Wieczni

Okładka książki Wieczni
Alma Katsu Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Cykl: The Taker (tom 1) fantasy, science fiction
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
The Taker (tom 1)
Tytuł oryginału:
The Taker
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2011-05-17
Data 1. wyd. pol.:
2011-05-17
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376487106
Tłumacz:
Alina Siewior-Kuś
Tagi:
powieść amerykańśka--21 w. dark fantasy nieśmiertelni
Średnia ocen

                6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Christmas and Other Horrors: An Anthology of Solstice Horror Nadia Bulkin, Terry Dowling, Tananarive Due, Jeffrey Ford, Christopher Golden, Glen Hirshberg, Stephen Graham Jones, Richard Kadrey, Alma Katsu, Cassandra Khaw, John Langan, Josh Malerman, Nick Mamatas, Garth Nix, Benjamin Percy, M. Rickert, Kaaron Warren
Ocena 0,0
Christmas and ... Nadia Bulkin, Terry...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
380 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
573
141

Na półkach:

Nic nie może przecież wiecznie trwać…

Mówią, że książek nie należy oceniać po okładce. Niby się z tym zgadzam, ale i tak czasem galopuję przez całą księgarnię albo bibliotekę, bo coś konkretnego rzuciło mi się w oczy. Przykro się robi, gdy pod ładną oprawą chowa się bubel, jednak czasem uda się znaleźć coś, czego wygląd zewnętrzny zgrywa się z zawartością. Tak mogę ocenić „Wiecznych” autorstwa Almy Katsu, chociaż tego samego nie da się już powiedzieć o stworzonych przez nią bohaterach. O tym później.
Okładka faktycznie należy do najładniejszych, jakie w życiu widziałam, choć napis umieszczony pod tytułem ściągnął mnie na manowce. „Miłość silniejsza niż śmierć”. W połączeniu z opisem z tyłu szybko doszłam do wniosku, że to kolejny paranormal romance – co nie wpłynęło na mnie jakoś negatywnie i postanowiłam przeczytać (tak swoją drogą to całkiem zabawne, jak szybko ten gatunek, tak popularny zwłaszcza wśród młodzieży, stał się dla niektórych synonimem kiepskiej, naiwnej literatury). O ile rzeczywiście nie brakuje w tej książce miłości, o tyle nie porównywałabym tego z żadnym Zmierzchem i całą resztą. Jest dziewczyna beznadziejnie zakochana w miejscowym przystojniaku – który z obiektywnego punktu widzenia jest zwyczajnym dupkiem – ale to wcale nie jest tak, że on doznaje cudownego olśnienia i dochodzi do wniosku, że to z nią chce spędzić całe życie, co też później robi. Nope. W tej historii nic nie jest proste i trzeba przyznać, że sceny beztroskie, szczęśliwe to niewielki ułamek całości.

„...w końcu miłość to wiara, a każdą wiarę poddaje się próbie.”

Luke Findlay, lekarz w niewielkim miasteczku St. Andrews, przyjmuje do szpitala młodą kobietę, która zgodnie ze słowami policji popełniła morderstwo. Zanim pan doktor się orientuje, Lanore – zdrobniale Lanny – opowiada mu dzieje swojego życia, więc zwykłe badanie zamienia się w podróż do przeszłości. Pierwsze, co ujawnia Lanore, to fakt, że jest nieśmiertelna. Moje pierwsze skojarzenie: wampir jak nic, ewentualnie coś pokrewnego. Nic z tych rzeczy, co bardzo mnie zaskoczyło, a zaskakujących momentów było jeszcze mnóstwo. Słowa Lanny w niesamowity sposób przenoszą czytelnika do początku XIX wieku, kiedy St. Andrews było dopiero rozwijającą się osadą, a Jonathan, wspomniany wyżej dupek, zyskiwał względy każdej napotkanej kobiety. Owszem, Lanore udało się zbliżyć do Jonathana. Tak, coś ich połączyło. Ale ptaszki nie ćwierkały, nie posypały się kwiatki ani konfetti w kształcie serduszek.
Podobało mi się bardzo, naprawdę. Autorka miała oryginalny pomysł i świetnie go wykorzystała, dlatego jestem szczerze zdziwiona, że niewiele się o tej książce słyszy. Podobno jest już kontynuacja, tylko jak dotąd nie przetłumaczono jej na polski – nie sprzedaje się? Damn, to czemu inne… „perełki” rozchodzą się w tempie uciekających minut, kiedy człowiek rano zaśpi? Styl jest na dobrym poziomie, tym bardziej że pisarka nie stroni od nieco brutalniejszych, obscenicznych scen. Mimowolnie w trakcie czytania wyobrażałam sobie „Wiecznych” w formie filmu, bo opisy były tak plastyczne, że reżyser i scenarzyści nie mieliby zbyt dużo do roboty. Akcja na tyle mnie wciągnęła, że mimo ograniczonego przez studia czasu czytałam dosłownie wszędzie, gdzie się dało, wliczając w to wykłady. Jak na fantasy wydarzenia są przedstawione naprawdę realistycznie, poza tym przynajmniej kilkakrotnie nie spodziewałam się danego obrotu sytuacji. Żeby nie było, to nie jest jakaś powalająca lektura. Nie nazwałabym tej książki ulubioną, chociaż chętnie postawiłabym ją na swojej półce.

„Przede wszystkim chodzi o to, że raz na jakiś czas dociera do mnie absurdalność mojej egzystencji, niemożność wyboru, konieczność przeżywania każdego kolejnego dnia.”

Oczywiście nie wszystko jest takie piękne. Nie zwaliło mnie z nóg, więc nie mogę wychwalać „Wiecznych” pod niebiosa, poza tym są zgrzyty, które przeszkadzały mi w czytaniu. Tym dominującym są przeskoki w czasie, jakie zastosowała autorka. Kompozycja książki polega na tym, że bez końca przemieszczamy się od XIX wieku do czasów współczesnych i z powrotem, co w sumie byłoby całkiem fajne, gdyby nie to, że razem z tym zmienia się narracja. Kiedy czytamy o tym, jak Luke poznaje Lanore, narracja jest trzecioosobowa w czasie teraźniejszym, a gdy górę bierze Lanny, narracja przechodzi w pierwszoosobową w czasie przeszłym. Na dłuższą metę strasznie mnie to wkurzało i wytrącało z równowagi. Poza tym, skoro już mowa o Lanore, to z ręką na sercu muszę powiedzieć, że dawno nie spotkałam się z tak doprowadzającą do szewskiej pasji główną bohaterką. Niby rozumiało się jej pobudki, niby znajdowało się jakieś wytłumaczenie, ale i tak większość czasu spędziłam, pukając się w czoło, bo serio, ta dziewczyna odpychała od siebie niemal każdą decyzją, jaką podjęła. Jest też Jonathan, pan boski żigolo – no dobra, może przesadziłam, co nie zmienia faktu, że nasz amant nie mógł długo chodzić z zapiętym rozporkiem (chyba nie było jeszcze wtedy rozporków, więc potraktujmy to jako metaforę). Urodę to on miał, to nie ulegało wątpliwości, ale i tak się dziwiłam, że Lanny tak za nim latała. Najbardziej nie znosiłam go za te wszystkie słodkie słówka, które potrafił gorączkowo szeptać, póki jakaś naiwniara podwijała przed nim halki, co później zmieniało się w telenowelę pod tytułem „on zimny, ona gorąca”. Poza tym są też gorsze momenty pod względem fabularnym, co tak samo wpłynęło na mój odbiór tej książki.

„Było w tym poczucie niebezpieczeństwa jak wtedy, gdy szalony głos w głowie mówi nam, żeby położyć dłoń na rozpalonym żelazie. Wiemy, że na pewno zrobimy sobie krzywdę, ale nie możemy się oprzeć. Nie zważamy na konsekwencje, na nieznośny ból przypalonego ciała, który powraca przy każdym dotknięciu rany. Bliznę będziemy nosić do końca życia: bliznę na sercu. Zranieni przez miłość, nigdy więcej nie zachowamy się tak nierozsądnie.”

Niemniej z chęcią poczytałabym, co wydarzy się dalej. Czy Luke dowie się od Lanore czegoś jeszcze, czy poznamy skład dziwnego eliksiru, za sprawą którego można zyskać nieśmiertelność i co dalej z Adairem, który jest najciekawszą, a jednocześnie najbardziej przerażającą postacią tej książki. Raczej nie chciałabym go poznać. Dodatkowo nie mogłam nie zwrócić uwagi na wymiar psychologiczny tej historii, na kilka morałów wyskakujących z poszczególnych rozdziałów. Miłość może człowieka zniszczyć, anioł czasem okazuje się demonem, a wieczne życie to wcale nie śliczny prezent, jak wydawało się alchemikom szukającym magicznych eliksirów i innym takich. Po prostu trzeba uważać na to, czego się pragnie.
rude-pioro.blogspot.com

Nic nie może przecież wiecznie trwać…

Mówią, że książek nie należy oceniać po okładce. Niby się z tym zgadzam, ale i tak czasem galopuję przez całą księgarnię albo bibliotekę, bo coś konkretnego rzuciło mi się w oczy. Przykro się robi, gdy pod ładną oprawą chowa się bubel, jednak czasem uda się znaleźć coś, czego wygląd zewnętrzny zgrywa się z zawartością. Tak mogę ocenić...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    586
  • Przeczytane
    490
  • Posiadam
    191
  • Ulubione
    35
  • Teraz czytam
    13
  • Fantastyka
    10
  • Chcę w prezencie
    8
  • 2012
    7
  • 2014
    6
  • 2013
    4

Cytaty

Więcej
Alma Katsu Wieczni Zobacz więcej
Alma Katsu Wieczni Zobacz więcej
Alma Katsu Wieczni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także