-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Czym jest punkt Dan Tian, zwany także oceanem Qi? Jak zadbać o swoje ciało i emocje? I dlaczego, do cholery, regularnie serwisujemy samochody, a własnego ciała nie?
Z Dagmarą Skalską mam relację, powiedziałabym, skomplikowaną. Szczerze lubię jej książki. Ona sama stała się osobą na tyle medialną, że czasem trudno ją "lubić". Mimo wszystko, ta książka jest fantastyczna. Pożyczyłam ją od kogoś. Przeczytałam. I poszłam kupić własny egzemplarz.
Dużo świetnych porad od oddychania po gotowanie. Ciekawe myśli i metafory, które głęboko zapadają w pamięć. Krótki przewodnik po ciele człowieka, opowieść o tym, jak dbać o siebie bardziej niż tylko z nazwy. Proste, ładne i niezwykle praktyczne.
Czym jest punkt Dan Tian, zwany także oceanem Qi? Jak zadbać o swoje ciało i emocje? I dlaczego, do cholery, regularnie serwisujemy samochody, a własnego ciała nie?
Z Dagmarą Skalską mam relację, powiedziałabym, skomplikowaną. Szczerze lubię jej książki. Ona sama stała się osobą na tyle medialną, że czasem trudno ją "lubić". Mimo wszystko, ta książka jest fantastyczna....
Ania częstuje Dianę winem porzeczkowym. Behemot podaje Małgorzacie wódkę. Wino porzeczkowe jest dobre i mocne, wódka po prostu mocna. Behemot jest kotem. Ania jest z Zielonego Wzgórza. Lucy Montgomery wydaje powieść i staje się sławna. Mistrza i Małgorzatę czyta cały świat.
O sławnych i osławionych ze świata marzeń, baśni i rynsztoków. Możemy się tylko domyślać, czym dopingował się Tygrysek z Kubusia Puchatka, jednak większość informacji mamy podane na tacy. Sprawdził to Aleksander Przybylski w Literackim almanachu alkoholowym. Co się pije?
Ania częstuje Dianę winem porzeczkowym. Behemot podaje Małgorzacie wódkę. Wino porzeczkowe jest dobre i mocne, wódka po prostu mocna. Behemot jest kotem. Ania jest z Zielonego Wzgórza. Lucy Montgomery wydaje powieść i staje się sławna. Mistrza i Małgorzatę czyta cały świat.
O sławnych i osławionych ze świata marzeń, baśni i rynsztoków. Możemy się tylko domyślać, czym...
Dawno, dawno temu, w niepamiętnych czasach, kiedy w centralnym punkcie każdego salonu stał telewizor, godzina siedemnasta była godziną niemal świętą. Nie znam osoby, której nie zdarzyłoby się usiąść o tej porze na kanapie, oczekując na soczysty zastrzyk informacji. Znam wielu ludzi, którzy robią to do dziś. Dzień w dzień.
Książka Macieja Orłosia i Marka Sierockiego, wydana z okazji trzydziestolecia Teleexpressu, jest podsumowaniem wielu lat pracy w pobijającym rekordy popularności programie informacyjnym. Nie jest to jednak suchy zbiór faktów i danych, będących kolejną żmudną monografią lub czymś w rodzaju broszury historycznej dla potomnych. Nie jest to też żadne studium dla studentów dziennikarstwa (chyba, że studium przypadku) ani relacja o tym, jak przygotować się do pracy w telewizji. To raczej spotkanie przy kawie, wspominki dwójki znajomych, którzy mijając się na ulicy, lubią zatrzymać się na chwilę, by powspominać dawne dzieje. Tak jest w tym przypadku.
Rozmowa wciąga czytelnika w bardzo żywy, niemal ciepły i zwyczajny klimat codziennej pracy w telewizji. Jak wygląda praca na ekranie, widziana od kuchni? Dlaczego Maciej Orłoś przestał nosić krawat? Jak na ten gest zareagowali telewidzowie? I co się dzieje, gdy w programie na żywo nic nie funkcjonuje tak, jak powinno? Maciej Orłoś i Marek Sierocki przybliżają nam to w relacji, która płynie naturalnym rytmem.
Mnóstwo zabawnych anegdot, dobrego humoru i dystansu do własnej pracy. Dobrze czyta się te zgrabnie poukładane historie ludzi, którzy dzielą te same wspomnienia, różne perspektywy i zdecydowanie mają wiele do powiedzenia. Przeplatana listami od widzów i zdjęciami współpracowników, bawi i zadziwia.
Dawno, dawno temu, w niepamiętnych czasach, kiedy w centralnym punkcie każdego salonu stał telewizor, godzina siedemnasta była godziną niemal świętą. Nie znam osoby, której nie zdarzyłoby się usiąść o tej porze na kanapie, oczekując na soczysty zastrzyk informacji. Znam wielu ludzi, którzy robią to do dziś. Dzień w dzień.
Książka Macieja Orłosia i Marka Sierockiego, wydana...
Ta książka mnie wkurza. Naprawdę wkurza. I bardzo długo nie wiedziałam dlaczego.
To historia trochę feministyczna, trochę o Paulinie, trochę o każdej z nas, trochę o nikim. Bardzo złożona i bardzo uproszczona. Autorka próbuje uczyć nas (kobiety) na swoich błędach; pokazać, jak bardzo jesteśmy (bywamy) głupie i jak bardzo nie musimy (nie powinnyśmy) być. Za kręgosłup całej teorii stawia historię swojego życia, którą ubarwia opowieściami kobiet, poznanych przy okazji swoich wywiadów, programów. Taki kolaż krzywd. To bardzo duża dawka generalizacji z bardzo silną argumentacją, ale nadal generalizacji. Ale to mnie wkurza tylko przy okazji.
Przede wszystkim wkurzają mnie historie, które przytacza. Wkurza mnie brutalność, ignorancja mężczyzn, o których pisze, którzy przecież istnieją naprawdę. Że to się wydarza. Wkurza mnie sama Młynarska tym mentorskim tonem, poziomem stereotypizacji (w jednym z rozdziałów wylicza typy mężczyzn, od których należy uciekać - każdy znajdzie coś dla siebie) i wkurza mnie ta perspektywa, wedle której mężczyźni to leniwe okrutne zło wcielone... i tak dalej.
I co z tego, że to nieprawda? Co z tego, że sama autorka na wstępie wyjaśnia, że to tylko uogólnienie konieczne do przedstawienia problemu? Co z tego, że sama przyznaje, że zna kilku porządnych samców, skoro o nich nie pisze? Co z tego wszystkiego, skoro potem patrzę na mężczyzn wkoło i nie wiem, czy bardziej wkurzają mnie oni czy Młynarska?
I obrywają niewinnni.
Wierzę, że ta książka może niektórym otworzyć oczy. Boję się jednak, że może też wielu mocno oślepić. Polecam obchodzić się z tym ostrożnie, czytać w okularach, takich w kratę. Jej doświadczenia nie muszą być naszymi. Nie mogą. I nie będą.
Ta książka mnie wkurza. Naprawdę wkurza. I bardzo długo nie wiedziałam dlaczego.
To historia trochę feministyczna, trochę o Paulinie, trochę o każdej z nas, trochę o nikim. Bardzo złożona i bardzo uproszczona. Autorka próbuje uczyć nas (kobiety) na swoich błędach; pokazać, jak bardzo jesteśmy (bywamy) głupie i jak bardzo nie musimy (nie powinnyśmy) być. Za kręgosłup całej...
Sama przyjaźń to nie taka prosta sprawa. Przyjaźń w pracy to sprawa wręcz rzadka. Chyba, że... Twoja praca to Twoja pasja. O tym jest ta książka.
O pasji do kobiet, do fotografii, do ludzi, charakterów i kobiecych spojrzeń. Sebasstian opisuje niezwykłe relacje ze swoimi modelkami, jednocześnie pozwalając każdej z nich również zabrać głos na ten temat. To nie tylko zbiór wdzięcznych kadrów. To bardzo ładny przewodnik po nawiązywaniu znajomości.
Sama przyjaźń to nie taka prosta sprawa. Przyjaźń w pracy to sprawa wręcz rzadka. Chyba, że... Twoja praca to Twoja pasja. O tym jest ta książka.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toO pasji do kobiet, do fotografii, do ludzi, charakterów i kobiecych spojrzeń. Sebasstian opisuje niezwykłe relacje ze swoimi modelkami, jednocześnie pozwalając każdej z nich również zabrać głos na ten temat. To nie tylko zbiór...