rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Są książki których bohaterów lubię, są takie których uwielbiam, są i te gdzie bohaterowie są dla mnie obojętni, są tacy których podziwiam, ale nie znoszę książek, których bohaterów nie lubię.
Tytułowej bohaterki książki Dziewczyna z pociągu po prostu nie polubiłam, nie za to że jest alkoholiczką i ma problemy jakie ma. Ot bywa, zdarza się. Jednak była typową przedstawicielką narodu angielskiego, którego jak zauważyłam ostatnio po prostu nie trawię. Ciężko mi było też strawić tę książkę. Banalna historia, niemądrzy bohaterowie, ludzkie dramaty. Szczerze nie wiem czemu została obwołana takim hitem.. z drugiej strony nie jest to pierwsza "hitowa" książka która mnie po prostu nie zachwyca i dołączy do 50 twarzy Graya, czy Wojny Polsko-Ruskiej czyli książek którym mówimy zdecydowane nie.

Są książki których bohaterów lubię, są takie których uwielbiam, są i te gdzie bohaterowie są dla mnie obojętni, są tacy których podziwiam, ale nie znoszę książek, których bohaterów nie lubię.
Tytułowej bohaterki książki Dziewczyna z pociągu po prostu nie polubiłam, nie za to że jest alkoholiczką i ma problemy jakie ma. Ot bywa, zdarza się. Jednak była typową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo że bardzo lubię czytać książki Pana Cook'a to jednak muszę stwierdzić że są bardzo ale to bardzo do siebie podobne. Autor bazuje na tych samych pomysłach przez co czytając cały czas miałam wrażanie "ale przecież ja już czytałam tę książkę". Sprawdzałam nawet daty wydania i okazało się że książka jest nowa z 2016 roku, nie mogłam więc jej czytać wcześniej. I fakt faktem Znieczulenie przeczytałam po raz pierwszy, ale za to wcześniej czytałam Coma, książkę która w ogolnych założeniach jest identyczna:
studenci medycyny, afera w szpitalu, operacje wśród młodych zdrowych osób zakończone śpiączką, pozyskiwanie z tych osób materiałów biologicznych, pieniądze, jeden przedmiot uczestniczący we wszystkich przypadkach śpiączki (sala nr 8, aparat do znieczuleń 37) itd.
Ten fakt sprawia, że dziś książki Robina Cook'a nie sprawiają mi już takiej frajdy jak jeszcze kilkanaście lat wcześniej.

Mimo że bardzo lubię czytać książki Pana Cook'a to jednak muszę stwierdzić że są bardzo ale to bardzo do siebie podobne. Autor bazuje na tych samych pomysłach przez co czytając cały czas miałam wrażanie "ale przecież ja już czytałam tę książkę". Sprawdzałam nawet daty wydania i okazało się że książka jest nowa z 2016 roku, nie mogłam więc jej czytać wcześniej. I fakt faktem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka kupiona właściwie w akcie szaleństwa na Targach Książki 2016, okazała się hitem, czytamy ją non stop i ciągle. Synek jest w niej tak zakochany, że nawet nosi ją do żłobka :) Okazała się dla nas prawdziwym hitem, dlatego na święta od całej rodziny będzie duużo prezentów z Elmerem na okładce ;)

Książka kupiona właściwie w akcie szaleństwa na Targach Książki 2016, okazała się hitem, czytamy ją non stop i ciągle. Synek jest w niej tak zakochany, że nawet nosi ją do żłobka :) Okazała się dla nas prawdziwym hitem, dlatego na święta od całej rodziny będzie duużo prezentów z Elmerem na okładce ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dla mnie? Cała akcja była zbyt polityczna, za bardzo amerykańska i trochę nie pasująca do realiów polskich. Podsłuchy, strzelaniny na ulicach, wyglądało to jak wzięte z sensacyjnego filmu.
Z drugiej strony wątek Natalii był bardzo bardzo ułagodzony i tym samym też nie realny. Oto dziewczynka 10 letnia nie ma komórki, nie ma fb, nie kontaktuje się z żadną przyjaciółką, ucieka z domu, trafia na dorosłego niepełnosprawnego i on kładzie się z nią w łóżku i ją przytula??!! Obawiam się ze w rzeczywistości nie wyglądałoby to tak kolorowo, a Natalka wróciłaby do domu z traumą na całe życie.

Dla mnie? Cała akcja była zbyt polityczna, za bardzo amerykańska i trochę nie pasująca do realiów polskich. Podsłuchy, strzelaniny na ulicach, wyglądało to jak wzięte z sensacyjnego filmu.
Z drugiej strony wątek Natalii był bardzo bardzo ułagodzony i tym samym też nie realny. Oto dziewczynka 10 letnia nie ma komórki, nie ma fb, nie kontaktuje się z żadną przyjaciółką,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka jest ciekawa i fajnie się ją czyta. Jednak jak dla mnie ma ona jedną wielką wadę, mianowicie opowiada historię ludzi zupełnie nie związanych z akcją w Trylogii. Osobiście wyobrażałam sobie tę książkę jako opowieść o Tomasie i Teresie przed zabraniem ich do DRESZCZU, opowieść o życiu ich rodziny i ich reakcjach na rozbłyski czy pożogę. Tymczasem historia opowiada o przygodach zupełnie innych bohaterów i jak dla mnie w kontekście czytania jej jako prequelu do Trylogii jest bezsensu.

Książka jest ciekawa i fajnie się ją czyta. Jednak jak dla mnie ma ona jedną wielką wadę, mianowicie opowiada historię ludzi zupełnie nie związanych z akcją w Trylogii. Osobiście wyobrażałam sobie tę książkę jako opowieść o Tomasie i Teresie przed zabraniem ich do DRESZCZU, opowieść o życiu ich rodziny i ich reakcjach na rozbłyski czy pożogę. Tymczasem historia opowiada o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja najbardziej ulubiona, najukochańsza książeczka z dzieciństwa.
Rodzice nie mogli już jej znieść podobnie jak Daktyli mojego brata ;)
Niestety została oddana młodszemu członkowi rodziny (kuzyn) i na wsi po latach trafiła do pieca :/
Znalezienie egzemplarza do kupna graniczy z cudem, a ceny przekraczają moje możliwości finansowe, ale cały czas się łudzę że kiedyś jeszcze trafi na moją półkę w domu.

Moja najbardziej ulubiona, najukochańsza książeczka z dzieciństwa.
Rodzice nie mogli już jej znieść podobnie jak Daktyli mojego brata ;)
Niestety została oddana młodszemu członkowi rodziny (kuzyn) i na wsi po latach trafiła do pieca :/
Znalezienie egzemplarza do kupna graniczy z cudem, a ceny przekraczają moje możliwości finansowe, ale cały czas się łudzę że kiedyś...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nikt nie chciał słuchać Alex Kerr, Isobel Kerr
Ocena 6,7
Nikt nie chcia... Alex Kerr, Isobel K...

Na półkach: , ,

Książka obnaża realia systemu opieki społecznej w Wielkiej Brytanii.
Co dla mnie jako Polki było szokujące to to że większość zatrudnionych w pomocy społecznej angielskiej to ludzie bez wyższego wykształcenia. U nas nie sytuacja nie do pomyślenia. Przecież pracując z dziećmi czy to w przedszkolach, żłobkach, domach dziecka, domach opieki, trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje. Brytyjczykom jak widać na tym nie zależy. Książka nie na nasze polskie realia bo u nas na pewno pomoc społeczna nie płaciłaby dzieciom 1000 zł miesięcznie za dojazdy taksówkami do szkoły.
W mojej opinii książka napisana bardziej jako pamiętnik i pamiętnikiem powinna zostać, gdyż oprócz tego że ukazuje dramatyczny stan opieki społecznej w UK, to pokazuje też na wiele zaburzeń i błędów jakie popełniła matka w wychowywaniu autorów książki. Czy jest to wiedza, którą chcieli się podzielić z publicznością?? Dwie tak skryte, zlęknione (wg tego co piszą o sobie) osoby uzewnętrzniające się na łamach książki przed całym światem, tracą swoją wiarygodność...

Książka obnaża realia systemu opieki społecznej w Wielkiej Brytanii.
Co dla mnie jako Polki było szokujące to to że większość zatrudnionych w pomocy społecznej angielskiej to ludzie bez wyższego wykształcenia. U nas nie sytuacja nie do pomyślenia. Przecież pracując z dziećmi czy to w przedszkolach, żłobkach, domach dziecka, domach opieki, trzeba mieć odpowiednie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytając tę książkę miałam wrażenie, że na początku autor chciał za dużo wątków umieścić a później zapomniał ich zakończyć. Np wątek z babcią Georga ?? Był rozpoczęty, nawiązywał do całości akcji, ale co stało się dalej?? Nie wiadomo...
Książka ciekawa, zawiera dużo medycznych sformułowań, nie zawsze łatwych do ogarnięcia. Dużo się w niej dzieje. Na minus to, że część rozpoczętych wątków, trochę zaciemnia historię i przedłuża książkę, po czym nie jest dokończonych.

Czytając tę książkę miałam wrażenie, że na początku autor chciał za dużo wątków umieścić a później zapomniał ich zakończyć. Np wątek z babcią Georga ?? Był rozpoczęty, nawiązywał do całości akcji, ale co stało się dalej?? Nie wiadomo...
Książka ciekawa, zawiera dużo medycznych sformułowań, nie zawsze łatwych do ogarnięcia. Dużo się w niej dzieje. Na minus to, że część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Skąd wzięło się 14 elektrycznych dzieci?? Przeżyło 17, do 7 urodzin zmarło 4 więc powinno zostać 13, a tymczasem autor beztrosko wyeliminował Nichelle, wstawił na jej miejsce Torstyna i już. A to że liczba dzieci przestała mu się zgadzać to nieważne.
Jestem w trakcie czytania książki, może gdzieś dalej coś się wyjaśni, na razie jest to pomyłka, która szalenie mnie denerwuje.
1. Michael - rażenie prądem, kuliste pioruny
2. Taylor - resetowanie umysłów, czytanie w myślach
3. Zeus - pioruny
4. Ian - elektrolokacja, widzenie przez ściany
5. Grace - ludzka kość pamięci
6. Abigail - stymulacja zakończeń nerwowych (uśmierzanie bólu)
7. McKenna - ludzka żarówka (światło i ciepło)

8. Quentin - impulsy elektromagnetyczne
9. Tara - wywoływanie w umyśle strachu lub szczęścia
10. Bryan - ludzka piła elektryczna
11. Kylee - magnetyzm
12. Tanner - wyłączanie sprzętów na odległość (samoloty)

13. Nichelle - wysysanie energii z reszty dzieciaków

14?? Torstyn - ludzka mikrofalówka

Update:

Faktycznie w końcu książki autor poruszył temat Torstyna. Stwierdził po prostu, że Hatch skłamał o zmarłych dzieciach i tym samym zostawił sobie furtkę na przyszłe części - w każdej chwili może się pojawić kolejne z 17 elektrycznych dzieci. To rozwiązanie wydawało mi się troszkę na siłę i takie bez większego przekonania wymyślone na prędko.
Troszkę to osłabiło moje zadowolenie z czytanej lektury, która jednak jest bardzo fajnym dodatkiem do innych serii książek młodzieżowych, które uwielbiam :)

Skąd wzięło się 14 elektrycznych dzieci?? Przeżyło 17, do 7 urodzin zmarło 4 więc powinno zostać 13, a tymczasem autor beztrosko wyeliminował Nichelle, wstawił na jej miejsce Torstyna i już. A to że liczba dzieci przestała mu się zgadzać to nieważne.
Jestem w trakcie czytania książki, może gdzieś dalej coś się wyjaśni, na razie jest to pomyłka, która szalenie mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Kometa i ja. Jak przygarnięty pies uratował mi życie Lynette Padwa, Steven D. Wolf
Ocena 6,8
Kometa i ja. J... Lynette Padwa, Stev...

Na półkach: , ,

Książka z jednej strony jest miłą opowiastką o psie, który mimo ciężkich przeżyć, odwdzięczył się miłością, cierpliwością, chęcią pomocy i poświęceniem. Jednak wątek psa jest wyłącznie otoczką dla książki, opowieści ku przestrodze. Opowieści jednego mężczyzny, która jest jednak bardzo podobna do setek innych, podobnych historii.
Mężczyzna uważa, że musi być macho, że nie może okazać słabości, nie może pokazać, że potrzebuje pomocy. Wszystko musi sam, sam - tak jak małe dziecko "Zosia samosia". Przecież prośba o pomoc by uwłaczała jego godności, zrobiła z niego gorszego mężczyznę. W swoim egoizmie nie dostrzega zranionego wzroku dzieci, żony. Nie chce przyjąć do wiadomości, że kobiety jego życia marzą o tacie, o jego miłości, a nie o jego pieniądzach czy władczej męskiej postawie.
Historia niestety bardzo prawdziwa i taka realna. Tak wielu mężczyzn działa w podobny sposób, nie chodzi do lekarzy, nie przyjmuje leków bo przecież są facetami "to ich choroba nie tyka". Książka ku przestrodze dla wszystkich macho. Nie warto. Autorowi się udało ale ilu innych kończy sięgając po butelkę, w ciężkiej depresji, wisząc na sznurach...

Książka z jednej strony jest miłą opowiastką o psie, który mimo ciężkich przeżyć, odwdzięczył się miłością, cierpliwością, chęcią pomocy i poświęceniem. Jednak wątek psa jest wyłącznie otoczką dla książki, opowieści ku przestrodze. Opowieści jednego mężczyzny, która jest jednak bardzo podobna do setek innych, podobnych historii.
Mężczyzna uważa, że musi być macho, że nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka bardzo bardzo słaba. Historia dwóch braci heroinistów jest smutna, ale jest to historia jakich wiele. W dodatku książka została napisana w takim straszliwie topornym stylu. Z jednej strony widać, że autorka nie ma wyrobionego pióra, a z drugiej przedruki maili czy listów, które dostawała od rodzin innych uzależnionych są takie wygładzone, aż nierzeczywiste.
Poza tym, uznawanie faktu rozbicia butelki lemoniady na kimś w kolejce w sklepie, za zabawną historyjkę z dzieciństwa, potęguje tylko wrażenie, że autorka nie spędzała ze swoimi dziećmi zbyt dużo czasu.
Jest to książka napisana przez angielkę, w angielskich realiach. Wydaje się jednak że w Polsce, mimo iż wszystko się zmienia, dzieci mają z rodzicami dużo lepszy kontakt, a dwa nie ma aż tak rozwiniętego systemu pomocy społecznej na którym można by żerować w celu wyłudzenia pieniędzy na narkotyki. Dodatkowo brakowało mi w tej książce bardziej zdecydowanych działań ze strony matki. Płaciła długi, wynajmowała mieszkania synom, pomagała, ale nie wymagała od nich nic. Przecież mogła chodzić z nimi po zasiłek, odbierać go im i opłacać z tego rachunki, czynsze, jedzenie, tak samo z pensją póki pracowali mogła się umówić że połowę przelewane jest na jej konto na wszystkie długi itd. Odcięcie od kasy na pewno by trochę pomogło. A tymczasem ona chciała traktować ich jak "dorosłych" i pozwalać na samodzielność, a z drugiej strony naprawiała wyrządzane przez nich szkody.
Tak jak napisałam wcześniej, na nasze realia sytuacja mało prawdopodobna (np ludzie z długami u przyjaciół, na kartach kredytowych, debetowych, z podwójną hipoteką na dom, chodzący na kolacje do restauracji ??!!)
Książka "ku przestrodze", natomiast nie powala, w tej tematyce jest wiele dużo lepszych i mocniejszych.

Książka bardzo bardzo słaba. Historia dwóch braci heroinistów jest smutna, ale jest to historia jakich wiele. W dodatku książka została napisana w takim straszliwie topornym stylu. Z jednej strony widać, że autorka nie ma wyrobionego pióra, a z drugiej przedruki maili czy listów, które dostawała od rodzin innych uzależnionych są takie wygładzone, aż nierzeczywiste.
Poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie miałam w planach czytania tej książki. Kupiłam ją dla koleżanki, jednak nie mogłyśmy się przez dłuższy czas zobaczyć więc sięgnęłam po "Długi film o miłości..." I książka mnie poruszyła.
Szczerze mówiąc nie rozumiem fascynacji ludzi górami. Idziesz, męczysz się, patrzysz wyłącznie pod nogi, po to aby 3 minuty postać na szczycie, nie widząc często nic poza chmurami. Nie przemawia to do mnie, tak jak do innych nie przemawia leżenie na plaży i opalanie się, a jeszcze do innych np jazda na nartach.
Jednak jestem w stanie zrozumieć pasję, więc dzięki książce Jacka HB można było poznać motywy, które kierowały Maćkiem i Tomkiem. Zgodnie z tym co napisał JHB powinni oni zawrócić gdy dowiedzieli się że pierwsza ekipa zdobyła już szczyt. Powinni.. ale nie zawrócili.
Adam i Artur zostali napiętnowani przez wszystkich. Przez swoich kolegów "po fachu", którzy twierdzą że oni postąpili by inaczej, przez internatów, z których 90% nie była dalej niż w Tatrach i nie widziała nigdy na żywo wysokich gór, przez Polski Związek Alpinizmu, który widzi wyłącznie ich błędy w myśl zasady "o zmarłych źle nie można mówić". Nikt zupełnie nikt nie wie jak on by się zachował, jakie były relacje i co się działo na Broad Peak 5.03.2013r. W książce podoba mi się, że jest ona obrazem tego co mogło się wydarzyć. A jak było naprawdę? Nigdy się nie dowiemy. Ja np chcę wierzyć, że Maciek zawrócił i był z Tomkiem w jego ostatnich chwilach. A jaką wersję wybierze inny czytelnik? Trzeba przeczytać książkę i się przekonać...

Nie miałam w planach czytania tej książki. Kupiłam ją dla koleżanki, jednak nie mogłyśmy się przez dłuższy czas zobaczyć więc sięgnęłam po "Długi film o miłości..." I książka mnie poruszyła.
Szczerze mówiąc nie rozumiem fascynacji ludzi górami. Idziesz, męczysz się, patrzysz wyłącznie pod nogi, po to aby 3 minuty postać na szczycie, nie widząc często nic poza chmurami. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przyjemne opowiadania pisane w typowym dla Archer'a stylu. Miła krótka lektura. Książka nadaje się w sam raz na podróż po mieście autobusem lub tramwajem. Akurat przejechanie kawałka miasta pozwala na zapoznanie się z jednym z opowiadań.

Przyjemne opowiadania pisane w typowym dla Archer'a stylu. Miła krótka lektura. Książka nadaje się w sam raz na podróż po mieście autobusem lub tramwajem. Akurat przejechanie kawałka miasta pozwala na zapoznanie się z jednym z opowiadań.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo odpowiednia książka do przeczytania na ten właśnie okres. Czas Wielkiego Postu, przed Świętami Wielkanocnymi. Ukazuje Jezusa jako od troszkę innej strony niż ta, którą nauczano nas na lekcjach religii. Ukazuje go jako prawdziwego człowieka z jego lękami, słabościami, zwątpieniem. Bardzo ciekawa i zachęcająca do rozmyślań pozycja.
Polecam.

Bardzo odpowiednia książka do przeczytania na ten właśnie okres. Czas Wielkiego Postu, przed Świętami Wielkanocnymi. Ukazuje Jezusa jako od troszkę innej strony niż ta, którą nauczano nas na lekcjach religii. Ukazuje go jako prawdziwego człowieka z jego lękami, słabościami, zwątpieniem. Bardzo ciekawa i zachęcająca do rozmyślań pozycja.
Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bridget jak zawsze w formie. Jak to ona jest irytująca, dziecinna i roztrzepana, ale o jej przygodach czyta się z przyjemnością, marząc aby nigdy nie popełniać takich gaf jak ona ;)

Bridget jak zawsze w formie. Jak to ona jest irytująca, dziecinna i roztrzepana, ale o jej przygodach czyta się z przyjemnością, marząc aby nigdy nie popełniać takich gaf jak ona ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli czytamy książki z ogólnie pojętego pojęcia fantastyki (mam na myśli pojęcie, które mówi nam o kreowaniu np świata odmiennego od tego co znamy na co dzień) to wiemy iż świat, postacie z którymi się spotykamy są wytworem czyjeś wyobraźni i bawimy się ubierając słowa książek w obrazy pojawiające się w naszej głowie.

Książka Wiśniowy Klub Książki w teorii fantastyką nie jest, jednak czytając ją miałam wrażenie, że autor żyje w świecie całkowicie oderwanym od rzeczywistości.

Małe senne miasteczko w Stanach Zjednoczonych, mała biblioteka, młoda bibliotekarka i jej problemy. Problemy jak najbardziej realne (budżet gminy, cięcia finansowe), ale rozwiązania jak z dobrego świata fantastyki. Spotkania Klubu Książki zdołały się odbyć przez 9 miesięcy aż 3, co oznacza że Amerykanom należącym do Klubu Książki, na przeczytanie 1 książki potrzeba co najmniej 3 miesięcy (aż strach pomyśleć jak długo w takim razie czyta książkę ktoś kto do takowego Klubu nie należy).
Członkowie Klubu sponsorują plakaty, ulotki, wystawne jedzenie w ilościach umożliwiających nakarmienie 50 osób i to ot tak, bo chcą, bo mają dobre serca. Przez 7 miesięcy pies z kulawą nogą nie ogląda się za biblioteką, aby nagle w przeciągu kolejnych 2 miesięcy petycję o nie zamykaniu podpisało ponad 800 osób??
Pan Lee chciał chyba napisać ładną opowiastkę z dobrym zakończeniem, ale wyszło mu z tego nudne, banalne, nierealne czytadło. Książka nużąca, mało inspirująca, bardzo przeciągnięta i straszliwie odsunięta od rzeczywistości.

Ps. Jedyne co, to przepisy zawarte w książce są typowo amerykańskie - do połowy z nich wlewa się colę.

Jeśli czytamy książki z ogólnie pojętego pojęcia fantastyki (mam na myśli pojęcie, które mówi nam o kreowaniu np świata odmiennego od tego co znamy na co dzień) to wiemy iż świat, postacie z którymi się spotykamy są wytworem czyjeś wyobraźni i bawimy się ubierając słowa książek w obrazy pojawiające się w naszej głowie.

Książka Wiśniowy Klub Książki w teorii fantastyką nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ot taki sobie zbiór krótkich przypowiastek. Miły, ciekawy, chociaż sporo wątków było już wcześniej wplecionych w inne książki autorki. Książka do przeczytania w jedno popołudnie, odstresowująca, natomiast mało konkretna i trochę wtórna.

Ot taki sobie zbiór krótkich przypowiastek. Miły, ciekawy, chociaż sporo wątków było już wcześniej wplecionych w inne książki autorki. Książka do przeczytania w jedno popołudnie, odstresowująca, natomiast mało konkretna i trochę wtórna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia z happy endem :), jak to zwykle bywa w książkach Pana Evans'a. Miła, przyjemna, szybko się czyta, ze szczęśliwym zakończeniem - bardzo dobra propozycja np dla mamy czy siostry pod choinkę. Książka idealna do przeczytania na długi zimowy wieczór.

Historia z happy endem :), jak to zwykle bywa w książkach Pana Evans'a. Miła, przyjemna, szybko się czyta, ze szczęśliwym zakończeniem - bardzo dobra propozycja np dla mamy czy siostry pod choinkę. Książka idealna do przeczytania na długi zimowy wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Taki powrót do starej, dobrej Chmielewskiej. Postacie nawiązują do znanych z wcześniejszych książek np. Bartosz Bartosz to odbicie Dominika Dominika z Pechu. Ciotki Paulina, Leokadia i Teofila bardzo przypominają wspominaną wcześniej często mamusię Joanny wraz z siostrami Lucyną i Teresą. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Co prawda przez podobieństwo postaci czasami ma się wrażenie, że "przecież to już było", jednak w odróżnieniu od co poniektórych książek Pani Joanny wydanych w ostatnich latach ta naprawdę jest jedną z lepszych.

Taki powrót do starej, dobrej Chmielewskiej. Postacie nawiązują do znanych z wcześniejszych książek np. Bartosz Bartosz to odbicie Dominika Dominika z Pechu. Ciotki Paulina, Leokadia i Teofila bardzo przypominają wspominaną wcześniej często mamusię Joanny wraz z siostrami Lucyną i Teresą. Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Co prawda przez podobieństwo postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już od bardzo bardzo dawna nie czytałam tego rodzaju literatury, czyli dramatu. Muszę przyznać, że była to bardzo miła odmiana po czytanej non-stop i ciągle epiki.
Intrygantki są lekturą ciekawą, żywą, a poprzez troszkę inne niż zawsze zaprezentowanie treści bardzo miłą dla oka podczas czytania.

Podobała mi się.

Już od bardzo bardzo dawna nie czytałam tego rodzaju literatury, czyli dramatu. Muszę przyznać, że była to bardzo miła odmiana po czytanej non-stop i ciągle epiki.
Intrygantki są lekturą ciekawą, żywą, a poprzez troszkę inne niż zawsze zaprezentowanie treści bardzo miłą dla oka podczas czytania.

Podobała mi się.

Pokaż mimo to