Szczerze się wam przyznam, iż miałem spore opory przed zakupem tej pozycji. Odrzucająca okładka i do tego wydana przed Wydawnictwo Copernicus Corporation, którego wydawanie ambitnych książek nie jest mocną stroną (pomijając Marsz Automatonów oczywiście). Jakby tego było mało pierwsze recenzje tej pozycji były bardzo dla niej nie przychylne, a recenzenci nie widzieli w niej nic czym można było by zachęcić potencjalnych czytelników. Jako fan klimatów Steampunk, oraz wszystkiego co kojarzy się z Londynem wiedziałem, że nie mogę się poddać i sięgnąłem po tą książkę.

Właściwie sam tył książki zdradza nam lwią część akcji. Dżentelmeńscy Rycerze, grupa strasznych panów o wyjątkowych umiejętnościach (porównanie do ligi niezwykłych dżentelmenów jest tutaj jak najbardziej na miejscu) jest ostatnią linią obrony w walce o ocalenie ich rodzimego miasta. Nie zdają sobie, że będą świadkami walki z ciemnością, podróżując pomiędzy światami i parając się sztukami o których zwykli śmiertelnicy nie mają pojęcia. Tytuł Londyńska Makabra świadczy, iż spotkamy się tutaj z mocnymi scenami i tak jest w rzeczywistości. Groteskowe, fantasmagoryczne opisy są mocną stroną autora. Wielokrotnie natykając się na nie robiło mi się niedobrze, mimo to jak przy spotkaniu dziecka z czymś zakazanym przez jego rodziców parłem nadal zahipnotyzowany obrzydliwością z którą się spotkałem. Steven Savile prowadzi akcję szybko, efektowne walki to też mocna strona tej pozycji, jednak największy atut to symbolika. Dzięki niej zbudował świat przesiąknięty magią, odwołania do starożytnych artefaktów, mistycznych bractw, wampirów, świętych relikwii. a nawet egipskich bóstw. Niestety książka ma wady z którymi czytelnik musi się zmierzyć. Przede wszystkim o bohaterach książki nie dowiedzmy się zbyt wiele, więcej zaś o ich niezwykłych umiejętnościach. Może dzięki temu nie będzie zbyt wiele lania wody, ale patrząc jak wyjątkowy jest nawet sam kamerdyner bractwa z chęcią chciało by się dowiedzieć więcej. O Londynie nie dowiemy się też zbyt dużo, co jakiś czas Autor beznamiętnie rzuca nam jakieś nazwy ulic, czy ważniejsza lokację, ale w głównej mierze oparte są one na samym nazewnictwie. Akcja pędzie bez ustanku, cała pozycji to prawie jedna wielka wojna, nie oszukujmy się nie ma w niej nic odkrywczego.

Komu z Państwa polecić tą książkę? Na pewno osobą spragnionym akcji bez konieczności zbyt dużego ruszania głową. Poza tym osobą spragnionym mrocznych klimatów i steampunkowych wariacji. Za tą średnią, lekko wyróżniającą się od innych książek akcji pozycję Londyńska makabra otrzymuje:

3/5 dobra
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

Szczerze się wam przyznam, iż miałem spore opory przed zakupem tej pozycji. Odrzucająca okładka i do tego wydana przed Wydawnictwo Copernicus Corporation, którego wydawanie ambitnych książek nie jest mocną stroną (pomijając Marsz Automatonów oczywiście). Jakby tego było mało pierwsze recenzje tej pozycji były bardzo dla niej nie przychylne, a recenzenci nie widzieli w...