rozwiń zwiń
momarta

Profil użytkownika: momarta

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 dni temu
695
Przeczytanych
książek
698
Książek
w biblioteczce
127
Opinii
383
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Kolejna z książek wydanych przez moje nowe ulubione wydawnictwo ArtRage. Ciekawy to eksperyment wydawniczy, gdyż „Ściana” została napisana w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy świeże jeszcze było widmo II wojny światowej, a zarazem narastał zimnowojenny konflikt, z wizją wojny nuklearnej. Warto mieć to gdzieś z tyłu głowy w czasie lektury, w tym zwłaszcza zanim oburzymy się na to jak szybko główna bohaterka przystosowała się do życia w quasi-surviwalowych warunkach. Tak, oni z tego pokolenia, byli znacznie lepiej od nas przygotowani na takie sytuacje.
Koncept fabularny jest tu nadzwyczaj prosty: główna bohaterka (która od początku do końca pozostaje bezimienna; wiemy o niej tyle, że jest wdową, matką dwóch córek, kobietą grubo po czterdziestce) wyjeżdża z kuzynką, jej mężem oraz ich psem na weekend poza miastem, do domku myśliwskiego, położonego gdzieś w górach (Alpach?). Na miejsce docierają popołudniu, samochodem, po czym małżonkowie postanawiają spędzić wieczór w karczmie znajdującej się w pobliskiej wsi, zaś nasza bohaterka zostaje w domu. Wieczorem do domku wraca samotnie pies, odesłany najwyraźniej przez właścicieli, którzy świetnie się bawią. Gdy bohaterka budzi się rano następnego dnia, okazuje się, że jest w domu nadal sama (choć z psem), a po krótkim rekonesansie orientuje się, że została oddzielona od świata czymś w rodzaju przezroczystej ściany, za którą – wszystko na to wskazuje – nie ma już życia. Od tej pory cała reszta książki (czyli jakieś 98%) jest zatem już tylko opowieścią o tym jak można poradzić sobie w takiej sytuacji i co zyskuje wówczas na ważności.
Należę do grona tych, którym „Ściana” się podobała i którzy nie uważają, że się zestarzała. Owszem, pewnie autorka miała co innego na myśli, gdy ją pisała (patrz uwagi w pierwszym akapicie), jednak jest to historia na tyle uniwersalna, że zamiast się dezaktualizować, zyskuje nowe konteksty (o których się pewnie Haushofer nie śniło). Dla mnie, kobiety, która jest mniej więcej w wieku głównej bohaterki, to przejmująca opowieść o wyniku nieuchronnie sporządzanego w tym czasie życiowego remanentu. Wyjdzie manko, superata czy może okaże się, że bilans jest na zero?
Tymi, bez których nie byłoby „Ściany”, są zwierzęta. Wspomniany już pies, koty, krowa i młody byczek. To jedyne żywe istoty, które towarzyszą bohaterce i które – w taki lub inny sposób – są od niej zależne, a zarazem ona jest zależna od nich. Haushofer nie sięga przy tym bynajmniej po antropomorfizację – jej zwierzęta są bardzo prawdziwe i zwierzęce. Z krowami i bykami nie mam zbyt wielu osobistych doświadczeń (raz w życiu byłam przy dojeniu krowy, za to wiele razy wdepnęłam w krowie placki; byki zawsze omijałam z daleka), ale koty i pies ze „Ściany” równie dobrze mogłyby być moimi – współczesnymi - kotami i psami.
Poza tym „Ściana” jest na pewno jednym wielkim opisem przyrody (ja tam lubiłam „Nad Niemnem”, nie wiem jak Wy). Bohaterka postawiona w takiej a nie innej sytuacji musi zacząć żyć w zgodzie z naturą, z rytmem przyrody, w związku z czym jej spostrzeżenia siłą rzeczy zaczną ograniczać się do obserwacji zmian zachodzących w otaczającym ją świecie. A że świat ten ograniczony jest do pól, drzew, strumyków, roślin i nie ma z kim pogadać, to mamy co mamy. I co może być – rozumiem to w pełni – lekturowo męczące (nie ma tu dialogów, żadnych!)). Albo Cię to ujmie (mnie ujęło), albo nie – tertium non datur.
I na koniec to co najbardziej mnie zatrzymało, bo dotyka tego o czym sama często myślę. Bohaterka w świecie przed ścianą aspirowała do bycia kimś w rodzaju inteligenta (czy feminatywą od inteligenta jest inteligentka?). Zderzenie z rzeczywistością „bez” (bez książek, bez radia, bez gazet – dziś napisalibyśmy jeszcze: przede wszystkim bez internetu!), dobitnie pokazuje jej co w rzeczywistości jest w życiu ważne i co stanowi o jej, jako człowieka, wartości.
„Tak czy owak, nie wiedziałam za dużo, pozostały mi więc jedynie strzępy informacji. (…) Zawsze uczyłam się tylko po to, by zdać egzaminy. Później poczucie bezpieczeństwa zapewniały mi encyklopedie. Teraz, bez ich pomocy, w mojej pamięci panował straszny chaos. Nieraz przychodziły i do głowy jakieś linijki wiersza, a ja nie wiedziałam, skąd pochodzą. Wtedy dręczyło mnie pragnienie, by pójść do najbliższej biblioteki po książki. (…) Nawet w normalnych czasach nie żyłabym dostatecznie długo, by uzupełnić wszystkie braki. (…) Jeśli miałabym się kiedykolwiek się stąd wydostać, z czułością i tęsknotą będę głaskać znalezione książki, lecz nie zdołam już ich przeczytać. (…) Nigdy nie stanę się naprawdę wykształconą kobietą, muszę się z tym pogodzić.”
Tak, „Ściana” jest zdecydowanie o pogodzeniu się z tym co nieuchronne. I być może dlatego tak uwiera, bo w XXI wieku dużo nam dalej do pogodzenia się z czymkolwiek niż tym, którzy – jak Haushofer (która zmarła w wieku 49 lat) – żyli kilkadziesiąt lat przed nami.

Kolejna z książek wydanych przez moje nowe ulubione wydawnictwo ArtRage. Ciekawy to eksperyment wydawniczy, gdyż „Ściana” została napisana w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy świeże jeszcze było widmo II wojny światowej, a zarazem narastał zimnowojenny konflikt, z wizją wojny nuklearnej. Warto mieć to gdzieś z tyłu głowy w czasie lektury, w tym zwłaszcza zanim oburzymy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ewidentnie coś przeoczyłam. Zazwyczaj wiem, że istnieje taki i taki autor, który pisze takie a takie książki. Tymczasem istnienie Rebeki Yarros całkowicie umknęło mojej uwadze. Do czasu gdy zaczęto mnie nią zewsząd bombardować, co nastąpiło pod koniec ubiegłego roku i co skłoniło mnie do sprawdzenia kto zacz. Pierwszą dostępną w bibliotece jej książką był „Ostatni list” - książka w Polsce wydana przez wydawnictwo Filia, które, jak przypuszczam po zapoznaniu się z dziełem, znacznie wcześniej niż wydawnictwo „Agora” podjęło śmiałą decyzję o rezygnacji z korekty. Sentymentalna okładka (porzucony na piasku żołnierski nieśmiertelnik) nie wzbudziła mojego entuzjazmu. I pewnie właśnie dlatego czytałam tę książkę do wpół do trzeciej w nocy, aż nie skończyłam. Tak, na pewno musiał to być ten właśnie powód.
„Ostatni list” jest dość przewidywalną historią, operującą niemal wyłącznie schematami. Główne role grają w niej dwudziestopięcioletnia Ella i niewiele od niej starszy Beckett. Ona jest nie dość, że sierotą, to jeszcze samotną matką sześcioletnich bliźniąt, dzielnie walczącą z licznymi przeciwnościami losu. On, przystojny i umięśniony niczym Dwayne Johnson, zawodowy żołnierz służb specjalnych z mroczną i trudną przeszłością. Łączy ich osoba brata Elli, który – pełniąc służbę razem z Beckettem – namawia oboje, by zaczęli ze sobą korespondować. Listy tych dwojga (dawkowane w przedziwnej, bynajmniej nie chronologicznej kolejności) towarzyszą nam przez całą lekturę. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy, gdy napiszę, że trzy czwarte książki (a może i więcej) zajmuje dojście do tego co od początku wydaje się nieuchronne, czyli do Wielkiej i Szalonej Miłości wyżej wymienionej dwójki. Trwa to tyle, gdyż po drodze czyha na nich wiele przeszkód, wśród których pokrętne psychiki obojga wydają się być najmniejszym problemem.
I teraz uwaga. To naprawdę wciąga (inaczej nie zarywałabym nocy, aż tak zdesperowana lekturowo nie jestem). Yarros, jak zdążyłam się w międzyczasie dowiedzieć, jest matką sześciorga dzieci, której mąż był do niedawna zawodowym wojskowym, pilotującym śmigłowiec. Moim zdaniem to wiele wyjaśnia. Kobieta, która wychowała szóstkę dzieci i w międzyczasie machnęła kilka książkowych bestsellerów, musi mieć w zanadrzu co najmniej parę magicznych sztuczek. Na literackiego Nobla niewątpliwie nie starczy, ale na stworzenie przyzwoitego czytadła jest jak znalazł.

Ewidentnie coś przeoczyłam. Zazwyczaj wiem, że istnieje taki i taki autor, który pisze takie a takie książki. Tymczasem istnienie Rebeki Yarros całkowicie umknęło mojej uwadze. Do czasu gdy zaczęto mnie nią zewsząd bombardować, co nastąpiło pod koniec ubiegłego roku i co skłoniło mnie do sprawdzenia kto zacz. Pierwszą dostępną w bibliotece jej książką był „Ostatni list” -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomna tego jak cudowną lekturą był „Sen o okapi”, rzuciłam się zachłannie na nową książkę Mariany Leky, nie zwracając uwagi na to, że nie jest to w istocie książka, a wydany w książkowej formie zbiór krótkich form, publikowanych wcześniej w niemieckim czasopiśmie „Psychologie heute”. Całość tworzy bardzo przyjemny i miły zestaw mini opowiadań, których bohaterami są sama autorka, członkowie jej rodziny (w której występuje nadprogramowo dużo psychoanalityków) oraz sąsiedzi – współlokatorzy kamienicy, w której Leky mieszka. Ot, drobiażdżki, bardzo sympatyczne i ciepłe, takie – kiedyś funkcjonowało chyba takie określenie – „balsamiki dla duszy”.
Leky chwyta chwile i codzienne zdarzenia, które przytrafiają się każdemu z nas, po czym przerabia je na dowcipne opowieści o tym jak tytułowe smutki wszelkiej maści przerobić na chwile szczęścia. Ponieważ historie te ukazywały się w czasopiśmie psychologicznym, jej obserwacje i wnioski mają taki właśnie, quasi-psychologiczny charakter. Czyta się to świetnie, przede wszystkim dzięki błyskotliwemu poczuciu humoru autorki.
Nie spodziewajcie się jednak zbyt wiele. Tak bowiem jak balsamy szybko się wchłaniają, tak i te drobiażdżki błyskawicznie ulatują z pamięci. Na szczęście pozostaje po nich bardzo miłe wrażenie.

Pomna tego jak cudowną lekturą był „Sen o okapi”, rzuciłam się zachłannie na nową książkę Mariany Leky, nie zwracając uwagi na to, że nie jest to w istocie książka, a wydany w książkowej formie zbiór krótkich form, publikowanych wcześniej w niemieckim czasopiśmie „Psychologie heute”. Całość tworzy bardzo przyjemny i miły zestaw mini opowiadań, których bohaterami są sama...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika momarta

z ostatnich 3 m-cy
momarta
2024-04-24 21:11:07
momarta ocenił książkę Ściana na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-24 21:11:07
momarta ocenił książkę Ściana na
8 / 10
i dodał opinię:

Kolejna z książek wydanych przez moje nowe ulubione wydawnictwo ArtRage. Ciekawy to eksperyment wydawniczy, gdyż „Ściana” została napisana w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy świeże jeszcze było widmo II wojny światowej, a zarazem narastał zimnowojenny konflikt, z wizją wojny nuklearnej....

Rozwiń Rozwiń
Ściana Marlen Haushofer
Seria: Cymelia
Średnia ocena:
7.7 / 10
271 ocen
momarta
2024-04-21 21:53:52
momarta ocenił książkę Ostatni list na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-04-21 21:53:52
momarta ocenił książkę Ostatni list na
6 / 10
i dodał opinię:

Ewidentnie coś przeoczyłam. Zazwyczaj wiem, że istnieje taki i taki autor, który pisze takie a takie książki. Tymczasem istnienie Rebeki Yarros całkowicie umknęło mojej uwadze. Do czasu gdy zaczęto mnie nią zewsząd bombardować, co nastąpiło pod koniec ubiegłego roku i co skłoniło mnie do s...

Rozwiń Rozwiń
Ostatni list Rebecca Yarros
Średnia ocena:
8.3 / 10
646 ocen
momarta
2024-04-14 20:43:50
momarta ocenił książkę Smutki wszelkiej maści na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-04-14 20:43:50
momarta ocenił książkę Smutki wszelkiej maści na
6 / 10
i dodał opinię:

Pomna tego jak cudowną lekturą był „Sen o okapi”, rzuciłam się zachłannie na nową książkę Mariany Leky, nie zwracając uwagi na to, że nie jest to w istocie książka, a wydany w książkowej formie zbiór krótkich form, publikowanych wcześniej w niemieckim czasopiśmie „Psychologie heute”. Całoś...

Rozwiń Rozwiń
Smutki wszelkiej maści Mariana Leky
Średnia ocena:
7.3 / 10
187 ocen
momarta
2024-04-12 20:03:41
momarta ocenił książkę Oliva Denaro na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-12 20:03:41
momarta ocenił książkę Oliva Denaro na
7 / 10
i dodał opinię:

„Dlaczego to dla nas takie trudne? (…) Dlaczego potrzebujemy tych wojen, petycji i manifestacji? Dlaczego musimy palić staniki, pokazywać majtki, błagać, żeby dano nam wiarę, pilnować długości spódnicy i koloru szminki, szerokości uśmiechu i gwałtowności pragnień? Urodziłam się kobietą, cz...

Rozwiń Rozwiń
Oliva Denaro Viola Ardone
Średnia ocena:
7.8 / 10
227 ocen
momarta
2024-04-08 20:09:55
momarta ocenił książkę Demaskator na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-04-08 20:09:55
momarta ocenił książkę Demaskator na
6 / 10
i dodał opinię:

Przeczytałam dwie części nowej serii Grishama na raz, w odwrotnej kolejności („Lista sędziego” pierwsza, "Demaskator" drugi). Osobiście uważam, że dobrze się stało, gdyż „Demaskator” jest w mojej ocenie słabszy i niewykluczone, że zaczynając od niego zniechęciłabym się do dalszej...

Rozwiń Rozwiń
Demaskator John Grisham
Cykl: Lacy Stoltz (tom 1)
Średnia ocena:
6.7 / 10
403 ocen
momarta
2024-04-08 20:07:38
momarta ocenił książkę Lista sędziego na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-08 20:07:38
momarta ocenił książkę Lista sędziego na
7 / 10
i dodał opinię:

Przeczytałam dwie części nowej serii Grishama na raz, w odwrotnej kolejności („Lista sędziego” pierwsza, "Demaskator" drugi). Osobiście uważam, że dobrze się stało, gdyż „Demaskator” jest w mojej ocenie słabszy i niewykluczone, że zaczynając od niego zniechęciłabym się do dalszej...

Rozwiń Rozwiń
Lista sędziego John Grisham
Cykl: Lacy Stoltz (tom 2)
Średnia ocena:
6.9 / 10
106 ocen
momarta
2024-04-07 21:59:52
momarta ocenił książkę Niewypowiedziane na
6 / 10
2024-04-07 21:59:52
momarta ocenił książkę Niewypowiedziane na
6 / 10
Niewypowiedziane Aleksandra Chmielewska
Średnia ocena:
7.4 / 10
45 ocen
momarta
2024-04-07 21:59:07
momarta ocenił książkę Festiwal na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-07 21:59:07
momarta ocenił książkę Festiwal na
8 / 10
i dodał opinię:

Dawno nie ucieszyła mnie tak żadna nagroda literacka. Paszport „Polityki” dla komiksu? Wow, wielkie wow!
Jacka Świdzińskiego znam z jego wcześniejszych odsłon i charakterystycznej kreski. „Festiwal” nie ma z nimi wiele wspólnego, tj. i kreska jest inna (zresztą różna na poszczególnych stro...

Rozwiń Rozwiń
Festiwal Jacek Świdziński
Średnia ocena:
7 / 10
99 ocen
momarta
2024-04-02 22:09:14
momarta ocenił książkę Strefa interesów na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-02 22:09:14
momarta ocenił książkę Strefa interesów na
8 / 10
i dodał opinię:

Okładka polskiego wydania „Strefy interesów” (ładna blondynka i biało-niebieskie paski) zdaje się sugerować, że to kolejna z pop-historii o Holocauście. Swoje dołożył też polski wydawca, wrzucając na okładce hasło: „miłość w czasach krematoriów”. Rozumiem, że na trudnym polskim rynku książ...

Rozwiń Rozwiń
Strefa interesów Martin Amis
Średnia ocena:
6.8 / 10
266 ocen
momarta
2024-04-01 19:21:06
momarta ocenił książkę Małe miasto, wielkie kłamstwa na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-04-01 19:21:06
momarta ocenił książkę Małe miasto, wielkie kłamstwa na
5 / 10
i dodał opinię:

Tytułowe małe miasto to amerykańskie Edenton w stanie Karolina Północna. Trafia do niego młodociana biała przestępczyni, Morgan, odbywająca do niedawna karę trzech lat pozbawienia wolności za spowodowanie pod wpływem alkoholu wypadku drogowego, w wyniku którego jej rówieśnica została trwal...

Rozwiń Rozwiń
Małe miasto, wielkie kłamstwa Diane Chamberlain
Średnia ocena:
7.5 / 10
465 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
695
książek
Średnio w roku
przeczytane
53
książki
Opinie były
pomocne
383
razy
W sumie
wystawione
649
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
3 575
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
50
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]