca obiecuje pańszczyźnianym obywatelom i rozdaje dzieciom na Placu Czerwonym, w Boże Narodzenie...
Snując wizję rosyjskiego społeczeństwa przyszłości, Sorokin bepardonowo obśmiewa wszelkie pozory, za jakimi próbuje skryć się banalna przemoc, będąca istotą każdej władzy, w każdej epoce i każdym kraju. Pokazuje hipokryzję rządzących oraz biedę i upodlenie rządzonych. Wymowa powieści jest gorzka, a zakończenie przeszywa dreszczem. Całość stanowi jednak formalny majstersztyk i ma w sobie rzadko spotykany, intelektualny dynamit.
"Najpierw była czerwona smuta, potem biała, a potem nastała Ruś" i właśnie do tej świętej krainy, roku 2028, zabiera nas, w swej kolejnej książce – dalszym ciągu „Dnia oprycznika” - Włodzimierz Sorokin. Spotykamy tam zabiedzone dzieci, dziadów proszalnych, rozpasaną erotycznie Monarchinię, agentów władzy, wielki światek i półświatek mocarstwa, w którym kończy się gaz, a z...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Corpus delicti" to błyskotliwa, intrygująca antyutopia, stawiająca pytania o kondycję człowieka i współczesnej - ufundowanej na strachu przed terrorem - demokracji. Autorka, poruszając problem legitymizacji władzy i wartości, kształtujących życie społeczne, dostrzega niebezpieczeństwo totalitaryzmu, w świecie, w którym samozadowoleni „zdrowi” i "normalni" wierzą tylko w to, co jest napisane w gazetach. Mimo, że sui generis niemiecka, jest to jednocześnie bardzo polska powieść, albowiem kryzys społeczeństwa obywatelskiego, panoszący się oportunizm i wezwania do „czystości” oraz „czystki” wszelkiej znajdują posłuch po obu stronach Odry.
"Corpus delicti" to błyskotliwa, intrygująca antyutopia, stawiająca pytania o kondycję człowieka i współczesnej - ufundowanej na strachu przed terrorem - demokracji. Autorka, poruszając problem legitymizacji władzy i wartości, kształtujących życie społeczne, dostrzega niebezpieczeństwo totalitaryzmu, w świecie, w którym samozadowoleni „zdrowi” i "normalni" wierzą tylko w...
więcej Pokaż mimo to