-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant3
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać73
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-07-01
2014-04-03
2012-09-09
2007-01-01
2011-01-01
2017-02-27
Rzadko zdarza mi się czytać poezję. Chyba jej nie rozumiem, nie dociera do mnie. Nie lubię kolorowych słówek, metaforek, przenośni… (domyślaj się sobie człowieku o co chodziło autorowi).
Robię kilka wyjątków: Stachura, Poświatowska, Baczyński. Ich rozumiem. Oni do mnie trafiają i nieraz zdarzało się, że pomogli mi przejść przez trudne chwile. Byli jak miód na rany, które serwuje nam życie.
Tu pojawia się Rupi Kaur. Rupi Kaur serwuje nam „Mleko i miód”. Tomik poezji zostaje okrzyknięty bestsellerem, polecany jest wszystkim kobietom…
Jak nie ulec skoro już sama szata graficzna woła o uwagę!
Uległam pokusie. Zamówiłam, czekałam, dostałam. Zakochałam się w samym dotyku, w samym zapachu. Dawno nie miałam tak intensywnie pachnącej drukiem książki!
Kolejna sprawa: szata graficzna. Wydawnictwo naprawdę ogromnie się postarało. Okładka i ten symboliczny czarny kolor zapraszają, a zarazem przygotowują czytelniczkę na to, co zastanie w środku.
Otwieram więc książkę (wciąż obezwładniona jej pięknym zapachem) i widzę rysunki. Skromna kreska, proste kształty. Jednak czarują. Doskonale pasują do każdego wiersza, do każdej emocji przeżytej przez autorkę i czytelniczkę.
Czytam. Wzruszam się. Odkładam. Czytam dalej. Ronię łzę i czuję jak moje serce bije szybciej.
Tak jestem wrażliwa. Jednak nie o samą wrażliwość tu chodzi. Pozwólcie, że przytoczę ostatni wiersz:
Mleko i miód to
zbiór wierszy o miłości
utracie
traumie
gwałcie
gojeniu ran
i kobiecości
jest podzielony na cztery rozdziały
a każdy z nich zmierza do innego celu
dotyka innego cierpienia
łagodzi inny ból serca
mleko i miód zabiera czytelniczki w podróż
przez najbardziej gorzkie momenty w życiu
i znajduje w nich słodycz
bo słodycz jest wszędzie
jeśli tylko zechce się jej poszukać
Kochane! Autorka chyba zawarła tu wszystko co powinniście wiedzieć sięgając po tę książkę. Podkreśliłam jeden z wersów, który trafił w sedno moich myśli. Ten tomik to lek na ból serca. Kobiecego serca, które zostało zranione, oszukane czy porzucone. To także balsam dla serca zakochanego, radosnego, szczęśliwego. Bo takie również potrzebuje pewnego zrozumienia.
Rupi Kaur stworzyła coś niezwykłego. Coś tak prostego w formie, jednak niezwykle poruszającego w interpretacji.
Recenzja została umieszczona na moim blogu
https://na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com/2017/02/mleko-i-miod-rupi-kaur.html
Rzadko zdarza mi się czytać poezję. Chyba jej nie rozumiem, nie dociera do mnie. Nie lubię kolorowych słówek, metaforek, przenośni… (domyślaj się sobie człowieku o co chodziło autorowi).
Robię kilka wyjątków: Stachura, Poświatowska, Baczyński. Ich rozumiem. Oni do mnie trafiają i nieraz zdarzało się, że pomogli mi przejść przez trudne chwile. Byli jak miód na rany, które...
2009-01-01
2023-01
2013-12-11
2016-05-07
2012-07-01
2016-02-12
Recenzja dostepna na moim blogu https://na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com/2016/10/charlotte-david-foenkinos.html
Nie wiem doprawdy nad czym powinnam zachwycać się w pierwszej kolejności: historią opowiedzianą, a raczej napisaną przez los (chociaż słowo "zachwycać" nie bardzo jest na miejscu zważywszy na tragedię jakie spotykały główną bohaterkę), czy fascynować piękną formą, tak oryginalną, wyjątkową, która udała się autorowi zupełnie przypadkiem. A może na największą uwagę zasługuje zaangażowanie autora w sprawę Charlotty Salomon, która przerodziła sie w jego obsesję ?
Książka z serii tych "zasłyszanych" w rekomendacjach, tu akurat radiowych, od razu skupiła moją uwagę. Nie dość, że uwielbiam biografię, to dodatkowo jest to historia młodej kobiety, artystki, której przyszło żyć w czasie drugiej wojny światowej.
Kiedy książka trafiła już do moich rąk, byłam ogromnie zaskoczona formą. Autor prezentuje nam niezwykle oryginalny sposób ujęcia historii Charlotty. Czyni tym wielki hołd dla osoby, która jak sam przyznał stała się jego obsesją.
Polecam gorąco tę książkę wszystkim, szczególnie tym wrażliwszym na los drugiego człowieka. Przyznam, że momentami nie mogłam uwierzyć, że fatum może aż tak zawisnąć nad jedną rodziną. Powieść zarówno biograficzna, historyczna, psychologiczna.
Jestem ogromnie szczęśliwa, że znalazła się w moich rękach i pozostaje ze swoją nostalgią i melancholią nad losem artystki...
Recenzja dostepna na moim blogu https://na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com/2016/10/charlotte-david-foenkinos.html
Nie wiem doprawdy nad czym powinnam zachwycać się w pierwszej kolejności: historią opowiedzianą, a raczej napisaną przez los (chociaż słowo "zachwycać" nie bardzo jest na miejscu zważywszy na tragedię jakie spotykały główną bohaterkę), czy fascynować...
Cały dzień, cała noc, od ksiązki nie da sie oderwać...
Cały dzień, cała noc, od ksiązki nie da sie oderwać...
Pokaż mimo to