-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać312
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2022-11-25
2022-11-20
Temat oklepany, ale wciąż pożądany?
Takie zdanie przyszło mi do głowy po przeczytaniu całości.Osobiście nie znam studentki (sama nią byłam), która nie kochałaby się w swoim profesorze.Jednak czym innym jest jakieś platoniczne zauroczenie, a czym innym romans, a już zupełnie innym morderstwo.Typowy, wręcz bardzo nachalny scenariusz wydarzeń, który „na ostatniej prostej” próbuje zaskoczyć.I przyznaję, że trochę mnie zbił z pantałyku.Pomimo wszystko thriller ten czytało mi się przyjemnie i szybko.Schemat znany, ofiara znana, sprawca również (tak się może wydawać), a jednak nie nudziłam się i to najważniejsze.Czytałam dużo ciekawsze powieści kryminale /thrillery, ale czytałam też takie, które pomimo swojej bardzo rozbudowanej struktury bardzo mnie męczyły.W przypadku „Studentki” było: okay.Oczywiście morał całej historii nie mógł być bardziej oczywisty.Ocena: jest okay.
Temat oklepany, ale wciąż pożądany?
Takie zdanie przyszło mi do głowy po przeczytaniu całości.Osobiście nie znam studentki (sama nią byłam), która nie kochałaby się w swoim profesorze.Jednak czym innym jest jakieś platoniczne zauroczenie, a czym innym romans, a już zupełnie innym morderstwo.Typowy, wręcz bardzo nachalny scenariusz wydarzeń, który „na ostatniej prostej”...
2022-11-11
W pogoni za lepszym życiem, zostawiła ukochanych ludzi i ziemię, która stała się jej domem. Wyruszyła w podróż, która miała przynieść jej i dzieciom ukojenie.Czy Elsa osiągnęła swój cel?
„Gdzie poniesie wiatr” – to smutna powieść.Główna bohaterka do momentu, w którym ją poznajemy nie zaznała szczęścia, a gdy można byłoby się spodziewać, że los się do niej uśmiechnął, znów przyszło walczyć na nowo.Jej spolegliwość, godzenie się z losem, a jednocześnie walka o lepszą przyszłość (swoją i dzieci) są dosyć kontrastującymi cechami charakteru, które jednak mnie do niej przekonały.Fabuła nie jest bardzo zaskakująca, ale powieść sama się czyta.Czas spędzony z lekturą uważam za niezwykle przyjemny, choć jednocześnie był to czas melancholii i wzruszeń.Wartościowa i godna do polecania powieść.
W pogoni za lepszym życiem, zostawiła ukochanych ludzi i ziemię, która stała się jej domem. Wyruszyła w podróż, która miała przynieść jej i dzieciom ukojenie.Czy Elsa osiągnęła swój cel?
„Gdzie poniesie wiatr” – to smutna powieść.Główna bohaterka do momentu, w którym ją poznajemy nie zaznała szczęścia, a gdy można byłoby się spodziewać, że los się do niej uśmiechnął, znów...
2022-11-01
Ernesto, próbując pokonać niemoc twórczą, szukając inspiracji, pewnego razu staje się odkrywcą niezwykle bezcennego znaleziska – małej skrzyneczki, w której znajdują się zdjęcia młodej pary.Nie zna ich, ale już wie, że nie zazna spokoju dopóki nie odkryje kim byli Ci ludzie, jak potoczyły się ich losy, i w jaki sposób te zdjęcia znalazły się w tym miejscu.W swoich najśmielszych wyobrażeniach nie mógł nawet przypuszczać jaka historia stoi za tym zdjęciem…
Książka, a raczej ebook trafił mnie lata temu,choć nie mam pojęcia w jaki sposób.Z racji, że miałam długoletnią przerwę i nie czytałam nic po hiszpańsku „przeleżał” on dłuższy czas w moich archiwach, wraz ze zmianą czytnika (który umarł śmiercią naturalną), byłam zmuszona do przekopania wszystkiego jeszcze raz, zgrania na nowy czytnik i w taki sposób natknęłam się na „Las tres heridas”/”Trzy rany”.To już moja trzecia powieść tej autorki i znów jestem zachwycona.Niczym nie ustępuje dwóm poprzednim, których fabułę wciąż pamiętam.
Historia powieści dotyczy wydarzeń związanych z wojną domową w Hiszpanii (lata 1936-1939), opowiada o Andresie i Mercedes, młodym małżeństwie, które spodziewa się dziecka.Zdjęcie (które po dziesiątkach lat znajdzie wspomniany pisarz), zrobione jest tuż przed wybuchem wydarzeń, które zmieniły losy wielu Hiszpanów.Mercedes i Andres wówczas nie wiedzą, że los ich rozdzieli.Nie tylko oni są bohaterami tej powieści.Mercedes będzie zmuszona uciekać ze swojego miasteczka (Mostoles) i wówczas pozna Teresę, która staje się drugą, jak nie najważniejszą postacią tej powieści.Teresa pochodzi z zamożnej rodziny, jest córką szanowanego lekarza.Mieszka w cudownym mieszkaniu, lecz jej poglądy są zupełnie inne niż członków jej rodziny (z której składają się również trzej bracia, siostra i matka, co często prowadzi do sprzeczek i lekceważenia zdania Teresy). Potajemnie spotyka się z socjalistą, czego nie aprobuje jej rodzina.Los zechce, że na swojej drodze spotka Mercedes i staną się przyjaciółkami.Ernesto będzie musiał wykonać ogromną pracę,by powiązać wszystkie wątki i zrozumieć co takiego wydarzyło się w życiu Mercedes i Andresa, i jaki udział w tym wszystkim miała wspomniana Teresa.
Książkę czytałam dosyć długo, gdyż po takim czasie musiałam się przyzwyczaić do pisanego hiszpańskiego, tym bardziej, że zawierało wiele zwrotów po hiszpańsku z zakresu historii, polityki i wojskowości,które nie były mi znane nawet po polsku.Jednak, gdy już „wsiąkłam” książka sama się czytała.Czytałam już powieści dotyczące wojny domowej w Hiszpanii, i muszę przyznać, że ta zdecydowanie podobała mi się najbardziej.Autorka nie stanęła po żadnej ze stron, a styl jej pisania sprawił, że poczułam się świadkiem tamtych wydarzeń, i choć historia Hiszpanii jest mi mniej znana niż mojego kraju, to dzięki umiejętnemu wpleceniu w fikcję prawdziwych faktów poczułam, że otrzymałam wartość dodaną – pogłębiłam swoją wiedzę.Ponadto postaci zarówno kobiece, jak i męskie były naszkicowane naprawdę umiejętnie.Moją ulubioną postacią stała się Teresa, która w pewnym momencie stała się najważniejsza w tej historii.Konflikty,które rodziły się we mnie czytając kolejne strony, to to za co kocham tę autorkę najbardziej.Człowiek ma ochotę krzyczeć, wściekać się, płakać i śmiać.Wiem, że książka ta nie jest dostępna w PL (nie po polsku), ale jeśli ktoś zna hiszpański, i będzie miał szansę zakupić przez Amazona, czy w jakiś inny sposób to gorąco polecam.Szczerze uwielbiam styl tej autorki, uwielbiam jej historie i bohaterów.Póki co nie zawiodłam się w ogóle.Gorąco polecam!
Ernesto, próbując pokonać niemoc twórczą, szukając inspiracji, pewnego razu staje się odkrywcą niezwykle bezcennego znaleziska – małej skrzyneczki, w której znajdują się zdjęcia młodej pary.Nie zna ich, ale już wie, że nie zazna spokoju dopóki nie odkryje kim byli Ci ludzie, jak potoczyły się ich losy, i w jaki sposób te zdjęcia znalazły się w tym miejscu.W swoich...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-29
Sądziła, że po tym co zrobiła, nie zasługuje na miłość swojego ukochanego.Nie czuła się godna zostać jego małżonką.Czuła, że rozczarowała wszystkich,postanawia więc zmienić swoje życie o 180 stopni.Nieoczekiwanie dla niej samej, mężczyzna, z którym zdradziła narzeczonego oświadcza się jej i Tess zostaje żoną wpływowego właściciela firmy meblarskiej.Jednak dziewczyna nie zdaje sobie sprawy,co tak naprawdę stoi za jego„oświadczynami”…
„Skradzione małżeństwo” to bardzo dobra książka.Zdecydowanie jest to taki rodzaj powieści, które lubię najbardziej.Ludzkie błędy, zawiłości losu, sekrety, i metamorfoza bohaterów, a jednocześnie niecałkowicie anielskie charaktery.W powieści tej mamy trochę „cliche” (czyli powtarzający się schemat), jednocześnie jest to obrócone w taki sposób, że wydaje się czymś całkowicie „świeżym”.Tess, Henry i Vincent to ludzie, którzy jak każdy z nas popełniają błędy w życiu, czasem sami stają się ofiarami różnych wydarzeń i sytuacji w świecie.Intryga nie wydaje mi się w ogóle przekombinowana (spotkałam się tutaj na LC z takim zarzutem), a wręcz bardzo realistyczna.W powieści tej mamy do czynienia z kilkoma aspektami/problemami, które nurtowały społeczeństwo w tamtych czasach, a także te które powtarzają się współcześnie.Spodobało mi się to, że choć byłam przekonana, że „rozgryzłam” zagadkę, nie było to prawdą do końca.Głównym bohaterom kibicowałam, zakończenie bardzo mi się spodobało.Mogę posunąć się nawet do stwierdzenia, że to jedna z lepszych powieści tego typu, które czytałam w ostatnim czasie.Wszystkiego po trochu, a jednak nie odczułam wrażenia, że mam do czynienia z chaosem.
Serdecznie zachęcam do przeczytania „Skradzionego małżeństwa”.
Sądziła, że po tym co zrobiła, nie zasługuje na miłość swojego ukochanego.Nie czuła się godna zostać jego małżonką.Czuła, że rozczarowała wszystkich,postanawia więc zmienić swoje życie o 180 stopni.Nieoczekiwanie dla niej samej, mężczyzna, z którym zdradziła narzeczonego oświadcza się jej i Tess zostaje żoną wpływowego właściciela firmy meblarskiej.Jednak dziewczyna nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-02
Wyobraźcie sobie, że goście, którzy mieli wpaść jedynie na krótki czas z wizytą zostają z Wami na dłużej (znacznie dłużej).Najpierw przedłużają wizytę o tydzień, później o miesiąc, aż ostatecznie zostają na stałe.Jeszcze, żeby tego było mało, wprowadzają w Waszym domu swoje własne rządy.Brzmi strasznie, prawda?Jak to mówią: „Dobry gość, to krótki gość”.
Henry wraz rodziną zanim wprowadziła się reszta mieszkał w luksusie.Jego rodzice byli znanymi i szanowanymi ludźmi.Co tydzień wystawne przyjęcia,sławni goście w domu,pyszne jedzenie,aż tu nagle wraz z pojawieniem się „nowych” dziwnych znajomych to wszystko kończy się z hukiem.”Nowi goście”, a szczególnie dwoje z nich , naprawdę dziwnymi i niebezpiecznymi ludźmi.W domu zaczęły się dziać okropne i odrażające sytuacje.Rodzice Henri’ego zostali całkowicie zdominowani przez nowoprzybyłych.To wszystko miało konsekwencje.25 lat później historia ożywa na nowo…
Muszę przyznać, że książka wciągnęła mnie niesamowicie.Już dawno nie miałam tak, aby 2/3 książki przeczytać w jeden dzień.Powieść dzieje się na dwóch płaszczyznach.Oprócz tego mamy narratora wydarzeń, kilka spojrzeń na sprawę i niesamowicie intrygujący klimat.Bohaterom powieści daleko do ideału, a jednocześnie człowiek ma ochotę wziąć ich w obronę.Zderzenie trzech pokoleń: rodziców Henriego i jego znajomych, Henriego i dzieci znajomych rodziców, a także dzieci tychże dzieci to mix niesamowity.Jednak wszystko tutaj „ma ręce i nogi”.Historia jest trochę przerażająca, trochę dziwna, trochę pouczająca, wszystko na swoim miejscu.Henry mnie przerażał, jednocześnie rozumiałam jego działania i rozumowanie.Zakończenie może się podobać, i nie podobać.Mnie usatysfakcjonowało.Jednak największym „plusem” jak dla mnie całej tej powieści był fakt, że jest bardzo intrygująca, i naprawdę ciężko mi było się od niej oderwać choć na chwilę.To wszystko było spotęgowane myślą o tym, że ktoś mógłby zachowywać się w moim własnym domu podobnie.Absolutnie nie można być w życiu za dobrym ;) trzeba znać granicę i wyznaczać je innym… Fakt, że w tym roku przeczytałam książkę o opartą na faktach o podobnej tematyce (sekty) dodatkowo sprawiło, że historia tutaj przedstawiona nie wydawała się wcale taka odrealniona.Zachęcam do przeczytania i przestrzegam przed tym, kogo wpuszczacie do swojego domu.
Polecam!
Wyobraźcie sobie, że goście, którzy mieli wpaść jedynie na krótki czas z wizytą zostają z Wami na dłużej (znacznie dłużej).Najpierw przedłużają wizytę o tydzień, później o miesiąc, aż ostatecznie zostają na stałe.Jeszcze, żeby tego było mało, wprowadzają w Waszym domu swoje własne rządy.Brzmi strasznie, prawda?Jak to mówią: „Dobry gość, to krótki gość”.
Henry wraz rodziną...
2022-09-15
Izzy i Clara, obie młode i zahukane przez życie.Izzy została sierotą, gdy jej matka zabiła ojca dziewczyny, Clara miała oboje rodziców, ale czy można powiedzieć, że ją kochali?Życie ich nie rozpieszczało, ale niespodziewanie ciekawość i nieustępliwość jednej z nich, pomoże drugiej w naprawieniu (choć częściowo) cudzych błędów.Brzmi zawile?No cóż!Musisz przekonać się samej/samemu.Emocji nie zabraknie!
Śmieszna sytuacja, dopiero pisząc tę recenzję zorientowałam się, że autorką „Tego co zostawiła”, jest autorka „Dla jej dobra” (wybierając książkę na czytniku skupiłam się na tytule i okładce, nawet w opis fabuły się nie wczytywałam).
„To co zostawiła” wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie.Dlaczego?Historie Clary i Izzy ogólnie rzecz biorąc jeszcze bardziej mnie wciągnęły.Klimat szpitala psychiatrycznego, nieszczęśliwej miłości, molestowania seksualnego,a także ochrony dziecka za wszelką cenę miały znacznie mocny przekaz.Pomimo tematyki poruszanej w powieści, i pewnej ciężkości, lekturę tę czytało się niezwykle przyjemnie i szybko.
Z ręką na sercu polecam każdemu.
Izzy i Clara, obie młode i zahukane przez życie.Izzy została sierotą, gdy jej matka zabiła ojca dziewczyny, Clara miała oboje rodziców, ale czy można powiedzieć, że ją kochali?Życie ich nie rozpieszczało, ale niespodziewanie ciekawość i nieustępliwość jednej z nich, pomoże drugiej w naprawieniu (choć częściowo) cudzych błędów.Brzmi zawile?No cóż!Musisz przekonać się...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-04
Jako mała dziewczynka została sprzedana przez matkę do …cyrku.Różniła się wyglądem, dla jej własnych rodziców była dziwadłem, wybrykiem natury.Przedmiotowe zachowanie względem Lilly nie zakończyło się wraz z jej „przejściem” do cyrku.Ciąg dalszy okrucieństw wobec dziesięciolatki, przeplatał się z epizodami jej szczęścia.Ale to nie wszystko, poznajemy również Julię. Jeśli chcesz dowiedzieć się kim jest i jaką rolę odegrała w życiu Lilly?
Zdecydowanie mogę polecić tę książkę.Historia Lilly była bardzo interesująca, ale i bolesna.Dosyć szybko obdarzyłam główną bohaterkę sympatią i wyraźnie współczułam temu, co działo się w jej życiu.Zakończenie powieści było troszkę zaskoczeniem (do pewnego momentu), ale dosyć pozytywnym.Myślę, że każdy z nas może, a nawet powinien wyciągnąć z lektury naukę dla siebie.Z miłą chęcią sięgnę, po kolejną powieść tej autorki.Liczę na równie interesującą i wciągającą lekturę.
Jako mała dziewczynka została sprzedana przez matkę do …cyrku.Różniła się wyglądem, dla jej własnych rodziców była dziwadłem, wybrykiem natury.Przedmiotowe zachowanie względem Lilly nie zakończyło się wraz z jej „przejściem” do cyrku.Ciąg dalszy okrucieństw wobec dziesięciolatki, przeplatał się z epizodami jej szczęścia.Ale to nie wszystko, poznajemy również Julię. Jeśli...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-07
Lydia i jej syn uciekają z Acapulco, przed właścicielem kartelu, który morduje męża kobiety i całą jej rodzinę.Celem ucieczki jest dotarcie do „El Norte” (USA).Niebezpieczeństwo, które czyha na nich staje się także ich siłą napędową.Czy uda im się dotrzeć do bezpiecznego miejsca?Nie dowiesz się jeśli nie przeczytasz, ja polecam serdecznie.
Szczerze mówiąc po tytule spodziewałam się innej fabuły,ale nie jestem rozczarowana.Książka od pierwszych stron bardzo mnie wciągnęła, i tak zostało do końca.Temat karteli meksykańskich, niebezpieczeństwa z którymi muszą zmagać się Meksykanie nie jest mi obcy, podobnie jak język hiszpański.Powieść bazuje na wydarzeniach rzeczywistych, co sprawia, że czytelnik jeszcze bardziej angażuje się w fabułę.O niektórych kwestiach nie miałam pojęcia, więc lektura uzupełniła moją wiedzę.Autorka, której mąż sam był nielegalnym emigrantem, idealnie uchwyciła i wplotła w powieść problemy oraz troski z tym związane.W świecie idealnym nikt nie powinien doświadczać konieczności opuszczenia swojego domu i najbliższych w obawie o swoje życie.Niestety świat idealny nie istnieje.Choć jest to powieść, myślę, że w sposób inteligentny rzuca światło na wiele kwestii związanych z nielegalną emigracją i wystawianie się na niebezpieczeństwo, by móc w przyszłości żyć normalnym życiem.Każdy z nas chce żyć normalnie.Dostrzeżmy te pragnienie innych i pomagajmy jeśli możemy.Możliwe, że Meksyk wydaje się nam krajem odległym,ale wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały, że wcale nie trzeba patrzeć daleko…Róbmy co możemy dla tych, którzy są blisko nas…
Lydia i jej syn uciekają z Acapulco, przed właścicielem kartelu, który morduje męża kobiety i całą jej rodzinę.Celem ucieczki jest dotarcie do „El Norte” (USA).Niebezpieczeństwo, które czyha na nich staje się także ich siłą napędową.Czy uda im się dotrzeć do bezpiecznego miejsca?Nie dowiesz się jeśli nie przeczytasz, ja polecam serdecznie.
Szczerze mówiąc po tytule...
2022-07-23
„W ciemnej dolinie” Roberta Kolkera, to niezwykle interesująca lektura.Łączy w sobie dwa aspekty: opis losów rodziny Galvinów, a także opisy przeprowadzanych badań nad zagadnieniem schizofrenii.Sześciu synów Mimi i Dana zapadło na tę chorobę psychiczną.Zmagania z chorobą, tragedie, nieszczęścia, chęć normalnego życia, a czasem udawanie, że problem nie istnieje, sprawił, że obserwowaliśmy jak rodzina ta rozpada się na naszych oczach, bez szansy na szczęśliwe zakończenie.Książka naprawdę mnie pochłonęła na wielu płaszczyznach, zarówno płaszczyźnie społecznej, jak i medycznej (geneza badań nad schizofrenią).Niewątpliwie pozycja godna polecenia!
„W ciemnej dolinie” Roberta Kolkera, to niezwykle interesująca lektura.Łączy w sobie dwa aspekty: opis losów rodziny Galvinów, a także opisy przeprowadzanych badań nad zagadnieniem schizofrenii.Sześciu synów Mimi i Dana zapadło na tę chorobę psychiczną.Zmagania z chorobą, tragedie, nieszczęścia, chęć normalnego życia, a czasem udawanie, że problem nie istnieje, sprawił, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-14
Niezwykle szczegółowo napisany (momentami aż nadto) reportaż dotyczący założyciela sekty „Świątyni Ludu” – Jima Jonesa i genezy wydarzeń z listopada 1978 roku.Nie miałam ostatnio wiele czasu i ochoty na czytanie, skoro ją zaczęłam postanowiłam skończyć.Tak jak napisałam w pierwszym zdaniu, moim jedynym zarzutem jest to, że książka jest zbyt szczegółowa.Oczywiście dla wielu czytelników, może okazać się to ogromną zaletą.Mnie osobiście liczba stronic, nazwisk i wydarzeń, troszkę przytłoczyła na początku.Jednak świadoma tego co stanie się na końcu wiedziałam, że warto.Autor naprawdę „odrobił zadanie domowe”.Gdyż ma się wrażenie, że wszystkie wydarzenia z życia Jima Jonesa widzi się jego oczyma.Niesamowicie intrygujący był to proces, poznawania motywacji, czy też przemyśleń założyciela sekty, która pociągnęła na dno tyle istnień ludzkich.Intrygujący, a zarazem przerażający.Do tego stopnia wciągnęła mnie tematyka, że w wieczór, w który skończyłam czytać książkę, zaczęłam poszukiwać filmów dokumentalnych na ten temat na youtubie.Doceniam ogrom pracy autora poświęcony na zbieranie źródeł, rozmowy z ocalałymi, i napisanie tak rzetelnej pozycji.Niewątpliwie jest to lektura godna polecenia.
Niezwykle szczegółowo napisany (momentami aż nadto) reportaż dotyczący założyciela sekty „Świątyni Ludu” – Jima Jonesa i genezy wydarzeń z listopada 1978 roku.Nie miałam ostatnio wiele czasu i ochoty na czytanie, skoro ją zaczęłam postanowiłam skończyć.Tak jak napisałam w pierwszym zdaniu, moim jedynym zarzutem jest to, że książka jest zbyt szczegółowa.Oczywiście dla wielu...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-20
Rok temu zginął jej mąż, gdy pewnego dostaje wiadomość od siostrzenicy, rzuca wszystko i jedzie na kampus, w którym przebywa Zoey, by wesprzeć ją, po tym gdy straciła przyjaciółkę.Czy był to dobry pomysł?
Powieść dobrze się czytało.Zainteresowała mnie, nie przeczę jednak, że wrażenie, które zostało po „Pacjentce” też miało na to wpływ.Możliwe, że gdyby była to powieść jakiegoś innego autora moja ocena byłaby minimalnie wyższa, jednak apetyt po poprzedniej był ogromny, i niestety nie został zaspokojony.Rzekomo szokujące zakończenie, w mojej osobistej ocenie było za bardzo pokręcone i wręcz telenowelowe.Nawet nie chodzi o przewidywalność, ale pewnego rodzaju przesadzenie.Ewidentnie autorowi zabrało rozmachu jak w przypadku „Pacjentki”. Niestety często tak mam, że zakończenia thrillerów psychologicznych rzadko kiedy wywołują we mnie prawdziwą ekscytację, często są powtarzalne i małostkowe.Plusem było dla mnie umieszczenie wydarzeń na kampusie prestiżowej uczelni, a także dosyć ciekawe nawiązanie do części poprzedniej (choć wydarzenia z „Bogiń” działy się wcześniej).Nie dostałam w zupełności to czego oczekiwałam, dostałam to czego mogłabym się spodziewać po innych autorach przeciętnych zagadek kryminalnych, ale tak czy siak czas spędzony z lekturą był bardzo przyjemny.Czytelnikom mogę doradzić, aby nie nastawiali się na nic spektakularnego, wówczas możliwe, że wasze wrażenia będą bardziej pozytywne.
Rok temu zginął jej mąż, gdy pewnego dostaje wiadomość od siostrzenicy, rzuca wszystko i jedzie na kampus, w którym przebywa Zoey, by wesprzeć ją, po tym gdy straciła przyjaciółkę.Czy był to dobry pomysł?
Powieść dobrze się czytało.Zainteresowała mnie, nie przeczę jednak, że wrażenie, które zostało po „Pacjentce” też miało na to wpływ.Możliwe, że gdyby była to powieść...
2022-06-08
Ciekawa, ale nie zaskakująca… Nie jestem w stanie wiele o niej napisać, bo nie wiele pamiętam.Z tego co utkwiło mi w pamięci to na pewno początek, który faktycznie wydawał się intrygujący, oraz fakt, że lekturę czytało się przyjemnie.Minusem dla mnie było przesycenie fabuły niepotrzebną wielowątkowością, a jednocześnie bardzo przewidywalnymi rozwiązaniami.
Myślę, jednak że warto przekonać się na „własnej skórze”.
Ciekawa, ale nie zaskakująca… Nie jestem w stanie wiele o niej napisać, bo nie wiele pamiętam.Z tego co utkwiło mi w pamięci to na pewno początek, który faktycznie wydawał się intrygujący, oraz fakt, że lekturę czytało się przyjemnie.Minusem dla mnie było przesycenie fabuły niepotrzebną wielowątkowością, a jednocześnie bardzo przewidywalnymi rozwiązaniami.
Myślę, jednak że...
2022-03-31
Bliźnięta z lodu”, to powieść, która przypadła mi do gustu od samego początku i to uczucie zostało ze mną do końca.Thrillery psychologiczne, są wciąż jednym z moich ulubionych gatunków literackich, które czytam dla przyjemności.
Niewątpliwie największym plusem tej powieści, było to, że przez cały czas odczuwałam zainteresowanie losami bohaterów, i rozwiązaniem „zagadki”.Naprawdę rzadko mam tak, aby choć na moment na mojej twarzy nie pojawił się grymas zniecierpliwienia.Tutaj wszystko było na swoim miejscu.Oczywiście kwestią gustu pozostaje ocena finału, ale szczerze mogę napisać, że mnie się podobał.Polubiłam zarówno głównych bohaterów jak i postaci drugoplanowne.Myślę, że to naprawdę przyjemny, a jednocześnie dobrze skonstruowany thriller psychologiczny.
Polecam !
Bliźnięta z lodu”, to powieść, która przypadła mi do gustu od samego początku i to uczucie zostało ze mną do końca.Thrillery psychologiczne, są wciąż jednym z moich ulubionych gatunków literackich, które czytam dla przyjemności.
Niewątpliwie największym plusem tej powieści, było to, że przez cały czas odczuwałam zainteresowanie losami bohaterów, i rozwiązaniem...
2022-03-22
Irina i Alma, dwie kobiety, które dzieli wiele lat różnicy, ale łączy historia emigracji.Obie zostały wysłane do obcego kraju i świata, aby zapewnić im lepsze życie.Ich drogi krzyżują się w ośrodku dla emerytów. Irina jest w nim opiekunką, a Alma pensjonariuszką.Z czasem stają się sobie coraz bliższe, a my poznajemy ich losy…
„Japoński kochanek” to książka, która na pewno zapowiadała się bardzo obiecująco.Osobiście najbardziej ujęły mnie w niej historie emigracji Almy, Iriny i Ichimiego.
Z racji, że lubię historyczne wątki związane z II wojną światową, te momenty zaciekawiły mnie zdecydowanie najbardziej.W bardzo naturalny sposób przedstawiono również relację Iriny i Setha, ogólny rytm historii też muszę zapisać na plus.I to byłoby na tyle plusów w mojej ocenie.Autorka chcąc unowocześnić historię poruszyła wątek pary homoseksualnej - żeby nie było, nie mam nic przeciwko, raczej chodzi o to w jaki sposób zostało to przedstawione..Oczywiście nie można zapomnieć, że Alma będąc duszą artystyczną prowadziła bujne życie miłosne jednocześnie kochając mężczyznę, który był dla niej zakazany (ze względu na fakt, że był Japończykiem, a ona pochodziła z „wyższych sfer”)a ponadto była mężatką . Nie zrozumcie mnie źle, po prostu mam wrażenie, że próbowano wrzucić wszystko do jednego gara, aby zadowolić każdą grupę.Niestety w moim odczuciu efekt był średni.
Książka jednak jest na tyle przyjemna w odbiorze, że można niektóre niedogodności przeboleć. Zachęcam, ale jednocześnie ostrzegam: zmarnowano potencjał historii.
Irina i Alma, dwie kobiety, które dzieli wiele lat różnicy, ale łączy historia emigracji.Obie zostały wysłane do obcego kraju i świata, aby zapewnić im lepsze życie.Ich drogi krzyżują się w ośrodku dla emerytów. Irina jest w nim opiekunką, a Alma pensjonariuszką.Z czasem stają się sobie coraz bliższe, a my poznajemy ich losy…
„Japoński kochanek” to książka, która na...
2022-02-03
Emily i Chris znają się od dziecka, mieszkają niedaleko siebie, chodzą do tej samej szkoły, ich rodzice przyjaźnią się od lat.Można by uznać, że byli pisani sobie (albo skazani na siebie).Gdy dziewczyna pewnego dnia zdradza Chrisowi, swoje plany , on przystaje na tę propozycję, jednak w głębi duszy pragnie odwieść Emily od jej zamysłu..
Książkę skończyłam około 2 miesiące temu i przyznaję - nie pamiętam szczegółów.W historii tej mamy dwie zaprzyjaźnione rodziny, w których nastoletnie dzieci dorosłych bohaterów stanowią parę. Życie płynie bezproblemowo, aż do pewnego dnia, który zmieni losy bohaterów diametralnie.I tutaj zaczyna się „jazda bez trzymanki”. Z miłą chęcią sięgnęłam po tą lekturę i nie rozczarowałam się, aczkolwiek nie będzie ona należała do moich ulubionych.Na pewno nie wstrząsnęła mną jakoś szczególnie mocno.Możliwe, że dlatego, że nie jestem nastolatką, ani rodzicem, tak więc problemy tutaj poruszane są mi obce.Kolejną kwestią jest fakt, że kilka kwestii było mocno przesadzonych, albo niedopowiedzianych.Pewne „mechanizmy” po prostu były dla mnie za bardzo „łopatologiczne”.Najlepszą częścią powieści była ostatnia, która dosyć podniosła mi ciśnienie, i niesamowicie ciekawa byłam rozwiązania.Samo zakończenie były dla mnie zaskoczeniem (raczej „na plus”).
Myślę, że jest to powieść dobra do poczytania, ale nie szukałabym w niej jakieś myśli psychologicznej, bądź „złotego środka” na radzenie sobie w podobnej sytuacji.
Emily i Chris znają się od dziecka, mieszkają niedaleko siebie, chodzą do tej samej szkoły, ich rodzice przyjaźnią się od lat.Można by uznać, że byli pisani sobie (albo skazani na siebie).Gdy dziewczyna pewnego dnia zdradza Chrisowi, swoje plany , on przystaje na tę propozycję, jednak w głębi duszy pragnie odwieść Emily od jej zamysłu..
Książkę skończyłam około 2 miesiące...
2022-01-21
Rodzina utalentowanego i docenianego chirurga Borysa Gradowa , przejdzie prawdziwą próbę. Nie sposób żyć normalnie widząc co dzieje się wokół nas. Ojciec trójki dzieci ,żywo zaangażowanych w politykę, będzie musiał znosić lęk i obawy o życie swoich potomków oraz reszty rodziny.Jak odnaleźć się w świecie w którym z każdej strony można liczyć na cios w plecy? Gdy sąsiad uśmiechający się do Ciebie, bądź współpracownik następnego dnia jest Twoim wrogiem? Z tym i wieloma innymi problemami, musi zmagać się rodzina Gradów.
To pierwszy opowieści o rodzinie Gradów.Powieść jest bardzo interesująca, oczywiście inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, które miały miejsce w ZSRR na przełomie lat 1925- 1938. W pierwszym tomie poznajemy lepiej rodzinę Gradów, ich zawody, aspiracje i ogólne sytuację polityczną w kraju.Stajemy się również świadkami tajemniczych aresztowań i zniknięć.Co uderzyło mnie na początku i do końca było małym minusem podczas czytania, był sposób w jaki książka została napisana.Mam na myśli charakter narratora, który opowiada nam wydarzenia.Myślę jednak, że czytając drugi tom będę odbierała to inaczej.Nie przepadam jednak za takim stylem prowadzenia historii, gdy brakuje mi wówczas emocjonalności.Większość sprowadzona jest wówczas do faktu: suchych wydarzeń, a nie wiemy, co takiego czuli nasi bohaterzy.Poza tym nie mam zastrzeżeń, bo książka jest ciekawa.Naprawdę potrafi wciągnąć czytelnika.Cieszę się, że powstały jeszcze dwa tomy, bo dzięki temu poznam głównych bohaterów lepiej. I oczywiście jestem zaintrygowana tym co wydarzy się później w życiu tej rodziny.Część pierwsza była naprawdę dobra, choć liczę, że kolejne spodobają mi się jeszcze bardziej.
Rodzina utalentowanego i docenianego chirurga Borysa Gradowa , przejdzie prawdziwą próbę. Nie sposób żyć normalnie widząc co dzieje się wokół nas. Ojciec trójki dzieci ,żywo zaangażowanych w politykę, będzie musiał znosić lęk i obawy o życie swoich potomków oraz reszty rodziny.Jak odnaleźć się w świecie w którym z każdej strony można liczyć na cios w plecy? Gdy sąsiad...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-06
Czy naprawdę los mógł się do niej uśmiechnąć w tak trudnym momencie? Hal nie ma za wiele do stracenia, musi spróbować. Zaproszenie na pogrzeb, które otrzyma dziewczyna zmieni jej życie diametralnie …
Powieść ta jest godna polecenia wszystkim fanom thrillerów psychologicznych.Początek przyznaję, trochę mnie „zamulił”, ale w miarę rozwinięcia historii fabuła staje się coraz bardziej intrygująca.Czytając „Śmierć Pani Westeway”, odczułam inspirację autorki - Agathą Christie. Jednocześnie było to coś zupełnie innego i świeżego. Lekturę tą czytało mi się niezwykle przyjemnie, i zdarzało się, że myślałam o niej w ciągu dnia. Jeżeli historia (nawet wymyślona), przykuwa moją uwagę w taki sposób, to dobrze o niej świadczy.Zdecydowanie to jeden z ciekawszych thrillerów, które czytałam.Oprócz standardowego scenariusza: mamy kilku podejrzanych (z najbliższego otoczenia ofiary), próbując odgadnąć kto pośród nich jest sprawcą, możemy zauważyć niezwykle wciągający charakter opisów otoczenia w którym znalazła się nasza główna bohaterka.Teraz,gdy o tym myślę, nasuwa mi się również podobieństwo do : „Dziwnych losów Jane Eyre”. Nie można zapomnieć o niepokoju jakiego doświadcza czytający, przeczuwając, że w każdej chwili Hal może stać się coś złego.Co zabawne, czasami odnosiłam wrażenie, że czytam dobrą powieść obyczajową.Czas spędzony z tą lekturą naprawdę był miły, i jeśli ktoś lubi taki mix: Jane Eyre, z powieściami Agathy Christie, i współczesnych thrillerów, jestem pewna, że będzie równie zadowolony jak ja.
Czy naprawdę los mógł się do niej uśmiechnąć w tak trudnym momencie? Hal nie ma za wiele do stracenia, musi spróbować. Zaproszenie na pogrzeb, które otrzyma dziewczyna zmieni jej życie diametralnie …
Powieść ta jest godna polecenia wszystkim fanom thrillerów psychologicznych.Początek przyznaję, trochę mnie „zamulił”, ale w miarę rozwinięcia historii fabuła staje się...
Wpadł prosto pod koła jej samochodu, gdy nocą przemierzała opustoszałą drogę.To był jedynie początek „przygód” dla Catherine.Niewątpliwie poznanie Victora przysporzyło jej wielu przygód…
„Bez powrotu” czytało mi się bardzo szybko i zaskakująco przyjemnie.Niczym dobrą powieść sensacyjną.Mogę polecić wszystkim sympatykom literatury Tess Gerritsen, jak również tym, którzy nie oczekują literatury na najwyższym poziomie, ale pragną się po prostu zrelaksować.
Wpadł prosto pod koła jej samochodu, gdy nocą przemierzała opustoszałą drogę.To był jedynie początek „przygód” dla Catherine.Niewątpliwie poznanie Victora przysporzyło jej wielu przygód…
więcej Pokaż mimo to„Bez powrotu” czytało mi się bardzo szybko i zaskakująco przyjemnie.Niczym dobrą powieść sensacyjną.Mogę polecić wszystkim sympatykom literatury Tess Gerritsen, jak również tym, którzy...