Nazwanie Bestii
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Felix Castor (tom 5)
- Tytuł oryginału:
- The naming of the Beasts
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2011-08-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-08-05
- Data 1. wydania:
- 2009-01-01
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374802079
- Tłumacz:
- Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Mówią, że droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami, ale jeśli spytacie Feliksa Castora, powie wam, że wśród owego bruku znajdzie się też sporo arogancji, bezmyślnej brawury i głupoty.
A on wie to najlepiej. Nie można bez końca grać na dwie strony i liczyć na to, że się nam upiecze. Nadszedł nieunikniony kryzys, i teraz Castor ma krew na rękach. No, nie własnych rękach - jak zwykle to inni spłacają rachunki: przyjaciele, znajomi, przypadkowi przechodnie…
Castor zatem topi smutki w morzu taniej whisky, a tymczasem niewinna kobieta traci życie, jej córka zapada w śpiączkę, nielicznym przyjaciołom, którzy mu jeszcze zostali, zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo, a po ulicach krąży demon. I to nie byle jaki demon - ten bowiem dosiada duszy jego najlepszego kumpla.
I nie można go przepędzić, nie zabijając gospodarza.
Akcja powieści o Feliksie Castorze toczy się w świecie, w którym duchy i istoty nadprzyrodzone stały się - z ledwie zauważalnych postaci pochodzących z mitów i baśni - częścią akceptowanej rzeczywistości.
Felix Castor to prywatny egzorcysta, a jego podwórkiem jest Londyn. Praca pogromcy duchów ma swoje zalety – płacą dobrze, człowiek nigdy się nie nudzi – ale istnieje też ryzyko: wcześniej czy później jakiś duch okazuje się silniejszy. W kolejnych książkach z serii Castor próbuje się dowiedzieć, czego chcą i jakie niedokończone sprawy trzymają ich po naszej stronie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 554
- 346
- 157
- 33
- 19
- 15
- 14
- 11
- 7
- 6
Opinia
Choć moje uwagi zamieszczone przede wszystkim przy tomach 2,3 i 4 pozostają w mocy, to ta książka zdaje się być ciekawszą bajeczką, z nieco bardziej świeżą akcją, niż tamte tomy. Trochę wreszcie wyeksponowany zostaje nasz sukkub, co mi bardzo odpowiada. Niestety na końcu obiecująca, ekscytująca wredność tej postaci została znowu zamieniona w równość rodem z wiecu feministek - nad czym ubolewam - ale przynajmniej przez większość książki sukkub mlaskał językiem i swędziały go zęby. Ubolewam nad tym, że wzorem tomu pierwszego ktoś nie został zeżarty, zapewne nasz autor drży przed hejtem skrajnie równościowego odłamu LGBT-feministek, którym każda dominacja w stadle kojarzy się z faszyzmem, nawet gdy jest to stadło L.
Tak, ubolewam nad tym. Coś mi się tu nie zgadza, gdy autor ujawnił tajemnice układu pokarmowego naszego sukkuba, który przez ponad tysiąc lat przepuszczał przez swój żołądek podnieconych do skrajnej ekstazy facetów wraz z ich skórą, kośćmi mięsem, paznokciami i włosami, a owo ekstatyczne ich seksualne podniecenie powodowało uwalnianie soków trawiennych sukkuba przerabiających te cielska na energię życiową i odchody... A teraz co? Miłość partnerki płci żeńskiej uwalnia w relacji miłosnej enzymy umożliwiające trawienie WYŁĄCZNIE ryżu z makaronem okraszonym warzywami, olejem rzepakowym i jabłuszkami?
Druga sprawa, to czy autor nie drży przed hejtem marksistów wkurzonych na fakt, iż nasz pisarz pozwolił wyjść z ambarasów bez większego uszczerbku na zdrowiu pani profesor doktor Mengele? Trzeba przyznać, że autor ma fatalne zdanie na temat działalności instytutów badawczych, skoro nam przyrządził taki pyszny pasztet z dzika...
Mamy także wątek przemocy w rodzinie z klinicznym przykładem reakcji zniewolonej i maltretowanej ofiary, która ni stąd ni zowąd nagle... cyk... zamienia się rolami z oprawczynią... żeby było spełnione kryterium równości?
Jeśli wredny charakter zostaje obdarzony zbyt obficie wszelkimi zdolnościami i mocami czyniącymi ową kreaturę nieomal niezniszczalną, to zawsze powstaje kłopot, jak wymyślić jakieś fiku-miku, by nasi szlachetni, dobrzy i fajni bohaterowie załatwili bestię pomysłowo, definitywnie i na cacy. Pomysł autora na zrealizowanie tego wątku jest średni na jeża, nie ma szału. Zbyt infantylnie rzecz została załatwiona podług mojego odczucia. Trzeba było spędzić kilka nocy nad wymyśleniem czegoś tak błyskotliwego, żeby czytelników naprawdę zatkało. A nie udało się...
Drogi autorze: katolicy zaliczają do tak zwanego Kościoła Powszechnego nie tylko wiernych, którzy poznali i respektują objawienie, ale także tak zwanych „wszystkich ludzi dobrej woli”, a zatem także i Pana szanownego, o ile nie chodzi Pan z brzytwą po nocach podrzynając Bogu ducha winnym ludziom gardła, ani nie czai się przy przejściu dla pieszych, żeby na czerwonym świetle rozjechać niepełnosprawną zakonnicę w ciąży, jak wspominał klasyk. Ponieważ nie wiadomo, co ludziom naprawdę siedzi w głowach, to katolicy usuwają definitywnie z tej najszerzej rozumianej wspólnoty wyłącznie te osoby, które zostały ekskomunikowane (wykluczone) przez papieża, gdy taki delikwent czyni coś absolutnie niedopuszczalnego, permanentnie i z uporem nie rokującym na zmianę owego wrednego postępowania. Ekskomunikuje tylko ta jedna osoba, katolicki papież, nikt inny zrobić tego nie może, ale jak już to zrobi, wówczas nazywanie takich wykluczonych ludzi katolikami jest tak samo mądre, jak nazywanie niedźwiedzia ogórkiem.
Mimo wszystko całkiem mi się to dobrze czytało, zwłaszcza od momentu, gdy autor zaniedbał wreszcie marksistowskiego prania mózgów (gdzieś mniej więcej po ćwiartce powieści) i skupił się na samej akcji.
Choć moje uwagi zamieszczone przede wszystkim przy tomach 2,3 i 4 pozostają w mocy, to ta książka zdaje się być ciekawszą bajeczką, z nieco bardziej świeżą akcją, niż tamte tomy. Trochę wreszcie wyeksponowany zostaje nasz sukkub, co mi bardzo odpowiada. Niestety na końcu obiecująca, ekscytująca wredność tej postaci została znowu zamieniona w równość rodem z wiecu feministek...
więcej Pokaż mimo to