-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyPortret toksycznego związku w ostatnich dniach NRD. Międzynarodowy Booker dla niemieckiej pisarkiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać6
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-04-23
2024-04-16
2024-04-15
2024-04-06
2024-03-31
2024-03-28
2024-03-26
2024-03-23
2024-03-15
2024-03-14
Chyba najgorsza książka Kinga jaką czytałem. Najlepszy przykład tego, że długie i skomplikowane nie oznacza dobre. Postaci są nijakie, zlewają się w jedną, a jedyne wyróżniające ich cechy to literackie klisze i stereotypy graniczące z byciem obraźliwymi (magiczna czarnoskóra staruszka, która ma kontakt z Bogiem; poczciwy chłopak z niepełnosprawnością umysłową, za którą kryją się zdolności parapsychiczne).
Czarny charakter jest nieobecny przez większość czasu, ale nie w ten emocjonujący sposób "zagrożenia, którego nie sposób uchwycić", po prostu go nie ma, bo King jest zajęty pseudofilozoficznymi, banalnymi rozważaniami o społeczeństwie. A gdy wreszcie Flagga lepiej poznajemy, rzeczy od razu wymykają mu się spod kontroli, co sprawia, że wcale nie wydaje się on być szczególnie trudnym przeciwnikiem.
To co jest jednak najgorsze, to brak jakiejkolwiek sprawczości głównych bohaterów. Wszystkie problemy rozwiązują się same, niemal przypadkiem. Kończy się to brnięciem przez 1000 stron książki, bez krztyny napięcia. Jedyna wartościowa część to sam początek i opis rozpoczynającej się pandemii, który jest wyrazisty i wciągający. Problem w tym, że to zaledwie wstęp do festiwalu nudy. Żałuję, że brnąłem przez to literackie bagno. Trzeba było wrzucić to na DNF i mieć spokój.
Chyba najgorsza książka Kinga jaką czytałem. Najlepszy przykład tego, że długie i skomplikowane nie oznacza dobre. Postaci są nijakie, zlewają się w jedną, a jedyne wyróżniające ich cechy to literackie klisze i stereotypy graniczące z byciem obraźliwymi (magiczna czarnoskóra staruszka, która ma kontakt z Bogiem; poczciwy chłopak z niepełnosprawnością umysłową, za którą...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-08
2024-03-05
2024-02-26
2024-02-21
2024-02-08
2024-01-30
2024-01-29
2024-01-23
2024-01-21
2024-01-01
Czuję się dziwnie dając tej książce tak wysoką ocenę, ale jest ona połączeniem tego jak mocno porusza mnie poezja „Hadestown” i nowego zachwytu tym tekstem, który zostawiła we mnie lektura. Michell pisze o swojej drodze ze spektaklem również w sposób bardzo poetycki, a jednocześnie pełen pokory. Nie sądziłem że można pokochać tekst kultury bardziej dowiadując się jak wiele z niego wycięto (i dlaczego) a jednak.
Czuję się dziwnie dając tej książce tak wysoką ocenę, ale jest ona połączeniem tego jak mocno porusza mnie poezja „Hadestown” i nowego zachwytu tym tekstem, który zostawiła we mnie lektura. Michell pisze o swojej drodze ze spektaklem również w sposób bardzo poetycki, a jednocześnie pełen pokory. Nie sądziłem że można pokochać tekst kultury bardziej dowiadując się jak wiele...
więcej Pokaż mimo to