-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-05-01
2024-01-31
2023-10-27
2023-07-07
2022-10-15
2022-10-01
2022-07-20
Powieść niewiarygodna psychologicznie.
Narracja z perspektywy 4-latka mało realistyczna, dziecko nie posługuje się takimi pojęciami i inaczej odbiera świat.
Romans głównej bohaterki to jakiś żart. Nie mam pojęcia, co łączy bohaterów (są dla siebie mili?), bo chemia miedzy nimi jest w na poziomie ziemi.
Rewelacji z końca książki domyśliłam się po około 100 pierwszych stronach.
Psychologia postaci łopatologiczna, rodem z podręczników psychologii z lat 70-tych.
Szkoda czasu.
Powieść niewiarygodna psychologicznie.
Narracja z perspektywy 4-latka mało realistyczna, dziecko nie posługuje się takimi pojęciami i inaczej odbiera świat.
Romans głównej bohaterki to jakiś żart. Nie mam pojęcia, co łączy bohaterów (są dla siebie mili?), bo chemia miedzy nimi jest w na poziomie ziemi.
Rewelacji z końca książki domyśliłam się po około 100 pierwszych...
2022-01-10
Bardzo zła książka, w sensie narobienia szkód w umysłach czytelników w kwestii terapii.
Początek zapowiadał niezłą powieść. I taka była do momentu przeskoczenia na męskiego narratora - pacjenta. Okazuje się on bardziej inteligentny od terapeutki, bardziej świadomy wszystkich mechanizmów psychologicznych i za bardzo świadomy siebie. Moim zdaniem z takim poziomem wglądu zupełnie nie potrzebował terapii. Nie jest to też monolog mężczyzny po traumach.
Autorka nie ma zresztą za dużej wiedzy o terapii - nie polega ona bowiem na tłumaczeniu pacjentom w dwóch zdaniach idei przeniesienia i wywieraniu na nich presji, by - po zaakceptowaniu tego co usłyszeli - przestali to robić. A innemu z pacjentów pozwala świadomie na przeniesienie (figura matki), a nawet to inicjuje po czym wykorzystuje do realizacji własnych sfrustrowanych potrzeb. Litości!
Terapeutka jest osobą po nieprzepracowanej żałobie i traumie a pracuje z osobami, które mają takie same problemy. W książce nie przeczytamy zdania na temat tego, że jest to nieetyczne i nieprofesjonalne! Nie mówiąc o wątkach romansu z pacjentem! Nie wspominając już o tym, że najpierw zasłania się tajemnicą zawodową, a potem strzela informacjami o pacjentach na prawo i lewo. Z tajemnicy zawodowej zwalnia tylko - pisemnie! - prokurator albo sędzia.
Od połowy dodatkowo autorka nie może się zdecydować, jaką książkę pisze: kryminał, thriller, powieść psychologiczną czy obyczajówkę. Przesłodzone wątki nieprawdopodobnie gładkiego romansu przyprawiają o odruch wymiotny, a serialowo pokończone naprędce happy endem prawie wszystkie wątki przyprawiają o zgrzyt zębów.
Wreszcie zakończenie - zaskakujące, ale w jakimś stopniu przewidywalne, bowiem od połowy prawie autorka sugeruje, że za sprawcą stoi ktoś jeszcze.
I na koniec - kompletny brak panowania nad fabułą. Pojawia się wzmianka o zniknięciu noża z kuchni - i nic dalej o tym. Pojawia się wzmianka o pamiętaniu zapachu sprawcy - i tez nic z tym wątkiem się nie dzieje. Po co to wszystko?
Szkoda w tym wszystkim tego, że autorka ma - moim zdaniem - potencjał. Tylko nie przemyślała o czym chce pisać, tzn. czy chce się skupić na traumie, na morderstwach, na terapii czy na romansach. Dzięki temu - że odniosę się do porównania cukierniczego (w kontekście do nadmiaru cukru w książce) - zamiast sernika lub makowca wyszło ciasto trochę sernikowe, trochę karmelowe, trochę makowe a może jeszcze nieco marchewkowe. Przyprawia o zgagę i niestrawność.
I ubolewać należy, że te wszystkie przyjaciółki (znające podobno temat) oraz redaktorki, którym autorka tak wylewnie dziękuje na końcu dzieła, wypuściły taki niedorobiony tekst w obieg.
Bardzo zła książka, w sensie narobienia szkód w umysłach czytelników w kwestii terapii.
Początek zapowiadał niezłą powieść. I taka była do momentu przeskoczenia na męskiego narratora - pacjenta. Okazuje się on bardziej inteligentny od terapeutki, bardziej świadomy wszystkich mechanizmów psychologicznych i za bardzo świadomy siebie. Moim zdaniem z takim poziomem wglądu...
2021-10-26
Nic mrożącego w żyłach krew w tej książce nie ma. Co najwyżej mnóstwo (tak na oko prawie 500 stron) treści mrożącej ciśnienie krwi z nudy - fascynującą tajemnicę, rozwiązywaną przez genialną rekonstruktor rozwiązałam w połowie książki, takoż sekret dziwnych sesji terapeutycznych.
Autor serwuje nam popłuczyny popularnych motywów tego typu książek, nie wspominając o nędznych nawiązaniach do "Millennium" Stiga Larsona (para głównych "rozwiązywaczy" tajemnicy, aspołeczność kobiety).
Do tego ograna do cna psychologia rodem z "Psychozy", zupełne niezrozumienie kwestii terapeutycznych (mieszanie spektrum autyzmu z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi) i inne dyrdymały podlane klimatem satanistycznym, który w połowie się skiepścił.
A w blurbie to już zupełnie bez sensu ewidentnie ktoś nie czytał książki), bowiem profil psychologiczny mordercy zostaje opracowany prawie na początku powieści.
Nuda, panie, nuda.
Nic mrożącego w żyłach krew w tej książce nie ma. Co najwyżej mnóstwo (tak na oko prawie 500 stron) treści mrożącej ciśnienie krwi z nudy - fascynującą tajemnicę, rozwiązywaną przez genialną rekonstruktor rozwiązałam w połowie książki, takoż sekret dziwnych sesji terapeutycznych.
Autor serwuje nam popłuczyny popularnych motywów tego typu książek, nie wspominając o...
2021-06-16
2021-02-22
2021-02-17
Lekki kryminalik retro na lato. Bardzo niewymagający intelektualnie. Widać dalekie echa dzieł Agathy Christie ("Noc w bibliotece" - wątek ciała nieznanej osoby) czy serii "Agatha Raisin" M.C. Beaton oraz wyimki z brytyjskiej historii (Henryk VIII), ale napięcie nie trzyma, postacie ledwie zarysowane, tło obyczajowe ubogie.
Agatha Christie to jednak była mistrzyni - potrafiła kilkoma zdaniami naszkicować klimat miasteczka, czy cechy charakterystyczne postaci. Tutaj tego brak.
Lekki kryminalik retro na lato. Bardzo niewymagający intelektualnie. Widać dalekie echa dzieł Agathy Christie ("Noc w bibliotece" - wątek ciała nieznanej osoby) czy serii "Agatha Raisin" M.C. Beaton oraz wyimki z brytyjskiej historii (Henryk VIII), ale napięcie nie trzyma, postacie ledwie zarysowane, tło obyczajowe ubogie.
więcej Pokaż mimo toAgatha Christie to jednak była mistrzyni -...