Czasami, szczególnie gdy czyta się dużo poważnej literatury - i mam tu namyśli gatunek i zawartość - warto czasami dla odskoczni przeczytać coś lżejszego, co nie znaczy bezwartościowego. Po prostu rozrywkowego, fikcyjnego, fantastycznego, co oderwie od zmartwień realnego świata i rzeczywistych problemów.
Taką rolę niewątpliwie spełnia pierwszy tom książki Zakon Krańca Świata autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej.
Dobre fantasy, które jak wszystkie książki tej pani, czyta się błyskawicznie. Akcja jak zwykle wciągająca. Bohaterowie interesująco zarysowani. Intryga rozwija się dynamicznie, lecz stopniowo, wciągając czytelnika niczym bagno, aż w konsekwencji zderza się ów z okładką na końcu książki i prosi o więcej. Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba czekać, gdyż tom drugi jest i czeka na eksplorację.
Idzie lato. Dni są długie i gorące. Leżak na kawałku zielonej, zacienionej trawy, coś zimnego pod ręką do picia i można oddać się lekturze. Polecam.

Czasami, szczególnie gdy czyta się dużo poważnej literatury - i mam tu namyśli gatunek i zawartość - warto czasami dla odskoczni przeczytać coś lżejszego, co nie znaczy bezwartościowego. Po prostu rozrywkowego, fikcyjnego, fantastycznego, co oderwie od zmartwień realnego świata i rzeczywistych problemów.
Taką rolę niewątpliwie spełnia pierwszy tom książki Zakon Krańca...